Ulewa, która trwała ponad cały dzisiejszy dzień, oraz dobry kawałek wieczoru, wygaszała się z każdą minutą. Z początku tak subtelnie, że Fel nie dostrzegała różnicy, ale im mniej kropel deszczu bębniło o daszek, pod którym stała, tym jaśniejszy stawał się fakt tego, że deszcz naprawdę się kończył.
Słowa, które wypowiedziała, sprawiły, że kącik jego ust uniósł się lekko. Tym razem nie sarkastycznie czy ironicznie, ale w tym samym, łobuzerskim charakterze, który poznała przez ostatnie dni.
- A co się stało z najprawdopodobniej się już nie zobaczymy? - spytał z rozbawieniem, usiłując przełamać ciężką atmosferę, która zapadła pomiędzy nimi. - Szybko zmieniasz zdanie.
Mrugnął do niej porozumiewawczo, wstając ze swojego miejsca gdy dostrzegł, że deszcz powoli się kończy. Krople uderzały o dach coraz rzadziej i z mniejszym impetem, i było to coś, z czym mogli pertraktować z pomocą swoich płaszczy. Ignorując jej szklankę, która podzieliła okrutny los, odstawił własną głębiej wewnątrz warsztatu na jeden z blatów, po czym powrócił w stronę wyjścia i złapał za jej maskę na twarz.
- Ludzkość to ludzkość - odrzucił, wzruszeniem ramion pozostawiając to pytanie na swój sposób otwartym. - Niestety - dodał pod nosem, podając jej maskę do rąk i sięgając po własną.
Podszedł do pola ochronnego, wyglądając przez nie na zewnątrz. Świat nadal był ciemny, mokry i chłodny, ale przestało już lać. Przerzedzenie w chmurach było już wielkie, a deszczowe obłoki przesuwały się w stronę horyzontu, odsłaniając coraz więcej nieba. Nie była to idealna pogoda na spacer, ale oboje mogli skorzystać z opcji przewietrzenia się w chwili takiej jak ta.
- A Evanem? - parsknął śmiechem, zapinając poła swojego płaszcza. Uniósł maskę w górę, wskazując jej urządzenie i zerknął na nią pytająco. - Cedric nadal oferuje ten spacer, jeśli masz na niego ochotę.