Wiedział, że kłamała. Było to tak oczywiste jak to, że na ziemi znów wzejdzie słońce. Co prawda, istniała możliwość, że jakiś zmasowany atak kosmitów rozniesie ją w drobny mak, jednakże przekaz powinien być zrozumiały dla każdego. Nie pytał dalej i jedyne na czym się skupiał, to przytulanie do niej. Przymknął oczy gdy go objęła i uśmiechnął się nieznacznie.
- Posłusznie melduję gotowość do akcji. - Zaczął, starając się by jego głos nie drżał. Mimo wszystko, przecież o mały włos nie zginął. Gdy po dłużej chwili jego objęcie nieco zelżało i nie łamało jej żeber, odsunął głowę w tył i spojrzał już z bliska na nieco zmienioną narzeczoną. - Skąd to niedowierzanie? Chyba nie zbrzydłem jeszcze bardziej, w ciągu tych kilku lat? Bo Ty... wyglądasz jeszcze śliczniej niż... - Ciężko mu było dokończyć. Nie potrafił nabrać pewności w swoich słowach, odnośnie tej długiej przerwy. Świadomość wróciła niedawno i jeszcze nie zdołał się oswoić z myślą, że faktycznie zniknął na całe siedem lat.
W tej chwili nie było to jednak aż tak ważne. Najistotniejszym faktem było to, że była tu z nim. Nie umknął mu pierścionek, jaki miała na palcu, co wprawiło go w jeszcze lepszy nastrój. Gapił się tak w jej oczy, ze swoim standardowym uśmieszkiem, nie puszczając jej nawet na moment. Dobrze, że nie miała na sobie munduru, bo takie obściskiwanie się z panią Komandor, mogłoby być uznane za co najmniej niestosowne.
- Chyba mamy sporo do nadrobienia? - Spytał jeszcze, nim przytulił ją ponownie do siebie.