Największa metropolia ówczesnych Chin - Szanghaj jest ich finansowym i handlowym centrum, zlokalizowanym przy ujściu rzeki Jangcy. Jedno z najbardziej rozwiniętych technologicznie miast Ziemi słynie ze swojej szybkiej ekspansji i wspaniałej, nowoczesnej dzielnicy Pudong, często widocznej na widokówkach i pokazywanej w dokumentach.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

11 paź 2023, o 07:41

Obrazek
Znajdujący się na obrzeżach aglomeracji ośrodek zajmuje się leczeniem oraz opieką paliatywną osób z chorobami i/lub uszkodzeniami neologicznymi. Wyposażony w najnowszy sprzęt do rehabilitacji, współpracuje z międzygalaktycznymi specjalistami nad innowacyjnymi metodami. Lwia część pacjentów spędza w ośrodku lata swojego życia, najbogatsi wykupują prywatne apartamenty, aby mieć namiastkę normalności. Kompleks otacza zieleń, która praktycznie odcina szpital od tętniącego życiem miasta, dając pacjentom prywatność oraz spokój na czas rekonwalescencji.
Ostatnio zmieniony 11 paź 2023, o 08:50 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

11 paź 2023, o 08:50

Obrazek

Deja vu
Live or die

Mistrz Gry: Iris
Gracze: Charles Striker

Wyświetl wiadomość pozafabularną


Wcześniej.
Tai Shan

Ważka śmierci. Zazwyczaj to określenie wywoływało na jego twarzy uśmiech, teraz brzmiało jak ponury żart. Słyszał, jak maszyna się zbliża, ale nie był pewny, czy dojrzą go z pokładu. Wydawało mu się, że toczył się zboczem bez końca. Początkowo próbował za coś złapać, zaprzeć się, zrobić cokolwiek, potem zrezygnował. Jak szmaciana lalka, odbijał się od skał tocząc coraz niżej i niżej. Prosto w przepaść nieistnienia.
A kiedy się w końcu zatrzymał, miał wrażenie, że uszło z niego życie. Nie czuł bólu, nie mógł zebrać myśli, nie wiedział co się dzieje. Dopiero potem zaczęły docierać pierwsze bodźce. Szybko zrozumiał, że przeżył tylko cudem. I prawdopodobnie złamał każdą kość w swoim ciele.
Leżał bez ruchu. Na boku. Nienaturalnie wykrzywiony. Wbijał pusty wzrok w kilka kamieni obok. Gdyby spadł kawałek dalej, prawdopodobnie uderzyłby o nie głową i wszystko skończyłoby się w ułamku sekundy. Przemknęła mu przez głowę niepokoją myśl, że może tak byłoby lepiej? Może. Nie miał żadnej gwarancji, że ktokolwiek go tu znajdzie. Uświadomił sobie, że oddycha tak, jakby zamiast płuc miał dziurawy miech. Brał głębokie, nerwowe chausy powietrza, ale odnosił wrażenie, że duża część tlenu ucieka gdzieś po drodze.
W końcu zmusił się, aby spojrzeć na swoje ciało. Z tej perspektywy widział zaledwie kawałek ręki. Tyle jednak wystarczyło, że zrobiło mu się niedobrze. Z pogruchotanego przedramienia wystawały kości i kawałki ścięgien, widać było mięśnie ociekające krwią jak zęby boksera, który przyjął o kilka ciosów za dużo. Postarał się lekko poruszyć palcami. Drgnęły tylko nieznacznie. Szybko odwrócił wzrok, starając się wypatrzyć śmigłowiec. Dźwięk wirujących płatów wydawał się cichszy niż przed momentem.
Najwyraźniej obrali zły kurs.
Polecieli w przeciwnym kierunku.
Zaklął w duchu, zastanawiając się, czy uda się mu wezwać pomoc. Nie. Na to nie było szans. Nawet, jeżeli jakimś cudem dosięgnie do omni-klucza, nie miał gwarancji, że nie został rozbity podczas upadku.
Nasłuchując wirnika, nie mógł opędzić się od natrętnych myśli ile żywotów zakończył w ten, czy podobny sposób. Spychając kogoś z dachu, z konstrukcji, miażdżąc kości nadgnykowe. Nie wszyscy ginęli od razu, przynajmniej część musiała dogorywać na zboczach.
W podobnym stanie jak on.
Zamknęła oczy. Wydawało mu się, że zrobił to tylko na moment, aby nieco się uspokoić i sprawić, by oddech stał się regularniejszy.
A kiedy podniósł powieki, zobaczył majaczącą nad nim postać.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

15 paź 2023, o 19:01

Jego śmierć była perfekcyjnym zwieńczeniem życia człowieka, którego wszystkie decyzję były podejmowane za niego. Może właśnie w ten sposób jakoś przerzucał winę na swoich zleceniodawców, oprawcow, rodzinę, by nie stracić tej ostatniej cząstki wolności jaka miał. W tym momencie został jej całkowicie pozbawiony. Nawet nie mógł zdecydować jak chciał umrzeć.
Czuł gniew, z każdym kolejnym uderzeniem, złamaniem i wstrząsem. Gniew którego starał się unikać, a który zawsze pojawiał się w kryzysowych sytuacjach. Jego własny instynkt przetrwania.
Ten jednak został szybko uspokojony kiedy w końcu wylądował na dnie. W swoim życiu przetrwał wiele wypadków, ale ten mógł tylko skwitować krwistym rzęzięniem z płuc. Pewnie nawet parsknąłby śmiechem na taki finał gdyby mógł. Czy zabił wielu w ten sposób? Nie, mimo wszystko szanował się w swoich fachu. Zawsze zabijał przed zrzuceniem. Nie było sensu przedłużać czegoś tak nieprzyjemnego. Sam zresztą właśnie tego doswiadczal, właśnie dlatego zawsze zabijał przed przechodzeniem z tym do czegokolwiek innego. Brak szacunku w tym biznesie to jedyne co znał.
Jedyne co znał to bycie zdezorientowanym i gapienie się tym samym tępym i martwym wzrokiem gdzieś przed siebie. Starając się odnaleźć resztki potłuczonego umysłu, chociaz przychodziło mu to ciężej i ciężej z każdą chwilą. Nawet nie czuł juz czasu, po prostu się cieszył z prezentu własnego umysłu, który postanowił dać mu święty spokój w kwestii bólu. Nie musiał go już odczuwać, dobrze wiedział w jak gównianej sytuacji się znajduje i tym razem nie będzie żadnego idiotycznego ratunku. Nie tym razem.
Jednak gdy otworzył oczy dojrzał sylwetkę. Już nie wiedział czy to mózg płata mu figle, czy może śmierć osobiście się w końcu wybrała by objąć go w swoich ramionach. Jeśli jednak przeżyje, to jego irytacja bedzie niewyobrażalną.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

18 paź 2023, o 14:48

Dotykał jego ramienia, poruszał ustami, ale słowa niknęły we wszechogarniającym, ogłuszającym szumie. Wydawało mu się, że dźwięk pochodzi od helikoptera, ale nigdzie go nie dostrzegł. Zanim na powrót stracił przytomność zdążył jeszcze pomyśleć, że to halucynacje obumierającego umysłu.
Kolejne przebudzenie. Żadnych obrazów. Sama czerń.
Następne. Kilka przebłysków.
Niezrozumiałe słowa.
Pikanie urządzeń.
Wstrząsy.
Wydawało mu się, że siedzi w swoim starym, wysłużonym fotelu w mieszkaniu, jest wieczór, a właściwie już noc choć hologramy na stacji potrafiły być mylące. Popija kolejną szklankę paskudnego, mocnego alkoholu, przegląda mało istotne dane na datapadzie. I walczy ze snem, powieki mu opadają, ale z jakiegoś powodu za każdym razem powstrzymuje się przed tym, by odpłynąć.
Czas przestaje mieć znaczenie. I nie wie nawet, czy przysypia, czy nie, w końcu omni-klucz się zamyka.
Z hukiem, jakby coś eksplodowało.
Kiedy otworzył oczy i przekonał się, że leży nie w swoim, tylko w szpitalnym łóżku, nic nie rozumiał. Kilka dłuższych, ociężałych chwil zajęło mu dojście do tego, że absolutnie nic nie potrafił sobie przypomnieć - łącznie z tym, jak ma na imię, gdzie był, gdzie trafił i gdzie obecnie się znajduje - po czym wciągnął powietrze, ale gardło miał opuchnięte. Nos zatkany. Poruszył się lekko, nie czując żadnego bólu. Nic dziwnego. W jego żyłach płynęło zapewne tyle środków przeciwbólowych, ile czerwonego piasku u narkomanów z Omegi. Na myśl o tym nagle poczuł, jakby ktoś wyszarpał jego wnętrzności. Skierował spojrzenie w stronę korytarza, chcąc powiadomić personel, że się obudził, ale powieki znowu stały się ciężkie.
Sen zakradał się po cichu. Na palcach. Zdradziecko, jak...
Jak co?
Nie pamiętał.
Nie potrafił sobie przypomnieć, jak nazwać to, co pojawiło się przed jego oczyma.
Czym było? Do czego służyło?
Kim był o n?
Puls na ekranie przyspieszył, a głośne pikanie wwiercało się w jego głowę boleśniej, niż zupełna pustka w głowie.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

19 paź 2023, o 15:09

Sam już nie wiedział czy cokolwiek co się dzieje wokół niego było prawdą. Jakby nie patrzeć przeżywał w gorszych sytuacjach, ale znajomych przebłysków świadomości jeszcze nie było. To miało dopiero nadejść, miał nadzieje, że jednak może tym razem się nie wydarzy. Był już zmęczony, chciał odpocząć. Sytuacje takie jak te były jedynymi momentami gdzie czuł się całkowicie uspokojony. Chwila spokoju nim znowu wybudzi się w nieznanym miejscu w sytuacji jeszcze gorzej niż w której był.
Wspomnienia czegokolwiek rzadko kiedy wracały do jego umysłu. To była jedna z sytuacji gdzie próbował ostudzić swój stres alkoholem i narkotykami, ale jak zawsze alkohol tylko go irytował bardziej. Nie pamiętał już kiedy ostatni raz przespał całą noc bez wspomagaczy. Czy to leków czy innych środków psychoaktywnych. Gdzieś w jego myślach próbował sięgnąć do datapadu przypominając sobie co to były za dane, jednak powrót do żywych czekać nie mógł zbyt długo.
Pierwsze otworzyły się oczy obserwujące nieznany mu sufit. Przynajmniej był klinice, wyglądało to na ta z bardziej nowoczesnych, niż u rzeźników przez których też nie raz był ratowany. Gorzej, że nie był w stanie przypomnieć tego co go spotkało i jak tu się znalazł, nawet własne imię miał sobie problemy przypomnieć. To był chyba pierwszy raz, ale mógł nie być w tej kwestii pewny.
Z oddechem lepiej nie było. Gardło pewnie rozwalone po zaintubowaniu, a w nosie pewnie miał podpięty tlen. To nie był pierwszy raz jak budził się po zabiegu, ale chyba w życiu nie był tak pogruchotany jak teraz.
Potem jak zawsze przyszły mdłości. Anestezjolog się z nim pewnie nie bawił, a to, że lubił czasami przegrzać organizm różnymi wspomagaczami to teraz tym bardziej dawał znać. Chciał wstać, chociaż trochę ogarnąć to gdzie jest, dowiedzieć się czegokolwiek. Niestety łóżko szpitalne znało go chyba lepiej niż on. Z każdym szarpnięciem z każdym ruchem jego tętno przyspieszyło, ale wcale nie ułatwiało mu to wstania. Pierwszy raz zaczął czuć, że nie jest już terminatorem, który może wstać po czymś takim i iść walczyć.
Do tego wciąż przed oczyma miał swoje ostatnie chwile. Pierdoloną istotę która próbowała mu coś powiedzieć? Przekazać? Uratować? Zamiast tego czuł na plecach dreszcz przerażenia. Jego instynkt walki lub ucieczki wariował jak nigdy.
Kolejny raz życie zaczęło nim pogrywać, a on sam już miał tego dość. Do tego ten ból głowy. Znacznie gorzej niż w dniu w którym w głowę oberwał swego czasu. Gorzej, że bolało ale w znany mu spokój. Kolejne uszkodzenie mózgu, tylko tego mu brakowało. Nie mówiąc o tym, że dalej nawet nie pamiętał jak się nazywa. Miał tylko nadzieję, że nie jakoś super głupio. Przynajmniej jak go zabiją potem to będzie mu mniej wstyd.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

24 paź 2023, o 10:12

- Tachykardia - wyłapał w gąszczu bodźców, które ciągnęły go na dno. Chwycił się tego jednego, namacalnego słowa jak ostatniej deski ratunku utrzymując na powierzchni, choć paliły go płuca, a mięśnie opadały z sił.
Walczył o każdy oddech. O to, aby nie osunąć się w ciemność. Nie stracić przytomności.
Piszczenie aparatury, do której był podpięty, stawało się nieznośne. Wwiercało się w świadomość, dudniło w głowie echem, przed którym najchętniej zasłoniłby uszy. Był zmęczony. Wyczerpany. Przestało mu już nawet przeszkadzać, że nie potrafił określić przez co.
Głęboki wdech rozwarł najdalsze pęcherzyki płucne. Zachłysnął się powietrzem, jakby od dawna nie mógł zaczerpnąć go w pełni. Ulga pojawiła się niespodziewanie. Oddychał ciężko, ale z sukcesem. Substancja wpompowana do organizmu rozchodziła się krwioobiegiem, nie musiał toczyć tej walki sam.
Tak, jak zazwyczaj.
Puls przyspieszył. Poczuł czyjąś dłoń na ramieniu, jej ciężar był ledwo wyczuwalny, ale propriocepcja wyjątkowo nie próbowała mu mydlić oczu.
- Musimy powtórzyć badania. Monitorujcie poziom we krwi, nie pozwólcie, aby spadł poniżej normy - nie jedna, a co najmniej trzy niewyraźne postacie pochyliły się nad nim. Chciał otworzyć usta. Zmusić zaciśniętą w supeł krtań do wydania dźwięku, lecz ucisk na jego ramieniu nabrał na sile.
Pchnął go w objęcia snu.
Znowu wszystko się rozmazało. Tym razem żadne obrazy nie nadeszły. Był sam, pośrodku pustki. Zakłócając ciszę swoim rzężącym oddechem.
Musiało minąć co najmniej kilka godzin, jeżeli nie dni. Powieki miał ciężkie, podniósł je tylko dlatego, że wpadające przez odsłonięte okna promienie słońca były bardziej nieznośne, niż tępy, pulsujący w czaszce, ból głowy. Miał sucho w ustach i z trudem poruszał kończynami. Kiedy w końcu zmusił jedną rękę, aby podnieść ją na wysokość oczu, dostrzegł świeże bandaże. Ani skrawka skóry.
Leżał w wykrochmalonej, białej pościeli. Sztywnej, ale wygodnej. Absolutnie nie miał powodu, aby chcieć się z niej ruszać.
- Obudził się Pan - usłyszał z prawej strony ciepły, kobiecy głos. Odziana w kitel kobieta przyglądała mu się uważnie, w ręku trzymała datapad, w którym coś zanotowała niespuszczająca z niego wzroku.
- Wie Pan, gdzie jest? Jak się nazywa? Który mamy dzień? - zadawała kolejne pytania, nieznacznie unosząc brew.
Odpowiedzi nie przychodziły. Ta sala, to miejsce, jak i lekarz także byli mu obcy. Dałby sobie rękę uciąć, że nigdy wcześniej ich nie widział.
Tylko czy mógł ufać swojej głowie, w której niezmiennie była pustka?

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

24 paź 2023, o 12:13

To co słyszał sprawiło, że starał się jak najszybciej opanować. Panika, gówno mu da, i tak nie był w stanie zrobić nic, a do tego pamiętał jeszcze mniej. Przynajmniej dalej żył. Nie odczuwał zbyt wielkiego optymizmu. Skoro żył, znaczyło to tylko tyle, że był jeszcze potrzebny. Nie wiedział do czego, ale planował dowiedzieć się dość szybko.
Kolejna dawka środków przeciwbólowych rozlała się po jego ciele. Niby wiedział jak to wygląda, wiedział, że nie powinien się miotać bo tylko będzie przedłużał rekonwalescencje. Jednak jakaś część jego psychiki pragnęła wolności, wyrwania się z tego miejsca. Temperowanie jej w takich warunkach nie było jednak dość łatwe. Nic dziwnego, że dorzucili mu kolejną dawkę.
Zastanawiał się co dokładnie mieli monitorować. Wiedział, że jest w złym stanie, ale nie pierwszy raz był królikiem doświadczalnym. W Rosenkovie chociaż byli transparentni, tutaj pewnie się dowie, że zamontowali mu serce z pyjaka i otrzyma medal z ziemniaka dla dzielnego pacjenta. Tęsknił za tygodniami gnicia w słoiku, aż wracał do siebie.
Kolejna pustka była już znacznie bardziej przyjemna. W końcu sam. On i jego sztucznie utrzymywany przy życiu oddech. Czy irytowała go ta sytuacja? Trochę. Czy czuł się zagrożony? Nie. Po tylu latach skakania z jednego szamba na drugie, dość szybko nauczył się jak łatwo z szamba wyskoczyć. Może smród ciągnął się za tobą, ale zawsze było jakieś wyjście. Nie wiedział tylko ilu wrogów tym razem będzie musiał dopisać do listy.

Unosząc powieki czuł jak irytujący i bardziej znajomy ból zaczął wdzierać się do jego czaszki. Budził się w takiej sytuacji nie raz. W gorszym lub lepszym stanie. W zależności od pogody taka pobudka stawała się lepsza lub gorsza. Słońce może i waliło w jego głowę jak młot, ale było estetycznie. To uspokoiło jego duszę.
Przez krótką chwilę poczuł spokój. Nie wiedział jak, nie wiedział z kim i nie wiedział po co. Kolejny raz jednak leżał w łóżku szpitalnym i żył. Dostał kolejną szansę na skończenie tego na własnych warunkach. Uniósł lekko rękę by ocenić straty. Przynajmniej była w całości, pewnie to sobie pomyślał gdy starał się jakoś poruszać językiem i zwilżyć śliną suchą jamę ustną.
- Niestety. - Rzucił żartobliwie do kobiety której jeszcze zbytnio nie widział bo oczy wciąż miały problem z ostrością. - Nic z tych rzeczy nie wiem. - Mlasnął suchymi ustami. Nie miotał się też w łóżku, nie chciał od razu zwymiotować po tylu dniach przyjmowania chemii. Ogólnie jak na całą sytuację zachowywał się nadzwyczaj spokojnie. Jakby to wszystko trochę go nie dotyczyło.
- Możesz podnieść oparcie łóżka? Czuje się jak debil odpowiadając głównie patrząc w sufit.
Tu już trochę zaczął się poruszać jakby sprawdzając w jakim jest stanie. Dobrze wiedział, że ucieczka wypada z równania na ten moment. Musiał nabrać sił, znaleźć swój sprzęt, a potem przejrzeć dane. Najlepiej te o sobie. Gorzej, że jego osoba była utajniania przez B gdzie się dało, a do tego sam się ukrywał jak mógł. Teraz czuł się jak debil. Chociaż nie miał do tego prawa, mało kto przewiduje aż tak daleko w przyszłość.
- Jak wygląda moja sytuacja?


@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

27 paź 2023, o 08:12

Zmrużyła ciemne oczy, które lustrowały każdy jego ruch. Dostrzegł łagodnie zarysowany łuk brwiowy oraz szpiczasty nos, na którym osadzone były klasyczne okulary. Gdy przyjrzał im się dokładnie, wiedziony ciekawością bądź nagłą, nie znoszącą protestu myślą, która pojawiła się w jego głowie jakby to było coś naturalnego. Coś oczywistego, zobaczył niebieską poświatę, którą odbijały wpadające do jego sali promienie słoneczne i załamujące się na oprawkach. Musiała mieć w szkłach skan, być może czujniki i wgraną asystę AI. Powiedzenie, iż widziała go na wylot nabierało nowego znaczenia.
- To normalne – odparła odkładając datapad z kartą na bok.
- W Pana stanie, amnezja może utrzymywać się miesiąc, być może dłużej. Doznał Pan rozległego uszkodzenia mózgu, udało się nam naprawić szkody wewnątrz czaszki, o reszcie decydować będzie proces rekonwalescencji oraz rehabilitacji, a także odpowiednio dobrane leki – dobierała słowa tak, aby przedstawić prawdę, lecz nie ubierać ją w zbędne szczegóły. Dawkowała ich mnogość, niemalże tak samo, jak aparatura decydowała o ilości wpompowywanych w jego żyły płynów. Dla niego, leżącego w łóżku, widzącego przed oczyma misterną sieć kabelków, kroplówki nie ubywało.
- Jest Pan w Klinice Neurorehabilitacji i Fizykoterapii w Szanghaju w Chińskiej Federacji. Utrzymywaliśmy Pana w śpiączce przez tydzień, aby zmniejszyć obrzęk mózgu, a także dać się poskładanym kościom zrosnąć. Nazywam się Kate Jones i jestem pana lekarzem prowadzącym – przedstawiła się. Czarnoskóra kobieta sprawiała wrażenie eleganckiej, zadbanej, której wiek trudno było oszacować na pierwszy rzut oka. Nosiła spięte w ciasny kok włosy, a pod fartuchem klasyczne koszule, które nie odsłaniały zbędnych skrawków skóry. Kąciki jej ust drgnęły, kiedy wyraził swoją prośbę, bez zawahania podeszła i przyciskiem przy łóżku, podniosła część łóżka, na której leżała świeżo wytrzepana rano przez pielęgniarki poduszka.
- Po badaniach sprawdzimy, czy możemy uwolnić Pana ręce z szyn. Zyska Pan większą mobilność, przynajmniej w podstawowym zakresie – dodała, niejako tłumacząc protest organizmu mężczyzny, który próbował przyciągną własnymi siłami do siebie dłonie, bądź się poruszyć w łóżku.
Spionizowany, nagle zaćmiło go z tyłu głowy. Dr Jones zmarszczyła brwi, ale nie skomentowała tego faktu. Pulsujący ból zelżał, kiedy zamrugał i raz jeszcze spojrzał na sale z nowej perspektywy.
- Jakie wspomnienie przychodzi Panu na myśl jako ostatnie?
Paczka piekielnie ostrych chipsów. Lepka, parząca język przyprawa, która zostawała na opuszkach. Nie miał chusteczki, aby wytrzeć ręce.

@Charles Striker
Ostatnio zmieniony 3 lis 2023, o 16:41 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

27 paź 2023, o 14:23

Nie przerywał kontaktu wzrokowego. Cholernie nienaturalnie utrzymywał kontakt wzrokowy jakby w ogóle nie odczuwając potrzeby uciekania na cokolwiek innego w pomieszczeniu. Był spokojny do momentu, aż nie wspomniała o Szanghaju. Nie pamiętał gdzie był, ale wątpił, że zlecono mu cokolwiek do wykonania tutaj. Chyba, że był to jeden z kolejnych debilnych pomysłów partii do przerzucenia go do pilnie strzeżonej placówki żeby wykonał jakąś robotę na miejscu.
- Co z implantem w głowie? - Zapytał zastanawiając się czy też go usunęli, nie chciał znowu za niego płacić jak tylko wyleje się ze szpitala. Operacja za operacją. Jego nowe hobby. Do tego słuchając jej odczuwał, że nie mówi mu wszystkiego. Zawsze wolał znać szczegóły, ale te może z niej wyciągnąć jak go postawią na nogi. Przynajmniej nie była to sala tortur jak ostatnio.
- Miło poznać Kate, a możesz mi powiedzieć też gdzie są moje rzeczy bo raczej nago mnie tu nie przywieźli. - Jego głos brzmiał oschle, ale też było to raczej zrozumiałe w jego sytuacji. Pewnie klucz był zniszczony albo do naprawy, ale dane trzymał też w chmurze. To mogłoby mu rzucić trochę światła na sytuację. Ewentualnie skontaktować się z Sybil, albo Wangiem, albo Song. Znalezienie punktu zaczepienia nie powinno być trudne.
- Spokojnie wiem jak to wygląda. To nie jest pierwszy raz kiedy musieli mnie operować w ten sposób. Pierwszy kiedy straciłem pamięć to na pewno. - Rzucił lekko zaskoczony jak podparcie zaczynało się prostować. Po czym mocno zamknął oczy aby przetrwać ból i wrócił do siebie. - Okay, już jest dobrze.
Starał się przyjrzeć pokojowi najlepiej jak mógł, a najlepiej to znaleźć jakikolwiek odbiornik. Chciałby zobaczyć jakiekolwiek wiadomości w sieci lub telewizji. Patrząc na interes w którym siedział miało to dość dużo sensu. Jego ostatnie operacje raczej należały do tych bardziej medialnych więc może to mogło przywrócić trochę wspomnień.
- Ostre chipsy, Calbee. - Pewnie Wang go poczęstował, to był już jakiś trop. Tylko jak go znaleźć? Mały chińczyk umiał dość dobrze znikać, zresztą uczyła go Partia. Dziwne jakby nie umiał. - I to by było na tyle.
Kolejny raz mlasnął i na chwile przeniósł wzrok na sufit. Zastanawiał się czy zadać jakieś pytania czy może pozwolić sytuacji się rozwijać. W końcu spojrzał na nią swoim rybim wzrokiem.
- Jak się tu znalazłem?

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

3 lis 2023, o 13:15

Uśmiechnęła się i choć wyraz jej twarzy był ciepły, spokojny, gdzieś za klasycznymi okularami, krył się wilczy błysk w oku. Jakby nie jedno już nie widziała i nie jedno doświadczyła.
Także tych udających twardych i absolutnie nie przejmujących się swoim stanem, dziurą w głowie oraz w pamięci, mężczyzn.
- Pańskie rzeczy zostali zapakowane do kontenery na przedmioty osobiste i zostaną wydane Panu, bądź rodzinie po zakończeniu leczenia. Czy jest coś, co chciałby Pan tam znaleźć? - na pewno było. Pomyślał o tym, lecz znów - tak jak i wcześniej - sens uciekł. Nie potrafił określić, co konkretnie chciałby tam znaleźć. Co powinno być. - Omni-klucz został strzaskany, ale być może technik poradzi sobie z jego naprawą i odzyskaniem danych zapisanych w chmurze - dodała, widząc jego chwilowo nieobecny wyraz twarzy. Wciąż gonił umykające mu słowa.
Kobieta bez słowa poprawiła kroplówkę, regulując przepływ kropli. Wciąż płyn toczył się leniwie do jego żył i nie odczuwał większego skutku, choć widok kapiącej raz, na sześćdziesiąt sekund kropli, był na swój sposób uspokajający. Na pewno bardziej od migoczących monitorów, do których także był podpięty, aby najmniejsza aktywność, a zwłaszcza jej brak, został odnotowany przez monitorujący system.
- To prawda. Jak Pan widzi po sobie, ma Pan liczne blizny i zrosty na kościach, wystąpiliśmy o udostępnienie nam dokumentacji medycznej. Proces jest w toku, przesłanie jej na Ziemię trochę potrwa - zaznaczyła, nie pozostawiając mężczyźnie większego pola do popisu, aby dopytać, bądź rozwinąć myśl lekarki. Jakby to nie było istotne, nie z medycznego punktu widzenia.
- Znalazł Pana jeden z helikopterów patrolujących górski teren w związku z nielegalnymi imigrantami ukrywającymi się w górskich odstępach. To był przypadek, nikt nie zgłosił Pańskiego zaginięcia - domyślała się kolejnych pytań, wyszła więc im na przeciw. Podeszła bliżej, sztywny fartuch zaszeleścił, doktor Jones zatrzymała się blisko łóżka. Była na wyciągnięcie ręki, lecz te - nadal - odmawiały mu posłuszeństwa.
- Calbee. Ciekawe. Pański żołądek jest przeżarty od przetworzonego jedzenia, alkoholu, narkotyków, bądź leków. Zakładam, że nie prowadził Pan zdrowego życia, Panie...? Pamięta Pan, jak się nazywa?
Carl. Christian. Chuck. Conrad. Casimir. Odezwało się wiele głosów, ale żadne - dosłownie - nie pasowało. Brzmiało obco. Jak nie on.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

3 lis 2023, o 17:23

Im dłużej siedział tym coraz trudniej było mu sklejać myśli. Niektóre przychodziły łatwiej, niektóre znacznie gorzej. Jakby czuł, że zna koncepty i zachowania, ale nie wiedział skąd się biorą. Krótkie spięcie przeszło przez jego ciało, ale wewnętrzny głos starał się go uspokajać. Nie rozumiał skąd u niego, aż tak wyuczony sposób kontrolowania siebie. Kim był?
- Tak, na przykład rzeczy które mogłyby mnie naprowadzić od tak na przykład wie Pani, na to kim ja kurwa jestem? - Rzucił wręcz oburzony tym, że traktują go jak dziecko. Musiał być naprawdę podkurwionym człowiekiem w swoim życiu i chyba brak pamięci nie zmienił tego ani trochę w jego postępowaniu. Czuł jak dłoń lekko mu drży, irytacja wciąż rosła co pewnie dość łatwo dało się wyczytać z otaczających go monitorów.
Na kolejne informacje nawet nie wiedział co powiedzieć. Przez chwilę mocno się nad czymś zastanawiał. Nad czymś czego nie dało się wyczytać z jego twarzy, ale w końcu spojrzał na doktor i zadał jedno z najważniejszych pytań od kiedy się wybudził.
- Czy ja jestem azjatą? - Spytał z największą powagą na jaką go było stać. Nie kleiło mu się to. Niby dokumentacja ściągana gdzieś z kosmosu, a on w jakiś Chinach? Chyba. Głowa go bolała kiedy musiał wyciągać informacje tak głęboko z głowy, że czuł jak żyła pulsuje mu na czole. Nie panikował, ale bardzo mocno próbował się już uruchomić do działania. Jakby wewnętrzna siła go pchała do ruchu.
- Nie, nie pamiętam. - Rzucił zmęczonym tonem. - Wydaje mi się, że skoro wystąpiliście o moje dane to raczej wiecie jak się nazywam. Im dłużej nie mam punktu zaczepienia tym bardziej zaczyna mi to siadać na głowę, wiesz?
Z ironicznym półuśmiechem spojrzał na kobietę. Nie wiedział jak reagują ludzie z amnezją. Dla niego było rozdrażnienie na poziomie większym niż okazywał. Za to jego dłoń drżała coraz szybciej. Informacja o tym, że jego środek pewnie przypominał bagno dało mu niewielkie spojrzenie, że pewnie potrzebuje czegoś. Jakiejś używki.
- Kiedy będe mógł opuścić szpital?

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

8 lis 2023, o 14:54

Ostra przyprawa wypalała kubki smakowe. Podniósł głowę, czując, jak rażą go promienie słońca. Chciał coś powiedzieć, krzyknąć, ale... do kogo?
- Miał Pan przy sobie omni-klucz Cipher, generator tarcz Feniks, zapalniczke pozbawioną graweru, bądź marki producenta, paczkę papierosów Lucky Strike do połowy opróźnioną... - wymieniła, odczytując listę zapisaną na datapadzie. Linijki tekstu odbily się w okularach kobiety, z trudem rozróżniał symbole i nie potrafił określić ich znaczenia.
- ... licznie łatany i naprawiany pancerz bez emblematów i numerów seryjnych wskazujących na powiazanie na przykład z Przymierzem Układu, pistolet M-358 Szpon oraz trzy zapasowe pochłaniacze ciepła, a takze puste trzy dawki medi-żelu. Zużył je pan wcześniej - dodała, tracąc zainteresowanie datapadem i na nowo, z niegasącą ciekawością, wbijając tęczówki w twarz mężczyzny.
Nie znał jej. Nie spotkali się wcześniej. Żadne znajome uczucie, emocje nie wzbudziła w nim doktor Jones.
Kąciki ust kobiety drgnęły, lecz zabawienia na próżno szukał w profesjonalnym tonie jej głosu, na którym panowała z mistrzostwem polityka, czy innego dygnitarza rozgrywającego spotkania o naprawdę wysokie stawki. Być może miała pod swoją opieką wpływowe osoby, cały ten ośrodek z jego perspektywy nie wyglądał jak pierwszy, lepszy szpital. Miejsce, gdzie trafia się z transportu pogotowia ratunkowego na SOR. Klinika brzmiała na ekskluzywne miejsce, drogie i prywatne.
Jak, taka osoba jak on, znalazła się na jednej z sal chorych?
- Nie. Jest pan rasy kaukaskiej. Amerykaninem. Nazywa się Pan Charles Stevenson - wyciągnęła do niego ręce, delikatnie wsuwając w dłonie Charlesa lusterko. Obróciła go w jego nieposłusznych palcach tak, aby mógł przyjrzeć się odbiciu w tafli.
Pociąga, przeorana bliznami twarz. Wysokie czoło, zaniedbana broda, którą ktoś niedawno przystrzygł, ale nie wystarczyło to, aby ukryć przeżedzenia. Większa blizna idąca wzdłuż szczęki do podbródka, druga na prawiej skroni - teraz, w większości, zasłonięta przez opatrunek na głowie. Stare ślady po poparzeniach, czarne jak noc, przenikliwe oczy.
Patrzył ja siebie?
Na pewno?
Twarz wydawała się obca. Nie rozpoznawał w niej siebie, czy tak wyglądał Charles Stevenson?
Czy to był on?
- Na to pytanie odpowiem kiedy otrzymam wyniki badań. Na pewno jednak nie stranie się to w ciągu najbliższego tygodnia. Kości muszą się zrosnąć, obrzęk na mózgu zmniejszyć. Na korytarzu czeka Pańska żona.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

8 lis 2023, o 18:27

Wsłuchiwał się bardzo intensywnie żeby cokolwiek odkryć po sprzęcie jaki mieli na nim. Miał przebłyski wiedzy związanymi z tymi przedmiotami, ale żadnych wspomnień. Zero. Strasznie idiotyczne uczucie. Lekko przerażające można by rzec. Do tego wychodziło, że raczej nie był zaawansowanym turystą co lubił chodzić po górach, a wojskowym? Najemnikiem? Robił w ochronie? Tyle pytań, a odpowiedzi po prostu obśmiewane były ciszą w jego głowie. Ta cisza zrobiła się nieznośna, ale jakaś siła w środku nie pozwalała mu nawet na chwile wpaśc w panikę.
- Potrzebuje nikotyny, mogę liczyć chociaż na plastry? - Zaciśnięta dłoń dalej drgała. Dotarło do niego, że potrzebuje tych papierosów. Do tego reszta jego sprzętu brzmiała jak wyposażenie wojska. Ale brak seryjności sprzętu czy broni nie napawał go optymizmem. Musiał mieć powód by rozgrywać to w taki sposób, a nie inny. Odczuwał dziwny niepokój, jakby siadał na nim ciężar którego dalej nie potrafił zrozumieć.
Nie podobało mu się jak na niego patrzyła. Ta ciekawość w oczach. Jej brak emocji w głosie, ale te pieprzone oczy. Nie miał powodu by jej nie ufać. Żadnego. Tylko coś z tyłu głowy coś chciało powiedzieć, ale nie umiał nawet tego rozczytać.
Nie rozumiał też czym zasłużył sobie na taką klinikę. Mógł ocenić, że raczej nie było to najtańsze miejsce. Umiał też połączyć wątki. Wyciągnęli go chyba z objęć śmierci więc koszt tego przedsięwzięcia musiał być większy niż jego głowa mogła sobie cokolwiek wyobrazić. Zamiast jednak skupić się bardziej na własnym wyglądzie. Niczym zwierze, które pierwszy raz zobaczyło własne odbicie w lustrze. Nie wiedział jak to ocenić. Nie wiedział nawet co odpowiedzieć. Ani ta twarz, ani nazwisko nie brzmiały znajomo. Stevenson. Amerykanin. Nie wiedział co o tym myśleć.
- Kurwa. - Rzucił pod nosem przyglądając się sobie. Te blizny, końcówki tatuaży gdzieś na jego szyi, i to spojrzenie. W jakiś sposób wywołało to krótki smutek, jakby zrozumienie lub pogodzenie się z tym kim może być. Chyba wolał na ten moment nie wiedzieć. Życie i tak pewnie mu przypomni w odpowiednim momencie.
- Moja co? - Parsknął śmiechem. Przed chwilą oglądał swoje przeorane ryło i nie mógł ukryć zdziwienia jakim cudem “Charles Stevenson” ma żonę. Człowiek który, ukrywał swoją tożsamość ale miał żonę. Rola zaczynała robić się dziwna.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

15 lis 2023, o 14:11

Skinęła głową, wyrażając zgodę na jego prośbę, po czym niemalże od razu, wpisała polecenie do datapadu, który musiał być połączony z siecią kliniki. W tym samym urządzeniu, zanotowała wyniki z jego monitora, uzupełniając tabelkę, którą widział tylko kątem oka; ciąg rosnących cyfr, od dwóch dób utrzymujący się na względnie tym samym poziomie. Bez dużych odchyleń, innych paraboli. Jakby jego stan stopniowo się stabilizował. Ciało regenerowało.
Doktor Jones nie sprawiała najlepszego, pierwszego wrażenia. Była oschła, rzeczowa i profesjonalna. W ubrane w odpowiednie słowa informacje, przekazywała pacjentom tak, aby nie dawać pola do zadawania pytań. Dociekania. Jakby z góry założyła, że kolejne odpowiedzi przyniosą więcej szkód, niż pożytku. Musiała mieć twardą rękę, jej ton bywał rozkazujący. Żołnierski. Doświadczenie z wojska? Służyła w Przymierzu, we flocie? Obiektywnie rzecz ujmując, mogła być w wieku zbliżonym do emerytury. W idealnym momencie, aby porzucić wymagającą służę i osiąść w spokojnej klinice.
Reakcja Charlesa na swoje odbicie w lustrze nie uszło uwadze kobiety. Chrząknęła, sięgając po lustro i oczekując, że mężczyzna odda jej zwierciadło.
- Jeżeli to Pana pocieszy, wyglądał Pan o wiele gorzej kiedy tu trafił. Skóra się ładnie zabliźniła, ślady będą niewielkie, możemy usunąć blizny. Zarówno te świeże, jak i stare. Decyzję naturalnie nie musi Pan podejmować tu i teraz.
Do sali weszła pielęgniarka. Młoda dziewczyna w czystym, schludnym uniformie podeszła do łużka, posłała Charlesowi życzliwy uśmiech, po czym rozpakowała plaster i umieściła go na jego ramieniu powyżej bandaża; wcześniej, delikatnie przetarła szorstką, sfatygowaną skórę płynem dezynfekującym. Przez moment, widział poszarpane, zabliźnione fragmenty, jakby po postrzale.
Nie pamiętał, czy na co dzień posługiwał się bronią, choć jego wyposażenie, to, co znaleziono razem z nim w dalekich, górskich odstępach sugerowało, że musiał.
- Pańska żona - powtórzyła lekarka, podając pielęgniarce inny datapad.
- Jest tu codziennie. Dogląda Pana, zaleciłam jednak, aby nie wchodziła na sale dopóki nie będzie Pan na to gotowy. To może być trudne. Zobaczyć twarz, która w tej chwili wydaje się obca i uwierzyć na słowo, że jest Pana żoną. Ma jednak przy sobie Wasze zdjęcia, przedmioty codzienniego użytku, które mogłyby pomoc sobie przypomnieć. Chciałby Pan, aby tu weszła? Lub podeszła do szyby? - decyzja była jego. Doktor Jones niczego nie sugerowała, pielęgniarka jedynie dotknęła z otuchą jego ramienia, kiedy wymieniała wodę w biodnie przy łóżku.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

15 lis 2023, o 23:46

Obraz samego siebie, który budował się w jego głowie coraz bardziej nie napawał optymizmem. Szczególnie, że plaster zrobił swoje naprawdę szybko. Nawet nie chciał wiedzieć co jeszcze miał na liście substancji odurzających. Szczerze mówiąc chętnie by sobie przypomniał i zamknął się w jakimś w miejscu. Waląc w głowę tak długo wszystkim co ma pod ręką, aż sobie przypomni cokolwiek.
Może irytacja z niego zeszła, ale myślenie było ciężkie. Wiedział rzeczy, ale nie były one połączone z żadnym wspomnieniem czy czymkolwiek. Po prostu koncepty pojawiały się w jego głowie im dłużej prowadził rozmowę z lekarzem. Jakby odkrywał się na nowo. Do tego z każdą minutą jego osobowość stawała się coraz bardziej stabilna. Coraz trudniej było dostrzec w nim tej paniki, szoku czy gniewu jaki był na początku. Jego wzrok stawał się coraz bardziej mglisty oraz zmęczony, jego mięśnie twarzy rozluźniały się powoli, a jego postawa też stawała się coraz bardziej nieobecna.
- Skoro je mam, to po coś je trzymałem. - Odpowiedział tym razem wzdychając lekko. Od kiedy się przebudził odczuwał na swoich barkach jakiś ciężar. Jakieś dziwne uczucie którego nie mógł zlokalizować lub z czymkolwiek połączyć.
Do tego te rany. Miał wrażenie, że każda miała jakąś historię. Nie znał się na broni, ale im dłużej o niej myślał, tym więcej informacji pojawiało się w jego głowie. Było to na swój sposób nieznośne uczucie. Rozumiał, ale nie wiedział dlaczego. Odczuwał dyskomfort jakiego nie umiał nawet opisać w słowa. Te też wracały z czasem. Jego twarz była zastygła w beznamiętnym stuporze. W jego głowie coś się gotowało, ale sam nie wiedział jeszcze co.
Przeniósł w końcu spojrzenie na Jones. Oczy ze zmęczenia miał lekko zmrużone, a w jego spojrzeniu nie dało się zbytnio wyczytać czegokolwiek. Gapił się na nią bez żadnych większych emocji. Tym razem to on obserwował ją, jej reakcje i zachowania. Może nie było tam Charles’a Strikera ale jego paranoja raczej była już dziedziczna z ciałem. Po chwili jednak uśmiechnął się szczerze.
- Tak niech wejdzie, może jej uczucia przypomną mi kim naprawdę jestem. - Jego twarz uśmiechała się szczerze, ale jego w słowach dało się wyczuć bardzo delikatną nutkę ironii. Skoro miał żonę, to ją miał. Nie mógł tego teraz ani potwierdzić, ani temu zaprzeczyć. Zostało mu iść do przodu. Czuł jakby zawsze tak było. Musiało być. Nie wyglądał jak wyglądał żeby mogło być inaczej.
- Mogłem być martwy, a jestem tutaj. - Wypowiedział te słowa z lekkim smutkiem. - Zobaczymy. - Westchnął i wzruszył ramionami znowu uśmiechnięty opierająć się wygodniej o materac.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

24 lis 2023, o 08:27

Nieprzyjemny ucisk wgniatał go w materac, dociskał do szpitalnego łóżka. Był powiązany z uczuciem stałego napięcia, oczekiwania. Biorąc pod uwagę jego stan oraz składając w całość opowieść z otrzymanych od lekarski, szczątkowych informacji, było to w pełni zrozumiałe. Znajdował się teoretycznie w domu, a jednak świadomość, że zaopiekowali się nim w jednej z najlepszej kliniki w Chińskiej Republice Ludowej nie przyniosła spodziewanej ulgi.
To minie obiecywała doktor Jones. Za dzień, dwa, tydzień, bądź miesiąc. Nie potrafił sobie przypomnieć, czy miał szczęście w loteriach. Czy los się do niego uśmiechał. Niekoniecznie, jeżeli wziąć pod uwagę długą listę obrażeń w jego karcie pacjenta, z drugiej strony żył. Oddychał. Regenerował siły.
I ktoś na niego czekał. Martwił się o niego. Troszczył. Nie mógł w tej mgle odnaleźć ciepła, które powinno rozlać się po ciele, gdy błądził po omacku za wspomnieniami najważniejszej kobiety w jego życiu. Czuł chłód. Mroźny powiew szczypiący w nos. I kolejny głaz dołożony do piramidy jaką dźwigał na swoich ramionach.
Kim mogła być? Kim była? Znajomości umieściły go w renomowanej klinice, dorobił się w życiu majątku, który pozwalał mu bez żalu wydawać tysiące kredytów na zachcianki? Na poskładanych, nastawionych palcach, na próżno szukał śladu po obrączce. Poharatana skóra wyglądała na pociętą, zabliźnioną i przebarwioną w wielu miejscach, żaden jednak nie pasował do symbolicznego krążka, który zakłada się na serdeczny palec po przysiędze.
Był zdolny ślubować komuś miłość i troskę do końca swoich dni? Najwyraźniej tak.
Pogrążony we własnych, jak zawsze rozbieganych myślach, urywających się często w połowie zdania, prawie przegapił, kiedy drzwi otworzyły się z cichym sykiem. Usłyszał krok. Uderzenie obcasa o posadzkę. Ktokolwiek wchodził, zawahał się. Zatrzymał w progu. Nie widział jej, nawet, jeżeli na siłę wykrzywił głowę i obrócił w jej stronę. Poczuł za to perfumy. Ylang-Ylang z wysp Como, róża damasceńska oraz jaśmin. Słodka, otulająca woń, która przywodziła na myśl spokój. Mimowolnie odetchnął.
- Charlie? - miękki jak jedwab głos wypowiedział jego imię.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

25 lis 2023, o 00:20

Większośc ludzi po takich operacjach czy podobnie traumatycznych przeżyciach miało cały fotoalbum wspomnień by jakoś kontynuować to wszystko. Charles tego nie posiadał. Ani teraz, ani przed utratą pamięci. Pewnie dla większości nie było to, aż takim problemem jak dla niego. Czuł ciężar, poczucie winy jak i bezsens tej całej sytuacji. Czuł się jak puenta dowcipu, który znał każdy oprócz niego.
Nic mu się nie zgadzało, żadna teoria nie miałą sensu. Nic się nie składało w żaden większy obraz. Ni czuł paniki, nie czuł gniewu. Nie czuł nic. Nawet cała ta informacja o żonie nie wywołała na nim większego wrażenia. Może nie miał pamięci, ale to co wpłynęło na jego psychika przez te wszystkie lata wciaż miały nad nim większa kontrole niż mu się wydawało. Dobrze, że jeszcze nie wiedział co ukrywała jego pamięć mięśniowa bo pionizacja mogła się zapowiadać znacznie gorzej niż mógł ktokolwiek zakładać.
Nie musiał mieć pamięci by wiedzieć że raczej nie był zbyt dobrym człowiekiem. Nie mówiąc o tym, że jego własna żona nie dostarczyła ani nie zapewniła szpitalowi jego karty medycznej, którą jako jego najbliższa osoba pewnie mogła dostać od ręki. Wpakował się w jakąś kabałę, ale trudno było mu nawet stwierdzić jaka. Do tego te dłonie, to nie były dłonie które widziały czułość. To były ręce rzeźnika. Zacisnął więc dłoń aby bardziej poczuć jej teksturę. Jej szorstkość, która co jakiś czas przechodziła w gładką tkankę po bliznach. Nie było takiej opcji.
Wtedy poczuł perfumy. Czuł wstyd, że nawet nie usłyszał drzwi. Nie powinien był, ale jednak odczuł lekką porażkę. Coś powoli opuszczało jego głowę, coś ważnego, bliskiego. Nie umiał tego nawet ubrać w słowa tak by sobie to wytłumaczyć.
Chciał obrócić głowę aby spojrzeć na nadchodzące wyzwanie z którym przyjdzie mu się mierzyć w poszukiwaniu samego siebie. Zamiast tego usłyszał tylko swoje imię. Miała ładny głos, jednak zbyt perfekcyjny. Nie do końca do niego trafiał. Może to dla innego powodu ją kochał. Chyba?
- Stevenson? Naprawdę zgodziłaś się na to nazwisko?
Jego wzrok wiercił czaszkę starając się dojrzeć cokolwiek z miejsca skąd przyszedł jej głos. Czuł się jak inwalida. Nie. On był teraz inwalidą. Żałował, że nie umysłowym. Może wtedy nie próbowałby jak kretyn doszukiwać się ataku z każdej strony. Jego uczucia znajdowały się teraz bardzo daleko od spokoju i radości w spotkaniu najważniejszego człowieka jego życia.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

28 lis 2023, o 11:54

Zawahała się. Wyłapał ruch, nacisk obcasa na spiek, który na ułamek sekund zawisł w powietrzu, aby po nie dłuższym momencie, niż pojedyncze bicie serca, zdecydować się ruszyć na przód. Być może dźwięk jego głosu, który rozniósł się po szpitalnej sali, był dla niej czymś równie bolesnym, jak dla niego niemoc, bezradność.
Przez chwilę czuł intensywne słońce na policzku, bryzę morską, szorstki piasek pod stopami. Słyszał śmiech, wesoły i beztroski, rezonował w jego głowie podobnie jak tembr wypowiedzianego, jego imienia. Po raz pierwszy, odkąd się obudził w klinice, wróciło do niego jakieś wspomnienie. Wywołane jej osobą.
- Mieliśmy w zwyczaju żartować z niego, pod warunkiem, że Twój ojciec nie mógł tego usłyszeć - odparła, a nerwowe nuty, które wydawały się wkradać w jedno zdrobnienie, teraz, przy dłuższej wypowiedzi, rozmyły się bezpowrotnie.
Wyszła z ukrycia. Nie chowała się już dłużej za drzwiami i parawanem. Była niska, filigranowa, burzę czarnych, gładkich włosów miała zaczesaną do tyłu w kok, z którego pojedynczy kosmyk nie miał prawa się wyślizgnąć. Elegancka marynarka wydawała się wygnieciona od przesiadywania w poczekalni, muśnięte czerwienią wargi najprawdopodobniej nerwowo skubała. Poprawiła makijaż, ale i tak dostrzegł rozmazane ślady, jakby za wszelką cenę nie chciała pokazywać się przed nim zapłakała. Była tu, aby go wspierać. Dzielić się siłą. Choć ona chciała sprawiać wrażenie pozbieranej do kupy.
- Mam na imię Ayane. Miesiąc temu obchodziliśmy piątą rocznicę ślubu. Drewnianą. Podarowałeś mi na nią paskudny, ociosany kawałek drewna, który miał w zamyśle być jakąś rzeźbą i siekierę, tak na wszelki wypadek - palce, które nerwowo zaciskała na datapadzie, zmusiła do rozluźnienia się. Zatrzymała się przy jego łóżku, omotawszy wzrokiem wygniecioną poduszkę i czystą pościel, w której był zakopany i spod której wystawały kable. Poddenerwowanie, najwyraźniej miała w zwyczaju maskować lekkim kołysaniem się z nogi na nogę. Nie przypominał sobie, czy denerwowało go to, czy raczej uważał za urocze.
Ostrożnie, tak że widział każdy ruch jej ciała, wyciągnęła jedną dłoń i oparła ją na kołdrze przy jego ręce, pozostawiając Charlesowi decyzję, czy pozwoli jej chwycić i spleść ich palce.
- Tak bardzo się bałam... - urwała, czując narastający ciężar słów.

@Charles Striker
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

30 lis 2023, o 15:55

Chciał odczuwać spokój, opanowanie czy cokolwiek co mogłoby uspokoić jego niekończącą pogonią za kolejnymi wątkami. Jej głos może na chwilę przyniósł ulgę. Dało mu to chwilową, idiotyczną nadzieje, że może to odblokuje jego emocje lub wspomnienia. Zamiast tego jego umysł projektował rzeczy, których dalej nie pamiętał. Jakby starał się wytworzyć coś na nowo.
Kiedy pojawiła się przed jego oczyma nie poczuł zbytnio czegokolwiek. Był raczej w szoku, że w ogóle znajduje się w takiej sytuacji. Jak miał cokolwiek jej zapewnić w tej sytuacji? Nawet jej nie ufał w żaden sposób. Zastanawiał się czy był zawsze takim paranoikiem. Starał się nie westchnąć ostentacyjnie gdy w jego głowie przemknęła myśl, że lepiej by było gdyby umarł albo po prostu nie miał nikogo. Zresztą to było główne clue problemu. Jak na człowieka którego sprzęt mówił jedno, to okazywało się, że prowadził dość normalne życie. Chyba.
- Mogłabyś nie mówić do mnie Charlie? Czuje się jakbym był upośledzony wtedy. Chociaż teraz trochę jestem. - Na twarzy pojawił się lekki uśmiech. Za to jego oczy nie mówiły zbyt dużo. Jego spojrzenie było tak samo martwe jak przed utratą wspomnień. Przyglądał się jej ale nie rozumiał kto taki jak ona widziała w nim. Kolejna rzecz która mu się nie zgadzała. Przyglądał się jej paznokciom by sprawdzić czy nie ma uszkodzonych dłoni jak on. Czy posiada jakiekolwiek skazy na odkrytym ciele sugerujące cokolwiek związanego z przemocą.
- Od pięciu lat jesteśmy razem, Aya? - Zapytał lekko zdziwiony. - To dziwne w takim razie, że czekają jeszcze na moje dane lekarskie. Powinni je dostarczyć od ręki jeśli to dla rodziny.
Lekko zmrużył oczy. Nie wiadomo czy to wina padającego na jego twarz światła czy całkowitego braku zaufania do tej całej sytuacji. Nie musiał być geniuszem by czuć, że coś tu śmierdzi. Postanowił jednak jeszcze chwilę poczekać. Jej mowa ciała była dziwna, nerwowa. Przecież żył. Pamięć miałą mu wrócić prędzej czy później. Nie rozumiał skąd ten stres u niej.
Nie przesunął dłoni, tylko przeniósł wzrok na jej dłoń. Przyglądając się jej przez krótką chwilę. Jak na żonę, zachowywała się jakby go w ogóle nie znałą. Zresztą on nawet siebie teraz nie znał, ale pewne koncepty w jego głowie zaczynały nabierać kształtu. Części psychiki się przebudziła, a to co było nie pasujące w jego zachowaniu było wyrzucane gdzieś na górkę cech, które nie brzmiały dla niego znajomo. Nie były bliskie jego sercu.
- Czego się bałaś? - Spytał dość mało delikatnie. - To mój pierwszy raz gdzie prawie umarłem na robocie? Patrząc jak wyglądam to nie jest pierwszy raz. Raczej byś mnie zostawiła albo się do tego przyzwyczaiła. Może? Wspominałem cokolwiek o swojej pracy? Miałem na sobie kawał ciężkiego sprzętu. - Westchnął poprawiając głowę na poduszce. - Plus zachowujesz się jakbyś się mnie bała, a nie cieszyła się na mój widok. Tyle rzeczy się nie zgadza w tym wszystkim, wiesz? Czy może po prostu za dużo projektuje?
Spytał i jego wzrok przeniósł się na jej oczy. Nie przerywał ani na chwilę kontaktu wzrokowego. Starał się tam coś wyczytać. Czuł, że nie należał raczej do ludzi zbyt delikatnych w rozmowach.

@Mistrz Gry
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Klinika Neurorehabilitacji i Fizykoterapii

6 gru 2023, o 10:18

Patrzył na twarz obcą i znajomą jednocześnie. Pełną żywych i krzyczących emocji; w przeciwieństwie do niego. Strach mieszał się z ulgą, oddechem, który najwyraźniej od dawna nie mogła zaczerpnąć pełną piersią. Były przebłyski troski, niepewności, braku poczucia siebie czy dyskomfortu. Jakby podobnie do niego, ona również musiała sobie zdawać sprawę, że wiele przyjdzie im uczyć się od nowa.
Inaczej jednak niż Charles, Ayane wydawała się przekonana, że dadzą radę. Przetrwają to. Nie ma żadnej siły we wszechświecie, która mogłaby jej odebrać męża.
Męża. Świadomość, że był dla kogoś tak ważny, budziła niepokój i uwierała, podobnie jak zaczynające swędzieć rany na rękach.
- Od siedmiu - poprawiła go, a jej oczy wodziły po sylwetce mężczyzny w większości przykrytej puchową kołdrą, jakby chciała zapamiętać każdy detal. Wyłapać najmniejsze zadrapanie, czy plaster, bądź szwy.
- Nie pobraliśmy się pierwszego dnia znajomości, choć kiedy mnie zobaczyłeś, powiedziałeś, że będę Twoją żoną. Wzięłam to za żart wynikający z ilości alkoholu, który wtedy w siebie wlewałeś... - kąciki rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu. Kiedy mówiła, artykułując dłuższe zdania, przywołując wspomnienia z ich wspólnego życia, jakaś niewidzialna siła pociągała za wrażliwsze struny, nie mogło być to coś, co absolutnie nie miało miejsca. Co budziło zaprzeczenie, niedowierzanie.
Ciemne oczy Ayane w końcu zatrzymały jego spojrzenie.
- Nie było żadnych problemów z Twoją dokumentacją medyczną - trąciła palcem skrawek jego szorstkiej skóry, miejsc, które nie oblepiały bandaże i inne opatrunki mogli policzyć na palcach jednej ręki.
Miała długie i smukłe palce. Jasną, mleczną skórę, miękką i zadbaną. Jej dłonie nie były poranione, spracowane, zaokrąglone w kształt migdała paznokcie nosiła pomalowane na soczystą czerwień. Dostrzegł obrączkę na jej serdecznym palcu, a także dwa inne pierścionki z ciemnego metalu.
Jego ostry ton i pełne oskarżeń słowa sprawiły, że Ayane prychnęła, ale szybko też musiała ugryźć się w język. Jakby ktoś wcześniej przygotował ją do tej rozmowy. Być może doktor Jones podobnie, jak jemu, jej również powtarzała, że teraz będzie trudniej. Dopóki nie wróci pamięć, a rekonwalescencja nie skończy się powrotem do pełnej sprawności.
- Zajmujesz się szpiegostwem korporacyjnym, Char... Charles. Nie znikałeś wcześniej na długie tygodnie bez słowa, nie znaleźli Cię nigdy wcześniej prawie martwego w środku gór... Szanowałam, że nie chcesz przenosić pracy do domu. Że nie możesz mi mówić o wszystkim, powtarzałeś jednak, że to tylko korposzczury. Co oni mogą mi zrobić waga piórową. Jeżeli w coś się wplatałeś, jeżeli on Cię w coś wplatał... - urwała, wypuszczając z płuc powietrze z całym ciężarem, który teraz spoczywał na jej drobnych barkach, gdy stała tak przed mężczyzną, którego niewątpliwie kochała, a który kompletnie nie wiedział, jak się wobec niej zachowywać.
- Nie boje się Ciebie, tylko o Ciebie. Wyglądasz jak nieudany eksperyment genetyczny, czy gwiazda ostatniego sezonu Botched. Nie chcę Ci sprawić bólu, Charles - dodała łagodniej, walcząc z chęcią wykrzyczenia mu prosto w twarz o wiele, wiele więcej.

@Charles Striker

Wróć do „Szanghaj”