Tak, wieść o Krwawej Hordzie na takim statku, to nie było coś dobrego. Vorcha i Kroganie słynęli z tego, że to wytrzymali przeciwnicy, a jeszcze nie wiadomo było, jak uzbrojeni byli i jaka była ich liczba. Dlatego właśnie decyzją pani inżynier, było sprawdzenie na własne oczy, jak kiepska może być sytuacja ekspedycji, gdyby doszło do starcia.
- Szybciej z tą skrzynią! Chcę wysadzić to przeklęte grodzie, by się dostać głębiej! - krzyczał na Vorcha wielki Kroganin w czerwonym pancerzu. Vorcha natomiast trzymały skrzynie z taką ilością materiałów wybuchowych, która mogłaby chyba zburzyć wieżowiec.
- Żaden turiański patałach nie odbierze mi tego statku! To ja go znalazłem i ja będę nim dowodzić! Ruszać się pokraki, bo wypruję flaki! Gniewu Gnagraka zaznacie, jeśli się nie pospieszycie!
Wyglądało na to, że byli za bardzo zajęci, żeby zwrócić uwagę na coś innego, niż niesienie skrzyni w odwrotnym kierunku niż ludzka ekipa. Wyglądało na to, że prócz Kroganina i siedmiu Vorcha, to więcej ich nie było, ale jakie były szanse w starciu, to już samemu trzeba było policzyć. Chociaż... trzy petardy, jakie miał przy sobie Sevlakov, to mogły nieco napsuć krwi.