Widząc lekką niechęć dziewczyny do napoju, który jak widać opróżniła dość szybko drell zamówił kobiecie coś mocniejszego. Przypomniał sobie swoje spotkanie z Lillian na Cytadeli i zamówił kobiecie to co ona wtedy piła - ziemską wódkę. Po chwili spojrzał na nią z wyrazem twarzy typu "mała rekompensata".
- Tak więc jest parę możliwości - konkurencja "firmy" asari, która mnie wynajęła, Handlarz Cieni, a także ktoś zupełnie niezależny, na przykład osoba, która chciała kupić ten prototyp, ale zainwestowała w "tańsze rozwiązanie". - mówił drell powoli dopijając browar.
- Odnoszę wrażenie, że nie rozumiesz mojej osoby. Ty pracujesz jak widzę z chęci zarobienia, ewentualnie lubisz wykonywać swoją pracę. Ja robię to wszystko, by pokazać, że mogę. Pewnie zastanowiło Cię to, czemu mimo dość wysokiego poziomu posługiwania się omnikluczem nie używam kamuflażu taktycznego. Proste - chcę sławy. Może to trochę idiotyczne, bo zawsze będę widziany jako pierwsza osoba do odstrzału, ale tego właśnie chce od życia. Jeśli to co robisz nie sprawia, że parę osób chce Cię sprzątnąć, to znaczy że robisz coś stanowczo nie tak, przynajmniej ja zawsze tak myślałem. A jeśli chodzi o tamtą akcje, to zbytnio bym się nie przejmował. Gorsze akcje widuje codziennie przechodząc się po tej stacji. Mają tutaj gorsze problemy niż jakiś koleś, który chciał najwyraźniej coś przeszmuglować i nawet raz nie strzelił do strażnika. - mówił drell wpatrując się w pustą już szklankę. Po chwili przysunął do Hope pudełko.
- Cóż, poza tym jeśli dzięki temu mogłem napić się w towarzystwie takiej piękności, to było warto. - dodał po chwili Scorpion tym razem zamawiając whisky.