W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Attyka Beta -> Roanoke

3 lip 2012, o 19:35

Roanoke, czyli młoda kolonia w układach pod jurysdykcja Rady, słynęła z bogatych złóż irydu. Centralna część mieściła się wśród surowych wzgórz. Była nadzieją dla bezrobotnych pracowników fizycznych oraz przestępców, którym darowano winy. Bliskie sąsiedztwo ze stacjami łączności Przymierza zapewniało dodatkową ochronę. Wiele rodzin znalazło tam nowe życie i jak się okazało także śmierć.

Dziś miejsce to jest całkowicie wymarłe. Domy, warsztaty, place - wszystko to było puste i pozostawione jakby w środku dnia. Większość pomieszczeń zabezpieczyło Przymierze. Ich specjaliści wciąż goszczą na Roanoke, spisując swoje spostrzeżenia i wyniki. Kolonii pilnuje specjalnie wydelegowany oddział Przymierza. Od nieco zapuszczonego i zarośniętego lotniska do kolonii na prętach, które wyrastały z ziemi, wciąż tkwią ciała nadzianych zombie. Je także zabezpieczono i poddano szeregu badań specjalistycznych.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: -> Roanoke

4 lip 2012, o 16:55

SSV Norad pojawił się w pobliżu planety Roanoke i przymierzał się do zajęcia miejsca na orbicie geostacjonarnej. W tym czasie do opuszczenia hangaru okrętu, szykowały się dwie drużyny marines i załoga Marudera. Co prawda stacjonował tam już mały kontyngent rozpoznawczy, który już zabezpieczył kolonię, ale mimo to zdecydowano się na własny pojazd wsparcia naziemnego. Taka przezorność. Pierwsza drużyna miała lecieć razem z porucznikiem Nikeon'em i komandorem Cole'm, a druga miała być w pobliżu Marudera i patrolować teren. Norad u góry miał na bieżąco przesyłać obraz koloni, a marynarze z Centrum kontroli informacji, mieli na ten czas analizować je i powiadamiać o istotnych informacjach.
Wszyscy z desantowca Wilsona, byli już gotowi, kiedy on dopinał ostatnie zatrzaski i zasuwy kombinezonu. Niewiele brał udziału w starciach naziemnych, ale miał nadzieję, że za bardzo nie będzie musiał. Mimo to, wziął przezornie dwa granaty ze zbrojowni. Broń miał, pochłaniacze ciepła i hełm też, to więc był gotowy na spacer i towarzyszenie Widmu. Raz do roku, kiedy gwiazdy są w odpowiednim ustawieniu, to może pozwolić sobie na spacer po planecie i towarzyszenie oddziałom naziemnym.
Podszedł do ustalonego desantowca, który miał robić za ich taryfę i zobaczył, że wszyscy już są.
- Już czas kamraci, już czas. - zajął miejsce w przedziale i czekał, aż dostarczą ich na planetę - Zaczniemy od jakiegoś konkretnego miejsca, poruczniku?
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: -> Roanoke

4 lip 2012, o 18:20

Lillian czuła ze wszystkich stron to napięcie przed akcją, które było jej tak bliskie i - o dziwo - miłe. Żeby jednak napięcie nie zamieniło się w stres, cicho podśpiewywała pod nosem: ...I'm an easy lover, take me into the fight, and I'm an easy brother, and I'm on fire... Sprawdziła na sobie pancerz, który pasował jak ulał i sprawiał, że wydawała się większa, niż w rzeczywistości. Obejrzała dokładnie broń, zważyła ją w rękach. Wcześniej pracowała z inną strzelbą, teraz musiała szybko przestawić się na taką, której używała kilka lat temu. Żałowała, że przydział tak ją zaskoczył. Chętnie wyłożyłaby trochę własnych oszczędności, żeby co nieco "stuningować" w swoim ekwipunku.
Zajęła miejsce w desantowcu i w tym samym momencie zrobiło jej się strasznie żal, że nawet nie zdążyła zapalić. Starała się wczuć w atmosferę. Chłonęła to, czy drużyna ma dla siebie tylko zrozumiałe żarciki lub odzywki, jak zachowują się względem siebie poszczególne osoby. Dotarło do niej, że nie miała nawet okazji się z tymi ludźmi poznać. Głupio byłoby więc, żeby tego dnia ktoś stracił życie, łącznie z nią. Czy ktokolwiek w ogóle pamiętałby jej imię? Czy opowiadano by tylko historyjki o tym, jak "ta nowa" zginęła pierwszego dnia służby na okręcie? Musiała odgonić od siebie te smucące ją myśli. Zamieniła kilka słów z grupą, po czym z uśmiechem wyliczyła każdego z osobna:
- Dobra, Charliego pamiętam. Michael, Frank, John - wskazywała po kolei, nie bawiąc się w wymienianie stopni czy nazwisk, po czym doszła do Polaka i niemal nie połamała sobie języka - And... dsz... Andszej - powiedziała ze śmiesznym akcentem, z niedowierzaniem kręcąc głową. Czy istniał trudniejszy język niż polski? W tej chwili do desantowca wsiadł Cole. Gdy nazwał ich "kamratami", omal nie wybuchła śmiechem, ale zachowała milczenie zainteresowana odpowiedzią porucznika.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

5 lip 2012, o 10:49

Flash podążał za komandorem, odziany już w swój pancerz. Po drodze kilka razy sprawdził, czy jego Shuriken jest na swym miejscu. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Jego wzrok przyciągała ekipa i Maruder, nie był przyzwyczajony do ciężkiego wsparcia podczas akcji. Rzadko kiedy doktryna militarna salarian przewidywała takie wsparcie podczas zadania. Gdybyśmy mieli takie coś na Virmirze. Wtedy straty wśród żołnierzy OZS byłyby na pewno mniejsze. Wszedł po kładce do desantowca, gdy Cole zajął miejsce, przyjrzał się im wszystkim. Na pewno wiedzą, co robić. Zamknął na chwilę oczy i wciągnął głośno powietrze.
- Akcja. Czy to nie ekscytujące? Zawsze lubiłem ten moment, tuż przed. - powiedział, otwierając oczy i zajmując miejsce obok znajomego oficera. Uruchomił omni-klucz i kliknął na nim kilka razy.
- Wylądujemy przy posterunku Przymierza, komandorze. Zaczniemy od przejrzenia informacji, które wasi technicy zdołali uzbierać. Ciężki sprzęt niech ustanowi perymetr obronny w okolicy. Tak na wszelki wypadek.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Attyka Beta -> Roanoke

5 lip 2012, o 11:00

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Attyka Beta -> Roanoke

6 lip 2012, o 19:07

Wszyscy z drużyny, po kolei unosili dłonie i machali do Lil, by mogła się połapać mniej więcej kto kim jest. Mniej więcej, bo każdy z nich miał już na sobie pełny pancerz oddziałów Przymierza, z zamkniętym hełmem włącznie. Rozróżnić ich można było raczej po broni. Tak więc Mike miał Modliszkę, którą obecnie sprawdzał. Frank siedział przygarbiony z pustymi rękoma, bawiąc się w zginanie palców. Często się wiercił. John trzymał Mściciela, ale także na plecach miał granatnik M-100, więc zapewne robił za wsparcie broni ciężkiej. Andrzej natomiast, na którego próbę wymówienia jego imienia przez Lil, wszyscy wybuchli śmiechem, klasnął tylko w obie dłonie i pokazał uniesiony do góry kciuk, zanim wrócił do grzebania przy swoim Omni-kluczu.
Po chwili, odezwał się przez intercom pilot i zakomunikował pasażerom.
- Mówi pierwszy pilot. Witam wszystkich na pokładzie Wiedźmy i dziękuję za skorzystanie z naszych usług. Jak mi podpowiada, swoim seksownym głosem pewna WI, za moment dolecimy do lądowiska. Prosimy o nie przylepianie gumy do żucia, pod siedzenia. Dziękuję.
No cóż, to było chyba nawet zwyczajne jak na standardy ześwirowanych pilotów. Bo przecież normalny pilot, to sprzeczność sama w sobie.
Po minucie od komunikatu, desantowiec wylądował, a boczne wyjścia się rozsunęły. Tak jak żołnierze siedzieli, tak wyskoczyli na zewnątrz jako pierwsi i zaczęli się rozglądać, meldując zaraz o braku kontaktu.
- Komandorze, poruczniku. Brak wrogiej aktywności. - no cóż. Wyglądało na to, że traktowali tą dwójkę jak typowych VIP-ów i to za bardzo nie odbiegało od prawdy. Słysząc więc, od plutonowego Blacksmitha, że jest czysto, Wilson wyszedł na zewnątrz i rozejrzał się, stojąc w miejscu. Pilot najpewniej poinformował obecny kontyngent, że przylecą, więc nie powinni się oni zdziwić na ich przylot, a może nawet ktoś by ich przywitał.
W międzyczasie z drugiego desantowca wysypała się drużyna Emily, do której Charlie krótko i niedbale zasalutował. trzeci desantowiec posadził też na płycie lądowiska Marudera, zanim odleciał. Byli więc wszyscy w komplecie.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

6 lip 2012, o 21:10

Lillian siedziała grzecznie na swoim miejscu, tupiąc metalicznie stopą o podłogę. W porównanie do odgłosu pracy desantowca, odgłos, który powodowała, był raczej cichy i znośny. Przez zamknięty kask nie widać było, że ma zamknięte oczy. Ledwo powstrzymywała się od nucenia jakiejś melodii, gdy usłyszała głos pilota. A więc lądują. I dobrze, niech się dzieje, co ma się dziać. Dlaczego miała złe przeczucia, skoro rokowania były takie, że nic ich nie spotka? Na szczęście żartobliwy ton pilota zadziałał na nią rozluźniająco. Osoby siadające za sterami na ogół były dobrymi kuplami, a przynajmniej zazwyczaj ją rozśmieszały. Zdawali się mieć równie pozytywne i beztroskie nastawienie do życia (choć ostatnio trosk jej, niestety, przybyło).
Razem z całą drużyną momentalnie opuściła desantowiec i rozejrzała się wokół, jak zwykle gotowa do szybkiej reakcji, z uniesioną bronią. Wszystko wydawało się być w porządku, co zaraz potwierdził Blacksmith. Gdzie są stacjonujący tu żołnierze Przymierza?
Zaraz przybył drugi desantowiec, wraz z Emily i jej drużyną, których Lily zaszczyciła tylko krótkim rzutem oka. Wolała mieć się na baczności, a przy okazji poznać tą planetę. Będzie się działo czy wszystko przebiegnie gładko i niczego konkretnego się nie dowiedzą?
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

6 lip 2012, o 21:39

Flash rozglądał się po wnętrzu całego desantowca, mierząc wzrokiem każdego z żołnierzy. Można by powiedzieć, że wygląda na zdenerwowanego, jednak to normalne zachowanie u hiperaktywnych salarian. Gdy wreszcie dotknęli lądu i cała ekipa marines wyleciała oczyścić teren, wstał spokojnie i zachichotał.
- Czuję się niesamowicie ważny, komandorze. Prawie jak radny. - zażartował i zszedł po klapie na ląd. Rozejrzał się po okolicy i wciągnął głęboko powietrze. Pora na pracę.
- Komandorze, proszę nawiązać połączenie z posterunkiem Przymierza i powiedzieć, że zmierzamy do nich. Drużyny marines niech zabezpieczają okolicę. - spojrzał na ludzkich żołnierzy - Pamiętajcie, wszystko meldować do mnie lub komandora Cole'a. Ruszamy. - pewnym krokiem ruszył w stronę posterunku.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Attyka Beta -> Roanoke

9 lip 2012, o 23:32

Żadne fatum i inne nieprzyjazne znaki nie ciążyły nad krążownikiem i innymi jednostkami. Wylądowali szczęśliwie, informując najbliższą jednostkę Przymierza, która przy pomocy komunikatorów wysłała w odpowiedzi wiadomość, iż grupa kilku osób zmierza w ich kierunku. Okolica wydawała się przyjazna. Zapewne pierwsze pozytywne wrażenie dotyczące tego miejsca utrzymywało się dalej gdyby grupa idąca wraz z Widmem nie wyszła na ścieżkę prowadzącą od lądowiska w dół ku centrum kolonii. Tam na wielki słupie wystającym z ziemi kilka ludzkich ciał nadzianych było na niego, tak że zwisali przebici na wylot. Zmiany na ich ciele nie należały do najprzyjemniejszych widoków - ich ciała stały się rozciągnięte i na wpół przeźroczyste. Pod skórą widać było kilka rurek biegnących wzdłuż kręgosłupa. To, co zostało z oczu, mieniło się niebieską poświatą. Może i widok byłby mniej wstrząsający gdyby całość, a nie tylko części zakrywała płachta narzucona przez badaczy. Ci, którzy zjedli obfity posiłek, poczuli jak mimowolnie opuszcza on ich żołądek. Dość głośnie chrząknięcie zmusiło wszystkich, aby oderwać wzrok od tego przerażającego obrazu i przenieść go na niewysoką, ludzką kobietę, która w asyście kilku uzbrojonych oficerów Przymierza stała przed wami. Wyciągnęła dłoń w kierunku Widma. Wyglądała jak typowy cywil, jeden z wielu z jednostek badawczych.
- Doktor Alice Johnson. Koordynuję pracę tutejszych badaczy i inżynierów. Mam przyjemność bądź nie powitać was na kolonii... Proszę za mną. To, co tutaj zobaczyliście, jest dopiero zalążkiem więc ludziom o słabych nerwach radzę wrócić na pokład i tam poczekać. To co? Możemy ruszać?
Skinęła lekko głową swoim żołnierzom, którzy przepuścili przodem Widmo i persony wraz z nim, a sami zamykali pochód. Nie trudno było dostrzec, że rozglądają się czujnie i zapewne w mgnieniu oka strzelą do czegoś co pokaże się na horyzoncie. Pani doktor zwolniła kroku, aby zrównać się z wami.
- Jeżeli są jakieś pytania, proszę się nie krępować.
Droga schodziła łagodnie w dół, lecz łyse wzgórza zasłaniały dalszą część planety.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

10 lip 2012, o 15:30

Lil' maszerowała w pewnym napięciu, jak zawsze podczas akcji. Pomimo gotowości do zobaczenia takiego obrazu, zadrżała na widok ciał nabitych na pale. Różne dziwy widziała, ale myśl, że człowiek - bo czyż nie byli to koloniści? - może skończyć w taki sposób, napawała ją paniką. Na szczęście pojawiła się doktor Johnson, która oderwała jej spojrzenie od tych okropieństw.
Lillian nie miała zamiaru się krępować, ani dawać prosić dwa razy, więc szybko spytała, mając nadzieję, że nie zostanie zignorowana tylko dlatego, że w ich towarzystwie kręci się jakieś Widmo:
- Dlaczego te ciała nadal są nabite na pale? Czy nie powinniście ich trzymać w izolacji, aby mieć pewność, że... khm, nie wstaną? - jej głos na koniec nieco osłabł, na szczęście był na tyle zmodulowany przez hełm, że wydawał się niższy i pewniejszy niż w rzeczywistości. Może i robiła z siebie idiotkę, sugerując, że zaraz zaatakuje ich grupka zombie, ale po ataku gethów zaczęła dopuszczać do siebie najdziwniejsze myśli i spodziewać się najgorszego, szczególnie przy czymś tak niewytłumaczalnym. A niech tylko ktoś każe jej się uciszyć...
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

10 lip 2012, o 17:45

Mimo, że Nikeon w swoim życiu widział wiele rzeczy, jednak taki widok zawsze działał na niego. Fotograficzna pamięć salarian była nierzadko wadą, jak w tym momencie. Już zawsze będzie pamiętać ten widok. Odchrząknął i złapał głęboki oddech. W milczeniu przyglądał się tej masakrycznej scenerii. Musimy to powstrzymać. Z zamyślenia wyrwał go głos doktor Johnson. Spojrzał na nią i uścisnął dłoń cywila.
- Sur'Kesh Maras Tarth Joulus Brassus Nikeon. - przedstawił się i pokiwał głową. Ruszył wraz z resztą główniejszych person obok doktor Johnson.
- Jedno podstawowe pytanie, co udało się pani zespołowi odkryć?
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Attyka Beta -> Roanoke

12 lip 2012, o 17:40

No cóż, widoki najlepsze to nie były i choćby dla takich obrazów Wilson zwykle zostawał na okręcie. Bitwy toczone w kosmosie są czyste. Nie widzi się twarzy przeciwnika, tylko rodzaj i liczbę uzbrojenia, a także to jak długo wytrzyma przy zmasowanym ostrzale. To nie był jednak widok, który prócz nieprzyjemnego poruszenia w żołądku, spowodował u komandora coś więcej. Co innego, jeżeli chodziło o faceta z trzeciej drużyny, bo oto bez krępacji i w pośpiechu ściągnął sobie z głowy hełm i pozbył się większej treści żołądka, która zapaskudziła płytę lądowiska.
Braveheart zbierał się na coś podobnego, ale wytrzymał. Kowalski natomiast, ku zdziwieniu i zniesmaczeniu innych, z żywym zaciekawieniem, badał Omni-kluczem ciała nabite na szpikulce.
- Kowalski, uspokoiłbyś się - mruknął do niego Charlie i z westchnieniem pokręcił głową.
Kiedy więc już ruszyli w stronę zabudowań, mając za sobą pojazd kołowy i jedną drużynę po jego bokach, Lillian zadała być może jedno z ważniejszych pytań.
- Doktor Johnson. - odezwał się do niej Wilson, tonem na tyle mocnym, by nie zostać zignorowanym i na tyle słabym, by nie wyjść na napastliwego - Sierżant Porter zadała trafne pytanie. Dlaczego ciała pozostały tak, jak je znaleziono?
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Attyka Beta -> Roanoke

12 lip 2012, o 21:08

Dopóki Kowalski nie naruszył żadnego z ciał, nikt nie zwrócił mu uwagi na niecodzienne zainteresowanie zombie. Dane na omni-kluczu zaczęły wyświetlać zmiany jakie zaszły w ciele, pokazując przebudowane komórki oraz zupełnie zmienione układy w sposób niewyjaśniony. Pani doktor dość subtelnie uniosła brwi.
- Ciała te są niezwykle kruche. Mieliśmy więc wyjście, aby zdjąć je przy czyn rozpadłyby się one na kawałeczki bądź też zostawić w spokoju, pobierając dokładniejsze dane oraz odczyty. Kilka oczywiście zdjęto w miarę nienaruszonym stanie oraz wysłano do specjalistycznych laboratoriów Przymierza.
Po drodze minęli jeszcze dwa skupiskach kolców wystających z ziemi a na nim ciał przekształconych w zombie. Na jednym nabity był jeszcze normalny człowiek, który zaczynał się powoli rozkładać. W końcu wzgórza odsłoniły dość marny widok kolonii. Ściany niewysokich budynków gdzieniegdzie pokrywały plamy krwi. Żadnych śladów wystrzałów, walk, szarpaniny. Kilka krzeseł było przewróconych, ponadto nic. Wszystko zostawione tak, jak za dnia żyli tutaj ludzie. Teraz, poza specjalistami, technikami oraz funkcjonariuszami była ona całkowicie pusta.
- Została godzina do zmroku. Jeden z namiotów został przydzielony Wam jako miejsce do spania. W pozostałych są nasze kwatery oraz laboratoria. Życzą sobie państwo przejrzeć nasze dane? Pomieszczenia, w których mieszkali koloniści, są rzecz jasna otwarte. Znaleźliśmy też kilka... denatów... lepiej proszę za mną i sami na nich spójrzcie.
Rzuciła im pytające spojrzenie czy aby na pewno chcą oglądać coś obrzydliwszego od zombie.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

13 lip 2012, o 11:07

Widmo przyglądało się ciałom. Ciekawe, naprawdę ciekawe. Spojrzał na panią doktor.
- Dobrze zrobiliście, doktor Johnson. Będąc całe, mogą nam sporo powiedzieć. Z wcześniejszych raportów wynikało, że ciała te nie były tak kruche. Wtedy nie ciała, okazywały oznaki życia i nawet nie stroniły od walki. Coś poszło nie tak? Może nie udało się dokonać pełnej transformacji. - zastanawiał się w typowy salariański sposób, dużo mówiąc do siebie - W każdym razie, trzeba to dokładniej zbadać.
Widok rozkładającego się ciała, które nie uległo deformacji utwierdził trochę Flasha w jego przekonaniach.
- Nie zdeformowane ciało. Coś musiało przeszkodzić w procesie. Może zbytnio się śpieszyli z ucieczką z kolonii? - spojrzał tu po swoich towarzyszach.
Miasto-widmo. Takie widoki wywoływały gęsią skórkę... Przynajmniej u człowieka. Płaz nie reagował tak samo ale poczuł "ciarki" na swoim ciele.
- Jeszcze będzie czas, by odpoczywać. Póki co, z chęcią przejrzę te dane od pani, pani doktor. Ach, no i proszę prowadzić do tych denatów, im też się przyjrzę. - rzekł stając obok doktor Johnson.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

13 lip 2012, o 17:43

Lil' słuchała wytłumaczenia pani doktor z lekkim niedowierzaniem. Kruche ciała? Jakim cudem coś, co jest w stanie biec i atakować, może mieć kruche ciało? I kiedy tak marszczyła z niezadowolenia czoło, czego pod hełmem i tak nie było widać, Widmo wypowiedziało na głos nieomal jej własne myśli. No, może za wyjątkiem "Dobrze zrobiliście, doktor Johnson". Lily szczerze wolałaby, aby te zwłoki nie widniały na palach, choćby i miały się przez to rozpaść. Materiału do badań i tak jest pewnie dość. Ech, naukowcy... niby potrzebni, ale w efekcie strasznie wkurzający.
Gdy usłyszała o denatach, danych i kwaterach kolonistów, przyspieszyła kroku, by przypadkiem nie zostać pominiętą w tej całej szopce. Może i zobaczy coś, co zmasakruje jej psychikę, ale nie może ot tak tego zignorować. A co, jeśli przyjdzie jej walczyć z tymi wszystkimi okropieństwami? Wtedy lepiej wiedzieć jak najwięcej. Poza tym będzie mogła nasycić swój głód spekulacji i teorii spiskowych. A jak będzie czas, trzeba będzie się przyczepić do Kowalskiego i z nim pogadać o tym, co odkrył dzięki omni-kluczowi i co o tym wszystkim myśli. Ale to później. Teraz tylko powiedziała nadgorliwie:
- Porucznik Nikeon ma rację. Nie ma czasu do stracenia.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Attyka Beta -> Roanoke

14 lip 2012, o 13:31

Może i wyjaśnienie było całkiem sensowne, jednak jeżeli wziąć pod uwagę to, że te ciała po kompletnej transformacji mogły same wstać, to wyjaśnienie udzielone przez panią doktor było kompletnie bez sensu. Niepotrzebne ryzyko.
- To, że naukowcy mają zwykle nie po kolei w głowie, to wiedziałem od dawna. Nachodzą mnie jednak wątpliwości jeżeli chodzi o metody podejmowane przez Widma. - odezwał się, obdarzając po kolei spojrzeniem zarówno doktor Przymierza, jak i salariańskiego agenta wywiadu.
- Chyba będę musiał spytać Kapitana Crossa, ilu ludzi będzie mógł jeszcze tu przysłać w ciągu dwóch godzin. - miał tutaj przebywać, kiedy cała kolonia mieszkańców nabitych na Smocze Zęby, może się obudzić z drzemki? Nie ma sprawy, zadba więc o bezpieczeństwo przebywających na planecie ludzi.
- Kto obecnie dowodzi kontyngentem wojskowym? - zapytał w końcu, bardziej oczekując odpowiedzi od jednego z ochroniarzy panny Alice, niż od niej samej - Będę musiał omówić z nim warunki przejęcia jurysdykcji, nad stacjonującymi tu siłami.
Niech więc wszyscy robią swoje; naukowcy niech się nauczają, Widmo niech węszy, a on postara się, by wszyscy przeżyli.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Attyka Beta -> Roanoke

14 lip 2012, o 18:37

- Kapitan Richard McMillan. Życzy sobie pan, komandorze, abym pana do niego zaprowadziła?
Jak słusznie się spodziewał, nie odpowiedziała Pani Doktor tylko towarzysząca jej ciemnoskóra kobieta o niezwykle ciemnych oczach. Nieśmiertelnik na jej szyi zdradzał personalia - Rose Watson. Z kolei Doktor Johnson kontynuowała dyskusje z Widmem, zwracając się także do sierżant Porter.
- Przez ostatnie pięć dni żaden z nich nie wstał oraz czujniki nie wykazały jakichkolwiek przemian w organizmie tych nieszczęśników. Na bieżąco ich monitorujemy. Nim.. zdejmiemy ciała chcemy dokonać chociaż rozpoznania, jednak są na tyle zniekształcone, że niezbędne są większe badania, aby ustalić tożsamości. Czekamy na wyniki, które mają zostać przesłane z instytutu. Proszę za mną... Państwo przodem.
Pani Doktor zatrzymała się przed jednym z budynków, przykładając dłoń do czujnika, który rozpoznał jej linie papilarne oraz otworzył solidne, metalowe drzwi do laboratorium. Weszła jako ostatnia, drzwi zamknęły się z głuchym odgłosem. Pomieszczenie to było zaciemnione. Małe, hologramowe lampki oświetlały wąskie przejście do centralnego punktu pomieszczenia. Tam już większa lampa zawieszona pod sufitem oświetlała stół, na którym leżały dwie istoty. Kuloodporne, solidne szkło oddzielało ją od reszty. Wyglądały jak skrzyżowanie humanoida z insektem. Podwójna para zamkniętych oczu, chitynowe ciało. Szereg żelaznych kajdan przypinały ich do stołu.
Obrazek - Znaleźliśmy je w jednym z pomieszczeń sypialnych. Były nieprzytomne, nie wykazując też żadnych czynności życiowych, choć wykrywa się aktywność mózgu. Czy ktokolwiek z państwa rozpoznaje je?
Zadała pytanie w eter, splatając ze sobą ręce za plecami.
Flash
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 18 cze 2012, o 11:03
Miano: Brassus Nikeon
Wiek: 27
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Widmo
Postać główna: Lewis "Boom" McMillan
Kredyty: 30.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

15 lip 2012, o 14:09

Gorliwa osóbka. - pomyślał o zapale sierżant Porter. Na komentarz komandora spojrzał na niego. Przyzwyczaił się, że większości istot nie przepadała ze metodami Biura. Gdy człowiek spojrzał na niego, zmierzył się z nim wzrokiem.
- Wiem, że było by łatwiej dla pana wysadzić wszystko. Jednak przybyliśmy tu po informacje, przede wszystkim informacje. A doktor Johnson dała nam spore możliwości do tego. - odwrócił spojrzenie ku pani doktor. Nie dziwił się komandorowi, żołnierze często tak myśleli. Jednak Flash, jako Widmo, salarianin i do tego były członek Oddziałów do Zadań Specjalnych wiedział, jak potężną bronią potrafią być informacje. Nierzadko najpotężniejszą.
- Dobrze, doktor Johnson. Zobaczymy co przyśle nam instytut po analizie. - kiwnął głową i ruszył przodem. Wszedł do budynku zaraz za panią doktor i to co ujrzał przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Wybałuszył swoje oczy. Już miał spytać, czy oni żyją gdy Johnson uprzedziła go wyjaśniając wszystko.
- To... Naprawdę niesamowite, pani doktor. Pierwszy raz widzę coś takiego. - podszedł do szyby, podpierając brodę ręką. - Brak oznak życia, a jednak aktywność mózgu jest. Niesamowite. Niesamowite. - jego oczy przyglądały się parze obcych.
- Kiedyś w moje ręce wpadły akta o kontakcie z rasą zwaną Zbieraczami. - spojrzał na panią doktor - Na pewno słyszała pani jakąś historyjkę o nich. Jak pani myśli, pani doktor, czy to mogą być właśnie oni? - rzucił pytanie i wrócił wzrokiem na tajemniczych obcych.
Lillian Porter
Awatar użytkownika
Posty: 164
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:10
Wiek: 24
Klasa: szturmowiec
Rasa: człowiek
Zawód: żołnierz Przymierza
Kredyty: 45.000

Re: Attyka Beta -> Roanoke

16 lip 2012, o 14:07

Uwaga Cole'a rozbawiła ją nieco, ale przede wszystkim dała poznać komandora jako żołnierza mającego łeb na karku. Być może Lillian zbyt wcześnie przyjęła do wiadomości, że ustalono, iż te ciała po prostu mają tam zostać, a może trzeba było głośno zaprotestować. Prawda jednak była taka, że zapowiedź obrzydliwych widoków kusiła ją niezmiernie, toteż nie poparła Wilsona, a w dodatku miała nadzieję, że nie każe jej się niczym zajmować dopóki ona nie zobaczy tego, co obiecała pani doktor. Dlatego, gdy mieli ruszyć dalej, poszła z Widmem ramię w ramię, podekscytowana całą sytuacją, a jednocześnie zaniepokojona zostającymi w tyle kandydatami na zombie.
Jej oczom ukazał się obraz, na który zareagowała szybkim wciągnięciem powietrza i towarzyszącym temu świstem. Była rozdarta. Z jednej strony z dziecięcą ciekawością była gotowa przyssać się do szyby zasłaniającej przedziwne insektopodobne istoty i chłonąć każdy szczegół ich wyglądu, a z drugiej miała ochotę już, w tej chwili, zakończyć ich rzekomą aktywność mózgu solidnym wystrzałem ze strzelby. To drugie nie wchodziło w rachubę, a pierwsze ograniczyła do przestąpienia kilku kroków w przód, by mieć lepszy wgląd, a jednocześnie pozostawać w bezpiecznej odległości.
Jak z oddali dotarł ją głos Flasha. Zbieracze? Ta nazwa obiła jej się o uszy i mroziła krew w żyłach. Stała zesztywniała, aż udało jej się przełknąć ślinę i spytać, nie zważając na to, że może wyjść na nieuka czy niezbyt rozgarniętą sztukę:
- Co idzie za tą aktywnością mózgu? Nadal mogą być niebezpieczni? - kajdany i szkło wskazywały na to, że nawet pozornie martwym przedstawicielom nieznanych ras nie można ufać. Niech tylko ktoś ją poprosi, chętnie zmiecie toto z powierzchni planety. Tak dla spokoju ducha.
Wilson Cole
Awatar użytkownika
Posty: 185
Rejestracja: 10 cze 2012, o 17:41
Miano: Wilson Cole
Wiek: 39
Klasa: żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Emeryt
Postać główna: Konrad Strauss
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Przymierze
Kredyty: 16.905
Medals:

Re: Attyka Beta -> Roanoke

16 lip 2012, o 16:23

- Po krótkiej prezentacji. Po krótkiej prezentacji. - powiedział do czarnoskórej oficer, u której niestety nie dostrzegł jej rangi. Skoro prowadzeni byli na razie, żeby zobaczyć kolejne ciała, to mógł przeżyć kolejną chwilę bez widzenia się z obecnym dowódcą na tym kawałku skały.
- Poruczniku, mnie tylko martwi liczba okazów laboratoryjnych pani doktor. - tak skomentował wypowiedź salarianina, kiedy ten wspominał o wybuchach i rozwalaniu wszystkiego - Na moje, to liczba ta oscyluje w pobliżu wcześniejszego stanu zamieszkania koloni. Proszę więc nie przejaskrawiać mojego charakteru i nie pomijać mój stopień. Poruczniku.
Badania, jakie przeprowadzała tutaj ekipa naukowców, na pewno były przydatne i w ogóle, ale przecież te karykatury były całkiem żywe na Eden Prime, choć wcześniej takie się nie wydawały. Jeżeli chodziło natomiast o rangę Wilsona, to miał pełne prawo się o to upomnieć u innego żołnierza. Zwłaszcza u kogoś, z kim nie był na Ty.
W końcu, gdy znaleźli się przed jakimś budynkiem, który prawdopodobnie mógł robić za chłodnię według wyobrażeń komandora, pani doktor przyłożyła rękę do jakiegoś skanera i otworzyła im dalszą drogę do środka. Już wtedy zainteresowało go, dlaczego chłodnia ma takie zabezpieczenia, ale postanowił siedzieć cicho. Jak się później okazało, było to laboratorium w którym trzymano na stole, dwóch kosmitów skutych kajdanami i za szybą kuloodporną. Prócz rzucenia wzrokiem na obrzydliwego, jego zdaniem typa, rozejrzał się jeszcze po pomieszczeniu i słuchał wykładu.
- Trzymacie w tym laboratorium osobników rasy Zbieraczy, którzy wpadli na pomysł, by zebrać do swojej kolekcji ludność Roanoke. Czemu więc nie widzę tu strażników, którzy by pilnowali te stwory, doktor Johnson? - zapytał, odkładając gdzieś na bok swój hełm i wracając spojrzeniem na panią doktor - Proszę mi nie mówić, że to zbędne, bo gdyby tak było, to to szkiełko za którym je trzymacie i kajdany, to można sobie darować.
Tak, tyle mu wystarczyło, by mógł teraz wyruszyć do dowódcy wojskowego na Roanoke. Odwrócił się w stronę ochrony pani doktor, a zwłaszcza ciemnoskórej Rose.
- Widziałem tu dość. Proszę mnie zaprowadzić do kapitana McMillana. Teraz mogę z nim spokojnie porozmawiać. - chwycił swój hełm i włączył komunikator - Drużyny trzecia i Maruder, mówi komandor Cole. Wracać na lądowisko, zabezpieczyć je i czekać na dalsze rozkazy.

Wróć do „Galaktyka”