W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

[Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

28 sty 2024, o 21:16

Wpadnięcie do sali operacyjnej spotkało się z niemałym popłochem, jak z satysfakcją zauważyła najemniczka. Całkiem spore zgromadzenie wyglądało na co najmniej zaskoczonych, ale nie to było w jej głowie, gdy wydzierała się i celowała bronią w to jedną, to drugą osobę. Fulvinia za wiele nie robiła z tyłu, pozostawiając jej pole do popisu. To zaś powstało, gdy jeden z lekarzy stwierdził, że strzelba wycelowana prosto w jego twarz jest doskonałą okazją do wykłócania się z nią.

Chuja możecie teraz, zrozumiano? — rzuciła, dla podkreślenia własnych słów trącając mężczyznę mocniej lufą, zmuszając do odsunięcia się od stolika. Ku jej uldze, jedna z lekarek pomimo protestów reszty zgodziła się na pójście z nimi. Pozostała dwójka natomiast jak stała, tak stała, irytując ją odrobinę. Fajnie, że mieli własny spieprzony kompas moralny, ale to ułatwiało jednocześnie zadanie. Mniej wyrzutów sumienia.

Leć z nią, przypilnuję pozostałych — rzuciła do turianki, obchodząc stół tak, by stanąć u głowy pacjenta. Uśmiechając się perfidnie przez hełm, poczekała, aż Fulvinia i kooperująca lekarka wyjdą, a potem spojrzała się po obu chirurgach, celując w jednego z nich w niższe partie ciała. Oparła też stopę o stół operacyjny, pchając go do przodu tak, by przejechał im kawałek poza zasięg. Być może w międzyczasie, gdy nachylała się z bronią, prześcieradło mogło zaczepić się o jej pas, odsłaniając twarz pacjentki. Najważniejsze, by jednak kawałek ten cholerny stół odjechał.

Słuchać uważnie, cerberowskie psy, bo nie będę się trzeci raz powtarzać. Wasze nożyki lecą na bok, a wy z rękoma na karku idziecie pod ścianę do koleżanki. Jeśli tak wam zależy na wierności względem cokolwiek pojebanego tutaj robicie, to zaraz się przekonamy, czy flaki na wierzchu jednego z was — wskazała na tego, na którego aktualnie celowała. — Będą miały dobroczynny wpływ na zdrowie tej tam.

Liczę więc do trzech, a jeśli oboje nie będziecie współpracować, to strzelę, a to, gdzie trafi śrut, zostawię losowi. Czy zabije na miejscu, sparaliżuje, powoli was wykrwawi? — Mila mrugnęła i na krótką chwilę przed jej oczami pojawiła się przerażona twarz jakiegoś przypadkowego chłopaka, którego kawałki wylądowały na jej hełmie. Mrugnęła drugi raz, usuwając ten obraz z głowy i tłumacząc sobie, że tutaj nikt nie jest niewinny i sami zrzucili na siebie ten los, zaczęła odliczać: — Jeden... Dwa... Trzy. — Jeśli nikt się nie ruszył z miejsca, lufa jej strzelby poruszyła się nagle w stronę stóp jej celu, po czym wystrzeliła. Wystarczająco, by nie zabić, tak przynajmniej sądziła. Jeśli choć jeden z nich się jej posłuchał, drugiego po prostu chwyci pod ramię i dociskając strzelbę do żeber, przerzuci go pod ścianę do reszty. A potem... przesłuchanie.
ObrazekObrazek
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

28 sty 2024, o 22:54

Fulvinia zmarszczyła brwi widząc, jak lekarze zachowują zimną krew. Zaintrygowało ją, czy w takim razie byli kimś więcej, niż lekarzami na usługach Cerberusa, czy może grali też niekiedy rolę agentów - niewielu bowiem byłoby w stanie w takiej sytuacji zachować zimną krew. Z drugiej strony, każdy chirurg musiał się cechować w teorii nerwami ze stali, aby operować... Stąd też, nie była pewna, jak ich ocenić. Za to mruknęła pod nosem z zadowoleniem, kiedy jedna lekarka przynajmniej poszła po rozum do głowy i zdecydowała się posłuchać ich gróźb. Nie miała ochoty dziurawić kogokolwiek niepotrzebnie, ale też nie miała zamiaru się powstrzymywać, jeśli opór kosztowałby ich czas.

- Słuszna decyzja, pani doktor. Proszę do drugiego pomieszczenia, ręce za głową i dwa kroki przede mną. - poinstruowała kobietę, trzymając ją na muszce. Po drodze na moment jej wzrok padł na asari rozciągniętą na stole, a wtedy po krzyżu przebiegł jej zimny dreszcz. Co jeśli to była właśnie Isha? Co prawda prawdopodobieństwo było chyba znikome, ale... co jeśli?

- Mila, niech odsłonią twarz tej na stole. - mruknęła do partnerki, sama zaś skupiła się na odprowadzeniu lekarki do drugiego pomieszczenia, gdzie zdychał Anthony. - Proszę bardzo, to pani nowy pacjent, od jego dobrobytu zależy pani dobrobyt. Poza tym... jak nazywała się asari na stole i skąd pochodziła? I czemu operujecie, skoro placówka ma zostać zlikwidowana w ciągu niecałych 4 godzin? -
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

29 sty 2024, o 00:53

Dobrze, Anthony znajdował się już w pozycji horyzontalnej. Na tym kończyła się wiedza Luny co należy zrobić z potencjalnym pacjentem, najlepiej przy niej nie chorować ani, no właśnie, nie być postrzelonym. Na szczęście Anthony nie stracił przytomności i mógł instruować co i jak należy robić. Luna podążała więc za jego instrukcjami by wszystko podpiąć i przygotować go do zabiegu, choć może zabieg to w ich wykonaniu to było za duże słowo. Zabrała się za to, żeby zdjąć z niego pancerz. Nagolenników nie ruszała, z prostej przyczyny, a mianowicie obawiała się, że jakiekolwiek grzebanie przy ranach może wywołać krwawienie, którego nie uda się zatamować, wolała więc nie ryzykować. Dezynfekcja i podpięcie tego co trzeba.
Na koniec przeglądania komputera, na którym zbyt wiele nie było udało się znaleźć skan tomografu. Luna zajęła się ściągnięciem tego skanu na swój omni klucz - może ktoś ze Słońc z większą wiedzą medyczną, kiedy pokaże skan, będzie w stanie bardziej określić co oni dokładnie tam wyprawiają.
Sama najchętniej podążyłaby z Milą i Fulvinią, tam gdzie działa się akcja, i jak się miało wkrótce okazać, kogoś z tych skurwysynów udało się przyciągnąć do pomocy tutaj. Wiedziała jednak, że lepiej jak wspomoże Skaxa w walce z systemami bezpieczeństwa. Ramię w ramię ze Skaxem starała się złamać kody dostępu do sal chorych, rzucając jednocześnie podejrzliwe spojrzenia w kierunku lekarki, którą tutaj sprowadzono.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

29 sty 2024, o 13:31

Anthony zwalił się na stół operacyjny, a jego strzelba upadła na podłogę obok niego z łoskotem. Rękoma zwolnił skoble łączące hełm z częścią korpusu pancerza okalającą jego szyję, aby Lena mogła pomóc mu go ściągnąć. Na tym jednak skończyły się jego większe ruchy, jako że światło działało oślepiająco a perspektywa odpoczynku w pozycji poziomej kusiła organizm i w dużym stopniu odebrała mu siły w kończynach. Nie przestawał jednak mówić.

- Ile jest elektrod tutaj? - zwrócił się w stronę elektrokardiogramu, licząc liczbę odprowadzeń - 6... Dobra, przypinaj: czerwoną... - podniósł wzrok do góry, próbując sobie przypomnieć układ - Po prawej stronie tuż przy mostku pomiędzy... Czwartym a piątym żebrem, żółtą na podobnej wysokości po lewej stronie przy mostku. Dalej naklejaj wzdłuż między żebrami piątym i szóstym w równych odstępach od siebie - kolejno zieloną, niebieską, brązową i fioletową. Jeśli nie są oznaczone kolorami to pewnie są cyfry, od jeden do sześć w ten sam... – zasyczał nagle, chwycony nagłym bólem u nogi - Sposób... A wenflon... A jebać wenflon, nie dasz rady go dobrze założyć. Może ktoś od tamtych przyjdzie.

Wlepił wzrok w sufit, starając się skupić.

- Skax! Rozejrzyj się za solą fizjologiczną, osoczem albo krwią grupy 0, plus albo minus, nieważne. Jak już to będą w lodówkach, chociaż wątpię, że trzymają ją tutaj jeśli nie planowali operować. I coś przeciwbólowego, morfina albo chociaż lidokaina miejscowo. Adrenalinę też poszukajcie, może być potrzebna nagle, musimy mieć pod ręką - silnie zacisnął powieki, krzywiąc się w grymasie bólu, po czym otworzył je ponownie, z lekka przerażonym tym razem wyrazem twarzy - Kurwa nie, nie, za dużo tego wszystkiego żebym to ogarnął, weźcie idźcie kurwa po kogoś. O, właśnie, w końcu - rzucił z ulgą, dysząc - Pani doktor Browns, nie zna mnie Pani, ale ja znam Panią. Właśnie wybrukowała sobie Pani swoją decyzją scieżkę bezpieczeństwa i udanej przyszłej kariery, gratuluję. Pocisk karabinowy i odłamki pancerza w udzie- zerknął w monitor - Tętno podwyższone, brak abnormalności w EKG, z mojej strony brak alergii, grupa krwi 0+. Zaaplikowano jedną dawkę medi-żelu. Lena, gdzie są kurwa narzędzia - spojrzał się przed siebie zrywając kontakt wzrokowy z lekarzem - Znaczy, Luna. Lena? Kurwa mać. Nieważne, przynieś. Pani doktor, proszę się nie bać, poradzi Pani sobie, w razie potrzeby postaram się- - zdanie przerwał kolejny atak bólu i syk mężczyzny - ...Asystować... Jeśli chodzi o Dereka i tego drugiego pajaca, jutro dostaną wypowiedzenie, może im to Pani potem przekazać - Naturalnie nie znał żadnego z nich, blefował wyłapując ich imiona w trakcie, gdy Luna zakładała mu elektrody, ale doszedł do wniosku, że niewykluczone, że znał ten typ człowieka. Jeśli w tym momencie byli gotowi skupić się na operowaniu asari kosztem ryzykowania swojego życia, to znak że bali się nie śmierci, a czegoś zgoła innego, możliwe, że utraty pracy, na której zdobycie walczyli dekady. Doprawdy, kariera bywa suką i Anthony wiedział to najlepiej po samym sobie. Z tego powodu próbował oswoić przerażoną zapewne lekarkę. Kij działa lepiej, gdy po nim pojawia się marchewka.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

29 sty 2024, o 14:22

Fulvinia i Mila zdecydowanie lepiej rodził sobie w bezpośrednim wymuszaniu działania na innych osobnikach, aniżeli Skax. Co prawda nawet tego teraz nie spróbował, ale domyślał się, że niewiele mógłby pomóc. Nie posiadał tego CZEGOŚ, co czyniłoby z niego osobę budzącą respekt. Może to ciągłe przytyki, które słyszał, a może po prostu jego sposób bycia, który wykształcił się jeszcze na etapie życia we Flotylli.

Podobnie lepiej radził sobie Anthony, którego stan był gorszy niż krytyczny, a mimo wszystko potrafił pokierować nieco bezradnego w tym momencie Skaxa. Pouczył go jednak jak przypiąć go do tej dziwacznej aparatury szpitalnej, a potem co załatwić, aby dać Anthonemu jak największe szanse na przeżycie. Rozejrzał się w poszukiwaniu lodówek i innego rodzaju pojemników, w których przechowywane mogło być tak kluczowa rzecz dla powodzenia operacji.

-W trzeciej sali zaczęli operację!- Zwrócił uwagę pozostałych, szczególnie próbując dotrzeć komunikatem do Mili i Fulvini, które zajmowały się zabezpieczeniem medyków, aby ci nie nawywijali tutaj zbyt dużo. Skax, szperając po zakątkach swojej sali, jednocześnie próbował na sowim omnikluczu przełamać kolejne zabezpieczenia, próbując dostać dane na temat przeprowadzanych operacji. Zależało mu zwłaszcza na jednej rzeczy. Kto był pacjentem? Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie miał czasu przyjrzeć się obrazom na kamerach. Dokładny odcień skóry nieco mu się zlewał, ale bez cienia wątpliwości uznał, że to same Asari. Oby tylko nie była to ta najważniejsza.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

1 lut 2024, o 11:23

Konsekwencje
Parzyste - kula w lekarza,
nieparzyste - w ścianę.
Rzut kością 1d6:
4
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

1 lut 2024, o 11:56

Chwila cierpliwości oraz nadpisane uprawnienia wystarczyły, aby na omni-klucz Luny spłynęły zapisane na komputerze grafiki, zdjęcia oraz skany. Zachowując kopie dokumentacji medycznej, Latynoska miała niepodważalne dowody do dowolnego wykorzystania.
Odesłany przez Anthony'ego Skax przeskanował wyposażenie sali operacyjnej, znajdując zamknięte lodówki. W środku, ku nie małej uldze, znajdowały się worki z krwią, w tym dwie oznaczone jako "O-". Adrenalina, antybiotyki i inne leki odnalazł w ponumerowanych szufladach pod właściwą literą alfabetu. Zapasów było o wiele, wiele więcej. Mógł wyposażyć nimi nie jeden statek w flotylli, gdyby tylko zgarnął wszystko i zabrał stąd ze sobą.
Ręce kobiety drżały, gdy trzymała je przed Fulvinią na widoku. Zacisnęła więc palce, splatając je ciasno, robiąc kolejne kroki i starając się odnaleźć w tym wszystkim rezon, a przede wszystkim siłę, aby nie pęknąć na ostatniej prostej.
- Obiekt numer ZTRX sto osiemdziesiąt jeden. Przygotowany do wszczepienia implantu. Nic nie wiadomo na temat zamknięcia ośrodka... Skąd, skąd Pani to wie? - odparła machinalnie, posługując się nazwami i oznaczeniami, które nikomu nic nie mówiły. Podniosła spojrzenie na Anthony'ego. Widział w jej oczach szok, niedowierzanie, szybko jednak otrząsnęła się i wierząc w pewny siebie głos mężczyzny, przeprosiła Fulvinię, chcąc dostać się do zlewu i porządnie wyszorować ręce.
- Muszę Pana znieczulić - zakomunikowała, nie pytając Whittakera o zgodę. Potrzebowała kilku uderzeń serca, aby spojrzeć na niego jak na pacjenta.
- Zachowa Pan świadomość, ale od pasa w dół przez najbliższe pół godziny będzie Pan znieczulony. Zna Pan procedurę, prawda? - upewniła się, rzucając mu przelotne spojrzenie i szykując aparaturę. Dostosowała światło, wyłożyła potrzebny osprzęt na stół instrumentariuszki, której tu brakowało, podłączyła kroplówkę, a następnie komputerowo zaaplikowała znieczulenie. Igła, która wbiła się w zeskanowaną żyłę, wpompowała w mężczyznę końską dawkę. Kończyny zaczęły drętwieć, a wraz z tym niecodziennym odczuciem zniknął cały, promieniujący na ciało ból.
- Zacznę od założenia ucisku i oczyszczenia rany. Proszę podłączyć krew - rzuciła w eter, namiętnie ignorując osobę pozostałej, uzbrojonej trójki, kiedy pracowała przy stole operacyjnym. Coś cicho nuciła pod nosem, nieznanego dla innych.
Kiedy rozległ się strzał, choć drgnęła, ręka się jej nie omsknęła.
Pocisk ze strzelby Mili, trafił lekarza w stopę. Nie odsunęli się, nie podporządkowali, kiedy wyraźnie wyartykułowała swoją prośbę. Tylko pielęgniarka przyciskała plecy do ściany, cicho łkając, jakby modlitwy do bóstwa miały ją uratować i pozwolić zachować życie. Dawno już porzuciła przyzwoitość, pacjenta. Chciała żyć. Przeżyć. Zapomnieć o tym koszmarze, które była świadkiem.
Pod prześcieradłem leżała obca, nieznana Chorwatce asari o skórze pudroworóżowej, z widocznymi pod nią, pulsującymi wraz z tętnem żyłami. Miała rozrysowane linie i całą siatkę na czaszce, miejsce przeznaczone do cięcia, wyliczone kolejne punkty i obrysowane zagadkowe schematy znane prawdopodobnie tylko lekarzami.
Trafiony mężczyzna zawył, jak ranne zwierze. Wypadły mu z ręki narzędzia, drugi, blady jak ściana, cofnął się parę kroku niepewny, czy utrzyma równowagę.
- Strzeliłaś do niego... KURWA! STRZELIŁAŚ DO NIEGO!? - zaczął krzyczeć, choć głośny płacz pielęgniarki zagłuszał jego lament. Chirurg wielkimi oczyma i z niedowierzaniem wpatrywał się w swoją nogę, która zaczynała wpadać w powiększającą się kałuże krwi.
Skax zarejestrował kątem oka, jak lekarze i personel na drugiej, zamkniętej sali na moment zamierają w bezruch, wtedy, kiedy rozległ się wystrzał. Nie słyszał, co mówili, po ruchach warg domyślał się, że się naradzali. Skalpel wykonał drugie nacięcie na bladofioletowej skórze, tymczasem pielęgniarka podeszła do drzwi i uchyliła się, wyglądając na korytarz i zamierając w przerażeniu, gdy zauważyła obcych. Jakiś chirurg się musiał do niej zwrócić, ale ta nie potrafiła puścić drzwi i wrócić do stołu.

@Skax @Fulvinia Adratus @Mila Račan @Anthony Whittaker @Luna Reyes
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

2 lut 2024, o 15:12

-Masz coś? Znajdź mi dane o pacjentach- Gdy skończył przeczesywać kolejne lodówki, szafki i szuflady, wrócił z tym wszystkim do Anthonego oraz lekarzy, który udało mu się przekonać do pomocy. Ale bardzo szybko zorientował się, że nie potrafi tak po prostu stać i patrzeć. Musiał działać. Wszyscy inni robili do tej pory wszystko za niego, a on tylko szedł przed siebie. A przecież ta cała wyprawa to był jego pomysł. Odezwał się więc do Luny, podpytując ją czy w czasie łamania zabezpieczeń nie dostała się do czegoś co mogło się im przydać. Oczywiście najbardziej chciałby dostać lokalizację Ishy. Ale to nie było takie proste.

-Pilnuj ich- Był Anthonemu winny wiele, ale w tym momencie musiał go na chwilę zostawić, więc liczył, że Luna chociaż przejmie tą część odpowiedzialności, bo Quarianin myślami był już tylko przy tym kto leżał na trzeciej sali. Sięgnął po swoją broń, przygotował sobie co trzeba na omni-kluczu, w razie potrzeby, po czym ruszył pewnym i szybkim krokiem w kierunku ostatniej sali. Pomimo tego co usłyszeli nadal próbowali kontynuować operację. Skax przysiągłby, że płachta stała się przeźroczysta i dostrzegł swoją przyjaciółkę, która teraz leżała na stole.

-ODSUNĄĆ SIĘ! Wszyscy pod ścianę. Jeden ruch i to się źle skończy- Widział, że pielęgniarka stała przy drzwiach, dlatego nie wszedł z buta, ale pchnął je wystarczająco mocno, aby je otworzyć i jedynie przesunąć stojącą za nimi kobietę. Chociaż przy jego masie ciała to musiałby zrobić naprawdę solidny rozpęd żeby pokiereszować kogoś atakiem fizycznym. Gdy wpadł już do środka pomieszczenia zrobił krok do przodu w kierunku stołu operacyjnego i wycelował broń w tułów lekarza. Wzrokiem starał się uwzględniać ruch każdego i gdyby ktoś zamiast wykonać jego polecenie postanowił nie posłuchać, to postąpił podobnie jak Mila i po prostu strzelił, celując w dolne partie ciała, a najlepiej w stopę. Wyjątkiem był tutaj główny operujący. Jeśli kontynuował on swoje działania, Skax nie zawahał się i wystrzeliłby mu prosto w głowę, byle tylko przerwać to co robił.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

2 lut 2024, o 22:37

Udało się pomyślnie skopiować dane, które Luna miała zamiar przekazać Błękitnym Słońcom już po zakończeniu misji. W koncu reprezentowała Błękitne Słońca i to na awansie przede wszystkim jej zależało, więc skoro było coś, co mogła wyciągnąć z tej misji, co byłoby użyteczne, to dane znajdujące się w placówce. Zgodnie z prośbą Skaxa zaczęła również przeglądać zawartość w poszukiwaniu danych pacjenta, skoro już dawno zauważyła, że część jej obecnego skłądu ma wyjątkowo osobisty stosunek do kogoś, kto zaginął, a przez to i do całej misji. Jeżeli udało się jej znaleźć cokolwiek na temat danych pacjentów znajdujących się obecnie w tej placówce, to niezwłocznie przekazała ją Skaxowi.
-W porządku rzuciła po czym przeniosła broń w kierunku lekarki, która zajmowała się Anthonym i obserwowała jej każdy ruch, posłała jej uśmiech psychopatki, który świadczył o tym, że nie miałaby problemu z oddaniem strzału.
-Nie radzę robić nic głupiego, żadnych gwałtownych ruchów, może w końcu zrobisz coś wartościowego jako lekarz. rzuciła, mając w pamięci wyniki ich eksperymentów na Kloto. Sama nie miała umiejętności ani wiedzy medycznej, mogła jednak dopilnować by Anthony'emu nic się nie stało. Ustawiła się w takiej pozycji, by widzieć nawet najmniejszy ruch ręki lekarki.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

4 lut 2024, o 21:23

- Tak. - krótko odpowiedział lekarce, zanim znieczulenie weszło do krwioobiegu i zaczęło walczyć z substancjami wylewającymi się ze zniszczonej tkanki o miejsce na receptorach zakończeń nerwowych, co mózg interpretował jako ulgę w bólu. Whittaker oddał kontrolę nad sytuacją jako zmartwienie dla pozostałych obecnych. Sam, opierając głowę przymknął oczy, by odpocząć przed tym, co ma jeszcze nadejść.

Mimo, że znieczulenie nie było ogólne, zmęczony zasnął, a przynajmniej znajdował się w stanie między zaśnięciem a czuwaniem. Podobnym do tego, w którym znajdują się zmęczeni trasą podróżni w pociągu, którzy do swojej stacji mają tylko chwilę, co zmusza ich do nasłuchiwania komunikatów.

Przed oczyma jego półświadomego umysłu widział hologram dziewczynki na Joab. Myślał, o tamtejszych wydarzeniach, które dziwnym ciągiem począwszy od Toriana skręciły jego ścieżkę kariery z naukowej do... Właśnie – trudno powiedzieć jakiej. Jego kariera już nie była stricte naukowa, ale trudno było go również nazwać najemnikiem. Pewne jest, że to, czym był Anthony w momencie leżenia na stole operacyjnym to dość wąska i mało popularna nisza na rynku usług. W końcu, żadna szkoła do niej nie przygotowywała, a prawo – nie przewidywało. Niemniej, odpowiadało to Anthonemu. Miał okazję doświadczyć czegoś nowego, zabłysnąć intelektem, ale bez konieczności siedzenia w gabinecie poprawiając dziesiąty draft artykułu dla gnojków z Elsevol żerujących na publikacjach naukowych. No i przy okazji adrenalina zwykle pozwalała mu zapomnieć.

Właśnie. Przeszło dwadzieścia lat życia minęło, a koniec końców wciąż powraca. Lena Haggard. Kobieta, której mimo krzywdy, jaką mu wyrządziła, wciąż nie potrafił nazwać kurwą. I kilkadziesiąt sekund temu pomylił jej imię z Luną. Ewidentnie adrenalinowy haj przestał być skuteczną terapią, podobnie jak i praca. Musiał wymyślić coś nowego. I może to przez znieczulenie, a może w akcie desperacji w pogoni za świętym spokojem – wymyślił. Otworzył oczy i na omni-kluczu wybrał kontakt, który wciąż pozostawił w książce adresowej. Wpisał krótką wiadomość – Żyjesz? Po chwili skasował ją i wpatrywał się w puste pole tekstowe, myśląc. Wpisał Wciąż żyję. Ją też usunął. Zamknął komunikator, na jego miejsce odpalając przeglądarkę extranetową i wpisał jej nazwisko w wyszukiwarce w poszukiwaniu inspiracji. Pierwszy wynik: „Zastosowanie zużytych pochłaniaczy i ogniw energetycznych w pobieraniu próbek geologicznych. L. Santiago, R. Santiago.”. Zdezorientowany, wszedł w profil rzeczonej L. Santiago i w rzeczy samej, okazało się, że Lena przyjęła czyjeś nazwisko. Nie zdziwiło go ani nie poruszyło go to, bynajmniej. Nie pałał już do tej kobiety uczuciem, więc bez znaczenia dla niego było, czy była mężata czy nie. Problem jego emocji był polegał właśnie na tym, że wciąż nie wiedział jak się wobec niej czuł, bo ani nie była to miłość, ani nie potrafił jej nienawidzić. Trudno jednak było mówić o „czymś pomiędzy”, raczej to było coś zupełnie innego. W przeciwnym wypadku dawno już by to uczucie zrozumiał, a jednak wciąż nie potrafił. Dlatego też chciał do niej napisać, w nadziei, że może ostatnia rozmowa, której na jego własne życzenie nie było okazji przeprowadzić na dobre domknie sprawy i zakończy ten rozdział. Nie był też zaskoczony ślubem, jako że ani on, ani ona nie byli już młodzi. Wodzony ciekawością, odwiedził profil współautora, zakładając, że to on właśnie jest jej mężem. Zobaczywszy wynik, otworzył szeroko oczy.
- A to ci kurwi syn...!
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

4 lut 2024, o 22:10

Fulvinia - nieprzerwanie trzymając lekarkę na muszce, chociaż ta wydawała się być kompetentna i świadoma sytuacji w jakiej się znalazła - uniosła brwi słysząc, że tamta jest nieświadoma uruchomionych procedur. Potem pewne podejrzenie jej zaiskrzyło, i aż lekko parsknęła śmiechem pod nosem.

- Ponieważ jesteśmy podpięci do części waszych wewnętrznych systemów - w tym komunikacji. Wygląda na to jednak, że Cerberus ma pracowników równych i równiejszych, skoro was zdecydował się pozostawić i nawet kurwa nie poinformować, że cała placówka zostanie niedługo zniszczona. A my dalej mamy interes tutaj do załatwienia, więc... cóż. Proszę być szybka i precyzyjna. - wyjaśniła kobiecie, po czym przystanęła tak, by mieć dobre pole ostrzału w razie czego i w stronę kobiety, i ewentualnie w stronę kogoś, kto chciałby wparować tutaj niepowołany. Czy też powołany, skoro oni byli niepowołani tutaj? W każdym razie, gdyby znowu jakieś siły ochrony ich się czepiały.

W międzyczasie przyuważyła grymas na twarzy lekarki, która najwyraźniej... rozpoznała Wthittakera?

- Zna go pani. Skąd? I czy potrzebuje pani pomocy w trakcie zabiegu, kolega może zaraz kogoś tutaj sprowadzić. - spytała ją, dość spokojnym tonem, jakby rozmawiały o pogodzie.
ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

5 lut 2024, o 12:54

Ciało schowane pod płachtą okazało się, ku uldze-nie-uldze Mili nie tą asari, której poszukiwali. Odurzona Isha byłaby tutaj problematyczna do przeciągania po całej placówce, ale nie mogła jeszcze mówić hop, zanim nie przeskoczy – jej asari była gszie indziej, być może też w stanie narkozy. Patrząc optymistycznie, może siedzi po prostu zamknięta w luksusowym apartamencie gdzieś na salach szpitalnych, czekając na swoich rycerzy.

Tracąc całkowite zainteresowanie pacjentką na stole, Mila wypowiedziała swoją groźbę – wyraźnie i powoli, dając im szansę zachować się tak, jak panikująca w rogu pielęgniarka, czyli stanąć obok niej. Widziała jednak po ich minach, że ci lekarze są zdeterminowani na tyle, że faktycznie niestraszne im własne życie... a przynajmniej każdy tak mówi, dopóki faktycznie nie staną przed takim wyborem. Każdy chojrak, dopóki w powietrzu wiszą czcze groźby, ale Mila miała dosyć ich uporu i swojej obietnicy postanowiła dotrzymać, z lekką modyfikacją. W ostatniej sekundzie wycelowała strzelbą w stopę jednego z lekarzy i wystrzeliła, czując jednocześnie odrzut strzelby na ramieniu i huk wystrzału odbijający się echem po pomieszczeniu. Jej cel zawył, upuszczając wszystko, co miał w dłoniach, kałuża krwi od śrutu wbitego w jego stopę powiększała się ku jej satysfakcji, ale drugi z nich nadal kurwa nie posłuchał, tylko zaczął wydzierać się biały, jak jego kitel.

Mila westchnęła i chwyciła zdrowego chirurga za ramię, dosyć brutalnie szarpiąc nim w stronę ściany, praktycznie rzucając ciałem, a jeśli trzeba, to wspomagając się biotyką. — Jeszcze raz będziecie cwaniakować, to ta lufa zaśpiewa prosto w wasze mordy — warknęła, pilnując, by mężczyzna stanął obok pielęgniarki. Następnie rannego w podobny sposób przeniosła, nie zważając na jego wycie i szarpanie, rzucając nim o drugiego mężczyznę dla jakiejś tam asekuracji. Dopiero potem stanęła naprzeciwko całej trójki i westchnęła przeciągle, oglądając dwójkę lekarzy od dołu do góry, a potem, jeśli nie zauważyła wyraźnie wystających przepustek, przeszukała ich obojga, zabierając im je.

Jak już kwestię cackania mamy za sobą, to mordy w kubeł i słuchać mnie bardzo uważnie. Dam wam jedną szansę na spierdolenie stąd. Za nieco ponad 3 godziny cały ten pierdolnik zostanie lokalną wersją Atlantydy i patrząc po tym, jak przymierzaliście się do ćwiartowania asari, raczej i tak nie zdążylibyście uzyskać wyników. Macie jednak szczęście — uśmiechnęła się tak paskudnie, jak tylko potrafiła i wyklikała coś na swoim omni. Na hologramie pojawiła się twarz Ishy. — Możecie jeszcze się uratować, wystarczy tylko udzielić mi informacji. Gdzie DOKŁADNIE znajduje się teraz ta asari? Ma na imię Isha i mogła tutaj przybyć maksymalnie kilka tygodni temu razem bądź z ramienia mechanicznego chińczyka prosto z Horyzontu. Wiem, że wiecie, a jak nie wiecie, to macie się tego dowiedzieć. Teraz, albo przestrzelę całej waszej trójce nogi i o ile nie przywalą was gruzy, to zaleje was woda. — Wypowiadając ostatnie słowa, skierowała swoje ciało, oczy i holo bardziej w stronę pielęgniarki – nawet, jeśli nie wiedziała, gdzie może być Isha, to mogła się tego dowiedzieć... a była najbardziej podatna na wszelkie sugestie. — Pomożecie mi, a zostawię was w spokoju i nawet dam stąd uciec — dodała, nadając głosu cieplejszy ton.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

7 lut 2024, o 14:42

Pomimo gradobicia pytań, świadomości mierzącej do niej Latynoski i niewielkiej współpracy ze strony Anthony'ego, który najwyraźniej uznał moment zabiegu za idealny, aby poszperać w omni-kluczu, lekarka kontynuowała swoje czynności pewną ręką. Przy pomocy pęsety, wyłuskanej z zestawu przygotowanych do operacji narzędzi, wyciągała kawałek po kawałku tkwiące w skórze odłamki. Tworzyły się z nich na tacce miniaturowe puzzle w kolorze zeschniętej krwi.
- Nie znam go. Nie osobiście - sprecyzowała, nawet na moment nie odrywając oczu od pola swoich manewrów.
- Ale użył nazwisk i nazw znane pracownikom fundacji. Może więc należałoby spytać pacjenta, skąd on zna mnie i generalnie nas? - odbiła pytanie, nieświadoma tej całej, stworzonej na potrzebę chwili mistyfikacji, a kolejny kawałek z cichym łoskotem spadł na tackę. - Chcesz się na coś przydać? Proszę polewać oczyszczone miejsca tym dezynfekującym środkiem. Zabieg go nie zabija, ale skutki infekcji mogą być paskudne i upierdliwe - wskazała Fulvinii dyfuzor z precyzyjną aplikacją, którym należało odbicie polać skórę, w której tkwił wcześniej wyciągany odłamek. Nie wymagało to specjalnej umiejętności, raczej siły w rękach, aby zapanować nad ich drżeniem i utrzymać w wysiłku dłuższą chwilę, co dla kogoś, kto dźwigał broń, nie było wielkim wyzwaniem. Monitor, do którego podpięty był Whitteaker, wyświetlał stabilny, choć przyspieszony puls. Wszystko jednak w granicach stresu i/lub adrenaliny. Dla obserwującego liczby mężczyzny, w pewnym momencie te zaczęły zmieniać się w ciąg liter, z których wyobraźnia układała podsuwane jej słowa.
Ranny chirurg był w tak wielkim szoku, że nawet nie zdążył zareagować, kiedy Chorwatka dźwignęła go z miejsca i rzuciła nim jak workiem ziemniaków o ścianę i drugiego mężczyzny. Lekarz naturalnie próbował łapać kolegę, ale ten zawył głośno jak ranne zwierzę, gdy siła upadku, odbiła się na przebitej pociskiem nodze. Szeptał do niego uspokajająco, choć zawodzenie i płacz pielęgniarki utrudniały odróżnianie słowa od słowa. Zerknął na Milę, szukając u niej niemej aprobaty, po czym zaryzykował i pochylił się, zaciskając opaskę uciskową na tętnicy na nodze rannego. Oparł o siebie ciężar jego ciała, uparcie starał się ignorować wymierzoną w nich broń, która dosłownie przed momentem wystrzeliła, lecz nie był już taki hardy i pewny siebie. A morka plama na odpowiedniej wysokości jego spodni była wystarczająco wymowna.
- Osoby, które nam tutaj sprowadzają, nie mają imion, tylko nadany numer porządkowy. Musisz nam ją dokładnie odpisać - nie widząc gotowości ze strony pielęgniarki do udzielenia odpowiedzi, a już na pewno nie widząc szans, aby odezwał się drugi z lekarzy, przewodzący operacją zabrał głos, patrząc się gdzieś w punkt na ścianie obok, bądź za kobietą. Wiele wysiłku kosztowało go to, aby mówić składnie oraz ukrywać drżenie w tonie.
- Muszę połączyć się z bazą danych - poinformował Mile, a kiedy ta zezwoliła, zsunął z rąk brudne, jednorazowe rękawiczki i uruchomił swój omni-klucz, wklepując w wyszukiwarkę informacje, które podała mu kobieta - zarówno przybliżoną datę, jak i cechy charakterystyczne wyglądu.
- Są dwie jednostki uprzywilejowane. Jedna, w trakcie operacji salę obok, druga... Sala pooperacyjna na końcu korytarza. Jeżeli prawdą jest to, co mówicie, że nas tu zaraz zaleją, prawdopodobnie już ją ewakuowali do jednej z łodzi podwodnych. Tu... - zawahał się, ale tylko na moment. Wyciągnął z kieszeni kartę dostępu i podał ją Chorwatce wciąż jednak zaciskając na niej swoje palce. - Otworzycie nią drzwi do korytarzy serwisowych i nimi traficie do łodzi. Dam Ci ją, ale pozwolisz nam teraz stąd odejść - nie był na pozycji do stawiania warunków, a mimo to zaryzykował, kładąc na szali swoje życie w imię zespołu, którym przewodził. Wlepiał wyjątkowo prosto w twarz Racan duże, ciemne oczy, dusząc emocje oraz panikę, które odzwierciedlały.
Kobieta zrobiła wielkie oczy, widząc zbliżającego się Quarianina. Absolutnie nie chciała mu stać na drodze, cofnęła się więc, krzycząc coś do zespołu prowadzącego operacje. Kiedy więc Skax z bronią w ręku wpadł na sale, wszyscy - i lekarze, i personel pomocniczy - zamarli w bezruchu z rękoma podniesionymi wysoko. Z dala od ciała operowanej, a także narzędzi chirurgicznych.
Nikt nie śmiał odezwał się słowem. Skax widział, jak bardzo są bladzi, niemalże stopieni kolorem cery z maseczkami i ścianami za sobą. Nie patrzyli się na niego, uciekali wzrokiem, najczęściej na posadzkę, po której stąpał. Leżąca na łóżku operacyjnym asari miała rozciętą klatkę piersiową, odsuniętą skórę i widoczne żebra, po których komputer narysował linię kolejnego cięcia. Nie musiał patrzeć, aby mieć pewność, ale zrobił to - kiedy pociągnął za miękki, jasny materiał, odsłonił twarz śpiącej Ishy i niemalże w tym samym momencie, tętno przyspieszyło, a monitorująca ją maszyna zawyła ostrzegawczo.
- Migotanie komór - wymamrotała pielęgniarka anestezjologiczna, ale lekarze dalej tkwili w miejscu bez ruchu.

@Skax @Fulvinia Adratus @Mila Račan @Luna Reyes @Anthony Whittaker @Isha D'veve
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

7 lut 2024, o 17:28

Kobieta spoglądała na wyjącego mężczyznę z niewielką dozą emocji; asari na stole operacyjnym była wystarczającym dowodem na to, że ich moralność dyndała poza klifem, a to oznaczało brak litości dla kogokolwiek z nich. Pomimo tego, gdy ocalały chirurg szukał w jej oczach pozwolenia na opatrzenie w jakikolwiek sposób tej rany, Mila skinęła ledwo zauważalnie głową, uważnie obserwując akt ratunku, jak gdyby lekarz miał teraz coś wywinąć... bądź miał do tego w ogóle jakiekolwiek środki. Nie miał, tak samo jak jej własna obserwacja hardego ducha w akcji się sprawdziła. Lekarka, którą stamtąd wyprowadzili, miała zbyt wysokie mniemanie o jegomościach. Postawieni w obliczu sytuacji życia i śmierci nie byli tak cwani, a odpowiednia dawka strachu ukazała, że cenią swoje życie bardziej, niż badania.

Oszacowana pielęgniarka okazała się być natomiast zwyczajną beksą i ani trochę się nie przydała, tylko wyła, spanikowana i niezdolna do wydalenia z siebie czegokolwiek sensownego. Mając poirytowanie na twarzy łatwo można byłoby pomylić to z kolejną porcją śrutu w czyimś ciele, dlatego prawdopodobnie chirurg odezwał się w zamian... całkiem sprawnie i szybko, jak na wcześniejszą bucowatość. Widząc kooperację z jego strony, Mila podsunęła zdjęcie Ishy pod jego nos. — Jej przybycie pewnie było zbieżne z atakiem na Horyzont, pewnie z jakieś kilka dni, tydzień mogło minąć. Prawdopodobnie przyprowadził ją tutaj naszprycowany implantami Azjata, nazywał się jakoś... Inoo? Nie pamiętam. A wygląda jak asari do cholery, ma jakieś tatuaże na twarzy, czy co to u nich jest. Dobra z biotyki — burknęła, uświadamiając sobie zaraz, że niemal wszystkie asari były dobre z biotyki i pewnie Isha była absolutnie przeciętna względem nich. No cóż, to i tak powinno wystarczyć.

Wydała podobną niemą zgodę na połączenie się z bazą danych, czekając cierpliwie, słysząc gdzieś po drodze chyba głos Skaxa. Dane od chirurga przywróciły ją do aktualnego pomieszczenia i nadal trzymając strzelbę w gotowości, słuchała. Krew naleciała jej do głowy, czując to po ciepłej twarzy i uszach, gdy usłyszała o sali obok i pomieszczeniu kawałek dalej, potencjalnie pustym. Spięła się, gotowa do wyjścia, ale zobaczyła kolejną ofertę. Wyjście łodzią, o ile w ogóle jej potrzebowali. Zapasowa droga ewakuacyjna mogła się jednak przydać... ale jeśli ich puści, to czy i oni nie wyjdą tą łodzią? Po sekundzie otrząsnęła się z tych rozmyślań, przypominając sobie o priorytecie. Mają statek, statki mogą latać same do jakiegoś tam punktu i to powinno im wystarczyć. — Jak dla mnie to możecie iść nawet do diabła — mruknęła, opuszczając symbolicznie strzelbę i zabierając przepustkę. Natychmiast ruszyła truchtem do wyjścia, ignorując leżącą na stole operacyjnym asari – to nie była jej asari, więc nie przejmowała się nią, tak samo jak szybko wyszli jej tamci lekarze z głowy.

Mam dwa potencjalne miejsca Ishy, jedno jest na sali tuż obok, drugie kawałek dalej. Idę sprawdzić tę salę. Luna, Skax, możecie sprawdzić jakoś korytarze serwisowe i dok dla łodzi podwodnych? Mam kartę, która może tam prowadzić, możemy sprowadzić w tamtą okolicę statek, żeby nas zabrał — komunikatory reszty drużyny mogły zabrzęczeć, gdy Mila odezwała się na wspólnym kanale, sprawdzając amunicję w strzelbie – został jej jeden nabój. Wystarczy. — I weźcie sprawdźcie, czy nie ma gdzieś medi i omni żeli, przyda nam się zapas.

Przyłożyła do ramienia broń i wparowała do pomieszczenia, w którym drzwi były już otwarte, a sytuacja podobna jak w jej sali – przerażona pielęgniarka, chociaż ci tutaj ewidentnie bardziej cenili swoje życie, niż poprzedni, bo stali obok. Skax już miał ich na muszce, ale wyłaniająca się zza niego wyższa o prawie 10cm kobieta mogła zasiać w nich większy terror. Serce zabiło jej mocniej, gdy zobaczyła, że odsłonięta wcześniej przez quarianina twarz już ROZCIĘTEJ asari była tą twarzą. Gula stanęła jej w gardle i na krótką chwilę zamarła, spoglądając głównie na Ishę, ale też na Skaxa, nim ryknęła na cały głos, celując nagle w stojącą najbliżej niej pielęgniarkę. — Co tak stoicie?! Jak nie chcecie mieć wyprutych flaków jak tamci obok, to natychmiast macie ją doprowadzić do stanu poprzedniego. NATYCHMIAST KURWA MACIE JĄ ZASZYĆ Z POWROTEM, JASNE? I NIE MA KURWA, ŻE NIE DA SIĘ, BO WSZYSTKO SIĘ DA! — monitorująca wszystko pielęgniarka była raczej najmniej przydatna tutaj – przynajmniej w mniemaniu Mili, dlatego to ją wzięła na muszkę, przykładając zimną, okopconą od śrutu strzelbę do jej pleców.

Daj znać reszcie — rzuciła zachrypniętym głosem do Skaxa, spoglądając z niemal zwierzęcą agresją po lekarzach. Znaleźli ją, ale jakim kosztem? Na ulotną chwilę przemknęło jej przez myśl, że wystarczyłoby wparować do drzwi obok... i nie trzeba byłoby teraz wrzeszczeć na całe gardło, ponownie grozić odstrzeleniem i odplątywać to wszystko, co zostało już zrobione. Patrząc na jej otwartą klatkę piersiową, żebra i tą obrzydliwie odsłoniętą skórę, przeszły przez nią ciarki. Mogła mieć tylko nadzieję, że nie jest za późno.
ObrazekObrazek
Skax
Awatar użytkownika
Posty: 262
Rejestracja: 16 paź 2021, o 22:29
Miano: Skax`Lilan nar Tonbay
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarian
Lokalizacja: statek
Kredyty: 64.301

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

7 lut 2024, o 19:42

-Jesteśmy...- Pomyślał, gdy dostrzegł twarz Ishy. Ale serce mu się zatrzymało, gdy dostrzegł w jakim stanie znajduje się jego przyjaciółka oraz a jakim etapie zaawansowania była już operacja. Z komunikatora dotarło do niego jego imię, ale nie zareagował. Uniesiony pistolet, wycelowany prosto w klatkę piersiową jednego z lekarzy, drżał w rękaw Skaxa. Musiał się bardzo mocno powstrzymywać, żeby ich wszystkich tutaj nie odstrzelić. Dopiero nagły huk w sali, gdy z krzykiem wpadła tutaj Mila nieco ożywił Skaxa.

-SŁYSZELIŚCIE? RATUJCIE JĄ DO JASNEJ CHOLERY!- Najpierw okrzyk w kierunku lekarzy, próbując ich zmusić do natychmiastowej reakcji. Nie dość, że miel ją pozszywać, to jeszcze mieli ją wyprowadzić ze stanu, wk którym obecnie była. Czyżby odrobinę była świadoma i jej ciało zareagowało na znajomy głos? Anthony pewnie by się znał na tym lepiej, ale Skax zostawił go w innej sali operacyjnej. Cholera, właśnie. Trzeba powiedzieć innym.

-Mamy ją. Mamy Ishę. W trzeciej sali!- Komunikat poszedł do pozostałej części ich ekipy. Żadnego rozkazu im nie wydał. Nie byli tutaj bezpośrednio potrzebni, a przecież musieli się jeszcze zająć tym co mieli do zrobienia wcześniej. Teraz wszystko w rękach lekarzy, którzy ją operowali. Quarianin na wszelki wypadek pomachał zachęcająco swoim pistoletem, aby skłonić medyków do pilnego działania.
ObrazekObrazek
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 190
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

10 lut 2024, o 18:06

Luna nie spuszczała wzroku z lekarki zajmującej się Anthonym, by móc wychwycić każde dziwne czy niepotrzebne ruchy, nie mówiąc już o jakichś szkodliwych jak powiększenie rany. Anthony już wcześnie okazał się być zdecydowanie przypadtnym członkiem zespołu, trochę głupio byłoby więc go teraz stracić, szczególnie kiedy znajduje się niejako pod opieką Luny, kiedy inni zajęci są przeszukiwaniem innych sal w poszukiwaniu Ishy. Sama nie chciała się rozpraszać tym co aktualnie dzieje się w obydwu pozostałych salach, tym bardziej, że wyglądało na to, że Mila i reszta raczej mają wszystko pod kontrolą, żaden z lekarzy nie rzucił się do ucieczki lub do walki, a i nic nie zapowiadało na to, żeby jakieś problemy właśnie sunęły ich korytarzem.
Meksykanka tak przypatrywała się działaniom lekarki, a potem również Fulvinii, która dołączyła zapewne z pomocą przy odkażaniu ran, co było kluczowe dla powodzenia całej operacji w nieco dłuższej perspektywie.
Dopiero zawołanie Mili na kanale wspólnym sklłoniło Lunę do tego by odpowiedzieć
-Robi się i na dostępnym w sali komputerze zaczęła sprawdzać wspomniane przez Milę korytarze oraz dok, który faktycznie wydawał się dobrym miejscem by wszyscy mogli się stąd w cholerę wynieść. Nie porzuciła swojego działana również kiedy pojawiły się głośne okrzyki o odnalezieniu Ishy, po pierwsze uważała, że wciąż musi pilnować Anthony'ego, przez co rzucała cały czas ukradkowe spojrzenia w jej stronę, oraz zakończyć to co zaczęła czyli sprawdzanie korytarzy i doku dla łodzi podwodnych.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Fulvinia Adratus
Awatar użytkownika
Posty: 122
Rejestracja: 16 wrz 2018, o 22:04
Miano: Fulvinia Adratus
Wiek: 24
Klasa: Żołnierz
Rasa: Turian
Zawód: Żołnierz
Lokalizacja: statek
Kredyty: 10.800
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

10 lut 2024, o 23:35

- Fundacji. - prychnęła Fulvinia, kręcąc delikatnie głową. Ciekawa była, na ile wtajemniczeni byli pracujący tutaj lekarze w cały proces i cel instytucji. Czy wszyscy mieli świadomość tego, co robią, czy tylko ci kluczowi, "dyrektorzy"? Ostatecznie jednak nie miało to teraz znaczenia - musieli się upewnić, że Anthony przeżyje, że znajdą Ishą i wrócą wszyscy cali i zdrowi na powierzchnię, a potem uciekną z planety nim placówka zostanie zalana. Kiedy lekarka poleciła jej dezynfekcję ran, lekko zmrużyła oczy.

- Luna, pilnuj pani doktor, tak na wszelki wypadek. - rzuciła do meksykanki, po czym odłożyła broń do podajnika na plecach i chwyciła ustrojstwo, które wskazała jej medyczka, faktycznie starając się jak najprecyzyjniej dezynfekować rany towarzysza.

Nagle usłyszała w komunikatorze, że znaleźli Ishę - wtedy niemal puściła mechanizm i wybiegła z sali, by zobaczyć przyjaciółkę, ale ostatecznie zadziałało jej wyszkolenie wojskowe i poczucie bieżącego obowiązku. Była tam Mila i był Skax - poradzą sobie. Ona i Luna muszą przypilnować, że Antoni zostanie postawiony na nogi. Dopiero wtedy dołączą do reszty.

- Ma pani szczęście, znaleźliśmy osobę, której szukaliśmy. Jak tylko pani tutaj skończy i będziemy zadowoleni z rezultatów, może pani pomyśleć o ewakuacji. Macie gdzieś jakieś medi-żele w okolicy? Może nam się przydać zapas. -
ObrazekObrazek
Anthony Whittaker
Awatar użytkownika
Posty: 104
Rejestracja: 23 lis 2019, o 21:18
Miano: Dr Anthony Whittaker
Wiek: 47
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Specjalista ds. biotechnologii w ExoGeni
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 15.645

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

11 lut 2024, o 15:39

- To nieistotne - rzucił w odpowiedzi lekarce - To Pani praca ma znaczenie, a nie to, skąd Panią znam, proszę kontynuować i pamiętać o tym – Tym razem jego głos był znacznie bardziej surowy. Po ujrzeniu na omni-kluczu nazwiska Rufusa Santiago jako obecnego męża Leny zaczęło się w nim gotować, jakkolwiek obiektywnie absurdalne by to nie było. Zwłaszcza, że jedyne co mógł teraz robić to czekać bezczynnie na koniec operacji i znieczulenia, czego teraz, w obecnym stanie emocjonalnym nie potrafił zrobić spokojnie. Parszywa, fałszywa kupa gówna... Zapchlony portugalski kundel...

Ciąg obelg, jakie pojawiały się dalej w jego głowie przerwany został dopiero przez komunikat Skaxa.
- To ją kurwa bierzcie i przyprowadźcie do mnie, jak mnie poskładają to wynosimy się stąd! - wrzasnął wciąż pod wpływem emocji, nieświadom bądź nieuważny, że operacja na Ishy już się rozpoczęła i wpierw trzeba byłoby i ją "poskładać" - Niech się Pani streszcza, kończy nam się czas - rzucił do lekarki. Nowe odkrycie personalne kompletnie go rozregulowało. Miał ochotę coś rozwalić, ale w obecnej sytuacji, niespecjalnie miał taką możliwość aby tę potrzebę zaspokoić.
ObrazekObrazek

DANE TELEMETRYCZJE I SPECYFIKACJA PROCESORA BOJOWEGO:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

11 lut 2024, o 20:34

Lekarka prychnęła, odkładając ostatni element pancerza wyjęty z nogi Anthony'ego.
- Moja praca miała znaczenie, dopóki Przymierze finansowało projekt. Ale pieniądze skończyły się bardzo szybko, a żaden chirurg, nawet ten najlepszy, nie może sobie pozwolić na gesty pro bono, jeżeli ma się na utrzymaniu siebie i innych - nie usprawiedliwiała się. Ot suche fakty w odpowiedzi na motywacyjną gadkę mężczyzny, który błądził na granicy jawy i snu odurzony środkami przeciwbólowymi. Nastawiła kość, zbierając tyle, ile mogła. Następnie wprowadziła w programie komputerowym odpowiednie komendy, skan objechał wzdłuż kości udowej, a następnie maszyna zaczęła uzupełniać braki w kości sztuczną, organiczną substancją i łatać ranę. Przyglądała się procesowi zza monitora, kątem oka mając cały czas na uwadzę Whitteakera.
- Mogę posklejać Pana pancerz omni-żelami, co da jaką taką stabilizację, ale boleć może jak jasna cholera, gdy zmuszony zostanie Pan przenieść ciężar ciała na tę nogę, albo wsadzić ją w ortezę co z kolei będzie małym utrudnieniem w mobilności - decyzja była po stronie Anthony'ego, ewentualnie Luny, na którą obejrzała się, aby wskazać jej szafkę w rogu sali.
- Antyseptyki, antybiotyki, medi i omni-żele są tam posegregowane i popakowane w pudełka. Wygodniej byłoby zgarnąć je do apteczki - zasugerowała.
Po przeskoczeniu dziesiątek kamer, Luna uzyskała widok na podwodną stację ewakuacyjną, gdzie z doków odpływały właśnie łodzie, a personel, zbiegający po schodach w panice na łeb na szyje, zapełniał kolejne, podstawione przez żołnierzy Cerberusa statki podwodne. Odbierała z systemów wewnętrznych komunikaty, iż do detonacji pozostały dwie godziny sześć minut. Ośrodek faktycznie miał zostać zatopiony, Cerberus dosłownie pozbywał się śladów i niewygodnych świadków.
Pielęgniarka, nie czekając na lekarzy, przecisnęła się obok Mily i pobiegła korytarzem, echo jej kroków, niosło się po okolicy. Chirurg, z zaciśniętą szczęką, wypuścił z ręki kartę dostępu. Dźwignął swojego kolegę, ciągnąć go do wyjścia. W progu, raz jeszcze obejrzał się na Chorwatkę.
- Cerberus, Przymierze, jedne psy - rzucił pod nosem, lecz Racan nie miała trudności z wychwyceniem słów. Wyszedł, śpiesząc się do miejsca ewakuacji. Personel miał jeszcze pół godziny, aby stawić się w dokach, inaczej pójdzie na dno razem z tajemnicami tej placówki.
Nieświadomi procedury zatapiania ośrodka lekarze, popatrzyli na Skaxa. apratura wyła wściekle, lecz oni tkwili w miejscu, jakby nagle nie byli zdolni do najmniejszego ruchu.
- Kim... Kim Pan jest? - wypalił jeden z lekarzy, patrząc się nieufnie na Quarianina. Jedna z pielęgniarek, nerwowo przestępowała z nogi na nogę, a jej chrząknięcia, miały przypomnieć o spadającej saturacji. Serce nie pompowało życiodajnej krwi z tlenem.
- Ciśnienie sto osiemdziesiąt na sto pięćdziesiąt. Zaraz dojdzie do nieodwracalny.... - urwała, kiedy wparowała Mila, a jej broń bez zaawahania wystrzeliła w najbliższą pielęgniarkę. Kobieta pobladła, w jej oczach Racan widziała całe, przelatujące życie, o ile w ogóle zwróciła na nią uwagę.
- Podaj adrenalinę - rozkazał chirurg, doczepiając do odsłoniętej skóry Ishy elektrody. Instrumentariuszka natychmiast wtłoczyła ampułkę strzykawką, a wskaźniki na monitorze zaczęły rosnąć. Lekarz sięgnął po nić, którą podał mu inny, najprawdopodobniej asystujący chirurg. Sprawnie oczyścił pole operacji, zaszywając klatkę piersiową i naciągając skórę na swoje miejsce. Bliznę, przykrył jałowym opatrunkiem, który jak medi-żel, zaczął się rozpuszczać i wtapiając w bladą skórę asari, miejscami ciemniejszą, gdy zahaczała o tatuaż.
- Rozpoczynam procedurę wybudzania - zakomunikował anestezjolog, odsuwając się i pozwalając maszynie pracować. Żebra Ishy uniosły się w pełniejszym oddechu. Jasne, nieprzyjemne światło, zmusiło ją do tego, aby jednak otworzyć oczy, choć senne mary snuły własną, przyjemną odpowiedź. Spodziewała się, że jak zeszłego dnia, zobaczy nad sobą pochylającą się twarz Azjaty, lecz zamiast mężczyzny, który wwiercał się w nią spojrzeniem, patrzyła się na nią przerażona Mila rozstawiająca lekarzy po kątach i trzymająca broń przy skroni bliskiej zemdlenia pielęgniarki.
To nie był kolejny test, następnie badanie, na które jeździła bez sił protestowana, trzymana przez cały ten czas odurzona lekami, czy jakimiś narkotykami. Czuła, jak sucho ma w ustach i była pewna, że zapłaciłaby teraz każde kredyty, byleby tylko ktoś wlał w jej gardło szklankę wody.

@Skax @Fulvinia Adratus @Mila Račan @Luna Reyes @Anthony Whittaker @Isha D'veve

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: [Otchłań Dzierzby]Tajna placówka Cerberusa

12 lut 2024, o 14:59

Oglądając zatrzymaną w dłoni kartę, Mila zerknęła z ukosa na wychodzących z sali chirurgów, wyłapując mamrotanie jednego z nich. Nie skomentowała, ale uniosła brew i nawet kącik ust jej drgnął. W innych okolicznościach by się zgodziła – być może oprócz kwestii opłacania, ale teraz była na misji odbicia znajomej będącej ofiarą Cerberusa, więc z dwojga złego wolałaby przełknąć wojsko, niż organizację terrorystyczną. Poza tym, jak powtarzała, dzieliła statek, mieszkanie i pracę z kosmitą, więc zwyczajnie nie wypadało jej się w pełni zgadzać z tym wszystkim.

Kiedy wpadła do drugiej sali i zdołała zareagować, natychmiast przylepiła swoją broń do zbywalnego personelu. Jej krzyki na pewno odbiły się echem po korytarzu, być może docierając i do sali, gdzie siedziała reszta drużyny. Chwilowo i tak była zbyt zajęta grożeniem wszystkim wokół, by na dłużej zastanawiać się, jak idzie ekipie, ba, nawet nie zwracała zbytniej uwagi na to, czy pielęgniarka zeszczała się jak poprzedni, czy właśnie knuje coś niedobrego. Wpatrywała się z wrogością w chirurgów, tonem nieznoszącym sprzeciwu rozstawiając ich po kątach i czekając na reakcję.

Ci bardziej cenili swoje i innych życie, jak tylko zaczeła wydawać rozkazy, zabrali się do roboty. Mając jeszcze u boku Skaxa, który co prawda w jej mniemaniu był nieco... bierny w tak drastycznej sytuacji, mogła sobie pozwolić na odrobinę luzu, przypatrując się tylko uważnie kolejnym działaniom chirurgów. Jak na stresującą sytuację, mieli całkiem stabilne dłonie, to musiała im przyznać. Mimo tego, nie ufała do końca lekarzom, ale nie mogła niczego innego zrobić – nikt bardziej kompetentny nie był do ich możliwości, by zaszyć asari z powrotem.

Czekając, usłyszała od Luny raport – dwie godziny do zatopienia, tamci chirurdzy jednak nie kłamali, bo łodzie podwodne były. Problemem mogła być ochrona, ale spoglądając na Ishę, której procedura wybudzania właśnie trwała, a także to, że lekarze z sali drugiej wspominali o niej, jakby była... pacjentem premium, coś głupiego przyszło jej do głowy. Wyciszyła komunikację zewnętrzną, żeby nikt z obecnych na sali jej nie widział, odwróciła głowę z dala od ich spojrzeń i przełączyła się na wewnętrzną komunikację drużynową.

Wybudzamy Ishę, dajcie znać, kiedy Whittaker będzie gotowy do wyjścia. Sprawdźcie też, czy nie da się jakoś zakamuflować jako żołnierze Cerberusa. Może dałoby radę udać, że eskortujemy pacjenta VIPowskiego do łodzi bez rabanu i do strzelaniny ruszyć, jak to nie zadziała. Nie wiem, jakieś emblematy, czy inne chujstwo — zerknęła na Skaxa, potem na poruszające się na stole operacyjnym nieco gwałtowniej ciało. Nadal trzymając pielęgniarkę za zakładniczkę podeszła bliżej, chwytając ją pod ramię, by z ulgą wyraźnie wyrysowaną na twarzy zobaczyć uchylone, pewnie jeszcze zezujące oczy asari.

Uśmiechnęła się, kiwając głową do Skaxa, że wszystko rysuje się optymistycznie, po czym nagle zmieniając wyraz twarzy na groźną, uruchomiła komunikację zewnętrzną i warknęła do lekarzy: — Wszyscy teraz pod ścianę! Gdzie są jakieś ubrania, a najlepiej jej rzeczy? — wracając spojrzeniem do asari, trzymając kobietę pod pachą i z bronią w ręku, zapytała pacjentki:

Isha? Jak się czujesz? Wiem, że to kurewsko zły moment na to pytanie, ale dasz radę iść o własnych nogach? Trochę nam się śpieszy do spierdolenia z tej planety.
ObrazekObrazek

Wróć do „Galaktyka”