Liria jest stolicą Thessii, przy tym jednym z największych "dzieł" asari. Jej pięknu jest w stanie dorównać jedynie Nos Astra, czyli kolonia asari na Illium. Wysokie budowle o eleganckich kształtach podkreślają urodziwość planety i, pomimo tego, że jest ona pokryta budynkami, widząc taki krajobraz wcale nie tęskni się do obrazu żywej natury.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Katakumby pod miastem

31 paź 2023, o 15:57

Wyświetl wiadomość pozafabularną Hełm nie tłumił świata zewnętrznego tak, jak mogła tego oczekiwać. Co prawda nie czuła porywistego wiatru, tnącego jej policzki i napełniającego oczy łzami, lecz jego wycia, warkot silników speedera i szum zbliżających się dronów zbijały się w jeden, głośny zgiełk, z którego z trudem rozpoznawała konkretne odgłosy. Wzmocnione słowa Meery czy nieznajomego wybijały się z tego szumu, wzmacniane systemami komunikatora, ale wszystko inne budziło co najwyżej dezorientację.
Speeder przyśpieszał. Przy pewnym pułapie prędkości dla jej ciała przestało robić różnicę kilkanaście, kilkadziesiąt kilometrów na godzinę więcej czy mniej. Długa, czteropasmowa droga przed nimi wznosiła się powoli w górę, gdy wjeżdżali na oświetlony neonowym blaskiem wiadukt. Noc przykryła całunem Lirię i jedynie pomiędzy budynkami po ich prawej stronie, w oddali połyskiwała jakaś wątła łuna - pozostałość po słońcu, które schowało się za horyzontem i nie wyściubiało z niego już nosa.
- Do kogo się tak drzesz? - odkrzyknął siedzący przed nią mężczyzna, odwracając nawet w jej kierunku głowę - zaledwie na chwilę, póki przemierzali prosty odcinek trasy, nie ryzykując tym samym wpakowania ich w barierkę wiaduktu. - Załatwiasz sobie jakieś wsparcie, o którym powinienem wiedzieć?
Meera, nieświadoma jego obecności na innym kanale, odezwała się na własnym, zagłuszając to, co miał do dodania później.
- O kurde, o matko, to co mam zrobić? - żachnęła się, biorąc głęboki wdech i wydech, jakby miało jej to pomóc w uspokojeniu się. - Mam zostawić tam Widmo Kryika? Oddalacie się od jego pozycji, Widmie Östberg.
Speederem szarpnęło, gdy niespodziewanie na ich pasie znalazł się inny, porzucony pojazd naziemny. Ktokolwiek nim jechał, najwyraźniej słysząc alarm o zamknięciu strefy uznał, że ma większe szanse dostać się do schronu pieszo - lub z pomocą czegoś, co mogło unieść się nad ziemię.
Dopiero odwracając się do tyłu, dostrzegła przemykające budynki, które zostawiali za sobą. Neonowe morze falowało, zlewało się w kalejdoskop plam światła i kolorowych cieni, przyprawiając o chwilowe mdłości, wymuszając mocniejsze zaciśnięcie chwytu na jedynym gwarancie tego, że nie spadnie ku śmierci w dole - ramieniu prowadzącego mężczyzny.
Trzy drony zbliżały się nieubłaganie, niczym ogary, podchwytujące trop. Tłumiciel w jej dłoniach był lekki, mały i wygodny w obsłudze. Nawet przy takiej prędkości, przy chaotycznych ruchach okrągłych maszyn, gdy nacisnęła na spust, pocisk trafił w swój cel. Dostrzegła snop iskier padający z przodownika formacji, który zatoczył się lekko, nim runął w dół, roztrzaskując się o ziemię. Z czegokolwiek zrobione były drony, nie były zbyt wytrzymałe.
Ale były nieugięte.
Pozostałe dwa przyśpieszyły, gwałtownie dorównując im tempa i znajdując się tuż obok. Jeden z nich, jakby ucząc się na błędach sojusznika, umknął Östberg gdy ta posłała w jego kierunku pocisk. Zaszarżował, przyśpieszając w ten gwałtowny, chaotyczny sposób, który podpowiedział jej, że w środku nie mógł siedzieć żaden pilot.
A chwilę później, jego powierzchnia rozjarzyła się błyskawicą. Łańcuch przeciążeniowy przeciął powietrze, musnął jej pistolet, wspiął się po jej organicznym ramieniu i wdarł prosto do serca, wydzierając dech z jej piersi, nim nie pochłonęła ją ciemność.
W ułamek sekundy zniknął wiatr, zniknęło drżenie speedera pod jej nogami, warkot silników wypełniający głuchą ciszę. Na chwilę, jej ciało rozluźniło się lekko w swoim miejscu, na granicy między świadomością a słodkim odpływem. W tej rozmytej granicy wytyczonej gdzieś w możliwościach jej organizmu, dotarł do niej ból drugiego, żywego ramienia. Ból tak intensywny i mocny, że ocknęła się, może syknęła nawet, orientując się w przestrzeni i w tym, co działo się wokół niej.
Kierujący mężczyzna siedział wygięty w nienaturalny sposób, jedną dłonią prowadząc mknący po coraz bardziej zatłoczonej ulicy speeder, palce drugiej zaciskając na jej ramieniu w żelazny, bolesny sposób. Obcy przytrzymał ją w miejscu, gdy straciła przytomność, ale jego uścisk miał dwojakie przeznaczenie - ocucił ją szarpnięciem i bólem, w jedyny sposób, który wydawał się skuteczny w tak krótkim czasie.
- Chujowy moment sobie wybrałaś, śpiąca królewno - warknął pod nosem, częściowo w jej kierunku, częściowo śledząc wzrokiem drony, które zrównały się z nimi z lewej i prawej strony. Gdy jeden z nich rozjarzył się, tym razem nie celował w Östberg, tylko w siedzącego przed nią mężczyznę.
A zamiast ładunku obezwładniającego, z jego działa wydostała się wiązka lasera. Mężczyzna uchylił się w ostatniej chwili, a speeder skręcił gwałtownie, gdy cudem uniknął zderzenia z morderczym laserem. Zaklął tak głośno, że i bez komunikacji między nimi mogłaby to usłyszeć.
- Przynajmniej wiemy, które z nas chcą żywe - prychnął, przyśpieszając jeszcze bardziej, choć silnik ich speedera zaczął wydawać z siebie nieprzyjemne odgłosy. - Mamy kolejnych na plecach. Zamieńmy się.
Wyprostował się, nie będąc w stanie się ku niej obrócić, ale wskazując jej, by przeszła do przodu.
- Zdejmę ich szybciej.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

9 lis 2023, o 06:07

Wyświetl wiadomość pozafabularną Posiadanie ogona działało na nią pobudzająco i motywująco. To jest, nie żeby potrzebowała więcej pobudzenia po ostatnich wydarzeniach, ale nie było niczego, co wpędzałoby mózg na wyższe obroty, niż perspektywa tego, że jeśli jej kierowca źle skręci, lub ona źle strzeli, to wybuchną w spektakularnej (i spektakularnie bolesnej) eksplozji.
Nocna Liria może byłaby piękna z tej perspektywy, gdyby nie nadchodzące zagrożenia. Niestety dla niej, zwiedzania, radości i przyjemnych zakończeń doświadczyła poprzedniej nocy, a teraz zbierała tego konsekwencje. Na motorze z jakimś nieznajomym, goniona przez drony nieznanego (choć raczej łatwego w domyśle) pochodzenia.
- Do sprzymierzeńca - odrzekła krótko, nie zdradzając póki co tożsamości Meery - Nie liczę na zbyt dużo wsparcia w tym momencie, nie mamy komu ufać. Jesteśmy na siebie skazani przez następne kilkanaście minut - nawet, gdyby mogła zaufać siłom Cytadeli, to sprowadzanie ich tu stanowiło ryzyko. Ryzyko dyplomatyczne, ale też ryzyko tego, że Gemma spróbuje ich przechwycić i tylko nakarmi złowieszczy plan kolejnym Widmem. Zresztą, to był jej burdel.
Żachnięcie się i stres Meery byłby może nawet zabawny i uroczy przez to, jak durna była jej reakcja, gdyby nie to, że za chwilę miały paść pierwsze strzały. Z jej perspektywy, ta sytuacja zasłużyła na solidne "o boże, o kurwa".
- Najpewniej nie żyje, zostaw go! - odparła w końcu, choć te słowa nie przeszły jej wcale najłatwiej przez gardło. Nie widziała jednak wariantu, w którym wysłanie kogoś po Deriusa kończy się dobrze. Jeśli żył, nie odzyskają go. Jeśli nie żył, przechwycą ich. - Skup się na udzielaniu mi informacji o tym co nadchodzi, i poinformowaniu rządu Thessii o jebanych TERRORYSTACH, którzy ścigają mnie W TYM MOMENCIE!
Trzy drony. Potencjalnie, sześć strzałów. Mogła to zrobić, tylko musiała mieć stabilną linię strzału. Wahania w strzelaniu pistoletem, który średnio znała nie były zbyt przyjemne, ale dałaby radę.
Leciały za nią nieustępliwie, tak, jakby była uciekinierką z więzienia, ściganą przez psy myśliwskie, lub ostatnią wojowniczką dobra w cybernetycznym piekle, którą za wszelką cenę muszą dopaść. Ich niedoczekanie.
Pierwszy padł. Wystarczył jeden strzał - nie doceniła Tłumiciela, który okazał się jej nie zawieść. Nawet przy takich warunkach. Już celowała do drugiego, gdy ten nagle dziko zaszarżował, jakby jego pilot był samobójcą, lub komputerem (raczej tym drugim) i wtem wystrzelił do niej z...czegoś. Paralizatora? Może zanalizowałaby to, gdyby nie to, że padła.
Była blisko stracenia totalnie przytomności, gdy nagle poczuła dotyk - a ten zmysł, teraz oczywiście skrajnie wrażliwy, wystarczył, by ją przebudzić. Nim zdążyła zostać nazwana śpiącą królewną, przemówiła praktycznie w tym samym czasie, co on:
- To był moment, w którym rozsądny pilot by wykręcił - warknęła pod nosem, częściowo w jego kierunku, a częściowo patrząc na drony. Ręka była jeszcze sparaliżowana, gdy ona zorientowała się, że nie, teraz nie wystrzeli. Nim cokolwiek dopowiedziała, po jego stronie poleciała wiązka laserowa. Spodziewała się tego.
- Zależy im na Widmach - odpowiedziała obojętnie. Nie chciała zdradzać tej informacji, bo to nie mogło się dla niej za dobrze skończyć, ale mleko zostało już rozlane, był za sprytny i by się domyślił. - Ta maszyna potrzebuje kierowcy z nieco lepszym refleksem. Zamieńmy si- - oh, żesz kurwa, czy on musiał mieć te same pomysły i ten sam sukowaty sposób komunikowania ich?
Spróbowała szybko przesunąć się obok niego, jeśli było miejsce. Jeśli nie, przeskoczy po boku wozu, gdy on przesunie się do tyłu.
- Mów, czego potrzebujesz - rozkazała mu, przejmując kierownicę. Metalowa ręka powinna ułatwić jej zarządzanie kierownicą. - Ułożę ci grunt pod celne strzały. - komunikacja to podstawa, ale stała za tym pewna pasywno-agresywna chęć powiedzenia mu "hej, gdybyś się do mnie odzywał, to pewnie już bym to zrobiła trzy razy".
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

29 lis 2023, o 14:40

AKCJA I
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA II
Wyświetl wiadomość pozafabularną

AKCJA III
Wyświetl wiadomość pozafabularną

taran
A<33<B<66<C
Rzut kością 1d100:
33
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

18 gru 2023, o 21:40

Przejście na przód poruszającego się z taką prędkością pojazdu nie było łatwe ani wygodne, szczególnie gdy musiała wymienić się na wąskim siedzisku z mężczyzną o większych gabarytach od siebie. Obcy nie skomentował jej starań ani słowem, odsuwając się do tyłu i pozwalając jej zająć miejsce przed sobą. Dopiero gdy dostrzegł, że chwyciła za stery i jej palce znalazły się nad holograficznym pulpitem, wyplątał własne kończyny spod jej i odwrócił się tyłem do kierunku jazdy.
Meera milczała, jakby uwaga dotycząca Deriusa wybiła ją z rytmu.
- Potrzebuję żebyś nas nie wyjebała, pani Widmo - prychnął przez ramię. Gdyby nie pancerz, poczułaby za swoimi plecami żar aktywowanego przez niego pocisku Spalenia. Dostrzegła tylko jasną poświatę odbitą na gładkiej nawierzchni przez ułamek sekundy, nim zniszczony dron spadł na ziemię i zostawili go w tyle. - Mówisz, że szukają Widm w liczbie mnogiej, a jakoś nie widziałem w okolicy żadnych innych.
Jego kwaśna uwaga podsycona była brakiem wiary, ale nawet gdyby chciała, nie była w stanie spojrzeć teraz na jego wyraz twarzy. Mknący do przodu speeder zdawał się żyć własnym życiem, ale był standardowym modelem, do którego przywykła. Od razu zorientowała się w jaki sposób posługiwać się wszystkimi przełącznikami i bez problemu wyminęła inne, porzucone pojazdy na autostradzie. Dopiero za którymś skrętem zorientowała się, jak potężną prędkość rozwinęli, gdy szarpnęło nimi nieco w prawo gdy mknęli pod kątem.
- Utrudniasz - mruknął cicho, ale to, co zagubić powinien wiatr, do uszu Emilii przyniosło jej potencjalnie zranione ego.
Warkot doganiających ich pojazdów rozległ się z obu stron, początkowo zagłuszony przez ich własny pojazd.
- Mamy towarzystwo - krzyknął na chwilę przed tym, gdy pociski śmignęły gdzieś ponad uchem Östberg. Żaden nie trafił w cel - prawdopodobnie dlatego, że znów to mężczyzna został obrany za cel. - Drony załatwione, ale twoi koledzy nie są zadowoleni!
Jej koledzy okazali się czwórką, opancerzonych mężczyzn w podobnym układzie, co ona i nieznajomy - jeden kierowca, jeden strzelec. Ich głowy schowane były w hełmach, lecz mogłaby przysiąc, że widziała tego typu pancerze u członków kartelu pod ziemią, gdy przemykała korytarzami.
- Pieprzona Thessia - warknęła w jej słuchawce kobieta gdy oba pojazdy zbliżały się gwałtownie do ich speedera, kontynuując ostrzał. - Udało mi się ożywić jeden prom i zmusić go do ignorowania rządowych wytycznych! Muszę ci powiedzieć, że nie było to łat...
Jej słowa pochłonął ostrzegawczy krzyk siedzącego za jej plecami mężczyzny. Dwa speedery pomknęły nagle w jej kierunku z obu stron, chcąc wziąć ją w kleszcze. Zauważyła, że strzelający szykowali się do przechwycenia jej, lecz instynkt Widma zadziałał niezawodnie - zdążyła nacisnąć hamulec. Dwa speedery zderzyły się ze sobą z trzaskiem i iskrami ocieranego o siebie metalu, a ich kierowcy ledwie utrzymali równowagę.
- Północno-wschodni zjazd. Widzisz ten tunel? - zakomunikował mężczyzna, szturchając ją lekko łokciem w plecy. - Tam ich zgubimy.
Meera odezwała się niemal od razu z protestem.
- Północny-zachód, widmie Östberg. Tam wysłałam prom.
Za plecami słyszała ponownie zbliżającą się dwójkę speederów, nieustępliwie prowadzących pościg.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

19 gru 2023, o 04:25

Fakt faktem, wystawiła mu się na strzał i nawet zaogniła w nim żar odegrania się na jej braku jakiejkolwiek sympatii, ale aż ciężko było jej nie stwierdzić, że jego dopiekanie jej było niepotrzebne. To jest, byłoby bardzo potrzebne, gdyby ona je uprawiała, ale teraz już nie. Niestety dla niej jednak, utknęła na pojeździe z kimś, kto bywał aktywnie kąśliwy. I musiała powierzyć mu swoje życie. A on jej. Najwyżej zejdą razem ze "statkiem", jak dwójka kapitanów.
- Dwójka Widm wchodzi - wychodzi jedno. Opowieść stara jak czas! - odrzekła głośno, siląc się na jakiś chłód. Śmierć Deriusa dalej nie była czymś, o czym mogła mówić z absolutną pokerową twarzą. Uznała jednak, że lepiej jest odpowiedzieć na te zarzuty w miarę szczerze i najwyżej dać mu nieco za dużo informacji, niż mieć na karku kogoś, kto będzie ją jeszcze długo irytować. Znając życie, przyjdzie jej jeszcze z nim pracować. Można nawet uznać to za jakiś sort oliwnej gałązki, wystawianej mu, by pokazać dobrą wolę. Jeśli jej uwierzy, oczywiście.
- Jakże mi przykro - odpowiedziała na jego komentarz o utrudnianiu. Mogła albo jechać za szybko i czasem nieco utrudnić mu życie, albo jechać zbyt wolno i dać dronom lub nadchodzącym strzelcom piękny i czysty strzał w ślimaczy cel. Ani ona, ani on (chyba) nie byli głupi.
Widząc dwa dodatkowe pojazdy, jedynie odetchnęła i pokręciła głową. Mimo wiatru we włosach wystających spod hełmu i jakże pięknego i przepełniającego adrenaliną widoku jazdy po mieście na motorze podczas strzelaniny, nie poczuła się spełniona. Przynajmniej nie dopóki nie usłyszała pozytywnego komunikatu. Drony zdjęte.
- Dobrze - pochwaliła go najkrócej jak się dało, szybko odnotowując dwa cele. - Nie chcielibyśmy chyba, by było inaczej? - oczywiście, że nie chcieli. Nie powinni być zadowoleni. Gangsterzy polecieli za blisko słońca, jeśli myśleli, że uprowadzą kogoś takiego jak ona.
- Perfekcyjnie! Gdzie mam się staw- KURWA! - krzyknęła donośnie, gdy wrogowie otoczyli jej speeder. Musiała zahamować naprawdę gwałtownie, prawie uderzając łbem o kierownicę, ale gubiąc tymczasowo pościg i próby przechwycenia, czy sparaliżowania. Ten manewr mógł kupić Hunterowi opcję ładnego strzału, gdyby się jej podjął, ale nie zamierzała mówić tego na głos, bo ten wyprzedził ją, oferując jej swoją wizję drogi ucieczki, od razu zaprzeczoną przez Meerę.

- Czarno to widzę! Jeśli będziemy jechać, będą nas ciągle ścigać i stracimy czas, a musimy uciekać stąd teraz - nie zamierzała go "przekonywać". To ona była za kierownicą, mogła po prostu pojechać tam, gdzie uważała - Moja sojuszniczka złapała nam prom. Północ-zachód. - to była informacja co do tego, co będzie robiła, by Hunter nie pomyślał sobie, że ją pojebało i nie podjął jakiejś głupiej decyzji. Jeśli to go nie przekona, to nie jej wina, że jest (potencjalnie) idiotą, ale chciała podkreślić, że nie jest to jakaś spontaniczna zdrada, tylko wykalkulowany ruch.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

20 gru 2023, o 15:01

perswazja emilki
30% bo niezbyt perswazuje
Rzut kością 1d100:
22


jebana
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

20 gru 2023, o 15:21

Dwójka Widm wchodzi, jedno wychodzi.
Nie miała pojęcia, co teraz działo się z Deriusem. Być może nadal był przetrzymywany jako zakładnik, może był zbyt wartościowy by go zabić - a może te odgłosy strzału, które towarzyszyły jej nagłej ucieczce, ukróciły jego życie w sposób za mało szlachetny i widowiskowy jak na osobę o jego pozycji. Widma powinny odchodzić w blasku chwały, otoczone nieprzyjaciółmi na środku pola bitwy - a nie mordowane przez strzał w tył głowy w jakichś podziemnych tunelach przez przeciętnych rzezimieszków uzbrojonych w karabiny.
Ale obcy mężczyzna nie skomentował jej słów. Może nie miał zdania, a może wręcz przeciwnie - miał podobne. Otaczający ich przeciwnicy nie tworzyli atmosfery odpowiedniej do wymiany poglądów, toteż obcy zajął się ich likwidacją - pozostawiając słowa Östberg wyłącznie jej sumieniu.
Nocna sceneria Lirii potrafiła zapierać dech w piersiach, lecz nie było im dane jej podziwiać. Tunel, o którym mówił obcy, jawił się jej w oddali, nieco niżej od poziomu, po którym jechali teraz.
- Prom wylądował. Masz tylko chwilę, zanim się reszta świata o tym zorientuje! - krzyknęła w jej słuchawce Meera z wyraźną paniką w głosie, jakby to właśnie ona w tej chwili pędziła prawie trzysta kilometrów na godzinę Thessiańską autostradą.
- Östberg. - wyczuła, że mężczyzna przesunął się w miejscu za jej plecami. Z powrotem obrócił się w stronę kierunku jazdy, a jego ostrzegawcze warknięcie zabrzmiało gdzieś ponad jej ramieniem, w okolicy ucha. - Nie ufam ci. Tym bardziej nie ufam twojej tajemniczej wspólniczce.
Przełączył coś w swoim omni-kluczu, a jego ciemna sylwetka rozjarzyła się holograficznymi płytami pancerza technologicznego. Zerkając przez ramię, w jego dłoni dostrzegła ciężki pistolet, który opierał się luźno o jego nogę - ale jego lufa niebezpiecznie blisko skierowała się jej samej.
- Mówiłem ci, że strefa powietrzna jest zamknięta. Prom to chujowe wyjście. W dodatku to mój speeder - kontynuował, uchylając się, gdy jeden z towarzyszących im przeciwników zbliżył się, wystrzeliwując w jego stronę salwę z pistoletu maszynowego. - Nie nadużywaj mojej pieprzonej cierpliwości.
Zjazd wskazany jej przez Meerę nadszedł nagle, wymuszając na Östberg gwałtowny skręt w bok. Speederem zarzuciło lekko, zmuszając pasażerów do chwycenia się maszyny rękami i nogami, a spod jej boku, szorującego o nawierzchnię, wystrzeliła salwa iskier. Odchylając się z powrotem do pionu, Emilia zdołała przyśpieszyć, zjeżdżając w dół, z powrotem w stronę labiryntu budynków i pustych ulic. Alarm środowiskowy trwał w najlepsze i nikt nie wychylał się ze schronu, gdziekolwiek ten był.
- Przesyłam dokładną lokalizację - sapnęła w jej uchu Meera, a jej omni-klucz wyświetlił, że prom znajdował się pół kilometra od nich, schowany za jednym z budynków. - Wejdź pierwsza to zdalnie zamknę drzwi przed tym typem, którego speederem lecisz - zasugerowała do jej ucha, gdy speeder pomknął cichą, ciemną uliczką.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

20 gru 2023, o 18:10

Nawet, gdyby przeciwników nie było, wątpiła, by doszło tu do jakiejś szerszej wymiany poglądów. Nie byli już na etapie, w którym nieznajomy miał nad nią jakąś bezpośrednią władzę, toteż mogła udzielać mu tylu informacji, ile chciała. Oraz tyle, ile wyczyta z jej słów i kontekstu. Nie był bowiem głupi, umiał wyłapać wszystko to, co fizycznie się dało z ich drobnych konwersacji.
Podjęła swoją decyzję, która od razu nie spodobała się jej towarzyszowi. Wytłumaczyła mu się ze swoich pobudek, ale on miał wątpliwości. Słuszne wątpliwości.
- Mądrze - niewzruszona i niezraniona odparła na jego brak zaufania. Nie spodziewała się po nim żadnej innej reakcji - Ja też ci nie ufam, ale ufam naszej wspólnej chęci wyjścia stąd w jednym kawałku. - mogła go zabić, gdy wsiadła na prom. Nie miałby czasu zareagować na omniostrze. Tak samo on, w tym momencie, mógł zrobić jej podobną krzywdę, gdyby tylko chciał. A jednak, oboje póki co przechodzili ten skok zaufania dla dorosłych.
Rzucał wieloma różnymi argumentami i na każdy miała odpowiedź. Wiedziała jednak, że rozchodziło się głównie o ten pierwszy. To nie była kwestia tego, że odlecenie stąd było ekstremalnie kiepską opcją. Wręcz przeciwnie, było pewnie lepsze, niż odjeżdżanie. Chodziło czysto o to, że traciłby wtedy kontrolę nad sytuacją. I musiałby docenić ją jako partnera.
- Wciąż jest to lepsze wyjście, niż chowanie się po tunelach i liczenie na to, że zgubimy pościg. Nie wiemy, kiedy cokolwiek tu jest w końcu pierdolnie. Lepiej szybko stąd odlecieć, niż potencjalnie zostać i to zobaczyć. - czuła "spojrzenie" lufy blisko swoich pleców. Wiedziała, że może tu dojść do przemocy i ich współpraca się zakończy, ale była w stanie zagrać w tym kasynie, gdyby przyszło co do czego.
Zjeżdżając na bok, złapała się mocniej kierownicy i zagryzła zęby. Musiała przyznać, speeder potrafił solidnie zapierdalać. Aż szkoda będzie go porzucić.
Gdy byli już między budynkami, poczuła się trochę bezpieczniej. Jeszcze nie na tyle, by celebrować i nie na tyle, by przechodzić do planowania dalszych kroków, lecz statek był tuż tuż. Usłyszawszy propozycję Meery, cicho westchnęła.
- To nie będzie konieczne - odpowiedziała krótko. Nie żeby poczuła jakąś sympatię do tego mężczyzny, ale nie kłamała, gdy mówiła, że sojuszników będzie miała teraz niewielu. Czego by o nim nie mówić, wykazał się póki co pewną kompetencją. Jeśli będzie na tyle inteligentny, by dalej z nią współpracować, to jeszcze jej się przyda.
Gdy dojadą już na miejsce, zatrzyma się i będzie gotowa, by zejść z pojazdu - Idziesz ze mną, czy chcesz spróbować swojego szczęścia gdzie indziej? - spyta go ozięble
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

23 gru 2023, o 17:48

intuicja
30%
Rzut kością 1d100:
47


spostrzegawczość
50%
Rzut kością 1d100:
15
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

23 gru 2023, o 18:04

Szybka zmiana kierunku wyraźnie zbiła z tropu ścigających ich przeciwników. Emilia dostrzegła kątem oka, że ich speedery dalej mknęły do przodu gdy ona z nieznajomym znikali w jednym ze zjazdów, kierując się w stronę cichej części miasta. Mężczyzna za jej plecami nie zmienił zdania i nie próbował siłą odebrać jej swojego speedera, ale dostrzegła jego napiętą sylwetkę i gotowość do reakcji - na cokolwiek, co ich czekało.
- Nie uważasz, że gdyby miało już pierdolnąć, to by pierdolnęło? - spytał z przekąsem, rozglądając się z uwagą gdy zjeżdżali z drogi szybkiego ruchu, wkraczając między budynki Lirii. - Mówiłem ci, że gówno to da. Most to nasza najlepsza szansa. Most jest za tunelem - westchnął ciężko, zerkając na swój pistolet i upewniając się, że jest przeładowany. - Ale wy, Widma, zawsze musicie się nauczyć na własnych błędach.
Burknął pod nosem jakieś przekleństwo, które umknęło w wietrze. Speeder nie dostrzegał w niej porywacza - maszyna posłusznie kierowała się tam, gdzie jej wskazała, pomimo protestów obcego mężczyzny. Meera potwierdziła, że prom wylądował i czekał na nich kilkaset metrów dalej.
- Co nie będzie konieczne? - spytał podejrzliwie, z pewnością zastanawiając się nad tematem jej rozmowy z współpracowniczką, wspólnikiem czy wsparciem, które miała. - Teraz cała okolica wie, gdzie jesteśmy. Powrót do tunelu będzie samobójstwem.
Wzruszył ramionami, z niechęcią przystając na jej propozycję opuszczenia tej okolicy wspólnie.
Speeder zatrzymał się ze ślizgiem gdy dotarli do celu. Skryty za rogiem budynku prom lśnił oznaczeniami jakiejś lokalnej firmy taksówkarskiej, z pewnością opłaconej sowicie przez Meerę. Dookoła nie było żywej duszy. Pancerz nieznajomego zazgrzytał lekko, gdy ten wstał z siedziska speedera z bronią gotową do strzału. Rozejrzał się czujnie po okolicy, pozwalając jej ruszyć przodem do podstawionego promu.
- Widmie Östberg, jaki jest plan? - spytała Meera, odzywając się nerwowo w jej słuchawce. - Co z misją? Co z operacją? Co z... Friede? Z kartelem? Czy mam panią ewakuować? Co mam napisać w raporcie?
- Pośpiesz się - warknął mężczyzna, jakby tego potrzebowała. Prom zareagował wyłącznie na jej dłoń, wpuszczając ich dwójkę do środka. Obcy opadł na siedzenie tuż koło siedzenia kierowcy i obrócił się w stronę drzwi, wyglądając na zewnątrz. - Ja poprowadzę. Wiem gdzie le...
Nim zdążył dokończyć, prom ożył. Pojazd uniósł się w powietrze w sobie znanym kierunku, zapewne wprowadzonym przez Meerę. Pod wizjerem, Östberg dostrzegła podejrzliwość w spojrzeniu obcego.
- I co z tym mężczyzną, z którym podróżujecie? Nie wiem, jaki jest następny cel.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

23 gru 2023, o 20:17

Mężczyzna nie był na tyle odważny lub głupi, by w tym momencie jej się aktywnie przeciwstawić. Albo to, albo po prostu dał jej się przekonać i zgrywał niedostępnego. Nieważne jak dokładnie było, póki co nie doszło do fizycznej konfrontacji, i nie zapowiadało się na to, by miało tak być, nawet, jeśli przeładowany pistolet partnera wzbudzał pewne...może nie podejrzenia, co instynkty Östberg. Nic dziwnego oczywiście w tym, że broń była gotowa, ale regularnie zastanawiała się nad tym, czy, kiedy i w kogo wystrzeli.
- Cieszę się, że podróżuję w towarzystwie kogoś, kto jest odporny na przypadłość Widm - odpowiedziała dość ozięble, bez jakiegoś inteligentnego argumentu i z jakoś nieszczególnie doszlifowaną ripostą. Podjęła swoją decyzję, uznając ją za słuszną. Jeśli się na tym przejedzie, to będzie to tylko i wyłącznie jej błąd. Trudno.
Prom był dostępny. Dojeżdżając powoli na miejsce, była gotowa, by porzucić speeder i przejść na nowy środek transportu, cały czas żonglując dwoma konwersacjami. Zapytana co nie będzie konieczne, uśmiechnęła się pod nosem.
- Zostawienie cię samemu sobie - odpowiedziała mu bezpośrednio, może nawet na swój sposób głupio czy odważnie. Uznała zagranie z "paranoikiem" w otwarte karty za rozsądne. Debatowała nad wbiciem mu noża w plecy i postawiła się przeciwko temu pomysłowi, więc może to doceni. - Uspokoję cię, nie mam tego w planach. - wiedziała, że najlepszą odpowiedzią, jaką otrzyma, będzie tylko jakiś sarkastyczny komentarz, lecz póki co mówiła to szczerze, chcąc zbudować jakąś nić...porozumienia. - Tak, wszyscy o nas wiedzą, więc trzeba wejść na większe obroty. - zawtórowała mu, jakby sugerując przy okazji, że prom będzie szybszy, lepszy, i ogólnie muszą kontynuować obecny kurs.
Zeskoczyła zręcznie ze speedera i dosyć szybkim krokiem, z pistoletem w dłoni, przeszła do promu, profilaktycznie sprawdzając po drodze każdy kąt, czy nie będzie czaił się tam jakiś zakapior kartelu. Otworzyła wejście i wkroczyła do środka jako pierwsza, szybko wpuszczając za sobą sojusznika. Solidny, głęboki wdech wzięła dopiero, gdy usiadła na fotelu i chwilę się zastanowiła, gdy była zalewana pytaniami dotyczącymi kwestii wszelakich. Normalnie miałaby odpowiedź praktycznie natychmiast, teraz jednak...
- Misja się nie zmienia. Plan jednak...cóż, przedyskutujemy to później. Wpierw muszę się stąd wynieść - miała dużo kwestii do przedyskutowania. Tajemniczość Friede, słowa Gemmy, w ogóle sama Gemma. Zaangażowanie kartelu, pojemniki broni biologicznej, ten cały nieznajomy...za dużo tajemnic i za mało danych, by mogła teraz, naprędce wymyślić nowy plan. Miała już pozwolić promowi lecieć tam, gdzie Meera wklepała, lecz wtem, głos zabrał nieznajomy, a w jej głowie pojawił się pomysł.
- Okej. - stwierdziła w końcu - Bierz stery i w międzyczasie powiedz mi, gdzie lecimy. - zaproponowała mu. Co prawda, mogło to wyglądać niezręcznie, by wpierw "odebrać" mu kontrolę nad operacją, a teraz mu ją dać, ale trochę na tym polegało budowanie zaufania. Musiała dać mu trochę kontroli, jeśli coś miało z tego być. -I możesz mi się wreszcie przedstawić.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

27 gru 2023, o 22:48

Wnętrze promu nie było zanadto eleganckie czy czyste - jak to w taksówkach. Oferowało jednak coś bardzo wartościowego - komfort posiadania wyjścia z tej sytuacji. Po chaosie tego specyficznego poranka, po smrodzie i ciasnocie tuneli pod Thessią, po wysokiej prędkości pościgu na drodze szybkiego ruchu to ciasne, nieszczególne wnętrze mogło być miłą odmianą.
- Zrozumiałam - westchnęła Meera. Choć kobieta z początku ich współpracy wydawała się zdystansowana i potrafiła trzymać nerwy na wodzy, brak informacji i tajemniczość tej sytuacji wyraźnie dawała jej się we znaki. - Monitoruję sieć w poszukiwaniu informacji, ale nie jest to łatwe. Cały ten obszar jest odcięty.
Prom uniósł się w powietrze, zadziwiająco puste dla tak wielkiego miasta. Przez szyby, Östberg widziała wyłącznie pojedyncze błyski mknących w chmurach pojazdów i jak na razie żaden nie zbliżał się w ich kierunku.
Obcy przekrzywił lekko głowę, jakby zaskoczony tym, że oddała mu możliwość prowadzenia pojazdu. Element zawahania potrwał zaledwie ułamek sekundy i gdy przeminął, mężczyzna obrócił się w stronę pierwszego fotela. Jego omni-klucz połączył się z interfejsem pojazdu, natychmiast przejmując kontrolę nad jego systemami.
- Jestem odcięta - poinformowała ją lojalnie Meera, z wyraźną nutą niezadowolenia pobrzmiewającą w głosie. - Będę monitorować waszą pozycję, Widmie Östberg.
Prom wznosił się w górę, w stronę grubej pokrywy chmur ponad ich głowami. Tablica rozdzielcza nie przyniosła Östberg zbyt wielu, odkrywczych informacji - godzina, data, temperatura powietrza. Dopiero gdy dostrzegła małe okienko z analizą ruchu powietrznego zauważyła coś nietypowego. Mały schemat wyświetlał najbliższy obszar Lirii na żywo transmitując lokalizację innych członków ruchu. Okolica była rozjarzona od tysięcy światełek poza jednym, czarnym obszarem, w którego wnętrzu się znajdowali. W tej ciemnej strefie byli jedyną kropką widoczną na mapie. Strefa miała promień niespełna trzydziestu kilometrów i gdy usiłowała z pomocą promu wyciągnąć więcej informacji na jej temat, napotykała jedynie komunikat "Łączenie z serwerami... Próba (2942)" Możliwe zakłócenia. UWAGA! Zagrożenie środowiskowe. Koło ostrzeżenia tkwiła też próba wymuszenia na promie wylądowania w bezpiecznym miejscu z uwagi na panujące warunki, które Meera zablokowała na samym początku.
- Hunter - mruknął z opóźnieniem mężczyzna, przełączając coś z pomocą swojego omni-klucza. Ich kropka zniknęła z mapy, pozostawiając jedynie czarny, pusty obszar w systemie. Pojazd nadal piął się wysoko, lecz gdy otuliła go pierzyna chmur, Emilia straciła widoczność. Bez kropki na holograficznej mapie, z chmurami przysłaniającymi widok z okna, nie sposób było określić gdzie lecą - ani czy w ogóle poruszają się do przodu.
Chmury przysłoniły również blask nocnego miasta, zalewając wnętrze ich promu półmrokiem rozświetlanym wyłącznie przez skąpą tablicę rozdzielczą taksówki. W cieniu dostrzegła jak mężczyzna porusza się bezszelestnie obracając w fotelu bardziej w jej stronę.
- Zagrajmy w coś, Östberg - rzucił, z tą samą, luźną beztroską, z którą targował się o jej życie gdy potrzebowała ewakuacji. - Prawda za prawdę.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

27 gru 2023, o 23:16

To, wraz z czterema ścianami, było najważniejszym elementem posiadania promu. Pewne poczucie bezpieczeństwa i tego, że mogli odlecieć. Co prawda, nie szło tu o jakieś wielkie wygody, ale nie było niczego cenniejszego, niż ten bardzo podstawowy komfort.
- Tak, kontynuuj. Dobra robota i tak czy siak - odpowiedziała Meerze bez większego wchodzenia w szczegóły. Co prawda, nie musiała chwalić kogoś za po prostu skuteczne wykonywanie swojej pracy, ale w jej charakterze leżało docenianie użytecznych - i przede wszystkim - lojalnych sojuszników.
Widocznie zaskoczyła mężczyznę swoją decyzją, ale ten zdawał się w miarę zadowolony z tego faktu. Może to będzie faktycznie początek porozumienia, tak, jak to przewidziała, a może wpadnie w jakąś jego durną pułapkę. Przynajmniej, nawet, jeśli dojdzie do tego drugiego wariantu, będzie wiedziała już na pewno, że może go odstrzelić. A jeśli nie, to zyska coś cenniejszego.
Rozsiadła się wygodniej. Zdjąwszy hełm, pozwoliła sobie na wyciągnięcie papierosów i odpalenie jednego. Nie zamierzała oferować mu poczęstowania się, jeśli nie poprosi, ani nie zamierzała pytać, czy może. Mogła. To teraz była jej operacja. Lub, co najwyżej, ich wspólna.
- Mhm - mruknęła do Meery, nie elaborując. "Konsekwencje odcięcia" bierze na siebie. Przeciągnęła się na fotelu, po czym skupiła wzrok w pełni na tablicy rozdzielniczej.
Temperatura w normie, godzina trochę inna, niż myślała (tak to już było z percepcją czasu w sytuacjach stresowych), data taka sama. Nuda. Lokalizacja...cóż, to było nieco bardziej interesujące. Przez dłuższą chwilę byli widocznym dla całego świata, wystawionym na problemy punktem, ale Hunter, który łaskawie jej się przedstawił.
- Miło poznać - odrzekła spokojnie, choć nie do końca mając te słowa na myśli. W innym języku może istniał jakiś ładny konwenans z nieco większym chłodem w sobie zawartym. Proste "pleasure" by wystarczyło.
Nie wtrącała się do jego słów. Przez chwilę po prostu milczała, odzywając się dopiero po dłuższym czasie od jego oferty.
- W porządku - odpowiedziała - Nieszczególnie chce mi się losować kto będzie pierwszy, a w pojedynkach to wyzwany zwykle wybiera warunki, więc... - więc ona pierwsza zapyta.
- Dla kogo pracujesz? - spytała wtem, posyłając mu analityczne spojrzenie, odrywając przy okazji wzrok od tablicy - Jeśli dla kogoś.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

5 sty 2024, o 22:36

Zawieszony w powietrzu prom otoczony był grubą zasłoną chmur, dając im idealną kryjówkę, jednak każda moneta miała dwie strony. Ograniczona widoczność w połączeniu z zakłóceniami radaru w promie sprawiały, że byli tak ślepi na potencjalnych przeciwników, jak przeciwnicy byli ślepi na nich. Biorąc pod uwagę intensywne loty innych okrętów, które Östberg widziała nim wzlecieli wyżej, ryzyko natrafienia na kogoś wcale nie było małe, a ich obszar odcięty od reszty planety - mały i ciasny jak na możliwości transportu powietrznego.
Jeśli Hunter brał pod uwagę to ryzyko, nie dawał tego po sobie poznać. Napięcie widziała w nim wyłącznie wtedy, gdy przejęła kontrolę nad jego speederem, wymuszając decyzję, którą podjęła sama. Wystarczyło oddać mu kontrolę nad promem by rozluźnił się do tego samego stanu, w którym go poznała. Najwyraźniej nawet latające w powietrzu pociski nie stresowały go równie mocno, jak poczucie bycia od kogoś zależnym, czy też niemożność kontrolowania sytuacji wokół siebie.
- W pojedynkach? - odrzucił sarkastycznie, podchwytując jej słowa. Gdy przystanęła na jego warunki, rozluźnił nieco chwyt na swojej broni. Wolną ręką sięgnął do zaczepów hełmu i ciche kliknięcia informowały ją o ich rozluźnieniu. - To już dwa pytania.
Chwytając za hełm, zdjął go ze swojej głowy i usadził na kolanie. Jego sięgające brody, krótkie włosy przylgnęły do mokrych od potu skroni i czoła. Odetchnął, odgarniając je do tyłu okutą w rękawicę dłonią. Holograficzna tablica rozdzielcza promu rzucała na jego profil pomarańczowe światło, znacząc męski profil ostrymi cieniami.
- Pracuję dla kogoś, bieganie po zalanych gównem tunelach nie należy do moich pasji - odrzucił, opadając w róg między oparciem fotela, a szybą skycara. Jego głowa stuknęła cicho o szybę. Był to pierwszy raz od czasu ich dzikiego pościgu gdy mogli odetchnąć, choć warunki były co najmniej mało wygodne. - Kartel jest solą w oku mojego pracodawcy, dlatego interesuje mnie, że wpadłem w ów gównianych tunelach na Widmo.
Ciche dudnienie zakradło się do wnętrza pojazdu. Z pozoru niewinne i ciche, nie zwracało na siebie uwagi. W miarę gdy rosło na intensywności, Emilia dostrzegła osadzające się na szybach skycara kropelki nadciągającego deszczu.
- Co robiłaś w kanałach? - spytał wprost i, korzystając z przywileju dwóch pytań, uśmiechnął się pod nosem dodając: - Dlaczego kartel cię ściga?

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

7 sty 2024, o 05:01

Chmury dawały poczucie bycia w miejscu większym, niż w rzeczywistości było. Obszar stał się dla niej więc nieco bardziej jednakowy i spokojny, a atmosfera udzieliła się chyba nie tylko jej, ale i jej rozmówcy, który zdawał się być nieco bardziej rozluźniony, gdy tylko otrzymał (ponownie, zresztą) kontrolę nad sytuacją. Miała nadzieję, że nie pożałuje tej decyzji - jej skutki były jednak póki co nieznane, poza tym najbardziej widocznym. Może jednak udobruchanie go będzie dobrym pomysłem.
- Tsa, w pojedynkach. Mogłam powiedzieć szachach, ale stwierdziłam, że chcę być dramatyczna - udzieliła krótkiej odpowiedzi, gdy kąciki jej ust uformowały się w półuśmiech. To był maks żartu, jaki dało się z niej w tym momencie wycisnąć. - To uzupełnienie pierwszego pytania, ale niech ci będzie.
Sama zdjęła hełm już jakiś czas temu, do fajek. Nie przyglądała się jakoś bardzo temu, jak wyglądał - ot, całkiem przystojny mężczyzna jej rasy. Zapamiętała wystarczająco dużo szczegółów, by w razie czego mogła go słownie opisać, i by wyrobić sobie już jakieś solidne pierwsze wrażenie. Jej opinia na jego temat jeszcze się nie zmieniła, pozostawała więc ostrożnie optymistyczna wobec szans na zyskanie bardziej stałego sojusznika.
Skinęła krótko głową na jego odpowiedź. Zapatrzyła się na chwilę w tablicę, szybko odzyskując jednak skupienie - Zakładam, że to nie jest najczęstsze zdarzenie twojego życia? To nie jest pytanie, jak coś. - prychnęła, choć raczej przestrzegła go przed traktowaniem go jako takowe bardziej z chęci uniknięcia jego złośliwości. Jeśli był aktywnie wrogiem Kartelu (cóż, tyle wiedziała), to mógł być i jej przyjacielem. Pytanie tylko, czy reprezentował jakiś przeciwny interes w stylu innej organizacji przestępczej, czy coś zgoła innego. Udzielił jej, na swój sposób, nie-odpowiedzi. Ale czas na naciskanie przyjdzie później.
Zapytana o to, co robiła w kanałach, odetchnęła. Już raz udzieliła mu pewnej odpowiedzi.
- Tak jak powiedziałam - dwójka Widm wchodzi, jedno wychodzi. Mój partner został przechwycony, ja poszłam go odzyskać. Wyszłam bez niego, jak widzisz - niestety. Będzie się to za nią długo ciągnęła, ale wolała zasłonić się tylko Deriusem, niż ujawniać bardziej szczegółowe dane. - Cóż, gra nazywa się "prawda za prawdę", więc będę szczera - nie mam kurwa pojęcia, czego ode mnie chcą. Chcą jednak mnie. Konkretnie mnie. Mój partner był przynętą, ja zaś - główną zainteresowaną. - pod chłodnym tonem czaiła się wyczuwalna nuta frustracji. Nie denerwowała jej jednak tylko i wyłącznie niewiedza, choć ona oczywiście też. Głównym problemem była jednak pewna...niemoc. Została zepchnięta do defensywy, musiała przemyśleć swoje następne kroki bardzo, bardzo uważnie.
- Moje pytanie - wrócimy do jednego. Czego ty, czy tam twój pracodawca, chcecie od Kartelu? Masz coś przechwycić? Zabić? Znaleźć? Nazwij jeden, konkretny, namacalny cel. - prychnęła cicho, orientując się, że brzmiało to jak jakieś pieprzone gimnazjalne zadanie w kiepskiej jakości podręczniku.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

9 sty 2024, o 17:14

Ich trywialna gra miała podłoże usłane poważnymi konsekwencjami. Cokolwiek działo się teraz w tej części Lirii, cokolwiek planował kartel i jakkolwiek powiązana z tym była Emilia, natrafienie na Huntera okazało się niespodzianką, która wcale nie musiała być pozytywna. Ich cele nie musiały być zbieżne, tak jak słowa mężczyzny prawdziwe. Ale pośród głębokich chmur w tym cichym i martwym miejscu, mężczyzna jednocześnie wydawał się jedyną, realną postacią w jej otoczeniu, która nie była przynajmniej otwartym wrogiem.
Przyglądał jej się otwarcie, nie chowając intensywności swojego spojrzenia. Wnętrze promu było ciasne, ciemne, nie dając dobrych warunków do obserwacji. Miał do dyspozycji jedynie tą samą poświatę, która oświetlała i jego profil.
- To już zauważyłem - odrzekł kwaśno, z pewnością wspominając ich pościg. Drony miały wyraźnie inne, wydane im dyrektywy jeśli chodziło o Östberg i o Huntera, do którego nie wahały się oddać ogień. - Użycie Widma jako przynęty by zwabić inne Widmo wydaje się ryzykowne i kosztowne jak na kogoś, kto nie ma nawet pojęcia, dlaczego go ścigają.
Słuchająca ich rozmowy Meera odezwała się w przerwie między jego słowami. Choć mówiła w słuchawce Emilii, w spojrzeniu mężczyzny błysnęła podejrzliwość.
- Widmie Östberg, straciłam waszą pozycję z radaru. W zasadzie to niczego już nie widzę. Tam jest zupełnie ciepło - westchnęła z frustracją, po swojej stronie wpatrując się w czarną plamę, jaką Emilia widziała również na radarach promu. - Gdzie jesteście? Jaki jest plan? Co mam zrobić? Czy mogę ci jakoś pomóc? Czy... czy naprawdę zostawi Pani tam Widmo Kryika? Przepraszam, że o to pytam, ale...
- Widziałaś te promy na niebie. W chwili, w której rozmawiamy, kartel szmugluje jakiś towar poza planetę - odrzekł, wchodząc nieopatrznie Meerze w zdanie. - Towar tak cholernie niebezpieczny, że nie miałby szans przejść przez doki.
Obrócił głowę, wyglądając za okno. Ciężkie krople deszczu uderzały o szyby i bębniły o blachę nad ich głowami, wypełniając wnętrze promu cichym dudnieniem.
- Systemy ochrony środowiska obecnie nadają na każdej częstotliwości, że trwa tutaj burza radiacyjna. Patrząc po tym, jak dobrze się trzymamy, zakładam, że jest to zainscenizowane. A to oznacza, że kosztowało to w cholerę pieniędzy i pociągniętych sznurków. - na jego twarzy pojawiło się zamyślenie. Rozprostował i zgiął palce dłoni z trzaskiem ocierających się o siebie płytek pancerza. - Niebezpieczny i wartościowy - mruknął pod nosem, powracając spojrzeniem do Östberg. - Skoro zaprowadzili cię do środka, musiałaś dostać się do ich kryjówki. Widziałaś towar. Co było w skrzyniach?

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

15 sty 2024, o 04:50

Właśnie chyba to działało najbardziej na jego korzyść. Nie był jej wrogiem w tym momencie. Toczyli konwersacje. Byli tej samej rasy, mieli między sobą pewne podobieństwa. I, przede wszystkim, mieli najpewniej przynajmniej kilka zbieżnych celów. To, czy będą partnerami w dłuższym terminie jeszcze się okaże, ale dopóki nie wiedziała, kto za nim stoi, był dla niej "tylko" jednostką, której w najgorszym wypadku będzie mogła się pozbyć. Nawet, jeśli kogoś tym wkurwi. Ostatecznie, dla niego mogła być w sumie tym samym. Tylko Widmem, które najwyżej zabije. To jest, spróbuje zabić.
- Zawsze mówiono mi, że jestem wyjątkowa - prychnięcie kontrastowało z raczej zimnym tonem, choć sarkazm był raczej łatwy, do wyróżnienia. Choć faktycznie musiała stanowić jakiś wyjątek od czegoś, tak to, o co w tej układance chodziło, faktycznie pozostawało poza jej myślami. Może i wystawiała się na krytykę (nieistotne) lub na niewiarę (tym bardziej nieistotne), ale tak już czasem bywało z informacjami, które są posrane, a prawdziwe.
- Dużo pytań - odrzekła, dość teatralnie łapiąc się przy uchu w miejscu, gdzie miałaby słuchawkę, by na pewno dać Hunterowi do zrozumienia, że rozmawia ze swoim kontaktem. - Opuszczamy zagrożoną strefę - odrzekła, chwilę zastanawiając się nad resztą jej pytań. - Patrząc po skali zasobów wrpga i niechęci Lyrian do naszej pracy, robienie czegokolwiek z drugim Widmem to okropny pomysł. Zresztą, słyszałam ten cholerny strzał. - odrzekła zimno, może nawet nieczule. W prawdzie, żałowała swojej porażki bardzo, ale nie mogła pod żadnym pozorem dać komukolwiek o tym wiedzieć. - On najpewniej nie żyje, a nasyłanie tam lokalnych sił nie da nic. Ale jest coś, co możesz zrobić - monitoruj dla mnie wszystkie statki, które będą opuszczały układ przez Przekaźnik. Jeśli możesz, to też retroaktywnie o 30 minut. Może się przydać do dalszego polowania na przemycony towar. - złapała się za głowę, po czym zerknęła na Huntera, milcząc chwilę, gdy ten mówił swoje.
Naszło ją wtedy. Jeśli nie wiedział o towarze, to raczej nie był z Cerberusa. Albo był, i chciał ją wykorzystać, by się do tego dostać. Będzie musiała o tym pomyśleć. Niby był Człowiekiem...
- Wcześniej, wspomniałam, że śledzę agentkę Cerberusa, która miała kontakty z Kartelem. Miała ze sobą próbkę czegoś, co najpewniej teraz właśnie przemycają - rzekła po dłuższej chwili namysłu. Grali w "prawda za prawdę", ale to nie znaczyło, że musiała mówić wszystko. A jednak, gdyby był z Cerberusa, to już by to wiedział. Prawda? - To broń biologiczna, przygotowana specjalnie na Turian. Pochodzi od wirusa, który atakował już wcześniej. To jest albo ten wirus per se, albo już efekt pracy mojego celu. - udzieliła odpowiedzi raczej złożonej, ale jednocześnie pełnej jej własnych domniemań. Nie wiedziała wcale tak dużo, jak by chciała.
Chwilę się zastanawiała. Delikatne mruknięcie poprzedziło kolejną wypowiedź. - Pozwól, że zgadnę, twój pracodawca jest tym zainteresowany? Z przyczyn...ekstremalnie altruistycznych, oczywiście?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

17 sty 2024, o 22:03

spostrzegawczość - emilia
30%
Rzut kością 1d100:
54
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

17 sty 2024, o 22:18

Meera nie miała wielu opcji - przydzielona jej w formie zdalnej pomocy, mogła jedynie obserwować na ekranach pustkę i usiłować wywrzeć presję na władzach Lirii, co najwyraźniej nie szło jej zbyt dobrze. Thescia nie była tak otwarta na zewnętrzną ingerencję jak inne planety przynależące do przestrzeni Rady. Nawet przedostanie się na jej powierzchnię było małym, biurokratycznym koszmarem dla dwójki Widm, nie mówiąc o zwykłych ludziach bez błyszczących, holograficznych odznak.
- Rozumiem - odparła z wahaniem. Choć Emilii wyłączenie emocji poszło całkiem nieźle, Meera najwyraźniej miała pewien problem z przetrawieniem tego. Widma, choć były elitarnymi jednostkami, nie zawsze w końcu wyrażały się taką nieczułością - nawet, jeśli była tylko powierzchowna. - Sprawdzę, czy mamy w systemie jednostkę, która może monitorować dla mnie Przekaźnik.
Hunter zmarszczył brwi gdy odpowiedziała na jego pytanie. Choć każda osoba miałaby bardziej otwartą reakcję, Mark był pod tym względem podobny do Östberg. Po jego twarzy nie przemknął ani cień zainteresowania czy szoku, ciężko było więc jej powiedzieć, czy przynależał do Cerberusa, czy wiedział o broni biologicznej i na ile pokrywało się to z potrzebami jego pracodawcy.
- Mój pracodawca zainteresowany jest zawartością skrzynek i tym, komu sprzedaje je kartel - odrzucił, dzieląc się prawdą - bądź półprawdą - według zasad ich małej gry. - Szczerze wątpię, by postanowili sami zrobić coś z towarem. To pośrednicy, ich interesują wyłącznie kredyty.
Obrócił się, z powrotem siadając przodem do konsoli w fotelu. Uniósł dłonie nad pulpitem sterującym, przełączając prom z trybu automatycznego na manualny.
- Nie wylecę stąd póki nie dostanę obu tych informacji. Jedną mam już od ciebie - o ile mówisz prawdę - ale wciąż nie wiem dokąd leci ten towar - rzucił, a prom drgnął, powoli ruszając z miejsca, w którym unosił się w powietrzu. Przebijając przez chmury, pojazd ruszył w stronę ziemi, nadal trzymając się oferowanej przez nie zasłony. - Mogę odstawić cię na ziemię, albo możesz lecieć ze mną i zabrać prom gdy ja wysiądę. Jest mi to obojętne.

@Emilia Östberg
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Katakumby pod miastem

19 sty 2024, o 05:25

Wiedziała jak niewdzięczna była w tym momencie praca Meery. Praca zdalna bywała ciężka nawet w momencie, gdy rządy planetarne były nieco bardziej chętne do współpracy, a co dopiero, gdy nie były. Wyłączenie emocji to jedno, ale organizowanie wsparcia i informacji z poziomu biurka, w połączeniu z zarządzaniem wszystkimi danymi, informacjami i często paroma konwersacjami na raz...tak, to bywało ciężkie. A gdy dochodziły właśnie jeszcze te kwestie emocjonalne - to potrafił być pierdolnik porównywalny do tego, czego ona doświadczała w polu.
Ale Emilia nie była kobietą przyjmującą wymówki, tylko oczekującą rezultatów, tak więc przyjęła informację o poszukiwaniu jednostek krótkim "mhm" i oczekiwaniem na dalsze wyniki. Co prawda, jej konsultantka sprawowała się dobrze, ale nie wiedziała, czy ten stan się utrzyma. Póki co były dobrym zespołem, lecz to, czy Meera wytrzyma jej decyzje - to okaże się w czasie.
Gość był dobry w niezdradzaniu niczego. Gdyby miała grać z nim w pokera, mieliby podobnie niskie szanse na wyczytanie czegokolwiek z mimiki drugiego. On i jego mało ekspresywne brwi i ona ze swoimi "hmm" i chłodnymi spojrzeniami. To się dobrali.
Z drugiej strony, u szpiega, najemnika, czy, najwidoczniej, Widma, pokerowa twarz była jednym z najważniejszych atutów. Po raz kolejny sobie to udowodniła, bo nie mogła wyczytać z niego nic, i było to cholernie frustrujące.
- Tak, nie będą raczej nic robić, jeśli nie okażą się być, nie wiem, sympatykami Cerberusa lub antyfanami Turian - przyznała mu rację, chwilę się zastanawiając - Bardziej interesuje mnie potencjalna lista zainteresowanych taką bronią. Batarianie, terroryści, jacyś, nie wiem, piraci, antyrządowi aktywiści, Stowarzyszenie Wrogów Turian... - wymieniała po kolei, finalnie uderzając lekko tyłem głowy o swoje oparcie i patrząc w górę promu. -
Spojrzała szybko na to, gdzie teraz lecą. Przejął kontrolę nad promem. Znowu. Nie oznaczało to chyba, że docierali, ale kto to z nim wiedział.
- A ja nie wybieram się nigdzie bez mojego celu. Zakładam, że nie wiesz nic na temat mojej Friede? - prychnęła, ale szybko przerwała tę myśl, zakładając, że nie. - Polecę z tobą, prom może mi się jeszcze przydać. - odpowiedziała mu raczej krótko, nie zastanawiając się nad tym zbyt długo.
- Uważam, że powinniśmy ze sobą współpracować. I nie musi to przybierać formy mnie łażącej za tobą, czy vice versa, ale skoro oboje jesteśmy zainteresowani tym towarem - czy też w moim przypadku, jego producentem - to nie widzę przeciwskazań. Może zaczęliśmy... - głośno odetchnęła. Nie lubiła przyznawać się do bycia chujem, ale w zasadzie, to nim była. - ...na złej stopie, ale... - tu nie było żadnego ale, ani niczego więcej. To było najbliższe do "sorry, że zachowywałam się, jakbym nie miała problemu z wbiciem ci noża między łopatki, gdy tylko się obrócisz", na jakie Emilia mogła przystać. Zresztą, on też był niezłym ziółkiem, i to on zmusił ją do uniżania się przed nim, gdy zabiegała o pozycję na motorze. Ale wciąż - uznała, że bycie bardziej kordialną nie zaszkodzi.

Wróć do „Liria”