Za centrum uważa się jeden z górnych poziomów stacji, na którym znajdują się nie tylko budynki mieszkalne, ale i stacje dokowania dla statków, Targ Omegi czy osławiony już klub "Zaświaty".

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Niższy poziom 'Zaświatów'

5 lut 2024, o 01:10

Ostre słowa, które wyrwały się z ust kobiety, sprawiły, że oczy kapitana Anathemy zmrużyły się lekko - nie w wyrazie złości, a nagłej myśli lub obserwacji, którą dostrzegł w jej wypowiedzi, reakcji albo w niej samej. Nie odpowiedział od razu, ale zamiast tego odchylił się lekko do tyłu i oparł dłonie przed sobą, łącząc je na blacie.
- To prawda. I żadne z nas nie ma co do tego złudzeń - odpowiedział z ociąganiem, ni stąd, ni zowąd przyznając jej rację. Przyglądał się jej twarzy w milczeniu, słuchając tego co mówiła - czy raczej wyrzucała z siebie lodowatym tonem, pod którym buzowały ognie wściekłości.
Zaświaty tętniły życiem. Nawet wydzielone miejsca parkietowe niższego poziomu lokalu były pełne tańczących oraz ludzi podrygujących do szybkiej muzyki, co sugerowało jak wiele klientów wybrało sobie ten wieczór na to, żeby zajść do tego miejsca oraz jak bardzo wyższy poziom musiał być wypchany po brzegi. Być może trafili na taki dzień, a być może pojawienie się na horyzoncie nowego gracza pod postacią Sojuszu sprawiło, że mieszkańcy stacji zaczęli bardziej niż zwykle lgnąć do tłumów, alkoholu i szaleńczej zabawy, która pozwoliłaby im zapomnieć o tym co się dzieje na zewnątrz asteroidy lub też podtrzymywać w sobie iskierkę świętowania, zapoczątkowaną tygodnie temu. Wzrok Hawk prześlizgiwał się przez morze sylwetek, nie mogąc dostrzec tego czego szukała. Fioletowe tatuaże Telvos mignęły jej gdzieś na parkiecie, ale mogło to być złudzenie; wydawało jej się przez chwilę, że nawet dostrzega Deuce'a, który dosiadł się do grupki inżynierów, których obserwowała wcześniej, ale mogło to być mirażem wywołanym nadzieją lub igraniem światła na zadymionej przestrzeni.
- Tak, przyszliśmy specjalnie do ciebie. I tak, siedzę tutaj, próbując cię przekonać, żebyś z nami współpracowała. A wiesz dlaczego? - Twarz mężczyzny to znikała, to pojawiała się w cieniu rzucanym przez laserowe wiązki, które któryś z pracowników Zaświatów włączył, gdy muzyka zmieniła się na szybsze, agresywne tempo, ale nawet pomimo tego kobieta mogła dostrzec, że zacisnął mocniej szczękę. Mówił spokojnie, ale gdzieś w jego głosie zaczęło pobrzmiewać napięcie i tłumiona wściekłość, nie tak odległa od tej, która trawiła serce piratki. - Kestrel wierzy, że jest w stanie cię przekonać. Wierzy, że będzie mogła ci zaufać. Nie wiem czy próbuje tym odpokutować to co zrobiła ci w Cerberusie, czy faktycznie dostrzega potencjał w twoim okręcie i twojej załodze, czy zwyczajnie jest zbyt naiwna, żeby zaakceptować niektóre fakty oraz zasady Terminusa, ale wiem, że nie wyjdzie jej to na dobre. Bo tak, znam ludzi twojego pokroju.
Kelnerka, która zbliżała się do ich stolika, zatrzymała się w połowie drogi, gdy dostrzegła jak mężczyzna podnosi się na nogi. Rhys wstał powoli, spoglądając na czerwonowłosą z góry. Cień tej chłodnej wściekłości, która przebiła się przez jego głos, ponownie zniknęła, gdy nieprzenikniona maska zajęła jej miejsce.
- W ostatnich latach współpracowałem z wieloma piratami, Hawkins. Wielu z nich uważam za swoich przyjaciół. Większość małej floty Kestrel składa się z takich jednostek, które latają po Terminusie i które zajmują się tym samym co ty, ale poza tym dzieli was przepaść - rzucił zdawkowo, błądząc wzrokiem po twarzy kobiety. - W Terminusie niełatwo jest znaleźć honorowych ludzi lub takich, którzy wiedzą co to uczciwość czy lojalność, a nawet gdy już się ich odnajdzie, to często te cechy nie wyglądają tak samo jak w innych częściach świata. Ale zdecydowanej większości mieszkańców tej części galaktyki zależy tylko na sobie, a ich jedyne ideały to własne przetrwanie, chciwość lub potrzeba siły. Ci bez wahania wbiją nóż w plecy każdemu, kto straci dla nich swoją użyteczność lub gdy pojawi się ktoś, kto zapłaci im więcej, bo ich lojalność nie sięga dalej niż poza czubek ich własnego nosa i nic tego nie zmieni. Kestrel tego nie rozumie i musi sparzyć się, żeby się tego nauczyć. Zawsze taka była.
Sięgnął po chip, ale zatrzymał rękę, gdy kobieta szybko go chwyciła. Nie wyglądał jakby go to zaskoczyło, ale po chwili cofnął dłoń i wsunął ją do kieszeni, prostując się.
- Masz rację, nie potrzebuję twojego okrętu. Anathema poleciała po drugi moduł - powiedział cicho, ledwo podnosząc głos ponad basowe uderzenia muzyki, mierząc piratkę wzrokiem. - Z pewnością twoi ludzie są bardzo uzdolnieni, ale moi również i wierzę, że poradzą sobie bez waszego wsparcia czy mojej obecności. Tak jak wierzę, że ty jesteś tym błędem, Hawkins - tym który w końcu nauczy moją siostrę, że nie wszyscy zasługują na zaufanie. Wierzę, że nawet jeżeli zgodzisz się z nią pracować, to prędzej czy później to spierdolisz i sprawisz, że pożałuje swojego wyboru.
Przyglądał się jej jeszcze przez chwile, po czym odwrócił wzrok i ruszył do wyjścia.
- Moja oferta dalej jest aktualna. Jeżeli zgodzisz się na dalszą współpracę i kontynuowanie zlecenia, stawię się na twoim okręcie i odblokuję dla ciebie chip - rzucił zdawkowo przez ramię. Obrócił się bokiem, gdy w przejściu w tej samej chwili pojawiła się kelnerka, obdarzając oboje swoim czarującym uśmiechem - żyjąc w błogiej nieświadomości napiętej atmosfery, która wypełniała lożę.
- Chyba się spóźniłam! - zaszczebiotała głośno, przekrzykując muzykę. - Czy może mogę jeszcze coś wam podać?
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

5 lut 2024, o 01:43

W zamieszaniu Zaświatów z trudem wydobywała twarze swoich załogantów z tłumu, do końca nie będąc pewną tego, czy patrzy na dobre oblicza. Gruba zasłona dymu przykrywała sylwetki tańczących i ciemne loże skropione alkoholem. Nie postawiła swoich załogantów w gotowości. Nie planowała ich informować, jeśli jej rozmowa z mężczyzną skończyłaby się źle ale wierzyła, że jeśli byli wokół, odgłosy strzałów skutecznie przyciągnęłyby ich uwagę.
Wsparła brodę na dłoni, przyglądając się mężczyźnie gdy mówił. Choć była w pełni skupiona na wyławianiu jego słów spomiędzy ciężkich basów muzyki, napięcie oczekiwania na jakikolwiek ruch z jego strony zabarwiło jej mimikę znużeniem. Była skłonna uwierzyć w to, co mówił na temat Kestrel - pokrywało się z zachowaniem kobiety i tym, co usiłowała Hawkins przekazać gdy czerwonowłosą owładnęły emocje. Nie odpowiadało jej to tylko na pytanie dlaczego, na które najwyraźniej także jej brat nie znał odpowiedzi.
Nie wierzyła natomiast, by kobieta była tak głupia, by nie rozumieć tak podstawowych praw rządzących Terminusem, za którym opowiedziała się w galaktycznej wojnie. Nie było miejsca na zaufanie - ale choć Rhys używał tego jako argumentu przeciwko niej i jej lojalności, zdawał się nie pojmować tego, że dla niej również był argumentem przeciwko nim i jego otwartej, uczciwej siostrze.
W końcu gdy podważał lojalność piratów, była to jedynie prawda na temat Terminusa, a gdy ona podważała długoterminowość i szczerość motywacji Kestrel, zwyczajnie mierzyła ją swoją miarą, która przecież leżała dość nisko.
Chwyciła chip między palec środkowy i wskazujący, zadzierając podbródek by na niego spojrzeć. Jej dłoń wylądowała na kaburze pistoletu tak szybko, że nawet nie zarejestrowała, kiedy to się stało. Wystarczyło, by mężczyzna poruszył się w górę, a jej wyczekujące uwolnienia od napięcia ciało drgnęło w reakcji.
- Wysłałeś swoich ludzi w potencjalną zasadzkę, samemu grzejąc dupę na Omedze? - zagadnęła, a jej przecięta jasną kreską blizny brew uniosła się w górę. Na jedno uderzenie serca jej zimny głos zabarwiła nuta zaskoczenia. Głupota czy tchórzostwo? Nie potrafiła określić. - Urodzony z ciebie dowódca, Rhys.
Opadła na oparcie krzesła dopiero wtedy, gdy mężczyzna stanął w przejściu, wyraźnie wskazując, że nie zamierza podjąć z nią walki. Jej dłoń zsunęła się z kabury, a w drugiej obracała między palcami chip, pozwalając, by ta krótka, prosta czynność choć odrobinę zajęła jej świadomość, pozwalając opanować emocje.
Nie zamierzała niczego mu udowadniać. Jego słowa wywołały odwrotny efekt od tego, którego być może się spodziewał. Był nadętym gnojem, który utrudniał jej życie od samego początku i jakaś cząstka niej łaknęła pokazania mu, że nie mylił się ani trochę. Jeszcze dobę temu była skłonna wykazać się ogromną lojalnością wobec Kestrel, która oferowała jej uczciwy zarobek i otwartość komunikacji. Była gotowa wyruszyć za drugim chipem najszybciej, jeśli tylko tego potrzebowała.
Patrząc w jego jasne oczy, miała ogromną ochotę sprzedać i zablokowany chip, i ten pozyskany z Quebui, i nawet pieprzonego drona, którego jej dała. Wszystko Handlarzowi Cieni za okrągłą sumkę, którą u niego wytarguje. Głupi śmieć.
- Skoro masz tylu przyjaciół wśród piratów, dlaczego nie skorzystasz z ich pomocy? Każda jest lepsza niż posłanie Anathemy samej - spytała, jeśli tkwił nadal w wejściu do loży. Nie zamierzała do niego dzwonić, więc jeśli planował wyjść, czekając, aż napisze do niego pierwsza, rozmowa stała się dla niej zakończona. - Czy twoi ludzie są tak zajebiście uzdolnieni, że wierzysz, że bazę na tamtej planecie też uda się im sforsować?
Zamknęła chip w dłoni, sięgając drugą po sur'keta.
- Czy na wszelki wypadek to też przeczekasz w innym miejscu? - dodała, uśmiechając się znad krawędzi szkła.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

6 lut 2024, o 00:55

Kapitan Anathemy zatrzymał się w przejściu i obrócił ku niej głowę, mierząc ją spojrzeniem. Jej werbalne odbicie jego wcześniejszych słów i podważenie jego zdolności przywódczych nie wywarło na nim większego wrażenia, nie robiąc rysy na beznamiętnym wyrazie twarzy, którym ją obdarzył w odpowiedzi.
- Ufam swoim ludziom i ich umiejętnościom. Ty nie? - odrzucił bez mrugnięcia okiem, ponownie krzyżując ramiona na piersi. Kelnerka, która zerkała to na jedno, to na drugie, chyba zastanawiała się nad swoimi szansami uzyskania jakiegoś zamówienia, ale póki co uzyskała mieszane sygnały - z jednej strony mężczyzna wyglądał jakby zbierał się do wyjścia, ale z drugiej wciąż stał w wejściu. Wydawało się też, że w końcu zaczęła docierać do niej również napięta atmosfera, która wylewała się z wnętrza loży niczym szare opary, które unosiły się pod sufitem, bo po chwili dyskretnie zaczęła się wycofywać poza zasięg wzroku swoich niedoszłych klientów, najwyraźniej planując zniknąć w tłumie i poszukać innych chętnych. - Poza tym, z mojej perspektywy to ja wyciągnąłem krótszą słomkę, będąc tu w tej chwili i tocząc tą rozmowę.
Gdzieś w w dalszej części sali ktoś wybuchł śmiechem, głośnym na tyle, żeby przebić się przez wszechobecną muzykę i gwar. Za tą eksplozją radości podążył szczęk szkła zderzanego ze szkłem, a potem jakiś toast, który zginął w ogólnym chaosie, ale zarówno tłum, jak i stojący w wejściu mężczyzna uniemożliwiały dostrzeżenie kto był tego źródłem; wydawało się jednak, że zarówno piratka, jak i kapitan fregaty nie dostrzegają tego co dzieje się dookoła nich. Rhys, pomimo swojego pozornego rozluźnienia, był tak skupiony na czerwonowłosej kobiecie, że nawet nie drgnął na ten głośniejszy dźwięk, ale obrócił lekko głowę, gdy nieopodal ich loży przeszła spleciona ze sobą para; młoda dziewczyna uwieszona była na szyi swojego rówieśnika, szepcząc mu coś radośnie do ucha, a ten kręcił tylko głową.
- Tak pewnie zrobimy - odpowiedział Rhys wprost na uwagę piratki, śledząc przez chwilę spojrzeniem dwójkę ludzi, nim wrócił nim ku niej. - Nie jesteś naszą jedyną możliwością, Hawkins. Mamy inne opcje. Ty po prostu byłaś pierwszą i główną, na którą moja siostra miała nadzieję. Ale miło, że tak nagle troszczysz się o moją załogę i o to jak sobie poradzimy.
Jeżeli mężczyzna zdawał sobie sprawę z tego, że jego słowa uzyskują przeciwny efekt do tego, który chciał osiągnąć, to nie dawał tego po sobie poznać. Jego wypowiedzi od samego początku były poprzetykane ostrymi docinkami na granicy tłumionej wrogości, które w chwili napotykania oporu lub identycznego odzewu, nabierały tylko na sile, co kłóciło się jednak z tym, z czym najwyraźniej do niej przyszedł.
- Nie lubię bawić się w półśrodki. Dla mnie ta cała sytuacja ma trzy rozwiązania - kontynuował po chwili, przyglądając się jej z ociąganiem. - Pierwsze jest takie, że jakoś się dogadamy i będziemy dalej współpracować. Drugie zaczyna się od tego, że każesz nam spierdalać, oddajesz chip jak było w umowie i każde z nas idzie we własną stronę, zamykając naszą współpracę oraz tą krótką, ale jakże barwną znajomość, na zleceniu z Quebui i nigdy więcej nie musimy oglądać się na oczy. - Przerwał wyliczanie, odginając kciuk i palec wskazujący, zwlekając przed trzecią z opcji. - W ostatnim próbujesz nas wychujać i zabrać chip, a my odpowiadamy na to adekwatnie.
Temperatura jego spojrzenia obniżyła się o kilka stopni na uderzenie serca, gdy wspominał ostatnie zdanie, ale to wrażenie zniknęło równie szybko co się pojawiło, gdy mężczyzna chwilę później wypuścił z siebie powoli powietrze przez usta i przymknął na krótki moment oczy, jakby zbierał w sobie siłę do czegoś.
- Może nie wygląda... - zaczął z ociąganiem i niechęcią, jakby nie chciało mu to przejść przez usta. - Ale przyszedłem tutaj mając nadzieję na pierwsze, licząc się z drugim i spodziewając się trzeciego. Powiedz mi czego ty chcesz, Hawkins.

@Hawgers
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

6 lut 2024, o 02:27

Dyskusja z nim na tematy dowodzenia ludźmi byłaby jałowa, toteż postanowiła w nią nie wchodzić. Rzec, że ufała swoim ludziom, byłoby niedopowiedzeniem - nie ufała nikomu innemu. Powierzyłaby Nephiettowi sterowanie całym Wraithem tak samo, jak powierzyłaby jego kierowaniem. Zrobiłaby to odruchowo, nie wymagało to od niej przemyślenia, przeanalizowania na tysiące sposobów i rozszarpania na kawałki łatwostrawne dla jej paranoi. Ale nie ufała, że byłaby w stanie wybaczyć sobie, gdyby coś poszło nie tak, a jej nie byłoby na pokładzie fregaty. Póki była na Wraithcie, była z nimi, tkwili w tym gównie razem - a gdyby wysłała ich samych na jakiekolwiek zlecenie, czułaby, że w gówno posyła ich samych, samej umywając od niego ręce.
Nigdy nie musiała stosować mikrozarządzania na swojej załodze, Wraith praktycznie sterował się sam. Będąc na miejscu, mogła za to coś zmienić. Mogła coś przyśpieszyć, mogła kogoś uratować, mogła kogoś zabić. A gdyby miała wszechwiedzącą siostrę, która na wszelki wypadek chciała wysłać na miejsce nie jeden, a dwa statki, tym bardziej nie potrafiłaby usiedzieć na Omedze.
Kelnerka stała się dla niej elementem tła, na który nie zwracała najmniejszej uwagi. Zwilżyła usta alkoholem, przyglądając się stojącemu w przejściu mężczyźnie. Jeśli naprawdę miał nadzieję na współpracę, musiał być skrajnie naiwny lub ślepy na swoje nieistniejące umiejętności dyplomacji. Jego upstrzone złośliwościami słowa w jej sercu negowały wszystkie, sensowne argumenty, które wydostawały się z jego ust. Znała wiele osób, dla których przekazanie informacji było mniej istotne od tego, w jaki sposób została przekazana. Bardzo niewielu z nich tolerówała. Gdyby mężczyzna wyszedł do niej z pozycji siły i gdyby to ona potrzebowała czegoś od niego, mógłby zachowywać się jak zawszony dupek do woli - ale jeśli to on miał nadzieję na to, że połączą siły, to zabrał się za to od kurewsko złej strony.
Ponieważ w zasadzie ten chip by jej wystarczył, gdyby Rhys nie otworzył mordy.
- Rekrutowanie kogoś na nasze miejsce potrwa. Nie mówiąc już o wtajemniczaniu innej łajby, której załodze można zaufać z waszym delikatnym tematem, sprawdzaniem jej możliwości... - westchnęła, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że Kestrel zależało na czasie. - A Anathema już ruszyła. Quebui padło. Ile dni minie, zanim Ciemni zorientują się, co się dzieje?
Cały ich plan był ryzykowny i wrażliwy pod warunkiem, że Wraith zareaguje prawie od razu. Atak na Quebui mógł być pojedynczym incydentem, ale ktoś o możliwościach Czarnej Straży prędzej czy później zorientuje się, że nie było w tym żadnego przypadku - szczególnie, gdy Anathema poruszyła kolejny pionek na planszy, przyśpieszając proces degeneracji ich małego oszustwa. Wątpiła, by Kestrel chciała szukać kogoś z przypadku, jeśli na stole nadal miała opcję reakcji Wraitha.
- Przekaż swojej siostrze, że nie zmieniłam swoich rozkazów. Wraith będzie gotowy do wylotu za... - zerknęła leniwie na omni-klucz. Nie miała pojęcia, ile czasu spędziła w kajucie i ile czasu tkwiła w Zaświatach. - Pięć godzin. Załoga jest przygotowana do drogi w trybie przyśpieszonym tak, jak się umawiałyśmy.
Jej plecy opadły na oparcie siedzenia, ramię wsparło się na zagłówku. Obracała w dłoniach chip, który obecnie miał wartość mieszaną - w najgorszym wypadku nie uda im się złamać zabezpieczenia. W najlepszym - dostaną Anathemę w garści. W najgorszym - Anathema przepadnie w poszukiwaniu części promu dla Kestrel. W najlepszym - Anathema przepadnie w poszukiwaniu części promu dla Kestrel. Niewielu życzyłaby bólu utraty swojego okrętu, ale stojący przed nią dupek był jednym z nich.
- Możemy dogonić Anathemę, jeśli nie wyleciała z systemu, lub dołączyć do niej na miejscu i odzyskać chip, na któremu zależy tak twojej siostrze - kontynuowała, przyglądając mu się z uwagą. Mówiła lekko, gdy świadomość stworzonego w jej głowie planu ostudziła jej emocje. - Po wszystkim, możemy polecieć w to cholernie niebezpieczne miejsce razem z wami. Twoja załoga może jest uzdolniona, ale nie znajdziecie lepszej łajby od naszej. Ludzie mojego pokroju bywają skuteczni. I cholernie lojalni, jeśli dobrze im się płaci.
Uśmiechnęła się pod nosem, a jej palce obracające chip zamarły, trzymając go w miejscu.
- Nadal możemy polecieć z wami i załatwić to równie czysto, i szybko jak Quebui - przekrzywiła głowę, przyglądając się jasnym tęczówkom jarzącym na tle zadymionego lokalu. - W zamian chcę tylko jednej rzeczy.
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

7 lut 2024, o 14:50

Za słowami piratki czaiła się logika, nawet jeżeli jej słowa same w sobie były przepuszczeniami. Jeżeli Rhys zdawał sobie z tego sprawę i dostrzegał te same problemy przed którymi mogła stanąć Kestrel w przypadku odmowy przez Wraitha udziału w misji, to nie dawał tego po sobie poznać. Słuchał w jej w milczeniu i tylko jedna jego brew uniosła się do góry w powątpiewającym geście, jakby tą niewerbalną kpiną chciał dać jej znać, że kobieta się myli, ale nie miał w planach jej poprawiać ani wyprowadzać z błędu - niezależnie od tego czy faktycznie był tym błędem, a nie maską przyjętą na rzecz zachowania pozoru kontrolowania sytuacji bez względu na obecność pirackiej fregaty. Dopiero, gdy Hawk niespodziewanie powiedziała, że nie zmieniła swoich rozkazów i wciąż będą gotowi do wylotu za 5h, zmrużył oczy, nie potrafiąc ukryć zaskoczenia, które szło za tym gestem - a także ogromnej dawki podejrzliwości, która za nim podążyła.
- Dlaczego mam wrażenie, że nie spodoba mi się to, co chcesz zaproponować? - odparł sarkastycznie, obracając się przodem do loży i krzyżując ramiona na piersi. Jego wzrok wbił się w czerwonowłosą, ale pod ostrożnością kryła się ciekawość połączona z napięciem, które podpowiadało, że jego słowa bynajmniej nie były żartem. Chociaż nie zmienił pozycji, w jego ciało wkradła się pełna adrenaliny gotowość, jakby jakaś ogromna jego część spodziewała się zasadzki - nie tyle fizycznej, co słownej.
Kelnerka zniknęła w tłumie, ostatecznie porzucając już usługiwanie tej loży i szukając łatwiejszego kąska - a tych było mnóstwo. Jedno spojrzenie na omni-klucz Hawk powiedziało jej, że odkąd rozmawiała z Kestrel minęły ponad trzy godziny - spędzone częściowo w jej kajucie, a częściowo na ponurych rozmyślaniach wewnątrz loży w Zaświatach. Pomimo czasu, który upłynął, klub nie był jednak ani trochę mniej pełny.
Kapitan Anathemy przyglądał się jej przez chwilę, być może kalkulując czy aby na pewno chce pytać, czy może z miejsca przyjąć, że cokolwiek Hawk chce zaproponować będzie zbyt wygórowane lub nieprawdopodobne i zaoszczędzic sobie czasu, ale ciekawość lub jakaś inna, wewnętrzna potrzeba w końcu przeważyły.
- Jakiej?

@Hawkuna matata
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

7 lut 2024, o 23:34

Obróciła chip w dłoni. Wierzyła w to, że udałoby im się go odblokować z pomocą uzdolnionych techników w jej załodze, lub tych innych, znajomych. Jeśli nikt nie przedarłby się przez postawione przez Anathemę blokady, mogłaby osiągnąć to kłamstwem. Napięcie między nimi było tak mocne, że mężczyzna nie mógł oczekiwać by wytrzymała do końca zlecenia nim odblokuje dla niej dane - szczególnie, gdy jego siostra ciągle była w posiadaniu schematów Wraitha. Wyrównanie sytuacji oznaczało odblokowanie ich gdy tylko ruszą do Przekaźnika na spotkanie z Anathemą, zgadzając się na to zlecenie. A to, co zrobiłaby później z mężczyzną na jej pokładzie, było z goła inną historią. Kestrel miała pieniądze i wpływy, ale najwyraźniej zalazła za skórę komuś, kto miał ich równie tyle - lub więcej.
Wbrew jego oskarżeniom, wcale nie uważała schematów za bezwartościowych. Kestrel mogła być najlepszym kłamcą, jakiego w życiu poznała, ale patrząc po przywiązaniu do niej jej starszego brata podejrzewała, że nie skrzywdziłaby Hawkins tak długo, jak ta mogłaby skrzywdzić Rhysa. Ich relacje wydawały się silne i była skłonna zaryzykować. Nie oznaczało to, że jakakolwiek urażona cząstka jej duszy wybaczyłaby lub zaakceptowała to, co zrobiła kobieta - ale pozwoliłoby jej odsunąć ten problem na nieco później, co miała w zwyczaju. Tak długo, jak Rhys był na jej pokładzie, a ona miała odblokowany chip w dłoni, tak długo odzyskiwała kontrolę, którą wyznanie Kestrel wydarło z jej rąk. Przyjęłaby jego propozycję wraz ze schematami Anathemy.
Gdyby nie on sam.
W pełni wierzyła w słowa, które przekazała kobiecie przez jej skomplikowanego drona. Mężczyzna stojący naprzeciw nie nadawał się do współpracy. Wątpiła, by był w stanie szanować jej zdanie przez sam fakt tego, kim była i czym się zajmowała. Nie było najmniejszej mowy o tym, by wykonał jakiekolwiek jej rozkazy. Wystarczyły trzy, krótkie interakcje z nim by dostrzec w nim nadętego, pewnego siebie dupka - a taki typ ludzi zwyczajnie nie podążał za innymi, o ile nie uważał ich za wartościowych w swoich oczach. A to, za kogo uważał Jean, przekazał wielokrotnie w ich konwersacji.
Jej noga podrygiwała lekko, w rytm szybkiej, agresywnej muzyki, która znów wpłynęła w jej zesztywniałe mięśnie tak, jak smak sur'ketu w ustach. Przyglądała się procesom myślowym zachodzących na jego twarzy. W jego jasnych tęczówkach widziała własne odbicie.
Ale Hawkins nie kierowała logika, gdy zamykała połączenie z Kestrel. Dostrzegała to od samego początku, oczami istoty uwięzionej gdzieś za okowami własnej furii. Nie była w stanie nic z tym zrobić, gdy owładnęły nią emocje, podczas gdy stojący naprzeciw mężczyzna racjonalizował wszystko, co szalało w jej sercu. W jego słowach pobrzmiewał pragmatyzm, ale schowana w nich drwina pokazywała coś zgoła innego.
Każda godzina mogła obniżać jej szanse na zdobycie schematów, oraz generować niepotrzebne straty. Nie byli wyjątkowi, byli zastępowali - ale byli sprawdzeni i byli pod ręką, co oszczędzało wiele nerwów bądź wiele czasu, gdyby kobieta miała skierować się do znajomych Rhysa, z którymi może nie chciała nawet pracować. Logicznym było, żeby to Wraith kontynuował zlecenie dla Kestrel.
A z pragmatycznego punktu widzenia, jej życzenie było czymś bardzo prostym do spełnienia.
Odwzajemniła jego intensywne spojrzenie. Gdyby nie jej podrygująca w rytm muzyki noga, zamieniłaby się w woskową figurę. Kącik jej ust uniósł się lekko gdy błądziła spojrzeniem po jego zmarszczonych w ostrożności brwiach, po jego zaciśniętej w gotowości szczęce.
- Uklęknij i grzecznie mnie o to poproś.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

8 lut 2024, o 22:46

Twarz mężczyzny nie uległa zmianie po słowach piratki, a mężczyzna tkwił w bezruchu do takie stopnia, że przez chwilę mogło się wydawać, że jej słowa nie przebiły się ponad huk muzyki i po prostu ich nie usłyszał. Tylko jego spojrzenie poinformowało ją, że było inaczej - jasne tęczówki wpatrywały się w nią najpierw z oczekiwaniem, gdy spodziewał się, że kobieta sobie tylko żartuje, które potem przeszło w niedowierzanie, gdy uświadomił sobie, że to jest jej faktyczne życzenie, by następnie przelecieć przez całe spektrum wściekłości, a skończyć na czymś co przez uderzenie serca wyglądało jak najzwyklejsze w świecie rozczarowanie, by po chwili przyjąć nową formę - tłumionej goryczy. Nie odpowiedział od razu - a właściwie nie odpowiadał tak długo, że wyglądało na to, że nie odpowie nigdy, a gdy w końcu z jego ust wydostały się słowa, to ledwie przebijały się ponad dźwięki basów, rozmów pobliskiej klienteli oraz okazjonalnych wybuchów śmiechu czy brzdęku szkła zderzanego z innymi szklankami.
- Naprawdę jesteś tak małostkowa, że jesteś gotowa poświęcić źrpdło zarobku dla swojej załogi, potencjalnie zrobić z siebie i z nich wroga Sojuszu Terminusa, a także zaryzykować utratę jedynej gwarancji bezpieczeństwa jaką posiadasz... na rzecz czegoś takiego? - wyrzucił z siebie powoli, patrząc na nią w zupełnie inny sposób. Jego złość, chociaż wciąż zdecydowanie się w nim znajdowała, to teraz przygasła, odsuwając się gdzieś na dalszy plan, gdy jego tęczówki spoglądały na wygodnie siedzącą piratkę. W jego głosie było niemal słychać zawód. - Dla chwilowej satysfakcji i poczucia własnej wyższości?
Wpatrywał się w nią przez długą chwilę, ale miała wrażenie, że na pewien moment jego wzrok zrobił się niewidzący, tak jakby patrzył gdzieś poza nią - pomimo tego całego napięcia oraz wrogości, która była między nimi, myśląc o czymś innym. Być może obracał w głowie jej słowa, zastanawiając się czy jej współpraca warta jest własnego upokorzenia, być może rozważał jak wysokie jest prawdopodobieństwo tego, że czerwonowłosa zwyczajnie wyśmieje go i nie będzie chciała współpracować nawet, gdy już dostanie to co chciała, a być może przed jego oczami przelatywały zupełnie inne obrazy czy dywagacje. Nie miała wątpliwości, że kapitan Anathemy od samego początku działał w podobnym trybie co ona, wypatrując nawet najmniejszego przejawu agresji, która pozwoliłaby mu sięgnąć po broń lub rzucić się na kobietę, przełamując trwający impas. W tej krótkiej chwili piratka była jednak pewna, że gdyby postanowiła sięgnąć po broń i go zaatakować, zrobiłaby to pierwsza - momenty takie jak ten należały do takich, które pozwalały uzyskać przewagę w starciu dwóch zbalansowanych, przygotowanych do walki sił i najczęściej kończyły się w tylko jeden sposób.
Moment zniknął jednak równie szybko co się pojawił, gdy wzrok Rhysa ponownie zogniskował się na twarzy Hawk. Mężczyzna poruszył się powoli, opuszczając ręce i wsuwając je do kieszeni, a bojowe napięcie, które do tej pory go otaczało, teraz w dziwnej chwili z niego zeszło - w panującej między nimi atmosferze przypominało to wrażenie jakby ktoś nagle wyłączył nagrzewający się od kilku minut, grożący wybuchem generator, pozostawiając po sobie wyłącznie ledwo wyczuwalne wrażenie pustki. Jakiekolwiek emocje znajdowały się w jego głowie, to teraz wgląd na nie ponownie przesłoniła nieprzenikniona, lustrzana ściana jego tęczówek, gdy mężczyzna się w nią wpatrywał.
A w zasadzie nie w nią, a gdzieś w bliżej nieokreślony punkt nad jej ramieniem, odmawiając jej spoglądania bezpośrednio w swoje oczy.
- Dołącz do mnie i do Anathemy, kapitan Hawkins. Proszę cię o wsparcie ciebie, twojego okrętu i o pomoc w wykonaniu zlecenia dla Kestrel - powiedział beznamiętnie, wypranym z jakiejkolwiek intonacji głosem.

@Hawk
Hawk
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 2752
Rejestracja: 14 kwie 2012, o 22:37
Miano: Jeanette Hawkins
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kapitan pirackiej łajby
Lokalizacja: Wraith
Status: Widmo-renegat, poszukiwana przez Cerberusa.
Kredyty: 107.987
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

10 lut 2024, o 17:50

Nie widziała w sobie aż tak wielkiej małostkowości, jaką jej zarzucał. Gorszy okres Wraitha wcale nie upoważniał jej do desperackiego każdego lepszego zlecenia, jakie wpadło jej na ręce. Gdyby przez te osiem lata tkwienia w Terminusie funkcjonowali od zadania do zadania, nie mając możliwości ani swobody w doborze swoich zleceń i odrzucaniu dupków, z którymi nie chcieli pracować, szybko znalazłaby inny sposób na zarobek. Kestrel oferowała zlecenia lukratywne - ale nie była ich jedyną opcją. Hawkins mogła sprzedać wszystko na jej temat, co wiedziała, łącznie z otrzymanym od niej dronem, prosto do Handlarza Cieni. Wątpiła, by dostała za nie miliony kredytów, ale mogło to zafundować jej bezpieczny od Kestrel dok i choćby częściową przebudowę statku, co pozwoliłoby jej odciąć się od kobiety grubą kreską. Zacząć z powrotem tam, gdzie byli wcześniej. Cholera, mogli nawet przez jakiś czas rabować statki cywilne i wynieść się poza obszar działania ugrupowań Sojuszu, które opowiadają się za fixerką.
Mogła też oddać jej dane i rozejść się pokojowo, licząc na to, że skoro kobieta przez osiem lat milczała, nie sprzeda tych danych w przeciągu tych kilku miesięcy, których potrzebowali by przekształcić pozostałości Neptuna we Wraitha.
Mogła znaleźć kogoś, kto złamałby zabezpieczenia chipu, który trzymała w dłoni.
W oczach mężczyzny, może ryzykowała w ogromny sposób dla małostkowego gestu, ale nawet przez oślepiającą złość potrafiła dostrzec te kilka innych wyjść z sytuacji, które nie zmuszałyby jej do robienia rzeczy wbrew sobie.
- Tak - skłamała, uśmiechając się nieco szerzej. Nie zwykła do przekonywania do siebie ludzi. Mężczyzna miał o niej wystarczająco złe zdanie, że nie czuła żadnej potrzeby by wyprowadzić go z błędu.
Uniosła szklankę do ust, dopijając jej zawartość w jednym, krótkim łyku. Gdy odstawiła szkło z powrotem na blat, od razu strzepała nadmiar popiołu z papierosa do jego wnętrza, przekształcając go w nową i pustą popielniczkę. Nie zamierzała zabawić tu już długo - pojawienie się Rhysa w loży i chip, który rzucił na jej stolik, dały jej wystarczająco do myślenia. W jej wnętrzu znów obudziła się potrzeba zrewidowania planu, stworzenia innego - określenia tych następnych kroków, które mieli wykonać w przeciągu następnych pięciu godzin.
Spodziewała się, że stojący w przejściu mężczyzna obróci się i wyjdzie. Może znów rzuci w nią obelgą lub splunie na stół. Nie miała o nim wiele lepszego zdania niż on o niej. Dopiero dostrzegając sprzeczne emocje przetaczające się przez jego jasne spojrzenie, przekrzywiła lekko głowę, powstrzymując rosnące zaciekawienie na rzecz pozoru obojętności, którą utrzymywała na twarzy jak maskę.
Chip jej wystarczał. To stojący w jej loży mężczyzna był jedynym problemem na horyzoncie, który był zbyt wielki, by mogła upchać go do szafy i o nim zapomnieć. Pusty wzrok, którym obdarzył zagłówek kanapy, na której siedziała, przykuł jej uwagę skuteczniej niż wyciągnięte z rękawa argumenty, którymi usiłował zarzucić nią wcześniej.
Pomimo huku klubowej muzyki pozwoliła, by między nimi zalęgła cisza. Zaskoczenie zamroziło jej papierosa w połowie drogi do ust, ale tylko na krótką chwilę. Zaciągnęła się tytoniowym dymem, niknąc w jego oparach po krótkiej chwili.
Jej te słowa nie przeszłyby przez gardło.
Wrzuciła niedopałek do wnętrza szklanki, gdzie rozjarzył się i gwałtownie zgasł w kontakcie z resztką płynu na jej dnie. Przez myśl przeszło jej, że nie widziała go jeszcze na kolanach, więc nie spełnił jej życzenia. Ale widziała, jak wiele każde z tych słów go kosztowało. Jakby było równie uwłaczające, co tarzanie się przed nią po ziemi.
- Wylatujemy za pięć godzin.

@Mistrz Gry
THEME⌎ ARMOR⌎ VOICE⌎ NPC⌎
ObrazekObrazek
+10%⌎ do bycia twoją starą+20%⌎ do bycia starą twojej starej+30%⌎ do bycia starym starej twojej starej

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Niższy poziom 'Zaświatów'

11 lut 2024, o 21:07

Rhys nie odezwał się od razu, nawet gdy lakonicznie poinformowała go o godzinie wylotu. Nie musiała wiedzieć jakie myśli krążą w jego głowie, by móc dostrzec jak wiele kosztowały go te słowa, a także że cokolwiek skłoniło go do takiego kroku, nie miało wystarczającej siły przebicia, by zrobić to samo z ugięciem przez niego nóg i padnięcia przed piratką na kolana, tak jak sobie tego zażyczyła. Gdy kobieta przerwała w końcu ciszę, która zapadła między nimi, mężczyzna skinął sztywno głową, dając jej znać, że przyjął tą informację do wiadomości, ale jeżeli znajdowała się w nim jakakolwiek ulga, że Hawk postanowiła podjąć się zlecenia albo akceptacja tego, że doszli do jakiegoś porozumienia, to nie było tego widać przez nieprzeniknioną, beznamiętną maskę, którą nałożył na twarz wraz z wypowiadanymi przez siebie słowami.
- Skoro będziesz miała plany Anathemy, to nie ma potrzeby, żebym leciał z wami na pokładzie Wraitha. Stawię się godzinę przed odlotem, żeby odblokować chip i wracam na pokład własnego okrętu - powiedział po chwili zdawkowo. Jego ton wypruty był z emocji, nie niosąc za sobą nawet tej wcześniejszej pogardy, goryczy czy zwykłej złości, zupełnie jakby odczytywał obco brzmiące słowa z kartki przed swoimi oczami. - Dam znać Anathemie, żeby poczekała przy Przekaźniku.
Wraz z przebrzmieniem swojej ostatniej wypowiedzi przerwał bezruch i odwrócił się na pięcie, nie zaszczycając czerwonowłosej pożegnaniem i najwyraźniej uznając jej za wystarczające, by mogli zakończyć to spotkanie. Tym razem nie zatrzymał się w przejściu; chociaż jego emocje zostały pogrzebane za grubymi, lustrzanymi murami, to buzujące w nim myśli przebijały się przez szybki krok i agresywną postawę ciała, gdy mężczyzna ruszył przez tłum, kierując się prosto w stronę wyjścia i zmuszając do odskoczenia na bok nieszczęsną kelnerkę, która miała pecha znaleźć się na jego drodze. Gdzieś w tłumie Hawk dostrzegła inną sylwetkę oraz drugą, czworonożną, które podniosły się z jednej z lóż, również ruszając do schodów prowadzących na zewnątrz klubu. Rhys zniknął na nich chwilę później, a jeden z jego towarzyszy oraz psi mech zniknęły za nim kilkanaście sekund później, ciągnąc za sobą kilka spojrzeń wywołanych tym ostatnim tworem.
Siedząc na kanapie, otoczona rytmiczną muzyką, Hawk nie musiała czekać zbyt długo na nadejście nowej wiadomości na jej omni-klucz, nawet jeżeli ta nie była taką samą, którą utrzymała poprzednio.
N3tsplit pisze:Anathema znajduje się w odległości od Przekaźnika 1.12 AU i odległości od Wraitha 1.48 AU. Najbliższy obiekt kosmiczny to Skład Paliwa 0.32 AU. Następna aktualizacja za Błąd #201: zmienna time_last niezdefiniowana + 5 minut.

Wróć do „Centrum Omegi”