-Cóż, z drugiej strony człowiek może czuć się w jak w więzieniu - nie ma jak uciec ze stacji dryfującej w kosmosie ... A jeśli chodzi o tą różnorodność rasową, to nawet chyba wolałbym by była mniejsza ... Po prostu na pierwszy rzut oka nie widać tego, ale gdy dojdzie do zmieszania różnych kultur drobne sprzeczki mogą przerodzić się w niezłe rozróby. Zwłaszcza, gdy kroganie stoją po jednej lub po obu stronach konfliktu. - mówił spokojnie drell przypominając sobie wszystkie te strzelaniny i pokazy agresji, których był świadkiem na Cytadeli.
- Wiesz, wszystko można nadrobić. Gdy człowiek nie ma co robić ze swoim życiem czasami sięga właśnie po książkę, szukając w niej oderwania od rzeczywistości, czegoś z czym na co dzień się nie spotykamy. Poza tym lubię waszych pisarzy - pięknie opisują waszą ojczystą planetę. - dodał uśmiechając się do Lily. W sumie tak jak wcześniej dziewczyna cały czas wpatrywała się w drella, tak on teraz odpowiadał jej tym samym wpatrując jej się w oczy. Na jej uwagę uśmiechnął się szerzej.
- Bez ryzyka nie ma zabawy, nie sądzisz ? Ryzykuję, że dostanę po gębie, ale perspektywa poderwania takiej piękności jak Ty raczej mnie nie zniechęca. I nie jest to cecha mojej rasy. Można by powiedzieć że trudno powiedzieć że jestem podobny do reszty moich ludzi, bo moich pobratymców widziałem tylko kilka razy w życiu. - odparł uśmiechając się lekko.