7 wrz 2012, o 00:08
Maro wydawał się być nad wyraz zadowolony - grymas, który pojawił się na jego twarzy musiał być uśmiechem, mówiły to oczy, mówił to też ton jego głosu. Wydał z siebie cichy chichot, wpatrując się w czarnoskórego mężczyznę do wynajęcia. Wyglądało na to, że Marcus mu zaimponował, na tyle, by zdecydować się kontynuować rozmowę.
- Niech mnie, przyjacielu - powiedział, po czym przerwał na moment, nie przestając się uśmiechać. - Nie myślałem, że podołasz, słowo daję. Wygląda na to, że nie jesteś taki zły, na jakiego wyglądasz. Barman! Dwa razy to, co zawsze. Dla mnie i tego typka. Zasłużył, skubany.
Kiedy turianin w końcu uspokoił się, a śmiech zamienił się w zwykły uśmiech odczekał, aż asari przygotuje trunki, nie pytając w ogóle Craiga o zdanie. Wyglądało na to, że Marcus miał w końcu otrzymać upragnionego, darmowego drinka, trochę późno, lepiej jednak tak, niż wcale. Kiedy zauważyli dwie szklanki, postawione przed nimi na blacie, Maro natychmiast pochwycił jedną z nich. Wykonał szybki gest toastu, po czym nie czekając, aż Marcus wzniesie swoją szklankę do ust upił łyka.
- Gripp, Gripp, Gripp... Nie widziałem tego drania szmat czasu, a wciąż słyszę jego imię. Ale do rzeczy. Zniknął, to wiem. Wiem też, że najprawdopodobniej od samego początku patrzysz na tę sprawę od dupy strony. Widzisz... On niekoniecznie zwiał. Sugeruję, że został porwany. Nawet wiem, przez kogo.
Widząc przechodzącą nieopodal Eleann zatrzymał na niej wzrok, na co ta odpowiedziała... Uśmiechem. Kelnerka uśmiechnęła się ciepło, mrugnąwszy figlarnie prawym oczkiem. Zadowolony Maro kontynuował.
- Musisz zrozumieć mój czarnoskóry przyjacielu, że Gripp także ma wielu wrogów, jednych bardziej wpływowych, innych mniej. Wiem jedno, znajdą się tacy, co zapłacą grube pieniądze za okazję ukatrupienia jego wielkiej dupy. Tym ludziom, o których mowa, jest bardzo nie na rękę, by Gripp zgnił na więziennej barce. Kevin Godfrey, zastępca naczelnika barki więziennej "Zgnilizna". Proponuję tam rozpocząć poszukiwania. Jeżeli jakimś cudem się do niego dostaniesz przekaż, że Maro przesyła pozdrowienia.
Turianin zamilkł, upijając łyk swego drinka. Podążał wzrokiem za Eleann, która zniknęła przed chwilą na zapleczu.