Pewnie będzie to swojego rodzaju nagięciem reguł ale przed zamieszczeniem karty chciałbym zabrać głos w tej dyskusji. Osobiście wszystko co lata i strzela jest bliskie memu sercu na równi z tym co jeździ i strzela opcjonalnie biega i też strzela. Wspólnym mianownikiem jak widać jest "strzela".
Kwestia ewolucji systemów uzbrojenia jest dosyć jednotorowa dla każdej cywilizacji która znajduje się w strefie wpływów Cytadeli. Broń kinetyczna która jest wyjątkowo łopatologicznie prosta i powszechna stanowi rdzeń uzbrojenia każdej floty. Zapewne ze względów praktycznych, wszyscy starają się wyrównać swoje szanse w starciu zapewniając swoim statkom taki sam poziom siły ognia co przeciwnik lub sojusznik.
Tak więc czy to Asari czy Salarianie czy Ludzie, ich podstawowym systemem uzbrojenia będą działa kinetyczne. To też wymusza pewną jednolitość nie tylko stylów walki ale też całego systemu jej prowadzenia. Występują pewne animalnie jak ludzkie lotniskowce ale to tylko anomalie. Dlatego wypracowano zapewne najbardziej ekonomiczny system klas okrętów dla wszystkich nacji Cytadeli. Mamy szybkie i wielozadaniowe fregaty, główne okręty pola walki czyli krążowniki i jednostki command & control czyli pancerniki. Ze względu na ich ograniczoną ilość narzuconą przez traktat nikt nie będzie ich pchał na pierwszą linię bo kolokwialnie szkoda ich.
Pominięto przy tym ogromną rzeszę klas okrętów które mogły by się spokojnie tam znaleźć. Podano tutaj niedawno porównanie do okresu I Wojny Światowej i dalej w kwestii rozwoju taktyki działań morskich. Bym z tym polemizował ale pewne założenia są zgodne z ME. Lekkie fregaty jako zabójcze ale wyjątkowo nietrwałe i bezradne w większym starciu U-booty to dobre porównanie ale brakuje nam okrętów które wymyślono do zwalczania tych lekkich sił, brakuje nam niszczycieli. To jest jedna z największych dziur w uniwersum, wielka przepaść pomiędzy fregatami a krążownikami. Normalnie fregata nie ma żadnego interesu być na tym samym obszarze co krążownik, to jak starcie liliputa z zawodnikiem wagi ciężkiej. Oczywiście wielu liliputów powali giganta ale on w razie czego ich nie dogoni. Tutaj wychodzi na jaw absurdalność mojego porównania bo liliput raczej przed Hoganem by nie uciekł ale uznajmy że to liliputy na rakietowych rolkach.
Wielki zapomniany Mass Effectu, łowca fregat i obrońca krążowników, koń roboczy każdej floty, niszczyciel.
Jednak taktyka działania floty sojuszu przedstawiona w kodeksie w pewien sposób tłumaczy taki a nie inny podział. Fregaty sobie latają tu i tam, są małe z nieliczną załogą i tanie. Jak trafią na przeciwnika to uciekają, próbują walczyć lub wzywają posiłki. A te stacjonują na każdym ważnym skrzyżowaniu i reagują pełną siła. Teoria piękna, praktyka o kant dupy potłuc. Niczym siły reagowania odpowiedzą na agresję może być już po ptakach.
No ale do meritum tego postu.
Jacob Nelson pisze:Myśliwce - Małe, jednoosobowe statki kosmiczne których długość zwykle nie przekracza 20m. Najczęściej nie posiadają napędu FTL i muszą bazować w specjalnie do tego zaprojektowanych lotniskowcach. Najczęściej wykorzystywane są podczas dużych starć flot oraz do zwiadu i eskorty zgrupowania w którym znajduje się lotniskowiec-matka. Istnieją dwa główne typy myśliwców
Nazwanie myśliwca statkiem to przesada, choć fakt trudno to jakoś inaczej ująć po naszemu. Co do braku posiadania FTL to się podpisać mogę ręką i nogą nawet. No bo na co takiemu FTL, myśliwiec ma być z założenia tani i prosty w konstrukcji. Tak wynikało to z jego wyglądu w uniwersum, kompaktowe autko na każdą kieszeń. Montowanie FTL tak małego, co jak co zapewne nie jest tanie i zwiększało by cenę jednostkową maszyny pewnie o 100%. Co do zwiadu to bym raczej nie używał go do tego, przy tej masie jego urządzenia detekcyjne będą zapewne dosyć marnego zasięgu i mocy. Od zwiadu lub jak kto woli pikiety są raczej fregaty.
Jacob Nelson pisze:Myśliwiec szturmowy - Wykorzystywany podczas dużych starć. Znaczne formacje myśliwców szturmowych wykonują loty bojowe w kierunku wrogiego statku i odpalają jednocześnie swoje torpedy dysrupcyjne by jak największa ich ilość przedarła się przez systemy obrony przeciwlotniczej GARDIAN atakowanego statku.
Myśliwiec szturmowy, ciekawe zwierze. Jest jak świnka morska, ani to świnie ani morska. Z opisu wynika że to nic innego jak bombowce.
Jacob Nelson pisze:Myśliwiec przechwytujący - Został stworzony po to by wyeliminować wrogie myśliwce szturmowe zanim te jeszcze dotrą w pobliże statku-celu. Bardziej zwrotny i lepiej przystosowany do walki kołowej niż jego starszy brat jednak znacznie mniej wytrzymały na ogień przeciwlotniczy.
Czyli nic dodać nic ująć ... zwyczajny myśliwiec. Obrona danego terytorium oraz przechwytywanie intruzów to zadanie każdego myśliwca.
W ME zdwojono rolę tych maszyn, zwykłe myśliwce atakują statki a maszyny przechwytujące próbują je powstrzymać. Z militarnego punktu widzenia, debilizm.
Jak na razie to wszyscy mają to samo bo opierają się na tym samym. Ta sama broń, te same klasy okrętów, te same taktyki użycia. Kiedy podczas jednej z rozmów z Javikiem pada stwierdzenie że jego pobratymcy nie potrafili się przeciwstawić Żniwiarzom bo mieli zbyt zunifikowaną strategię boju a rozmówca ( zabijcie nie pamiętam z kim gadał ) podkreśla różnorodność wśród ras Cytadeli to za przeproszeniem bullshit. Różnice są marginalne, wszyscy latają tak samo, strzelają tym samym i mają zunifikowany podział na klasy okrętów. Ten sam błąd pod przykrywką różnorodności.
Klasyfikacja okrętów w ME jest niestety potraktowana po macoszemu, nie ma różnic. No może poza tymi lotniskowcami.