Wchodząc do ciasnego kontenera asari mogła przynajmniej pocieszać się faktem, że gdyby drell faktycznie jej zagrażał, to nie miał powodu tracić czasu na tak pokrętne działanie. Wszystko wskazywało więc na to, że naprawdę do czegoś jej potrzebował, przynajmniej póki co. To nadal nie tłumaczyło jednak zamykania się w tej stalowej trumnie. Kiedy Verro zatrzasnął wreszcie za nimi drzwi i uruchomił latarkę w swoim omni-kluczu, wszystko nabrało zupełnie innego wymiaru. Dopiero będąc w środku i Faerie mogła dostrzec, że oba skrzydła były zaminowane. Drell będąc już w środku połączył natomiast te dwa ładunki, tak by próba wtargnięcia do środka skończyła się nader widowiskową eksplozją. Kiedy skończył, promień światła wydostający się z narzędzia na jego lewym przedramieniu, przeniósł się na podłogę. Początkowo trudno było tam cokolwiek dostrzec, ale stopniowo jak Verro zbliżał się do oświetlonego miejsca, na podłodze dało się dojrzeć coś co wyglądało jak dość gruby płat blachy, którą ten następnie kopnął, odsłaniając sporych rozmiarów dziurę. Wyglądała jakby wycięta naprędce, ale jednocześnie posiadająca dostateczną szerokość by móc pomieścić tak smukłą sylwetkę drella, jak i asari. Turianin, czy nawet poważniej opancerzony człowiek po prostu by utknęli.
Verro nie silił się nawet na ponaglanie, w mgnieniu oka znikając w tym prowizorycznym przejściu. Ostatecznie nie mógł przecież wiedzieć jak daleko w tyle pozostawał pościg. Wolał więc nie przeciągać struny i ryzykować detonacji ładunku wciąż pozostając wewnątrz kontenera. Faerie rzuciła jeszcze tylko okiem na zaminowane wejście. Bomba zdawała się być nad wyraz złożoną konstrukcją. Nawet gdyby próbowała ją rozbroić i wyślizgnąć się drellowi, mogło nie starczyć jej czasu, albo poradzić sobie z problemem tylko po to by wpaść w ręce grupy pościgowej. Chcąc nie chcąc, musiała podążać szlakiem, który przecierał dla niej nieoczekiwany towarzysz.
Wyświetl wiadomość pozafabularną