Kobieta uśmiechnęła się sztucznie, gdy wypowiedział słowa o sąsiadach. Tak naprawdę zdawała się w ogóle go nie słuchać. Stukała nerwowo obcasem w podłogę windy, nie mogąc się doczekać momentu wyjazdu na piętro. W międzyczasie na poziomie pierwszym wsiadła do nich para asari, wesoło gawędzących o ostatnim koncercie, jaki miał miejsce na Omedze - nie przerwały sobie rozmowy, wydając się kompletnie niezainteresowane, jak i nawet nieświadome faktu przebywania w tej windzie kogoś poza nimi.
Wreszcie wjechali na piąte piętro, na co matka zareagowała cichym mruknięciem "wreszcie", wypowiedzianym do samej siebie pod nosem. Pociągnęła za rękę Julie, wypadając w pośpiechu z windy i przy okazji przekazując córce instrukcje odnośnie tego, co ma zrobić tuż po wejściu do mieszkania. Informacje o sprzątaniu wywołały u dziewczynki grymas.
Asari zostały w windzie, kobieta ruszyła i po chwili zniknęła w jednym z mieszkań, opatrzonym numerem 178. Orin został kompletnie sam, w przeważnie pustym korytarzu - raz dostrzegł przechodzącą gdzieś na jego końcu sylwetkę, swej budowie odpowiadającej salarianinowi. Ograniczył swe poszukiwania do piętra, teraz musiał odnaleźć właściwe mieszkanie.