Wyświetl wiadomość pozafabularną
Bzium. Super ambitny krok, można powiedzieć "dość szybki", zaprowadził czarnoskórego do Klubu Wieczność. To było pierwsze miejsce, które postanowił odwiedzić na swojej detektywistycznej czarnej karierze. Wiedział, że gdzieś tutaj według jego "współpracownicy", powinien przebywać typek o imieniu Maro. Turianin. To bardzo ułatwiało sprawę. Gadał już z takim. Strzelił sobie w łeb podczas rozmowy. Miał nadzieję, że ten przedstawiciel owej rasy, nie będzie aż tak zdesperowany. Postanowił usiąść sobie na jednym z pobliskich siedzisk i obserwować lokal. Niby nic ciekawego i mało sensownego, lecz najpierw chciał dowiedzieć się z odległości, który to turianin Maro. Głupie rozwiązanie? Nie wydawało mu się. Siedział blisko wyjścia. W razie gdyby wychodził, ma szansę za nim iść czy nawet zatrzymać. Pobawi się w glinę i będzie chciał zadać parę pytań. Uciekać zacznie? Winnym jest. Odwrócił wzrok na tańczącą nieopodal Asari. Wydaje się, że nie pracuje tutaj pierwszy dzień.
-
Przepraszam, powiesz mi piękna, który z przedstawicieli turian nazywa się Maro? - uśmiech który wykonał po tym jakże skromnym pytaniu, tylko powinien uświadomić ją w fakcie, że nie ma zamiaru nikogo zabijać czy też stosować rękoczynów. Zupełnie najmilszy murzynek jakiego w całym swoim życiu zapewne spotkała.
Plan miał bardzo prosty. Obserwować swój cel przez pewien czas. Gdy nikt się człowieka, czy tam kosmity, nie czepia przez pewien czas, ten zaczyna czuć się bezpiecznie. Warto zerknąć z boku, kto jest w pobliżu turianina. Z kim rozmawia. Gdyby typki okazały się kimś, kto robi jakiegoś rodzaju ciemne interesy, można to wykorzystać. Potem w najmniej oczekiwanym momencie, ruszyć do akcji. Przycisnąć delikwenta i wycisnąć go jak cytrynkę. Zgnieść jego poczucie bezpieczeństwa niczym komara w wielkim pokoju. POKAZAĆ CZARNĄ SIŁĘ! Trochę się wewnętrznie Marcus zbyt mocno nakręcił na tą robotę. A przecież to zwykła pogadanka miała być, w celu wyłapania informacji.