.
Dla niektórych reakcja żołnierza wydawać by się mogła przesadzona, albo nie na miejscu z racji tego kim był, lub co reprezentował. Sam haker jednak miał inne zdanie na ten temat. Ostatnim razem przez omamy omal nie popełnił z własnej woli samobójstwa, zatracając się w świecie iluzji i zwidów. Kiedy dostał więc w pysk, otrzeźwiał odrobinę i spojrzał na Mist, przykładając sobie dłoń do piekącego policzka. Uderzyła go.
Przynajmniej dwa razy przerzucał wzrok z jednej klęczącej przy nim osoby na drugą, by na sam koniec wlepić swoje oczy w rudzielca.
- Uderzyłaś mnie. - powiedział to na pół zdziwiony i na pół z wyrzutem, pozwalając sobie pomóc wstać. Słowa tej dwójki miały sens i w jakiś sposób to też uspokoiło Konrada. Zanim jeszcze poszedł, schylił się po swój wizjer, który założył sobie nie na oczy, ale na czoło.
Razem z salarianinem i swoją dziewczyną, która jednocześnie była jego przełożoną, przeszli te kilkanaście metrów do kajuty, która dawała niewielki komfort. Usiadł wygodnie na łóżku, opierając się plecami o ścianę do której było przystawione i patrzał przez moment na OZSa, by potem przerzucić spojrzenie na Widmo. Przez to, co się wydarzyło na korytarzu zapomniał, co dokładnie miał powiedzieć i musiał założyć sobie wizjer, by odsłuchać swoje nagranie.
- Nie jestem na 100% pewien, ale być może artefakt wpływa tutaj na ludzi, pozbawiając ich emocji i tym sposobem zmuszając do ciągłej pracy. Czas wolny poświęcają chyba wyłącznie na sen, posiłek i toaletę, ale tutaj tylko zgaduję i nie chcę tego sprawdzać. - skrzyżował sobie dłonie na klatce piersiowej, zastanawiając się, co jeszcze ważnego powinien powiedzieć - Co ciekawsze, Mishell... doktor Uria chyba jako jedyna jest tu normalna i tym samym jest zagadką. Z tego co też się dowiedziałem, to nic nie powinno nam grozić przez miesiąc. Pracownicy stacji są od miesięcy wystawieni na działanie urządzenia.
Zastanawiał się właściwie, co jeszcze powinien powiedzieć i ile mógł zdradzić w obecności Ness, dlatego zezował wzrokiem na nią, co jakiś czas, kiedy wydawało mu się, że nie patrzy ona w jego stronę.
- Cytując tutaj słowa pani doktor, to ludzie zachowują się jak roboty. - no to w zasadzie powiedział tyle ile mógł zdradzić, nie narażając się na wielki gniew, kobiety mniejszej od niego o trochę więcej, jak pół głowy.
- No a wy? Co wy się dowiedzieliście? Co zauważyliście? - w zasadzie, to ciekaw był tego, co mógłby się dowiedzieć. Czy ich spostrzeżenia potwierdzą jego, czy będą siebie wykluczać? Dowiedziałby się w ogóle czegoś nowego, czy tylko już to, co sam wie.