Wszystko, co żołnierze uznali za przydatne zostało skrzętnie spakowane do nadal nieco dymiącego pojazdu. Byk wzruszył ramionami odpowiadając na pytanie Aristowa, jakby oznajmiał, iż jest gotów do drogi.
Podróż była monotonna – ciemność, która spowiła planetę nie pozwalała na dojrzenie czegokolwiek ponad 80 metrów, które oświetlone był reflektorami pojazdu. Minęły niecałe dwie godziny, kiedy McNeil skręcił według wskazówek sierżanta tak, by cel dosięgnąć od północnego-wschodu.
I to uratowało żołnierzy Przymierza.
……………………………………………………….
-
Oddział medyczno-bojowy „Sokół Cztery” melduje – nikt nie przeżył, powtarzam: nikt nie przeżył.
Statek poszukiwawczy Przymierza wylądował ponad kilometr od katastrofy Spartacusa i transportowca biotyków. Nie napotykając żadnych przeszkód, spokojnie osiedli w ciemności pustynnej Ekuny, by sprawdzić ostatni ślad zaginionych. Monit dokładnie wskazywał te miejsce i na tym się urywał.
Operacja wydawała się być przemyślana – każdy z ekipy poszukiwawczej doskonale wiedział, co robić. Kilkoro ludzi w białych kombinezonach badali ciała. Szybka analiza najnowocześniejszym sprzętem wykazywała w 87%, iż większość zginęła w skutek katastrofy, jednak niektórzy, w tym batarianie, od strzałów z broni pochodzącej z wojsk Przymierza.
-
Bez wątpienia, kapitanie. Tego żołnierza Przymierza zabito z broni zarejestrowanej dla naszej armii – powiedział jeden z w białym kombinezonie, zupełnie bez emocji do łysego mężczyzny.
-
Czyli mamy albo zdradę, albo dezercję – sam nie wiem, co gorsze. Technicy namierzają omni-klucze tych, co przeżyli?
-
Tak, kapitanie. Z przestrzeni nie mogli się podłączyć, teraz mają taką możliwość.
-
Dla nich lepiej, jakby nie żyli.
……………………………………………..
Około czterdziestu batarian uzbrojonych po zęby w pięciu opancerzonych pojazdach opuściło główną bramę siedziby piratów. Otrzymawszy sygnał nadawczy od zwiadowców ruszyli w określonym kierunku. W czasie dnia mogliby dostrzec trzech członków Przymierza, jednak noc była kurtyną dla ludzi, którzy znajdowali się dwa kilometry od celu.
-
Nic wam nie mówiłem, ale udało mi się zgrać dane z omni-klucza Powella. Chyba skurwiel przewidział możliwość, która nastąpiła i w ogóle nie zabezpieczył danych. Oprócz planu budynku, który jest powierzchowny mamy trzy możliwości wejścia. Od góry jest wylot szybu wentylacyjnego, z zachodniego skrzydła wychodzą drzwi, które prowadzą pod bazę, oraz…główne wejście. Musimy się na coś zdecydować. Idziemy razem? Rozdzielamy się?
Wyświetl wiadomość pozafabularnąoczywiście o tym, że jesteście poszukiwani przez Przymierze Wasze postacie nie wiedzą:)
Kolejność dowolna