Wiedziała, że nie będzie łatwo, więc nie narzekała. Na to się pisała. Taka była jej praca. Nie byłaby wysłana gdziekolwiek z wiedzą, że nie jest to najwyższy priorytet - gdyby bowiem było inaczej, to posłaliby zwykłe służby od taplania się w gównie. Gdy tu weszła - słyszała głosy. Na szczęście nie w swojej głowie, co było warto podkreślić ze względu na jej obecny stan. Głosy były zdecydowanie poza jej umysłem i należały do mężczyzn, a sylwetki, które może czasem lekko jej migały wyglądały raczej ludzko - głosy zresztą tak samo. Oznaczało to więc, że była bezpośrednio na terenie Kartelu. A kartel postanowił uprowadzić Deriusa - raczej wiedząc, kim jest. Co nieco psuło ich plany. Tak na wypadek, gdyby i tak nie zaliczały się do bardzo zepsutych.
-
Niefortunnie - odrzekła cicho i pod nosem na wiadomość, że Meerze nie udało się włamać. Mówiło się trudno - definitywnie psuło jej długoterminowe plany, ale w krótkim terminie, połączenie z niemożliwością odrzucenia powinno było wystarczyć. Miała dzięki temu jak wejść. Z wyjściem może być nieco gorzej, ale był to problem do zajęcia się za chwilę, a nie w tym momencie.
Wkroczyła do pomieszczenia gdy tylko dostała sygnał. Nie słyszała co prawda dźwięków połączenia, ale zaufała Meerze, że to faktycznie miało miejsce. Wyczekała jeszcze parę sekund, by otworzyć drzwi kontrolką, po czym uczyniła dokładnie to. Prześlizgnęła się między pół-otwartymi drzwiami, i właśnie wtedy usłyszała dźwięki. Wpierw, zlokalizowała obecny w pomieszczeniu cel, a potem zorientowała się, że reszta jest przy urządzeniu Deriusa, za następnymi drzwiami. I tam było więcej osób, niż jedna. Niedobrze. Ale jakoś sobie z tym poradzi, była sprytna.
Nie udzieliła odpowiedzi Meerze, bo byłaby zbyt głośna. Zamiast tego, szybko prześlizgnęła się po rogach pokoju, raczej unikając światła lamp, które mogłoby nie zadziałać najlepiej na moduł kamuflażu. Chciała znaleźć się za przeciwnikiem. Ten był do niej obrócony tyłem, tak więc, gdy już się za nim znalazła, uśmiechnęła się sama do siebie. Teraz przychodziła pora na eliminację.
Chciała uderzyć go pięścią w szyję, lecz zanim doszłoby do ciosu, odpalić po prostu omni-ostrze, by przebiło kark. To powinno być ciche, efektywne, i pod naporem by wystarczyło. Mogła oczywiście próbować innych opcji - udusić go, czy ogłuszyć w inny sposób, ale wolała nie ryzykować. Zresztą, nie należała do tych, którzy oszczędzaliby życie rywali, czy by ich "usypiali". Wróg wystawił się jednak całkiem ładnie, patrząc na to, że nie nosił hełmu, który potencjalnie mógłby go ocalić, albo chociaż utrudnić jej zadanie. Skoro widziała jego całkiem ładny kolczyk, to równie dobrze mogła zrobić cokolwiek - był w słabej pozycji. Gdyby chciała, mogłaby nawet wyrwać mu ucho.
Jeżeli zabójstwo jej się uda, weźmie ciało i spróbuje schować je za którąś ze skrzynek, jednocześnie odpowiadając wówczas Meerze:
-
Powiedzmy, że my zgromadzimy - odetchnie cicho, chcąc zrobić jej tę przyjemność, skoro już postanowiła ogłosić się częścią tej "drużyny".
Wyświetl wiadomość pozafabularnąAkcje:
Kamuflaż aktywny
+
Stelf fabular tejkdałn