Największa metropolia ówczesnych Chin - Szanghaj jest ich finansowym i handlowym centrum, zlokalizowanym przy ujściu rzeki Jangcy. Jedno z najbardziej rozwiniętych technologicznie miast Ziemi słynie ze swojej szybkiej ekspansji i wspaniałej, nowoczesnej dzielnicy Pudong, często widocznej na widokówkach i pokazywanej w dokumentach.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 00:09

Irene, Vex, Maya <30%
0

Tajny rzut MG
<50%
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 00:26

Wiadomość powrotna nie przyszła, przynajmniej na razie. Lot do Gromady Lokalnej był długi, a wcześniej Irene musiała jeszcze dolecieć do wodospadów, później poczekać w przestrzeni aż będzie mogła skomunikować się z Widmem. Doba Thessiańska trwała nieco więcej niż Ziemska, w Lirii panowała właśnie noc, którą Shani dla odmiany pewnie miała przespać, zamiast umartwiać się nad tym co będzie dalej. Selzia też nie odpowiedziała za nią, będąc równie zajęta drzemaniem.
Dopiero po przejściu kilkunastu metrów, z doku przeznaczonego dla ich promu do przestrzeni głównej, dotarł do nich rozmiar łącznicy, na której wylądowali. Żadne z nich nie znało tego miasta, wiedzieli tylko, że są gdzieś poza nim, ale bardzo blisko - na tyle, by na postojach stały miejskie taksówki, non stop wymieniające się ze sobą gdy wsiadali do nich ludzie. Niebo nad Szanghajem było czyste, ale tylko w tym kontekście, w którym opisywało się obecność chmur lub ich brak. Błękit nie był soczysty, nasycony, choć w stronę przeciwną do miasta widzieli, że im dalej od metropolii tym lepiej w tej kwestii.
W promie nikt im nie przeszkadzał, choć kilka osób przyglądało się ich opancerzeniu z nieukrywanym zaciekawieniem. Dopiero po wyjściu czuli, że tych spojrzeń jest więcej. Niebieskowłosa idąca z nimi rozglądała się ukradkiem, szukając zapewne szarego płaszcza lub jakiegoś podejrzanego obserwatora, ale żadne z nich nikogo takiego nie dostrzegło. Ilość ludzi była przytłaczająca, więc zadanie mieli tym bardziej utrudnione - przez to nie mogli być do końca pewni tego, czy ktoś ich śledził, gdy dotarli do pierwszej, wolnej taksówki. Skycar przywitał ich dużym ekranem na pulpicie sterującym, na którym wyświetlana była prognoza pogody, wraz z kilkoma tabelkami - w tym współczynnikiem przestępczości, który odkąd opuścili port na orbicie, wzrósł o całe 0.23 punktu.
Volyova pokręciła przecząco głową słysząc nazwisko podane jej przez Widmo. K. Wilson nie było charakterystyczne, jak jej własne. Na Ziemi obie mogły słyszeć o wielu takich, jedynie Przymierze i Nazir zawężali poszukiwania.
- Nie, czemu? - spytała, siadając z tyłu, na fotelu pasażera. Taksówki były duże, miały za zadanie pomieścić jak najwięcej podróżnych. Z tyłu miejsc była trójka, z przodu dwa. Miały nieco inną budowę niż skycary na Cytadeli, ale wydawały się nieco nowocześniejsze i przestronniejsze. Może to uroki Złotego Kręgu, a może portu, z którego wylatywali.
Isis słuchała, czujnie, dzięki komunikatorowi Irene. Jej omni-klucz poinformował ją o nadejściu wiadomości gdy Widmo wypowiedziało swoje pytanie, co było z jego perspektywy zwykłym zbiegiem okoliczności, zakładając, że zachowała kamienną twarz.
Kevin Wilson. 2 wystąpienia, raport z 07/12/2185 i 12/04/2186. Stopień B2. Dwie misje, inne planety, inne cele, inny oficer zarządzający operacją.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 07:19

W drodze do taksówki nadal się nie odzywała. Dopiero wewnątrz, gdy zajęła miejsce z przodu, na fotelu pilota - nawet jeśli turianin początkowo chciał tam usiąść - połączyła się z systemem i odpięła pojazd od sieci. Tak samo, jak robiła na Thessii, gdy uciekała przed ludźmi w szarych płaszczach. Zautomatyzowany pojazd mógł ich powoli i spokojnie zawieźć pod adres, który Irene uzyskała od kartelu, ale to wiązało się również z tym, że mógł za nimi polecieć każdy z tych ludzi, których ich obecność w porcie interesowała bardziej niż powinna. Na panelu obok wyświetliła sobie plan miasta, zerkając na niego na dłuższą chwilę, by znaleźć mieszkanie Skinnera na mapie, a potem trasę dookoła, która mogła ich zabrać przez bardziej ruchliwe okolice i miejsca, w których łatwo było się zgubić.
- Nie możemy lecieć prosto tam - wyjaśniła, podnosząc pojazd z lądowiska. - Jeśli ktoś nas faktycznie obserwuje, to będzie jak zaproszenie varrena do kurnika.
Taksówka wystartowała powoli, tak jak robiła to gdy była zaprogramowana, by poruszać się w określony sposób. Byli jeszcze przy porcie, plątało się tu dużo ludzi i służb porządkowych. Mapa wskazywała jednak miejsce, w którym będzie mogła oddalić się od głównej trasy i podjąć próbę zgubienia prześladowców.
Szybko zerknęła na wiadomość od Isis, łącząc je z pytaniem turianina. W sumie dobrze zrobiła, pozwalając SI pozostać podłączoną do jej omni-klucza. Nie musiała nawet zadawać pytań, by otrzymywać odpowiedzi. Zerknęła na Viyo, potem przez ramię na niebieskowłosą i na niej to spojrzenie zatrzymało się na dłużej.
- Skoro znasz Nazira, jesteś pewna, że Wilsona już nie? - spytała. Zorientowała się, że jej pytanie mogło zabrzmieć zbyt ostro, więc westchnęła i odwróciła głowę z powrotem w stronę kierunku lotu. Taksówka póki co przemieszczała się w sznurze innych skycarów i promów. Wyświetliła sobie przed sobą obraz z tylnej kamery, zastanawiając się, czy faktycznie ktoś za nimi leci, czy to tylko jej paranoja. Wątpiła, by miała nagle zauważyć kogoś znajomego za szybą pojazdu lecącego za nimi, ale z drugiej strony wolała nie zakładać z góry, że tak nie będzie.
- Jesteś z Przymierza, czy byłaś? Dlaczego szukasz Nazira z Widmem, a nie z całą resztą wojska? - zadała w końcu nurtujące ją przez pół lotu z portu pytania. - Informacje na twój temat są w raportach Nazira. Nie czytałam ich, widziałam je tylko. Viyo, mówisz, że Maya ma twoje pełne zaufanie, ale niestety nie ma mojego. Nie będzie miała, dopóki się nie dowiem o co z nią chodzi. Nie po tym, jak przy co drugim raporcie wyświetla się jej nazwisko.
Odbiła w końcu taksówką w lewo, między budynki. Jednocześnie zerknęła na obraz z tylnej kamery, żeby sprawdzić, czy ktoś skręcił za nimi.
- Wilson jest żołnierzem. On też się pojawia w raportach. Oddziały B.
Jak Khouri. Nie wiedziała tylko, czy tak samo jak Volyova. Nie wiedziała też, czy otrzyma od kobiety jakiekolwiek odpowiedzi, czy się od nich wymiga.
- Chcę wiedzieć, jakiej misji to wszystko dotyczy. Chcę przeczytać raport i wiedzieć przynajmniej trochę lepiej w co się pakuję i jak związani z tym jesteście wy. Ty, Maya. Słowa "czas pokaże" nie zachęcają do pełnego zaufania.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 12:08

Wnętrze taksówki było dużo przyjemniejszą odmianą od ściśniętego promu, ale poza wygodą oferowało przede wszystkim prywatność. Chwilę spokoju od podążających tłumów, ciekawskich oczu i śledzących ich Szarych Płaszczy. Kiedy turianin zobaczył, że Irene wsunęła się na główny fotel i zaczęła łączyć się z terminalem pojazdu, sam zajął miejsce z tyłu, na szerszej kanapie. Szum odrzutowych silników był ledwie słyszalny w wygłuszonej kabinie, a drżenie niemal nieodczuwalne; taksówka uniosła się płynnie, dołączając do roju innych okrętów startujących z tego samego oraz okolicznych stanowisk postojowych.
- Zakładając, że sami nie znają adresu pod który zmierzamy - odpowiedział na słowa techniczki, obserwując jej profil z tylnego siedzenia. - Skoro jesteś pewna, że cię nie śledzili, to znaczy że wypatrzyli nas w porcie przez przypadek. A to oznacza, że są tu z tego samego powodu co my i wiedzą o Khourim, a także prawdopodobnie o tym czego szuka. Jak dowiedziałaś się o tym hakerze? Czy inni mogli zrobić to samo?
Część tego co cicho sugerował pozostała niewypowiedziana. Jeżeli ich ogon również wiedział gdzie znajduje się mieszkanie Skinnera - czy to czerpiąc wiedzę z tego samego źródła co Dubois, czy też od swoich przełożonych lub bezpośrednio od ludzi próbujących powstrzymać Khouriego, nakładanie trasy mogło osiągnąć odwrotny efekt od zamierzonego. Mogli przybyć na miejsce spóźnieni, stracić swoje prowadzenie w niewypowiedzianym wyścigu.
- Wolę zaprosić varrena do kurnika i potem w nim na niego czekać, niż stracić go z oczu i nie wiedzieć kiedy zaatakuje - dodał, obserwując z uwagą palce kobiety poruszające się po wyświetlaczu własnego urządzenia. Pracowała przy naprawie Crescenta, więc prawdopodobnie wiedziała co robi. Jego własne zastukały o podłokietnik o w zamyśleniu.
- Nie zna - odpowiedział za Mayę, ignorując ostrzejszy ton w słowach rudowłosej i przekrzywiając nieznacznie głowę. Pojazd płynął śmiało między innymi promami, lawirując wewnątrz łącznika stanowiącego trasę między dokami, a wnętrzem miasta; im bliżej się go znajdowali, tym rój okrętów robił się coraz większy. - Wilson to ofiara Khouriego, którą widzieliśmy na nagraniu. Etsy znalazła powiązanie.
Historia żołnierza spadła jednak na dalszy plan, gdy z ust Dubois w końcu popłynęły pytania. Ilość niewiadomych zbytnio się spiętrzyła, a turianin pewną częścią siebie rozumiał tą reakcję. Sam wielokrotnie znajdował się po drugiej stronie, nie wiedząc w co się pakuje i będąc zmuszonym do ufania różnym osobom w ciemno, żeby tylko rzucić trochę światła na poszukiwane przez niego odpowiedzi. Ludzka kobieta znajdowała się w tej chwili w identycznej sytuacji. Pytanie polegało jednak na tym ile mogli jej powiedzieć.
Ta kwestia jednak również została odsunięta na bok, gdy w słowotoku techniczki padło kilka słów, które momentalnie zwróciły jego uwagę. Czujne spojrzenie zielonych tęczówek zawisło na twarzy kobiety, nie odpowiadając od razu i unosząc nieznacznie dłoń, pokazując Mayi, żeby wstrzymała się z odpowiedzią, nawet jeżeli planowała to zrobić. Przynajmniej teraz.
- Podczas naszej pierwszej rozmowy powiedziałaś, że możemy sobie pomóc wzajemnie - powiedział cicho, obserwując Irene z tylnego siedzenia. - Zgodziłem się i to też miałem na myśli. Dla ciebie liczy się znalezienie i pomoc Khouriemu, ale my również tutaj czegoś szukamy. Być może tobie będzie wystarczyło, że jest cały i zdrowy gdy go spotkamy i gdy opadnie cały pył po ścigającej go obławie, ale my nie możemy sobie na to pozwolić. Wzajemna pomoc działa w obie strony, szczególnie jeżeli mamy sobie zaufać.
Zielone, turiańskie tęczówki szukały swoich ludzkich odpowiedników, żeby podchwycić ich spojrzenie.
- Powiemy ci wszystko co wiemy, ale chciałbym, żebyś ty zrobiła dla nas to samo - dodał powoli, śledząc twarz kobiety z uwagą. - Potrzebujemy raporty Khouriego. Wszystkie.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 12:49

- Jeśli to Przymierze, to ich szansa na zdobycie informacji z mojego źródła jest praktycznie zerowa - przypomniała sobie Mullera, który wściekł się, gdy zasugerowała, że przyśle do niego wojsko. Chyba że podał tę informację dalej, bo nie wiedział komu to mówi, z kim rozmawia, ale nie byłby prawą ręką Castiglione gdyby pozwalał sobie na taką nieostrożność. Długo zastanawiała się czy powinna powiedzieć więcej, ze względu na to, że nic o niebieskowłosej nie wiedziała. I doszła ostatecznie do wniosku, że nie. Nie mogła wyskoczyć teraz z informacją o kartelu, ze świadomością ryzyka jakie to za sobą niosło. Potrząsnęła głową, dając w ten sposób turianinowi do zrozumienia, że z taką ilością tajemnic się nie dogadają.
Ponownie spojrzała w tylną kamerę, gwałtownie zmieniając kierunek ruchu. Pasażerami szarpnęło, ale przynajmniej jeśli ktoś leciał za nimi, musiał wykonać ten sam manewr, by ich nie zgubić. A tego trudno by było nie zauważyć.
- Tobie wierzę, Viyo. Mówię o niej. O Mayi Volyovej, która wyświetla mi się przy połowie raportów. Dziwisz się mojej nieufności? Powinnam pogodzić się z tym faktem i pokiwać głową, zakładając, że skoro pracowała z Nazirem, to teraz chce mu pomóc? Cała linia B pracowała z Nazirem. Ta, która teraz go ściga. Ta, która próbuje go zabić i którą, jak widać, zabija też on - zerknęła przez ramię na kobietę. - Nikt mnie o tym nie uprzedzał. Kiedy Cię zobaczyłam, uznałam że jesteś jego współpracownikiem, członkiem jego załogi, kimś takim. Isis wyprowadziła mnie z błędu, więc proszę, powiedz mi kim dokładnie jesteś i co tu robisz.
Obietnice wspólnej pomocy nie robiły już na niej wrażenia. Widmo powinien to rozumieć. Nie miała pojęcia w czym miała pomóc Mayi i odkąd znalazła jej nazwisko w plikach, wszystko zaczęło wyglądać zupełnie inaczej. Wciąż wiozła ich pod wskazany adres, ale to już nie było to samo.
Zaśmiała się szczerze, słysząc żądanie.
- Nie - odparła krótko. - Nawet jeśli powiem wam wszystko, co wiem, do tego wszystkiego nie należy zawartość jego raportów. Nie mam do nich dostępu. Isis tylko wyszukuje w nich informacje, które są potrzebne w danej chwili. Nie przesłała mi ich wszystkich i nie będzie chciała też wysłać ich wam.
Przyspieszyła, wzlatując ponad budynki, opuszczając brudne powietrze miasta i wznosząc się ponad smog. Dopiero wtedy odwróciła się w miejscu, wbijając uważne spojrzenie w niebieskowłosą. Turianin był Widmem, to wiedziała. Ona była ryzykiem i niewiadomą.
- Nie dostaniecie wszystkich raportów. To nie wchodzi w grę. Mogę co najwyżej poprosić Isis, żeby poszukała w nich tego, co chcecie wiedzieć - zerknęła na Viyo. Powinna chyba wykazać choć minimum dobrej woli, choć domyślała się, że informacje którymi sie z nimi podzieli, nie postawią jej, ani Khouriego zresztą, w najlepszym świetle. Po długiej chwili namysłu w końcu ponownie odezwała się, cicho. - Dostałam ten adres od kartelu na Thessii. Nazir też go od nich otrzymał. Przekazali mi go głównie dlatego, że zagroziłam im Przymierzem, dlatego mówię, że jeśli szare płaszcze to wojsko, to nie mogą mieć tych informacji z tego samego źródła.

Wysłane z mojego SM-A510F przy użyciu Tapatalka
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 18:29

Widmo słuchał w milczeniu słów Irene, nie odrywając od niej spojrzenia. Nie, nie dziwił się jej nieufności, bo będąc po jej stronie sam prawdopodobnie reagowałby tak samo. Problem polegał jednak na tym, że chociaż kobieta do tej pory wydawała się być przejęta losem Khouriego, to turianin ponuro wypatrywał zakończenia tych poszukiwań. Co będzie gdy znajdą Nazira, ale nie znajdą odpowiedzi?
Co będzie, gdy eks-żołnierz po raz kolejny opryskliwe odmówi im jakichkolwiek wyjaśnień? Czy nagły ratunek odwróci się o sto osiemdziesiąt stopni i będą zmuszeni iść w dogrywkę ich pierwszego spotkania na pokładzie Crescenta?
- Jeżeli to Przymierze, to najpewniej doskonale wiedzą gdzie lecimy.
Pojazdem targnęło, gdy rudowłosa niespodziewanie zmieniła tor lotu i musiał przytrzymać się uchwytu pod sufitem, na krótką chwilę odrywając od niej wzrok. Jego spojrzenie przesunęło się po tej samej kamerze, którą obserwowała kobieta, jakby szukał powodu jej podniebnych akrobacji; dopiero po kilku sekundach wrócił nim do profilu zielonookiej.
Jej ostra odmowa nie wywołała w nim złości ani niechęci. Jego spojrzenie pozostało zamyślone, gdy przesuwał nim po jej twarzy, dzielącej uwagę między powietrznym tunelem, a swoimi pasażerami. Prawda była taka, że chociaż liczył na inną reakcję, to spodziewał się właśnie takiej. Nie zaszkodziło jednak spróbować.
- To nie takie proste - powiedział lakonicznie, kwitując tym całą wypowiedź rudowłosej. Raporty Khouriego były czymś więcej niż tylko źródłem odpowiedzi - były dowodami, jednymi z wielu, które mogą się im przydać w przyszłości. Nawet pytania, które mieli, nie były łatwe do sformułowania. Pajęczyna, której serce tworzyły oddziały linii B, była tak pogmatwana i ulotna, że nie wystarczyło zadać paru pytań i wyciągnąć odpowiedzi z szeregu raportów.
Udział Isis w ich szyfrowaniu nie był zaskoczeniem, szczególnie że SI jasno pokazała mu na Crescencie, że jest do bólu wierna Nazirowi. Gdyby w promie panowały teraz inne nastroje, być może uznałby to nawet za zabawne. W końcu Etsy robiła dla niego dokładnie to samo z aktami Volyovej.
- Prosisz nas o udzielenie odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, ale sama oferujesz w zamian jedynie szansę na odpowiedzi na nasze. Tak samo jak z ratunkiem Khouriego - pomożemy go odnaleźć, a w zamian może dostaniemy odpowiedzi. Dziwisz się mojej nieufności? - powtórzył jej własne słowa, uśmiechając się ponuro. Ten gest nie sięgnął jednak oczu.
Jak zwykle wszystko rozchodziło się o zaufanie i o to kto udzieli go pierwszy. Mogli również powiedzieć nie, a wtedy ich krótka współpraca zakończyłaby się równie szybko co się zaczęła; taksówka wylądowałaby u celu albo gdzieś wcześniej, a oni rozdzieliliby się i pokładowa technik zostałaby w Szanghaju sama. Wyścig do Khouriego zmieniłby się z dwóch grup na trzy.
Prom wzbili się ponad smog i ponad szare opary otulające Szanghaj oraz jego najbliższą okolicę. Zachodzące słońce leżało już niemal na krawędzi horyzontu, nadając chmurom szkarłatnego zabarwienia i stanowiąc zwiastun tego co miało nadejść. Gdy Dubois odwróciła się w miejscu, spoglądając na biotyczkę i na niego, Widmo podjął decyzję.
- Maya nie jest już częścią linii B - rzucił krótko, pozwalając przejąć resztę wyjaśnień swojej niebieskowłosej towarzyszce.
Informacja o kartelu rozbiła się o całkowity brak przejęcia z jego strony, a także oszczędne uniesienie łuku brwiowego. Jeżeli Irene mówiła o tej samej organizacji o której on pomyślał, to znaczyło to, że na przestrzeni kilkunastu dni praktycznie minęli się z Nazirem o zaledwie kilka przecznic. Szukanie informacji u tej thessiańskiej siatki nie wysuwało się nawet odrobinę poza szereg innych czynów, które popełnił były żołnierz Przymierza.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 20:12

Prom sunął gładko przez korytarz powietrzny, co jakiś czas wymijany przez pojazdy, którym nadano większy priorytet niż taksówce. Skycar podał im czas dojazdu - potrzebowali dwudziestu minut by dotrzeć do adresu wskazanego przez Mullera. Więcej, jeśli Irene wprowadziła dodatkowe destynacje by zmylić możliwy pościg. W tylnej kamerze nie widziała niczego, co zwracałoby jej uwagę, także po ostrym manewrze. Szyby ich, i innych promów były przyciemniane. Z ich perspektywy były tylko pustymi pojazdami, sterowanymi przez elektroniczne systemy wgrane do ich wnętrz.
Maya uniosła brwi, słysząc pytania ze strony Dubois. Otworzyła usta, by odpowiedzieć, ale nie zdążyła. Dostrzegła ruch dłoni Widma i westchnęła, odwracając wzrok, przenosząc swoje obserwacje na widoczne przez okna miasto. W jej spojrzeniu widać było lekką irytację wywołaną rozmowa o niej, do której sama nie mogła nic wtrącić, a przynajmniej uznała, że nie powinna. Z jej perspektywy to do Widma zadzwoniła Irene, prosząc go o pomoc. Pomoc, której udzielił jej na z pewnością ustalonych przez siebie warunkach. Tym samym kontrolę wymienianych informacji pozostawiła jemu, nawet jeśli wyglądała, jakby bardzo chętnie dodała do niej swoje trzy grosze. Zamiast tego przyglądała się wysokiemu miastu Szanghaju, gdy oni byli zbyt zajęci by w pełni móc je podziwiać. Metropolia wydawała się podzielona, z ulicami na górnych i dolnych poziomach, dzielących miasto na dwie części. Zewsząd bombardowały ich reklamy, strzeliste budowle, zakończone iglicami lub kopułami. W dole widzieli wąskie pasmo rzeki, która w oddali powiększała się w wielki zbiornik wodny, znikający za smogiem. Gdy wznieśli się zbyt wysoko, efektowne widoki się skończyły, a niebieskowłosa odwróciła głowę, napotykając spojrzenie turianina.
- Ty poprosiłaś o pomoc Vexa, nie na odwrót. Niestety samopoczucie twojego kapitana obchodzi mnie tyle, co smog przez który lecimy. Mamy swoje powody, dla których chcemy go znaleźć. Możliwe informacje, jak mówiłaś - zaczęła ostro, poświęcając na odczuwaną przez siebie frustrację te kilka zdań. Po nich jej głos wrócił do swojej normalnej barwy. Gładki, przyjemny dla ucha. Wrócił wraz z pozorną obojętnością widoczną w bursztynowych oczach. - Służyłam w B. Odbyliśmy kilka misji razem, a raczej byłam w zespołach, którymi dowodził, stąd możesz znaleźć mnie w jego raportach. Nic poza tym. Odeszłam jakiś czas temu, jeszcze wtedy w nich był.
Vertigo podpowiadało Irene, że za czujnym spojrzeniem kryła się prawda - albo kobieta była świetnym kłamcą. Nawet jeśli, Widmo nie wydawał się zaskoczony jej wersją wydarzeń, więc musiał o tym wiedzieć wcześniej.
- Więc tak, znam Khouriego, poniekąd. Ale moja przeszłość w oddziałach nie ma wiele wspólnego z tym, dlaczego jestem tutaj teraz. Lepszy będzie dla nas żywy niż martwy, to nas łączy i o to nie musisz się martwić.
Nie mówiła nic więcej, pozwalając Vexowi przejąć historię jeśli chciał wyjawić cokolwiek z małej ilości rzeczy, które motywowały ich do przylotu do Szanghaju. Ich pobudki nie były w pełni altruistyczne - chęć pomocy obcej kobiecie może, z odpowiednimi granicami, wpisałaby się w empatyczny profil Viyo, ale towarzysząca mu kobieta wydawała się mniej zainteresowana ich obecną kooperacją i Irene samą w sobie, a bardziej tym, co mogło wyniknąć z odnalezienia Nazira. Odpowiedziami, które mógł dla niej mieć, lub do których mógł prowadzić.
- W B może nie ma wielu... zasad, ale sporządzanie i przechowywanie kopii raportów jest na pewno pierwszą, której złamanie jest potencjalną zdradą stanu - dodała po krótkiej chwili, unosząc dłoń by odgarnąć opadające na jej policzek włosy. - Dziwię się, że w ogóle je miał i masz do nich częściowy dostęp. Ale służyłam w linii krótko, w porównaniu do niego. Może z czasem doszedł do wniosku, że zapisywanie ich jest warte ryzyka.
Wzruszyła obojętnie ramionami, dystansując się od tego podejścia. Wątpliwe, by ona takie raporty miała, z operacji które wykonali wspólnie, tylko z jej perspektywy.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 21:26

Przez cały ten czas nie przyszło jej nawet do głowy, że będzie musiała stanąć po drugiej stronie barykady, naprzeciwko Widma. Nie zakładała, że coś może pójść aż tak źle, by ich wzajemna pomoc przekształciła się w rywalizację na śmierć i życie. Może z Mayą owszem, ale nie z nim. Jej ponura mina była wywołana zgoła innymi myślami, o ile w ogóle ta emocja pojawiała się na jej twarzy. Starała się zachować długo ćwiczoną uprzejmą obojętność, która przecież wcale nie musiała kłócić się z protestem, na jaki sobie pozwoliła.
- To nie tak - odparła cicho, odwracając wzrok od turianina i ruszając w końcu w stronę mieszkania Skinnera. Wyglądało na to, że nikt za nimi nie leciał, albo już zdążyła ich zgubić, poruszając się taksówką taką jak wszystkie, nie musiała więc kombinować więcej. Westchnęła.
- Nie chcę niczego przed wami ukrywać. Nie chcę dostać więcej, niż sama dam. Ale rozmawiając wcześniej nie wiedziałam o tobie, Maya. I może was to dziwić, ale nie miałam też dostępu do raportów - wleciała z powrotem w cięższe powietrze i wpasowała się w sznur pojazdów. Przynajmniej unikną w ten sposób mandatu za nieprzepisowy lot. Tylko tego im jeszcze brakowało, żeby zostali teraz spisani za taką pierdołę.
- Nie mogę wam tego wysłać. Przepraszam, ale nie mogę. Jeśli tak bardzo wam na tym zależy, przekonajcie Isis. Ale nie wróżę sukcesu. Sama niechętnie się do nich dobrała, a mi wysłała tylko miejsca i nazwiska.
Dopiero gdy Volyova dała jej to, o co ją prosiła, Irene zamilkła na długą chwilę. Odeszła z oddziałów B. Zrobiła to, co Nazir uznawał za niewykonalne. Gdyby sytuacja była choć trochę inna, Francuzka dorwałaby ją i wypytała jakim cudem się jej to udało. Albo zmusila mężczyznę, by to zrobił. Teraz jednak nie miało to zbyt wielkiego znaczenia, bo nawet jeśli miała jakiś magiczny sposób, dla Khouriego było już za późno.
- Dziękuję - odpowiedziała uprzejmie, wracając po tym do swojego milczenia. Potrzebowała czasu, żeby niektóre wiadomości poukładać sobie w głowie.
- Nie wiedziałam. O tych raportach, że nie wolno... Nie byłam nigdy w Przymierzu, a tym bardziej nie w B. Nie zastanawiałam się nad tym - jej głos był cichy, ale z łatwością przebijał się przez muzykę płynącą z radia taksówki. - Przepraszam. Nie chciałam być tak... obcesowa. Nie chcę, żebyście zrozumieli mnie źle. Jestem wdzięczna za pomoc. Pytajcie o co chcecie. Odpowiem, jeśli będę miała jak.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

1 lip 2018, o 23:19

Turianin milczał podczas opowieści Mayi, pozwalając jej wypowiadać słowa, które jemu też chodziły po głowie. Jego wzrok przez chwilę błądził po profilu niebieskowłosej kobiety i po wąskich bliznach zdobiących jej policzek, po czym przeniósł się z powrotem na Irene. Jej słowa, które niosły w sobie prawdę o raportach, sprawiły że westchnął krótko.
- Wierzę ci, Irene Dubois. I nie, akurat to mnie nie dziwi. Khouri przy naszym pierwszym spotkaniu wyraźnie próbował dać mi do zrozumienia, że to wszystko jest jego prywatną sprawą. Jestem w stanie uwierzyć, że ciebie również nie chciał dopuścić do tej wiedzy - mruknął pod nosem, przyglądając się rudowłosej. Widać Nazir miał sekrety nie tylko przed obcymi, ale również i przed własną pokładową technik. Kimś komu ufał na tyle, żeby zaprosić ją na statek i powiedzieć o swojej SI. - I właśnie tego się obawiam - że po tym wszystkim uzna, że dalej nie ma ochoty dzielić się z nami swoimi informacjami. Albo że po jego krucjacie nie pozostanie żadna pośród zgliszczy i ognia. Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale mam wrażenie, że potrafi być uparty.
Uparty na tyle, żeby przeć przed siebie pomimo posiadania połowy galaktyki na karku. I na tyle, żeby machać bronią i warczeć na turianina, który dokonał abordażu na jego okręt i z którym zdemolowali pół wnętrza. Tego Widmo nie wypowiedział już jednak na głos; zamiast tego w końcu odwrócił wzrok od kobiety, przenosząc go na okno. Pojazd ponownie zaczął obniżać swój lot, wtapiając się w warstwę smogu, a potem dołączając do roju pojazdów niżej. Nowoczesny Szanghaj, widoczny kilkaset metrów niżej, ukazywał się w całej swojej okazałości im bliżej granic miasta się znajdowali.
Jednak z drugiej strony, Khouri powiedział mu o Mayi. To dawało pewną nadzieję.
- Zależy nam, ale pewnie masz rację. Masz ją na nasłuchu? - zapytał wprost, gdy Irene wspomniała o SI. Spojrzał przelotnie w jej stronę; jego krótka rozmowa z elektroniczną towarzyszką Nazira była nawet bardziej produktywna niż ta z żołnierzem, a Isis podczas niej otwarcie pokazała mu swój stosunek do kapitana. Zdradzenie zaufania Khouriego nie wchodziło w grę. Czy dałaby im dostęp, gdyby bezpośrednio postawili ultimatum, że dopóki tego nie zrobi, nie pomogą Nazirowi? Czy to nadpisałoby jej priorytety? Czy może sfałszowałaby odpowiedzi na ich użytek, żeby utrzymać ich pomoc? Były to jednak teoretyczne rozważania, których Widmo nie planował jednak sprawdzać.
Jeżeli Irene potwierdziła, rzucił krótkie "Dobry wieczór, Isis". Skoro już wszyscy zdecydowali się zaufać sobie chociaż na tyle, nie było sensu bawić się w dalsze podchody.
- Czy w tych raportach jest coś o samym Skinnerze? - zapytał obydwie kobiety - zarówno tą rudowłosą, jak i tą elektroniczną - decydując się na coś, co łączyło obydwa ich światy. - Albo o okręcie Niezłomny? I co z tymi wzmiankami o Wilsonie, coś co rzuci nam światło na to czego szuka Khouri?
Palce Widma zastukały w zamyśleniu po jego udzie, gdy oderwał wzrok od okna; jego uwaga zbyt ciągnęła do informacji, które mogły znajdować się w posiadaniu Irene, żeby móc się skupiać na widokach miasta. Na krótką chwilę jego myśli jednak zwolniły, mając dość drobnej drzazgi, która utkwiła między nimi gdzieś na początku tej całej wymiany zdań.
- I czym tak właściwie jest kurnik?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

2 lip 2018, o 11:09

Tajny rzut MG
A<33<B<66<C
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

2 lip 2018, o 12:59

Maya nie mogła się wypowiedzieć nic o tym, jak Khouri może zareagować gdy go wreszcie znajdą. Zmiana postawy, cichszy ton głosu Irene sprawiły, że jej twarz złagodniała niemal od razu. Powód jej przybycia do Szanghaju, ściśle związany z tym, który napędzał Widmo, wydawał się być dla niej ważny. Na tyle, by wywoływał intensywne emocje gdy, choćby przez przypadek, został poruszony.
Isis nie odezwała się od razu, pomimo potwierdzenia. Potrzebowała słów Irene, nie kiwnięcia głową, a nawet gdy to dostała, wahała się przez chwilę. Jej osobowość diametralnie różniła się od charakteru Etsy. Widmo był obcy - nawet jeśli go znała. Co dopiero Volyova, która też nie wyrażała chęci poznania drugiej SI, co musiało działać na nią tym bardziej demotywująco.
- Dobry wieczór, Widmie Viyo - odezwała się wreszcie, ale gdy to zrobiła, brzmiała chłodno, oficjalnie dla turianina. Zdążył przywyknąć do ciepłego głosu swojej syntetycznej towarzyszki. - Nasza ostatnia rozmowa przebiegła w mało sprzyjających warunkach. Mam nadzieję, że będziemy mogli zostawić to za sobą.
Przeszukiwała raporty zamiast pozwolić to zrobić rudowłosej, wyrzucając wyniki swoich poszukiwań. Nie znalazła nic o Niezłomnym, ani o Skinnerze. Skądkolwiek o nim wiedział Khouri, nie udokumentowano tego podczas jego służby w liniach B. Może gdyby wcześniej z nim pracował, nie potrzebowałby informacji o jego lokalizacji zdobytej w kartelu. Wilson pojawiał się szczątkowo - brał udział w jednej z operacji, w której pracował też Nazir, choć nie na pozycji dowodzącego, a później w następnej, jakiś czas później.
- Kevin Wilson był częścią linii B, ale raporty nie zawierają żadnych informacji w jego sprawie, które mogłyby nam pomóc - odpowiedziała za Dubois, kategorycznym tonem. - Nie udostępnię wam raportów. Nazir kazał obiecać mi, że sama ich nigdy nie otworzę. Czuję się źle z tym, że musiałam to zrobić. Nie dostaniecie ich. Nigdy.
Ciężko było wyperswadować pewną ideę z sztucznej inteligencji, szczególnie tak lojalnej wobec swojego kapitana jak Isis była wobec Khouriego. Mogli próbować, ale w jej przypadku ciężko było grać na emocjach, które mogły cokolwiek w jej postawie zmienić.
Maya parsknęła śmiechem słysząc ostatnie pytanie, szczególnie wypowiedziane tak poważnym tonem głosu, w poważnej rozmowie, którą prowadzili dotychczas.
- Jakim cudem wiesz czym jest kaczka, ale nie wiesz co to kurnik? - spytała rozbawiona, obracając głowę w jego stronę.
Przed nimi, za oknami promu widoczny był zbliżające się miejsce lądowania. Zmierzali do jednej z dzielnic podmiasta, które były zabudowane gęsto i ciasno, bez możliwości umieszczenia lądowiska na dachu jednego z budynków. Skycar wyznaczał najbliższy postój, choć wciąż był odległy od apartamentu o prawie pół kilometra.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

2 lip 2018, o 20:53

Skinęła głową, twierdząco odpowiadając na pytanie Widma. Ucieszyła się, gdy Isis się odezwała, tak samo jak ucieszyła się, gdy potwierdziła ona jej słowa. Nie zamierzała wysyłać tej dwójce raportów sporządzonych przez Nazira, nieważne jak bardzo tego chcieli, tak jak powiedziała im Irene. To było coś, do czego SI sama zaglądała niechętnie i czym jeszcze bardziej niechętnie dzieliła się z Francuzką, o Widmie nie wspominając. I nie zdziwił jej sposób, w jaki się odezwała. Z jej strony próżno było liczyć na swobodne "cześć". Przez moment zastanawiała się znów kto był twórcą sztucznej inteligencji turianina, doszła jednak do wniosku, że nie jest to czas ani miejsce na zadanie tego pytania. Może później. Jak atmosfera przestanie być tak napięta.
- Nie potrafi nie być uparty - poprawiła niechętnie turianina. Do niewielu rzeczy udawało się jej go przekonać, zwłaszcza jeśli nie zgadzało się to z jego przekonaniami. Według Isis to ona doprowadziła do tego, że mężczyzna postanowił zmienić swoje życie i opuścić Przymierze. I wyglądało na to, że nie wyszło mu to na dobre. Może jednak nie powinna do niczego namawiać ludzi, na których choć trochę jej zależy?
Poruszała się teraz w ciągu pojazdów, nie chcąc więcej w żaden sposób nie wyróżniać się z innych taksówek. Gdy wlecieli w część mieszkalną miasta, pozwoliła już taksówce podpiąć się z powrotem do systemu i automatycznie dowieźć ich na miejsce. Nikt ich tu nie ścigał, nikt nie leciał ich śladem. Przynajmniej na to wyglądało - mogli po prostu coś przegapić.
Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który wykwitł na jej twarzy, gdy usłyszała pytanie o kurnik. Wydawałoby się, że turianin tak dobrze zaznajomiony z ludzkimi przysłowiami akurat to będzie znał. Nie odwracała jednak tym razem wzroku do tyłu, skupiona na panelu taksówki.
- Kurnik to miejsce, w którym mieszkają kury. Takie ziemskie ptaki hodowlane. Składają jaja, które jemy w różnej formie. I te ptaki w sumie też się u nas je - przypomniała sobie, że ze swoją dietą dekstro, Viyo raczej nie miał szansy spróbować tego doskonałego dania, jakim był choćby klasyczny pieczony kurczak. I nawet jeśli byli tacy, co twierdzili, że są w stanie ten smak w jakiś sposób podrobić, by był zjadliwy dla lewoskrętnych, Irene w to wątpiła.
- A co ma z tym wszystkim wspólnego okręt Niezłomny? - zadała swoje pytanie, chyba mające więcej sensu, niż to, które postanowił zadać Widmo. - Wiecie o Skinnerze coś więcej, poza tym, że jest hakerem?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

2 lip 2018, o 21:40

Głos Isis różnił się od od głosu Etsy niemal tak samo jak obie SI różniły się od siebie charakterami. Chłodny, oficjalny, sprawiał wrażenie starszego i poważniejszego niż głos jej odpowiednika z Elpis, co zresztą pokrywało się z rzeczywistą różnicą wieku jej właścicielki. Viyo zdawał sobie jednak sprawę, że to akurat nie grało tu żadnej roli. Granica między tym co stanowiło sumę przeżyć SI, a co charakteru podłapanego u ich kapitanów, była cienka i rozmyta. Obie miały jednak zupełnie inne doświadczenia i wzorce do brania przykładu.
- Ja również, Isis - odpowiedział uprzejmie na jej słowa, wpatrując się za okno. Pozostałe promy, do których dołączyli, zachowywały standardową odległość, ale to miasto poniżej w końcu zaczęło przyciągać jego wzrok. Sprawiało wrażenie rozległego, neonowego mrowiska, pełnego ludzi, reklam i wielopiętrowych kondygnacji; metropolia zdawała się podzielona na dwie części, tworząc dwa masywne dystrykty, których architektura różniła się od tej do której przywykł na Cytadeli, Palavenie czy nawet Thessi i Nos Astrze.
- Czasami musimy robić nieprzyjemne rzeczy dla tych na których nam zależy, nawet jeżeli im się nie spodobają - powiedział w końcu cicho. Odmowa SI była kategoryczna i nieznosząca sprzeciwu, ale turianin niestety potrafił ją zrozumieć. Tak jak potrafił rozpoznać mur, którego nie dało się przeskoczyć, obejść ani zniszczyć. Uniósł dłoń, pocierając nasadę nosa w migrenowym geście; jedyna nadzieja pozostawała w Khourim i jego bezpośredniej zgodzie.
Nie spoglądał z wyczekiwaniem ku tej rozmowie.
Śmiech Mayi skierował jego myśli z powrotem ku teraźniejszości, zmuszając go do zerknięcia w jej stronę. Przewrócił oczami wymownie.
- Nie macie przysłów o kurnikach. I nie figurują w waszych menu - zauważył obronnym tonem, ale nie mógł powstrzymać się od krótkiego uśmiechu. Atmosfera odrobinę przejaśniła się wewnątrz taksówki, przestając przypominać smog przez który przebijali się chwilę temu. Przeniósł wzrok na Irene, a jej wyjaśnienie sprawiło, że skinął głową.
- Ma teraz sens - przyznał. - A kaczki mieszkają w kaczniku?
Pytanie o Niezłomnego sprawiło, że turianin nie odpowiedział od razu. To była wada zadawania pytań przez pośrednika pod postacią SI, zamiast samemu poszukać odpowiedzi w raportach. Same pytania ujawniały informacje, nawet jeżeli nie niosły za sobą odpowiedzi.
- Niezłomny był jedną z ofiar ataku hakerskiego Skinnera - potwierdził w końcu, obracając twarz w stronę rudowłosej. - Ale to wszystko co o nim wiemy. To, oraz fakt, że w jakiś sposób jest również związany z linią B.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

3 lip 2018, o 15:35

Irene, spostrzegawczość:
<50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Port kosmiczny YRD

3 lip 2018, o 15:42

Słowa Widma być może wypowiedziane były w kierunku SI, ale gdy je wypowiedział, dostrzegł na swoim profilu spojrzenie Mayi. Pewnie zastanawiała się skąd wzięło się to przekonanie, na czym było oparte i czy ona miała z tym coś wspólnego. Spojrzenie było ukradkowe, ciężkie do dostrzeżenia przez Dubois, szczególnie skupionej na pilotowaniu skycara. Automatyczne systemy mogły przejąć już podróż za nią, jeśli wskazała destynacją, skoro i tak mogła zapisać się w systemie pojazdu, ale skoro rudowłosa wolała robić to ręcznie, zabezpieczenia taksówki zostały złamane. Nie piszczała ze sprzeciwem, tylko gładko sunęła przez przestrzeń, wymijając inne pojazdy w korytarzach powietrznych.
Powoli dolatywali na miejsce. Znajdowali się już w osobliwej dzielnicy, w której mieli szukać mieszkania hakera. Teraz taksówka wykryła wolne postoje dookoła, skanując teren i przekazując informacje do pilota na dużym wyświetlaczu po środku pulpitu sterującego. Dubois wybrała jedno z dwóch - jedno znajdowało się koło apteki, drugie obok baru, bliżej głównej ulicy, przy której stał apartamentowiec na który wskazywała lokalizacja.
- Dokładnie tak, w kaczniku - niebieskowłosa kiwnęła głową i powstrzymała swój śmiech. Atmosfera na chwilę rozluźniła się wewnątrz pojazdu, choć szybko wrócili do tematu Niezłomnego i hakera, sprawiając, że ciężko było utrzymać tę samą beztroskę na twarzach im wszystkim.
Jakąkolwiek destynację wybrała, skycar podleciał w odpowiednie miejsce, otwierając drzwi i wypuszczając ich na zewnątrz, na poziomie gruntu. Ponad nimi, w dali znajdowały się chodniki i wyższe poziomy ulic, zbyt daleko by tworzyły klaustrofobiczne wrażenie. Zhakowany pojazd przyjął zapłatę, której nigdy nie otrzymał i poczekał, aż Irene wypuści jego systemy z niewoli nim uniósł się ponad ziemię i ruszył dalej, z powrotem na postój przy porcie lub tam, gdzie został wezwany przez klienta.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Szanghaj”