Kolonia ludzka jest jednym z najważniejszych, a przy tym najbardziej rozpowszechnionym, punktem na całej planecie. Codziennie trafia tu wiele osób różnych ras. Dzięki idealnemu położeniu, jest zaopatrzona w dostawy słodkiej wody, a klimatem przypomina nieco nizinną, środkową Europę.

Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 668
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Baraki mieszkalne i okolice

5 maja 2023, o 20:34

Dwa omniżele wygrzebane gdzieś z szafki nie były jakimś zachwycającym łupem, ale zawsze było to jakieś uzupełnienie nadszarpniętych zapasów. Krogulowi poszczęściło się znacznie bardziej, ale to Muhammad zgarnął główną nagrodę. Musiała przyznać, że koloniści byli całkiem pomysłowi by schować się za fałszywą ścianą. Warunkom w kryjówce oczywiście daleko było do pięciogwiazdkowego hotelu, ale wyraźnie spełniała swoje zadanie skoro wróg nie zdołał odnaleźć ocalałych. Gdy turianin, najprawdopodobniej przywódca grupy przepchnąl się do przodu Kiru od razu zorientowała się, że jest w nim coś znajomego, ale dopiero gdy ten się odezwał wszytkie puzzle układanki wskoczyły na swoje miejsce.
- Asirus! Już myślałam, że wykitowałeś! - przywitała znajomego turianina i w tym stwierdzeniu nie było cienia przesady. Od kiedy się poznali minęły już prawie cztery dekady a turianie nie żyli aż tak długo. Od jakiegoś czasu nie widywała go w trakcie zleceń i zaczęła podejrzewać, że ktoś mógł go wreszcie odstrzelić. - Gdzie ostatnio zniknąłeś? - zapytała po czym zwróciła się do Iseul – Tak, w przeszłości często razem pracowaliśmy, jest całkiem niezłym hakerem – odpowiedziała zostawiając na inną okazję historię ucieczki z batariańskiego statku.
Gdy Asirus wspomniał o ewakuacji Kiru westchnęła. Wyraźnie widziała, że Iseul również zdawała sobie sprawę jak wygląda sytuacja.
-Walnę prosto z mostu; nad kolonią wisi kurewsko wielki statek Zbieraczy i jest bardzo duża szansa, że odstrzeli każdy transportowiec jaki można by tu potencjalnie wysłać. Dodatkowo mamy też nieproszonych gości na ulicach, którzy nie zawahają się was porwać lub zastrzelić. Jeśli są tu osoby które chcą i potrafią walczyć to mogą iść z nami bić wroga, ale najlepiej żeby cywile zostali tutaj, zabarykadowali wejście i siedzieli cicho dopóki sytuacja się nie rozwiąże. - powiedziała szczerze. Prawda była brutalna; nawet gdyby nie mieli do wykonania określonej misji to było ich zdecydowanie zbyt mało by zapewnić bezpieczeństwo tak licznej grupie cywili. A już zwłaszcza, że w kolonii nie było żadnego bezpiecznego miejsca do którego ta grupa mogłaby się ewekuować. Także najlpiej żeby zamknęli szczelnie - Ta kolonia powinna mieć baterie przecilotnicze, czy ktoś z tu obecnych ma informacje na temat ich stanu i gdzie można by zdobyć kody dostępu? Jeśli uda nam się je uruchomić to może zmusimy Zbierczy do wycofania się.- zdaniem Kiru nie było co pieścić się z zadawaniem podobnych pytań gdyż jeśli któryś z ukrywających się kolonistów posiadał potrzebne informacje to gra była warta świeczki. Co więcej uruchomienie ciężkiej broni powinno być czymś na czym mieszkańcom powinno szczególnie zależeć.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 165
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 6.405
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

6 maja 2023, o 02:59

- Jesteśmy najlepsi, to fakt. Ale trzeba przyznać, że wy też bywacie... uparci. Oby wasze konstrukcje były równie uparte. - zgodził się z Iseul, popatrując na opatrywanego po raz kolejny Oliviera, opatrywanego jeszcze raz przez Strikera. Gdyby to był on, to pewnie by typka zostawił jako zbędny balast... ale w sumie w kolonii jest szansa złapać dodatkowe środki, a przy takiej przewadze liczebnej każdy karabin się liczy, więc może i łatanie kolesia miało jakiś sens. Chociaż w tym tempie to do domu wróci jako kadłubek, i to niepełny. Niemniej... na razie to nie był jego problem. Odwrócił się, obserwując pracę Turianki przy drzwiach, gotów w razie czego pociągnąć je po prostu z bara, jak wcześniej, przy "lądowaniu". Na szczęście takiej potrzeby nie było i weszli gładko do środka.

W trakcie szwendania się po barakach i pójścia za dziwną, różową bestyjką z ludzkiego folkloru dotarł do jakiegoś pokoiku... którego przeznaczenia w sumie nie do końca czaił, ale niejasno kojarzyło mu się to z jakimś filmem, czy też książką - również ludzką - o której mu wspominała Kesife. "555 twarzy Geya"? Coś takiego, chyba chciała go postraszyć fragmentem z jakimś hanarem, na krótkim wycinku jeden z aktorów trzymał w dłoni właśnie taki ogon. Nie dokończył całej sceny, bo go znudziła, ale całość była na tyle nietypowa, że w pamięci najwyraźniej mu zostało. W tej sytuacji jednak było to najmniej istotne - o wiele bardziej ciekawsze było znalezisko, które znalazł pomiędzy tym wszystkim. Uśmiechnął się do siebie, szybko oczyszczając i wymieniając generator w swoim pancerzu. Akurat tego nie zdążył zakupić przed odlotem, a tu proszę - przyfarciło się choć tyle. Już miał skomentować to jakoś szerzej, kiedy uciszyła go Iseul i informacja o potencjalnym zagrożeniu. Spoważniał szybko, gotów do ponownego starcia, po czym... napięcie zeszło, gdy ujrzeli grupkę tych, co jednak zdołali przetrwać. A jednak Zbieracze nie byli aż tak dokładni, jak się do tej pory wydawało. Nie wtrącał się w dyskurs, dopiero na samym końcu zmierzył wzrokiem pożałowania godną zbieraninę.

- Jeśli to, co się ma stać, stać się musi / Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie. - zacytował, po czym skinął głową potwierdzając słowa Kiru. - Nasz transport na razie i tak się rozjebał był. Kto może nam pomóc, niech łapie za broń i idzie z nami, a reszta lepiej niech się kitra tutaj dalej, może dożyjecie aż się zbiorą, albo ich wykurzymy stąd. - skwitował, bo w sumie sprawa i tak była prosta. Nie mieli jak stąd kogokolwiek wydostać, sprawa się rypła zanim na dobre się zaczęła. Teraz tylko zbierali rozwalone fragmenty układanki.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

6 maja 2023, o 21:15

– Hm – odpowiedziała elokwentnie, zamyślając się nad wyjaśnieniami Strikera. Przyjęła to do wiadomości i nie zadawała więcej pytań – dwa spotkania z tymi maszkarami na pewno były wystarczające, by nauczył się tego i owego.
– W takim razie zajebiście, że cię zwerbowali.
Śladem mężczyzny spojrzała na statek Zbieraczy wiszący wciąż na niebie.
– Może wieże coś dadzą – mruknęła, samej starając się nie pogrążać w pesymizmie. Skoro same karaluchy rozwalało się dosyć łatwo, to może ich statek też nie będzie aż takim problemem?

Podczas spaceru przejrzała dokładniej skan Generała. Nie rozumiała z niego wiele, ale porobiła w pliku kilka odnośników z informacjami, które zdołała pozyskać po dzisiaj. („Bić mocno”, „jakiś Generał”, „umysł zbiorczy”). Nawet jeżeli nie sprzeda informacji, będzie miała notatki na przyszłość.

Gdy przyszło do otwierania drzwi, nie zawahała się nawet, wysuwając się naprzód tuż po prośbie Iseul. Hakowanie zamka okazało się zarówno łatwiejsze, jak i trudniejsze niż się spodziewała – prostsze pod względem obejścia zabezpieczeń, a cięższe w sprawie dziwnego kodu i komunikatu, którego nie zdołała wyłapać. To z powodu tego nietypowej komendy wchodziła do pomieszczenia zdecydowanie bardziej sceptyczna. Dopiero kiedy przekonała się, że nie uruchomiła żadnej pułapki Zbieraczy, oddała się szabrowi. Trzy omni-żele były lepsze niż nic, więc była całkiem zadowolona, zwłaszcza, że wywaliła cały zapas na niewdzięcznego Krogula.
– O, dzięki – uśmiechnęła się do Charlesa, przekazując mu swoje żele i nadstawiając się do smarowania.
– Co to jest? – zapytała, ruchem głowy wskazując na rogatego czterokopytnego stwora narysowanego na drzwiach, które przekraczał Kroganin.

Luźne pogadanki skończyły się już po chwili, gdy dobiegły ich odgłosy zza ściany. Dobyła broni, znów myśląc, że to robota dziwnych zabezpieczeń przy drzwiach… gdy zobaczyli cywili. Nie schowała pistoletu, ale nikomu nim nie groziła. Podeszła do przodu, równając się z Kiru rozmawiającą z Asirusem.
– Thescia – przedstawiła się krótko. – To zabezpieczenie na drzwiach to twoja robota? Program puścił jakąś szybką komendę, której nie znam i wolę, żeby nie był to sygnał do Zbieraczy.
Rozwiązanie, które proponowali Krogul i Yaghanka było najlogiczniejsze, ale wątpiła, by cywile poszli z nimi ot tak. Bali się – i słusznie. Potrzebna była patriotyczna i motywująca gadka, by dać im trochę otuchy i zachęcić do walki, ale… cóż. Wątpiła, by banda najemników była zdolna to z siebie wykrzesać. Ona na pewno nie.
– Jest trochę roboty do zrobienia przy GARDIANach. Drugie inżynierskie ręce do roboty na pewno by się przydały.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 215
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

6 maja 2023, o 21:48

Śmieci i nic więcej. Karabin Zbieraczy wywalił przy jednym z trupów. Był tylko dodatkową masą, jak będzie chciał to pewnie jeszcze będą się strzelać z takim gównem, teraz jednak lepiej się nie obciążać zbytnio. Później też były jakieś śmieci. Nie znalazł żadnych żeli, żadnych pochłaniaczy, nawet żadnego żarcia co by mógł podjebać! Znalazł za to patelnię, którą pozostawił tam gdzie była. Kroganin buszujący w pokoju i jego znaleziska był czymś co wolał by wyrzucić z pamięci, więc mrukną z niesmakiem.
Kiedy spotkali turianina, bezmyślnie słuchał rozmów. Nie miał co się odzywać, nawet nie czuł potrzeby rzucić rasistowskiego komentarza. Turianie czy kroganie to w sumie nic takiego w porównaniu ze zbieraczami czy tym ogromnym kosmitą w jego drużynie, który najwyraźniej jest kobietą. Chociaż chyba kiedyś czytał jakiś artykuł o tej rasie. Czy ich rasa nie była poddana kwarantannie, bo jest ekstremalnie agresywna i inteligentna? Chuj, lepiej trzymać się na dystans. Lepiej trzymać się blisko krogańskiego wieszcza, nawet jeśli jego rymy są badziewne. Ciekawe czy wciąż mają te same cele misji.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

9 maja 2023, o 14:38

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Cywile zgromadzeni w korytarzu technicznym spoglądali na oddział najemników z przestrachem, szczególnie słysząc ironię w głosie Strikera gdy ten wspominał o niepozostawianiu swoich przez Sojusz. Niektórzy z nich wyglądali na zdolnych do walki - dość dobrze zbudowani i odżywieni, stali wyprostowani pośród kulących się młodszych. Nie wyglądali jednak na kwapiących się do wyjścia do kolonii za obcymi najemnikami w nadziei na jej odbicie i starcie się ze Zbieraczami. Wręcz przeciwnie, niektórzy przesunęli się lekko, przysłaniając słabszych, wyraźnie pokazując, gdzie leżą ich priorytety.
- No jak to gdzie? Na emeryturce! - parsknął, podpierając rękami biodra. Gdy podszedł bliżej, wchodząc w krąg światła rzucanego przez lampy, przeżyte lata malowały się na jego twarzy bruzdami starych blizn i zmarszczek. - Nie wszyscy tutaj żyją tak kurewsko długo, koleżanko. Ty żeś się nic nie zmieniła. To jest dopiero niesprawiedliwość, wiesz? Gdy plecy zaczęły mnie napierdalać od pochylenia się do zmywarki, uznałem, że varren jebał już Omegę.
Iseul wyjrzała za jego plecy, krytycznie oceniając zgromadzonych w środku cywilów. Chwilowo milczała, pozwalając im porozmawiać, ale widać było, że czuje boleśnie upływające sekundy, które wykorzystywali na krótki small talk.
Asirus pochylił się lekko, po dżentelmeńsku witając z Thescią, gdy ta wyjawiła mu swoje imię.
- A jakże. Sygnał poszedł do mnie, takie zabezpieczenie. Dopiero jak zobaczyłem na kamerze, że to nie Zbieracze, to zaczęliśmy się zastanawiać.
Ktoś zaklął, słysząc krótkie wyjaśnienie ze strony Kiru. Turianin podrapał się po skroni, analizując jej słowa - w przeciwieństwie do ludzi za jego plecami, maskował swoje niepocieszenie dość dobrze. Może był przyzwyczajony do tego, że wszystko w ich fachu z reguły szło bardzo gównianie.
- Jak tak mówicie to przyznam, że trochę chujowo to brzmi - westchnął ociężale, zgrabnie ignorując ich sugestię dotyczącą cywilów, jak i tę Thescii dotyczącą dodatkowego inżyniera. Myślał intensywnie nad odpowiedzią, po czym westchnął ostentacyjnie i cofnął się o krok do tyłu. - No to, drodzy państwo, życzę powodzenia!
Uśmiechnął się do Kubary, kiwając jej głową na pożegnanie i cofnął się wgłąb korytarza, chwytając za krawędź metalowej płyty, którą wcześniej odsunął Muhammad, biorąc sobie do serca ich radę o schowaniu się i siedzeniu cicho. Iseul wystąpiła na przód, chwytając za płytę i uniemożliwiając jej zasunięcie nim zdążył zamknąć się przed nimi w schowku. Ludzie za jego plecami cofnęli się, gdy podeszła bliżej, nie ufając ani najemnikom, ani Sojuszowi, który reprezentowała.
- Słyszałeś, co mówili. Nawet, jeśli ci ludzie nie chcą stąd wychodzić, przyda nam się inżynier - odezwała się lekko, beztrosko wręcz, choć Asirus chwilę siłował się jeszcze, by zasunąć płytę, pod którą podstawiła dodatkowo buta. - Jeśli spędzasz tu emeryturę, zgaduję, że pracujesz i mieszkasz w kolonii. Znasz ulice i znasz te systemy. Mógłbyś nas pokierować drogami, których nie znają Zbieracze. Tak, jak pokierowałeś tutaj ludzi.
Omiotła spojrzeniem korytarz techniczny, który częściowo przysłaniała mu sylwetka turianina. Asirus skurczył się nieco na starość, ale nadal górował nad większością przedstawicieli gatunku ludzkiego. Zaprzestał prób zasuwania panelu i wyprostował się, odchrząkując. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, przyglądając się jej przez chwilę, a później przenosząc wzrok na Kuberę.
- Nawet, gdyby interesowało mnie bogate wynagrodzenie, które z pewnością macie mi do zaoferowania... - westchnął, a usta Iseul zacisnęły się w wąską linię. - Nie zostawię tych ludzi tutaj bez żadnej obrony jak kaczki, które prędzej czy później znajdą Zbieracze. Potrzebują tu jakiejś siły ognia.
Poklepał swoją strzelbę, przytroczoną do zaczepu magnetycznego na pasku, pieczołowicie. Miała już swoje lata, a lakier był zdrapany, ale Kiru jej nie pamiętała. Musiał zdobyć ją już po tym, gdy się rozstali.
Mężczyzna podrapał się po policzku, rozglądając po zgromadzonych.
- Pójdę z wami i wam pomogę, ale jak zostawicie tu kogoś do obrony za moje miejsce - zadecydował. Iseul obróciła się w ich stronę, spoglądając na nich pytająco, podczas gdy on oceniał ich jak produkty na targowisku. - Na przykład takich o, żołnierzy. Może we dwójkę będą tak skuteczni, jak ja - rzucił z przechwałką, wskazując na Muhammada i Oliviera. - Choć ten drugi to... No, ale, na przykład jeszcze, taki osobnik - dodał, przeskakując na Krogula. - Czy poza poetyckim pierdoleniem, ma jeszcze jakieś inne wady? Może też by się nadał.
Iseul odsunęła się od korytarza, stając koło Charlesa. Uniosła ku niemu spojrzenie, zerkając w górę.
- Nie wiemy, czy drugiemu oddziałowi uda się dotrzeć do drugiej wieży. Przydałby nam się lokalny inżynier - zasugerowała lekko, z prośbą w głosie.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 14.800
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

9 maja 2023, o 17:03

- Mityczne ziemskie stworzenie zwane jednorożcem. Jest to też określenie na pary swingerskie. - Klepnął ją w ramię i wskazał jej pokój w którym Krogul prowadził swój regularny szaber. - Matematykę zostawiam tobie.
Westchnął i wrócił sprawdzić jak tam z Oliverem.

Ściągnął z głowy hełm czując, że raczej nie dojdzie tutaj do żadnej walki. Cywile byli zbyt przerażeni lub nieufni, a Asirus wyglądał jakby naprawdę dobrze się bawił jako wybawca. Podziękował w duchu, że nie trafił po raz kolejny na kogoś, kto miał kija w dupie czy super skrzywdzoną przeszłość. W końcu powiew świeżości.
On już od dawna nie spotkał nikogo ze swoim starych lat. Znaleźć żywych operatorów z tamtego okresu to była prawdziwa rzadkość. Nic zresztą dziwnego. Sami się wymordowali albo żyją tak głęboko w dupie, że zapomnieli co to światło. Podrapał się po czole wolną ręką szukając zapalniczki w kieszonce. Ta chcąc nie chcąc wyślizgnęła mu się z rąk i z głośnych hukiem wylądowała na podłodze.
- Kurwa… - Sięgnął po zapalniczkę. - Moja wina.
Westchnął i wyjął papierosy z kieszeni. Zaciągnął się mocno i postanowił się przysłuchać końcówce negocjacji, które raczej w dobrą stronę nie zmierzały. Więc kiedy zobaczył jak Iseul blokuje drzwi uniósł lekko brwi. Gdyby był tu Karajev to pewnie by mu opowiedział jakiś fun fact na temat mięśni i tego jak silna musi być, czasami tęsknił za tym bohaterskim draniem.
Widząc jednak, że negocjacje do niczego nie zmierzają to zaraz będzie proszone o wsparcie. W postaci jego dwóch ludzi. Cudownie. Do tego jeszcze Iseul postanowiła go wziać pod chuja i zmusić go do zrobienia tego. Podrapał się po głowie i wypuścił dym gdzieś nad jej głową.
- Jakbym kurwa nie wiedział. - Warknął do niej w odpowiedzi poirytowany tą sytuacją. Potrzebował swoich ludzi, ale potrzebowali też kogoś z większymi umiejętnościami niż Thescia. Nie, że w nią wątpił, ale skoro to nie ona otworzyła drzwi to lepiej było mu dać szansę.
Zamiast jednak od razu się zgodzić to poszedł w stronę Asirusa. Wszedł do środka jakby nigdy nic i wziął go pod ramię. Wolał, żeby cywile czy nawet jego oddział nie słyszał co miał koledze do przekazania.
- Damn Son, if only you knew how bad things really are. - Uśmiechnął się do niego lekko. Nawet jego przekrwione oczy oraz muliste spojrzenie wręcz biło aurą niewyobrażalnego do tej sytuacji spokoju. - To, co tu widzisz, to jedyne co prawdopodobnie zostało Sojuszowi w kwestii sił naziemnych. Połowę wyjebało jeszcze za nim weszliśmy na orbitę. A wątpię w bezpieczne lądowanie drugiego oddziału.
Zaciągnął się papierosem. Otwierając kieszonkę w kamizelce oferując papieroska Asirusowi. Był w gościach to musiał się zachowywać.
- Jeśli myślisz, że przyleci tu Przymierze niczym rycerz w lśniącej zbroi to też możesz o tym zapomnieć. Nie przylecą. Byłem w oddziałach, które sprzątały syf po porwaniach Zbieraczy. Przylecą co najwyżej po twoje ciało. Robale nie potrzebują twojego truchła, co innego z ludzkim. - Poklepał się w klatkę piersiową jakby pokazując mu kto podczas tych ataków jest głównym celem. - Taka grupka ludzi jak tutaj na pewno ich przyciągnie, a tych dwóch? Chuja zrobi. To jak pozostawienie ich na śmierć. Krogul? Ty? Też chuja zrobicie. Jest ich tutaj cała armia. Rozpierdolą was na tyle szybko, że może nie będziecie musieli oglądać przerażonych cywili podczas zbioru.
Zrobił krótką przerwę aby jego słuchacz mógł przetrawić przekazane mu informacje. Zaciągnął się po raz kolejny rozglądając się przez chwilę po wszystkich.
- Słuchaj Asirus, jesteś już na emeryturze, tak? Chcesz końcówke swojego życia spędzić tutaj, czy może po prostu pójść z nami, rozpierdolić trochę robali, a jak się uda to nawet przejąć baterie i rozkurwić tą wielką kurwę nad nami? - Tym razem poklepał go w klatkę piersiową. - Brzmi to jak lepsza historia dla takiego najemnika jak ty. W glorii i chwale, nie w moczu i łzach.
Zabrał swoje ramię aby uwolnić mężczyznę z ucisku. Po czym lekko westchnął i przejechał dłonią po włosach. Wciągnął mocno powietrze w płuca.
- Jeśli jednak wolisz obstawiać przy swoim, to mogę ich tutaj zostawić. - Westchnął. - Wiedz jednak, że to ty będziesz winny ich śmierci i tego, że przez ciebie tracimy siłę ognia, która mogła uratować wiele istnień. - Zgasił papierosa pod butem. - Twój wybór.
Ostatnie słowa wypowiedział jednak już bez radości w głosie, bez jakichkolwiek emocji. Oczekiwał jego wyboru, a on się do niego przystosuje. Tak jak robił to przez całe swoje życie.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

11 maja 2023, o 19:39

Nie miała czasu na rozważanie o mitycznych stworzeniach i parach swingerskich, prędko zaabsorbowana innym tematem. Zaśmiała się tylko cicho, widząc Kroganina wchodzącego ochoczo do środka. Nie oceniała.

Oceniała za to Asiriusa i nawet się z tym nie kryła. Nie było to jednak negatywne tego słowa znaczenie. Kiwnęła z uznaniem głową, gdy wspomniał o zabezpieczeniach.
– Wyślesz mi na to skrypty? – zagaiła, nie chcąc przepuścić okazji na poznanie lepszego kodu, który mógł się przydać przy innych zleceniach.
Nie zdziwiła się zupełnie, gdy wywinął się od roboty. Czy była rozczarowana? Może. Czy zdziwiona? Ani trochę. Też by się nie zgodziła, gdyby jakaś banda zabijaków przyszła i powiedziała, że ma iść z nimi rozwalać kosmiczne karaluchy, które potrafią ogołocić całe kolonie z ich mieszkańców.

Doceniła próby Iseul i Strikera odnośnie przekonywania go do ruszenia z nimi. Striker z pewnością miał… niekonwencjonalne argumenty. Bardzo szczere.
– Daj im Kuternogę – zasugerowała, mając na myśli Oliviera, którego już i tak spisała na straty. – Tak w ramach kompromisu i dla bezpieczeństwa.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 215
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

11 maja 2023, o 21:06

Stojąc sobie gdzieś na uboczu i nikomu nie przeszkadzając, czuł się jakby znowu był szeregowym stojącym na warcie na jakimś okręcie. Broń w gotowości, uważne spojrzenie lustrujące okolicę w poszukiwaniu problemów, a w głowie bzdety. Spać mu się chciało, chyba serio się zaczął starzeć i potrzebuje drzemki. Albo kawy. Ciekawe czy miał by wspólne tematy do marudzenia z tym starym turianinem, czy mordeczka jest za stary i nie ma o czym gadać? Diabli wiedzą z kosmitami, Carlos nigdy nie potrafił odgadnąć. Cywile nie wyglądali na zbyt zachwyconych pojawieniem się ich bandy. W sumie to chyba i Carlos jest tu cywilem, po prostu uzbrojonym i bawiącym się w żołnierza. To dobrze, że się ich bali. Ostrożni pożyją dłużej. W sumie to będzie musiał córce podziękować za tą wycieczkę. Wpakowała go w takie bagno w jakie sam zwykle się pakuje. Przynajmniej nie ma tu żadnej biotyki czy innych podróży w czasie. Za to są nieznani kosmici, i tu nie myśli o Zbieraczach... Chyba zrobił się głodny. I swędzi go oko. Mrugnął dwa razy i zrobiło się trochę lepiej, łza zaraz sama wyparuje czy coś. Nudno tu... Szperał po rzeczach ocalałych z kolonii nie będzie, to jeszcze jest im potrzebne. Hm... Turianin brzmi sensownie, i język ma zajebiście barwny jak Brown. I o krogańcu-poecie ma podobną opinię. Czyżby bratnia dusza z jeszcze bardziej zakazaną mordą niż człowiek?
ALE TO NIE CZAS NA ROZMYŚLANIA. A co jak serio znajdą ich zbieracze? I z tymi myślami porzucił marudzenie, by powrócić do rozglądania się i wypatrywania potencjalnych zagrożeń.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 668
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

12 maja 2023, o 22:33

Emerytura gdzieś na spokojnej planecie była przyjemnym konceptem. którego Kiru nie brała pod uwagę. Zawsze szczyciła się tym, że jest realistką i zdawała sobie sprawę że jej szanse na dożycie starości były porównywalne z wygraną na loterii. Ci, którym dopisało takie szczęście niełatwo z niego rezygnowali, dlatego ani trochę jej nie zdziwiło, że Asirus zaczął na powrót zasuwać płytę. Tak samo jak to, że Iseul nie odpuści tak łatwo perspektywie pozyskania dodatkowego inżyniera.
Słuchając przemówienia Kiru przez chwilę pomyślała, że Striker chyba rozminął się z powołaniem, ponieważ jego gadka brzmiała dokładnie jak produkowanie się polityków w vidach informacyjnych.
- Pomijając całą kwiecistą gadkę, sytuacja tak czy inaczej jest chujowa. Z tą różnicą – tu zwróciła się do Asirusa – że jeśli pójdziesz z nami to jest szansa, że uda nam się uruchomić działka zanim Zbieracze wpadną na to by dokładniej przeszukiwać budynki. - prosto i do celu. Fajnie było sobie pogadać, ale stojąc całą zgrają w jednym miejscu przez dłuższy czas z każdą sekundą zwiększali szansę, że przeciwnik zainteresuje się tym budynkiem. Niezależnie od tego czy jakie decyzje zostaną ostatecznie podjęte, musiały zapaść szybko, najlepiej w ciągu najbliższej minuty.
Co do tego, kto mógłby ewentualnie zostać Olivier był prawdopodobnie najlepszym wyborem. Rany nóg uniemożliwiałby mu szybkie przemieszczanie się, a z ocalałymi miałby szansę dotrwać do końca tej całej afery, Dodatkowo, gdyby doszło do najgorszego, mógłby prowadzić w tym korytarzu walkę pozycyjną.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 165
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 6.405
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

12 maja 2023, o 23:00

Krogul w trakcie wymiany zdań, po tym jak już powiedział swoje, trzymał się raczej na uboczu, chociaż przekręcił oczami słysząc heheszki niewykształconego dextrojada, który najwyraźniej wolał się kitrać tutaj, niż realnie im pomóc. Dobrze, że Iseul go przytrzymała, a reszta uświadomiła, że to co robi jest skrajnym debilizmem i że przeczy sam sobie. Kroganin był dość mocno przekonany, że typek po prostu się boi i zwyczajnie szuka sobie wymówki, proponując deal nie do zaakceptowania. Potrzebowali skupionej siły ognia, a nie rozdzielania się na drobne. Dlatego kiedy tamten zasugerował, że Krogul mógłby zostać, wyszczerzył kły w jego kierunku.

- Chuj cię strzelił chyba, jak myślisz, że będę niańczyć tutaj kogokolwiek, kiedy tam czeka porządna bitka, która może coś realnie zmienić. A moją wadą jest też niewielka cierpliwość na tchórzliwych debili takich jak ty, którzy wolą się kitrać po kątach jak mogą spróbować się odgryźć tym robalom. - warknął, ewidentnie podkurwiony i już nieco zniecierpliwiony. Wycofał się, opierając o ścianę. Im dłużej gadali, tym większa szansa, że wszystkich tutaj namierzą. Jego wzrok potoczył się po reszcie i zatrzymał na dronie, który mu wcześniej pomógł, a który był jak się okazało w rękach Thescii, a nie Iseul, jak wcześniej zakładał. Zanotował to w pamięci, czekając jak rozwinie się sytuacja.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

15 maja 2023, o 23:20

[h3]skuteczność waszej perswazji[/h3]
Na podstawie moich doskonałych wyliczeń oraz waszej argumentacji.
15% [striker] - 5% [thescia] + 5% [kiru] - 5% [krogul] - 0 [carlos]= 10%
A<10% < B <30< C
0

[h3]zagrożenie[/h3]
A<33<B<66<C
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

16 maja 2023, o 00:11

Cywile drgnęli na dźwięk uderzającej o ziemię zapalniczki, jednak turianin nie zmienił pozycji. Asirus, podobnie zresztą jak Iseul, przyglądał się z żywym zainteresowaniem Strikerowi. Jego twarz pozostała względnie nieprzenikniona, wraz z myślami, które chowały się we wnętrzu jego głowy. Kang za to stanowiła istny kalejdoskop emocji - jej reakcja na każdy, kolejny komentarz mężczyzny odbijała się w jej mimice, przetaczając od zadowolenia, poprzez względny, neutralny spokój, aż po zażenowanie. Donidas cmoknął tylko, nie dając po sobie poznać, który argument do niego trafił - przynajmniej na razie.
A wtem odezwała się Thescia.
- No jakbyś go nazwała, nie wiem, SuperZajebisty Ziemski Bohater, to mógłbym się zastanowić - prychnął, spoglądając krytycznie na Oliviera, który wydął usta w grymasie niezadowolenia. - Ale tak to wiecie. Zabierzcie go sobie.
Iseul westchnęła przeciągle, chcąc coś dodać, gdy wtem mężczyzna wszedł jej w słowa, oburzony słowami Krogula.
- Ja, tchórzem? I to jakim, ale nie tobie to oceniać! Toż ty gówniakiem jesteś, w dodatku krogańskim. Ledwo żeś z pizdy wyleciał i już do mnie skaczesz? Tak się starszych ludzi traktuje? - warknął, odgrażając się pięścią, ku przerażeniu ludzi zgromadzonych za jego plecami.
- Dość. Niczego nie osiągniemy kłócąc się w tej chwili - mruknęła Kang, wysuwając się pomiędzy ich dwójkę. - Podejmij decyzję.
Mężczyzna mruknął pod nosem coś niezrozumiałego. Kiru dojrzała w nim cechy, których nie posiadał wcześniej - Asirus nieco zdziadział. W dodatku miał znacznie wyższe mniemanie o sobie niż wtedy, gdy udało mu się uratować cały statek pełen niewolników sprytnym wytrychem. Być może warto było to zapamiętać, jeśli do czegokolwiek jeszcze chcieliby go przekonać.
- Ten jeden zostaje - zadecydował, wskazując na Muhammeda. - I dobra, idę no, ratować kolonię, tak?
Kang przysunęła się bliżej Strikera, gdy tylko ten usłyszał decyzję. Jej dłoń zacisnęła się na jego ramieniu, w niemej prośbie o przyzwolenie. Żołnierz nie miał z tym żadnych problemów - o ile Charles nie zaprzeczył. Jakby na to nie patrzeć, tu będzie możliwie bezpieczniejszy niż tam, gdzie zmierzali.
Donidas odwrócił się, uspokajając krótkimi, cichymi słowami ugrupowanie za nimi. Poczekał, aż Muhammad zajął jego miejsce - mężczyzna imponował swoją posturą i mogliby przysiąc, że niektórzy wręcz okazali poczucie ulgi na jego widok, będąc bardziej z niego zadowolonym niż z Asirusa. Turianin wystąpił z kryjówki i chwycił za krawędź panelu, który blokował wejście, by z warknięciem niezadowolenia i widocznym trudem zacząć je przesuwać. Muhammad wysunął się na chwilę z wnętrza, by mu z tym zadaniem pomóc - co zrobił z widoczną łatwością.
- Jaki masz plan? - spytała Kang, gdy turianin ruszył w stronę wyjścia z pomieszczenia, machnięciem omni-klucza z daleka dezaktywując program, który wcześniej wyłączyła Thescia.
- Dojść do korytarzy serwisowych, z nich prosto do pierwszej wieży bez wychodzenia na zewnątrz - odrzucił, uchylając drzwi. Wyjrzał na zewnątrz, ostrożnie, zaniepokojony, nim obrócił się, by dokończyć swoje słowa. - Ale wejście znajduje się w sąsiednim budynku. Na palcach, proszę.
Ruszył przed siebie od razu przekraczając próg uchylonych drzwi. Jedynie Kang zatrzymała się i odwróciła w ich stronę, upewniając, że wszyscy znają swoje miejsce w szeregu i wiedzą jak poruszać się do przodu. Donidasowi daleko było do przywódcy.
Ciepłe powietrze uderzyło w ich nozdrza wraz z wiatrem. Wyładowania elektryczne połyskiwały w powietrzu, unosząc się wokół molochu okrętu zawieszonego na niebie. Cisza wydawała się nieskończona - pochłaniała dźwięki natury, w której się znaleźli, czy szum pracujących systemów chłodzenia. Kolonia wydawała się zamknięta w czasie i przestrzeni, zamrożona, zlepiona owadzim bursztynem, w którym nic nie mogło przetrwać w ruchu. Obrazek Ścieżka do sąsiedniego budynku okazała się krętą uliczką. Z początku, nic nie było problemem, choć chrzęst żwiru pod ich butami zdawał się tak głośny, jak huk wystrzałów. Donidas prowadził ich w milczeniu i dopiero gdy zatrzymał się nagle na skrzyżowaniu, zaklął cicho, wyglądając na lewo i prawo. Drzwi, przez które mieli przejść, były kilka metrów przed nimi, ale zagrożenie wydawało się ich otaczać - jakby przelatujący nad głowami rój był wielkim okiem, które znało ich dokładną lokalizację i wysyłało w ich kierunku kolejne przeszkody. Turianin obrócił się w ich stronę, mierząc każdego z nich uważnym spojrzeniem.
- Drzwi są zablokowane zautomatyzowanymi systemami kolonii najwyższego priorytetu, nie moimi. Potrzebuję siły bojowej do odwrócenia uwagi gdy włamujemy się do środka - powiedział rzeczowo, a jego wzrok skierował się na Carlosa i Krogula. - Jak się...
- Krogul i Carlos - przedstawiła ich pośpiesznie Kang, nie chcąc tracić czasu na zbędne, towarzyskie wymiany informacji. Donidas przytaknął z wahaniem, otrzymując tę informację.
- Co? Aha - przekrzywił lekko głowę, taksując ich spojrzeniem na sekundę, nim skierował swój palec w prawą odnogę ulicy. - Karlos, pojedynczy Zbieracz z wielką giwerą po prawej. Przyjebiesz mu tak mocno, żeby nie zareagował?
Gdy Krogul, opacznie wzięty za Carlosa, wychylił się, podążając spojrzeniem za palcem turianina, dostrzegł stojącego tyłem do niego Zbieracza, który nosił ten sam karabin snajperski jak jego swoiste nemezis, które powaliło go w poprzedniej walce nie raz, a dwa razy.
Gdy Asirus wrócił spojrzeniem do Carlosa, którego opacznie wziął za Krogula, jego wzrok zawiesił się na chwilę na jego pasie. Przyglądał mu się intensywnie, drapiąc po podbródku szponiastą dłonią, nim wreszcie wypalił:
- Majestatyczne masz te granaty, Crogulu - westchnął, wskazując na urządzenia przypięte do jego pasa. - Myślisz, że rozwaliłyby całą tę grupę?
Gdy wskazał Carlosowi lewą odnogę ulicy, ten dostrzegł mały, czteroosobowy oddział Zbieraczy. Stali stosunkowo blisko siebie, oraz w większości zwróceni byli zupełnie tyłem do nich, więc możliwe, że jego granaty wyrządziłyby sporą szkodę.
- To moje propozycje panowie, ja tu tylko sprzątam. Tak czy siak, potrzebuję zajęcia się robalami gdy hakujemy drzwi. Ufam, że twoi koledzy to ogarną, Kubera - zasalutował jej pół poważnie, pół serio, po czym pochylił się do stojącej obok Thescii. - Młoda, szybciej mi pójdzie z tobą. Nie, żebym sam nie dał rady, ale najwyższego priorytetu zabezpieczenia są irytujące, rozumiesz? A wypadałoby nam otworzyć te drzwi szybko.
Podrapał się po głowie, zastanawiając, w jaki sposób poprosić jeszcze o wsparcie bez wyjścia na niekompetentnego lub za starego, by poradził sobie z tym sam.
- Charles, zabezpieczysz z Olivierem tyły? - mruknęła jeszcze Kang, nim Donidas uniósł dłoń w górę, zarządzając wyruszenie do przodu. Wyświetl uwagę Mistrza Gry Gdy Thescia przemknęła wraz z nim do drzwi, asekurowana przez resztę swoich towarzyszy, natychmiast zrozumiała, o co, przynajmniej po części, chodziło staremu turianinowi. Zabezpieczenia były proste do złamania, ale absolutnie czasochłonne. Gdy Asirus uruchomił swój omni-klucz, łącząc się z ich systemem, niemal od razu oddelegował jej zabranie się za wewnętrzną warstwę ochrony kolonii, z wprawą zajmując się grubym murem oddzielającym mechanizm od zewnętrznej ingerencji.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 165
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 6.405
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

16 maja 2023, o 09:38

Krogul miał lekką ochotę jebnąć stetryczałemu Turianinowi, który sam zaczął pyskować, ale koniec końców zmilczał - jeśli pomoże im wydostać się z tego gówna, to niech robi swoje, przyjebać mu zawsze zdąży potem. Co prawda dalej uważał, że ludzki żołnierz przydałby im się bardziej, niż jako strażnik tutaj - jak ich znajdą, to i tak chuja im da jeden karabin, gość musiałby być chyba Widmem, albo jednym ze starych zabijaków Krogańskich z Tuchanki, żeby faktycznie coś zdziałał. No, ale przynajmniej była szansa większa dostać się do tego działa i coś... hehe, zdziałać. Psiakrew, poczucie humoru Crassusa mu się zaczęło udzielać.

Kiedy została podjęta decyzja, ruszył wraz z resztą, ustawiając się przed Thescią, którą szturchnął lekko przechodząc obok i wręczył jej dwa swoje żele.

- Bierz, prędzej z tego skorzystasz niż ja. Albo mnie znowu podniesiesz, żebym mógł zebrać za was wpierdol. - wyszczerzył zęby do niej, po czym obrócił się tyłem, podążając na uliczkę, gotów do użycia broni. Kiedy dotarli do drzwi i nastąpiła krótka dyskusja, w trakcie której został omyłkowo wzięty za Carlosa, nawet nie protestował. Widział tylko ten sam tym wkurwiającego robala, na którym miał szansę się teraz odegrać za to, że jego klon albo krewniak poprzednio dwa razy go złożył. Nie było to jednak istotne, ważne było żeby wstawać za każdym razem. To, że ostatnie dwa razy wymagał pomocy medycznej, to już tam mniejsza o to.

Odłożył strzelbę na plecy i skinął głową, zaczynając się skradać - na tyle na ile jako Kroganin był w stanie to zrobić - do Zabójcy, starając się patrzeć gdzie stawia stopy, by nie zachrzęścić jakimś żwirem albo żeby nie ostrzec robala swoim cieniem za jego plecami. Jego plan był prostu, skręcić skurwielowi łeb, zanim wybuchnie granat za jego plecami.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1377
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 14.800
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

17 maja 2023, o 21:39

Odwrócił głowę w stronę Krogula jakby miał mu zaraz urwać mu tą śmieszną płytkę na jego czole. Już lekko sięgał ręką do broni ale zamiast tego wyciągnął ręce w jego stronę rozłożone na oścież. Gestykulując ruchami rąk jakby jeszcze bardziej chciał skierować swoje niezadowolenie w jego stronę.
- Przez takich jak ty nie możemy mieć miłych rzeczy w życiu. - Po chwili przeniósł wzrok na Thescie. - Co jest z wami nie tak? Kurwa.
Pokręcił głową i odszedł kawałek dalej, kiedy ich przyszły technik rozpoczął samoobronę poprzez próby pchania się w gips. Nie znał Krogula, nie znał tutaj prawie nikogo. Oprócz Kiru. Ona jak zawsze wykonywała swoja robotę jak powinna. Może nie wkładała w to całej siebie, ale miała do tego serce. Coś czego brakowało wielu najemników.
Nie wiedział jakie doświadczenie miała Kang z takimi sytuacjami, ale biorąc pod uwagę w jak dużej dupie byli to radziła sobie nawet nieźle. Przynajmniej umiała przejąć inicjatywę. Na prośbę pozostawienia Mohammeda tylko skinął głową. Nie był to w pełni zadowalający rezultat bo wolałby nikogo nie zostawiać ale minus jeden, lepsze niż minus dwa. Chociaż najchętniej zostawiłby Krogula z czystej złośliwości. Nawet koncept kroganina ogarniającego bandę cywilów brzmiała dla niego komicznie. Jak komedie z wielkimi typami byłymi specjalsami, a teraz już niańką do dzieci.
- Trzymaj. - Rzucił do najemnika jednym jointem na pożegnanie. - W razie czego komunikuj się. Będę tęsknił.
Pożegnał się luźnym salutem, a potem już hełm powrócił na jego głowę w raz nogami, które ruszyły za resztą. Prawie zapomniał o Olivierze, ale w bardzo niewidoczny sposób odbił w bok aby pomóc mu iść dalej jakby nigdy nic. Był najgorszym szefem jakiego można było mieć.

Idąc gdzieś na tyłach starał się skupić na pozytywach. Może nie było ich wiele, ale więcej niż zazwyczaj na robotach jakie mu zlecano. Jednym z nich było to, że nie musiał mordować cywilów na lewo i prawo bo jakiś mały chiński chuj powiedział “Ja ten świat naprawię”. Zastanawiał się ilu jeszcze takich złotych rączek jest jeszcze w liniach B i ich odłamach. Chociaż patrząc jak absurdalne to wszystko było to nie zdziwiłby się, że gdzieś tam jest jeszcze bardziej sekretne ugrupowanie. Może i tam go kiedyś jego kariera zabierze.
- Hej, Kang? - Rzucił jakby nigdy nic. - Dlaczego SST? Dlaczego Hybris? Co ci zrobiło Przymierze?
Zapytał. Był ciekawy. Jak już mają tutaj zdechnąć to warto byłoby wiedzieć dlaczego. Oprócz niej każdy tutaj był najemnikiem. Większość robiła to dla pieniędzy albo przygody. Raczej mało oryginalne sprawy. Jednak co innego było iść i ginąć za sprawę z uśmiechem na ustach. Zawsze go to fascynowało, bo nigdy tego nie rozumiał. Dlatego może też tak dziwnie się czuł w Chinach.

Plan wydawał się prosty i raczej mało skomplikowany. Do tego on i Oliver dostali dość łatwe zadanie. Przynajmniej na teraz.
- Chętnie. W razie jakby stary nie dał rady z drzwiami bo mu się kable popierdoliły, to będzie łatwiej uciec. - Parsknął śmiechem po czym od razu spoważniał. - Ta spoko, robi się.
Usadowił Olivera na ścianie jak żyjący automaton strażniczy, a on sam przysiadł w ukryciu czekając jak reszta weźmie się za wykonanie planu.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 215
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

18 maja 2023, o 20:48

Podążał razem z resztą oddziału, z bronią w ręku i rozglądając się za potencjalnym zagrożeniem. W tej niemal nie zmąconej ciszy czuł się jak w pieprzonej burzy piaskowej na Klendagonie, kiedy szedł po tamtą asari. To było niemal ogłuszające uczucie, cisza. Do tego te opustoszałe miejsca, jeszcze niedawno zajmowane przez kolonistów, pełne życia i ruchu. Teraz straszące, jak nawiedzony dom. Nawiedzona kolonia. Striker mówił coś o oddziałach sprzątających po takich atakach. Co te oddziały niby sprzątały? Zamiatały zanim kolejni mieszkańcy będą wysłani?
Stary turianin wszystko ładnie przedstawił i miał solidny plan na poradzenie sobie z przeciwnikiem. Tylko pojebał imiona. Carlos więc tylko uśmiechną się pod nosem, potarł nieco swędzącą bliznę na policzku i odpowiedział mu.
- Asus, tak? To są granaty inferno. Jak trafię to jebną i będzie zabawnie. Ale zbieracze chyba mają wyjebane na morale. - On też może mylić imiona. Może zrobi z tego swój normalny zwyczaj? Nie czekał na odpowiedź turianina i sam zaczął się skradać w kierunku dogodnej pozycji do rzucenia granatów, tak by nie być zauważonym przez żadnego z wrogów. Karabin odwiesił już na pancerzu, w dłoni trzymał jeden granat gotowy do aktywowania i rzucenia. Miał zamiar wyjebać wszystkie trzy. Już nie pamiętał skąd je wziął i jak długo ze sobą targa, ale pewnie zaraz stracą datę przydatności.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

18 maja 2023, o 22:59

Uśmiechnęła się do Krogula i przyjęła medi-żele, salutując mu niedbale w podzięce. Z dwoma niewiele zrobi, a i brakowało jej omni-żeli do ponownego podniesienia na polu walki, ale na naklejenie plastra na zdarte kolano na pewno wystarczy. Odpaliła W1L-C2URa i wpakowała do niego żele. Nim kroganin zdążył się odwrócić, klepnęła go w ramię.
- Lepiej, żeby zbierał go ktoś twojej postury. Poza tym, wyszło na dobre.

Uwagi Asirusa i Strikera spłynęły po niej jak po kaczce. Osiągnęli co chcieli? Tak. Nie do końca tak jak miało być, bo Oliviera wolała mieć dalej w drużynie, ale mieli ze sobą dobrego inżyniera, w dodatku lokalnego. Już zaczynało się opłacać, kiedy zaczął ich prowadzić jakimiś tajnymi przejściami. No i zajebiście.
Idąc korytarzami serwisowymi, uruchomiła drona mapującego, by po drodze zbierał dane, w razie gdyby przyszło im do nieplanowanego odwrotu. Na bieżąco majstrowała z przesyłanymi danymi na Omni-kluczu, jednym uchem przysłuchując się prowadzonym obok rozmowom.

Może dlatego wydała się zaskoczona, gdy tak nagle się zatrzymali. Wsłuchała się w rozdysponowane zadania, a mając przed sobą perspektywę kolejnego łamania zabezpieczeń, skinęła głową.
- Wiadomo.
Nie rozgadywała się. Nie przypuszczała nawet, że Turianin mógł jakoś zatajać fakt, że zabezpieczenia były dla niego zbyt trudne. Tamtymi kodami przy wejściu faktycznie jej zaimponował.
Samo rozbrajanie ochrony faktycznie okazało się upierdliwe i czasochłonne. Thescia mruknęła cicho z niezadowoleniem, widząc masę roboty przed sobą, ale nie marudziła werbalnie. Pracowała skrupulatnie, tak szybko, jak tylko pozwalał jej na to sprzęt i umiejętności. Aż w końcu - udało się.
- Gotowe - zakomunikowała półgłosem do Asirusa, zerkając ku niemu, by sprawdzić jak idą mu postępy.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Obejrzała się też na towarzyszy i to, jak szła im demolka. W każdej chwili była gotowa wysłać sondę bojową jako wsparcie.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

21 maja 2023, o 14:19

[h3]krogul - powodzenie w cichym zabójstwie[/h3]
A < 40% < B < 50% < C < 90% < D
0

[h3]carlos - skuteczność granatów[/h3]
Obrażenia [1] granat:
Wysokie < 40% < Średnie < 70% < Niskie
1

Obrażenia [2] granat:
2

Obrażenia [3] granat:
3

[h3]striker i olivier - ogień zaporowy[/h3]
A<33<B<66<C
4

[h3]kto oberwie[/h3]
Asirus, Thescia
5

[h3]obrażenia[/h3]
niskie < 50 < średnie
6

[h3]dron mapujący - znalezienie czegoś ciekawego[/h3]
30%
7

[h3]iseul - ochrona przed rojem[/h3]
A < 40 < B < 80 < C
8
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12245
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

21 maja 2023, o 15:21

Ich plan, wymyślony na poczekaniu, dość dobrze utylizował ich liczebność oraz możliwości. Nawet Kang, której niezadowolona mina sporadycznie przemykała przez maskę obojętności na dźwięk niektórych słów turianina, przytaknęła jedynie, zgadzając się z jego propozycjami. Ziemia zachrzęściła pod jej butami, gdy przeszła na środek ich małej alejki, rozglądając się wokół czujnie.
Olivier pochwycił rzuconego mu jointa i powąchał go z niesmakiem, niezbyt skłonny do skorzystania z tej propozycji. Nie chcąc być jednak nieuprzejmy, poczekał, aż Charles się odwrócił i zutylizował go w jakiś sposób, który dla Strikera pozostał tajemnicą.
Wzrok Iseul powiódł w stronę mężczyzny gdy ten zadał jej dość osobiste pytanie. Jej brwi zmarszczyły się lekko, lecz nie odpowiedziała od razu. Przyglądała mu się przez chwilę, jakby zastanawiając, czy w istocie jest sens odpowiadać, czy też była to zwykła zaczepka, do których pewnie przywykła.
- Dlaczego uważasz, że Przymierze musiało mi coś zrobić, żebym wybrała to dla siebie? - odrzuciła wreszcie. W jej głosie próżno było szukać złości czy niechęci, ale mężczyzna wyczuł, że natrafił na grząski grunt. Każdy krok wykonany naprzód mógł być w zupełności bezpiecznym, lub mógł zagłębić go pod ziemię. - Wyglądasz na typowego, Ziemskiego jedynaka, którego niczego w życiu nie brakowało, póki nie zaczął spierdalać sobie życia własnymi wyborami. Wątpię, żebyś zrozumiał moje powody.
Jej ramiona drgnęły lekko, jakby chciała w ten sposób podkreślić, że nie miała nic złego na myśli. W jej słowach nie chowała się co prawda niechęć, ale ich wydźwięk trudno było odebrać jako neutralny. Olivier westchnął coś pod nosem w reakcji na nie, ale siedział zbyt daleko, by było to dla nich zrozumiałe.
- Asus to taki grzyb, Crogulu - pokręcił głową turianin, machając przy tym ręką. - Ale leć, stary, z tymi granatami!
Kang odwróciła się od Charlesa, a na jej twarzy na powrót pojawiło się skupienie. Między palcami jej dłoni pląsały błękitne, biotyczne iskierki, zwiastując moc drzemiącą w jej ciele, którą gotowa była w każdej chwili wypuścić.
Krogul wyruszył jako pierwszy. Wykorzystując efekt zaskoczenia, względną ciszę, z dyskrecją zaskakującą dla jego gabarytów i krogańskiego obycia na polu walki zakradł się za niczego niespodziewającego zabójcę Zbieraczy. Znajomy, ogromny karabin snajperski w dłoniach przeciwnika przypominał o dotkliwych ranach, jakie zadał mu podobny do niego Zbieracz jeszcze kilkanaście minut temu na miejscu ich lądowania promu. Teraz jednak, Macbeth mógł uwolnić swą furię, eliminując przeciwnika zbyt szybko, zbyt gwałtownie, by ten zdołał zawołać jakąkolwiek pomoc, czy też odwdzięczyć mu się tym samym.
Wtedy pomknęły granaty.
Wychylając się zza osłony, którą dawał budynek, Brown wycelował i wypuścił z rąk pierwszy z granatów inferno. Urządzenie uderzyło o ziemię, zwracając na siebie uwagę krążącego oddziału. Gdy pod nogami jednego ze Zbieraczy rozgorzały płomienie, eksplozja rozniosła je na towarzyszącą wokół dwójkę. Przeciwnicy zareagowali odwracając się dookoła, poszukując celu dla swoich broni - choć jeden z nich od razu padł na ziemię, tak jak podejrzewał Carlos, nie ogarnęła ich panika. Kolejny granat zdjął następną dwójkę, pozostawiając jednego, wściekle panoszącego się wokół osłon osobnika. Były głupie - im mniej ich było, tym mniejszą inteligencją zdawały się wykazywać, a bez przewodnictwa swojego generała, równie dobrze mogły być ruchomymi celami dla żołnierza. Trzeci, ostatni granat zajął ogniem cielsko kolejnego, wreszcie wykańczając oddział.
Zamieszanie natychmiast zwróciło uwagę roju. Pochmurne niebo wypełniła chmara czarnych kropeczek, poruszająca się szybko, urywanie, jak węszące zwierzę poszukujące swojej ofiary. Gdy owady dostrzegły ich drużynę, wystrzeliły w ich stronę w całej chmarze. Sylwetka Iseul mieniła się niebieskim blaskiem, gdy kobieta uniosła obie dłonie w górę, formułując wokół nich grubą, biotyczną kopułę. Pierwsze owady uderzyły w nagle stworzoną barierę, rozpłaszczając się na jej powierzchni jak muchy na trasie szybkiego ruchu powietrznego.
- Jebane robactwo - warknęła kobieta pod nosem, spoglądając na narastającą ilość roju.
Po krótkiej chwili, świat wokół nich wypełnił szum napierających owadów. Chmara oblazła stworzoną przez biotyczkę kulę biotyczną, zasłaniając niebo, chmury, oraz piętrzący się w nich statek Zbieraczy.
Rój poinformował wszystkich Zbieraczy w okolicy o kolejnych ciałach do zabrania. Olivier zaczął strzelać jako pierwszy, dostrzegając nadciągający oddział z uliczki, z której wyszli wcześniej. Wkrótce zauważył ich też Striker, choć owady utrudniały celowanie, zasłaniając mu pole widzenia poza kulą biotyczną. Bariera wypuszczała ich kule na zewnątrz, zatrzymując większość tych, którymi zalewały ich nadciągające oddziały, ale kilka zbłąkanych pocisków przemykało nad ich głowami co jakiś czas. Na czole Kang pojawiły się pierwsze kropelki potu, gdy z coraz większym wysiłkiem trzymała z daleka setki małych, owadopodobnych stworzeń, oraz napierający atak oddziału naziemnego.
- Bez presji, młoda - sapnął turianin pod nosem, również pracując tak szybko, jak tylko był w stanie. Jeden z pocisków trafił nagle pomiędzy nich, prosto w metalowe drzwi, odbijając się od nich rykoszetem. Diro odczuła też, jak kolejny uderzył w jej plecy - zatrzymany przez tarcze, przypominał tylko szturchnięcie, które nie wyrządziło jej większej krzywdy. - No, kurwa, wreszcie. Do środka, wszyscy!
Wrota uchyliły się przed nimi gdy dwójka turian skończyła swoją pracę, umożliwiając im pomknięcie do przodu. Asirus wpadł pierwszy do środka, nawet nie chowając się ze swoimi zamiarami. Olivier dokuśtykał jako jeden z ostatnich do ciemnego wnętrza pomieszczeń technicznych, a Iseul, nadal przytrzymując barierę i powstrzymując nadciągający Rój, wsunęła się do środka jako ostatnia.
Asirus zatrzasnął drzwi, natychmiast blokując je sobie znanymi sposobami, które Thescia widziała już na żywo. Po tym sapnął gwałtownie, trzymając się za pierś.
- No, całkiem nieźle - pochwalił ich, oraz siebie, kiwając głową. - Jesteśmy w zachodniej centrali. Stąd dojdziemy aż do pierwszej wieży, a z niej to już krótko do drugiej.
Centrala okazała się dużym pomieszczeniem, z którego odchodziło kilka odnóg korytarzy oraz mniejsze pokoiki. Kompleks wydawał się rozległy oraz w zupełności pusty i cichy - poza truchłem, które dostrzegli leżące w niedalekiej odległości od nich. Nie widzieli jeszcze, do kogo należało.
Asirus powiódł za ich spojrzeniem i westchnął ciężko.
- Na początku ataku, kilku Zbieraczy się tu wdarło. Dalej znajdziecie tu pewnie ich zwłoki - mruknął pod nosem. - Młoda, masz, żebyśmy się tu nie pogubili. Daj reszcie - dodał nagle, sięgając swoim omni-kluczem do urządzenia Diro. Jej dron mapujący wcześniej nie przyniósł jej wielu ciekawych informacji, ale turianin przekazał jej mapę obiektu, w którym się znajdowali - prowadził praktycznie do środka kolonii, ale dróg, które mogli obrać, było kilka. - Proponuję korytarz wschodni. Najkrótsza droga, tylko trochę ciasna...
- Do czego służy to miejsce? - spytała Kang, przerywając mu ku jego niezadowoleniu. - Skoro i tak musimy przejść przez ten budynek, powinniśmy się rozejrzeć. Przydadzą nam się informacje, zasoby, amunicja, może broń.
Asirus wzruszył ramionami i, pokrótce, wyjaśnił Kang, co znajdowało się w różnych miejscach tego budynku na mapie. Korytarzy było kilka i prowadziły do różnych segmentów, w których mogli odnaleźć różne rzeczy. Iseul wydawała się tym zainteresowana.
- Powinniśmy się rozdzielić, pójść dwójkami - zaproponowała. - Olivier i Asirus pójdą najszybszą drogą i zabezpieczą dla nas wyjście. My powinniśmy poszukać sprzętu, żeli, amunicji, jeśli tutaj jest. No i informacji. Za znalezienie interesujących danych na temat ataku lub kolonii pewnie załatwię wam jakiś bonus - dodała, zerkając na najemników, po czym wskazała palcem jeden z korytarzy. - Ja pójdę z kimś do korytarza, do którego wdarli się Zbieracze. Może uda nam się przysposobić ich sprzęt, przynajmniej jednorazowo. W biurach mogą znajdować się jakieś medi-żele i informacje, a w maszynowni może znajdziemy jakieś omni-żele czy sprzęt. Podzielcie się wedle preferencji.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Carlos Brown
Awatar użytkownika
Posty: 215
Rejestracja: 19 lip 2016, o 16:05
Miano: Carlos Brown
Wiek: 49
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: OMEGA
Kredyty: 27.360
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

21 maja 2023, o 15:40

A jednak granaty jeszcze działały! Trzeba by zgarnąć gdzieś jeszcze jakieś. Albo chociaż strzelbę, z takim kopem w dłoni Carlos czuł by się bezpieczniej. Zapach palonego robactwa dobiegł do jego nozdrzy, po czym zmarszczył czoło i pokręcił lekko głową. Przypominało mu to ostatnią akcję na Omedze, po której zostało mu kilka pamiątek na mordzie.
Po pozbyciu się granatów, dobył broni, na wypadek gdyby musiał kogoś dobić. Ale najwyraźniej to wystarczyło, więc tylko podążył za resztą grupy, unikając latające robaczki. Chyba jeszcze bardziej znienawidzi po tej akcji komary. Ughh... Kiedy nastała kolejna narada, zaczął się znów rozglądać, na wypadek gdyby jacyś Zbieracze postanowili podejść chuj wie z której strony.
- Idę z Kang. Jak zgarniecie jakieś omni żele to podrzućcie kilka. - Oznajmił. Do tej pory to nie on zastrzelił wszystkie kobiety, które nim dowodziły, więc nie ma o co się martwić. O ile wiedział, jedną odstrzelił szalony korporacyjny pojeb, drugiej odpierdoliło... Kang może wyjdzie z tego cało i tym razem Brown ma zamiar o to zadbać, nawet jeśli będzie to znaczyło, że straci rękę albo nogę. Albo zbieracze go zeżrą. Oraz oczywiście chciał kosmiczną spluwę nieznanych nikomu kosmitów, którzy najpierw mordują, później porywają. To by było cool.
ObrazekObrazek Pochłaniacze do broni +2, Szansa na strzał krytyczny: +10%, Obrażenia krytyczne: +5%, Bonus do pancerza: +300
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 165
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 6.405
Medals:

Re: Baraki mieszkalne i okolice

21 maja 2023, o 16:10

Krogul - nieświadomy jakichkolwiek obscenicznych gestów, jakie może za jego plecami kierował ku niemu Striker, a nawet jeśli świadomy to niekoniecznie łapiący, co też takiego wywołało jego niechęć, skupił się potem na bieżącej sytuacji. Normalnie najchętniej ruszyłby pełną szarżą na Zabójcę, chcąc przygwoździć go do ściany, ale tym razem postanowił wykorzystać bardziej ciche podejście, choć - jeśli tylko będzie miał ku temu okazję - jeszcze bardziej brutalne, niż zwykła szarża. Szczęście mu dopisało, kawałek czystego o dziwo chodnika pozwolił mu zakraść się za Zbieracza, który w tym momencie symbolizował dla niego tego, który dwukrotnie go wcześniej sprowadził do parteru. Furia, jaka w nim z tego powodu drzemała, wreszcie znalazła ujście - gdy tylko Zabójca znalazł się w zasięgu jego potężnych ramion, Kroganin chwycił Zbieracza od tył w kleszczowy, niemal zapaśniczy chwyt, blokując kompletnie jego ruchy. W normalnych warunkach coś podobnego pozwoliłoby mu po prostu szybko poddusić i obezwładnić przeciwnika, jednak Krogul miał inne plany - specyficzna budowa robala oraz jego własne gabaryty pozwoliły mu ułożyć ręce tak, że chwyt posłużył jak potężna dźwignia. Krogul stęknął ciężko raz, i drugi, po czym z pełną siłą swoich mięśni naparł na kark robala, z uporem prasy magnetycznej miażdżąc, a następnie odrywając od karku łeb plugastwa. Jucha - bądź cokolwiek, co płynęło w żyłach Zbieraczy - prysnęła na Kroganina, który przystanął krótko nad truchłem i splunął na nie.

- Szpony przesyłają swoje pozdrowienia, gnido. - warknął krótko i odwrócił się, gotów dołączyć do strzelaniny, jaka rozpętała się za jego plecami. Na szczęście ekipa poradziła sobie nad wyraz sprawnie, wobec czego nawet nie musiał oddać jednego strzału. Gdy syknęły drzwi, szybko schował się za nimi, nie chcąc nadwyrężać sił ich biotyczki bardziej, niż to konieczne. Kiedy natomiast padły słowa o bonusie, szybko wystąpił na przód.

- To ja lecę do tych biur, zobaczymy co tam się kryje. Słowa, słowa, słowa... albo coś jeszcze. - stwierdził, patrząc po reszcie i zastanawiając się, kto też będzie chciał się z nim tam przejść.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Kolonia ludzka”