Bloody Queyn
Awatar użytkownika
Posty: 17
Rejestracja: 25 cze 2012, o 19:21
Miano: Bloody Queyn
Wiek: 70
Klasa: Inżynier
Rasa: Asari
Zawód: wolny strzelec
Kredyty: 15.000

Queyn Irie - "Bloody Queyn"

3 lip 2012, o 13:06






Miano: Queyn Irie, „Bloody Queyn”
Wiek: 2116, 70 lat.
Rasa: Asari
Płeć: kobieta
Specjalizacja: Inżynier
Przynależność: Społeczność galaktyczna
Zawód: Wolny strzelec


Aparycja:
Queyn Irie, jest Asari zgrabną i atrakcyjną z czego doskonale zdaje sobie sprawę. Jej błękitna skóra tylko to podkreśla. Posiada tatuaże na twarzy(w okół oczu, policzkach, pionowa kreska na ustach), szyi (jaszczurka otaczająca całą szyję), prawym ramieniu( napis Terra), piersiach schodzące najpierw w stronę pępka, a potem przechodzące na uda( wzory kulturowe Asari) i podpis Jane Carter na prawym pośladku. Posiada również numer więzienny na lewym nadgarstku 9421874. Lata treningów sprawiły, że nakreśliły się jej ładnie linie mięśni, ale do atletki jeszcze jej daleko.

Ubiera się i porusza wyzywająco. Nosi kozaki na długość jej kolan z płaskim obcasem. Jeansową kamizelkę odsłaniającą piersi i jeansowe krótkie spodenki typu szorty.
Osobowość:

Jej domeną życiową jest hasło „cel uświęca środki”. Po przejściach na Elli, stała się okrutną, delektującą się przemocą, zimną suką. Przynajmniej na taką się robi. Jest bezpośrednią kobietą. Nie bawi się w żadne podchody, kiedy czegoś chce, bierze to. Jej moralność została pocięta na kawałki, a potem wyrzucona w przestrzeń kosmiczną. Trudno ją poznać, chyba jeszcze trudniej polubić. Jest nieufna wobec innych. Mimo wszystko, jeśli będziesz na tyle cierpliwy, że uda ci się z nią zaprzyjaźnić, będzie ci lojalna do końca życia. Bardzo sobie ceni tę jedną wartość, na której musiała polegać, kiedy była w więzieniu.


To nie tak, że przez swoje doświadczenia życiowe nie potrafi cieszyć się z małych rzeczy. Przychodzi to jej tylko z trudem, jak choćby pokazywanie swoich emocji, innych niż złość. Dalej, w głębi niej, siedzi ta mała, roześmiana, naiwna dziewczyna. Jest tylko dobrze ukryta i boi się wyjść na zewnątrz. Jakby to podsumować, to ona zwyczajnie odkrywa życie na nowo.



Historia:


Queyn Irie, jest dzieckiem Asari i Turianina. Urodziła się i wychowała, na kolonia Sar 2, która była planetą zróżnicowaną pod względem rasowym. Matka była lekarzem, zaś ojciec pilotem. Od najwcześniejszych lat interesowała się mechanizmami i przeróżnymi maszynami. Swoje zabawki zwykle rozkręcała, by złożyć je w coś nowego. Im była starsza, tym bardziej skomplikowane urządzenia budowała. Kiedyś wymyśliła sobie, że zbuduje najlepszy omni klucz na świecie, co jej się prawie udało. No dobra, w sumie nie działało jak omni klucz i jedynie wyświetlała się holograficzna reprezentacja czegoś, co miało przypominać te urządzenie, ale to zawsze coś!

Ojciec zaraził ją miłością do statków i wszystkiego co lata. On ją nauczył całej magii pilotażu. Jej fascynacja samą maszynerię, idealnie wpasowała się w nowe hobby. On był również odpowiedzialny za rozwój jej talentów i tym, który z dwojga rodziców najwięcej zajmował się swoim dzieckiem. Z jej matką było nieco inaczej. Ze względu na swój zawód, rzadziej bywała w domu. Była rzeczywiście ciężko pracująca Asari, co przy okazji Queyn po niej odziedziczyła. Ostatecznie można powiedzieć, że miała szczęśliwe dzieciństwo, a inne dzieciaki mogły jej tylko pozazdrościć.

Kiedy skończyła dwadzieścia lat, wstąpiła do Akademii Technicznej z błogosławieniem obojga rodziców. Uczyła się wszystkiego, co pomogło by jej w karierze inżyniera. Jej talent rozkwitł właśnie na uczelni. Mogła w końcu urzeczywistnić projekty z młodszych lat. Po pięciu latach ukończyła naukę. Z wyróżnieniem! Na rozdaniu świadectw ojciec był dumny jak paw. Co chwile powtarzał ”Patrzcie to moja córka!”.

To był czas, kiedy w życiu Queyn wszystko układało się zgodnie z jej wielkim planem. Po ukończeniu studiów, miała zamiar budować i projektować maszyny.

Jednak pewnego dnia, wszystko legło w gruzach. Stało się coś co zniszczyło całe życie tej niewinnej, pozytywnie nastawionej do życia, Asari. Na koloni, w której się urodziła, został przeprowadzony atak terrorystyczny, grupy Kal. Było to stowarzyszenie fanatyków religijnych. Zaatakowali oni jedną ze świątyń, gdzie w momencie ataku, przebywało prawie tysiąc osób. Jednak nie ta informacja przeraziła Queyn, tylko imię terrorysty, które podano w mediach. Tarak Irie, ojciec Queyn. Asari nie musiała długo czekać, nim zamkniętą ją wojskowym więzieniu, do momentu wyjaśnienia sytuacji. Kiedy tak siedziała samotnie w pojedynczej celi, powiedziano jej, że jej matka popełniła samobójstwo. Tego wieczora dziewczyna płakała najdłużej w swoim życiu.

Gdy wychodziły nowe dane w sprawach ataku, okazało się, że oboje z rodziców należeli do Kal, lecz motywacja matki samobójstwa nie była znana. Nie pozostawiła po sobie żadnego listu, żadnej wiadomości. Mówiono, że zabiła się z poczucia winy lub, że nie mogła wytrzymać psychicznie stresu w jakim się wtedy znajdowała.

Queyn była przetrzymywana w więzieniu przez miesiąc, nim ją przesłuchano. Nie mogła jednak nikomu pomóc, bo tej strony swoich rodziców nie znała. W ogóle w głowie jej się nie mieściło, że rodzina przecież wzorowa, że te ...osoby, mogłyby być zdolne do zabijania niewinnych istot, w ramach jakiś idiotycznych idei. Kiedy przesłuchania nie przyniosły pożądanego skutku, Queyn została oskarżona o współudział. Jakieś bzdury wymyślano, że niby planowała wszystko z rodzicami, że dostarczała materiały i pomagał w konstrukcji bomb, ale ostatecznie niczego jej nie udowodniono.

Przez pierwszy miesiąc praktycznie nie wychodziła z domu. Całymi dniami leżała w łóżku, nie mogąc pogodzić się ze śmiercią najbliższych, a już sam fakt ich uczestnictwa w zamachu, negowała. Przynajmniej pragnęła, żeby to nie była prawda. Pewnego pięknego dnia, postanowiła, że znajdzie separatystów z Kal i udowodni niewinność swoich rodziców. Sprzedała dom, w którym się wychowała i wszystkie pieniądze wydała na poszukiwania. Odszukanie kogokolwiek z Kal, zajęło jej dwa lata. Jej rodzice byli terrorystami. Kiedy te informacje zostały potwierdzone, Queyn miała ochotę sobie strzelić w głowę. Całą noc płakała w wynajem hotelu, ciągle próbując pociągnąć za spust. Nie potrafiła jednak tego zrobić. Czasem sama tego żałuje.

Następnego dnia okazało się, że śledczy nigdy nie spuścili jej z oczu. Najwidoczniej chęć postawienia kogoś do odpowiedzialności, była silniejsza niż sprawiedliwość. Mamy cię , mówili, zawsze wiedzieliśmy, że jesteś jedną z nich. Wystarczyło być cierpliwym, a tu proszę, przyłapana na gorącym uczynku. Najwidoczniej samą rozmowa z kimś z Kal była wystarczającym „dowodem”, aby móc zesłać Queyn na setki lat do więzienia. I nic nie pomogły tłumaczenia. Kiedy przekroczyła próg miejsca, w którym spotkała się z Kal., wydano na nią wyrok. Została skazana na pięćset lat w więzienie Ella, na księżycu o tej samej nazwie, gdzieś na obrzeżach galaktyki.

Proces to była zwykła farsa. Adwokaci w ogóle nie starali się bronić swojej klientki. Wszystko coraz bardziej wydawało się być jednym wielkim teatrem. Czasami Queyn przebiegała oczami po widowni, jaka się podczas tej sprawy zebrała, szukając tego reżysera.

Po wyroku, Asari spędziła jeszcze miesiąc w zwykłym więzieniu, nim przewieźli ją do Ella. Przez ten miesiąc była bita, poniżana, opluwana, wyzywana. Dzień przed wyjazdem do jej nowego „domu”, spróbowała jeszcze raz odebrać sobie życie. Niestety, strażnicy przyszli wcześniej niż zwykle i wybili jej ten pomysł z głowy. Sukinsyny chcą żebyś cierpiała.

Ella była więzieniem, do którego przybywali kryminaliści z całej galaktyki. Zbudowana wewnątrz księżyca posiadała indywidualne cele, najgorszej jakości. Większość z nich śmierdziała fekaliami swoich poprzednich właścicieli. Zsyłano tu tych, których najbardziej nienawidzono, których nie dało się resocjalizować. Chociaż, chyba bardziej nie chciano tego robić. To miejsce przypominało nieco slumsy. Każdy miał swój klucz do celi, a nikt nie bał się uciekinierów. Więzienie było głęboko pod ziemią, a jedynym fragmentem łączącym je z ze strażnicą na powierzchni, była winda, którą zawsze można był odciąć. Także funkcjonował tu nie mała społeczność kryminalna.

Pierwsze lata w tym miejscu były najgorsze. Kiedy odprowadzano ją do jej nowego „mieszkania”, słyszała tylko wyzwiska innych więźniów. W takim miejscu, bycie atrakcyjną Asari, rysowało raczej nieprzyjemne scenariusze. Co chwile słyszała jak to inni chętnie się nią zaopiekują, używając do tego znacznie dosadniejszych określeń.
-Dobra, jesteśmy na miejscu- strażnicy stanęli przy jej celi.
-To jest klucz do drzwi. Jeśli go zgubisz, twoja strata, nie dostaniesz drugiego. Będziesz musiała mieszkać na zewnątrz, a wątpię żeby twoja niebieska dupa, chciała czegoś takiego- Wszyscy trzej tylko zaśmiali się ochryple, po czym pchnęli ją do swej celi i weszli z nią do środku.
-Dobra, to ściągaj ubrania- rzucił już całkiem poważniej Marv,szef strażników.
-Co ?- zapytała z przerażeniem w głosie, w oczach i całej postawie.
-No patrzcie głucha. No mówię, ściągaj te ciuchy głupia dziwko!- Mężczyzna rasy ludzkiej patrzył na nią z poirytowaniem. Tego nie lubił u nowych, trzeba się z nimi droczyć, nim zajarzą reguły. To oni, strażnicy, są tu panami, samozwańczymi królami. Wszyscy mają się ich słuchać i nie wkurwiać.
-Chciałem ci oszczędzić szamotaniny, ale widać bez tego się nie obejdzie. Trzymajcie ją chłopaki !- jego towarzysze szybko się na nią rzucili i zerwali z niej wszystkie ubrania. Asari przerażona, tylko prosiła żeby tego nie robili, ale na nic to się zdało. Widać było wprawę w ich ruchach.

Kiedy wszyscy trzej skończyli zabawiać się z Queyn, rzucili jej klucz na ziemie.
-Tak, jednak niebieskie dupy są najlepsze. To co skarbie, widzimy się w przyszłym tygodniu?- Opuścili jej cele, rechocząc jak stare wieprze. To był jej pierwszy raz.


Pierwsze tygodnie to okres użalania się nad sobą. Asari starała się spędzać większość czasu w celi, w obawie przed innymi więźniami. Musiała jednak wychodzić pracować, a wtedy był to okres najbardziej niebezpieczny. Jak każdy, i ona była wykorzystywana przez firmy jako tania siła robocza. W międzyczasie, wzięła udział w kilku bójkach. Za dzieciaka, ojciec nauczył ją paru chwytów, więc potrafiła sobie w miarę poradzić, ale zwykle musiała uciekać. Każdy dzień przeżywała w dużym stresie i strachu. Myśli samobójcze pojawiały się każdej nocy (chociaż trudno było określić porę dnia), ale jakoś już nie potrafiła tego zrobić. Straciła coś co nazywa się empatią. Nawet zapomniała znaczenia tego słowa. Strażnicy wracali do jej celi każdego piątku. Jak w zegarku. Dzięki temu mogła prowadzić kalendarz. Kiedy ją odwiedzali była jak kłoda, czy też warzywo. Odpływało do innego świata, starając się nie myśleć o rzeczywistości.
Co jakiś czas inni „mieszkańcy”, starali się ją odwiedzić w celi, strasząc ją wizjami co jej zrobią jak ją złapią. Wszyscy mieli na nią chrapkę, ale Asari dosyć szybko się przemieszczała i starała poruszać się niezauważenie, więc jakimś cudem udawało jej się dotrzeć do celi, nim ją złapano. W końcu, jeden z więźniów przyczaił się przed wejściem i czekał na nią prawie cały dzień.
-Nareszcie cię mam suko!- próbował się do niej dobrać, ale Queyn się nie dała. To nie był strażnik, któremu musiała się podporządkować. To było zwykłe ścierwo. Wyrwała się z jego uścisku, uderzyła go w głowę, po czym kopnęła go w jego męskość z całej siły. Człowiek zgiął się wpół z wyrazem bólu na twarzy. Trafiła go jeszcze z kolana, łamiąc mu przy tym nos. Kiedy niedoszły gwałciciel leżał na ziemi, zwijając się z bólu, Queyn nie przestawała go bić. Zaczęła miażdżyć mu czaszkę do momentu, kiedy nic z niej nie zostało. Po raz pierwszy kogoś zabiła i czuła się z tym fantastycznie. Nim pozbyła się ciała, zamoczyła swoją rękę w jego krwi, by się jej lepiej przyjrzeć. Nic nadzwyczajnego. To był dzień. kiedy Queyn Irie umarła, a narodziła się Bloody Queyn.
- Wow. Czekałam, kiedy w końcu ci odpierdoli- To była Jane Carter, Asari.
- Czego chcesz- warknęła Queyn.
- Tylko cię poznać - cmoknęła- Jestem Jane Carter
- Dziwne imię jak na Asari- Queyn zbadała ją wzrokiem od stóp po sam czubek głowy.
- Ojciec był człowiekiem. To jak, przedstawisz się czy nie?
- Queyn- odburknęła. Asari ciągle była umazana krwią, a trup leżał jeszcze w jej celi. Jane tylko uśmiechała się od ucha do ucha, jakby sytuacja w której się znajdowali była całkowicie normalna.
- A więc... Bloody Queyn. Wiesz czym jest Terra?- Była to jedna z grup, gangów na terenie Elli. Jej członkowie to głównie kobiety różnych ras. Najbardziej pożądane, a jednocześnie najbardziej niebezpieczne. Wykorzystywały swoje ciała, żeby dogodzić strażnikom, lecz w sposób aktywny, a nie bierny, jak to robiła Queyn. Dzięki takim praktykom, dostawali różne fanty, w postaci narkotyków, lepszego jedzenia, ciuchów, przywilejów itp. Ostatecznie można ich porównać do burdelu, zarządzanego przez dziwki.
- Tak - Queyn zdążyła się zorientować, jak działa system w tym wiezieniu. Kiedy należysz do gangu, jesteś nietykalny, przynajmniej w stosunku do zwykłych więźniów. Gangi walczyły, co najwyżej między sobą.
- Przyda nam się świeża krew- Jane przybliżyła się do drugiej Asari. Przejechała dłonią po jej ramieniu.- Ktoś, z kim bzykać by się chciało cała Ella, jest u nas mile widziany. Plus, przeszłaś inicjacje – wskazał ręką trupa- Co ty na to?
Queyn nie zastanawiała się długo. Raz, przynależność do gangu oznaczała życie na wyższym poziomie. Dwa, i tak nie miała nic do stracenia.
- Dobra
Jane nauczyła ją wszystkiego. Kraść, sztuki zabijania, bić się na poziomie. Przez jakiś czas Queyn miała problemy z zaspokajaniem potrzeb strażników, ale i z tym sobie poradziły. Jane zdradziła jej wszystkie techniki seksualne jakie znała. Faktycznie, takie życie stało się nie tylko prostsze, ale i kompletnie zniszczyło kręgosłup moralny Asari. Zrobiła sobie tatuaż przynależności do Terry, na lewym ramieniu. Później doszło kilka innych tatuaży, na twarzy, piersiach i udach. Wszystkie zrobione przez Jane. Dodała jej jeszcze tatuaż na tyłku, a raczej swój podpis „Jane Carter”. Były jak papużki nierozłączki.


Co drugi dzień, w więzieniu Ella, odbywały się walki w klatce. Była to jedna z nielicznych rozrywek jakie tam mieli. Każdy mógł wziąć udział. Zasada była tylko jedna. Brak żadnych zasad. Nie wpuszczano też nikogo z bronią. Nie znaczyło to, że nie można było z nich korzystać. Do klatki często ktoś wrzucał nóż lub inne ostre narzędzie. Queyn zaczęła brać udział w tym widowisku. Dziewczyny z Terry podekscytowane, że jedna z nich, jakby na to nie patrzeć, reprezentuje dobre imię tego gangu, zaczęły ją przygotowywać do walk. Asari nie są zbyt silne, więc Queyn musiała dużo ćwiczyć. Jednak najbardziej skupiała swój wysiłek nad poprawą kondycji i szybkości, w końcu Asari, pod względem siłowym, nie pokona Kroganina, ale może go zmęczyć, bądź załatwić technicznie. Innym plusem, jej udziału w bójkach, był fakt, że już nie musiała sprzedawać swojego ciała.


Przez czterdzieści pięć lat, raz w tygodniu, brała udział w walkach. Zwykle zabijała każdego kogo pokonała, a przydomek Bloody Queyn, nadany przez Jane Carter, przyjął się wśród reszty współwięźniów. Walczyła z ludźmi, Asari, Kroganami, Turianami, Drellami, Vorchami i członkami innych ras, których po raz pierwszy spotkała właśnie w klatce. Najgorsze cholerstwo do ubicia, to Kroganin. Wielkie to, twarde bydle. Uderzenie go w korpus, zwykle kończyło się bólem ręki. Jedyną jej bronią, była zwinność i czekanie, aż ktoś rzuci nóż. Każdego Kroganina, którego ubiła, ubiła właśnie w ten sposób.

Wśród gangów wyrosło wielu zdolnych wojowników. Adrian Logan, człowiek skazany za piractwo. Rozkradł tyle statków Przymierza, że w końcu wyznaczono nagrodę za jego głowę, w wysokości 5 milionów kredytów. Wrag Zorn, Kroganin. Wpadł kiedyś w szał i zabił czterdzieści niewinnych osób. Arran Gambit, Turianin, Wpakował się w jakieś polityczne gówno, z którego nie potrafił wyjść. Donald Saan, Turianin. Zbrodniarz wojenny. Było ich znacznie więcej, ale te postacie najbardziej zapadły Queyn w pamięć. Araan Gambit, chyba najlepszy z nich wszystkich. Queyn nigdy z nim nie wygrała, jednocześnie najbardziej się z nim utożsamiała. Oboje znaleźli się w tym wiezieniu za niewinność.

Gabriel Daniels był detektywem na planecie Sar 2. Czekał w jednym z gabinetów Elli, więzień typu, którego nienawidził. Nie rozumiał, jak w nowoczesnym świecie, mogą istnieć jeszcze taki placówki, a była ich około setki. Przeglądał właśnie akta Queyn Irie, skazanej za zbrodnie, których nie popełniła. Kiedy pierwszy raz natknął się na jej akta w archiwum, od razu coś zaczęło mu śmierdzieć. Odnowił sprawę, zrewidował wszystkie dowody. Wnioski do jakich doszedł, kompromitowały system sprawiedliwości na jego planecie, a jego samego przeraziły. Nie ma nic gorszego niż wsadzić kogoś za niewinność. Okazało się, że jej rodzice też byli niewinni. Zostali wrobieni przez ludzi z Kal. Śledczy, prowadzący tę sprawę, sędzia i Kalwin Val Ernest, jeden z ważniejszych polityków na Sar 2, również byli zamieszani. Faktycznie nie byli oni odpowiedzialni za zbrodnie, ale za nadużycie władzy i fałszowanie dowodów przeciwko tej niewinnej Asari. Jak się okazało, podczas nowego już śledztwa, w ramach zemsty. Ich rodziny były w tym budynku podczas zamachu. Ich fałszywe poczucie sprawiedliwości, kazało im postawić Queyn przed sądem, jako spuściznę tych terrorystów.

Patrzył na jej zdjęcie sprzed czterdziestu pięciu lat. Była strasznie młoda. Dla Asari była niczym dziecko. Niewinna, śliczna, zdolna. Gabriel i tak się zdziwił, że ktoś taki jak ona, przeżyła w takim miejscu. Postanowił osobiście po nią przyjechać, zabrać ją do domu, przeprosić. Teraz ma siedemdziesiąt lat, ale nie powinna się za bardzo zmienić.

Drzwi się otworzyły. Stanęła w nich Queyn Irie. Ani trochę nie przypominała tej dziewczyny ze zdjęcia. Liczne tatuaże na jej ciele, rana na skroni, z pewnością od pięści. Wzrok obojętny na życie. Strażnik, który ją przyprowadził, na pożegnanie złapał ją z tyłek. Bez żadnej reakcji z jej strony. Kiedy Gabriel to zobaczył, skrzywił się nieco. Zrozumiał, mniej więcej, co musiała przejść żeby przeżyć.

Bez ogródek przeszedł do sedna jego wizyty. Wytłumaczył wszystko, ze szczegółami. Queyn nawet nie mrugnęła. Tylko słuchała, uważnie zapamiętując nazwiska tych, przez których się tu znalazła. Później ich zabije i upozoruje swoją śmierć.
-Więc jestem wolna?
-Tak.

Ekwipunek:
Kastet na prawą i lewą dłoń
M-3 Predator
omni klucz


Środek transportu:
Brak.
Dodatkowe informacje:
-Lubi walkę kontaktową.
-Ma słabość do innych przedstawicielek swej rasy.
-Bierze narkotyki rekreacyjnie
Ostatnio zmieniony 3 lip 2012, o 20:43 przez Bloody Queyn, łącznie zmieniany 2 razy.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Queyn Irie - "Bloody Queyn"

3 lip 2012, o 13:22

Co z nickiem? Zmienić na imię i nazwisko czy przydomek?
Proszę uzupełnić pola w profilu.
Specjalizacja: żołnierz
Kiedy skończyła dwadzieścia lat, wstąpiła do Akademii Technicznej z błogosławieniem obojga rodziców. Uczyła się wszystkiego, co pomogło by jej w karierze inżyniera. Jej talent rozkwitł właśnie na uczelni. Mogła w końcu urzeczywistnić projekty z młodszych lat. Po pięciu latach ukończyła naukę. Z wyróżnieniem! Na rozdaniu świadectw ojciec był dumny jak paw. Co chwile powtarzał ”Patrzcie to moja córka!”.
Wybrałaś złą specjalizację dla osoby, która jest dobra w sprawach technicznych.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bloody Queyn
Awatar użytkownika
Posty: 17
Rejestracja: 25 cze 2012, o 19:21
Miano: Bloody Queyn
Wiek: 70
Klasa: Inżynier
Rasa: Asari
Zawód: wolny strzelec
Kredyty: 15.000

Re: Queyn Irie - "Bloody Queyn"

3 lip 2012, o 13:32

Moja nieuwaga. Zmienione na inżynier. Co do nicku, to na przydomek bardzo proszę.
Carmen Ortega
Awatar użytkownika
Grafik
Posty: 1179
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:32
Wiek: 32
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Oficer Cerberusa
Lokalizacja: Aite
Status: Agentka Cerberusa działająca pod przykrywką fałszywej tożsamości, pirat.
Kredyty: 9.300
Medals:

Re: Queyn Irie - "Bloody Queyn"

3 lip 2012, o 16:59

Miałam już prawie gotowego posta, ale pech chciał, że automatycznie się wylogowałam i wszystko przepadło... Więc może tylko tak pokrótce, bo nie chce mi się znowu wszystkich błędów wytykać.
Zauważyłam, że często masz problemy z interpunkcją - przecinki stawiasz tam, gdzie nie trzeba lub pomijasz tam, gdzie powinny być. Proponuję jeszcze raz przeczytać całość i poprawić w tych miejscach, w których je wyłapałaś. To samo tyczy się niepotrzebnych spacji i ich braku (np. "wyraz( wyraz)" - takich potknięć jest w tekście dość dużo).
Teraz przyczepię się trochę do samej składni zdań. Sposób pisania nie za bardzo mi pasuje, jest bardzo chaotyczny. Niektóre ze zdań kolą w oczy, szczególnie przy opisywaniu dialogów. Często mylisz rodzaje, choć domyślam się, że to jest raczej kwestia niedopatrzenia, którą jednak też można poprawić.

Po uwagach czas na pochwałę. Naprawdę podoba mi się koncept postaci. Widać bardzo trudną przeszłość, można zrozumieć dlaczego aktualnie jest jaka jest. Podoba mi się też sensowny pseudonim i sytuacja, w której został nadany. : )
Mundur Ubiór cywilny Theme Carcharias Wraith GG: 5800060
ObrazekObrazek
+70% do obrażeń od mocy +15% do obrażeń od broni +15% do celności
Obrazek
Bloody Queyn
Awatar użytkownika
Posty: 17
Rejestracja: 25 cze 2012, o 19:21
Miano: Bloody Queyn
Wiek: 70
Klasa: Inżynier
Rasa: Asari
Zawód: wolny strzelec
Kredyty: 15.000

Re: Queyn Irie - "Bloody Queyn"

3 lip 2012, o 20:52

Wydaje mi się, że wszystkie błędy dotyczące rodzaju, zostały poprawione. Były to zwyczajnie pozostałości po pierwotnej wersji karty, ale mimo sprawdzenia pracy trzy razy, umknęły mi, za co przepraszam. Przecinki niby też zostały poprawione, ale coś mi jeszcze w nich śmierdzi, więc pewnie jeszcze raz sprawdzę nieco później. Brakuje mi przy nich wyczucia, za co też przepraszam.
Saavik'Kara nar Ryzer
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 8 cze 2012, o 00:06
Wiek: 23
Klasa: Inżynier
Rasa: Quarianin
Zawód: Mechanik okrętowy
Kredyty: 15.000

Re: Queyn Irie - "Bloody Queyn"

3 lip 2012, o 21:56

Jestem za. Opis jest trochę brutalny i nieco mnie przestraszył, ale to nie zmienia faktu, że postać jest ciekawa i może wnieść sporo do gry. Powodzenia :)
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Queyn Irie - "Bloody Queyn"

3 lip 2012, o 22:16

Ciekawa historia. Również akceptuje. Możesz założyć kartę statystyk i akta. Owocnej gry (;
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Podania zaakceptowane”