Dzielnica mieszkaniowa położona na niższych poziomach stacji, do której w łatwy sposób można dostać się przy pomocy promu. Słynie z tego, że na jej terenie umieszczona jest Klinika Omegi. Dzielnica ta objęta jest strefą kwarantanny z powodu nieznanej plagi, która dziesiątkuje populację.
Jedynym sposobem na dostanie się do dystryktu Gozu jest przejście przez dystrykt Doru lub Kima.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Wejście do Rozpadliny

30 paź 2023, o 15:23

Obrazek Powód tajemniczych zaginięć w Dystrykcie Gozu przez długi czas był kompletnie nieznany i do dziś nie jest wiadome, kto dokładnie odkrył przejście do dotychczas niezbadanej sekcji stacji, którą nazwano Rozpadliną. Zdaniem niektórych, jeszcze miesiąc, czy dwa miesiące temu w tym tajemniczym miejscu widniała goła ściana bez choćby jednej szczeliny sugerującej, że coś może być po drugiej stronie. Wejście objawiło się znienacka przypadkowej osobie i od tego czasu jego lokalizacja stała się jedną z najbardziej pożądanych informacji na stacji.
Każdy na Omedze chciałby być tym pierwszym, który zgłębi wnętrze Rozpadliny i powróci, by móc o tym opowiedzieć. Każdy marzy o potencjale nowego terytorium, o skarbach schowanych na jej dnie, o wiedzy, którą pogrzebała tysiące lat temu. Jedynie chciwość i potrzeba zagarnięcia tej wiedzy dla siebie lub sprzedania za ogromne kwoty kredytów motywuje lokalne szumowiny do zamknięcia jadaczki. Tym samym wejście do Rozpadliny stało się jednym z najlepiej utrzymywanych sekretów, o którym jednocześnie każdy wie, na stacji od wielu, wielu lat.
Być może gdyby wiedza ta była publicznie dostępna, Rozpadlina już dawno zostałaby podbita, zalana przez tłum mieszkańców żądnych wszystkiego, co może im zaoferować. Tymczasem wiadomo jest o jedynie trzydziestu ekspedycjach, które wyruszyły do jej głębi i słuch o nich zaginął.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

30 paź 2023, o 15:34

Obciążony sporą ilością pasażerów prom leniwie wsunął się do korytarza powietrznego, w którym pojazdy mknęły w stronę Dystryktu Gozu. Pojazd, sterowany przez Nelę, leciał gładko i gdyby nie ścisk panujący we wnętrzu ze względu na spore gabaryty dwójki z uczestników ich ekspedycji, podróż byłaby stosunkowo wygodna jak na jakość przewozów na Omedze. Gdy przyklejeni do okna szczęśliwcy, którzy nie wylądowali pośrodku innych ciał, wyglądali na zewnątrz, nie dostrzegli niczego interesującego z góry, choć tego mogli się spodziewać. Wejście do Rozpadliny było sekretem pieczołowicie skrywanym przez tych, którzy usiłowali na tym zarobić i wyłącznie ich chciwość nadal utrzymywała zawarty przez wszystkich pakt milczenia.
Pojazd wylądował po kilku minutach w dość zwyczajnie wyglądającej uliczce, wypuszczając ich na zewnątrz. Uliczka nie była charakterystyczna, a poza starym graffiti pokrywającym niektóre ściany, nic nie rzucało się w niej oczy. Nie czekał na nich wielki znak Do Rozpadliny w tym kierunku, ani nawet żadne tajne przejście nie ukazało im się przy pierwszych oględzinach.
- Tu mamy rzeczy, chodźcie - zadecydowała Tela, machnięciem ręki zapraszając ich do jakiegoś martwego zaułka odchodzącego od uliczki. W głębi, między dwoma zabudowaniami, które wydawały się od dawna puste, Nela podeszła do jednej ze ścian i zaczęła wodzić palcem po jej powierzchni, szukając czegoś konkretnego. - Musiałyśmy to jakoś wyważyć. Nie chciałyśmy brać za dużo, żeby za bardzo nas nie spowalniać.
Nela wreszcie znalazła szczelinę, w którą wsunęła swoje palce. Podważyła metalową płytę niemal idealnie wtopioną w ścianę, ukazując im sporej wielkości schowek wypakowany aż po brzeg torbami z zapasami.
Nela pisze:Rozdzielcie między siebie.
W środku czekało na nich sześć toreb, niektóre cięższe od innych. Wszystkie były dość spore, choć kompaktowe i nie powinny utrudniać im zanadto poruszania się.
- Ja mogę wziąć jedną - zaoferowała Tela, wyjmując po kolei torby ze schowka i kładąc je na ziemi. - Jak myślicie, co w tej dziurze znajdziemy?

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Wejście do Rozpadliny

1 lis 2023, o 15:55

Nie wcinał się zbytnio w co bardziej prywatne rozmowy swoich nowych, tymczasowych towarzyszy. Sporo z nich się ze sobą nawzajem znała, więc z pewnością mieli oni własne niedokończone sprawy. Poza tym... niezbyt go to wszystko interesowało, jeśli miał być szczery. Przede wszystkim zależało mu na tym, by wypaść dobrze w oczach tak Krogula, jak i zleceniodawczyń. Wyrobienie sobie dobrej opinii w tym fachu było ważne. Bo odznaką nie mógł im pomachać.
Pokiwał głową, gdy uzyskał wszystkie odpowiedzi. Istniało więc ryzyko nocowania na nieznanym terenie, który z pewnością dostarczy im problemów, aczkolwiek trudno było jeszcze powiedzieć jakich. Starał się zapamiętać każdą informację o Rozpadlinie, jaką mieli. Nie wiadomo co im się przyda, tam na dole. Później pozostało im tylko wyruszyć w drogę, a pierwszym przystankiem była skrytka, przed wejściem do miejsca, które to mieli zbadać. Sam teren przed wejściem nie wyglądał jakoś niezwykle, nie widział nigdzie niczego, co wydawało się "dziwne", czy "niezwykłe". Ot, takie samo zadupie jak i cała Omega. No ale skoro asari tu się zatrzymały, to musieli być blisko.
-Mogę wziąć medi-żel. Posiadam drona, który umożliwia mi aplikację medykamentów na odległość. Jeśli ktoś ma jakieś obiekcje, to wezmę prowiant. - odezwał się, gdy wszystkie torby się przed nimi znalazły. Na potwierdzenie swoich słów aktywował na moment drona Medic-0, który odczepił się od ramienia Drella, zrobił kółeczko wokół swojego właściciela, a następnie przyczepił się do niego z powrotem. Saerth, niezależnie od decyzji pozostałych, wziął jedną z toreb. Jako przyboczny swojego szefa, pozwolił innym na zdecydowanie co, kto i gdzie.
ObrazekObrazek
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 418
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

1 lis 2023, o 23:39

Carlos nie skomentował jej ostatniej wypowiedzi, nie odpowiedział też na pytanie, co skomentowała jedynie lekkim westchnieniem. W sumie czego się spodziewała? Że paroma zdaniami zmieni życiową filozofię tumiwisizmu tego mężczyzny, a jego koncentrację na sobie przekuje w altruistyczną chęć niesienia pomocy innym? Wszechświat nie był sprawiedliwy i daleko mu było do ideału zgodnego z przekonaniami samej Tori, więc czemu Brown miał odbiegać od normy? Zresztą - okaże się w trakcie misji czy jej słowa dały mu do myślenia i czy faktycznie zmienił się. Nie wiedziała skąd pochodziła blizna na jego twarzy, nie miała jak na razie także zamiaru o to pytać - może faktycznie coś się w nim zmieniło? Czas miał pokazać.

Odpowiedziała Teli krótkim, nieco wymuszonym uśmiechem, po czym odczytała wiadomość wysłaną przez Nelę. Nie był to ani czas ani miejsce na wdawanie się w dłuższe opowieści o tym, co było ani na kontynuowanie sprzeczki, a Tori wolała skoncentrować się na kolejnych pytaniach i odpowiedziach, tworząc sobie w głowie listę priorytetów i kompletując obraz sytuacji i wiadomości dotyczących misji. Przy okazji poświęcała kilka chwil na obserwację i ocenę osób, które już za chwilę staną się członkami zespołu, przyklejając im swoim zwyczajem mentalne “łatki”, zapamiętując ich nastawienie, motywację i cechy zachowania. Wyglądało na to, że znów znalazła się w grupie najemników, którzy traktowali zlecenie czysto zadaniowo, a na ten pierwszy rzut oka wyglądało, że ich jedyną motywacją była po prostu nagroda, a nie chęć odkrycia tajemnic czy dowiedzenia się czegokolwiek o miejscu, w którym przez długie pokolenia nie stanęła stopa żadnej znanej rasy. Nie licząc trzydziestu misji, z których najprawdopodobniej nikt nie wrócił. Czy wciąż były w Rozpadlinie? To wydawało się raczej pewne, otwartym jednak pozostawało pytanie czy ktokolwiek przeżył i w tej chwili czekał na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz?

Odczytawszy odpowiedź na pytanie o “martwej strefie” zmarszczyła brwi. Jeśli strefa tak oddziaływuje na sondy i komunikację, czy w podobny sposób zadziała na elektronikę ich pancerzy, tarcze, broń i inne elektroniczne gadżety? Dobrym, choć pozbawionym jak na razie odpowiedzi pytaniem była kwestia, czy w tej “martwej” przestrzeni wszystko przestaje po prostu działać, czy tylko blokowany jest sygnał na zewnątrz, jak w sferze na Watson? Pytanie to dodała do własnej listy pytań bez odpowiedzi - znów, okaże się to w odpowiednim czasie. Skoro nikt nie wrócił, nie można było na razie polegać na żadnych informacjach. Pozostało jedynie czysto empiryczne sprawdzenie faktów gdy już tam dotrą.

Nie odzywając się więcej doczekała końca odprawy i już po chwili wszyscy wciskali się do wnętrza promu, mającego zawieźć ich w pobliże wejścia. Samej podróży nie można było nazwać komfortową - Kiru i kroganin zajmowali znacznie więcej miejsca niż inni pasażerowie, przez co w kabinie panował niewygodny ścisk, co nie nastrajało do rozmów, a Tori już po chwili marzyła o tym, by pojazd w końcu wylądował i żeby mogła choćby głębiej odetchnąć. Podróż, choć stosunkowo krótka, dłużyła się niemal w nieskończoność, a gdy maszyna w końcu opadła na ziemię w jakiejś bocznej uliczce, Tori odetchnęła z ulgą gramoląc się z pojazdu. Odruchowo rozejrzała się, kontrolnie spoglądając w obie strony zaułka żeby sprawdzić czy są sami i czy nie czeka na nich gromada głodnych sensacji gapiów czy nieproszony “komitet powitalny” innych poszukiwaczy chcących wyeliminować konkurencyjną ekipę, ale nic nie dostrzegła. Obie zleceniodawczynie zadbały o to, by nie tylko nikt im nie przeszkodził, ale także zbytnio nie zainteresował się grupą śmiałków, co Tori przyjęła z zadowoleniem. Zdawała sobie sprawę, że ze strony obu asari było to podyktowane chęcią zysku - w końcu zamierzały na tej wyprawie nie tylko pomóc swojej siostrze, ale i zarobić, ale mogło być w tym jeszcze coś. Samo wejście do Rozpadliny było wciąż jeszcze tajemnicą i informacją, za którą siostry Sederis musiały zapewne zapłacić, zatem dbały o własną inwestycję.

Po dotarciu do schowka zajrzała do wnętrza wyciąganych plecaków oceniając dodatkowy ekwipunek, ale podniosła wzrok na Telę, gdy ta zaoferowała, że jedną z toreb weźmie sama - W sumie powinnam była o to zapytać wcześniej - uśmiechnęła się lekko, przeskakując wzrokiem między siostrami - Czyli idziecie z nami, tak? Obie? - nie czekając na odpowiedź, sięgnęła po kolejne bagaże. W następnych torbach dostrzegła materiały wybuchowe i granaty - pierwszą podała Kiru, która wcześniej sugerowała zabranie właśnie takich “ułatwiaczy” - Prosiłaś o wybuchowe zabawki i jak się okazuje jest tu coś dla ciebie

Torbę z granatami chwilę trzymała w ręku, zastanawiając się i z ukosa zerkając na Carlosa - nie miała zamiaru dawać mu okazji do zabawy kolejnymi granatami, z drugiej zaś strony powinny być “pod ręką” kogoś, kto nie wahałby się ich użyć. W decyzji pomógł jej głos drella, deklarującego, że może wziąć medi-żele. Po chwili wahania zdecydowanym ruchem podetknęła trzymany bagaż Krogulowi - Przy okazji zawsze dobrze jest rozdzielić zapasy medyczne. Ja mam kilka dodatkowych pakietów w moim mechu, zresztą zawsze możemy nawzajem uzupełnić zapasy w razie potrzeby. A skoro wasza dwójka ma już medpakiety, to weźcie i granaty - puściła oko do drella. Czemu godził się na ksywki, które - jak zrozumiała - drugi ze Szponów dość często zmieniał? Jeśli chciał pokazać się z dobrej strony, to chowanie się w cieniu partnera (przełożonego?) nie było chyba najlepszym sposobem, chyba, że taka właśnie była filozofia działania tej grupy. Osobiście jednak sądziła, że odrobina indywidualizmu i własnej inicjatywy nigdy nie zaszkodzi, przynajmniej dopóki nie łamie rozkazu ani nie zmienia zleconych wytycznych.

Kolejna sprawdzana przez nią torba zawierała omni-żele i tą postanowiła zaopiekować się sama - wstała i odsunęła się nieco od reszty zaopatrzenia pozwalając reszcie zaopiekować się pozostałymi torbami. Swoją przerzuciła przez głowę i ściągnęła nieco za długi pasek przechodzący skosem przez jej pierś. Dodatkowy ciężar nie utrudniał chodzenia, ale w trakcie ewentualnej walki mógł być lekkim problemem gdyby miała się chować czy przeciskać jakimiś wąskimi przesmykami.

- Szczerze powiedziawszy, to podzielam zdanie waszej siostry. Jeśli nikt jak do tej pory, przez pokolenia wręcz nie zapuścił się w ten obszar, możemy natknąć się tam naprawdę na to, co pozostawili po sobie proteanie. Albo inna, dawno wymarła rasa. Z drugiej strony mogą to być równie dobrze zakurzone, puste i nudne korytarze, choć w takiej sytuacji pozostałe trzydzieści ekspedycji by tam nie zaginęły, bo wątpię, że po prostu leżą tam i cieszą się ciszą i spokojem - uśmiechnęła się lekko. Sama była ciekawa, z czym przyjdzie im się zmierzyć. I zdawała sobie sprawę, że teren może być zdecydowanie bardziej wrogi i niebezpieczny niż zakładali, o czym świadczył fakt, że nikomu jeszcze nie udało się z wnętrza wydostać.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

2 lis 2023, o 13:38

Wszystko wskazywało na to, że przynajmniej jedna z osób była tutaj idealistką, co wywołało nieco zmęczone westchnienie połączone z pomrukiem ze strony Krogula. Miał nadzieję, że nie utrudni im to zadania, bo nagle zaczną zbierać wszystkie zagubione szczeniaki po drodze. Może jednak była to tylko kwestia jakiegoś... źle rozumianego perfekcjonizmu ze strony Asari? Oby. Tak czy inaczej, najwyżej sobie to przegłosują, skoro nie mają tutaj zdefiniowanego jasno dowódcy. Nie skomentował jednak na razie szerzej tej postawy, a po prostu władował się do środka transportu gdzieś obok Kiru, niespecjalnie przejmując się zostawianiem miejsca dla reszty, o ile nie było to absolutnie konieczne. Starał sie ustawić tak, żeby mieć widok na zewnątrz, gdyż z przyzwyczajenia lubił ładne widoczki, a jednak Omega potrafiła być widowiskowa całkiem, kiedy oglądana z szerszej perspektywy.


Kiedy stanęli przy skrytce, pozwolił lekarce i Molowi wyciągnąć kolejne torby, sam przejmując tę, którą podała mu Tori, z granatami. Podobny sprzęt okazał się bardzo skuteczny w walce z robalami na Horyzoncie, więc powinien być całkiem skuteczny również w Rozpadlinie. Co w sumie przypomniało mu, że powinien zaznaczyć jedną istotną kwestię.

- A, właśnie - jak już tam zejdziemy i zabijemy coś widowiskowego, to my zgarniamy trofeum w pierwszej kolejności. Musimy zacząć wypełniać główną salę w naszej nowej miejscówce. Łby zbieraczy to niezły start, ale jest dalej dużo wolnej przestrzeni. - poinformował resztę, chociaż nie spodziewał się protestów. Większość najemników nie myślała o zleceniach w podobnych kategoriach i interesowały ich tylko kredyty, a nie sława i Omegański street cred. Potem zwrócił się jeszcze do Neli.

- Ej, jeśli będą tam jakieś zakłócenia, to masz jakiś kurwa nie wiem... notes zwykły albo co? Jakby ci przysmażyło też ustrojstwo do komunikacji z nami. - spytał, gdyż nie miał zamiaru zgadywać, co asari chce mu przekazać na migi.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

2 lis 2023, o 22:57

Bez gadania udał się razem z resztą. Asari go irytowała, ale miała dużo racji na jego temat i nie dziwił się, że mu nie ufa. To on sam siebie oszukuje za każdym razem kiedy się coś zjebie, myśląc że wszystko można naprawić i każdy problem jest tymczasowy. Jako gówniak chciał być czymś więcej niż menelem z Toronto, albo gryzipiórkiem czy innym robolem, miał zupełnie inną mentalność i wiedział, że siedzenie w miejscu go nie usatysfakcjonuje. A potem rozjebał swoje małżeństwo z jedyną osobą, która go tolerowała i lubiła, a potem winił o to wojsko. W ten sam sposób rozjebał też swoją relację z córką, która chyba wyrosła na podobnie pojebaną osobę co on, nawet o tym nie wiedząc. Po tym jak wyrzucił relację z rodziną, odciął się chyba od wszystkiego i rzucił się w najbardziej pojebane operacje jakie wojsko miało. Ale swoje życie w armii też zjebał, będąc zbyt upartym i nieposłusznym dla swojego dobra. Odszedł nie tylko bo miał dość rozpierdolu, ale też dlatego, że jego dowódca jasno dał mu do zrozumienia, że dalej nie zajdzie i prędzej czy później go wyjebią, albo zginie jak kretyn. Na myśl o tym dzieciaku wyższym od niego stopniem skrzywił się. Koleś miał rację. Ale Carlosa i tak ciągnie dalej do chaosu, albo po prostu chce zginąć... Tori miała rację. Brown może stanowić zagrożenie dla innych, kiedy poczuje zew otchłani i zapomni o empatii.

Pieniądze, ciekawość... Adrenalina. To kierowało Carlosa kiedy decydował się znowu rzucać w pojebaną akcję za psie pieniądze. Nawet jak psie, to zawsze pieniądze. Ale tak naprawdę to nie myślał, nie decydował się na to zadanie, po prostu wyszedł z domu uzbrojony i wysłał swoje dane do jakiegoś zlecenia. Spędził wcześniej trochę czasu z Jane i wreszcie ją nieco poznał. Nie wiedział czego się spodziewał. Klona jej matki? Łagodnej dziewczyny z zadziornym charakterkiem? Po matce miała wygląd, cała reszta to on, tylko bez części jego wad. Tak samo uparta, zawistna, zbuntowana i nierozsądna jak on. Tak samo zakochana w popkulturze. Tylko nie tak agresywna i dzika. To pewnie zasługa matki. Carlos od niej uciekł, czuł jakby się dusił, drżały mu dłonie i czuł jakby serce miało mu wyskoczyć z piersi, kiedy opowiadała mu o tym co ją spotkało od jego odejścia. Widział jak każde złe zdarzenie było efektem jej decyzji, które on by podjął tak samo. Widział jak brak ojca pchnął ją ku... Terroryzmowi? Sam nie wiedział czym jest SST. Nie takiej przyszłości dla niej chciał, ale takie życie dla siebie sama zbudowała, co go przerażało. Więc uciekł do spokoju jaki daje zagrożenie.

Kiedy statek wreszcie ruszył, jego myśli powoli wróciły do tu i teraz. Dostrzegł, że Tori zerka na niego krzywo, trzymając jakąś torbę. Zmarszczył brwi, usiłując sobie przypomnieć o co może chodzić... No tak. Zapasy. W tej torbie są granaty i asari zdecydowanie nie chce mu dawać takich zabawek. Jej wybór, chociaż bez tego to Carlos będzie trochę do tyłu. Ona ma biotykę, on ma tylko karabin.
- Biorę ładunki zapalające. - Oznajmił, biorąc torbę i zerkając na Te'eria. Jego głos brzmiał nieco ochryple, więc odchrząknął. Chciał ponownie zapytać o to namierzanie celów, ale tylko się skrzywił. Przecież była mowa o martwej strefie. Jasne, że komunikacja i inne techno bzdety na gówno się zdadzą.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

3 lis 2023, o 11:43

Niewiadoma siła zakłócająca działanie dronów (i być może komunikacji) wcale jej nie ucieszyła. Kiwnięciem głowy odnotowała wiadomość od Neli i skosiła spojrzeniem na Telę, gdy ta radośnie ruszała w nieznane. Nadmierny entuzjazm jednej z Asari nieszczególnie jej się udzielał. Bliżej było jej nastawieniem do bardziej sceptycznej Neli i Diro przez chwilę pożałowała, że ta druga nie mówi. Chociaż z drugiej strony, może i lepiej?

A propos bycia niemową - Drell, którego wcześniej uważała za milczka, zaczynał coraz bardziej się rozkręcać względem wypowiedzi. Kiedy wszyscy tłoczyli się przy pakunkach, łypnęła na niego ciekawsko, kiedy wspomniał o dronie medycznym.
- Też mam - przyznała się, pukając na miejsce w pancerzu, gdzie przymocowany był W1L-C2UR. - Jeśli będziemy się rozdzielać, możesz mi kopsnąć parę.
Stała na uboczu, kiedy pozostali tłoczyli się nad ekwipunkiem do podziału. Najbardziej kusiły ją granaty zapalające, ale te szybko zostały zgarnięte przez Carlosa.
- To co - zagadnęła Kiru - dla nas amunicja i jedzenie? Ja mogę wziąć żarcie.
Zajrzała do plecaka, sprawdzając jakie przysmaki są dla nich przygotowane. Pokazała proteinowy batonik Krogulowi - to wyglądało jak coś, co lubił.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

3 lis 2023, o 13:11

Zapasy zgromadzone przez dwie asari zdecydowanie brały pod uwagę to, ile osób brało udział w ich ekspedycji. Nie było ich na tyle, by mogli przeżyć w Rozpadlinie zbyt długo, ale były dobrym zabezpieczeniem na wypadek różnych ewentualności - a jeśli wiedzieli jedno, to był nim brak przygotowania pozostałych. Skoro nikt nigdy nie wrócił z tego miejsca, musiało być diabelnie niebezpieczne, lub wymagać czegoś, na co inni nie byli gotowi.
Mogli tylko mieć nadzieję, że oni będą.
- Tak, oczywiście - odpowiedziała Tela na pytanie zadane jej przez trzecią asari w ich zespole. - Moja siostra i ja nie mogłyśmy sobie odpuścić takiej okazji - dodała dziwnym tonem, nieco sarkastycznym, na co Nela przetoczyła wzrokiem po suficie.
Nela nie była zbyt aktywną uczestniczką przepakowywania zapasów. Gdy ściana stała już otworem, oparła się o nią plecami i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, przyglądając się, jak pozostałe dwie asari zajmują się rozładowywaniem. Zareagowała za to na uwagę Krogula, marszcząc nos, jakby poczuła jakiś smród w powietrzu.
Nela pisze:Zbieracie głowy w waszej bazie? Musi tam strasznie jebać.
Widząc, że wszyscy chętnie zabierają torby, asari nie kwapiły się o prawo do zabrania którychkolwiek. Zawartość składzika szybko opustoszała i Tela zatrzasnęła z powrotem metalową płytę, chowając schowek.
Na uwagę Krogula, Nela prychnęła pod nosem, kręcąc głową.
Nela pisze:Użyczysz mi swojej krwi i będę nią pisać palcem po ścianach.
Tela dziarsko ruszyła do przodu, prowadząc ich w stronę innego zaułka, który również nie wyglądał, jakby prowadził do jakiegokolwiek, sensownego miejsca.
- Nie wiem jak reszta, ale mam szczerą nadzieję, że nie masz racji - odrzuciła pół żartem, pół serio na koncepcję Tori, która jako jedyna odpowiedziała na jej pytanie. - Nie chciałabym spotkać ani proteanina, ani jego pozostałości. Wyobrażacie sobie, jakby odpierdoliło ludziom na Omedze, gdyby tam były jakieś artefakty? Rozwaliliby pół asteroidy żeby je dostać.
Wejście do Rozpadliny było niepozorne, ale jednocześnie idealnie ukryte. Tela prowadziła ich przez kilka minut krętym labiryntem małych uliczek i wąskich przejść, przez które ledwo przedzierała się Kiru z Krogulem. Nela zamykała ich pochód. W najgorszym momencie, wielkogabarytowi członkowie ich ekspedycji musieli obrócić się bokiem i przeciskać w ślamazarnym tempie do przodu, by móc wyjść z drugiej strony. W tym czasie, Tela i Nela zgrabnie przemykały przez zwężenia, obie będąc drobnej budowy.
- Jesteśmy! - zawołała wesoło kobieta, gdy dotarli do kolejnego zaułka, z którego tym razem nie widać było żadnego wyjścia. - Nela?
Jej siostra przytaknęła, podchodząc do jednej ze ścian. Przez chwilę sunęła rękawiczką po jej powierzchni, szukając czegoś niewidocznego gołym okiem - a gdy to znalazła, pstryknęła urządzenie w ścianie i... nic się nie stało.
Nela pisze:Pomóżcie mi.
Zerknęła ku nim, pochylając się nad jakimś kawałkiem metalowej podłogi. Gdy ktoś wyszedł jej naprzeciw, dostrzegł, że zakurzona podłoga nosi ślady wielu odcisków butów. Nela wskazała danej osobie szczelinę w panelach, w którą powinien wsunąć palce i, gdy oboje byli gotowi, napięła się, zagryzając zęby i szarpiąc w górę.
Wejście do Rozpadliny było szczeliną w metalu. Taką, która powinna prowadzić prosto do kosmicznej pustki, do której skok powinien stanowić samobójstwo, a jednak Sederis uparcie, z czyjąś pomocą, odsuwała przysłaniającą ją płytę, obnażając przejście niżej.
- Gotowi? - uśmiechnęła się szeroko Tela, gdy udało się odsunąć przeszkodę i ujawnić całe, duże przejście na poziom niżej. - No to hop!
I zniknęła w szczelinie jako pierwsza. Obrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Przywitała ich ciemność i smród.
Mózg każdego z nich zaprotestował, gdy zdecydowali się na skok w pustkę. Ta pierwotna część, głęboko zakorzeniona w ich umysłach, głęboko sprzeciwiła się takiemu ryzyku z obawy o własne przetrwanie. Dopiero gdy ich nogi uderzyły o podłogę może dwa, trzy metry niżej, strach wycofał wstrętne macki z ich czaszek, chowając się tam, gdzie upychali go zawsze podążając w nieznane.
Wnętrze tunelu pachniało starością, lecz była to zupełnie inna starość niż ta, którą znała Tori z katakumb proteańskich. Stacja kosmiczna była zamkniętym obiegiem i każda jej sekcja dążyła do sterylności, tak więc nie odczuli, by znaleźli się w odkopanym w ziemi grobowcu, lecz powietrze tutaj było zdecydowanie inne.
Mrok spowijał większość korytarza. W oddali dostrzegali trzy, małe flary rzucone na ziemię, które rozświetlały część korytarza na żółto - z rodzaju tych urządzeń, które wypalały się po tygodniu, a nie po kilku sekundach. Ciemność była z nimi tylko przez chwilę - to Nela jako pierwsza aktywowała swoją latarkę, której rozproszone światło rzuciło blask dookoła.
- O, trup.
Turiańskie, opancerzone ciało leżało twarzą w dół może metr od miejsca, w którym zeskoczyli z poziomu wyżej. Jego pancerz był brudny od zaschniętej, granatowej krwi, która zaschła wokół niego jak skorupa.
Nela pisze:Niech ktoś sprawdzi, jak zmarł.
Nela spoglądała na trupa z lekkim obrzydzeniem, podczas gdy jej siostra przestąpiła ponad ciałem bez zainteresowania, podchodząc do ściany.
- Patrzcie! - uniosła własną latarkę, rozświetlając starą, metalową ścianę korytarza. Z daleka wydawała się nosić na sobie jakieś uszkodzenia lecz gdy podeszli, zauważyli, że to były napisy. - Ale fajne. Podpisujemy się?
Ściana upstrzona była podpisami. Niektórzy wymalowali je czymś, co wyglądało jak krew, lecz zdecydowana większość wyryła swoje imię na ścianie z pomocą omni-ostrza. Imion były dziesiątki, lecz miejsca na ścianie było znacznie więcej. Ktoś u góry koślawo wypisał "Odkrywcy Rozpadliny". Musiał być wysoki, może był kroganinem lub turianinem.
Tela uśmiechnęła się, dostrzegając zgrabnie wypisane imię Vela. Uruchomiła swoje omni-ostrze i, ignorując trupa z tyłu, dopisała pod nim własne imię, dodając serduszko obok.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 418
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

5 lis 2023, o 19:39

Carlos okazał się być szybszy od Kiru i przechwycił torbę z materiałami zanim yaghanka odebrała torbę z jej dłoni. Nie przypadło to Tori do gustu, ale nie oponowała - w końcu Carlos był dorosły według ludzkich standardów, więc powinien wiedzieć co z nimi zrobić. Nie znaczyło to jednak, że Tori nie będzie miała jego samego i jego poczynań na oku - przynajmniej dopóki jej podejrzenia i ocena Carlosa nie okażą się bezpodstawne.

W odpowiedzi na komentarz Teli dotyczący udziału obu asari w wyprawie porozumiewawczo uśmiechnęła się i skinęła głową do rozmówczyni, a jej uśmiech pogłębił się jeszcze, gdy dostrzegła reakcję milczącej dotychczas siostry. Z ich dwójki Tela przypadła Tori zdecydowanie bardziej do gustu niż Nela - dystans, sceptycyzm i niechęć tej drugiej do większości pomysłów może odpowiadał reszcie najemników, ale nie samej Tori, ale mimo wszystko ciekawie było obserwować dynamikę relacji między siostrami. Może nie zgadzały się we wszystkim, może w jakimś stopniu antagonizowały ze sobą, może miały różne podejście do zaginięcia swojej siostry i samego pomysłu wyprawy do Rozpadliny, ale współpracowały ze sobą i szły tą samą ścieżką i trzymały się wspólnych decyzji, bez wypominania sobie nawzajem, obwiniania czy przytyczków. Tori, która rodzeństwa nigdy nie miała, z zaciekawieniem oraz - choć nigdy by się do tego oficjalnie nie przyznała, z lekką zazdrością - przyglądała się siostrzanej relacji osobniczek swojego własnego gatunku.

Gdy bagaże zostały już rozdzielone, wraz z pozostałymi ruszyła za siostrami Sederis przez kolejne zaułki, przejścia i boczne uliczki.

- Może właśnie dlatego nie wiadomo nic o tych uczestnikach ekspedycji, którzy wrócili - odpowiedziała Teli kontynuując przypuszczenia na temat zawartości niezbadanego terenu - Może cała sprawa jest trzymana w tajemnicy i wyciszana, by ludziom na Omedze nie “odpierdoliło”. Albo ci, którzy coś już wiedzą starają się uciszyć sprawę... Bo masz rację, w takim razie na Omedze zrobi się gorąco. Grupy najemników, poszczególne rasy i rządy - wszyscy będą chcieli wydrapać z Rzpadliny dla siebie tyle, ile się da. A cały ciężar konfliktu SST z Przestrzenią Cytadeli przeniesie się na Omegę. I nikt nie będzie przebierał w środkach by objąć nad stacją pełną kontrolę. To będzie otwarta wojna.

Szła tuż za Telą przez coraz węższe i ciaśniejsze przejścia, które w końcu doprowadziły ich do ślepego zaułka, który jak się okazało już po chwili był ich celem. Nela pochyliła się nad jakimś elementem poszycia podłogi i zaczęła się z nim siłować, prosząc po chwili o pomoc. Dlaczego nie użyła biotyki by podważyć i unieść metalową płytę? Może po to, by nie wywołać hałasu, który ściągnie im na głowy okolicznych mieszkańców? A może wolała nie ryzykować odkształcenia panelu, by można było zamaskować wejście gdy już znajdą się w Rozpadlinie? Jakiekolwiek nie były jej motywy, potrzebowała pomocy. Tori już miała postąpić krok naprzód, ale powstrzymała się - w końcu w drużynie mieli kroganina i yaghankę, których siła była zdecydowanie większa i którzy mogą ją spożytkować znacznie bardziej efektywnie. Zerknęła więc na pozostałych członków drużyny licząc, że chęć realizacji misji i zdobycia kredytów nieco zmotywuje ich do działania.

Gdy wejście stanęło otworem, zajrzała ciekawie do środka, dostrzegając jednak tylko ciemność. Co było niżej? Jak głęboka była ta dziura? Gdzie dostaną się, gdy do niej wejdą? Oczyma wyobraźni Tori zobaczyła głęboki na kilkanaście metrów tunel, zakończony zbiornikiem wypełnionym pogrążoną w mroku, czarną jak noc i bezdennie głęboką wodą - i wzdrygnęła się lekko na to wyobrażenie. Na to się nie pisała, jeśli ma pływać w jakichś zalanych wodą tunelach, to równie dobrze już teraz mogła się wycofać z udziału w ekspedycji. Tela jednak nie podzielała jej obaw, bez wahania wskakując jako pierwsza w ciemność poniżej - a gdy Tori usłyszała niemal natychmiastowy, głuchy odgłos twardego lądowania asari, jej obawy zniknęły jak zdmuchnięte. Pewnie ruszyła do przodu i jako druga zniknęła w dziurze, po chwili opadając na twardą podłogę poniżej - odsunęła się w bok i zaraz obok niej zaczęli lądować pozostali. Wciągnęła powoli do płuc lekko zatęchłe, jakby zastałe powietrze i skrzywiła się lekko - wnętrze rozpadliny śmierdziało jak nie wietrzony pokój w dawno nieużywanym budynku. Nic, do czego nie szło się przyzwyczaić, ale pierwsze wrażenie było zdecydowanie negatywne. Skupiona na swoich odczuciach, dopiero słysząc komentarz odwróciła się w kierunku wskazywanych zwłok turianina. Piknięcie komunikatu na omni-kluczu przywołało ją do rzeczywistości - jako “wsparcie medyczne” wyprawy poczuła się w obowiązku wystąpienia przed szereg i zbadania zwłok. Uruchamiając diagnostyczny skaner medyczny zaczęła się zastanawiać, jak często będzie musiała w ciągu najbliższych godzin lub dni przeprowadzać podobne oględziny. Trzydzieści ekspedycji. Zakładając grupy po 5-6 osób, mogli natrafić na niemal dwie setki zwłok lub pozostałości po tych, którzy byli tu przed nimi. Przegwizdane.

Krew turianina była dawno zaschnięta a zwłoki stężałe, gdy Tori pochyliła się nad martwym, w świetle własnej latarki najpierw oceniając stan pancerza i szukając ewentualnych ran, które mogły pozbawić go życia. Potem nie bez wysiłku przewróciła zwłoki na plecy i aktywowała skaner, analizując jego ewentualne obrażenia i szukając przyczyny śmierci, jedynie na chwilę podnosząc głowę i obserwując spod oka kolejne osoby podpisujące się na odkrytej przez asari ścianie “Odkrywców rozpadliny”.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 214
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

5 lis 2023, o 22:09

Starał się nie wykrzywić ust w grymasie, ani nie odpłynąć we wspomnienia i myśli. Szedł z wszystkimi, targając nieporęczną torbę i starając się mało myśleć. Gdyby był młodszy to pewnie by się gapił na tyłki Asari, ale teraz cała ta rasa go irytuje tym jak emanują samouwielbieniem, niebieskie mają się za chuj wie jakie bóstwa, a połowa z nich świeci tyłkiem ku uciesze tłumu albo jest socjopatą w innych społecznościach. Cholera, nawet nie da się być pewnym czy ich wygląd to prawdziwy wygląd czy jakieś telepatyczne manipulacje.

- Tak to jest jak luźna zbieranina planet, piratów i wyrzutków usiłuje zakładać państwo. Jeden pierd i wszystko imploduje przez brak solidnej struktury. Nie żebym marudził... Chaos oznacza robotę. Ale inna sprawa, czy Omega to nie była kiedyś kopalnia?

Mruknął w odpowiedzi na stwierdzenie Tori. Był pewien, że gdyby coś tu było to by zleciało się pół galaktyki. Pewnie zjeby z Cerberusa też by tu przyleciały i rozwaliły Omegę w drobny mak by dobrać się do potencjalnych sekretów. Z tą kopalnią strzelał. Wiedział, że tunele w asteroidzie są jakoś z czasów Protean i w sumie Omega to taka Cytadela dla drugiej połowy galaktyki.

Pomógł otworzyć drzwi, dobył karabin i bez wahania skoczył w dziurę za Asari. Rozejrzał się po okolicy i ominął zwłoki, oraz obie siostry. Ściana go nie zainteresowała zbytnio na początku, ot kolejna pamiątka po odkrywcach. Ale potem zauważył, że część napisów wykonano krwią. Podpisy własnymi flakami, czy tego nieszczęśnika?

- Jak już tam go skanujesz to spróbuj zidentyfikować. Może ktoś na niego czeka. - Zasugerował pani doktor, starając się nie brzmieć jakby liczył na nagrodę. Spojrzał w ciemny korytarz i przebiegł go dreszcz, to miejsce przypomina Torfan. Ciasne i ciemne tunele, wszędzie wrogowie i niebezpieczeństwa. Przymknął na chwilę oczy i wziął głęboki oddech. Przeniósł spojrzenie na ścianę i przyglądał się napisom wykonanym krwią. Usiłował przypomnieć sobie, które rasy miały jaki kolor krwi. Turianie chyba niebieską, ale w ciemności ta stara, zaschnięta plama była czarna.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 665
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

5 lis 2023, o 22:28

Kiru bez zawahania podeszła do krawędzi i skoczyła w ciemność, trochę zirytowana że zagapiła się i asari ją ubiegły. Niestety skoro nie bała się ani ciemności, ani wysokości, ani nawet tego co mogło czekać poniżej, ominęła ją większość zabawy jaką bez wątpienia mieli pozostali skacząc na niższy poziom.
Nieźle się zaczynało; ledwo weszli a już mieli na koncie pierwszego trupa i to takiego, który najwyraźniej już się trochę zasiedział. Najpewniej był zbyt poważnie ranny i wykrwawił się zanim zdołał się wydostać lub nie był w stanie sam ruszyć płyty zamykającej wejście, do ruszenia której potrzeba było co najmniej dwóch silnych osób. Ciekawe, czy był to przedstawiciel którejś z tych grup na które mieli zapolować w trakcie eksploracji Rozpadliny.
Flary wciąż się świeciły więc ktoś musiał tędy przechodzić góra kilka dni temu. Długi ciemny korytarz brzmiał jak obietnica przygody, jednak Kiru powstrzymała się od wybrania się na krótki rekonesans. Mieli wszak konkretną robotę do wykonania a i odłączanie się od grupy i samotne szwendanie się po opuszczonej sekcji na pewno zaliczało się do średniej dobroci pomysłów.
Zamiast tego przeleciała wzrokiem ścianę z nazwiskami by sprawdzić czy wpisał się na nią ktoś kogo mogła skojarzyć.
- Jak widać sporo było chętnych do eksploracji tego miejsca - stwierdziła, patrząc na pokrytą napisami ścianę. Ciekawe, że część napisów wykonano krwią. Ktoś naoglądał się za dużo vidów czy była to jakaś dziwna forma uczczenia poległych towarzyszy? - Od którego momentu mamy rozpocząć mapowanie sektora? - zwróciła się do asari. Nie chciała przecież żeby wynagrodzenie przeszło jej koło nosa tylko dlatego, że mapy były niepełne.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Wejście do Rozpadliny

5 lis 2023, o 23:43

Drell zabrał więc przypadającą mu torbę z zapasami, która okazała się być mniej poręczna niż przypuszczał. Z pewnością okaże się ona problematyczna w przypadku strzelaniny, ale było już zbyt późno na narzekanie, szczególnie, że inni nieśli swoje bez zarzutów. Z ust Mola wyrwało się jedynie ciche westchnięcie, nim dołączył do pozostałych w drodze do wejścia. To nie było jakoś specjalnie daleko, ale z pewnością były funkcjonariusz SOC nie odnalazłby go samodzielnie, nawet, gdyby znał jego przybliżoną lokalizację. Punkt dla oprychów Omegi, czasem potrafią zrobić coś profesjonalnie. Wejście stanęło przed nimi w końcu otworem, chociaż wymagało to wcześniej przeciskania się ciasnymi uliczkami i szukanie ukrytych... przycisków? Dźwigni? Czegokolwiek. Drell nie pchał się na przód by sprawdzić, co takiego panie tam poprzestawiały. Szedł za Krogulem, a tego w ciasnej uliczce ciężko było minąć, nawet Molowi, który, jak na Drella przystało, posiadał raczej smukłą sylwetkę.
Pierwszą reakcją Saerth była niechęć do wejścia do środka. Z reguły polegał na swoim przeczuciu, to go rzadko zawodziło, a teraz mówiło mu ono, by tam broń bogowie nie wchodził. Mol nerwowo zacisnął dłoń, siłując się ze sobą samym, a w tym czasie część ich grupy zdążyła zejść na dół. Nie było słychać krzyków, wrzasków, czy odgłosów strzelaniny, więc można było przypuszczać, że chociaż teren bezpośrednio za wejściem był "bezpieczny". To ostatecznie przekonało Mola, by samemu zanurzyć się w nieznane, dosłownie.
Pierwszym co zauważył było ciało turianina i od razu ruszył w jego stronę. Nie po to by ocenić jego stan, przyczynę zgonu, czy dobrać się do kieszeni. Drell upewnił się, że zmarły ma zamknięte oczy, a następnie zmówił krótką, niemą modlitwę w jego imieniu, ignorując przy tym istnienie tablicy z podpisami ich poprzedników.
ObrazekObrazek
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

6 lis 2023, o 00:03

- Ty kurwa o taksydermistach nie słyszałaś? Przecież kurwa bym gnijącego mięcha nie wjebał na ścianę i zostawił. Znaczy, zdarza mi się, ale to jak trzeba jakichś typów co Szponom podskakują wypatroszyć i w okolicy rozwiesić, żeby reszta wiedziała, żeby nie podskakiwać. - przewrócił oczami Krogul, lekko zirytowany niewiedzą, albo celową ignorancją asari. Za to komentarz odnośnie jego krwi rozbawił go i wzbudził w nim lekką sympatię do milczącej najemniczki.

- Jeśli przeleję chociaż ćwierć z tego, co na Horyzoncie, to faktycznie, atramentu ci nie braknie. - parsknął, po czym pokazał jeszcze wyciągnięty kciuk w górę do Thescii, która pokazała mu baton proteinowy. Oczywiście miał swój zapasik przy sobie, ale cholera wie, jak długo będą tam siedzieć, więc faktycznie parę dodatkowych sztuk może się przydać.

Potem, kiedy już dotarli do ukrytego wejścia do zapomnianych tuneli, aż gwizdnął lekko z wrażenia. Faktycznie, tak ukryte, że sam za cholerę by tutaj nie trafił. Tym lepiej, że podczepili się pod asari.

- Tchórz, zanim umrze, kona wiele razy. Walecznych jedna tylko śmierć spotyka. - stwierdził, stając na krawędzi otworu, po czym wziął krótki oddech i skoczył.

Wylądowawszy na dole, spojrzał tylko pobieżnie na ciało Turianina.

- Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny. - skomentował tylko, podchodząc zamiast tego do ściany z napisami, dając bardziej wykształconym w medycynie szansę obejrzenia go. Wyciągnął z jednej z kieszeni niewielką puszkę czarnego, błyszącego kropkami czerwieni sprayu. Potrząsnął, po czym wyciągnął łapę i spryskał ją dokładnie farbą, a następni podszedł do ściany, mocno odciskając ślad Szponów obok reszty imion. Następnie schował spray, wytarł łapę chusteczką i czekał na wnioski reszty, samemu wpatrując się w ciemność to po jednej, to po drugiej stronie. Uniósł lekko brwi, widząc gest Mola, ale nie skomentował go. Zdążył już co nieco usłyszeć o religijnej naturze jego rasy, chociaż obrządki dalej mu umykały. Póki jednak ich to nie spowalniało - niech robi, na co ma ochotę.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

6 lis 2023, o 11:20

- Kopalnia to dużo powiedziane, ale tak - wtrąciła się w rozmowę między Tori a Carlosem, idąc niedaleko za tym drugim. - Wydobywano tu piezo. Jedyny powód, dla którego takie masy ciągnęły do tego pieprzonego kawałka dryfującej w kosmosie skały.
Mimo długich lat na Omedze, Thescii dalej trudno było nazwać to miejsce pełnoprawnym domem. Pewnie, miała tu mieszkanie, dom, znajomości i jakąś tam renomę (zwłaszcza po ostatnim), ale momentami wciąż czuła się tu obco. Dom był tam.

Gdy pierwsi skoczyli w dół ciemnym korytarzem, zawahała się. Zerknęła kontrolnie w dół, poczekała na pierwsze tąpnięcia stóp o ziemię, żeby oszacować głębokość, po czym odpaliła drona mapującego, rozpoczynając tworzenie modelu. Skoczyła pierwsza, puszczając urządzenie za sobą. Po wylądowaniu, sonda poszybowała do przodu, skanując otoczenie. Thescia wyciągnęła datapad, żeby monitorować na bieżąco wyniki i zanotowała, by wymazać z modelu leżące na wejściu zwłoki. Sama nie wiedziała o trupach zbyt wiele. Jedyne co mogła stwierdzić, to że skoro nie oddychał, to nie żył, a skoro krew już zaschła, to nie był świeży. Jednak sama obecność trupa sprawiła, że instynktownie chwyciła za pistolet.

- Macie w swoich szeregach jeszcze filozofa i pacyfistę? - mruknęła, widząc modlącego się Mola, będącego idealną parą dla Krogula-poety. Uśmiechnęła się krzywo i też zdecydowała się podejść do ściany z podpisami.
- Podpisały się tu nasze zaginione owieczki? - zagadnęła, lustrując listę imion pod kątem wszystki "-eli". Nie pamiętała imienia tego drugiego. Jeśli nie rzuciło jej się w oczy żadne znajome imię, też się podpisała, za pomocą omni-ostrza.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

8 lis 2023, o 19:28

oględziny zwłok - tori
50% + 20% [łatwy test] + 20% [medycyna] = 90%
Rzut kością 1d100:
61


sonda - przeszukanie terenu
A<30<B<60<C
Rzut kością 1d100:
17
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

8 lis 2023, o 19:50

Tela ostentacyjnie zignorowała kąśliwa uwagę Carlosa. Choć część z nich nie określała Omegi mianem domu, kobieta poruszała się tutaj ze swobodą, jakiej nabywali ludzie mieszkający na stacji przez kilka miesięcy, o ile nie lat. Odwróciła się do ściany i skupiła na wydrapywaniu swojego imienia omni-kluczem, ze szczególną pieczołowitością podchodząc do serduszka, które postawiła obok. Po tym, spojrzała ostentacyjnie na swoją siostrę stojącą obok, która pokręciła głową.
- No chodź - fuknęła na nią. - Nie bądź takim gburem.
Zrezygnowana Nela westchnęła ciężko, podchodząc do ściany koło Krogula, gdy ten malował symbol Czarnych Szponów obok innych imion. Wkrótce, trzy siostry były wyryte w ścianie obok siebie - i być może dla jednej z nich, ta ściana symbolizowała w tej chwili płytę nagrobka. Obrazek Pochylona nad zwłokami Tori musiała pomóc sobie światłem latarki, by dojrzeć stan mężczyzny - choć jej skaner medyczny nie miał takiego problemu. Z pierwszych oględzin od razu dostrzegła, że zmarł na skutek ran postrzałowych - skaner wychwycił cztery dziury w jego klatce piersiowej, ukrytych w pancerzu pod grubą, gęstą warstwą granatowej krwi. Jego ciało leżało tutaj już prawie dwadzieścia cztery godziny i prawdopodobnie został zaskoczony, skacząc w pustkę przez czekającego na niego w korytarzu przeciwnika.
- Możecie mapować już teraz, na wszelki wypadek - odpowiedziała Kiru Tela, pochylając się nad Tori i wspierając dłonie o swoje kolana. - I jak? Umarł na kosmiczny syfilis, czy możemy iść dalej?
Sonda posłana przez Thescię zajęła się pieczołowitym rejestrowaniem wszystkich szczegółów otoczenia. Jej niebieskie, pulsujące światło rozświetlało korytarz, po czym zniknęło w oddali. Diro widziała jej pozycję na omni-kluczu i dostrzegła, że sonda znalazła się za jakimś załomem, lub zakrętem, działając autonomicznie. Przy okazji tego skanu, urządzenie przesyłało jej anomalie, które napotykało po drodze. Sonda znalazła jeszcze trzy pary zwłok, leżące za załomem około dziesięć metrów przed nimi i zatrzymała się nagle w pewnym miejscu, odmawiając ruszenia naprzód. Jej systemy wykryły obecność ładunków wybuchowych wgłąb korytarza.
Mając świadomość tego, w jakim miejscu znajdowało się zagrożenie, mogli ruszyć naprzód. Korytarz był nieco zatęchły, powietrze w nim drażniło ich płuca, a latarki walczyły z mrokiem. Poruszając się naprzód, natrafili na ciała, o których ostrzegła ich sonda. Pierwszym z nich była jakaś ludzka kobieta odziana w pancerz Błękitnych Słońc. Drugim był odziany w skąpy pancerz vorcha. Nela zerknęła na ciała, a potem skierowała wzrok na Mola.
Nela pisze:Za każdego będziesz się tu modlić?
Trzecim ciałem okazał się ludzki mężczyzna ubrany w charakterystyczny pancerz z odznaką na ramieniu. Na jego widok, Tela gwizdnęła.
- Mamy szczęście. To chyba jeden z typów Bandy Farkana - rzuciła, uruchamiając omni-klucz. Emblemat na jego ramieniu pasował do zdjęcia, które załączono do szczegółów ich zlecenia. Randall nie miał zbytniego szczęścia - nie dotarł nawet do Rozpadliny, zmarł w jej przedsionku w wyniku jakiejś potyczki z najemnikami rozrzuconymi wokół na ziemi. Tela uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na Mola, a potem na Krogula. - To co? Który ucina palec?
Gdy Thescia przestąpiła nad ciałami, z trudem zauważyła małą minę umieszczoną w załamaniu podłogi, którą wykryła sonda. Mina miała elektroniczny zapalnik i gdyby podejść do niej wystarczająco blisko, powinno móc się dezaktywować ją zdalnie. Nela bardzo ostrożnie podeszła do niej i stanęła obok, omiatając latarką miejsce i również dostrzegając urządzenie.
Nela pisze:Potrafisz ją rozbroić?
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 418
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

10 lis 2023, o 21:08

Do odkrycia przyczyny śmierci nie było potrzebne ani szczegółowe dochodzenie, ani laboratorium mikrobiologiczne. Napierśnik przewróconych na plecy zwłoki w świetle latarki był aż granatowy od zaschniętej krwi, a już pierwszy, pobieżny skan wskazał cztery rany postrzałowe. Ze smutkiem westchnęła lekko - ciężko było stwierdzić, czy turianin zginął zaraz po wejściu do tuneli, czy podczas próby się z nich wydostania, ale jedno było pewne - nie miał szczęścia. Kto strzelał? I dlaczego? Te pytania również pozostały otwarte.

Mol stanął obok niej, po chwili pochylił się sprawdzając, czy zwłoki mają zamknięte oczy, a następnie na chwilę znieruchomiał z wzrokiem wbitym w turianina. Tori spojrzała na niego z ukosa czekając na zakończenie skanu. Analizował? Kontemplował niecodzienny widok? Zamyślił się? Modlił? Uniosła brew. Tego się po najemniku by nie spodziewała... Godzić zabijanie z zimną krwią dla pieniędzy z modlitwami i głęboką duchowością? Nie dociekała jednak, postanowiwszy poruszyć temat przy jakiejś bardziej dogodnej sytuacji. Jeśli faktycznie była to modlitwa a nie na przykład przejściowa niestrawność którą drell chciał przeczekać, byłoby ciekawym poznać jego motywy i pobudki. Postać drella ciekawiła ją - nie tylko z racji tego, że przedstawiciele tego gatunku byli dość rzadko spotykani w galaktyce, a ona sama jeszcze jak do tej pory nie miała okazji żadnego z nich poznać. Podczas studiów spotkała się z kilkoma artykułami dotyczącymi fotograficznej wręcz pamięci i umiejętności łatwego przywoływania wspomnień i obrazów z własnej przeszłości. Członek ekspedycji obdarzony takim talentem mógł się czasem okazać nieoceniony. Do tego dość konkretne podejrzenie o religijność - wśród najemników, ba, nawet na Cytadeli Tori ze swoim wychowaniem w duchu religii uchodziła często za nieszkodliwą dziwaczkę, dlatego osoba o podobnych co ona poglądach stawała się niemal automatycznie obiektem zaciekawienia. Sama nie miała zamiaru się modlić. Opancerzony turianin nie wyglądał na przypadkową, niewinną osobę, zatem sam wybrał taki los i tylko siebie mógł winić za to, co go spotkało.

Na komentarz Carlosa o identyfikacji uniosła na chwilę głowę znad wyświetlacza skanera chcąc rzucić jakąś uszczypliwą uwagę, ale powstrzymała się, a jej wzrok powędrował ponownie na ekran omni-klucza. W sumie i tak robiła skan, więc dodatkowa analiza DNA w nie była trudna, choć chwilowo Tori nie sądziła, żeby wyniki miały jakieś znaczenie. Szybkim ruchem palca zaznaczyła dodatkową opcję i po raz ostatni omiotła zwłoki promieniem skanera, zapisując wyniki analizy zwłok i skanu DNA w bazie omni-klucza. Zapis będzie można przejrzeć po powrocie, ale jeśli pozostali liczą na to, że Tori będzie w ten sposób traktowała każde napotkane szczątki, to się grubo mylą.

- Zdecydownie syfilis, na dokładkę taki najgorszego sortu - odpowiedziała na pytanie Teli podsuwając jej pod nos wyniki skanu - Choć przyczyny zakażenia pewnie się nigdy nie dowiemy. Złośliwość, głupota, zemsta, wrogość? Kto wie? - wstała i wygasiła omni, obrzucając leżącego jeszcze jednym, ostatnim spojrzeniem - Cztery postrzały w klatkę piersiową. Umarł na miejscu. Pytanie tylko czy w momencie gdy tu wchodził, czy wtedy, gdy chciał się już wydostać na górę - kciukiem wskazała za siebie, na otwór przez który tutaj chwilę temu weszli.

Podeszła do wzbogaconej o nowe imiona “ściany pamięci” i przyjrzała jej się, próbując dostrzec jakieś imię które mogła kojarzyć ze zleceń, ale jedynym, które wpadło jej w oko było imię trzeciej z sióstr Sederis, koło którego już zdążyły się pojawić imiona Teli i Neli. Sama nie zamierzała się podpisywać - nie korciło ją do zostawiania po sobie pamiątek w takim stylu, a oszpecanie korytarzy w których przez długie lata nie postanęła stopa rozumnej istoty takimi bezsensownymi graffiti uznała za głupie. Ale cóż - co kraj to obyczaj. Tu była Omega i rządziła się własnymi prawami.

Ruszyli dalej, ale nie uszli daleko. Kolejne zwłoki za załomem korytarza znów zatrzymały całą grupę, zwłaszcza, że oznaczenia pancerza na ciele ludzkiego mężczyzny pasowały do jednej z poszukiwanych przez nich osób. Gdy jednak padło pytanie o chętnego do odcinania palców, pokręciła z niesmakiem głową. Z tego co pamiętała ta część zlecenia została przypisana kroganinowi i drellowi, więc niech oni zajmą się kolekcjonowaniem trofeów, tym bardziej, że wydawało się to być nieco makabrycznym hobby Krogula.

- W tym tempie odnajdziemy zwłoki wszystkich członków trzydziestu ekspedycji zanim na dobre wejdziemy w te korytarze - mruknęła wystarczająco głośno, by pozostali ją usłyszeli. Tym razem nie startowała już na ochotnika do oceny przyczyn śmierci i skanów ciał, chyba, że zostanie o to poproszona. Za to przez chwilę przyglądała się po kolei zwłokom oceniając, czy i te są wynikiem jakiejś strzelaniny czy potyczki. Bogini zakończyła ścieżkę życia tych nieszczęśników w dość brutalny sposób, chociaż z drugiej strony nikt ich nie zmuszał do zagłębiania się w te tunele, a za chęć zysku i może swoją ciekawość przyszło im zapłacić najwyższą cenę. Czy to samo spotka i trzydziestą pierwszą ekspedycję? Tori miała szczerą nadzieję, że nie.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

10 lis 2023, o 23:01

Uważnie obserwowała położenie sondy, jednoczenie kontrolując dane pojawiające się na datapadzie. Byli dopiero na samym początku misji, więc trudno było mówić o sukcesie, ale póki co, mapowanie szło płynnie, a sonda spisywała się wzorowo, wynajdując na ich drodze nawet ładunki wybuchowe. To tylko potwierdziło teorię, że eksploracja nieznanej części stacji to nie bimber i cukierki.

- A ci? - zagadnęła Tori, ruchem głowy wskazując na trójkę kolejnych nieszczęśników. Kto wie, może podpisy na ścianie były po prostu listą imion martwych do odhaczania. Znajdź ich wszystkich. - Ten sam kosmiczny syfilis?
Gdyby mieli umrzeć od nastąpienia na minę, pewnie nie znaleźliby ich w jednym kawałku. Na vidach zawsze rozrywało innych na mielonkę, więc w rzeczywistości też musiało tak być. Jeśli jednak poważniej spojrzeć na sprawę - jeśli mieli takie same dziury postrzałowe, drużyna będzie wiedziała na właściciela jakiej broni uważać.

Żeby uniknąć bycia kolejnym trupem, podeszła do miejsca gdzie zalegał ładunek ze zdrową ostrożnością. Paroma kliknięciami na omni-kluczu wycofała sondę, by nie narazić jej na uszkodzenia, bo bądź co bądź, to od tego sprzętu zależała jej wypłata. Kucnęła, przyglądając się minie - na pierwszy rzut oka wyglądała podobnie do tych, które sama miała na wyposażeniu.
- Nie jestem saperem, ale mogę spróbować. Mam podobne - odpowiedziała Neli. - Jakby mi się nie udało, przyda się ktoś, kto ją zestrzeli. Brown? - rzuciła przez ramię.

Jeśli mężczyzna przyjął propozycję, poczekała na niego, nim zdecydowała się na próbę rozbrojenia. Bardzo ostrożnie zbliżyła się do miny na minimalną odległość i wysłała parę komend na omni-kluczu, by spróbować wyłączyć ładunek.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mol
Awatar użytkownika
Posty: 61
Rejestracja: 17 maja 2023, o 20:26
Miano: Mol Saerth
Wiek: 20
Klasa: Strażnik
Rasa: Drell
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 9.070

Re: Wejście do Rozpadliny

11 lis 2023, o 14:07

-Pacyfistki jeszcze nie mamy, zainteresowana? - odpowiedział Turiance, unosząc wargi ku górze w delikatnym uśmiechu. Ten zaraz jednak ustąpił miejsca bardziej neutralnemu wyrazowi twarzy, gdy nadeszła pora, by ruszyć dalej. Tutejsze powietrze bardzo mu nie odpowiadało, ale starał się kontrolować swoją mimikę, by się z tym nie zdradzić. Wkrótce znaleźli kolejne ciała, najprawdopodobniej kolejnych ofiar strzelaniny. Pytanie tylko, czy owa walka wywiązała się pomiędzy dwiema różnymi ekspedycjami, czy jedną, tą samą. Na Omedze pełno było szumowin, które wbijały sobie noże w plecy, więc Drell nie miał pewności, a wolał nie zgadywać. W tym momencie dotarła do niego kolejna, raczej kąśliwa uwaga, tym razem w wykonaniu Asari.
-Pomodlę się, gdy będzie już stąd wyjdziemy. Chyba, że chcesz opłacić nabożeństwo dla jakiejś konkretnej osoby. - spojrzał na Nelę, starając się utrzymać neutralny ton. Jakby nie patrzeć, to ona i jej siostra "dowodziły", więc pójście na noże z którąś z nich było raczej głupim pomysłem. A przynajmniej tak wyglądało to w bardziej normalnych miejscach. Omega nie była normalna, oj nie.
Przeniósł swój wzrok na Krogula, gdy poruszona została kwestia odcinania palca. Jeśli Kroganin się do tego nie garnął, to Mol zajął się tą sprawą bez oporów. Całą procedurę zbierania "dowodu" przeprowadził ostrożnie i spokojnie, po pierwsze dlatego, by niczego nie uszkodzić, po drugie, z szacunku dla samych zwłok.
Niech twoi bogowie nad tobą czuwają, tam gdzie się udałeś. O ile jakich miałeś. - stwierdził w myślach, przenosząc uwagę na "saperskie poczynania" reszty ekipy.
ObrazekObrazek
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 162
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: Wejście do Rozpadliny

12 lis 2023, o 00:56

- Grogg kurwa. Jak to kolejny impostor, kuzyn jebanego Brixa, to na pewno zajebię chuja. - mruknął pod nosem Krogul, przyjrzawszy się bliżej napisom na ścianie, kiedy już zrobił swój znak. Mimo to, pewien minimalny szacunek dla tych, którzy tutaj zeszli rozpalił się w jego sercu - bądź co bądź szli kompletnie w nieznane, przypłacając to - na pewno w przypadku typka obok, a także pewnie w przypadku wielu innych z tej listy - życiem. Swoją drogą... ta śmierć była nieco ciekawa. Ustrzelony przy samym wejściu? Albo wpadł w zasadzkę, albo faktycznie - spierdalał przed kimś i dorwano go w ostatniej chwili. Jeden szczegół jednak przykuł jego uwagę w tym, co wspomniała asari. Ta spoza trojaczków.

- Jak w klatę dostał, to chyba raczej nie wychodził, tylko ktoś się na niego przyczaił, nie? Jakby spierdalał, to raczej dostałby w plecy. - rzucił, po czym razem z resztą ruszył korytarzem, gotów iść w pierwszej linii, a przynajmniej prawie w pierwszej, rozglądajac się samemu uważnie.

Gdy natrafili na kolejne ciała, przemknęło mu przez myśl, czy czasem Klawisz nie uzna, że trzeba się przy każdym z ciał zatrzymać, jednak na szczęście ten szybko go uspokoił, nawet niepytany. A może zapytany przez kogo innego. Tak czy inaczej, zuch chłopak, nie naraża i opóźnia misji dla pierdół swoich.

Usłyszawszy o tym, że jedno z ciał to typ od Farkana, ucieszył się wyraźnie i podszedł bliżej, samemu także robiąc fotkę typa.

- No i zajebiście, oby podobne prezenty leżały niedaleko stąd. - skomentował z zadowoleniem, po czym nie czekając na nic, nachylił się do ciała, przeszukując je pobieżnie, szybko zrywając emblemat - a jeśli były dwa, na przykład po jednym na ramię, to oba. Następnie przyjrzał się dłoniom i szybko oderwał jeszcze po jednym palcu - dla siebie i dla Mola, rzucając mu jedno z trofeów oraz drugi emblemat, jesli taki był.

- Jakbym zgubił, to zawsze będziesz mieć jakiś dowód. - skomentował tylko, czekając aż kwestia miny się rozwiąże. Stanął przy tym nieco dalej, gdyż tutaj jego zdolności nie miały zastosowania.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Dystrykt Gozu”