Kolonia ludzka jest jednym z najważniejszych, a przy tym najbardziej rozpowszechnionym, punktem na całej planecie. Codziennie trafia tu wiele osób różnych ras. Dzięki idealnemu położeniu, jest zaopatrzona w dostawy słodkiej wody, a klimatem przypomina nieco nizinną, środkową Europę.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Wnętrze statku Zbieraczy

27 kwie 2023, o 05:29

Ogromna, obca konstrukcja, która zagnieździła się na Horyzoncie. Z zewnątrz, wygląda jak twierdza nie do zdobycia. Gabaryty, spokojnie pomieściłyby nie jedną, pełną kolonie oraz całe zastępy wrogiej rasy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

27 kwie 2023, o 12:14

Wpadli do środka, potykając się o własne nogi i siebie nawzajem. Adrenalina szumiała w żyłach najpiękniejszą melodią. Nie mogli powiedzieć, że w końcu poczuli się bezpieczni. Nic z tych rzeczy. Dopiero wchodzili do paszczy lwa, ba! Samej Kalros choć pierwsza linia, którą myśleli, że zmuszeni zostaną również przełamać siłą, pozostała szczęśliwie na zewnątrz.
Drzwi, przez które weszli, zamknęły się z głuchym trzaskiem. Zielona kontrolka, rozbłysła na czerwono. Na ich oczach, zrosły się ona ze ścianą. Coś, bliżej nieokreślone coś, narosło niczym żywy, rozmnażający się organizm na całej powierzchni metalowych skrzydeł i w kilku sekundach, nie dłuższych, niż bicie ich serc, pokryło całe drzwi. Stały się integralną częścią ściany.
Jakby tych tutaj nigdy nie było.
- Widzieliście to, prawda? - pierwsza odezwała się Eva, biorąc głęboki wdech przez maskę tlenową. Chciała podejść do miejsca, przez które tutaj weszli, jednak w ostatniej chwili powstrzymała się.
- Jesteście cali? - dopytywała, świecąc po każdym latarką ze swojego omni-klucza.
Byli. Względnie. Tarcze odnawiały się stopniowo, kilka zadrapać i draśnięć na pancerzu wymagać będzie już po wszystkim wyklepania, małego liftingu, aczkolwiek mieli na tyle szczęścia, że nikt nie uszkodził swojego i musiał naprawiać go tu i teraz. Najgorzej oberwał Skax i Isha. Asari czuła nieprzyjemne rwanie w lewej nodze, idąc, ciągnęła ją za sobą. Skan wykazał obrażenia, które najlepiej zasklepić od razu. Nie pozwolić się niczemu babrać. Quarianin nie mógł do końca wyprostować prawej ręki, jeden z pocisków rozerwał więzadła i lepiej, aby nie zwlekał z aplikacją medi-żelu.
Następnie, skierowała strumień światła przed siebie.
Obrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tak, jak na Horyzoncie, tutaj również przywitała ich cisza.
Było pusto. Głucho. Skany nie wykrywały poza nimi nikogo innego. Zbieracze, nie wyszli im naprzeciw. Jakby obecność kogoś obcego im nie przeszkadzała. Mało tego. Była wręcz pożądana.
Ściany pokrywała tkanka. Dziwna, nie przypominające nic znanego. Oddychała co jakiś czas, ruch ten, niby wdech, był szybki. Trudno do zarejestrowana. Jeżeli jednak na dłużej przyjrzeć się narośli, dostrzegłoby się, jak ta rozszerza się i kurczy.
Głęboki wdech.
Długi wydech.
Ponad ich głowami, biegły długie, wijące się rury z tego samego, organicznego tworzywa. Nie widzieli ich początku, ani końca. Niczym jelito grube. Pompowały coś, pulsując w stałym rytmie, który zapewniał stały przepływ.
- Lepiej niczego nie dotykajcie - wycedziła Eva przez zaciśnięte zęby. Kobieta stała i uważnie lustrowała kolumnę z naroślą. W świetle, widać było odpowiedź żywej tkanki na intensywny strumień. Lekko potrząsnęła głową, a następnie wyciągnęła lokalizator. Ich cele znajdowały się w trzech, skrajnych punktach. Nie mieli mapy statku, ale podgląd, który widzieli, podpowiadał, że ich ścieżka łączyła się w trójkąt. I biegła daleko w głąb statku.
- Nie jestem specjalistą od tych stworzeń. Nie spotkałam nigdy wcześniej Zbieraczy, ale z tego co mi wiadomo... Co udało się zdobyć informacji... Ile trwały ataki na kolonie? Dwie, trzy godziny? - zastanawiała się na głos, zwracając do pozostałych. Coś w tonie doktor Core drżało. Kobieta starała się trzymać fason, nie ulegać emocjom, choć te, dobijały się do głosu.
- Na Horyzoncie statek stacjonuje znacznie dłużej. Nie mamy więc zbyt wiele czasu. Mówiliście, że chcecie to zrobić po cichu, tak? - po dłuższym wstępie, przechodziła ostrożnie do konkretów.
- Powinniśmy się rozdzielić. Jedna grupa do jednego celu, druga do drugiego. Spotykamy się w połowie drogi do trzeciego celu. W kupie, nie przekradniemy się nigdzie. Ale rozdzieleni mamy szansę. O ile uważacie, że to rozsądne - kątem oka, wciąż wpatrywała się w lokalizator, jakby odpowiedź miała przyjść do nich sama. Albo chociaż zapisana była na ekranie.
Ciche powiadomienie przyszło na omni-klucz Nyx, zwracając jej uwagę. Allison rozpoczynała służbę razem z nią, na pewnym etapie rozdzielono je, choć okazjonalnie, od czasu do czasu spotykały się w jednym posterunku. Była świetna w zbieraniu informacji. Wróżono jej wielką karierę w deszyfracjach. Jej omni-klucz nadawał sygnał SOS. Gdzieś z tego statku. Gdyby nałożyć wezwanie o pomoc na drogę do drugiego celu, przynajmniej do pewnego, widocznego z ich perspektywy punktu, ścieżki pokrywały się.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

28 kwie 2023, o 20:57

Co mieli do stracenia pakując się biegiem do samego środka statku dziwnej, nieznanej im właściwie rasy obcych, którzy posiadają zbiorową świadomość i dziwnego rodzaju zamiłowanie do porywania ludzi na własny statek? Absolutnie wszystko. Począwszy od własnego życia. Ale okazja była tylko jedna i wszyscy zgodnie stwierdzili, że teraz albo nigdy. Muszą biec i nie przejmować się tym co ich spotka.

-Boshtet...- Padł na ziemię, gdy tylko przebili siędo środka statku. To co właśnie przeszli ciężko nawet było nazwać masakrą. Sekunda dłużej i skończyliby marnie. Ostrzał ze wszystkich kierunków. Czegoś takiego Skax jeszcze nigdy nie przeżył. Brał udział w wielu strzeleckich pojedynkach, nawet w tak licznej grupie, ale to... To było niewyobrażalne. W co oni się w ogóle wpakowali? Przecież tutaj żadna walka nie wchodziła w grę. Jeden Zbieracz zacznie strzelać i wszyscy walą jak opętani. A potem? Cisza. Ostrzał ustał, drzwi się zamknęły zamieniając się w ścianę. Skax kilkukrotnie mocniej zamrugał, jakby niedowierzał własnym oczom. Eva najwidoczniej miała podobne odczucia, bo aż sama o to zapytała. Quarianin jedynie kiwnął głową, bo zabrakło mu słów. Co się tutaj wyrabiało?

-Żadnego rozdzielania. Jeśli którąś grupę spotka to co nas wszystkich przed chwilą, to nie wyjdą z tego żywi. A potem to samo stanie się z drugą grupą. Wpuścili nas tutaj... I zostawili. Wiedzą o nas, ale coś dla nas mają przygotowanego. Skradanie się nic nie da- Quarianin niemal natychmiast zaprotestował przed podziałem ich grupy. Jeszcze gdy byli bezpieczni na statku, to chętnie poszedłby tylko z Ishą i ewentualnie dodatkowym wsparciem w postaci Nyx czy pani doktor. Ale teraz? Wszystkie ręce na pokład. Bez różnicy czy miał do kogoś jakiś dawny żal albo pretensje. Tym bardziej, że potrzebował się właśnie wyleczyć, bo solidnie oberwał. W ruch poszedł mediżel, który był bardziej niż wskazany. I tak zapewne następne tygodnie będzie odchorowywał, ale może przynajmniej odrobinkę uda mu się zmniejszyć zakażanie. Ale najpierw trzeba znaleźć cel ich misji. A potem się wydostać. I nie wpaść pod tego typu ostrzał kolejny raz. Sporo praktycznie niemożliwych spraw do zrealizowania. Ale hej! Jak nie oni, to nikt by nie dał rady, prawda?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

30 kwie 2023, o 13:59

Wszystko działo się względnie szybko – w jednej chwili kroki za nimi się nasilały, w następnej wszyscy zgodnie uzgodnili, że ucieczka będzie lepszym rozwiązaniem w zaistniałej sytuacji. Razem z resztą Mila więc puściła się pędem w stronę widniejącego na przodzie włazu do tajemniczego monolitu, raz i drugi robiąc coraz dłuższe i szybsze kroki, kilka razy pchając się do przodu własną siłą biotyki. Pozwoliła sobie tylko raz na zerknięcie za ramię, żeby zobaczyć wrogów. Ich zamazane w biegu sylwetki nawet teraz wyglądały pokracznie i niepokojąco, a dochodząca tuż po tym jedna, druga i kolejna salwa pocisków tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że dobrze zrobiła, uciekając. Chorwatka nie lubiła kulić ogona pod siebie, ale wróg nieznanej rasy był jedną z niewielu sytuacji, gdy lepiej było unikać starcia tak długo, jak to tylko możliwe. Szczególnie, gdy jej tarcze piszczały uciążliwie, gdy sama biegła nisko, kuląc głowę pod siebie, póki nie wskoczyła długim, biotycznym susem do środka, zerkając, gdzie jest Crassus.
Gdy wszyscy wpadli do środka, zobaczyła tylko, jak ostrzał ustaje, a za nimi zamyka się klapa. Włosy na karku się jej zjeżyły, gdy ciężko dysząc obserwowała zrastającą się strukturę statku, niemal każącą zapomnieć, że tam kiedyś było przejście. Wzdrygnęła się, rozglądając spokojniej wokół i obserwując takie samo zachowanie ścian, rur i co tam jeszcze było wokół. Wszystko jakimś cudem żyło, oddychało, niczym pieprzona hybryda. — Kurwa — mruknęła w akompaniamencie do Skaxa, który sam rzucił quariańskim... słowem. Zerknęła na niego pobieżnie, widząc kilka dziur po kulach, ale nie wyglądało to tak poważnie, przynajmniej w jej oczach. Ona sama była lekko porysowana, ale jej nowy pancerz i dobre tarcze ochroniły przed większymi obrażeniami. Crassus... też wyglądał w porządku, ale dla pewności podreptała do niego i bezceremonialnie oglądnęła z każdej strony. — Te nowe buty to choć raz się porządnie przydały, nie? Nic ci nie jest? Reszta też w porządku? — Zalała pytaniami najpierw swego towarzysza, potem dopiero resztę kompanii, zauważając uszkodzoną nogę Ishy. Westchnęła, kucając chwilowo, będąc w iście wisielczym humorze.
Czuję się, jakbym weszła właśnie do jelit jakiejś mrówki — rzuciła w eter, sprawdzając broń i słuchając propozycji Evy. Prychnęła pod nosem i pokręciła głową. Powstrzymała się od bezpośredniego komentarza dotyczącego wątpliwych pomysłów pani doktor, dzięki czemu Skax miał szansę na wypowiedzenie się. Dodała zaraz swoje trzy grosze. — O ile samo chodzenie po tym statku nie powoduje, że wszyscy wiedzą o nas, to i tak lepiej być ostrożnym i nie robić rabanu, nie z tymi gnojami. Ale tak, rozdzielanie się jest kurwa bez sensu. Nie wszyscy tutaj mają software kamuflujący, który zresztą gówno da przy zmasowanym ataku. W kupie raźniej i będziemy też silniejsi. Rozdzieleni mamy jeszcze gorsze szanse. Nie oglądał nikt z was nigdy horrorów? Więcej broni, to więcej siły ognia.
ObrazekObrazek
Nyx
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 12 mar 2022, o 16:08
Miano: Nyxis T'hami
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: E4 - Komandor porucznik
Postać główna: Hira Cassan
Lokalizacja: Ziemia - RPA
Status: W akcji
Kredyty: 10.000

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

30 kwie 2023, o 20:47

Nyx zdążyła wbiec w kamuflażu niemal w ostatniej chwili za resztą, kiedy drzwi za nimi zamknęły się i zniknęły...tak jakby. Zdjęła kamuflaż i złapała oddech, intensywny bieg na kilkaset metrów zawsze potrafił dać w kość, szczególnie kiedy adrenalina spadała. Uniosła rękę od niechcenia i wycedziła z siebie tylko słowo na pytanie chorwatki, chociaż osobiście wątpiła w jej zainteresowania czy faktycznie wszyscy w porządku.

- Obecna. - w głosie zdecydowanie było słychać lekkie zmęczenie i odpuszczającą adrenalinę. Bardziej jednak Nyx zainteresowała się powiadomieniem SOS na swój omniklucz. Bezzwłocznie zwróciła na nie uwagę i no cóż, cele misji właśnie uległy zmianie, przynajmniej dla niej. Nie mogła jej zostawić tutaj na śmierć, a do tego ona lepiej poradziłaby sobie w wyciąganiu informacji z tego statku. Poza tym, droga wydawała się prowadzić po drodze do drugiego celu.

- Słuchajcie, właśnie dostałam sygnał SOS od starej znajomej. Jest po drodze do naszego drugiego celu, więc jeśli nie chcemy się rozdzielać to idziemy właśnie tam. Ewentualnie idę sama, nie zostawię jej na śmierć, a do tego z jej pomocą możemy więcej wyciągnąć z tego statku informacji.

Nyx ożywiła się momentalnie, znowu poczuła ten stres i przypływ adrenaliny. Była stanowcza i nie wyglądała, jakby miała dać się przekonać na inny plan. Nie chciała nikogo ciągnąć na siłę, ale jeśli będzie musiała, zrobi to samodzielnie. Była szkolona z samodzielnej infiltracji i chociaż wróg był nowy, nie bała się spróbować.

- Jeśli mamy mało czasu, to i tak wszystkich nie uratujemy bez rozdzielania się. Idąc do drugiego celu możemy uratować przynajmniej dwoje.- dodała trochę racjonalnego myślenia do pomysłu.
    »   MUSIC THEME    »   
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

30 kwie 2023, o 23:00

Mogło być lepiej. Powinno być lepiej. Co prawda sam Curio nie prześlizgnął się na farcie. Nowe buty faktycznie spisały się na medal, razem z tarczami zakupionymi tuż przed zleceniem. Wpadając przez wejście do okrętu, gdzieś w głębi duszy czuł pewną dumę. Sporo czasu upłynęło od momentu jak go pokiereszowali na Cytadeli i teraz nie był już takim łatwym celem. Gorzej jednak było z innymi.
Odwrócił się aby powitać pozostałych, którzy właśnie wpadli do środka. Zrobił krok do przodu i już miał się odezwać kiedy to drzwi zatrzasnęły się za nimi. A w zasadzie to zasklepiły. Crassus nie miał już wątpliwości, że zbieracze posługują się bioinżynierią i to cholernie zaawansowaną. I jak to często dotyczyło biotechnologii - wyglądała paskudnie. Turianin skrzywił się na ten widok.
- Widziałem, chociaż wolałbym nie. Ja cały. - odpowiedział Core na jej pytanie, potrząsając głową. Widok całej Mili przywrócił uśmiech na twarz Curio, zaś jej słowa wywołały krótki chichot. - A nie widziałaś? Lata treningów na bieżni a turianin założy nowe buty i cyk.
Odetchnął głośno. Żarty były częścią mechanizmu radzenia sobie ze stresem. I faktycznie pomagały, bicie serca nieco się uspokoiło.
Jego uwaga powędrowała do dwójki rannych przyjaciół. Godny następca tytułu Mister Fornax oraz Isha nie wyglądali najlepiej.
- Potrzebujecie pomocy? - zaoferował się, gdyby którekolwiek wymagało nieco wsparcia. Skax przeszedł do samodzielnej aplikacji mediżelu. Została więc D’veve, której chętnie pomógł jeśli ta potrzebowała.
Została wreszcie sprawa najważniejsza, ich cel. Powód ich obecności i pośrednio bagna, w którym tkwili.
- Razem stanowimy jakąkolwiek siłę bojową, w małych grupach padniemy. Ich… - przerwał, słysząc Nyxis. Poprawił swój karabin, kładąc go na zgięciach łokci podczas gdy dłonie chwyciły lunetę. Spokojnie wysłuchał co miała do powiedzenia, ukazując jedynie drobny ruch żuwaczek.
- To fajnie, niezły zbieg okoliczności. - odpowiedział. - Jeśli jest po drodze do celu drugiego to tym bardziej walimy razem po najbliższego VIPa. A potem do dwójki. Znajoma czy nie, nie wnikam czy to w ogóle prawda, to głupie się rozdzielać. Pierwsza zasada ratownictwa jest jasna, dobry ratownik to żywy ratownik. Cholera wie, ile mamy czasu ale jeśli nie chcemy go mitrężyć to zbieramy się, lokalizator w dłoń i idziemy razem wydostać nasz pierwszy cel.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

1 maja 2023, o 03:52

Gdy tylko wydała z siebie tamto cholerne "trzy!" i rzuciła się do biegu, wszystko zrobiło się trochę bardziej mgliste. Zsynchronizowali się, to fakt - Crassus wykorzystał te swoje buty, a reszta po prostu poleciała na momencie. Nie miała jednak pojęcia, który Zbieracz strzelił pierwszy i skąd. Widziała tylko całą masę wiązek energii - większość na szczęście nie trafiła, ale część zaczęła ich obijać - po tarczach, po pancerzach, po bębenkach usznych, oraz po jej biotycznej barierze, która na szczęście utrzymała ją przy życiu.
Bardzo zależało jej na synchronizacji i biegnięciu razem z resztą. Pamiętała jak na Proctulusie toczyli walkę z oddziałem wroga, i jeden z cywili, Turianin, postanowił dokonać heroicznej szarży za inną osłonę. Pamiętała tę śmierć - widziała jak został idealnie i synchronicznie rozstrzelany i teraz chciała temu zapobiec. Nie mogli być tak zajebiście skoordynowani jak to robactwo, ale mogli i musieli próbować.
Gdzieś, nagle, coś przebiło się przez jej tarczę. Któryś zabłąkany pocisk uderzył ją w nogę, a ona, choć to poczuła, to totalnie to zignorowała - do tego poziomu, że ciężko było jej stwierdzić, kiedy dokładnie miało to miejsce. Dopiero, gdy wbiegli na statek, zrozumiała, że ciągnie nogę za sobą, kuśtykając i kładąc większość wagi na tę drugą.
Wtem, wbiegli. Wpadli na statek, a drzwi automatycznie się za nimi zamknęły, co uznała w tym momencie za rzecz dobrą, bo nie byli dzięki temu ścigani. Ból nogi stał się już rzeczywistą przeszkodą, a Skax padający na ziemię z krótkiego wycieńczenia jasno stanowił o tym, że nie tylko jej się oberwało. Popatrzyła po reszcie składu, gdy sama podskoczyła parę razy na jednej nodze, w końcu pozwalając sobie na szybkie przysiądnięcie przy którejś ze ścian. Zaklęła raz, a porządnie, i tyle miała odpustu na emocje.
- Cała. Mediżel, modlitwa w podzięce za przeżycie, regeneracja tarcz, i możemy iść dalej. A ty, Skax, wstawaj, bo nie masz prawa w tym momencie udawać zmęczonego. Stać cię na więcej. - przekazała dużo informacji w dość ostrej trajkotaninie, która jednak była dość zwięzła, jak na Ishę. Do Skaxa nie zwróciła się jakoś ostro, może nawet bardziej pół-pieszczotliwie. Chciała jednak zagrzać go do walki. Wierzyła w niego - wiedziała, że faktycznie mógł wrzucić większe obroty. Był twardym skurwysynem, dobrze to wiedziała. Parę kul od nadnaturalnych abominacji poza ich zrozumieniem nie było wymówką.
Opatrywała swoją nogę mediżelem, gdy Core rzuciła swoją sugestią, a cała reszta wyraziła swoje zdanie. Ona zatrzymała się na koniec - po pierwsze, chciała mieć dramatycznie ostatni głos, a po drugie, akurat była zajęta upewnianiem się, że będzie mogła wrócić do sprintu bez większych problemów. Na szczęście, rana nogi była raczej powierzchowna, więc solidna warstwa najbardziej użytecznej technologii ludzkości powinna wystarczyć.
- To prawda, wiedzą. Albo totalnie nie spodziewali się, że będziemy tak pojebani. Heh. - prychnęła na koniec tego zdania, w pewnym momencie też sycząc z bólu. Dotknęła wrażliwego nerwu w trakcie łatania się. - Po to odmawiałam tego drugiego planu, żebyśmy na pewno pozostali w pełni składu, tak więc...nie, nie rozdzielajmy się. Lubię nasze wspólne życia, wiecie? - z jej perspektywy, rozdzielanie się było samobójstwem. Znaczy - było bardziej samobójstwem, niż to, co robili teraz. Bo najwidoczniej było to możliwe.

Słysząc o przyjaciółce Nyx, cicho odetchnęła. Chciałaby móc jej pomóc, ale ledwo co mieli czas i zasoby na ich płatne cele, a co dopiero na innych. Gdyby mogła, ocaliłaby wszystkich, ale to bywało ciężkie.
- Możemy iść do niej po drodze, ale to poboczny priorytet. Jak bardzo chujowo to nie brzmi. Jeśli pójdziesz sama, to za dużo dla ciebie nie zrobimy. - starała się nie brzmieć chłodno i wyrachowanie, choć faktycznie kierowała się tu tylko kalkulacją. Były pewne limity tego, co mogli zrobić. Empatyzowała jednak z Nyx na tym poziomie, że pewnie sama odpierdoliłaby nie jedną głupotę, gdyby chodziło o Skaxa, Fulvi, Shię, czy choćby nawet R&C. Na szczęście jednak, nie miała przed sobą takiego dylematu, więc mogła być "tą rozsądną". Lubiła tę rolę.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

3 maja 2023, o 08:26

- Jeżeli to jelita... - wtrąciła się Eva, wiązką latarki oświetlając fragment rur nad ich głowami.
- Nie chciałabym znaleźć się na końcu tego układu pokarmowego. Czy mogę? - szybko zmieniła temat, zwracając się do Skaxa. Quarianin zaaplikował medi-żel, dr Core przykucnęła i dokładnie zmierzyła go swoim omni-kluczem zbierając odczyt. Wyniki nie wskazywały zagrożenia życia, a infekcje trzymał w ryzach jego zaprawiony w boju układ odpornościowy.
- Sugeruje jeszcze zażyć antybiotyki. Jedna tabletka teraz, druga za dziesięć godzin - podała mu zapakowane sterylnie leki wyciągnięte z apteczki. Miała zimne w dotyku dłonie. Zebrała się z ziemi, otrzepując z pyłów naprawdę dokładnie.
- Rozumiem potrzebę ratowania ludzi, których znanym, ale nie możemy przekładać jej bezpieczeństwa nad nasze cele. Zgadzam się, aby zgarnąć dziewczynę po drodze i kategorycznie odradzam samodzielnych prób ratowania kogokolwiek. Chodźmy. Nie traćmy czasu. Może w drodze spróbuj się z nią skontaktować? - Eva nie miała wątpliwości. Cena była wysoka, czas ograniczony. Przylecieli tu po konkretne, trzy persony. Empatię musieli odłożyć na bok, rozumiała naturalne, ludzkie odruchy, zgadzała się jednak w pełni z Crassusem.
Najlepszy ratownik, to żywy ratownik.
Przytrzymała jeszcze na moment Ishę pod ścianą. Sprawdziła kość, dotykając nogę w kilku miejscach. Była sprawna, nieuszkodzona, więzadła związał medi-żel i zapewni im regeneracje w ciągu najbliższych, kilku godzin.
- Do wesela się zagoi - obiecała dr Core. Spakowała sprawnie instrumentarium, oglądając się na pozostałych. Nie miała problemu z zaakceptowaniem ich decyzji, aby się nie rozdzielać. Choć początkowo chciała zaprotestować, mając na uwadze czas, argument z siłą ognia większej grupy był wystarczająco wymowny, aby Eva odpuściła.
- Możemy spróbować dojść do nich po trójkącie. Pierwszy cel jest najbliżej, powinniśmy trzymać się... Tej odnogi - obróciła się z lokalizatorem, aby dopasować ścieżkę. Omni-klucze, które skanowały najbliższe otoczenie, nie przebijały się swoim sygnałem na drugą stronę organicznej ściany. Mogli, bardzo po omacku, przewidzieć jak biegnąć będzie droga, paradoksalnie, najlepszym do tego punktem odniesienia były jelita.
Szli wzdłuż rur pompujących coś w równym odstępie. Cokolwiek nimi nie płynęło, było niesione w głąb statku. Dość obszerny korytarz, pozwalał im iść w dowolnej formacji i niekoniecznie stykać się ze ścianami pokrytymi oddychającymi naroślami. Doktor Core, gdzieś pośrodku, pilnowała lokalizatora. Miękkie podłoże, skutecznie wygłuszało ich kroki.
Z drugiej strony, nie usłyszą zbliżających się Zbieraczy.
Doszli do ściany. Wielkiej, pulsującej, jakby ktoś łapczywie nabierał powietrza. Lokalizator twierdził, że powinny być tu drzwi, niczego jednak nie widzieli. Wyłącznie organiczną materie. Żadnych kontrolek, panelów dotykowych, wgłębień czy załamań na równej, falującej, organicznej powierzchni.
- Niczego nie dotykajcie - przypomniała doktor Core. Obeszła ścianę, sprawdzając ją z latarką minimetr po minimetrze. Bez skutku.
- Musimy obejść tę przeszkodę - nie było dobrego określenia na brak drzwi. Być może, te zrosły się ze ścianą dokładnie tak samo, jak ich wejście na statek. Sposób, w jaki Zbieracze z nich korzystali, pozostawał zagadką, nad którą Eva nie zamierzała się w tym momencie pochylać.
Korytarz rozdzielał się w lewo oraz w prawo.
Podeszli kawałek w lewo. Zwężał się on, aż do przejścia serwisowego. Mieściła się tylko jedna osoba, zmuszeni byliby przejść ten kawałek gęsiego, ryzykując brak osłon oraz drogi ucieczki, aczkolwiek według lokalizatora i kawałka mapy, którą udało się zeskanować omni-kluczem, była to droga, którą zyskują spory skrót w dotarciu do pierwszego celu. Wbiegli na statek Zbieraczy, czy ktokolwiek spodziewał się, że zamiast iść do końca szturmem, będą korzystać z przejść technicznych?
Prawy korytarz prowadził dalej rury. Droga była dłuższa, kiedy Eva zbliżyła się, aby zeskanować kawałek i zorientować się, jak bardzo nadkładać będą drogi, zamarła.
Musieli podejść, aby usłyszeć to, co ona.
- Ratunku! Na pomoc!
- Czy ktoś nas słyszy!?
- Pomocy! Pomocy!
- Bogowie! Nie chce umierać!
- Czy ktoś tu jest!?
- Mamo, tak bardzo się boje!
Ludzki głos pełen rozpaczy, ale nadal i nadziei, dobiegał z oddali. Był przytłumiony, miękkie, organicznej ściany pochłaniały dźwięk. Był tam ktoś. Wciąż żywy. Być może koloniści, może... inni? Słyszeli o koloniach, które wyparowały. Po prostu zniknęły. W jednej chwili byli ludzie, w drugiej żadnej, żywej duszy.
Doktor Core odetchnęła ciężko. Przed nawoływaniami próbujących ratować swoje życie nie sposób było uciec. Nie słuchać. Stać się głuchym.
- Nie pomożemy wszystkim.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Ostatnio zmieniony 10 maja 2023, o 06:16 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

4 maja 2023, o 20:42

-Jak znowu zarzygam sobie pancerz od środka i będę zdychał przez kilka tygodni po tym jednym trafieniu to zobaczymy czy nie będziesz zmęczona ciągłym odkażaniem całego statku- Jeszcze piszczało mu w uszach, ale pieszczotliwe zagrzanie go do walki usłyszał bez problemu. Odpowiedział jej równie pieszczotliwie, z lekkimi wyrzutami, choć głównie w żartobliwym tonie. Był chyba najmniejszy z całej tej ekipy, a do tego jego naturalne predyspozycje sprawiały, że zarówno w tym momencie mógł być najbardziej wymęczony po takiej szarży, jak i najbardziej odczuje jej skutki po czasie. Gdy ze wszystkich zejdzie adrenaliny, to po prostu będą musieli się dobrze wyspać. W jego przypadku... No różnie bywało. Oby tym razem mediżel zrobił swoje zanim niedostatecznie odporny organizm Quarianina weźmie sprawy w swoje ręce. Na całe szczęście doktorka miała dla niego mały prezent. Garść antybiotyków. Przyjął je bardzo chętnie, kiwnął głową i zajął się jak najszybszym przyjęciem pierwszej dawki.

W czasie tej chwili spokoju po wielkim sprincie, przyszedł też czas na chwilę wylewności ze strony jednej z osób ze składu. Sygnał SOS i kolejna osoba do uratowania. Doskonale to rozumiał. Sam przecież dopiero co brał udział w uratowaniu, wtedy jeszcze całkowicie obcej mu osoby. Nie było to rozsądne, lepiej było wykonać swoją misję i spieprzać stąd zanim zrobi się jeszcze goręcej. Ale nie dało się tak po prostu opierdzielić Nyx za jej podejście. Skax przymknął tylko swoje oczy, wziął nieco głębszy wdech i westchnął. Fanie byłoby jakoś pomóc, ale Isha miała rację. Jak będzie po drodze, to pomogą, jeśli Nyx się odłączy, no to dupa. Dla niej na pewno, ale dla nieco osłabionego składu także. To czy będzie to dodatkowo płatne w ogóle nie stanowiło obecnie żadnej kwestii. Obecnie. Był pomocny i miał dobre serce, ale kredyty czy innego rodzaju wdzięczność były potrzebne, aby w tym świecie jakoś żyć. Nie był najemnikiem dla rozrywki.

Ruszyli dalej korytarzem, który bardziej przypominał wnętrzności żywej istoty, aniżeli wnętrza statku. Brak metalu albo innych twardych tworzyw sztucznych, które stanowiły trzon każdego statku w galaktyce. Nawet gdy doszli do czegoś co miało być bramą lub drzwiami, ciężko było to tak nazwać. Po prostu kolejna organiczna przeszkoda. Jakby ktoś wstawił zastawkę w środku tego jelita. Skax instynktownie zaczął szukać panelu lub innego punktu dostępowego, przez który mógłby się włamać. Ale nic takiego tutaj nie było. Przez to coś na pewno się nie przebiją, więc poszli na około. Droga przez wąski korytarz nie wydawała się zbyt ciekawa, ale dopiero dźwięki dochodzące z drugiego korytarza mroziły krew w żyłach. Skax znowu przymknął oczy, jakby chciał odgonić od siebie te dźwięki. Ponownie wziął głębszy wdech i westchnął.

-Zgarniamy tylko tych co po drodze?- Ironiczne, całkowicie wyprane z emocji pytanie, będące lekko zmodyfikowanym cytatem słów pani doktor. Gdy to były tylko suche rozważania na temat jakiejś ciężkiej do wyobrażenia osoby, będącej gdzieś tam na tym statku, to bardzo łatwo rzucało się tego typu słowa. Ale teraz, gdy na własne uszy słyszeli te jęki i zawodzenia... Dobry ratownik to żywy ratownik. Trzeba było podążać tą maksymą. Choć było to trudne, to czas bohaterstwa zdecydowanie nie nadszedł. Może któreś z nich popisałoby się większą odwagą, większymi umiejętnościami i większym heroizmem. Ale Skax znał swoje ograniczenia. Bardzo chętnie by pomógł, ale cenił sobie swoje życie i swoje "zasoby" wolał dysponować tylko do tego, co był w stanie zrobić. Choćby nie podobało mu się taka opcja, to czasem trzeba było przełknąć całą tą gorycz i żyć dalej ze świadomością tak podjętej decyzji. Nawet jeśli pod różnymi względami (zwłaszcza moralnymi) będzie ona zła.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

6 maja 2023, o 16:43

- Wtedy zmusimy Fulvi do sprzątania, bo jej tu nie było, więc musi swoje przecierpieć. - odpowiedziała Quarianinowi, na koniec tej wymiany klepiąc go jeszcze lekko po ramieniu, a potem oddając pałeczkę doktor Core, która na szczęście przyszła jej towarzyszowi z pomocą. Sama wówczas zajmowała się swoją własną raną, czekając w dziwnym sorcie kolejki do drużynowego lekarza. Zamiast siedzieć jednak w poczekalni, była w środku tego jelita. Choć mieli chwilę wytchnienia, tak pozostawała czujna. Mimo bycia "ekspertem od zbieraczy", sama nie miała pojęcia, co mogło tu na nich wyskoczyć. Wiedziała, że mówienie tego na głos było niepotrzebne - oni wiedzieli, że ona wie niewiele, a podkreślanie tego tylko obniżałoby morale. A jeśli będą zdemotywowani, to już na pewno tego nie zrobią.
W końcu także i ona doczekała się opieki medycznej. Pozwoliła się przejrzeć i natychmiastowo udzieliła odpowiedzi - W moim przypadku to małe pocieszenie. - rzekła krótko, puszczając jej przy tym niewielkie, drobne oczko, sugerujące oczywiście dowcipność czy jakiś sort wisielczego humoru. Oczywiście, jako Asari miała dużo czasu do wesela, a będąc sobą nie mogła nie skorzystać z okazji, która właśnie została jej dana. Humor na zasadzie śmiania się z różnic rasowych zawsze był zabawny.
Po "przeglądzie technicznym" i przygotowaniu się do dalszej drogi, po prostu ruszyli dalej. Nie była zbyt rozmowna - nie miała żadnych mądrości do udzielenia, a atmosfera była na tyle gęsta, że nawet ona miewała problemy ze zmianą tego stanu rzeczy. Dlatego też po prostu szła z bronią w rękach, analizując kolejne korytarze wzrokiem i pozwalając Core na prowadzenie ich.
W końcu, znaleźli się na rozwidleniu. Analizując obie potencjalne ścieżki, zaczęli słyszeć...dźwięki. Wpierw usłyszała je Eva, ale D'veve dołączyła do niej dość szybko, podchodząc, by usłyszeć o co chodziło. Oczywiście, musiało to być coś, co będzie ciążyć jej na sumieniu.
Od razu wiedziała bowiem, że nie uratuje tych ludzi. Nie dlatego, że nie chciała - wręcz przeciwnie, jakby mogła, to ocaliłaby wszystkich, ale doskonale zdawała sobie sprawę, tak jak Skax, zresztą, że mogą albo być żywi, albo spróbować być bohaterami, co skończy się po prostu śmiercią. Isha nie uważała się za tchórza, a za pragmatyka, ale teraz, gdy znowu znalazła się w sytuacji, w której wybiera swój komfort ponad dobrem...cóż, było jej ciężko. Raz już uciekła - na Mindoirze. Mówiła sobie, że nie dało się nic zrobić. Teraz działo się to samo.
I musiała podjąć tę samą decyzję, licząc na to, że uratuje kogokolwiek. Jeśli wyciągnie stąd chociaż jedną osobę, chociaż jeden cel ich kontraktu, to będzie czuła się ze sobą lepiej. Postanowiła pocieszyć się tym, że przynajmniej uratowała kogoś na Proctulusie - ocaliła jakieś życia. To nie zobowiązywało jej oczywiście do dyspensy, ale jednocześnie dawało...jakiś komfort.
- Śmieszne. - rzekła na stwierdzenie Skaxa - Chodźmy w lewo. Trochę większe ryzyko, ale skrócimy sobie drogę, zmarnujemy mniej czasu. Może uda się, nie wiem, cokolwiek zrobić. Może znajdziemy coś fajnego w tym przejściu, albo...no...nie będziemy musieli iść przez to. - kiwnęła lekko głową w kierunku przejścia po prawej, gdzie słychać było głosy. Chyba wolała tego uniknąć.
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

6 maja 2023, o 19:00

- Pasowałoby zważywszy na gówno w jakim tkwimy. - Curio również dodał swoje trzy grosze do pogawędki jelitowej. Rozejrzał się za snopem światła, którym doktor Core oświetliła ich najbliższą okolicę. Faktycznie, mniej więcej tak wyobrażał sobie bycie wewnątrz czyjegoś jelita. No, może więcej płynów ustrojowych. Duchom dzięki, że tych tutaj nie było. Coś płynęło w bio-rurach wokół nich ale przynajmniej “jelito główne” było czyste. A skoro już przy układzie pokarmowym byli, Crassus zarechotał słysząc półgębkiem wyznanie Skaxa. Quarianie to jednak mieli czasem przesrane.
- Dokładnie. - zgodził się jeszcze z Core, która wyłożyła sprawę dosyć prosto i klarownie. - Najlepsze co możemy zrobić w tym momencie to trzymać się planu i działać jako drużyna. Ale chyba nie muszę tego nikogo uczyć, prawda? - rzucił w eter, niby pół-żartem, pół-serio ale jego wzrok przez dłuższa chwilę zatrzymał się na Nyx. Wzruszył ramionami i odszedł na bok aby osłaniać drużynę gdy ci kończyli się opatrywać po niefortunnym biegu. Był gotowy do wymarszu w każdej chwili.
Curio nie zamierzał oponować w doborze trasy Evy. Uzbrojeni w lokalizator mieli jakąkolwiek możliwość nawigacji w olbrzymim biokonstrukcie Zbieraczy. Pomijając oczywiste zalety wykonania zadania, dawało to pewną przewagę nad mieszkańcami. Sukinsyny na pewno się tego nie spodziewały.
- Nawet nie zamierzałem. - odpowiedział Core w kwestii dotykania czegokolwiek. Żywa tkanka. Pulsujące narośla i rury przepełnione obcym szlamem czy tam inną juchą. Turianin był wdzięczny za pancerz, który miał na sobie ale i tak nie zamierzał dotykać niczego, co nie wymagało bezpośredniej interakcji. Ograniczył się więc wyłącznie do obserwacji oraz oświetlania sobie i innym drogi latarką. Oczywiście nic nie było łatwe i nawet z lokalizatorem nie mieli dokładnego planu okrętu. W tym przejść.
Chwila konsternacji na rozwidleniu została przerwana przez dziwny szmer. Ten szum wkrótce ułożył się w słowa, które mogli usłyszeć wyraźnie. Wołanie o pomoc. Koloniści złapani przez Zbieraczy. Był to dźwięk, którego nie chciał usłyszeć. Bardziej niż nadejście Zbieraczy. Co innego wdać się w kolejną walkę a co innego słyszeć ofiary, którym nie mogli pomóc. Curio spoważniał. Spojrzał na resztę ekipy z nieco ponurym wyrazem twarzy. Był pewien, że cała drużyna wiedziała, że wszystkich nie uratują. Ba, Core powtórzyła to głośno tak aby na pewno każdy zdał sobie z tego sprawę. Ciążyło mu to na sumieniu, pewnie. Źle się z tym czuł. Prawda była jednak taka, że wina nie leżała po ich stronie.
- To Zbieracze, nie my. - wskazał głową w kierunku jęków i zawołań. - Jak coś. Trzeba to sobie ułożyć tutaj. - popukał się lewym palcem wskazującym w skroń i westchnął ciężko. Słowa Skaxa zignorował, jeśli Quarianin potrzebował nieco ostrzejszej krawędzi aby poradzić sobie ze stresem, niech będzie.
- Zgadzam się z Ishą. - podjął, układając kolbę karabinu na zgięciu łokcia aby mieć wolną jedną lewą dłoń. Nią wskazał ciasne przejście. - Nie wygląda za ciekawie ale poza tym, że oszczędzi nam nieco psychikę to zyskujemy na czasie. Proponuję nie ociągać się, pokonać to wąskie gardło jak najszybciej.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nyx
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 12 mar 2022, o 16:08
Miano: Nyxis T'hami
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: E4 - Komandor porucznik
Postać główna: Hira Cassan
Lokalizacja: Ziemia - RPA
Status: W akcji
Kredyty: 10.000

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

7 maja 2023, o 11:33

Kobieta przez dłuższą chwilę skupiona była jedynie na rozważaniu za i przeciw, każdej możliwej decyzji którą mogła teraz podjąć. Było dużo zmiennych i emocjonalnych decyzji do podjęcia. Mogła samodzielnie ratować Allison, co nie byłoby złym pomysłem, kredyty nie były dla niej wyznacznikiem życia, jednakże znalazłaby się sam na sam z nieznanym, co znacząco utrudniłoby całe przedsięwzięcie. Prawdę mówiąc była bliska podjęcia tej decyzji, ale uwaga turianina połączona z chwilą zamysłu wstrzymała ją od tego. Na tym statku było prawdopodobnie tysiące ludzi, którym nikt nie zdoła pomóc, a Nyx dobrze znała to uczucie, kiedy samodzielne ratowanie kogoś skończyłoby się fiaskiem, a do tego przekreśliło ważniejsze cele misji. Różnica była tylko taka, że tutaj nie było istotniejszego celu, to po prostu ratowanie innych naukowców w zamian za kredyty, zupełnie inaczej niż cele Przymierza, które mają znacznie bardziej daleko idące konsekwencje.

- Allison, to ty? Podaj swój status. - wywołała znajomą, mając nadzieję na odpowiedź. To było jedyne co wyszło w tej chwili z jej ust, była zbyt skupiona na swoich dalszych krokach.

Zauważyła na sobie wzrok turianina i po prostu na sekundę zawitał na jej twarzy obraz zrezygnowania. Szybko jednak się zmieniło to na pełen zaangażowania widok. Musiała odsunąć na bok ludzkie odruchy i skupić się na jak najszybszym dotarciu do celów, co przyniosłoby szybsze dotarcie do Allison. Kiedy inni skupili się na głosach z drugiej strony, ona po prostu wcisnęła się w przejście serwisowe z bronią w dłoni wycelowaną w przód, aby móc ubić cokolwiek wyłoniłoby się z drugiej strony. Była jednakże skoncentrowana, starała się być cicho i wybadać to co jest po drugiej stronie, zanim całkowicie wyjdzie z ciasnego przejścia.
    »   MUSIC THEME    »   
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

10 maja 2023, o 06:19

[h3]Zagrożenie - wszyscy[/h3]
A<30<B<60<C
Mila, Isha, Skax, Core, Nyx, Crassus
Pierwsza i ostatnia osoba(Mila, Crassus) +20 do wyniku na kostce

0

[h3]Nyx - szansa na połączenie 10%[/h3]

1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

10 maja 2023, o 12:20

Nie odpowiedziała. Nyx nie udało się nawiązać połączenie, coś skutecznie blokowało jej próby mimo usilnego wybierania identyfikatora omni-klucza Allison. Głucha cisza na linii, mielenie polecenia; mogła próbować, ile chciała, do momentu, aż nie weszła do korytarza serwisowego.
Było to przedziwne doświadczenie.
Przeciskali się pochyleni oraz zgarbieni przez wąską, organiczną rurę. Jeden za drugim. Gęsiego. Trudno było nie czuć oddechu na karku, jak i lepkiej mazi, którą pokryte były ściany. Krzyki, a także nawoływania kogoś, kto jeszcze walczył, nie poddawał się mimo uprowadzenia na statek obcych, świadomości swojej beznadziejnej sytuacji oraz najprawdopodobniej rychłego, niesprawiedliwego końca, zaczynały cichną. W pewnym momencie zostały gdzieś daleko za nimi. Echo, od czasu do czasu odzywało się w głowie. Trudno było wyrzucić z myśli rozpaczy, która musiała przemawiać przez kolonistów.
Będąc na ich miejscu, również chwytaliby się każdej deski ratunku?
A może obojętnie czekaliby na koniec? Łudząc się, że ten będzie szybki?
Tkanka oddychała. Płynęła nią maź, dziwne soki, którym mogli przyjrzeć się lepiej w momencie wdechu. Gdy organiczna struktura napinała się, uwidaczniał się jaskrawy płyn, który pompowany był nawet tutaj. Wewnątrz korytarza serwisowego. Najprawdopodobniej, rury znajdowały się w każdej ścianie, co pozwalało sokom przelewać się przez cały szkielet.
Niczym odżywcze pożywienie.
Doktor Core szła skupiona, z wzrokiem wbitym przed siebie pośrodku. Nie obejrzała się ani razu. Nie zawahała, wchodząc do szybu i plecami odwracając się do błagań o pomoc. Zaciskała palcem na lokalizatorze, w pogotowiu drugą dłoń blisko broni. Sygnał prowadził ich prosto, ścinali długi odcinek, nie mogło ich dzielić zbyt wiele od celu.
Poczuli najpierw subtelne drżenie. Ściany zafalowały, kolejne pchnięcie było gwałtowne. Z wysiłkiem. Widzieli, jak napina się tkanka, oddziałowując na nich. Naprężona. Jakby na siłę chciało ich przepchać do przodu.
Perystaltyką.
- Niech nikt się nie rusza! - zawołała Ewa, z trudem utrzymując równowagę. Trzęsło. Musieli balansował ciałem, przeciwdziałając sile statku.
Ale trudno było walczyć z odruchem mięśniowo - nerwowym. Szarpnęło nimi. Polecieli do przodu. Na tyłkach, inni na brzuchu, zjechali w głąb. Oblepieni mazią, nabierając prędkości, organiczne ściany poniosły ich kawałek, aby niespodziewanie, bez najmniejszego ostrzeżenia, wypluć.
Wydalić dokładnie tak, jak niestrawione, zbędne dla organizmu, resztki pokarmu.
Spadli do ogromnego pomieszczenia przez otwór, który rozszerzył się i tak szybko, jak się pojawił, zamknął. Lądowanie było miękkie, na tkance pokrywającej podłogę; soki trawienne rozlały się z nieprzyjemnym fetorem dookoła. Ochlapało ich, ale także kilka kapsuł. Znaleźli się pośrodku rzędów kapsuł, w środku których zamknięto ludzi. Nieprzytomni, pływali w jakimś płynie. Zamglone szkło, pokazywało niewyraźne twarze. Było ich dziesiątki, ba! Setki. Ułożone w nieznanym porządku, tworzące mały labirynt.
Przed nimi, za nimi, obok i jeszcze dalej.
Lokalizator, który sięgnęła leżąca na ziemi po twardym lądowaniu Ewa, z obrzydzeniem wycierając z płynów, wskazywał prawy róg. Ich cel był tutaj. W jednej z tych komór. Każda identyczna, podłączona do tego samego systemu rur. Tkwiąca pionowo na czymś, co musiało spełniać role podnośnika. Logika podpowiadała, że gdzieś tutaj musiał być panel sterujący nimi.
A także, że nie są sami.
Piątka Zbieraczy wpadła do pomieszczenia z przeciwnej, niż oni strony. Zobaczyli ich, mimo komór podniesionych nie wiedzieć dlaczego nieco wyżej.
https://i.imgur.com/PAJBJrM.png[/imgw] Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

11 maja 2023, o 22:07

Co by zrobili na ich miejscu? Wielu mogło się nad tym zastanawiać. Skax nie musiał. Był w podobnej sytuacji. Nie chciał do tego wracać. I nie wracał. Odegnał te myśli i próbował całkowicie zignorować te głosy, które do niego docierały. I nie miał też na to zbytnio czasu. Przeciskanie się przez wąski korytarz było dla niego zapewne prostsze niż pozostałych członków drużyny. Co nie znaczyło, że było proste.

A statek wydawał się, że już ich przeżuł i teraz starał się wysrać. Dosłownie. Gówniana sprawa, ale niewiele mogli zrobić. Wpadli do sali, wypchnięci przez ściany, które żyły. Sali, która pozwoliła im natychmiast zapomnieć o krzykach, perystaltyce, gównie i innych równie miłych sprawach. Widok wprawiał w zdumienie. Kapsuły, w których trzymani byli ludzie, niczym materiały do badań w probówkach. Po co to wszystko? Kim byli ci zbieracze i jaki w tym wszystkim mieli cel? O co tutaj chodziło? Tyle pytań i tak mało czasu na odpowiedź.

Tym bardziej, że po przeciwnej stronie dostrzec można było pięciu przeciwników. Ogromne, humanoidalne insekty. Skax jak najszybciej dopadł do osłony albo czegoś co miał najbliżej i pozwoliło mu się skryć przed przeciwnikami.. Już raz poczuł na sobie co to znaczy ostrzał z nieznanej mu broni tej rasy. Ich technologia była mu całkowicie obca. Taka... żywa. W pewien sposób go to ciekawiło. Wszystko co mogło mu się przydać w czasie Pielgrzymki było obiektem jego pożądania. To właśnie dlatego został najemnikiem. Chciał coś zdobyć. Coś niesamowitego. Niepowtarzalnego. I niezwykle przydatnego. Nie było to proste. Ale zanim zacznie się rozglądać za czymś co mógłby sobie "przebadać", trzeba było przeżyć. Czy walka się zacznie? Lepiej zacząć strzelać zanim Zbieracze zobaczą ich? A może poczekać na dogodniejszą okazję? Czekał na ruchy pozostałych. Gotowy, aby rozpętać piekło. Niech tym razem to ich zaboli.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ostatnio zmieniony 13 maja 2023, o 15:45 przez Skax, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

13 maja 2023, o 15:35

Co Isha zrobiłaby, gdyby znalazła się w takiej sytuacji, jak oni? Nie musiała się zastanawiać, i w sumie nawet nie myślała o tym jakoś szczególnie. Teraz, gdy miała swoje tchórzowskie epizody, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że gdyby i ją pochwycili, to pewnie darłaby się wniebogłosy, licząc na to, że akurat jej się poszczęści i gdzieś z nieba spadnie Shepard, który obdaruje ją łaską ocalenia. Dlatego też współczuła tym, którzy znaleźli się teraz w gorszej pozycji.
Współczuła, ale nic nie robiła.

Jak to było zostać pożartym i wyplutym przez "układ pokarmowy" żywego statku, zrobionego z chuj-wie-czego? Isha chciałaby powiedzieć, że nie znała tego doświadczenia, ale właśnie tego doznała. Bardzo empirycznie. Na pewno będzie mogła wpisać to sobie do CV, choć raczej ominie fakt tego, że dała się wziąć z zaskoczenia i zjechała w dół w raczej mało eleganckim, zbyt szybkim stylu. Na szczęście udało jej się nie doznać żadnych obrażeń od upadku, ale i tak podczas wślizgu zabolała ją już nieco zraniona noga, a ona sama...cóż, nie zjechała tak zajebiście, jak by mogła.
Ale nie miała za dużo czasu, by w pełni "docenić" tę sytuację. Gdy tylko wstała, ujrzała wpierw kapsuły. Już miała coś powiedzieć, gdy wtem spostrzegła znane już sobie sylwetki. Zaklęła pod nosem, ale nie powiedziała nic na głos. Mieli bowiem jeszcze kilka sekund.
- Ty i ja, Skax! - zakomunikowała przez hełm, szybko przebiegając w kierunku najbliższego czegoś-co-mogło-robić-za-osłonę, dotrzymując tempa Quarianinowi. Musieli stosować tę taktykę, którą ustalili - razem przeciwko każdemu celowi po kolei, bez rozprzestrzeniania ognia.

Pora było zobaczyć, czy jej biotyczna bariera tym razem wytrzyma dłużej.
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Nyx
Awatar użytkownika
Posty: 29
Rejestracja: 12 mar 2022, o 16:08
Miano: Nyxis T'hami
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: E4 - Komandor porucznik
Postać główna: Hira Cassan
Lokalizacja: Ziemia - RPA
Status: W akcji
Kredyty: 10.000

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

13 maja 2023, o 20:51

Brak odpowiedzi od Alison ją zmartwił, gdyż przez myśl przeszedł jej najgorszy scenariusz. Ciężko było godzić się ze śmiercią kogoś kogo znało się od lat, łatwiej było dysponować życiem ludzi których się nie znało tak dobrze. Podążała jednak dalej, gdyż było wiele do poznania i zdania relacji Przymierzu, a także ewentualnych informacji. Przejażdżka zaserwowana przez to cholerne ścierwo zwane statkiem była mało przyjemna, niczym brodzenie w kanałach pełnych ścieków. To wystarczyło aby nienawidzić Zbieraczy, przynajmniej dla niej.

Po wypadnięciu do większego pomieszczenia, tak szybko jak udało jej się pozbierać, od razu dostrzegła dziwne kapsuły i ludzi w nich, a to było przygnębiające na swój sposób, świadomość że nie można ich uratować. Ale czasu na myślenie o tym nie było za wiele, gdyż na horyzoncie, jak na ironię, pojawili się Zbieracze. Podążyła za innymi, po prostu podskoczyła do najbliższej osłony i szybko przeanalizowała swój kolejny ruch, a widząc że Isha i Skax się nie patyczkują, też postanowiła działać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
    »   MUSIC THEME    »   
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

13 maja 2023, o 21:11

Ciągnącą się wędrówkę Mila powstrzymywała się przed dotknięciem ścian i rur, które pulsowały nieprzyjemnie nad jej głową. Z drugiej strony stąpała po kolejnej mieszance, więc czymkolwiek był ten statek, musiał wiedzieć o ich obecności. Ruszenie jednej czy dwóch rzeczy nie mogło raczej za bardzo już zaszkodzić, ale dla własnego (nie)spokoju ducha Mila zacisnęła dłonie na broni, raz po razie wysuwając się coraz bardziej na przód.
Stanęła przy rozwidleniu, wpatrując się w doktor Core szacującą ich szanse na jak najszybsze wydostanie się z tego pierdolnika, kiedy nagła zmiana w jej zachowaniu przy prawej odnodze przykuła jej uwagę. Podeszła bliżej, słysząc zawodzenia i wołania o pomoc – jeżące jej włosy na ciele, przywołujące ciarki wspinające się powoli po kręgosłupie. Jej towarzysze mieli dobre, logiczne opinie, ale Chorwatka i tak westchnęła, z mętną miną zerkając w prawą stronę, nim wcisnęła się pierwsza w ciasny, lepki korytarz. Pochylając się lekko i sapiąc z obrzydzenia, mając za uchem jeszcze kolejne tragiczne jęki, zapytała, niemal w eter: — A co, jakby tak po prostu ich wypuścić? Nawet jak ich trafią bronie tych gadów, to i tak byłby to lepszy los, niż cokolwiek tam przeżywają. Znaczy kto by się nawinął po drodze. Misja najważniejsza — mruknęła, wgniatając niemiłe emocje głęboko w tył głowy, w podobny sposób, jak robiła to na Mindoirze, gdy wybierała między własną śmiercią, a śmiercią milionów. Nie mogła nikomu pomóc, a wszyscy i tak pewnie zginą. Ale chyba lepiej w bardziej konwencjonalny sposób, niż katusze, jakie muszą przeżywać teraz.
W pewnym momencie porównanie najemniczki całego tego tworu do jelit okazało się być bardziej bliskie prawdy, niż sama sądziła; nieprzyjemne uczucie przepychania szarpnęło nią, a gdy spróbowała się zaprzeć, ktoś za nią poruszył się, ściany raz jeszcze zapulsowały w najbardziej obrzydliwy sposób i tak oto Mila runęła zaraz do przodu, osłaniając wyćwiczonym ruchem głowę i szyję, gdy ślizgała się przez tunel, aż do wylądowania na płasko w szerszym pomieszczeniu.
Puszczając barwną wiązankę, której prawdopodobnie tłumacz nie zdążyłby w całości przetłumaczyć, uniosła się na klęczki i widząc parę osłon, przesunęła się pod nie, tuląc broń i wstając powoli.
Szybkie spojrzenie po pomieszczeniu ukazało jeszcze gorszą scenerię – rzędy kapsuł i nieprzytomnych ludzi, których wszyscy bogowie i duchy opuścili w tym miejscu. Przełykając gorzką ślinę, Račan zerknęła na wskazaną przez resztę zbliżającą się grupę i westchnęła, szacując odległość. Osiem metrów... i brak osłon. Chyba że... nieprzytomni, niczego nie poczuliby, a byłoby to godniejsze niż to, co dzieje się teraz.
Przesunęła się więc do jednej z kapsuł na środku, zerkając na pustą, śliską twarz w kapsule i mówiąc do wszystkich: — Bóg i Duchy mnie z tego kiedyś rozliczą — i wychynęła się, rzucając pierwszym biotycznym pociskiem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

13 maja 2023, o 22:40

Co Crassus zrobiłby na ich miejscu? Nie miał zielonego pojęcia, bo nie o tym teraz myślał. Jak tylko podjęli decyzje by ruszyć krótszym acz bardziej niebezpiecznym przejście, cały wysiłek mentalny Curio skupił się właśnie na tym. Nie było to łatwe ale nie chciał teraz myśleć o innych ofiarach. Obarczanie się winą nie przyniesie żadnej korzyści w tym momencie a wręcz mogło narazić jego i cały zespół na większe kłopoty. Przyjdzie jeszcze czas pomyśleć o ludziach, których musieli tu zostawić. Później, przy szklaneczce pełnej jakiegoś mocnego alkoholu. W miejscu, w którym szansa na zgon nie była tak wysoka.
Albo szansa na inne przygody. Turianin sporą część swojego życia spędził na robocie. Brudnej robocie, mokrej robocie. Czasem po kolana w gównie, czasem przeciwko swoim niedawnym sojusznikom. Wiele się działo i sam Crassus uważał się już za doświadczonego. Na próżno jednak. Nie mógł się tak nazywać dopóty, dopóki nie poznał uczucia bycia ‘wydalonym’ przez organizm. Kurewsko duży organizm, jak na przykład okręt Zbieraczy. Po prawdzie powinni móc to przewidzieć po pulsacji ‘żył’ i w podobie. No cóż. Nie było przyjemnie, wręcz mizernie. Też wstyd całkiem niezły. Ale przynajmniej byli cali. I na miejscu, prawda?
- Nie rozmawiajmy o tym co zaszło. - Curio wstał z ziemi, otrzepując lunetę swojego karabinu z dziwnej wydzieliny obecnej na miesięstych częściach statku. Jego wzrok przemknął po kapsułach. Nie był to widok na który chciał zobaczyć, chociaż po dźwiękach dochodzących z urządzenia Core wnioskował, że byli w dobrym miejscu. - To tu? Musimy zlokalizować, która to… - nie dokończył. Do komory bowiem wpadli kolejni goście. Nie, nie goście. Gospodarze. Przynajmniej mógł się im bliżej przyjrzeć.
- W ryj volusa. - mruknął do siebie. I wtedy się zaczęło.
Widząc i słysząc resztę ekipę zrywająca się do walki, Curio również dołączył. Lewą ręką uruchomił omniklucz aby uruchomić Kamuflaż Taktyczny. W międzyczasie przebiegł już za najbliższą osłonę, szykując się do strzału.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wnętrze statku Zbieraczy

14 maja 2023, o 14:49

inicjatywa
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Strażnik Zbieraczy [2] -> Sonda Zbieraczy [1] -> Skax -> Ewa -> Crassus -> Sonda Zbieraczy [3] > Nyx -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Strażnik Zbieraczy [4] -> Mila -> Isha

Aktywne na start:
  • Isha -> Bariera
    Crassus -> Kamuflaż taktyczny
    Nyx -> Kamuflaż taktyczny
    Ewa - Kamuflaż taktyczny

AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA IV
Wyświetl wiadomość pozafabularną


Podsumowanie

Mila
Tarcze: 0
Pancerz: 600
-1 omni-żel
spowolnienie -10

Isha
Tarcze: 1000
Pancerz: 573
Aktywny skan taktyczny od Ewy
Aktywna bariera

Crassus
Tarcze: 0
Pancerz: 728
spowolnienie -10

Skax
Tarcze: 150
Pancerz: 700
Sonda obronna aktywna
Tarcze sondy 300/300

Nyx
Full
Kamuflaż taktyczny aktywny
spowolnienie -10

Ewa
Tarcze: 1000
Pancerz: 500
spowolnienie -10

Strażnik Zbieraczy [2]
Full
Powalony

Sonda Zbieraczy [3]
Full
Powalona

Strażnik Zbieraczy [4]
Aktywny sabotaż

Zabójca zbieraczy
Tarcze: 0
Pancerz: 575
Unieruchomiony przez omni-lasso
Aktywny sabotaż

Amunicja:
Ewa - 10/20 - 1 seria do przeładowania
Crassus - 5/15 - 2 serie do przeładowania

Strażnik Zbieraczy [2] -> Skax -> Sonda Zbieraczy [3] -> Ewa -> Crassus -> Nyx -> Zabójca Zbieraczy [5] -> Strażnik Zbieraczy [4] -> Isha -> Mila
Ostatnio zmieniony 14 lip 2023, o 11:49 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 4 razy.

Wróć do „Kolonia ludzka”