Dymitr:
Wróciłeś do przesłuchiwanego kiedy upewniłeś się, że teren jest czysty póki co. Jeniec miał już rozwalony nos i patrzał z przerażeniem na wielką pięść Byka, która chętnie spotkałaby się znowu z jego twarzą. Na pierwszy monolog pokiwał głową trzymając się za twarz. -
Dobra, tylko zabierz go ode mnie! - Zawołał z trwogą. Chyba nie był gotowy umierać za sprawę. -
Dostaliśmy raporty o obcych niedaleko, o jakiejś burdzie. Mieliśmy wysłać jeden pojazd. Ale okazało się, że Przymierze węszy! Wysłaliśmy więcej żeby ich pogonić. - Odpowiedział i od razu osłonił się ramionami żeby nie dostać od Byka. -
Tak tak! Szef jest, pewnie siedzi w swoim biurze! Nie bijcie mnie... no... jest, ale wypuścicie mnie prawda, powiem wszystko. - koleś może trochę tracił wątek, ale nie ulega wątpliwości, że coś mówił. -
Reszta pojazdów i ciężki sprzęt jest w hangarach na niższym poziomie. proszę... - facet się bał, nie chciał wylądować ze skręconym karkiem, wystarczy mu złamany nochal.
Willy:
Zejście okazało się jednak trudniejsze niż mogłeś się spodziewać. Wślizgnąłeś się do szybu nogami do przodu i gdy tylko szyb wyrównał pion zjechałeś w dół. Wnętrze było śliskie, a Ty nie miałeś dobrego przygotowania. Twoje szczęście, że nie krzyknąłeś. Uderzyłeś nogami o "podłogę" szybu i od razu padłeś na kolana. Wielkiego hałasu nie było, ale jednak. Zamarłeś czekając czy ktoś nie weszcznie alarmu. Słyszałeś gdzieś jakieś niewyraźne szemrania, ale szyb tłumił dźwięki w obie strony, nie potrafiłeś zidentyfikować, kto i gdzie.
Nie masz pojęcia w jakim pomieszczeniu jesteś, ani gdzie iść dalej. Siedzisz na kolanach w szybie, nad sobą masz trzy metry w górę do wyjścia, przed sobą szyb w jedną stronę prosto, ale możesz dać sobie skarb uciąć, że to prosto szybko się skończy.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąRadzę mi ładnie opisywać dokładnie co robisz, w tym podsumowaniu uratowały Cię dobre rzuty.