Stolica, skolonizowanego przez asari, Illium. Nowoprzybyłym jawi się jako piękne, niekiedy doskonałe miasto, co często potrafi zmylić - tutejsi mówią, że Nos Astra potrafi być równie zdradliwe i niebezpieczne, co Omega. Często porównywane jest do Noverii przez swoje zaangażowanie w politykę handlu.

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Ładownie

13 maja 2012, o 16:43

Obrazek Ładownia to spore pomieszczenie, jak to jest już na Illium, bez dachu, czyli swoisty taras wewnątrz ośrodka Nos Astra. Zajęty jest wszelkimi pudłami, skrzyniami czy dźwigami, które te skrzynie przesuwają, bo zwykły człowiek sobie z tym nie poradzi.
Ładownia słynie ze swoich marnych zabezpieczeń. Nie wiadomo, czy celowo, czy też zupełnie przypadkiem, ale bardzo łatwo przeszmuglować czy nawet przechować broń czy nielegalny towar, który w każdym innym miejscu byłby skonfiskowany, a właściciel aresztowany. Można by rzec, że da się wczuć w przebiegłe i mroczne klimaty Nos Astra, jak i samego Illium, ale możliwe, że to tylko niechęć do dofinansowania załogi, która odpowiedzialna jest za ochronę i kontrolę każdego towaru.
Ładownia jest też miejscem, w którym spotykają się różne młodociane gangi, lub mają swoje miejsce spotkania kilku osób, których cele nie są koniecznie legalne. Idealne miejsce do robienie czarnych, brudnych wręcz interesów bez obawy, że ktoś nas na tym przyłapie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Ładownie

7 wrz 2012, o 12:58

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- TAK! Słuchasz ty mnie czasami?! K E V I N przerwa G O D F R E Y. Kto cię tam zatrudnił to ja nie mam pojęcia. Tak jak mówiłem, niekoniecznie ten cały Grip musiał uciec. Mógł zostać porwany. Teraz odwiedzam jego gang w ładowniach. Zlokalizuj mi tego typa w tym czasie. Znajdź wszystko na jego temat. Dobrze będzie, jeśli by również był jakiś haczyk. Przyda się. Kończę. Pa piękna...
Omni-klucz przestał ukazywać swój blask. Rozmowa z funkcjonariuszką z biura ochrony przeszła całkiem sprawnie. Czarnoskóry rozejrzał się dookoła zaraz po tym, jak wkroczył do ładowni. Znalezienie tego gangu nie powinno być jakimś wielkim wyzwaniem. Oby tylko nie wpadł na jakąś wojnę z ich wrogiem. To by była jazda. Odetchnął głębiej i zastanawiał się, co też przydupasy Gripa mogą tutaj robić. Zapewne jakiś nielegalny towar ładować gdzieś, przechowywać. No dobra, jak takie złe typki mogą wyglądać? Prawdopodobnie jeden z nich to kroganin. Salarian raczej się nie spodziewał. Te rasy podobno nie przepadały za sobą. No dobrze... gdzie jesteś stary brzydki kroganinie?
Zaczął zwiedzać ładownie jak gdyby nigdy nic. Zwykły prosty czarny turysta, który tak naprawdę nie wie czego szuka. Takich pewno w różnego rodzaju miastach i przedmieściach. Głupi był... zapomniał spytać, jaki ten gang miał znak. Może by posiadali na pancerzach coś, co by naprowadziło jego wzrok niczym mały czarny radarek. Teraz tylko utrudnił sobie sytuację.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

9 wrz 2012, o 23:18

Marcus Craig miał dzisiaj potężne szczęście - oto nie musiał się naszukać, błądzić, szwendać w zawalonym magazynie, gdyż w niespełna pięć minut po tym, jak wkroczył na opustoszały teren usłyszał za sobą dźwięk odblokowywanej broni. Co więcej, tuż po tym poczuł chłodny element, przystawiony do jego czarnej potylicy. Lufa wciskała się nieprzyjemnie w ciało, powodując dyskomfort. Detektyw-amator usłyszał za sobą ciężki oddech, a wręcz sapanie.
- Masz piętnaście sekund by przekonać mnie, że jesteś nic nieznaczącym śmieciem, na którego nie warto tracić kulki. Czas, start.
Gruby, niski głos pozbawiony był emocji. Cichy, a zarazem stanowczo złowrogi i nieprzychylny biednemu Craigowi.
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Ładownie

11 wrz 2012, o 15:51

Podniósł ręce jak to w filmach robili. Nie wiedział czy to odpowiednie zachowanie. Mógł przecież spróbować go obezwładnić. Po co jednak próbować? Zawsze można go przekonać swoją czarną charyzmą. Czas start?! Moment! Tyle miał myśli, że nawet nie wiedział, kiedy ten czas zaczął lecieć. Nerwowo, z potem na czole, zaczął na szybko myśleć nad poprawną odpowiedzią. Czuł się jak w teleturnieju. Bardzo podobna sytuacja, tylko nikt nie przystawia ci broni do głowy. Może...
- Na czarnych z reguły szkoda kulki. Na głupiego człowieka, który na dobrą sprawę nie ma pojęcia czego szuka również. A już szczególnie na człowieka, który jest w stanie odnaleźć niejakiego Gripa... o ile przeżyje.
Co za głupia odpowiedź. Wiedział o tym, dlatego też zamknął oczy gdy skończył mówić. Westchnął również i czekał na... nie wiedział tak naprawdę na co. Mógł zginąć lub wzbudzić zainteresowanie potencjalnego gościa za nim. Strzelił. Sądził, że skoro jest już w ładowniach, to nikt inny przy wejściu mu nie przystawi pistoletu z groźbą śmierci, jak właśnie nie ludzie Gripa. Chciał coś jeszcze dodać... powstrzymał się jednak. Zamknął tylko usta i tak sobie stał. Zapomniał już z tego stresu, kiedy to zaczął odliczanie. Czas już minął? A może teraz? Teraz? Nie? To może... teraz? Zrób coś istoto! Nie wytrzymywał tego stresu, co zresztą widać było po twarzy. Ręce lekko mu drżały, chociaż starał się nad tym panować jak chyba nigdy.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

12 wrz 2012, o 23:46

Istota za Marcusem wypuściła głośno powietrze z ust, popadając w zadumę. Gdyby komuś przyszło mierzyć czas okazałoby się, że cała sytuacja trwała nieco dłużej, aniżeli zapowiedziane piętnaście sekund. Kimkolwiek był napastnik, nie spieszyło mu się do odebrania Craigowi życia, co można było wywnioskować po fakcie, iż czarnoskóry mężczyzna do wynajęcia wciąż oddychał i (pomimo delikatnego ataku paniki) miał się dobrze. Jakiś czas po jego wypowiedzi, Marcus usłyszał doskonale znany dźwięk - był to dźwięk zabezpieczanej broni, co więcej, nie czuł już nacisku na potylicy.
- Odnaleźć?- powiedziała istota. Gdyby Marcus odwrócił się teraz, ujrzałby rosłego kroganina w pełnym opancerzeniu. Bronią, która przed chwilą stykała się z potylicą Craiga była strzelba Sejmitar. Kroganin podtrzymywał ją oburącz, nie celując więcej w Marcusa, wyraz jego twarzy jednak (o ile Marcus potrafił rozczytywać emocje, wypisanie na krogańskich twarzach) wyrażał zniecierpliwienie.
- Gripp gnije na "Zgniliźnie" - powiedział, po czym zarechotał z własnego, wybitnego żartu. - A ty pierdolisz od rzeczy, jakby się zgubił, czy coś. Gadaj o co naprawdę ci chodzi albo nie wyjdziesz stąd o własnych siłach. Nie jestem jednym z tych "cierpliwych".
Palce kroganina zacisnęły się nerwowo na strzelbie. Kryminalistę korciło, by wycelować i nacisnąć spust, było to bardziej, niż oczywiste.
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Ładownie

13 wrz 2012, o 14:00

Marcus roześmiał się kroganinowi w twarz. Nie było to mądre posunięcie, ale specjalnie nie myślał w tej chwili. Wytarł łzę, która spływała mu po policzku.
- Nie ma co, rozbawiłeś mnie. Grip wszystkich miał takich inteligentnych pracowników? No bez jaj. Świetny jesteś. Pracowałeś z nim jak sądzę i nie masz pojęcia, co się z nim może dziać. Brawo!
Zaczął klaskać w dłonie. To mogło być cholernie irytujące. Zapewne dla kroganina z wyższym stopniem irytacji niż u innej przeciętnej rasy, było i to bardzo. Robił to jednak bez przerwy. Klaskał mu przed paszczą i śmiał się jak głupi.
- N I E M A G O T A M. Dotarło? Zwiał lub porwali go. Próbuję to ustalić. Ty mi w tym pomożesz, dając mi konkretne informacje. Chociaż po tym jak mi tu mówisz, coraz bardziej wątpię w realną pomoc z twojej strony.
Wywrócił oczami tylko i już był spokojniejszy. Pokiwał tylko głową w akcie politowania nad kroganinem. Nie miał pojęcia co też może mu powiedzieć. Prawdopodobnie nic. Potrzeba typa, który zajął miejsce Gripa. O tak! Plan genialny. Gdzie go tylko można znaleźć...
- Słuchaj no kroguś, potrzeba mi informacji. Ty ich nie masz ale osoba, która zastąpiła jaśnie szanowanego Gripa może je mieć. Gdzie go więc znajdę?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

15 wrz 2012, o 20:43

Na twarz kroganina wypełzł obrzydliwy, złowieszczy, nieprzyjemny uśmiech. Palce na strzelbie zacisnęły się jeszcze mocniej, kiedy istota wsłuchiwała się w przemowę Marcusa, a pomimo tego, że śmiał się teraz jawnie, w jego uśmiechu nie było nic radosnego. Bardziej ostrzeżenie, przestroga, ukryta groźba, przykryta głęboką chęcią wykonania ruchu. Ruchu, który w kolejnej sekundzie zachwiał sylwetką czarnoskórego najemnika, kiedy zdzielony strzelbą obrócił się, po czym upadł na kolana.
Tępy, płytki chichot rozniósł się po ładowni, kiedy do świadomości Marcusa dotarło to, że klęczał teraz na posadzce, podtrzymując się dłonią chłodnego podłoża. Ból wystąpił dopiero po chwili - z początku przeciętny, do wytrzymania, z każda kolejną chwilą nasilał się, kiedy obolałe mięśnie szczęki dochodziły do siebie, dając o sobie powoli znać.
- Mam gdzieś Grippa - przyznał w końcu sielankowo, jak gdyby całą sprawa nie miała dla niego znaczenia. -Mam gdzieś Ciebie, człowieku.
Podniósł strzelbę, wycelował w Marcusa. Wydawał się być... Podekscytowany.
Marcus Craig
Awatar użytkownika
Posty: 45
Rejestracja: 17 lip 2012, o 21:47
Miano: Marcus Craig
Wiek: 37
Klasa: Inżynier
Rasa: Human
Zawód: Mężczyzna do wynajęcia
Kredyty: 17.500

Re: Ładownie

16 wrz 2012, o 12:14

Kroganin nie był dobrym rozmówcą. Nie posiadał również żadnych informacji. Przekonał się mężczyzna o tym najdobitniej, gdy padł na ziemię. Na kolanach wpatrywał się w podłoże pod nim, gdzie to znalazła się dodatkowo plamka krwi. Niby nic wielkiego, ale ból zaraz uświadomił mu, że kroganin w walce wręcz jest piekielnie silny. To uderzenie skutecznie wybiło z rytmu Marcusa. Przez chwilę nawet nie wiedział, co tak naprawdę się stało. Nie spodziewał się takiej reakcji. Chociaż... to kroganin idioto. Co też mógł zrobić, jak ktoś śmieje mu się w... mordę? Pokręcił tylko głową. Głupie podejście. Poruszał szczęką na różne możliwe sposoby. Mięśnie wracały do swojej normalnej czynności, ale to była bolesna lekcja.
- Łajzo. Uderzyłeś mnie. Widzę... swoją KREW!
Podekscytowany kroganin był szczególnie niebezpieczny. Jedną ręką podpierał się Marcus, drugą trzymał lekko uniesioną. Plan był taki. Odwrócić się i jednocześnie wolną ręką odsunąć strzelbę o kawałek. Gdyby kroganin zdecydował się strzelić, mógłby w takim wypadku strzelić w ziemię. Drugą ręką chciał potraktować bestię Przeciążeniem. Czy ta błyskotliwa akcja mu się uda? Teoretycznie gdyby tak go trafił, sporo mięcha ten kroganin ma. Jakoś by to się po nim rozeszło. Trzeba tylko trafić, najlepiej w ryj i przy okazji nie dać się zabić. Prosta sprawa. Trudniej tylko z wykonaniem...
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

23 lis 2013, o 19:13

Czasem musisz biec, nim zaczniesz chodzić.
Mistrz Gry: Peter King
Gracz: Ezra
Ilium, zdawało się, że chcąc nie chcąc i tak zawsze trafiał w to miejsce. Charakterystyczne złote wieże zachłannie sięgające chmur, pośród których odbywała się nieustająca walka o wpływy. W przeciwieństwie do Omegi tu rządziły znacznie subtelniejsze metody, a gra nie toczyła się o zapyziałe magazyny i rozlatującą się broń, a miliony kredytów. Jako świat w gruncie rzeczy pod panowaniem asari zawsze budził w nim te specyficzne odczucia. Nic dziwnego zważywszy na jego przeszłość.
Najdziwniejszym w tym wszystkim był fakt, że nie wiedział po co tak naprawdę tu przybyli. Próbując dowiedzieć się czegokolwiek, słyszał tylko o jakiejś pracy, zleceniu, zadaniu. Nigdy jednak nic konkretnego, zwykłe ogólniki. Z jednej strony przyzwyczaił się do tej swoistej zasłony, która okrywała tu wszystko i wszystkich, ale nie złagodziło to niepokoju.
Temper zatrzymał się na orbicie planety, on wraz z kilkoma załogantami dostali się więc na jej powierzchnię przy pomocy promu. Ezra otrzymał tylko informacje, która została przegrana na jego omni-klucz, a którą miał odczytać dopiero po znalezieniu się na Illium. Powstrzymując wewnętrzną ciekawość, wstrzymał się więc do momentu kiedy został sam. Pewien, że żaden nieoczekiwany przechodzień nie poświęca mu zbyt wiele uwagi, uruchomił narzędzie i otworzył folder z wiadomościami.

"Ładownie"

To wszystko co znajdowało się wewnątrz.
*** Wędrując tak doskonale znanymi mu uliczkami Illium, po blisko kwadransie osiągnął swój cel. Charakterystyczne wypełnione niezliczoną ilością skrzyń pomieszczenie, lub raczej taras zważywszy na styl architektoniczny tak popularny na planecie. Ezra naturalnie założył, że ma się tu pojawić w celu znalezienia kogoś albo czegoś. Niezależnie od celu, brak informacji zmusił go do postępowania w sposób nader ostrożny.
Kontenery stanowiły na szczęście doskonałą zasłonę. Z jednej strony cieszył się więc komfortem pozostając niezauważony. Z drugiej poziom niepokoju rósł z każdą sekundą. Przeczesywał ładownie, ale absolutnie nigdzie nie mógł znaleźć osoby lub przedmiotu, dla którego tu przybył. Dopiero wtedy po jego prawej stronie rozległ się jakiś dźwięk, który jedynie poprzedzał błękitny rozbłysk. Niestety skrzynia ograniczała jego pole widzenia, ale i to szybko przestało być problemem, kiedy ta dosłownie podskoczyła pod wpływem jakiejś nieznanej energii. Ezra w ostatniej chwili zdołał zrobić unik, niezgrabnie lądując na ziemi. Właśnie wtedy dostrzegł postać odpowiedzialną za całe to zamieszanie
- Proszę, proszę, zdaje się że w magazynie zaległy się szkodniki - całe jej ciało jarzyło się biotycznym błękitem, w dłoni znajdował się natomiast przedmiot, który tak często widział na oczy podczas treningów strzeleckich na Thessii - Adept.
Pobieżnie rozglądając się po okolicy mógł dostrzec, że asari zdaje się nie posiadać żadnego wsparcia, albo to po prostu nie chce póki co ujawniać swojej obecności. Aktualnie bardziej niż potencjalne posiłki, martwiły ją jednak jej zamiary. Wyraźnie nie była skora do rozmowy. Położenie Ezry również pozostawiało wiele do życzenia. Przesunięty kontener zupełnie go odciął. Miał więc zasadniczo dwie opcje - ruszyć bezpośrednio na nieznajomą, która znajdowała się na całkowicie odsłoniętej pozycji, albo zacząć uciekać wzdłuż korytarza utworzonego z rzędów kontenerów po swojej lewej stronie. Po jakichś pięciu metrach ten dodatkowo rozwidlał się, choć mężczyzna nie mógł dostrzec póki co gdzie prowadzą obie odnogi.
Oczywiście mógł też próbować dogadać się z kobietą, choć sądząc po jej wyraźnej gotowości do ataku, byłoby to niemałe wyzwanie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Ładownie

24 lis 2013, o 10:19

Kolejna misja na Illium. Na samą myśl o ponownym odwiedzeniu tego miejsca dostawał dreszczy. Odzwyczaił się od dominującej kultury asari odwiedząjąc inne porty i planety, tak teraz znów czuł się niczym dziecko. Podziwiał wszystkie elementy typowe dla tego stylu architektonicznego, jednocześnie przypominając sobie daty ich powstania i sposób wykonania. W extranecie było wystarczająco dużo informacji o tym, ale z całą pewnością tylko niewielka ich część zawierała w sobie prawdę.
Odruchowo uruchomił omni-klucz i idąc, zagłębił się w przeszukiwaniu sieci. Od razu znalazł kilka widów o Illium, jakąś mapę z zaznaczonymi miejscami, które musiał odwiedzić, ale styl architektury w porcie Nos Astra umknął na liście śmieci w wyszukiwarce. Zamknął połączenie i wtedy też przypomniał sobie o wiadomości. Zielona, migająca kropeczka nie dawała mu spokoju przez całą podróż z orbity, ale wyraźnie mu przykazano, by otworzył ją dopiero na miejscu.
- Ładownie. - Wymruczał, kierując swoje kroki we właściwą stronę. Nie potrzebował wskazówek. Spędził na tej planecie, w tym porcie, wystarczająco dużo czasy, by znać najprzeróżniejsze sposoby obejścia głównych pasaży, czy uniknięcia straży, by niepostrzeżenie dostać się na miejsce. Zgodnie z przewidywaniami zajęło mu to mniej niż pół godziny, chociaż w połowie drogi odniósł wrażenie, że zgubił drogę. Wchodząc do ładowni usta Ezry wygięły się na kształt uśmiechu, ale natychmiast powróciły do swojego właściwego położenia - wąskiej, bladoróżowej kreski.
Przemierzając drogę wyznaczoną przez kontenery zastanawiał się, czego oczekiwać. Odpowiedź w takim wypadku była oczywista: wszystkiego. I właściwie powinien przeklinać siebie w każdym możliwym języku, ale wiedział, że to był jego własny i świadomy wybór. Pozostało tylko iść dalej i szukać wskazówek. Albo czegokolwiek, co naprowadzi go na cel.
Nagły błysk światła i towarzyszączy temu dźwięk za kontenerem po prawej stronie wyrwał go z obserwacji terenu. Chciał ujrzeć to, co spowodowało ten rozbłysk i jakby ktoś czytał w jego myślach, metalowa skrzynia uniosła się do góry, by ruszyć w stronę Ezry. W ostatniej chwili zdążył jej uniknąć, doznając nieco bolesnego dla ciała kontaktu z podłożem. Szybko obrócił głowę w kierunku, z którego przyleciał kontener.
Wrogo nastawiona asari nie wróżyła dobrze dla jego poczynań, biotyczka stanowiła zagrożenie, a to co zobaczył w jej dłoni utwierdziło go w przekonaniu, że misja się skomplikowała. Smukłe kształty Adepta pamiętał doskonale z czasów szkolenia i nie zamierzał zostać podziurawiony właśnie przez tę broń.
Poderwał się do góry i szybko schował za najbliższym kontenerem, analizując dostrzeżone zmiany w terenie. Mógł z nią walczyć, chociaż jej wsparcie mogło być w pobliżu lub próbować przejść dalej i przeciągnąć moment bezpośredniego starcia.
Ostrożnie przesunął się do krańca skrzyni. Asari stała na nieosłoniętej przestrzeni i miał, nawet niewielkie, szanse, by ją czymś trafić. Skupił się na swoim układzie nerwowym, jednocześnie próbując ograniczyć otaczającą go poświatę biotyki, po czym zerknął i cisnął Odkształceniem. Dostrzegł tylko blask w chwili zetknięcia uderzenia z jakąś powierzchnią i miał nadzieję, że chociaż drasnął asari, to jednak nie martwił się w tej chwili o zadane jej obrażenia, a zabraniu swoich czterech liter z dala od niej.
Zerwał się i pobiegł między rząd kontenerów zakończony rozwidleniem, starajac się trzymać lewej strony na wypadek kolejnego pokazu zdolności przesuwania metalowych skrzyń. Wątpił, żeby była tak potężna i cisnęła wszystkimi na raz, ale lepiej zachować jakiekolwiek środki bezpieczeństwa. Pokonując te kilka, kilkanaście metrów spojrzał za siebie raptem raz, a później skupił wzrok na rozwidleniu biegnącym w prawo, mniej więcej wzdłuż aktualnego położenia kobiety. Jeśli będzie miał dość szczęścia i nie zostanie zauważony, to pobiegnie w kierunku, w którym asari nie powinna go szukać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

24 lis 2013, o 11:20

Nie mogąc wiedzieć, czy jego atak w ogóle dosięgnął celu, Ezra zdecydował się ruszyć z miejsca i zająć nieco dogodniejszą pozycję. O dziwo asari postanowiła być jednak na tyle miła, by dać mu do zrozumienia, że odkształcenie faktycznie wyrządziło jej jakieś obrażenia.
- Brawo - o dziwo odpowiedziała mu melodyjnym śmiechem, który odbił się echem w całym pomieszczeniu. - Co jeszcze potrafisz?
Ezra początkowo uznał to za pokaz słynnej zuchwałości asari, ale szybko stało się jasne, że kobieta postanowiła sięgnąć po bardziej dosłowną zachętę. Wyraźnie świadoma rozkładu kontenerów, wiedziała doskonale gdzie znajduje się jej przeciwnik. Choć o dziwo nie zastosowała kolejnego tak mocnego ataku by przesunąć kolejny z nich, posyłała w ich kierunku znacznie słabsze biotyczne ładunki, wprawiając je w niepokojące dla Ezry drżenie.
- Stąd nie ma ucieczki.
Dodała jeszcze, jakby na potwierdzenie swojej teorii uderzając z pełną siłą w kontener, który udało mu się już minąć. Nie wiedziała do końca gdzie już był, czy może po prostu chciała ponownie odciąć mu drogę? Tego typu rozważania poszły w niepamięć kiedy dobiegł do rozwidlenia. Jak się okazało po jego lewej stronie znajdował się ślepy zaułek, tak jak początkowo planował, ruszył więc w przeciwnym kierunku. W odległości jakichś dziesięciu metrów przed sobą, dostrzegł kolejny zakręt w prawo. To była tylko jego wyobraźnia, czy kontenery naprawdę zostały ustawione w taki sposób umyślnie? Niewielki korytarz ułożony jakby dla jego wygody i biotyczka stojąca w centralnej, nieosłoniętej części. Zupełnie jakby ktoś celowo zmienił ładownie na Illium w jakąś dziwaczną wersję areny. Przynajmniej asari postanowiła dać mu chwilę na zastanowienie, zaprzestając na moment swoich ataków. To co początkowo było dla niego niemałą ulgą, szybko przerodziło się jednak w pełne niepokoju oczekiwanie. Te same kontenery, które aktualnie chroniły jego osobę, jednocześnie uniemożliwiały mu dostrzeżenie postaci czającej się po ich drugiej stronie. Brak wiedzy o położeniu przeciwnika potrafił natomiast wzbudzić ten swoisty rodzaj niepokoju, który powoli zdawał mu się udzielać.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Ładownie

24 lis 2013, o 16:01

Ciało Ezry zareagowało nieznacznym drżeniem na dźwięk i melodyjność śmiechu asari. Ledwie powstrzymał się stanięciem w miejscu, żeby zaczerpnąć oddech i uspokoić lekko skołatane myśli. Otoczenie kontenerów nie poprawiało psychicznego stanu mężczyzny, tak też musiał działać w powoli zwiększającym się stresie.
- Szlag! - Warknął, kiedy skrzynia zagrodziła mu drogę powrotną. Rzucił tylko jeszcze pobieżne spojrzenie na metalową ścianę i odpalił omni-klucz. W towarzystwie wibrujących dźwięków, przyprawiających Ezrę o irytację, otworzył przesłaną wiadomość. Jedno słowo wpędziło go w tę dziwną sytuację, ale tliła się w nim nadzieja na znalezienie jakiejś drobnej wskazówki. Uruchomił program skanujący, chcąc zidentyfikować przynajmniej przybliżoną lokalizację. Jednoczesna świadomość o doskonałym szyfrowaniu takich przekazów sprawiła, że drżącymi palcami nie trafiał w hologram i zmusił się do powtórzenia całej czynności, zerkając nerwowo wokół siebie.
Kiedy tylko wrzucił proces skanowania w tło i zamknął omni-klucz, powolnym krokiem szedł obraną drogą. Aktualne położenie przynosiło złudzenie, że kontenerowy labirynt - prędzej czy później - zaprowadzi go do areny. Naprawdę chciałby uniknąć walki, ale to było niemożliwe. Miał może parę minut na ułożenie jakiegoś planu. Otwarte wyskoczenie nie wchodziło w rachubę, Adept wydawał się być dość dobrze zaopatrzony w mody i nawet jego własna Bariera nie wytrzymałaby długo. Mógł ciskać biotyką i liczyć na cudowne trafienie albo przyczaić się, by wymierzyć cios tak dokładnie jak tylko potrafił. Nie miał też pojęcia, jakie zdolności opanowała asari. Została tylko broń, która sprawdzała się na krótkich dystansach.
Nagle naszła go wielka ochota na ciśnięcie całą swoją biotyką w którykolwiek z kontenerów z nadzieją, że wyleci w powietrze i trafi w te przeklęte, niebieskie macki.
Nie, nie, nie, krzyczał w myślach, wykonując kolejne kroki. Żaden plan mu nie pomoże i musiał zdać się na całkowitą improwizację. Dał się wciągnąć w pułapkę i teraz płacił za swój błąd. Błąd, który może kosztować go coś więcej niż pochłaniacze. Potrząsnął jeszcze głową, po czym zatrzymał się. Popatrzył na kontenery, czując, że zwariuje w tej całej bezczynności. Upewniając się, że stoi po zewnętrznej stronie metalowych skrzyń, utkwił spojrzenie w wewnętrznych wyobrażając sobie arenę za nimi. Wcześniej niewiele dostrzegł, ale brak jakichkolwiek osłon był niezwykle kuszący. Pozostało mu tylko przygotować się na reakcję biotyczki i zacząć bawić w jej grę.
-Czego chcesz?! Lubisz napadać obcych, bezbronnych ludzi? - Wrzasnął, doskonale świadomy zdradzenia własnej pozycji, dlatego też wspierając się dłońmi o ścianę kontenera ustawił się tak, by mieć dobry widok w każdą stronę i jednocześnie uniknąć bliskiego kontaktu z wyposażeniem ładowni.
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

25 lis 2013, o 16:28

Gorączkowo przesuwające się po panelu omni-klucza palce, co rusz napotykały jednak na mur. W wiadomości nie było nic. Jedynym co udało mu się wydusić z otrzymanej informacji był jej nadawca - Theris. Nic dziwnego, ostatecznie to przecież ona poinstruowała go by wstrzymał się z jej odczytaniem do momentu wylądowania na Illium. Tylko jaki mogła mieć cel w sprowadzaniu go tutaj? Jego mózg samodzielnie usiłował połączyć wszystkie elementy układanki, ale jakby to samo w sobie nie było proste, warunki nie sprzyjały. Czająca się gdzieś asari wciąż nie dawała znaku życia, choć Ezra raczej nie miał zamiaru uwierzyć, że ta zwyczajnie znudziła się i poszła w swoją stronę.
Dopiero wykrzyczane przez niego słowa, były dostatecznie dużą zachętą, by ta postanowiła zdradzić swoje położenie. Ze znaną swemu gatunkowi elegancją wskoczyła na kontener za którym krył się Crane, przykucnęła, wychyliła nieznacznie do przodu i zmierzyła go od stóp po czubek głowy. Była blisko, nawet bardzo. Adept mógł więc dostrzec czerwone tatuaże zdobiące twarz nieznajomej i cztery podłużne blizny na prawym policzku. Zdawało się, że one same w sobie były dziełem jakiegoś sporego drapieżnika.
- Oh Sim're, oboje wiemy że nie jesteś bezbronny - asari rzadko używały swojego rodzimego języka poza Thessią. Wiedział, że właśnie z tego dialektu pochodził użyty przez nią zwrot i był niemal pewien, że już go słyszał, ale w chwili obecnej znaczenie skutecznie mu umykało. - Poza tym czy to nie ty wtargnąłeś do tego miejsca nieproszony? Prawdopodobnie by coś ukraść, czy nie tym aktualnie się zajmujesz?
Kobieta nie traciła dobrego samopoczucia, wypowiedź zgrabnie wieńcząc melodyjnym śmiechem. Co dziwniejsze choć jej mowa ciała dawała jasno do zrozumienia, że jest gotowa do walki, aktualnie wcale nie zamierzała atakować. Po prostu trwała, w pozycji pozwalającej jej zadać błyskawiczny cios i uważnie przyglądała się przeciwnikowi. Wyraźnie bardziej zainteresowana jego reakcją niż odniesieniem błyskawicznego zwycięstwa.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Ładownie

25 lis 2013, o 17:24

Nagłe pojawienie się asari zupełnie wytrąciło Ezrę z położenia równowagi. Stał niczym spraliżowany z wyraźnie przyspieszonym biciem serca i obserwował jej twarz, dłużej przyglądając się bliznom na policzku, by po chwili skupić się na kontrastujących ze skórą tatuażach. Chciał spytać, co oznaczały, ale w porę ugryzł się w język, wysłuchując jej kolejnej wypowiedzi.
Sim're, powtórzył w myślach, przymykając oczy na krótką chwilę. Nie potrafił skojarzyć znaczenia zwrotu, ale sam fakt, że asari użyła ojczystego języka wprawił go w jeszcze większe osłupienie i przywiódł jeszcze więcej pytań. Czy wiedziała, że wychował się na Thesii? Może śledziła go od dłuższego czasu i teraz nadażyła się okazja na sprawdzenie eksperymentu w praktyce? Nie umiał odpowiedzieć przed samym sobą, a co dopiero zapytać o to kobietę. Jedno musiał przyznać - był przerażony faktem, że ktoś grzebał w plikach, które mogły zdradzić jego potencjalne słabe punkty. A może pojawiła się gdzieś w przeszłości Ezry, a wrodzona nieśmiałość nie pozwoliła mu zawrzeć z nią kontaktu? Nie, takiej twarzy nie zapomniałby. Była zbyt charakterystyczna i jeśli przeżyje to spotkanie, zajrzy do wszystkich możliwych źródeł, aby ją zidentyfikować.
- Sim're. - Szepnął, odpychając się dłońmi od kontenera. Podszedł bliżej skrzyni, na której znajdowała się asari i utkwił w niej wzrok. Już otworzył usta, by coś jej powiedzieć, ale zamilkł.
Nazwała go złodziejem. Nikt nigdy nie wyraził o nim takowej opinii, ale widać ocenianie ludzi u tej jednej asari przychodziło z łatwością. Trudno było mu ukryć reakcję ciała na tę obelgę, to jednak musiał stawić czoło wyzwaniu.
- Nie jestem złodziejem - odparł, prostując sylwetkę. - Nigdzie nie widziałem tabliczki z napisem "teren prywatny", więc bądź tak miła i pozwól mi odejść. - Wziął głęboki oddech, przestępując z nogi na nogę i kontynuował: - Chowaj w tych kontenerach co tylko zechcesz. Mam swoje sprawy, twoje mnie nie interesują i jeśli to nie ty jesteś ze mną umówiona, to rozejdźmy się bez zbędnego marnowania czasu.
Nie powinien zdradzać swojego celu, ale po prawdzie nic innego mu nie zostało. Skoro i tak tu była z góry założył, że musiała mieć przynajmniej niewielki wkład w całą tę szopkę. Jeśli miała jakiekolwiek informacje, niech je przekaże, jeśli nie - niech po prostu da mu spokój.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

26 lis 2013, o 18:07

- Atak Spustoszeniem (Elesia)
[375 + 50%]
Obrażenia: 563
Jednorazowy wzrost obrażeń (Ezra): 15%
Jednorazowa redukcja obrażeń (Elesia): 15%

- Atak Odkształceniem (Elesia)
[300 + 50% + 15%]
Obrażenia: 495
Jednorazowe osłabienie pancerza: 15%
Twoje tarcze zostały rozładowane.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

26 lis 2013, o 18:12

Nieznajoma obróciła tylko nieznacznie głowę na lewą stronę, jakby nieco zdziwiona odpowiedzią Ezry. Uśmiech nadal jednak zdobił jej naznaczoną bliznami i zdawałoby się plemiennymi malunkami twarz. W purpurowych oczach nadal tańczyły natomiast te charakterystyczne płomienie. Jak długo żył nigdy nie spotkał jeszcze kogoś takiego. Wyglądała niczym asari, roztaczała wokół siebie aurę swoistego niepokoju niczym szykujący się do szarży kroganin, ale jednocześnie poziom jej opanowania można było utożsamić z poddanym całym dekadom militarnego treningu turiańskim oficerem. Choć cała ta sytuacja była uciążliwie skomplikowana, nieznajoma stanowiła zdawałoby się niemożliwą do rozwiązania zagadkę.
- Już pamiętasz? - Spytała słysząc jak Ezra powtarza słowo w jej ojczystej mowie. Jednocześnie pochyliła się do przodu, otwierając szerzej oczy, jak kot który właśnie dostrzegł mysz, która wychyliła się z własnej nory.
Nie doczekawszy się jednak odpowiedzi, stanęła na równych nogach i wyraźnie spoważniała. O dziwo odwiesiła nawet swoją strzelbę, mocując ją na uchwycie przy prawym udzie.
- Wciąż zdajesz się nie rozumieć. Nie jestem tu dla kontenerów - zaczęła krążyć po stalowej skrzyni, a twarde podeszwy jej butów wystukiwały niemal idealny takt pod wypowiadane przez nią słowa. - Jestem tu dla ciebie. Będziemy walczyć Sim're, a kiedy rozerwę cię na strzępy i będę mogła dostrzec co kryje się w twoim wnętrzu, wtedy będę wiedziała kim naprawdę jesteś.
Ezra był jakby zahipnotyzowany tymi słowami. Praktycznie całkowicie wybity z rytmu jej nader chaotycznym zachowaniem mógł tylko obserwować jak w mgnieniu oka otacza ją błękitna poświata. Wystrzeleniu dwóch ładunków biotycznych towarzyszył tak donośny okrzyk bojowy, że w pierwszej chwili chłopak zdawał się zapomnieć o pędzących w jego kierunku granatowych sferach i chciał jedynie zakryć uszy. Coś powstrzymało go na szczęście przed tak pochopną reakcją, niestety jednak nie odparło trafiającego wpierw spustoszenia, a następnie odkształcenia. Oba skumulowane ataki w mgnieniu oka poradziły sobie z jego tarczami, czyniąc pancerz jedynym co dzieliło go od niezwykle bolesnej porażki. Asari trwała tak przez chwilę czekając na niego reakcję, po czym wykonała krok w tył i zeskoczyła z kontenera, ponownie znikając z pola widzenia Ezry.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Ładownie

28 lis 2013, o 12:17

Obserwując każdy ruch asari całkowicie zapomniał o swojej obronie. Standardowy błąd dla kogoś, kto nie posiadł pełnego przeszkolenia bojowego. Sam chęć zareagowania na atak w taki, a nie inny sposób dawała jasno do zrozumienia, że Ezra nie należał do typowego przykładu wojownika.
Zniszczona tarcza wydała się być czymś nienamacalnym w porównaniu do słów kobiety, która zniknęła równie szybko, co pojawiła. Mając w ten sposób chwilę czasu, oparł się o ścianę kontenera i osunął. Kontakt z podłożem stał się dla człowieka wybawieniem, ale przestało to mieć jakiekolwiek znaczenie w chwili aktywacji omni-klucza. Bez wahania otworzył okno tworzenia wiadomości, zapchał je najpotrzebniejszymi szyframi i skupił się na przesłaniu właściwej treści.
Nadawca: [zaszyfrowano]
Odbiorca: T-[zaszyfrowano]
Ostatni raz piszę się na takie zlecenia. Nigdy więcej.
E-

Wysławszy wiadomość, podniósł się do pionu z niemałym trudem. Tak bardzo nie chciał udowadniać swoich racji - chociaż w tym przypadku nie o nie toczył się spór - to był zmuszony je udowodnić w jeden sposób. Jedynym zmartwieniem pozostawał fakt, że asari z łatwością zniszczyła tarcze Ezry, a on mógł polegać co najwyżej na rzucaniu odkształcenia. Posiadał też broń, ale nie liczył jej jako głównego narzędzia zwłaszcza, jeśli przychodzi porównać je z Adeptem asari.
Niemniej dobył swojego M4-Shurikena licząc, że jednak na coś się przyda i uwolnił swoją biotyczną moc. Skupiony na swoim układzie nerwowym zaczął manipulować biotyką tak, aby masa ciała Ezry nie stanowiła większej przeszkody. Zamierzał wskoczyć na kontener, w razie czego wesprzeć się wolną ręka i nie narobić przy tym większego hałasu. Szybkie rozejrzenie się po arenie mogło nie zdać się na wiele, ale lepsza taka znajomość niż żadna. W razie czego mógł przeskoczyć na sąsiednią skrzynię, jednak bardziej zależało mu na zlokalizowaniu asari i jak najszybszym posłaniu Odkształcenia, by przygotować się do uniku, jaki musiałby wykonać.
- Nie jesteś ai'a me, więc racz zważać na słowa. - Powiedział jeszcze, starając się uważnie obserwować każdy ruch przeciwniczki.
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

29 lis 2013, o 22:39

Kiedy adrenalina sprawia, że serce zaczyna walić z siłą młota pneumatycznego, wybijając ten jednostajny, charakterystyczny takt, zmysły zdają się wyostrzać, zmęczenie zmienia się w odległe wspomnienie, a strach, jak na ironie będący zapalnikiem dla tak gwałtownej reakcji, odchodzi na dalszy plan. W tym swoistym transie Ezra otoczył się biotyczną poświatą, ledwie odbijając od ziemi. To wszystko czego potrzebował. Z lekkością, którą mógł zagwarantować tylko tajemniczy pierwiastek zero znalazł się na odpowiedniej wysokości, by pomagając sobie ręką wskoczyć na kontener. Nie musiał nawet lokalizować asari, ta bowiem nie miała zamiaru się ukrywać. Stała na środku niewielkiego placu, w tym samym miejscu, w którym dostrzegł ją po raz pierwszy. Otoczona biotycznymi sferami spoglądała na niego przez moment. Wszystko wskazywało na to, że nadal miała zamiar bawić się z nim w kotka i myszkę. Ezra widać preferował inne podejście. Niestety użyte przez niego odkształcenie zadziałało niczym zapalnik, który doprowadził do tragicznej w skutkach reakcji łańcuchowej. Jedna ze sfer, które do tej pory tańczyły wokół asari została przez nią dosłownie chwycona, a kiedy stopniowo zaczynała rosnąć, chłopak nie miał za bardzo pewności co go czeka. Nim jednak mógł w ogóle zareagować, zaraz obok niego utworzyła się sporej wielkości osobliwość. Próbował unikać jej zgubnego wpływu, ale odległość była za mała, on za wolny, a tarcze wciąż niezregenerowane. Wbrew swej własnej woli, został więc wciągnięty przez mroczne jądro, by pozbawiony kontroli nad swoim ciałem zacząć bezwładnie dryfować.
Na swój sposób było to niesamowite przeżycie. Zawieszony pośród błękitnej mgły, całkowicie negując prawa władającej wszechświatem fizyki. Przynajmniej do momentu kiedy nie dostrzegł czegoś co zaburzyło ogarniający go stopniowo spokój. Jakiś metr nad nim, zawisła postać biotyczki. Próbował podnieść Shurikena i wcisnąć spust, ale nim zdążył to zrobić, ta dosłownie runęła na niego. Niepodatna na działanie osobliwości, wykorzystała swój ciężar niczym kotwicę, która sprowadziła ich oboje na ziemię. Ezra był w tej niekomfortowej sytuacji, że to on łagodził lądowanie kobiety. Spadła siadając mu jednocześnie na brzuchu, co tylko sprawiło, że ten poczuł na swojej przeponie jej wagę, co prawie uniemożliwiło mu oddychanie. Ten problem szybko zszedł na dalszy plan, kiedy uniesiona przez nią w górę dłoń rozjarzyła się barwami błękitu i granatu. Ten cios mógł zmienić jego głowę w niemożliwą do identyfikacji papkę, ale uderzenie o dziwo nie było skierowane w niego. Zamiast tego spadł kilka centymetrów na prawo, niemal wbijając się w grubą warstwę blachy stanowiącej podłogę. Kobieta zadając cios musiała się pochylić, co zbliżyło do siebie ich twarze. Powrócił uśmiech, który widział podczas ich poprzedniej rozmowy, prócz niego pojawiło się jednak coś, co całkowicie zbiło go z tropu. Niedoszła przeciwniczka przysunęła się jeszcze bardziej i, ku jego niewypowiedzianemu zdziwieniu, pocałowała go w czoło.
- Nadal taki bezradny. Nic się nie zmieniłeś chłopcze - energicznie podrywając się w górę, stanęła na równych nogach i wyciągnęła w kierunku Ezry rękę chcąc pomóc mu wstać. - Nazywam się Elesia Nivos i choć możesz tego nie pamiętać, spotkaliśmy się przed laty na Thesii. Dobrze widzieć cię całego i zdrowego, choć spodziewałam się czegoś więcej po wychowanku Seanny.
Posyłając mu kolejny, już wyraźnie bardziej łagodny i przyjacielski uśmiech, skinęła głową, jakby dając mu znać, że nie musi obawiać się niczego z jej strony.
- Szybciej, przed nami sporo pracy, a nie mamy całego dnia.
Jak się nad tym zastanowić, widok ponaglającej go asari, przedstawicielki gatunku, który mógł żyć blisko dziesięć razy niż jego własny, był dziwne osobliwy. Sposób w jaki rozglądała się po okolicy, mógł jednak wskazywać, że istniała szansa na pojawienie kogoś jeszcze.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ezra
Awatar użytkownika
Posty: 97
Rejestracja: 13 lis 2013, o 17:21
Miano: Elijah N. Crane
Wiek: 26
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Samozwańczy Agent
Kredyty: 3.425

Re: Ładownie

30 lis 2013, o 08:36

Świetnie, osobliwość. Coś czego jeszcze nie potrafił. Może kiedyś rozważy umiejętne wykorzystanie tej zalety czarnej energii, ale jeszcze nie teraz.
Leżąc, obserwował każdy ruch asari coraz bardziej popadając w konsternację. Stanowiła dla niego zbyt wielką niewiadomą, ale tak czy inaczej musiał zachować się profesjonalnie. Przynajmniej na tyle, na ile pozwalał mu obecny stan rzeczy.
Wyciągnięta dłoń kobiety jeszcze bardziej go zdziwiła i zdołał jedynie wesprzeć się na własnych, podnieść do siadu, by spuścić wzrok.
- Nie mieszaj w to... Seanny - odparł. - Ale skoro jesteś taka poinformowana, to może jeszcze powiesz mi, że radna asari składała mi niezapowiedziane wizyty na herbatkę? - Co on właściwie mówił? Sam sobie się dziwił. Od przybycia do Ładowni powiedział więcej niż przez resztę dnia. Tylko jaki to mogło mieć skutek? Zapewne tragiczny. Zdradzanie poufnych informacji nie stanowiło dobrze o nim jako osobie, ani agencie - jak zwykł siebie nazywać.
Potrząsnął głową, po czym wstał o własnych siłach i zmierzył asari od stóp do głów. Jej imienia nie kojarzył ani z dzieciństwa, ani z czasów szkolenia, więc nadal pozostawał w dość niewygodnym położeniu.
- Nie powiem, że miło mi cię poznać. - Odruchowo potarł dłonie i zrobiwszy kilka kroków po kontenerze, podniósł broń i zaczepił ją na lewym udzie. Następnie zbliżył się nieznacznie do Elesii, zachowując jednocześnie dystans i westchnął cicho.
- Oczekujesz więcej "nieproszonych gości"?
Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Bonusy: +10% do obrażeń od mocy|| Tempter NPC
ARMOR || OUTFIT
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ładownie

2 gru 2013, o 19:58

Wyraźnie dość dziwaczne zachowanie Ezry nie przypadło asari do gustu, jego słowa skomentowała w pierwszej kolejności cichym westchnieniem, dopiero po chwili przenosząc na niego swoje spojrzenie.
- Kontroluj się chłopcze, nie jestem twoim wrogiem. Jestem przyjaciółką i chcę pomóc. Przede wszystkim jednak, jestem twoją starszą, więc należy mi się szacunek - każde słowo wypowiadała nieznoszącym sprzeciwu tonem. - Nie wiem w jakim towarzystwie się teraz obracasz, ale pamiętaj, że ja do niego nie należę.
Robiąc sobie krótką przerwę, aktywowała omni-klucz i zaczęła przeglądać jakieś informacje, kiedy skończyła, jej ciało otoczyło się biotyczną poświatą. Ezra był już gotów na kolejny atak, ta jednak zamiast ku niemu, ruszyła w przeciwnym kierunku, w odpowiednim momencie odbijając się od ziemi i dzięki swym biotycznym talentom wskakując na kontener.
- Dalej Sim're, chociaż spróbuj nadążyć, to żadna zabawa, kiedy przeciwnik nawet nie stara się wygrać.
Ostatnie słowa wykrzyczała już ruszając biegiem wgłąb ładowni. Ezra widział doskonale jak otoczona biotyczną barierą przeskakuje między kolejnymi skrzyniami, których pełno było w okolicy. Chłopak wpatrując się w ten bynajmniej niecodzienny widok, w końcu sam musiał uznać, że musi ruszyć się z miejsca i podobnie jak Elesia, pomknął przed siebie. Dogonił ją tylko dlatego, że postanowiła przystanąć i poczekać na niego.
- Musisz zacząć się zdecydowanie bardziej starać - każdy biotyk wiedział, że takie akrobacje nie należą do najprostszych i wymagają niebywałej kondycji. Nic więc dziwnego, że sam sapał w tym momencie jak oszalały, a w trakcie drogi kilkukrotnie ledwie uniknął bolesnego upadku. O dziwo kobieta pozostawała niewzruszona, to tylko pokazywało jak w rzeczywistości była silna. - Mam dla ciebie zadanie ... w zasadzie my wszyscy mamy, ale najpierw muszę sprawdzić czy jesteś na nie przygotowany.
Ruchem głowy skinęła w lewą stronę. Ku zdziwieniu Ezry kontenery ponownie ustawiono na planie kwadratu, tym razem jednak znacznie mniejszego, jedna ściana nie mogła mieć więcej niż 3 metry. Na samym środku stała natomiast niewielka skrzynia, w której zamknięto coś, co wyraźnie chciało wydostać się na zewnątrz.
- Uważasz, że jesteś gotowy? - Spojrzała na chłopaka. - Jeśli tak zeskocz na dół.

Wróć do „Nos Astra”