Rozsądek definitywnie poszedł sobie gdzieś. Vic nie zwracała uwagi na to, co sie działo wokolo, wyglądala, jakby całkiem zsynchronizowała się z muzyką, ale jej jaźń jeszcze nie odleciała. I bardzo dobrze, inaczej wypadłaby z rytmu, kiedy nagle poczuła bliskość drellki. Tak, Verna była zdecydowanie za blisko, problem w tym, że Vic za dobrze się bawiła, choć może w zupełnie inny sposób. Gdzies tam w podświadomości jaka wredna cząsteczka jej jaźni nagle zaplanowała sobie zabawic się czyimś kosztem... Tak, stanowczo musi odzyskać dawną formę w piciu, bo te przerwy ja dobijały. Tylko że włóczenie się po barach dzień w dzień juz będzie zakrawac na alkoholizm.
Na chwilę rozchylila powieki, widok był... dziwny. Ona i Verna byly niemal idealnie zsynchronizowane, dodatkowo wyczuła też głodne spojrzenia gapiacych sie wokół... No miała nadzieję, że nie na nią. Poza tym, czy się jej przywidziało, czy zauważyła też hanara? A może po prostu to te światła i...? Rany, gorąco tu.
Coś nagle się zmieniło, krótka chwila i nagle poczuła lekkie uderzenie gdzieś w okolicach swoich pośladków.
Reakcja była natychmiastowa Odwróciła się, chwyciła drellkę za rękę i z lekkim uśmiechem zakręciła nią jakby w tańcu, nawet odwracając do siebie twarzą.
- Nie tak szybko, panienko...