Plan nie wyszedł. Cały ten luksusowy burdel był mało przydatny jeśli chodzi o zdobywanie informacji. Żaden turianin nie zwrócił na niego specjalnej uwagi. Na całe jego zajebiste szczęście, kroganin połączył kabelki w głowie i postanowił się odpłacić. Teraz musiał kombinować jak zwrócić uwagę na siebie jeszcze tego pyzatego Maro. Co on ma w sobie takiego, że lecą na niego nie ci co potrzeba? Plan. Potrzebny błyskotliwy plan, który wywabi turianina, a spławi kroganina. Nie da rady połączyć to w sensowną całość, dlatego najpierw trzeba zająć się mięśniakiem. Obrócił się na krzesełku w jego stronę. Zarzucił nogą i bardzo szerokim łukiem ułożył ją na swojej drugiej nodze. Trzeba przyznać, zrobił to niczym prawdziwa dama chcąca się popisać. Dodatkowo, jego pozycja uległa lekkiej zmianie. Rozsiadł się niczym pannica z obrażoną miną. Przeleciał kroganina... tylko wzrokiem.
- Po męsku?! Co za idiota... Czy ty naprawdę nie wpadłeś jeszcze na to, że jestem kobietą? To jest illium. Tutaj jest mnóstwo samotnych Asari szukających uciechy. Myślisz, że większość z nich to lesbijki? Jak mam tutaj zarobić, jak nie przebrać się za faceta... Znajdź sobie jakieś zajęcie, a nie damy zaczepiasz! Daj mi w spokoju pracować bo dzieci nie będę w stanie wyżywić.
Odwrócił głowę i udawał, że uronił łezkę. Zakrył rękę twarzą więc ciężko było określić stopień realności jego zachowania. Kroganin nie wydawał się na wyjątkowo bystrego. Jego plan, mimo iż wymyślony na szybko, nie był taki głupi. Można by powiedzieć, kreatywnie Marcus podszedł do tematu w sytuacji zagrożenia. Oczywiście udawany lament trwał w nieskończone. Miał zrobić wrażenie. Może jakiś twardziel uwierzy w tą sytuację i pomoże uciśnionej damie? Zgniecie kroganina, a on sam będzie mógł przystąpić do właściwego zadania, które notabene nie będzie chyba tak łatwe, jak sobie to zakładał na samym początku.