W galaktyce istnieje około 400 miliardów gwiazd. Zbadano lub chociaż odwiedzono dotąd mniej niż 1% z nich. Pozostałe światy oraz bogactwa, które zawierają, wciąż czekają na odnalezienie przez korporacje lub niezależnych poszukiwaczy.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

3 lis 2012, o 00:00

ROZDZIAŁ II Obrazek Gwiazda układu Ard powoli chyliła się ku zachodowi, rzucając co raz dłuższe cienie na płytę platformy startowej. Między dwoma UT-47, roboczymi wołami galaktyki wśród transporterów powietrznych, uwijała się grupa kilku turiańskich żołnierzy. Co parę chwil któryś z nich, niemal machinalnie, sprawdzał swój karabin. Phaestony nie były uważane za szczególnie awaryjne, ale właśnie ze względu na dobrą o nich opinię nie należało zakładać, że broń bez względu na wszystko wystrzeli, gdy tylko zechce tego strzelec.

Pomimo sporej liczby autorytetów zaangażowanych w misję, udało się uzgodnić plan działania. "Nieśmiertelny" był w stanie oddać kilka strzałów z orbity, wymierzonych w podane przez salariańskiego jeńca koordynaty. Przy odrobinie szczęścia, mogły one zapewnić oddziałom mocne wejście. Przede wszystkim liczono jednak, że spowodują otwarcie się hangaru - jedynej znanej drogi do wnętrza bazy. Tam wylądować miał jeden z promów, niosący na swym pokładzie oddział, mający za zadanie skupienie na sobie uwagi wroga. W czasie, który udałoby się w ten sposób kupić, druga maszyna musiała znaleźć inne wejście do placówki, nie zwracając przy tym na siebie uwagi najemników. Przed oboma grupami stało więc spore wyzwanie, choć od każdej wymagało nieco innych umiejętności.

Vanessa czuła, że ciężar dowodzenia operacją spoczywa przede wszystkim na jej barkach. Pomimo obecności Radnej, to Widmo wylądowało na szczycie łańcucha decyzyjnego. Rudowłosa biotyczka dobrze wywiązywała się ze swej roli, ustalając kolejne szczegóły. Jednak gdy doszło do zadecydowania, kto wejdzie w skład której z ekip, musiała ugiąć się pod naporem przyjaciółki. Z początku plan kapitan Chorisso zakładał, że wraz z Saiphem postara się znaleźć tylną furtkę, podczas gdy reszta zapewniać będzie odwrócenie uwagi. Wbrew temu, Iris uparcie żądała, by brać udział w poszukiwaniach SI. Jakkolwiek jej się to nie podobało, agentka ustąpiła w końcu przed swą zwierzchniczką. Ostatecznie, na pokładzie "Gunman" znaleźć mieli się sierżant Fineos, Ner'Haras vas Orionis oraz sześcioosobowy oddział z "Nieśmiertelnego", a także pilot maszyny. "New Fang" i jego operator miał natomiast zapewnić transport Widmu, Radnej i porucznikowi Naosowi. Po wsparcie ze strony służb porządkowych Oola zdecydowano nie sięgać. Nadwyrężeni zupełnie niespodziewanym atakiem funkcjonariusze mieli dość pracy przy doprowadzaniu miasta do względnego ładu.

Turiańscy żołnierze, jeden za drugim, zaczęli wchodzić do wnętrza Kodiaka, kolejno zajmując miejsca. Ich dowódca, rosły mężczyzna, który przedstawił się jako Kyuss, jako jedyny skierował swe kroki w stronę drugiej maszyny, gdzie znajdowały się obie kobiety i salarianin. - Gotowi do drogi, ma'am. - zaraportował salutując, i bez innego komentarza oddalił się do swoich ludzi.

"New Fang":
Wiedząc, że dalsza zwłoka działa jedynie na ich niekorzyść, a przed nimi i tak co najmniej kilkadziesiąt minut lotu, cała trójka zajęła miejsca. Pilot czekał wyłącznie na znak, a gdy tylko taki otrzymał, poderwał maszynę znad powierzchni platformy. Krótką chwilę po tym, z promem nawiązał połączenie kapitan Nazario. - Postawiłem na nogi drużynę ogniową. Proszę mi wierzyć, że moi ludzie dają tu z siebie resztki sił, by jakoś wam pomóc. Nasze działa nie zostały stworzone do bombardowań i raczej nie wyrządzą drastycznych szkód, ale zrobimy co w naszej mocy. Tak jak mówiłem, EMP jest poza naszym zasięgiem. Z mechami będzie trzeba radzić sobie konwencjonalnie. - głoś turianina na chwilę przycichł, stał się niewyraźny. Najwyraźniej mówił do kogoś z dala od komunikatora. - Jeńcy pozostaną na razie pod nadzorem służb ochrony. Liczę, że chociaż im można zaufać na tej planecie. A propos... Doceniam wasz wkład w zaprowadzanie ładu na terenach należących do Hierarchii, ale czy zbliżacie się do głównego celu? Wiecie o tej SI coś więcej, niż to, że terroryści pracują nad nią w swoim zasilanym cennymi złożami bunkrze?

"Gunman":
Sześciu opancerzonych turian nie pozostawiało po sobie wiele wolnego miejsca wewnątrz promu, ale zawsze można było być wdzięcznym, że nie znalazło się tam sześciu krogan. Szczególnie, że taka grupa, zamknięta ze sobą na kilkadziesiąt minut, prawdopodobnie wyrżnęłaby się już kwadrans po starcie. Scott i Ner znaleźli dla siebie miejsce na siedzeniach za kabiną pilota. Kiedy transporter był już gotowy do startu, a drzwi miały się zamknąć, powstrzymała je czyjaś ręka. Właz automatycznie podniósł się z powrotem, a w wejściu pojawił się Rien. - Uznałem, że przyda wam się jeszcze jeden karabin. - stwierdził, trzymając w dłoni na potwierdzenie tych słów Windykatora. Żołnierze nie odezwali się słowem, dwóch uśmiechnęło się jedynie do siebie, a pozostali skinęli nowemu towarzyszowi głową. Drzwi zamknęły się, tym razem bez przeszkód, i maszyna wystartowała. - No dobrze. - odezwał się Kyuss. Oszczędne oświetlenie wewnątrz pojazdu sprawiało, że cienie na jego czerwonej twarzy podkreślały ciągnącą się pod oczodołem bliznę. - Jeśli ktokolwiek ma jeszcze jakieś wątpliwości, to z rozkazu Widma dowodzę nad całym zebranym tu oddziałem. - Wątpliwości być nie powinno, jako że przed startem Vanessa poinformowała o tym obu panów - Dlatego chciałbym wiedzieć, jakimi zasobami mogę dysponować. Oczywiście wy też musicie wiedzieć z kim współpracujecie. Większość z nas to typowi żołnierze. Sęp lubi grzebać w omni, nie tylko swoim. - turianin o niebieskiej twarzy dał do zrozumienia, że chodzi o niego. - Ja jestem w stanie zapewnić lekkie wsparcie biotyki, ale nie radzę liczyć na fajerwerki. A co z wami?

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

4 lis 2012, o 15:14

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

4 lis 2012, o 18:31

Nie dało się ukryć, że Mist pod naporem Radnej musiała wykonać jej rozkaz, to też z dwu osobowej grupy operacyjnej zrobiła się trójka, której zadaniem będzie przeczesanie wnętrza budynku w poszukiwaniu SI. Porucznikowi taki układ odpowiadał. Wolał aby Radna była blisko ich, aby w razie niespodzianki była w dobrych rękach Widmo, która jak pokazała w koloni umie sobie radzić w kiepskich warunkach. Co do Radnej nie miał jeszcze zdania, ani nie znał jej możliwości, ale przyjdzie zapewne na to czas i to już niedługo. Statkiem lekko szarpnęło, a za gór zaczęła się wyłaniać zachodząca gwiazda Ard. Jeśli przewidywania pilota są słuszne na miejsce dotrą pod wieczór, a sama akcja rozpocznie się w nocy. Być może to kolejny plus przechylający szale na korzyć grupy z Nieśmiertelnego. W głośnikach rozległ się głos Nazario z informacją i pytaniem na co porucznik odpowiedział natychmiastowo.
- Niestety nie. Wiadomo tylko tyle, że są tam prowadzone badania nad nią, a całym przedsięwzięciem koordynuje jakaś asari. Dodatkowo jej prawą rękę jest nieznany nam turianin - główny koder. Co mamy z nimi zrobić? - zapytał na koniec. W sumie nie miał pewności do kogo kierować to pytanie, czy do Nazario czy do Radnej, ale w tej sytuacji to oni robili za jego oddział. Lecz spora część operacji zależeć też będzie od drugiej grupy, która będzie tworzyła główny trzon siły uderzeniowej, to od ich działania będzie zależał dalszy plan osób z "New Fang". Potem nastąpiła chwila ciszy, którą Saiph wykorzystał na podziwianie widoków, po czym rzucił.
- Sądzę, że w pierwszej kolejności będziemy musieli poczekać na atak naszego oddziału. Następnie wykorzystując zaskoczenie przecisnąć się przez linie obrony do środka, kiedy wrogie oddziały będą zajęte walką. Z niewielką grupą jesteśmy sobie wstanie poradzić. Widziałem Panią Mist w akcji, więc sądzę, że to będzie jak to ludzie mają w nawyku mówić ..."bułka z masłem". Potem musimy odszukać laboratorium. Może z terminali uda mi się coś wyłuskać. Jestem tylko ciekaw na co możemy liczyć w środku. Co Panie o tym myślą? Jakieś sugestie? - dodał, przeskakując wzrokiem to na Mist to na Radną.
ObrazekObrazek
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

4 lis 2012, o 18:57

Co jak co, ale Ner nie pochwalał tego, że w oddziale infiltracyjnym szło dwóch biotyków i to w dodatku jeszcze tak ważne dla misji persony. Mimo wszystko nie wyrażał większych sprzeciwów. Ufał agentowi z OZS, że odpowiednio ich ochroni i dzięki temu zdołają dorwać SI. Dla Quarianina stanowiło to niecodzienną zagadkę. Sam chciałby też pójść i zobaczyć na własne oczy ten twór. Jednak rozkaz był rozkazem, a Ner sam dobrze wiedział, że przyda się oddziałowi, który miał odciągnąć uwagę.
Kiedy już mieli startować, do promu ktoś jeszcze wszedł. Rien ze swoim karabinem na pewno okaże się dobrą pomocą. Ner siedząc obok Scotta wysłuchał słów głównodowodzącego Turianina. Quarianin momentalnie wyczuł, że zna się na rzeczy, więc słuchał uważnie i analizował. Z jego słów wynikało, że sami posiadali mocną siłę ognia wraz z delikatną nutą pomocy technicznej i biotycznej. Szpieg mimowolnie się uśmiechnął. Jego umiejętności na pewno się przydadzą.
- Z mojej strony możesz liczyć na wsparcie z dalekiego dystansu i jeśli zajdzie potrzeba też i z średniego i bliskiego - odpowiedział zabierając głos - Jestem też Quarianinem, więc możesz liczyć na wsparcie techniczne. I potrafię odpowiednio szybko znikać i przemieszczać się po polu walki.
Powiedział szczerze, na co mogą liczyć z jego strony. Turianin powinien odpowiednio to wykorzystać.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

5 lis 2012, o 16:17

To nie był jej rozkaz, jej widzimisię. Powszechnie wiadomym było, iż nikomu nie wolno zbliżyć się do SI bez obecności Radnej a już wykluczone było zostać sam na sam z tym tworem. Konwencje, które podpisały wszystkie rasy stowarzyszone w Radzie Cytadeli wyraźnie normowały sposoby postępowania, kiedy niestety dojdzie do pojawienia się gdzieś, w systemie SI. Dlatego też właśnie Iris chcąc nie chcąc, siedziała w promie naprzeciwko Nessy i obok Salarianina. Obserwowała szybko zmieniający się krajobraz przez wizjer. Sprawiała wrażenie poddenerwowanej, ale nie przestraszonej zadaniem. Wiedziała, że sobie poradzić. Miała okazję po raz pierwszy sprawdzić w praktyce wszystko to, o czym mówił Ionto. Także przekonać się na własnej skórze czy da radę.
- Na podziękowania przyjdzie czas, kiedy zostanie unieszkodliwiona. A my bezpiecznie wrócimy na Cytadelę. Byłeś już tutaj, w tej części planety?
Wtrąciła. Trzęsło, toteż oparła się wygodniej o miękkie wsparcie fotela za swoimi plecami. Jej spojrzenie na dłużej zatrzymało się na osobie Salarianina.
- Komputer? Platformę? Mecha?
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Scott Fineos
Awatar użytkownika
Posty: 37
Rejestracja: 1 wrz 2012, o 16:03
Miano: Scott Fineos
Wiek: 25
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: żołnierz
Kredyty: 35.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

5 lis 2012, o 21:57

Scott rozsiadł się w miarę możliwości na swoim siedzisku. Wolał nie doznać odrętwienia przed akcją. A akcja była w ich położeniu nieunikniona. I zapowiadała się na ciężką. Miał tylko nadzieję, iż turianie są nie tylko na pokaz. Rien zapewne potrafi to i owo a to się im przyda. No i jest jeszcze Ner, który jak wydawało się Scottowi, był dobrym żołnierzem. No i on sam, siła w którą najbardziej wierzył. Atakujący nagle, nie przestrzegający żadnych zasad bezpieczeństwa, uderzający w samo jądro. Taktyka samobójcza, aczkolwiek skuteczna, a on był odpowiednio na to przygotowany. - Jestem szturmowcem. Pojawiam się między jednostkami wroga i czynię rozłam w jego szeregach, wprowadzając wśród jego żołnierzy zupełny haos i popłoch. Walka na średni bliski i bardzo bliski dystans. Im mniejszy, tym lepszy jestem...
ObrazekObrazek
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

6 lis 2012, o 17:38

Mist wsiadła do pojazdu jako ostatnia, przyglądając się twarzom swojego oddziału. Przez chwilę obrzuciła przyjaciółkę chłodnym spojrzeniem. W jej umyśle pojawiły się nieco nieprzyjemne myśli, traktujące na temat umiejętności Radnej w sytuacjach stresowych. Co będzie jeśli kiedyś będzie musiała podjąć trudną decyzję, uratować sto istnień czy tysiące? Na szczęście na daną chwilę na barkach Iris nie spoczęła jeszcze taka odpowiedzialność. Kiedy Nazario zadał pytanie, nie zdążyła nawet zebrać myśli, gdy odezwał się salarianin. Odetchnęła cicho z ulgą. Nie wspomniał o ich spotkaniu z tajemniczym bytem, który usiłował ich ostrzec. Nie zamierzała dzielić się tą nową znajomością z nikim a już na pewno nie z nieznajomym Nazario. Kto wie jakby ją zrozumieli?
- Nie ma za co dziękować, to nasz obowiązek chronić obywateli Galaktyki. Hm, cóż, przynajmniej to mój obowiązek. – Odpowiedziała, stukając palcami o blachę pancerza, przykrywającą kolano. – Bez względu na nasz aktualny stan wiedzy, możesz być pewien, że doprowadzimy sprawę do końca, w ten czy inny sposób. Masz na to moje słowo, oficerze Nazario. Bez odbioru.
Tym samym zakończyła połączenie z Nieśmiertelnym, przynajmniej na daną chwilę. Jej wzrok nie skupiał się na widoczkach za wizjerem. Opuściła wzrok, zastanawiając się nad strategią. Plan malujący się wcześniej w jej głowie nie uwzględniał osoby Iris. Salariain mógł zniknąć z radaru za pomocą kamuflażu, przemknięcie się jednej osoby byłoby łatwiejsze. Teraz musiała jednak skorygować go o kolejną osobę. Wypuściła gwałtownie powietrze z płuc. „Wszystko mogłoby być łatwiejsze gdybym byłą tutaj sama.” Pomyślała, po chwili klnąc na samą siebie po cichu. Nie nadawała się do pracy w grupie, jeżeli znajdował się w niej ktoś o wyższym autorytecie.
- Jestem pewna, ze w środku przywita nas przynajmniej kilka patroli składających się z członków Zaćmienia. Zaćmienie specjalizuje się w budowie mechów i atakach cybernetycznych. Musimy się więc spodziewać mechów, wieżyczek i temu podobnych. Saiph, w sytuacji bojowej przede wszystkim zajmiesz się wyłączeniem podobnych mechanizmów z gry. Iris ty zagwarantujesz osłony dla mnie i dla salarianina. Nie chce abyś wychylała się chyba, że nie będzie istnieć żadna inna alternatywa. Ja zajmę się ofensywą, w tym jestem najlepsza. Na miejscu wypadałoby też zdobyć mapę budynku i dokłądne położenie laboratoriów. Nie mamy czasu na kręcenie się w kółko. – Oświadczyła, przesuwając spojrzeniem po twarzach zebranych. – Macie jakieś uwagi? To ostatnia chwila aby je zgłosić.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

6 lis 2012, o 22:29

Dwa promy wymijały wystające z rzecznego dna formacje skalne. Ostatnie promienie słońca połyskiwały na powierzchni wody. Wiele z walczących wciąż z erozją słupów, okazywała się być zamieszkała. Ryk silników płoszył dziwne, zielonkawe stworzenia, podobne nieco do ziemskich nietoperzy, które w pośpiechu opuszczały swe gniazda. Chmary drobnych, uskrzydlonych ciał krążyły potem jeszcze długo, nim odważyły się powrócić do domu.

Kodiaki od kilku minut przemieszczały się wzdłuż koryta rzeki, nad którą powinna znajdować się placówka Zaćmienia. Lecieli na przekór biegu nurtu, na południowy zachód. Z planów okolicy wynikało, że jeśli salarianin podane koordynaty zmyślił, starając się kupić towarzyszom więcej czasu, musiał mieć dużo szczęścia lub dobrze znać topografię okolicy. Obrany kurs faktycznie prowadził ich aż do wodospadu na płynącej pod nimi rzeki Namtih. Z czasem jej koryto zaczęło się rozszerzać, a niebezpieczne skały znikać z najbliższej okolicy. Powróciła za to zieleń, wprowadzając nad oba brzegi kępy roślin, które z czasem zasługiwały już w pełni na nazwanie lasem.

"Gunman":
- Im bliżej... - Kyuss obserwował ich uważnie, gdy przedstawiali swe możliwości. Z szybkich, krótkich ruchów jego oczu i szczęki można było wywnioskować, że mężczyzna na bieżąco ocenia mocne i słabe strony oddziału, którym przyszło mu dowodzić. - Wygląda, na to, że będziesz im ostrym kolcem w samym dupsku. - turianin uśmiechnął się do Scotta, a następnie uwagę przeniósł na Nera - A jeśli chodzi o Ciebie, to mam nadzieję, że dopilnujesz, by nic nie wierciło się zbyt blisko naszych pleców. - Dowódca skierował wzrok na Riena, ruchem głowy i ciała zadając mu nieme pytanie "A co z tobą?" - Nie jestem może tak dobrym biotykiem jak człowiek, ani technikiem godnym quarian, ale znam kilka sztuczek z obu tych podwórek. Do tego oczywiście strzelec, choć nie wyborowy. - dowódca ochrony odpowiedział bez wahania. - Jak coś est do wszystkiego...- pozwolił sobie wtrącić jeden z podkomendnych Kyussa, ale ten szybko zganił go wzrokiem. Rien nie wyglądał jednak na dotkniętego - To nawet nie wiesz czym cie zabije. - dokończył samemu. - Cenię sobie wszechstronność.
Każdy z turiańskich żołnierzy znalazł dla siebie swój sposób na przygotowanie się do walki. Jeden schował twarz w dłoniach i siedział, poruszając się tylko wraz ze wstrząsami promu. Inny słuchał chyba muzyki, lub po prostu wyklepywał na kolanach jakiś znany rytm, bezgłośnym ruchem warg uwalniając słowa piosenki. Następny raz jeszcze sprawdzał swoją broń, a dwóch kolejnych rozmawiało o czymś cicho, co jakiś czas wydając z siebie krótki, pusty śmiech. Kyuss trzymał w ręku jakiś przedmiot. Metalowy owal, niewiadomego zastosowania. Przypatrywał mu się uważnie, powoli obracając go wokół osi.

"New Fang":
- To niedobrze. Wyprawiacie się na wroga, o którym niemal nic nie wiemy. - skomentował słowa Saipha Nazario - Mam nadzieję, że dacie sobie radę. Zaś co się tyczy dowódców kompleksu, to decyzje pozostawiam głowom bardziej upoważnionym do ich podejmowania. - czasem bardzo górnolotnie przekazywano Iris, że odpowiedzialność za wszystko spada na jej barki - Wiele może się wydarzyć podczas akcji. Najważniejszym jest zlokalizowanie SI. - gdy kobiety dodały swoje kilka słów, skłonił się już tylko, po czym dodał - Powodzenia. Bez odbioru. - i jego holograficzny wizerunek zniknął.
- Nie Pani. - nie wiadomo jak wiele uwagi turiański pilot poświęcał śledzeniu sytuacji za jego plecami, jednak nie umknęło mu skierowane do niego pytanie. - Po raz pierwszy jestem na tej kolonii, Pani. I mam nadzieję, że dane będzie mi tu już nigdy nie wracać. Nie lubię zieleni, nie lubię terrorystów. Nie lubię zakłamanych, politycznych krętaczy i... to znaczy, eee... - promem lekko zatrzęsło, gdy pilot zbierając myśli i przełykając ślinę na moment nie skupił się na locie. - Bez urazy, Pani. - cisza w jaką popadł aż niosła się w komunikatorze.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

8 lis 2012, o 15:58

Z każdą chwilą sugestie każdej z kobiet coraz bardziej powodowały, że plan zaczął przybierać konkretne kształty. Pomysł Mist wydawał się dobry, porucznik dzięki swojej zdolności bez zbędnych komplikacji będzie mógł zająć się cichą likwidacją obrony. Nawet wolał taka opcję. Przynajmniej da wolne pole do popisu Widmo, które raczej będzie wolało nie mieć przy sobie kolejnej osoby na którą będzie musiała uważać. Nie to żeby Saiph był jakimś obciążeniem ale doskonale ją rozumiał i zdążył zauważyć jej sposób działania. Co do Radnej wywnioskował, że i ona umie sobie radzić, więc operacja musi się udać.
- Jeśli trafimy na któreś z nich Pani Iris postaramy zająć się nimi zanim zdążą zająć się nami. Musimy mieć się na baczności i mieć oczy dookoła głowy tylko to gwarantuje nam udaną akcję - odpowiedział na jej pytanie. Spojrzał na zewnątrz chcąc zobaczyć jak daleko są od miejsca opisywanego przez najemnika i czy choć trochę przypomina to miejsce o którym wspominał. Tak, te akurat przypominało je, więc była to tylko kwestia czasu zanim wylądują.
- Chyba się zbliżamy. Pani Iris, Mist uważajcie na siebie. Ja postaram się iść za Pani wskazówkami - spojrzał na Widmo.
- Jeśli tak będzie lepiej, ale musicie wiedzieć, że nie gwarantuje wykonanie w tego w 100% więc bądźcie gotowe na wszystko. Co prawda znam się na przejmowaniu terminali, ale nie to jest moją specjalnością. Ostatecznie będę zmuszony zbliżyć się na niebezpieczną odległość do mecha lub innego urządzenia aby je wyłączyć ręcznie co jest bardziej prawdopodobne, że mi się uda. Więc starajcie się mnie jedynie osłaniać...ostatecznie się wycofać. Nie mogę Was narażać - spojrzał po zebranych czy zrozumieli jego słowa, po czym spojrzał jeszcze raz na zewnątrz.
- Nie powiem. Zupełnie jak w domu -dodał.
ObrazekObrazek
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

8 lis 2012, o 20:21

- Wszechstronność jest dobra w tym momencie. Mamy teraz trzech biotyków zamiast jednego. Trzech techników też. I co najważniejsze, większą siłę ognia - wtrącił swoje trzy grosze Ner.
- Postaram się zrobić co w mojej mocy - odpowiedział na sugestię dowódcy by chronić plecy - Będę miał baczenie na wszystko.
Ner też zajął się swoimi sprawami. Zaczął na omni - klucz sprawdzać działanie poszczególnych programów i funkcji. Potem z kolei wyjął swój nowy pistolet. Broń wyglądała porządnie dla szpiega. Ner już słyszał o możliwościach tego pistoletu. Jeśli to była prawda, to zyskał w tym momencie bardzo dobrą broń, z której będzie często korzystał.
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

10 lis 2012, o 19:37

Mist przysłuchiwała się słowom salarianina w ciszy, opierając twarz na podbródku. Dopiero potem zerknęła przez wizjer aby zbadać widoki na zewnątrz. Zbliżali się a to oznaczało, że muszą być gotowi do działania w każdej chwili. Z skrytki przy pasku wyciągnęła gumkę do włosów, układając rude pukle w ciasny koński ogon aby nie przeszkadzały jej w walce. Sprawdziła jeszcze broń za pomocą omni-klucza i odetchnęła. Zerknęła jeszcze na Iris, ale ta nie odpowiedziała na jej pytanie, więc uznała, że nie ma żadnych uwag, co do przewidywanego planu.
- W porządku, Saiph. Mną się nie przejmuj, gdyby sytuacja wymknęła się z pod kontroli, przede wszystkim priorytetem jest wyprowadzenie Radnej w jednym kawałku. Gdybyśmy zostali rozdzieleni, albo stało się coś co uniemożliwiłoby mi ucieczkę, proszę zostawić mnie w tyle. To jest rozkaz. – Rzuciła twardo, doczepiając pistolety z świeżymi pochłaniaczami ciepła, na nowo do kabury. Teraz już jedynie czekała aż wylądują. Kiedy to się stało, stanęła w drzwiach promu gotowa do skoku i ruszenia w każdej sekundzie. Zdmuchnęła z oczu jeden niesforny kosmyk i uśmiechnęła się mimowolnie. Podobne sytuacje nie były jej obce i pierwszy raz od przybycia na kolonię poczuła się w swoim żywiole. – It’s show time. – Wyszeptała pod nosem, obserwując bazę z odległości i czekając na znak od drugiej drużyny.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

10 lis 2012, o 23:12

Niemal w tym samym momencie obaj piloci obrócili się przez ramie, by poinformować pasażerów, że cel wyprawy już blisko. Obie załogi, mimo wyjątkowo nie turystycznego charakteru transportowców widziały wysoki na około trzydzieści metrów uskok skalny, ze szczytu którego w każdej sekundzie zlatywało co najmniej kilka ton wody. Docierając do powierzchni jeziora poniżej, rozbryzgiwała się na wszystkie strony, tworząc typową dla wodospadu "mgłę", utrzymującą się kilka metrów nad ziemią. Największe obawy budził fakt, że w okolicy nie było widać ani śladu bazy wroga. Do czasu, gdy nie zwróciło się uwagi na wystający ze ściany skalny cypel, który spadający tlenek wodoru musiał ominąć w swojej drodze na dół. Ten niepozorny dowcip natury stanowił przykrywkę dla kilkumetrowych metalowych wrót, a jeszcze przez kilkadziesiąt lat byłby w stanie chronić je przed niszczycielskim działaniem wody. Nic dziwnego, że obecności kompleksu nie wykazały żadne skany, ani nie był on widoczny na zdjęciach z orbity.
"Gunman": Obrazek - "Nieśmiertelny", tu "Gunman", jesteśmy na pozycji. - pilot zmienił ustawienie kilku przełączników nad swoją głową. - Zgodnie z planem oczekujemy na ostrzał z orbity. Strzelajcie gdy będziecie gotowi. - Nastała chwila ciszy. Turianie chwycili mocno swe karabiny. Kyuss schował skupiający jeszcze przed chwilą większość jego uwagi przedmiot do pojemnika przy pasku. Rien wziął głęboki oddech. Na moment nie wiele dłuższy od mrugnięcia ludzkiego oka otoczyła go biotyczna poświata. - Przyjąłem "Gunman". Rozpoczynamy ostrzał. Powodzenia. - odpowiedział zniekształcony przez przesył falowy głos turianina. - Trzymajcie się. - pilot rzucił za siebie. - Oby nie trafili w nas...
Słońce już zaszło. Niebo zaczęło robić się granatowe, pokazywały się już na nim pierwsze gwiazdy. Kolejna z nich różniła się od swych koleżanek. Zwykłe gwiazdy bardzo rzadko bywają czerwone. A jeśli już, to nie zbliżają się do powierzchni planety z zawrotną prędkością. Jednak ta to zrobiła. Trafiła w taflę jeziora i wzbiła w powietrze hektolitry wody, przez pryzmat których kolejne uderzenia z "Nieśmiertelnego" przypominały klubowe światła lub fajerwerki. Każdy strzał wywoływał ogromny huk, a dźwięki kolejnych zlały się w końcu w jeden, piekielnie głośny ryk, niemożliwy do podzielenia na składowe. Nie dało się policzyć uderzeń, pozostawało jedynie czekać aż się zakończą, a woda i pył opadną.
- Wszyscy cali? - zainteresował się pilot - Mam nadzieję, że udało się zrobić coś więcej, niż sporo hałasu. - gdy widoczność się poprawiła, ukazał się lekko odmieniony krajobraz. Las z prawej stanął w płomieniach tam, gdzie jego miejsca na zajął wielki lej. Po lewej udało się znacznie poszerzyć koryto rzeki, a także zlikwidować niewielkich rozmiarów wzniesienie. Brzeg uskoku w jednym miejscu został naruszony, a wielkie głazy co kilka chwil ustępowały pod naporem mas wody. Jednak najważniejszym był widok otwartych wrót pod skalnym cyplem. Z wnętrza wydostawało się błękitne światło, co kilka sekund zmieniające barwę na czerwone. - Tego się skurwysyny pewnie nie spodziewały! - krzyknął turianin nazywany Sępem. Kyuss posłał każdemu krótkie spojrzenie. - Przygotować się.
Pilot skierował maszynę na ścieżkę podejścia do hangaru. Zbliżali się z prędkością tak dużą, przy jakiej możliwe było jeszcze względnie bezpieczne posadzenie maszyny zaraz po dostaniu się do środka. Musieli zwiększyć pułap. A gdy znaleźli się na poziomie otworu i spojrzeli w jego światło... - O kurwa! - krzyknął pilot, a gdy Kodiak wykonał nagły uskok w prawo, wszystkich wewnątrz aż rzuciło w kierunku ściany. Żadne z nich nie zdążyło zauważyć co wymusiło taki manewr. I nie mieli czasu się nad tym zastanawiać. Transporter usiadł na stalowym podeście a o pancerz zagrały dźwięki pierwszych rykoszetów. Otworzyły się lewe drzwi, nie wystawione na bezpośredni ostrzał. - Jazda! Rozproszyć się, już! - wrzeszczał do komunikatora Kyuss. - Szukać osłony! Nie możemy dać się oskrzydlić! - turianie błyskawicznie opuścili pokład. Zaczęła się walka.

"New Fang":
- Proszę mocno się trzymać, może nami bujać. - poradził pilot chwilę przed tym, gdy okolicą zaczęły targać pierwsze wstrząsy. Huk, pojedynczy dźwięk w jaki zlały się odgłosy wszystkich strzałów, był trudny do zniesienia. Bębenki uszne dawały do zrozumienia, że nie są to dla nich odpowiednie warunki do pracy. Całej czwórce udało się na szczęście wytrzymać ostrzał i nie stracić słuchu. - Wszystko w porządku? - krzyknął przez ramie pilot. - Cholera, nic nie... chyba... - turianin musiał wytężyć wzrok, by dostrzec coś zza warstwy kurzu i drobin wody. - Tak! Hangar otwarty! A tam jest "Gunman"! - szponiastym palcem wskazał odległy o kilkanaście metrów transporter za ich lewą burtą, który ruszył już w kierunku bazy najemników. - Lądujemy chwilę po nich, w końcu to oni są główną atrakcją wieczoru. - Ich maszyna podążyła śladem pierwszej, ale pozostawiając jej kilkadziesiąt metrów forów.
Ze swojej pozycji nie mieli wglądu w światło wrót, dlatego nagłe pojawienie się wrogiego śmigłowca było dla nich tylko minimalnie mniej przerażające niż dla załogi "Gunmana". Gdyby nie niesamowity refleks obu pilotów, maszyny zderzyłyby się czołami. Tymczasem minęły się, w zapasie mając tylko kilkanaście centymetrów. Każda z nich miała swoje zadanie, i tak jak transporter z oddziałem uderzeniowym, kanonierka Zaćmienia nie próżnowała. Skierowała się na "New Fang", pierwszą serię strzałów oddając jeszcze nieco na ślepo. Kodiaków nie konstruowano by mogły mierzyć się z Mantisami. Dlatego najlepsze, czego mógł dokonać pilot, to unik. -Trzymać się! - krzyknął, gdy nagłe przyspieszenie wbiło wszystkich w fotele. Transporter odbił mocno w prawo i w górę. Wzlecieli nad pułap skalnego uskoku. Zza ściany wyłoniły się płonące korony drzew. Kanonierka była niestety o wiele bardziej zwrotna, i nie potrzebowała wiele czasu, by móc oddać kolejną serię strzałów. Tym razem celną. - Dostaliśmy! - usłyszeli w chwili, gdy pojazdem wstrząsnęło. W następnej widzieli już tylko jak nos transportowca niebezpiecznie opada i kieruje ich na bliskie i twarde spotkanie z gruntem. Uderzenie o skały rzuciło siedzących przodem Iris i Saipha na przeciwległą ścianę. Vanessa z dużym impetem uderzyła o nią głową.
Każde z nich straciło przytomność. Ale na jak długo? Pierwsza obudziła się Radna. W symfonii bólu całego organizmu partię solową grał bark. Złamany, lub co najmniej wybity. Na Saipha, wraz z powrotem do rzeczywistości czekał ból w lewym stawie biodrowym. Oraz w większości zakamarków jego organizmu. Ostatnia ocknęła się Mist. Ból głowy z początku nie pozwalał jej skupić się nawet na samym sobie. Ich sytuacja nie była jednak tak zła w porównaniu do tego, co spotkało pilota. Jego kabina została zgnieciona niemal w całości. Z pomiędzy szczątków poszycia a szczątków fotela wystawała jedynie zakrwawiona ręka. Wrak leżał przechylony na lewy bok. Wyjście z tamtej strony było zwyczajnie niemożliwe. Prawe drzwi, choć nieaktywne i z pewnością niesprawne, wygięły się na szczęście, dając drogę ucieczki. Do środka dostawało się światło i żar panującego wokół pożaru.
Musieli jak najszybciej dostać się do wrogiego ośrodka. Choć ze skraju urwiska mogli zobaczyć wodospad i drogę do hangaru, kilkunastometrowy spadek terenu, rozległe jezioro, a później kolejna różnica poziomów uniemożliwiały przejście na wprost.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2095
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

11 lis 2012, o 00:38

- Nie chowam urazy.
Przyznała szczerze, wszak to nie pierwsza i nie ostatnia osoba, która pluła na politykę. Sama Iris uważała ją za bagno, w które bądź co bądź była zmuszona wdepnąć i oswoić się, aby nie utopiła się w niej, tylko kroczyła dumnie na tyle, na ile można było. Te badawcze spojrzenie Saipha oraz Mist początkowo wgniatało ją bardziej w fotel, choć nie dawała tego po sobie poznać. Dopiero z czasem do nich przywykła, doskonale świadoma, że zastanawiając się jak sobie poradzą z przeszkodą w jej osobie. Wiele mogli się też po niej spodziewać. Była córką wojskowego, samego Admirała Przymierza. Jak widać, mimo śmierci ojca, jego cień wciąż się snuł za nią i nie chciał opuścić.
Także Nessa przypominała jej o ojcu. Obserwując Widmo, słuchać jej planów i analiz, których dokonywała szybko, przypominała do złudzenia ojca podczas pracy, przed swymi misjami. Nie powinna się dziwić, była przecież jego uczennica, ale i tak to pierwsze skojarzenie zaskoczyło ją. Nabrała głęboko powietrza w płuca.
- Nie musisz się martwić, że wybiegnę na grupę Zaćmienia. Będę trzymać się tyłów, nie wychylać jak wspomniałaś oraz wspomogę Was swą biotyką. Chociaż tyle, silnie uderzenie biotycznę, mogę wam zapewnić.
Nie zamierzała się wychylać. To był żywioł Widma, ona więc grała pierwsze skrzypce, a Iris po prostu dostosowywała się do poleceń z czym wcale nie miała problemów. Kiedy tylko poinformowali ich, że cel jest już na wyciągnie ręki, zainteresowana wróciła swoją uwagą do wizjera.
- Oby nam dane było jeszcze dziś świętować na Cytadeli...
Wszystko działo się szybko. Iris syknęła, kiedy mistery plan zaczął się kruszyć. Wszystko dookoła niej wirowało, próbowała się czegoś chwycić, aczkolwiek najwyżej złapała się ramienia Salarianina, choć i tego nie była pewna. Wcisnęło ją w fotel, próbowała jeszcze coś powiedzieć, ale huki i wystrzały zagłuszyły jej słowa. I nagle cisza. Słyszała z początku wyłącznie własny oddech, dopiero w jej świadomości zaczęło krzyczeć źródło bólu. Zerwała się z miejsca, czego oczywiście zaraz pożałowała, gdyż wymogło to na niej kilka głębokich oddech na uspokojenie się. Szybko oceniła swój stan, na szczęście i nieszczęście skończyło się na barku. Zaaplikowała dawkę medi-żelu, co pozwoliło jej szybko zbadać stan pozostałej dwójki w rozbitym pojeździe. Żyli. Byli przytomni. Udzieliła im na szybko pomocy medycznej, depcząc swe złowieszcze myśli. Instynkt medyka wziął górę.
- To było zbyt piękne. Zbyt idealne....
Klęła cicho pod nosem, mając w poważaniu, że Radnej nie wypada. Upewniwszy się, że ani Mist ani Saiph jej nie potrzebują, zaraz spróbowała dostać się do pilota, o ile nie było za późno.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Scott Fineos
Awatar użytkownika
Posty: 37
Rejestracja: 1 wrz 2012, o 16:03
Miano: Scott Fineos
Wiek: 25
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: żołnierz
Kredyty: 35.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

11 lis 2012, o 11:16

Powoli zbliżali się do celu. Widoki, prawda, były urocze, jednak niestety to nie ich podziwianie było tu celem. Cel ukrywał się gdzieś w skałach, a oni zamierzali dobrać się temu do dupy. Rozpoczęła się kanonada z "Nieśmiertelnego". Dali czadu chłopaki, bez tej siły ognia ciężko byłoby się dostać. Scott rozejrzał się ponownie po pokładzie, gdy "Gunman" nieubłaganie zbliżał się do wrót. Byli doskonałymi żołnierzami, sprawiali przynajmniej takie wrażenie. Ale czy to wystarczy, aby utrzymywać pozycję a nawet brnąć naprzód? Rozmasował sobie kark. Czas pokaże...

Lądowanie nie było łatwe, pilot jednak dokonywał cudów pilotażu, dzięki czemu już po chwili posadził maszynę. Czas na szturm. dowódca wykrzykiwał komendy, turianie, a wśród nich on wybiegli z wahadłowca. Osłona, potrzebował osłony. W biegu zauważył gdzieś z prawej parę metrów dalej kilka metalowych, masywnych części, mogących dać mu schronienie. Dwóch najemników ostrzeliwało się jednak koło nich. I strzelali do niego... Przesunął ciężar ciała, wpadając w krótki poślizg, podczas którego posłał w ich stronę Odkształcenie. Zaraz też rozpoczął ostrzał, przywołując jednocześnie poświatę biotyczną. kończąc ślizg, wstał na równe nogi i zanim Odkształcenie zakończy swe działanie, użył Szarży, aby wpaść między przeciwników. Tylko znalazł się przy nich, wyzwolił Adrenalinę, a jego mięśnie wypełniła jego ulubiona moc. Pierwszy przeciwnik dostał prosto w hełm, który się skruszył, a jego właściciel poleciał gdzieś w hangar. Drugiego skutecznie zgasiła salwa prosto w brzuch z jego Mściciela. Wskoczył za osłonę. Teraz mógł rozpocząć ostrzał w stronę głównych sił przeciwnika i wypatrzeć okazji, aby wbić się między nich.
ObrazekObrazek
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

12 lis 2012, o 17:57

Każdy rozumiał swoje określone zadanie w tej akcji. Były to profesjonalistki i nie miały problemu z przyjmowaniem lub wydawaniem rozkazów, nawet od niższych ich rangą osób - Świetnie - pomyślał.
- Tak jest - kiwnął głową w stronę Mist. Po czym skierował wzrok na Radną, a następnie na podłogę przed nim opierając głowę na dłoniach. Jednak chwila spokoju nie trwała długo, kiedy zatrzęsło transportowcem. Saiph złapał się czegoś odruchowo chcąc uchronić głowę przed przypadkowym uderzeniem. Chciał wyjrzeć przez wizjer na zewnątrz, kiedy w pomieszczeniu rozległ się dźwięk rozpruwanego kadłuba przez pociski. Tylko cud chyba ich uchronił przed oberwaniem kulki. Rozglądnął się czy kobiety są całe, ale najwidoczniej radziły sobie całkiem sprawnie. Jednak po chwili uderzenie było na tyle silne, że Naos i Iris oderwani z foteli powędrowali na przeciwległą ścianę. Wtedy jakby wszystko zwolniło. Huk. Pisk. I swąd ognia nadpalający paliwo. Nie wiadomo ile trwała ich przerwa w utracie przytomności, ale kiedy porucznik otworzył oczy po czasie, którego nie umiał wyliczyć zobaczył Iris.
- Co jest do cholery? Wszyscy cali? Pani Radna? Mist? - Saiph starał wyprostować się w miarę możliwości ale ból, który przeszył jego ciało natychmiast dał o sobie znać. Chwycił się za biodro i głowę. Wtedy do akcji wkroczyła Radna, która sprawnym działaniem zajęła się poszkodowanymi.
- Dziękuje. Co z pilotem? - wtedy wzrok padł na kabinę, która teraz praktycznie dzieliła przestrzeń ze strefa załadunkową.
- Niech to szlag! Szybko musimy się stąd wydostać. Iris? Mist? Nie wiadomo kiedy zacznie się tu piekło - po czym zaczął pomagać najpierw kobietą wydostać się z pomieszczenia, a sam wychodząc ostatni.
ObrazekObrazek
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

12 lis 2012, o 19:00

Vanessa w oczekiwaniu na lądowanie, spodziewała się wielu rzeczy, w tym wykrycia przed czasem. Jednak nie wliczyła w swoje kalkulacje faktu, że mogą oberwać i stracić wysokość w gwałtownym tempie. Zdążyła jedynie głośno zakląć nim urwał jej się film. Pobudka nie była przyjemna. Pulsujący ból głowy utrudniał skupienie się na czymkolwiek. Widziała sytuację wokół siebie ale zamroczona analizowała ją wyjątkowo powoli. Otrzeźwieć pozwoliła jej dopiero dawka medi-żelu. Zacisnęła powieki, opanowując wirowanie wszechświata. Potem podniosła się na nogi, zapierając dłońmi o ścianę za sobą. Nabierała powoli oddechu, rejestrując straty. Zniszczony kodak, jedyna droga wyjścia znajdowała się przed nimi. Jedno spojrzenie w bok, salarianin zdawał się nie odnieść większych obrażeń poza potłuczeniem, jako wyszkolony żołnierz da sobie z tym radę. Jej spojrzenie zatrzymało się dłużej na Iris, której po boku bezwładnie zwisało jedno ramie. Na koniec zarejestrowała nieuchronną śmierć pilota. Stanowczym ruchem zatrzymała przyjaciółkę w połowie drogi do kabiny i pokręciła głową.
- Nie marnuj sił. Nie żyje i nikt już mu nie pomoże a my mamy zadanie do wykonania. Zajmiemy się usztywnieniem twojego barku na zewnątrz. – Rzuciła o dziwo, nad wyraz spokojnie, co nie pasowało do kiepskiego obrazu sytuacji. Następnie skierowała się do odgiętych drzwi i kilkoma kopniakami wspomaganymi biotyką, poszerzyła wyjście. Najpierw wychyliła się jedynie odrobinę aby ocenić sytuację, nim zwróciła się do Saipha. – Jestem cała, przywykłam do bólów głowy.
Kiedy znalazła się na zewnątrz i spojrzała w dół, na twarzy Widma pojawił się grymas niezadowolenia. Nie mogli skoczyć w dół, to byłoby samobójstwo. Bez sprawnego kodaka też nie dostaną się niżej. Pozostawała im droga na piechotę. Uruchomiła komunikator i na ustalonej częstotliwości skontaktowała się z dowódcą Gunmana.
- Tutaj Chorisso, nastąpiły drobne komplikacje w naszym planie. Nasz kodak został zestrzelony spory kawałek od wejścia, postaramy się dostać na miejsce jak najszybciej. Mam nadzieję, że po waszej stronie idzie lepiej niż tutaj. Wytrzymajcie, dam wam znać kiedy znajdziemy się w środku. – Oznajmiła, po czym zwróciła się już do Saipha i Iris.
- Musimy się streszczać aby dostać się w jakiś sposób na dół. Iris, trzeba usztywnić twój bark aby bardziej go nie uszkodzić. Saiph, jesteś cały? – Otarła policzek metalową rękawicą pancerza, pozostawiając na skórze delikatną zabrudzoną linię. Rozglądając się dookoła próbowała ustalić najszybszą, bezpieczną trasę zejścia.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Ner'Haras vas Orionis
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:01
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Quarianin
Zawód: Zabójca/Infiltrator
Kredyty: 24.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

12 lis 2012, o 19:16

Salwa posłana z "Nieśmiertelnego" była skuteczna i już po chwili mieli otwartą drogę do bazy Zaćmienia. Ner szybko zmienił broń na Windykatora i uruchomił amunicję zapalającą by być gotowym na szybkie wyjście z Kodaka. Po chwili pojazdem szarpnęło, mimo wszystko pilot posadził maszynę przy głosach ostrzału. Na znak dowódcy Turian, Ner wybiegł na Kamuflażu taktycznym z pojazdu biegnąc do najbliższej osłony.
Po znalezieniu takowej - i przy okazji ostrzelaniu kilku najemników i poczęstowaniu ich mocami technologicznymi - Ner rozejrzał się w koło, a potem zmienił broń. Wdowa z amunicją zapalającą będzie teraz o wiele bardziej przydatna. Dobierał cele takie, które mogłyby wpłynąć nawet minimalnie na cały ten nierówny pojedynek. Dlatego jego priorytetem byli technicy i biotycy, przeciwnicy ostrzeliwujący niebezpieczne sojuszniczy oddział Turian, lub ciężkie mechy. Ner oczywiście jeśli mógł to zabijał - najczęściej strzałem w głowę, by nie musieć poprawiać. Jednak jeśli wymagała tego sytuacja, to strzałami Wdowy przeładowywał pancerze technologiczne, lub zdejmował tarczę i bariery. Przy okazji miał baczenie na plecy, dlatego też posłał na tyły sondę bojową by monitorowała za jedną z osłon wejście do hangaru i wysyłała stale informacje do Quarianina.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12234
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

13 lis 2012, o 20:06

Iris, Mist i Saiph:
Z każdą chwilą wewnątrz wraku robiło się co raz goręcej i duszniej. Przez szczelinę w drzwiach wpływał ciemny, ciężki dym. W połączeniu z czerwonym światłem awaryjnym, sprawiał wrażenie, że żywioł wdarł się już do środka. Woń czadu jasno dawała do zrozumienia, że jak najszybciej trzeba wydostać się na zewnątrz bądź znaleźć awaryjny system podtrzymywania życia.
Chęć pomocy pilotowi leżała w lekarskiej naturze Radnej, jednak Vanessa słusznie powstrzymała przyjaciółkę. Plama ciemnoniebieskiej krwi rozlała się już całkiem szeroko, zasilana strużką spływającą z wystającej ręki turianina. Srebrna bransoletka na jego nadgarstku, pokryta rodzimym pismem pilot, powoli pokrywała się lepką mazią. Siła uderzenia doszczętnie zgniotła nieszczęśnika, nie pozostawiając mu żadnych szans na przeżycie.

Po przyjęciu dawki medi-żelu cała trójka mogła optymistycznie nazwać się gotową do dalszej drogi. Ich towarzysz był smutnym przykładem tego, że mogli skończyć o wiele gorzej. Widmu udało się z pomocą swej biotyki wyważyć zniszczone drzwi, torując grupie drogę na zewnątrz. Tam przywitał ich żar płonących pni, swąd spalenizny oraz odległy dźwięk wystrzałów. Grupa uderzeniowa "Gunmana" najwyraźniej wciąż utrzymywała swoją pozycję. Niewiadomą było jednak ile jeszcze czasu będzie musiała im kupić, by zdołali wrócić na szlak nakreślony w planach. Znajdowali się kilkaset metrów od wrót hangaru. Jedna z dwu najoczywistszych dróg, jakie do nich prowadziły, biegła w dół urwiska, po powierzchni jeziora, a następnie znów w górę. Druga kierowała się przez płonący las, by doprowadzić ich aż do wodospadu, gdzie musieliby znaleźć sposób na zejście do odpowiedniego poziomu. Nie trudno było przyznać, że należący do najemników kompleks był bardzo niewdzięcznym obiektem szturmu. Do tego musieli mieć na uwadze obecność śmigłowca który ich strącił. Obecnie nie mieli go w zasięgu wzroku, a odgłosy walki i pożaru uniemożliwiały pochwycenie szumu silnika, jednak nie mogli wykluczyć, że wroga maszyny wciąż patroluje okolicę.

Pierwsze kroki w stronę jeziora postawiliby na dużych, stromych i ostrych skałach rozpoczynających niezwykle stromy uskok. Nie wyglądały na specjalnie kruche czy wyślizgane, lecz ze swojego położenia nie mogli zobaczyć jak sytuacja kreśli się gdzieś niżej. Nie widać było również niczego, co mogłoby przypominać ścieżkę w dół.
Droga przez las wyglądała na piekło na ziemi. Suche, poskręcane pnie i konary płonęły obfitym, czerwonym ogniem, rzucając makabryczną plątaninę świateł i cieni. Jednak co ważne, ściółka i runo było tu bardzo słabo wykształcone. Niemal goła ziemia miała niewielkie szanse zapalić im się pod stopami. Niestety, wśród płomieni, dymu i roślinnych szczątków nie trudno byłoby zgubić drogę.

"Gunman":
Choć najemnicy stawiali opór od pierwszych chwil starcia, grupa uderzeniowa mogła uznać, że zaskoczenie zadziałało na ich korzyść. Zaćmienie najwyraźniej spodziewało się ich wizyty, nie mogli jednak znać dnia ani godziny, a permanentna mobilizacja jest bardzo trudna do utrzymania. W pierwszych sekundach ataku napastnikom udało się wyeliminować najbliższych żołnierzy wroga, nie ponosząc przy tym strat. Cały oddział schował się w dogodnych pozycjach, tworząc sobie swoisty przyczółek. Ner'Haras znalazł dla siebie osłonę w postaci grubego kontenera, zawierającego chyba części elektroniczne. Nie było mowy, by jakakolwiek nieprzeciwpancerna broń go przebiła. Z drugiej strony sprawiał on też pewnie trudności w poruszaniu się po polu walki - zdecydowanie łatwiej było go obejść, niż cudem przeskoczyć. W drodze do niego udało mu się wyeliminować z gry jednego salariańskiego technika, którego ciało leżało teraz nieopodal. Wsparte o metalową beczkę, z karykaturalnie powykręcanymi członkami, wylewało z siebie zieloną krew obfitą strugą. Więcej takich beczek stało w pobliżu i w razie konieczności mogły stanowić osłonę. Scott upatrzył sobie stertę części, która miała mu zapewnić bezpieczeństwo przed ostrzałem. Niestety, była ona już zajęta przez dwóch najemników. Sierżant postanowił jednak dokonać szybkiej cesji prawa do chowania się tam, z niekorzyścią dla nieszczęśników. Jego manewr był bardzo spektakularny, choć powodzenie zawdzięczał przede wszystkim elementowi zaskoczenia, jaki dotknął zdezorientowanych wrogów. Po zapewnianiu sobie pełnego prawa do kupy złomu, mężczyzna mógł szybko okiełznać sytuację. Najbliższymi dostępnymi osłonami był filar podtrzymujący konstrukcję hangaru, znajdujący się kilka metrów na prawo od niego, oraz die grupy ustawionych na sobie skrzyń przed nim.

Z początku wymiana ognia wyglądała jak pojedynek wprawnych szermierzy. Po pierwszym zwycięstwie, jakim było zajęcie pozycji, grupa uderzeniowa była już tylko w stanie kąsać wroga, badając jego słabe punkty. To samo tyczyło się jednak najemników, których pociski przelatywały nad głowami turian. Dziewiątka napastników nie zamierzała ustąpić przed niemal trzykrotnie liczniejszym przeciwnikiem zgromadzonym w hali hangaru. Na ich nieszczęście, prędzej czy później, wróg mógł liczyć na posiłki z głębi bazy, podczas gdy oni wciąż czekali na przybycie grupy inwigilacyjnej.
- Gdzie oni kurwa są? - Zaczął się niecierpliwić jeden z podkomendnych Kyussa. - Nie mam pojęcia! New Fang? New Fang? - dowódca zaczął dobijać się na zabezpieczonym kanale do drugiego promu - Co z wami? Nie wytrzymamy tu nie wiadomo ile! - jedyną odpowiedzią, jaką uzyskał był szum. - Cholera! Na pewno zaraz tu będą!

Przez kolejne dwie minuty zagubiony Kodiak wciąż się nie zjawił. Padło za to pięciu najemników, z czego dwóch dzięki celnej ręce quarianina. Strat po stronie "Gunmana" wciążnie odnotowano. Aż do momentu, gdy echo rozniosło huk wystrzału z karabinu snajperskiego a jeden z turian padł martwy na posadzkę. Dziura zaczynała się w oczodole, aby skończyć się z tyłu jego czaszki. Snajper! - wydarł się Kyuss - Quarianin! Zdejmij skurwysyna bo wystrzela nas jak Pyjaki! - Tymczasem Scott nie dostrzegł jeszcze okazji, by wedrzeć się w siły wroga. Przeciwnicy byli zbyt skupieni, zbyt dobrze osłonięci. Zbliżenie się do nich nosiło zbyt wiele znamion samobójstwa. Starając się prowadzić celny ostrzał ze swojego M-8, nawet nie zauważył, że ktoś zbliżył się do niego. FENRIS wyłonił się zza sterty. Nie różnił się wiele od elementów, jakie się na nią składały. Jednak to, że działał, wydawał złowrogie dźwięki i wyraźnie szykował się by skoczyć na szturmowca było dostatecznym powodem, by uznać go za zagrożenie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mist
Awatar użytkownika
Posty: 404
Rejestracja: 30 kwie 2012, o 14:39
Miano: Vanessa Chorisso
Wiek: 29
Klasa: Adept
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Kredyty: 34.900
Medals:

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

15 lis 2012, o 11:09

Vanessa przyjrzała się dwóm ścieżkom do wyboru. Ani jedna ani druga nie przedstawiała się specjalnie optymistycznie. Ciemne oczy zatrzymały się na chwilę na lesie, w źrenicach odbijały się tańczące płomienie. Jeśli pójdą tędy, ramie Iris powinno być mniej narażone, ale błądząc w płomieniach i krztusząc się dymem mogli nie dotrzeć do celu na czas. Zacisnęła powieki, rozmasowując je kciukiem i palcem wskazującym. Następnie zmierzyła wzrokiem urwisko. Ona i Saiph powinni dać radę, mimo potłuczeń i dezorientacji byli względnie sprawni. Problem pojawiał się w postaci nieczynnej ręki Radnej. Zacisnęła zęby tak mocno, że aż zazgrzytały. Nie było wyjścia, które nie narażałoby ich w żaden sposób. A pozostawały jeszcze siły powietrzne Zaćmienia. Jeśli zauważą ich skradających się do środka, zaczną strzelać. Dlatego wolała pracować sama. Mogła ryzykować jak chciała i byłą odpowiedzialna jedynie za siebie. Bycie dobrym dowódcą nie było najłatwiejszym zadaniem.
- Bez sensu. – Wyszeptała przykrywając twarz dłonią okrytą pancerzem. Kilka głębszych oddechów pozwoliło jej się uspokoić. Zerknęła w stronę rozbitego kodaka. Potem skierowała się w tamtą stronę, zatrzymując jedynie na chwilę, by wyjaśnić plan działania. – Będziemy schodzić urwiskiem, z dwojga złego to lepsza opcja, przynajmniej nie stracimy trasy z oczu i nie podusimy się dymem. Zerknę do kodaka, czy nie ma tam żadnej liny albo czegokolwiek, czym moglibyśmy się razem obwiązać. Saiph, pomóż Radnej unieruchomić ramie, jest medykiem, da ci wskazówki, jak to zrobić.
Po tym stwierdzeniu, poprawiła koński ogon aby przypadkiem nie przypalić sobie włosów i ruszyła w stronę wraku. Obserwując maszynę, wyczulona na każdy dźwięk poprzedzający eksplozję zerknęła do środka. Gdyby zaczęło się dziać cokolwiek podejrzanego otoczyłaby się kulą biotyczną, uciekając jak najdalej od rozbitego statku. O ile udało znaleźć jej się wystarczająco długi kabel, sznur lub linę, podeszłaby do grupy, obwiązując wszystkich ze sobą w pasie.
- Iris, schodź powoli pierwsza, potem ty Saiph, jeśli któregokolwiek z was się poślizgnie będę w stanie jako tako was utrzymać lub wciągnąć, byście znaleźli stały grunt. Wszyscy gotowi?
Jeśli natomiast odnalezienie przewiązania by się nie powiodło, zeszłaby pierwsza, próbując wyznaczyć bezpieczną ścieżkę.
ObrazekObrazek ||Theme: >>:<<||+|-
Saiph
Awatar użytkownika
Posty: 89
Rejestracja: 14 lip 2012, o 18:38
Miano: Sur’Kesh Gorot Tionis Clous Naos Saiph
Wiek: 22
Klasa: Szpieg
Rasa: Salarianin
Zawód: Porucznik w OZS. Szpieg. Mechanik.
Kredyty: 45.000

Re: Gromada Aethon -> Ard -> Nolani

15 lis 2012, o 14:06

Zanim porucznik opuścił pojazd jego wzrok padł na nadgarstek pilota, który w połączeniu ze światłem zamigotał ukazując część nie zakrytą krwią bransoletę. Sięgnął po nią i odczepił od nieszczęśnika. Rodzina pilota zasługuje choć na taki gest i wkrótce Saiph będzie miał zamiar oddać ją w ręce najbliższych. Kiedy Naos opuścił pojazd kliknął poniżej szyi w przycisk aktywujący hełm obejmujący całą głowę. W tych warunkach łatwo było się zakrztusić dymem z kodiaka czy płonącym lasem za nimi, który wydawał się drogą wyjścia, aczkolwiek nie jedyną. Po drugiej stronie kilkaset metrów dalej można było zauważyć hangar do którego mieli się dostać. O ile wyprawa w las wydawała się złym pomysłem, o tyle przejście po stromym zboczu wcale nie ustępowało pod względem złożoności zadania z którym przyjdzie im się zmierzyć.
- Nic mi nie jest. Dzięki - odpowiedział Mist w tym samym czasie rozmasowując biodro i bark, aby przygotować się na plan, który miał doprowadzić ich pod samą bramę. Patrzył przez jakiś czas analizując sytuację, chciał wyłapać jak najwięcej szczegółów. Czy przed wejściem nie ma czasem działek, czy między nimi nie ma podejrzanych elementów i czy w końcu nie krąży ten sam helikopter, który ich strącił, kiedy skończył podszedł do Radnej.
- To prawda. Jeśli mogę w czymś pomóc chętnie to zrobię. Proszę tylko powiedzieć co mam robić. Co prawda, kiedyś już to robiłem i w miarę to wyszło, aczkolwiek wtedy nie miałem żadnego medyka przy sobie, więc teraz tym bardziej się uda. Mogę? Proszę usiąść na chwile - o ile Radna zechce współpracować porucznik idąc za wskazówkami Iris będzie chciał ja opatrzyć i w miarę możliwości usztywnić ramię. Następnie jeśli Mist znajdzie kabel lub coś innego do przywiązania Naos pójdzie za wskazówkami Widmo. W innym przypadku Saiph będzie chciał iść jako ostatni puszczając Radną między siebie, a Mist.
- Niech to. Nie wygląda to dobrze. Niech Panie uważają na siebie - dodał cały czas będąc czujny czy aby nic się do nich nie zbliża.
ObrazekObrazek

Wróć do „Galaktyka”