Przymierze Układów

Przymierze jest niezależnym, ponadnarodowym rządem ludzi. Reprezentuje interesy całej rasy i jest odpowiedzialne za obronę ludzkich kolonii położonych poza Układem Słonecznym.

Przymierze powstało w wyniku fuzji różnych narodowych programów kosmicznych. Planety Sol były badane przez poszczególne nacje. Koszt kolonizacji dla nowych układów okazał się jednak zbyt duży dla pojedynczych państw. Wiedząc, że kontakt z obcymi jest nieunikniony, ludzkość wykazała się polityczną wolą, by wspólnie ponieść koszty współpracy w tej dziedzinie. Mimo to, aż do Wojny Pierwszego Kontaktu Przymierze było lekceważone przez poszczególne rządy na Ziemi.

Gdy rządy poszczególnych państw były niezdecydowane w sprawie Shanxi, flota Przymierza uderzyła i odniosła sukces. Powodzenie tej akcji zapewniło Przymierzu zaufanie, dzięki któremu stworzyło swój własny parlament i stało się reprezentantem ludzkości w przestrzeni Cytadeli.

Za utrzymywanie Przymierza odpowiedzialny jest Urząd Rady Ministrów. Termin ten nie oznacza on jednak urzędu jako miejsca pracy, lecz ludzi, którzy wchodzą w jego skład. Na jego czele stoi premier oraz rada, w której skład wchodzą ministrowie ds. Obrony Narodowej, Stanu, Sprawiedliwości, Rolnictwa, Finansów, Spraw Kolonialnych, Edukacji oraz Nauki.

Stopnie wojskowe

Przymierze korzysta ze zmodyfikowanej wersji systemu stopni wojskowych, który jest w użyciu od setek lat. Żołnierze dzielą się na zwykłych poborowych, doświadczonych podoficerów i specjalnie szkolonych oficerów.

Podział między załogami statków a siłami naziemnymi ("marines") jest nieostry, gdyż jednostki naziemne stanowią wyspecjalizowaną gałąź floty, tak jak szwadrony myśliwców. Ta jedność dowodzenia jest wymuszona faktem, że walka bez kontroli orbity jest skazana na porażkę - bez wsparcia statków, armia jest bezradna. Marines z dumą utrzymują dawne, tradycyjne nazewnictwo; w ich szeregach spotyka się na przykład szeregowych i kaprali zamiast żołnierzy.

Od najmniejszej do największej odpowiedzialności, oto stopnie wojskowe Przymierza:


  • POBOROWI
Żołnierz III klasy / Szeregowy
Żołnierz II klasy / Starszy szeregowy
Żołnierz I klasy / Kapral

 

  • PODOFICEROWIE
Sierżant
Starszy sierżant
Chorąży

 

  • OFICEROWIE
Podporucznik
Porucznik
Porucznik sztabowy
Komandor porucznik
Komandor sztabowy
Kapitan / Major
Kontradmirał / Generał
Admirał
Admirał floty

Stosunki dyplomatyczne


Ludzkość na swej drodze napotkała wiele gatunków. Wojny nie były częste, brak zaufania za to jest powszechny.
Z punktu widzenia polityki, Przymierze jest pokojowym partnerem handlowym Turian. W praktyce jednak istnieje spora doza wrogości i nieszczerości pomiędzy tymi dwiema populacjami w kontekście Wojny Pierwszego Kontaktu z roku 2157.
Przymierze jest w dobrych stosunkach z Asari, choć prywatnie wielu uważa Matki za istoty zbyt nieufne i arystokratyczne.
Ludzie wierzą, że Salarianom nie można bezwarunkowo ufać, ich niespokojny i beztroski tryb życia czyni z nich naturalnych sprzymierzeńców przeciw konserwatywnym turianom i asari.
Kroganie nie posiadają jednolitej formy rządu, pojedyncze osobniki postrzegane są na ogół jako potencjalni przestępcy - a kroganie chętnie wpasowują się w taki schemat wizerunkowy.
Przymierze nie utrzymuje formalnych kontaktów z Quarianami. Flota Migracyjna jak dotąd nie dotarła do żadnego z systemów zamieszkiwanych przez ludzi.
Batarianie to rywale w walce o kontrolę nad Skylliańskim Pograniczem. Zerwali traktaty z Cytadelą, aby móc toczyć swój konflikt kolonialny z Przymierzem. Wojny oficjalnie nie ma, ale do pokoju też jest bardzo daleko.
  • POZYTYWNE
Rada Cytadeli:
- Hierarchia Turian
- Republiki Asari
- Unia Salarian
- Protektorat Vol
- Oświecona Supremacja
- Władcy Dekuuna
  • NEUTRALNE
- Quarańska Flotylla
- Imperium Krogan
  • NEGATYWNE
- Hegemonia Batarian

Służby Specjalne


Wojskowy Kodeks Zawodowy Przymierza klasyfikuje etapy kariery wszystkich członków personelu. System WKZ operuje jedną literą i jedną cyfrą, które oddają biegłość, a nie stopień. Litera oznacza wybraną specjalizację, a cyfra osiągnięty poziom doświadczenia, który stanowi wypadkową przebiegu służby, wyników technicznych oraz pochwał. WKZ korzysta ze wszystkich dwudziestu sześciu liter alfabetu oraz cyfr od 1 do 7.

"N" to litera oznaczająca personel służb specjalnych.

"Czarne" operacje - "B"

Kod tej linii sił Przymierza wziął się od koloru czarnego („black”) i całkiem sporo mówi to o charakterze owych wojsk, nazywanych asem w rękawie Przymierza. Zajmują się oni działaniami potocznie znanymi jako „czarne operacje”; innymi słowy, akcje wojskowe, które się „nigdy nie wydarzyły”. Porwania, sabotaże i zabójstwa wśród ras teoretycznie sprzymierzonych, a także ciche wspieranie odpowiednich terrorystów i piratów – takimi rzeczami zajmują się żołnierze linii B. Samo ich istnienie jest skrzętnie skrywanym sekretem Przymierza Układów, gdyż sam fakt utrzymywania oddziału, którego głównym zadaniem jest toczenie tzw. brudnych wojen i nieuczciwe zdobywanie przewagi dla ludzkości, może potencjalnie natychmiast wywołać otwarty konflikt z innymi zamieszkującymi galaktykę gatunkami. Nie trzeba chyba wspominać, że do linii B dostają przydział głównie żołnierze, którzy już są w klasie N7 i którzy wykazali podczas służby odpowiednią siłę psychiczną, dyskretność i niezłomną lojalność wobec Przymierza; zdarzały się jednak przypadki, gdy linia B przyjmowała ludzi (i tylko ludzi) spoza programu N, którzy zwrócili na siebie uwagę Przymierza poprzez niezwykłe dokonania bojowe. Przy wstąpieniu do jednostki B1 żołnierz ostrzegany jest, że udział w działaniach linii B będzie prawdopodobnie kosztować go wolną wolę i tożsamość, w zamian za możliwość przysłużenia się Przymierzu i zapewnienie komfortowej, luksusowej egzystencji do końca życia (bo z oddziałów B, mówiąc szczerze, nikt jeszcze nie odszedł tak po prostu).
Linia B ma 4 poziomy, które dają dowództwu wymiar tego, do jak ryzykownych operacji można wykorzystać danego żołnierza. Wraz ze wzrostem poziomu, rzecz jasna, rośnie ryzykowność przeciętnej misji. B1 oznacza infiltracje, porwania i czasem przechwytywanie proteańskiej technologii, zaś najwyższy, B4, obejmuje delikatne działania, takie jak zamachy stanu, sfingowane ataki terrorystyczne i misje potencjalnie samobójcze. Wśród żołnierzy B krąży ponury żart, iż ci z nich, którzy stają się zbyt niewygodni dla Przymierza, otrzymują awans do B5 – innymi słowy, zostają wyeliminowani przez własne szefostwo.
Według niepotwierdzonych pogłosek wśród żołnierzy Przymierza, Cerberus zaczynał jako jedna z komórek operacyjnych linii B.
 

Oddziały antyterrorystyczne - "C"

Ludzkość nie stanęła cała murem za podpisaniem karty Przymierza Układów. Wraz z ustanowieniem rządu ponad narodami, obawiano się ostrej reakcji ze strony opozycjonistów takiego rozwiązania. Jako jedna z pierwszych gałęzi tworzącej się, militarnej struktury, powstała sekcja C, a przydzieleni do niej żołnierze stanęli na gotowości, by bronić nowego porządku na świecie, którym od zawsze targały konflikty. Nic takiego się nie wydarzyło - nie na skalę, którą sobie wyobrażano. Wraz z upływem lat, ta elitarna jednostka zaczęła tracić na znaczeniu, maleć wraz z przydzielonymi jej funduszami, a sami żołnierze byli przenoszeni do innych jednostek. Linia została zamkniętą, pozostawiając tylko szkieletowy personel.
Wszystko zmieniło się w 2159 roku, niecałe dwa lata po Wojnie Pierwszego kontaktu. W obliczu odkrycia innych ras zasiedlajacych galaktykę, ludzkość zjednoczyła zarówno swych zwolenników pokojowych petraktacji, jak i buntowników, pałających nienawiścią do obcych najeźdźców. Z biegiem czasu narastały napaście na gości z innych planet, rosnące w siłę ruchy ksenofobiczne, a nawet zaczątki mniejszych ataków terrorystycznych. Im większą stawała się skala problemu, tym bardziej Przymierze nieudolnie przedstawiało sprawy mediom w najlepszym świetle, jakim tylko się dało, bagatelizując sytuacje. Według nich to policja  powinna się zajmować „niepokojami społecznymi”.
Kiedy jednak rok później nastąpił atak chemiczny podczas przemarszu zwolenników obcych, nikt już nie traktował tego problemu jako mały. Wojsko nie potrafiło poradzić sobie ze skalą problemu, a lokalne oddziały policji były zbyt małe i słabe aby działać z wyprzedzeniem. Uznano więc, że linia „C” zostanie reaktywowana. Jej nowym dowódcą został Alexandr Senaviev. Weteran znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do walki z przeciwnikiem. Zaczęto werbować żołnierzy z innych linii, najlepszych w swojej dziedzinie, nastąpiło unowocześnienie sprzętu oraz wzrost funduszy. Wystarczyło parę miesięcy by zobaczyć efekty, których nikt się nie spodziewał. Odrodzona jednostka zaczęła odnosić sukces za sukcesem, ich skuteczność wynosiła 90% procent, a linii przywrócono status elitarnych oddziałów.
Linia S bardzo szybko postanowiła rozpocząć współpracę z C. Dzięki szybkim oraz taktycznym atakom na grupy wcześniej zinfiltrowane przez agentów nikt już nie śmiał uważać ich za bezużytecznych jak jeszcze kilka lat temu. Nie wszystkim się to jednak podobało. Wielu uważało nawet, że są oni tylko i wyłącznie psami bojowymi wywiadu.
Od kilku lat są uważani za bardziej brutalną wersję linii N. Ich działania rozszerzyły się też po za ojczystą planetę. Walczyli oni z batariańskimi terrorystami, piratami, a nawet z ich największym wrogiem czyli Cerberusem. Jest to jedyna jednostka, której niemal połowa zasobów przeznaczona jest na tropienie i nieustanne zwalczanie działań Człowieka Iluzji.
Wymagania dołączenia są wysokie - odpowiednia ranga, liczba lat odsłużonych jak i pozostałych w wojsku, jak i wiele testów sprawnościowych oraz psychicznych otwierają, lub zamykają drogę wielu żołnierzom z innych jednostek. Inne jednak wymogi obowiązują osoby skłonne dołączyć do sekcji C1, stanowiącej trzy czwarte całej jednostki grupy wsparcia - techników, łącznościowców, specjalistów od taktyki, wywiadu czy negocjatorów.  
Rekrutom, którym uda ukończyć się półroczne szkolenie, przydzielona jest plakietka C2 - operatorów niższego szczebla, którzy kontynuują naukę podczas prostszych misji o niskim poziomie zagrożenia dla mas. Odziały te są dowodzone przez jednego operatora na poziomie C3. Operatorzy na poziomie C3 dzielą się na dwie grupy, w zależności od drogi, którą obiorą podczas swojej kariery w oddziałach. Są to osoby o przeszkoleniu oficerskim, których zadaniem jest prowadzenie oddziałów C2, lub operatorzy elitarni, uformowani w małe, odrębnie działające szwadrony wykonujący na ogól wysoce ryzykowne zadania. Oddziały te nie przekraczają 4 osób oraz bardzo często ściśle współpracują z linią S. Ich misje są o wiele bardziej złożone, a sami operatorzy mogą działać w terenie nawet tygodniami polując na swoje cele.
Najwyższa ranga w linii C to C4 -  są to żołnierze z ogromnym stażem służby, których wiedza i umiejętności na ogół czynią ich zbyt wartościowymi jednostkami, by uprawniano ich do działań w terenie. Na ogół zarzązdają wszystkimi podlegającymi, niższymi liniami. Operatorzy C3 mogą ubiegać się o awans do dowództwa, lecz dla wielu jest to równoznaczne z emeryturą i zaprzestaniem aktywnej walki z Cerberusem, co, jakkolwiek mylne by nie było, często zniechęca do takiego działania.

Oddziały obcych - "F"

Oddziały linii F, najmłodszej ze wszystkich, są odpowiednikiem niegdysiejszych Legii Cudzoziemskich. Mówiąc krótko: są to obcy walczący dla Przymierza w zamian za zapewnienie podstawowych warunków do życia. Linia F składa się z osobników z nie-ludzkich ras – głównie turian, asari i salarian – którzy z jakiegoś powodu musieli opuścić wojska swych gatunków ojczystych, lub po prostu szukali pewnej formy azylu z dala od domu (stąd w linii F sporo drobnych przestępców). Szefostwo linii F, składające się z ludzi, zapewnia swym żołnierzom dach nad głową i wyżywienie, jednak ludzcy żołnierze Przymierza patrzą na te wojska jeśli nie z góry, to przynajmniej z ukosa, jak na zwykłe oddziały najemnicze.
Linia F ma tylko dwa poziomy – F1 i F2. F1 to, jak już zostało powiedziane, zbieranina ochotników z pozaziemskich gatunków, traktowana nie lepiej, niż siły najemników. F2 z kolei składa się z tych obcych żołnierzy, którzy zdążyli się wykazać czymś na polu walki, poprzez awans dostając coś na kształt ziemskiego obywatelstwa i minimalną chociaż dozę szacunku wśród ludzkich żołnierzy. Istnieje trend, według którego po osiągnięciu rangi F2, obcy opuszczają wojsko Przymierza, by wrócić do planet ojczystych z czystym kontem; niektórzy jednak decydują się zostać ze względu na przyjaźnie zawarte podczas służby u ludzi, przez co wśród wojsk F2 spotyka się często silniejsze więzi między żołnierzami, niż w innych liniach.

Operacje specjalne - "N"

Międzyplanetarna Akademia Bojowa (MAB) to czołowa placówka Przymierza, nauczająca żołnierzy i dowódców. Akademia, nazywana czasami "Szkołą N" lub "willą", gromadzi oficerów ze wszystkich rodzajów ziemskich armii i wysyła ich na mordercze szkolenia w Vila Militar w Rio de Janeiro.

Wstępne szkolenie kandydatów zajmuje nawet po 20 godzin na dobę, w trakcie których małe grupy bojowe przekraczają nieprzyjazny teren, walcząc z niedospaniem i głodem. Ci, którzy dobrze sobie poradzą w tej sytuacji, otrzymują odznaczenie N1 i są zapraszani na kolejne szkolenia. Kursy od N2 do N6 odbywają się często poza planetą i obejmują takie zagadnienia, jak walka w warunkach nieważkości, bojowe skoki spadochronowe, walka z plecakami rakietowymi, nurkowanie bojowe, kontrola pola boju, lingwistyka oraz leczenie urazów u ludzi i obcych w warunkach polowych.

Najwyższy kurs - N6 - zapewnia kandydatom faktyczne doświadczenie bojowe w konfliktach w całej galaktyce. Jeśli szkolony zdoła przetrwać wszystkie scenariusze "w sposób skuteczny i godny podziwu", ostatecznie otrzymuje prestiżowe oznaczenie N7 - jedyne, które można nosić na mundurach polowych i galowych.

Niezaliczenie kursu N nie jest żadnym wstydem - to trening tak ekstremalny, że nawet oficerowie z rangą N1 otoczeni są powszechnym szacunkiem. Prestiż wiążący się z samym wstąpieniem w szeregi kursantów MAB sprawia też, że kandydaci nie ryzykują nadmiernie w poszukiwaniu większych zaszczytów.

Sama kwalifikacja MAB nie gwarantuje awansu, jednak oficerowie zaliczający to szkolenie są z reguły uważani do znakomicie przystosowanych do objęcia wysokich stanowisk dowódczych.

"Ciche" operacje - "S"

Jest to ogólnie rozumiany wywiad wewnętrzny i zewnętrzny Przymierza, podległy tylko i wyłącznie generalicji, a po nim najwyższemu dowództwu. Dzieli się na S1, 2, 3 i 4, przy czym S1 są to przeważnie rekruci i niedoświadczeni agenci, a S4 to elita wywiadu, doświadczona i śmiertelnie niebezpieczna choć niekoniecznie w konwencjonalnym tego słowa znaczeniu. Organizacja ta zbudowana jest na zasadzie dwóch systemów na siebie zachodzących. Z jednej strony istnieją komórki, które są od siebie niezależne, a każdy z ich członków nie zna więcej niż nazwiska paru najbliższych sobie współpracowników, oraz czasem swojego bezpośredniego dowódcy. Z reguły liczą one do 20 osób, a na ich czele zawsze stoi agent S3. Drugą stroną medalu jest stopień S4, która ma szeroki dostęp do wszystkich siatek i grup, posiada również ewidencje większości agentów, którzy mogą okazać się pomocni w wykonywanych przez nich misjach. Sami agenci S4 są podobni do wolnych strzelców w przeciwieństwie do sobie podległych, tzn. w ramach misji im przydzielonej przez zwierzchnika mogą wykorzystać dowolne środki i działania od przekupstwa, przez prostytucje i trucicielstwo po morderstwa – stąd mówi się na nich, że są „jak żołnierze linii B, ale tych da się wyciągnąć z gówna w razie wpadki”.
90% działań linii S to zbieranie informacji, gromadzenie sojuszników, szantaże i przekupstwa – działania tzw. „białego kołnierzyka”, mówiąc z brytyjska, czyli delikatne i mniej krwawe od akcji linii B. Jednak pozostałe 10% to brudna robota czyli mordy, eliminacje oraz inne czyny tej kategorii. Z tego powodu każdy agent ma dostęp do pełnej gamy uzbrojenia (ponoć włącznie ze sprzętem N7, choć ten zarezerwowany są tylko dla najlepszych i użyczany przez N7 z niechęcią). Poza tym S4 mogą dowolnie dobierać członków swoich oddziałów, uzupełniając je nawet osoby z poza agencji, a co bardziej liberalni i zasłużeni mogą włączać rasy obce.
Linie S i B łączą stosunki przyjazno-nienawistne. Prawdą jest, że współpracują one ze sobą bardzo blisko; na ogół podczas gdy agenci S za pomocą sprytnych wybiegów odwracają uwagę wroga, agenci B przeprowadzają z drugiej strony precyzyjne i bezlitosne ataki na owego wroga. Taki rozkład działań powoduje jednak niesnaski – B uważają S za aroganckie żmije, a S mają B za nieobliczalnych brutali, choć hipokryzja leży po obu stronach. Punktem zapalnym jest też fakt, że z powodu rządowego wsparcia agenci S mogą w razie czego liczyć na pomoc swych chlebodawców – coś, co w razie wpadki zostaje żołnierzom linii B odmówione, z uwagi na ich niebezpieczny dla galaktycznego pokoju charakter. Linia B zwykła twierdzić, że Przymierze powołało linię S tylko po to, by odwrócić uwagę galaktyki od B.

Taktyczne oddziały uderzeniowe - "T"

Nawet pomimo swojej desygnacji, wielu i tak uważa, że przydzielona im litera trafniej odzwierciedla ilość najrozmaitszej technologii, którą wykorzystują w trakcie swoich operacji. Żołnierze pełniący służbę w tych grupach to elita, choć z pewnością nie otoczona tak wielką renomą jak N. Charakteryzująca się nieszablonową strukturą, niebywałą skutecznością i elastycznością działania bazuje na błyskawicznych atakach, unieszkodliwianiu wroga, a następnie wykończeniu go przy ponoszeniu minimalnych strat. Po "T" może pojawić się liczba od 1 do 5, przy czym poza pierwszym i ostatnim nie opisują one stopnia, a specjalizację.
T1 to rekruci, którzy zostają wcieleni do grup taktycznych z najrozmaitszych gałęzi wojsk Przymierza. W większości przypadków są to członkowie oddziałów inżynieryjnych, ale zdarzają się również desantowcy, piloci i wielu innych. Taki rekrut przechodzi ogólne szkolenie, które determinuje jego przyszłą specjalizację.
T2 to inżynierowie, hakerzy, medycy i saperzy odpowiedzialni za dbanie o zaplecze techniczne na polu walki. Posiadają przeszkolenie bojowe, ale ich głównym zadaniem jest wspieranie pozostałych członków zespołu.
T3 oznacza oddziały specjalizujące się w abordażu i ogólnie pojętej walce w otoczeniu pozbawionym grawitacji. Ich szkolenie przeprowadza się bezpośrednio w przestrzeni kosmicznej i przypomina do złudzenia te odbywane przez żołnierzy N. Różnica polega na tym, że dla nich to jedyna specjalizacja, więc nawet pośród tej elity trudno szukać równych członkom T3. Szczególnie, że ich trening jest uzupełniony przez wiedzę z zakresu budowy okrętów, która pozwala im unieszkodliwić ważne systemy od wewnątrz, nie doprowadzając jednocześnie do eksplozji, która mogłaby zagrozić im samym.
T4 to w gruncie rzeczy pierwotna i najbardziej rozpoznawalna część tych oddziałów. Mobilne jednostki wykorzystujące do walki wszelkiej maści pojazdy. Szkoleni w prowadzeniu oraz naprawianiu swoich maszyn, przeważnie stawiają na szybkość, atakując linie zaopatrzeniowe wroga, by następnie wykorzystując napędy antygrawitacyjne zniknąć z pola walki, nim ktokolwiek zdąży zorientować się co w nich uderzyło. Słyną również z tego, że wiele pojazdów projektują samodzielnie, lub modyfikują te teoretycznie znane, nierzadko potrafiąc tchnąć życie w pozornie przestarzały złom.
Ranga T5 przyznawana jest tylko nielicznym żołnierzom, którzy w trakcie swojego szkolenia pomyślnie zaliczyli testy T2, T3 i T4. Innymi słowy to niezwykle wszechstronni piechurzy, którzy potrafią odnaleźć się w absolutnie każdej sytuacji. Obecnie ledwie 20% wszystkich członków oddziałów taktycznych może pochwalić się taką rangą. Przeważnie to właśnie na nich spada odpowiedzialność za dowodzenie, choć nie jest to regułą.
Tak nietypowa struktura wiąże się bezpośrednio z modelem funkcjonowania "T". Podzieleni na blisko 60-cio osobowe dywizjony podlegające majorom, te z kolei na 4 kompanie przeważnie liczące 16 osób dowodzonych przez komandorów, a te ponownie na 4 grupy uderzeniowe. Kluczowy jest fakt, że drużyny te budowane są pod kątem przeznaczenia. Przykładowo funkcjonujące głównie na powierzchniach planet będą zawierały od dwóch do trzech T4, przynajmniej jednego T2 i czasem T5. Przetasowania w poszczególnych grupach są częste, ale zawsze w obrębie regimentu dzięki czemu wszyscy są odpowiednio zgrani i bez większego problemu można zastąpić rannych, bądź niezdolnych do służy.

Operacje zwiadowcze „Eagle Eye” – "E"

W celu sprawnego dowodzenia i przeprowadzania akcji najwyższe dowództwo Przymierza zdecydowało się na powołanie jednostki, której zadaniem byłoby organizowanie systemu zwiadu i rozpoznania. Eagle Eye to najmłodsza sekcja Przymierza Systemów działająca w kooperacji z innymi siłami specjalnymi i stanowiąca dla nich istotne wsparcie. Tym samym zrezygnowano z absolutnie wszechstronnego szkolenia żołnierzy pozostałych linii na rzecz Eagle Eye, którzy mieli przejąć na swoje barki zadania związane z przeprowadzaniem ogólno pojętego rozpoznania, a wraz z rozwojem jednostki także część działań specjalnych.
Początkowo E podzielona była na bataliony, na czele których stał komandor sztabowy, później jednak zrezygnowano z tego typu organizacji, ze względu na dużą rozpiętość dowodzenia, co wiązało się ze zbyt długim przepływem rozkazów czy informacji. Zdecydowano, że Eagle Eye będzie dzielić się na tzw. zespoły bojowe, których liczebność będzie uwarunkowana od zapotrzebowania danej misji lub zadania. Sztab dowódczy koordynuje wszystkie działania ze swojej siedziby w Vancouver, a ponadto posiada wyspecjalizowaną siatkę informacyjną w różnych rejonach galaktyki. To pozwala na możliwe szybką reakcję, gdzie i kogo wysłać.
Służba w jednostce zwiadowczej wymaga specyficznego szkolenia i odpowiednich warunków psychofizycznych. Do linii E przyjmowani są żołnierze w każdym stopniu i jedynie z wojsk Przymierza, którzy przejdą podstawowe szkolenie zwiadowcze i wykażą się inteligencją działania oraz stalowymi nerwami. Kandydaci przechodzą szkolenie ogólnowojskowe w tym: w walce wręcz, wspinaczkowe, w przestrzeni kosmicznej, przy braku grawitacji, w prowadzeniu działań w terenie zurbanizowanym oraz najważniejsze – S.E.R.E (Survival, Evasion, Resistance, Escape). Proces weryfikacji sprawdza kondycję psychofizyczną ubiegających się o przyjęcie, w warunkach zarówno ziemskich, jak i poza planetarnych. Wybrani w jej toku żołnierze przechodzą następnie rygorystyczne szkolenie techniczne, które kładzie nacisk na dokształcenie teoretyczne – znajomość jednostek bojowych, uzbrojenia czy innego specjalistycznego sprzętu każdej armii galaktycznej.
Eagle Eye działają zarówno w warunkach zagrożenia bojowego czy sytuacji kryzysowych, jak i w czasie pokoju, a wszystkie elementy ich funkcjonowania wzajemnie się uzupełniają w zakresie: przestrzeni - umożliwiając wykrycie przeciwnika wszelkimi możliwymi środkami; czasu – aby zapewnić ciągłość działań; interoperacyjności – reakcji wszędzie, gdzie to możliwe; różnorodności – zróżnicowania sił i środków zwiadu. Jednostka prowadzi rozpoznanie obrazowe, osobowe i analizę rozpoznawczą, wspiera dowodzenie oraz zapewnia zabezpieczenie logistyczne.
Linia E posiada własny pion taktyczny, który zajmuje się doradztwem operacyjnym. Składa się on z oficerów Eagle Eye w stopniu E4 wybitnie zasłużonych, którzy wykazali się na polu walki m.in. wyjątkowym zmysłem taktycznym. Stopnie od E1 do E3 odpowiadają biegłości w operacjach zwiadowczych oraz związanych z tym zadań specjalnych. W ramach ich prowadzenia jednostka wykonuje zadania z zakresu:
1. Rozpoznania specjalnego m.in. zbieranie informacji specjalistycznych, ocena efektów uderzeń w przeciwnika i cele operacyjne, strategiczne.
2. Działań nieregularnych, prowadzenie walki partyzanckiej, działań przeciwdywersyjnych.
3. Akcji bezpośrednich np. dywersja, zasadzka.
4. Odzyskiwania zaginionego, uprowadzonego personelu służbowego z terenów objętych działaniami (ewakuacja).
5. Wsparcia militarnego.
6. Prowadzenia bojowych akcji ratowniczo-poszukiwawczych.
7. Operacji reagowania kryzysowego.
8. Uwalniania zakładników.
Podczas działań specjalnych żołnierze Eagle Eye współpracują z jednostkami wywiadu S, którzy wspierają ich zdobytymi informacjami specjalistycznymi oraz specyficznymi umiejętnościami i wiedzą ekspercką.

Znane oddziały i jednostki

103. dywizja piechoty morskiej.

Stare powiedzenie, że "każdy marine to piechociarz", wciąż sprawdza się w Przymierzu. Każdy rekrut, od urzędnika do snajpera, przechodzi okres szkolenia piechoty. W efekcie 103. dywizja piechoty morskiej to największa grupa żołnierzy sił specjalnych na Ziemi. Oficerowie służący podczas słynnych bitew - choćby Skylliańskiego Blitzu czy Wojny Pierwszego Kontaktu - prowadzą ciężkie ćwiczenia w różnych środowiskach, twierdząc, że marines muszą być gotowi do atakowania w każdych okolicznościach, na każdej planecie. 103. dywizja może walczyć na lodowych pustkowiach, żeby następnego dnia równie dobrze radzić sobie w dżungli. W skład marines wchodzą między innymi przezwani "Palącymi Mosty" członkowie oddziału Zeta. To inżynierowie polowi specjalizujący się w niszczeniu fortyfikacji na wrogim terytorium. Ta grupa mocno ze sobą związanych ludzi jest szanowana za swoją wiedzę, znana ze swej nieustępliwości, oraz niesławna przez swój entuzjazm.

Oddział specjalny Przymierza Delta

Połowa oficerów oddziału Delta ma desygnację N5, a kilku spośród jego żołnierzy - N6. Ta specjalizująca się w konfliktach poza przestrzenią Cytadeli jednostka słynie z wysokich wymagań stawianych kandydatom, profesjonalizmu podczas ważnych zadań oraz z najhuczniejszych imprez w całym Przymierzu. Jak dowódcy oddziału patrzą na awanturnicze zachowanie swoich ludzi? Kapitan Matthew Brown odpowiada: "po tym gównie, przez które przeszliśmy w Układach Terminusa, po prostu cieszą się, że nie puszczamy bazy z dymem".

Korpus inżynieryjny Przymierza

Korpus inżynieryjny Przymierza jest dość popularny ze względu na przedsięwzięcia jakich się podejmuje. Takie, których nikt inny z pewnością by się nie podjął - ani nawet nie próbował.  Drąży drogi przez góry i buduje bazy na asteroidach. Jego członkowie, konstruktorzy, a i zwykli budowniczy, budzą podziw wśród reszty Przymierza, jak i przedstawicieli innych ras, ze względu na swoją nieustępliwość, nieprzeciętne umiejętności i zwykłą cierpliwość, pozwalającą im na dążenie do wykonania zadania pomimo niesprzyjających warunków.

Sieć Informacyjna Przymierza

Stworzona w pierwszych dekadach ludzkiej ekspansji w kosmos, Sień Informacyjna Przymierza była początkowo niewielką organizacją informacyjną, znaną głównie dzięki serii reportaży o Wojnie Pierwszego Kontaktu. Skupiając się na dziennikarstwie galaktycznym, SIP otworzyła biura na wielu planetach w znanej przestrzeni, zdobywając liczne nagrody za jakość oraz wielogatunkową publiczność.

Sień Informacyjna Przymierza nigdy nie była finansowana przez Przymierze, wbrew temu, co może sugerować jej nazwa. Doprowadzało to często do pomyłek ze strony niezorientowanych, ale niedawna lukratywna sprzedaż sieci jednemu z medialnych gigantów wyklarowała nieco kwestie własności.

Nowy zarząd optował za bardziej sensacyjnym podejściem. Wskazują na to szczególnie zmiany wśród dziennikarzy - wielu spośród ważnych pracowników stacji przeszło na emeryturę lub dołączyło do innych organizacji informacyjnych. Coraz bardziej szokujące programy stacji zyskały szeroką publiczność oraz bardzo potrzebny wzrost oglądalności - były to dowody potrzebne zarządowi dla usprawiedliwienia swych decyzji. Niemniej jednak SIP utrzymuje, że rzetelność i wiarygodność pozostają dla niej nienaruszalnymi standardami.

Bet atbet365 Bingo and win.