Największa metropolia ówczesnych Chin - Szanghaj jest ich finansowym i handlowym centrum, zlokalizowanym przy ujściu rzeki Jangcy. Jedno z najbardziej rozwiniętych technologicznie miast Ziemi słynie ze swojej szybkiej ekspansji i wspaniałej, nowoczesnej dzielnicy Pudong, często widocznej na widokówkach i pokazywanej w dokumentach.

Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 13:24

Wzruszyła ramionami i wyłączyła omni-klucz, widząc, że jednak nie robi to na mężczyźnie wrażenia. Zamiast tego ruszyła powoli z powrotem w jego stronę, ważąc jego słowa w głowie i szukając w nich kolejnych niezbyt starannie ukrytych kłamstw. Potrząsnęła głową, gdy zobaczyła jak turianin rezygnuje z próby podłączenia się do omni-klucza Dewitta. Nie wiedziała, czy nie potrafi, czy po prostu nie chce tego robić tutaj.
- Mogę się tym zająć - zaproponowała, podchodząc bliżej. - Teraz, albo później.
Nadal nie chciała wtrącać się w przesłuchanie, poza pojedynczymi komentarzami i próbami przekonania mężczyzny do odpowiedzi na ich pytania. Widmo i jego towarzyszka zadawali te dużo ważniejsze, niż mogła zadać ona. Dotyczące większej całości. Parsknęła śmiechem, gdy po raz kolejny usłyszała informację, że nie ujdzie im to na sucho. Gdyby tylko mężczyzna wiedział ile rzeczy już uszło. Irene była tego najlepszym przykładem. Skinęła głową, potwierdzając słowa turianina, gdy powiedział praktycznie to samo, o czym ona myślała. Listy gończe też nie były dla niej niczym nowym. I tak, jeśli znajdzie Nazira i ściągnie go z powrotem na Crescenta, będą musieli uciekać. Co za różnica, czy będą poszukiwani oboje, czy tylko on?
- Nie tylko o to chodzi - powiedziała. - Słuchaj, co się do ciebie mówi. Na swoim stanowisku powinieneś szczycić się większą inteligencją i rozumieć podstawowe pytania.
Odezwała się ostrzej, niż do tej pory. Dewitt nie musiał tego wiedzieć, ale trafił w wyjątkowo czuły punkt. Irene nie miała pojęcia co się działo z Khourim, ale w tych słowach nie wyłapała kłamstwa. Gdyby to była nieprawda, implant by ją ostrzegł, prawda? Zauważyłaby to drgnięcie powieki, dolnej wargi, które rzuciły się jej w oczy wcześniej. Nie zamierzała psuć przesłuchania Widma, mimo to jednak bardzo nie podobało się jej to, co mówiła ich niedoszła ofiara. Gdy Viyo podniósł broń w ramach swojej groźby, rudowłosa pozwoliła sobie na znacznie więcej. Nikt jej nie powstrzymał wcześniej i nikt nie wyglądał, jakby zamierzał powstrzymać ją teraz.
Jej ostrze z charakterystycznym syknięciem aktywowało się po raz kolejny, a ona, nie odrywając wzroku od irytującej twarzy mężczyzny, przeszła za jego plecy. Trzymany przez Volyovą nie miał zbyt wiele możliwości ruchu. Irene uniosła broń i wbiła ją czubkiem w plecy mężczyzny - tak, jak planowała w skycara, tylko tym razem w wierzchnią warstwę jego skóry, na wysokości serca.
- Rozwiń - wysyczała, powtarzając po Widmie, patrząc, jak elegancki garnitur powoli zaczyna nasiąkać krwią. Lekko obróciła ostrze, dosłownie o kilka stopni, wystarczająco, by sprawić ból. - Im bardziej będziesz się szarpał, im dłużej będziesz unikał odpowiedzi, tym głębiej będę je wbijać. Nie jestem lekarzem, ale ile centymetrów dzieli skórę od serca? Dziesięć? Moje ostrze ma siedemdziesiąt pięć. Jak zrobię to szybko, to może zdążysz zobaczyć jak wychodzi przodem, zanim zostawimy cię tu razem z twoją profesjonalną ochroną. A odpowiedzi znajdziemy sobie sami. Masz trzy sekundy.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 14:12

- Nic mnie tu nie zaskakuje. Na tym polega moja praca - zripostował od razu. - Uważaj. Nie tylko płotki pływają w tym jeziorze. Któregoś dnia traficie na kogoś, kto przewyższy was rozmiarem i pożre żywcem.
Anegdotka przelała czarę goryczy, którą nosiła w sobie żołnierka. Jej dłoń powędrowała do męskiego gardła, zaciskając się na nim na chwilę, na którą uleciało z niej poczucie samokontroli.
- Zaczynasz robić się męczący - prychnęła wzgardliwie, puszczając szyję duszącego się Dewitta, który odkaszlnął z irytacją, którą wzbudził w nim ten gest.
- Spójrz na siebie. Taki dumny, u władzy, w swoim wielkim pancerzu i z bronią w ręku. Wkroczyliście do gry, która toczy się od lat, turianinie. Gracie w coś, czego nigdy nie będziecie w stanie wygrać, nieważne ile trupów uda wam się za sobą postawić - skrzywił się, patrząc na pistolet spode łba. Mimo wszystko nie wzbudzał w nim on paniki, nie takiej, jaką powinien. - Prawdziwi gracze nie noszą pancerzy. Nie wchodzą do światła dnia. Nie atakują starców na parkingu. Są w stanie wyrządzić mi krzywdy, przy których twój pistolet jest w stanie mnie co najwyżej połaskotać. Dlatego do kogokolwiek nie pójdziecie, nikt wam na nic nie odpowie. Wasze groźby są niczym, w porównaniu do... - stęknął, gdy rozżarzone ostrze przebiło jego skórę. Każde jego słowo wypowiadane było coraz głośniejszym tonem, gdy nadejście rudowłosej go zaniepokoiło. Może chciał powiedzieć wszystko zanim odbierze mu życie, poderżnie gardło lub skręci kark, tak jak chciała to zrobić Volyova.
- Wiesz, dlaczego już mało kto w wojsku stosuje tortury? - wycedził przez zaciśnięte z bólu zęby. - Bo nie działają. Ofiara powie wszystko, byle tylko się skończyły. Mogę rzucić wam pięć nazwisk innych płotek, nazwać jedną wielkim graczem i zniknąć, zanim zorientujecie się, że skłamałem.
Szarpnął, próbując wydostać się z uścisku Volyovej, jak najdalej od gorącego, palącego tkankę omni-ostrza. Uścisk niebieskowłosej był żelazny, a jej wzrok zacięty. Lustrowała mężczyznę, obserwując chwilę, w której westchnął przeciągle.
- Khouri? O jego wam chodzi? - zaśmiał się w nieludzki sposób, zniekształcony przez odczuwany przez niego ból. - Zdechł jak pies. Albo już wkrótce. Którą mamy godzinę? - spytał ironicznie, usiłując obrócić nadgarstek z zegarkiem w swoim kierunku i jęknął, gdy w reakcji na to trzymająca go kobieta wykręciła mocniej jego dłoń.
- Porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie - warknął w jej kierunku, wykrzywiając swoje plecy w łuk pod wpływem naporu ostrza. - Nie mogę dać wam nazwisk ludzi nade mną. Wasza krucjata jest skazana na porażkę, a kiedy już się skończy, będą szukać słabych punktów, i nie planuję być jednym z nich. Ale mogę dać wam coś innego. Lokalizację Nazira Khouriego, na przykład. Może zdążycie się pożegnać.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 14:43

Tortury nie działają. Może i miał rację, w przypadku ludzi takich jak Nazir, a może i Volyova, chociaż jej nie znała. Dewitt jednak nie był kimś takim jak oni. Był miernym urzędnikiem, który nie miał nic wspólnego z prawdziwymi torturami. Nie przeszedł w życiu prawdopodobnie nic strasznego, a cała jego wiedza na temat bólu ograniczała się do tego, co obejrzał w vidach akcji. Teraz robił co mógł, żeby udawać twardego, ale nawet w coraz głośniejszych, pełnych napięcia wypowiadanych słowach Irene słyszała, że wcale nie jest mu to tak obojętne. Zresztą nikomu normalnemu by nie było obojętne, gdyby ktoś wbijał mu ostrze w plecy.
- Nie - warknęła Irene, dociskając ostrze mocniej. - Wiem, kiedy kłamiesz, tak jak wiedziałam wcześniej. Widzę to po tobie i irytuje mnie to coraz bardziej. A ja też mam granicę, której nie chcesz przekraczać.
Słysząc jego słowa dotyczące Nazira, ostatkiem sił powstrzymała się przed przebiciem jego klatki piersiowej na wylot. Gdyby mógł spojrzeć w jej oczy, zobaczyłby szczerą nienawiść, żądzę mordu, jakiej nie czuła już dawno. Ale nie mógł, a ona widziała wyłącznie tył jego głowy. Zmieniła zdanie na temat puszczania go żywego i już w tej chwili wiedziała, że jak już nie będą go potrzebować, ani oczekiwać od niego odpowiedzi, zrobi to, co mu obiecała - pozwoli mu obejrzeć zakrwawione, zielone ostrze, wychodzące z jego klatki piersiowej. Na razie tylko docisnęła jeszcze mocniej, czując, że przebiła się już przed skórę i jest blisko sięgnięcia bardziej istotnych organów. To się dało wyczuć. Opór stał się mniejszy.
- Na początku chcieliśmy z tobą rozmawiać jak cywilizowani ludzie - wysyczała mu do ucha. - Odmówiłeś. Nagle zrobiło ci się nieprzyjemnie, więc naszło cię na dyplomację? Twoja duma i pozycja to farsa. Jesteś taki jak wszystkie te płotki, którymi gardzisz. Zawsze jest większa ryba. Patrzysz na światełko ryby głębinowej i obrażasz je, nie wiedząc co znajduje się za nim.
Poczuła w sercu ukłucie strachu. Byli za późno? Nie mogli być za późno. Dałaby wszystko, żeby Isis teraz ją słyszała, ze swoim rozsądkiem i logicznym podejściem do sytuacji. Mogłaby już szukać informacji, natychmiast zareagować na słowa, których Dewitt jeszcze nie wypowiedział. Francuzka cofnęła ostrze, wyciągając je z pleców mężczyzny.
- Mów - poleciła lodowato. - Lokalizacja Khouriego.
Gdyby nie pozostała dwójka, Irene natychmiast po otrzymaniu tych informacji zabiłaby Dewitta, wsiadła do taksówki i odleciała we wskazanym kierunku. Ale oni mogli przecież chcieć od niego czegoś więcej, a umawiali się na współpracę. Jeśli jednak dostali adres, a Widmo, ani Volyova nie zamierzali zadawać więcej pytań, Francuzka z błogą przyjemnością przebiła serce urzędnika tak, jak poprzednio jednego z jego ochroniarzy. Tylko na to czekała.
Kutas, przeszło jej przez myśl. Tacy jak on nie zasługują na życie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 15:53

Widmo pozwalał Dewittowi mówić, przyglądając mu się w milczeniu. Wiele z tego co mówił, było prawdziwe. Ale cała trójka zdawała sobie z tego sprawę, w mniejszym lub większym stopniu. On i Maya wiedzieli na co się porywają - wiedzieli, że za azjatą stoi olbrzymi, ukryty w cieniu moloch, rysujący się olbrzymią sylwetką na tle nocnego nieba. Cały szlak trupów i informacji za którymi podążali prowadził coraz głębiej w mrok, z dala od pól bitwy, od ludzi w pancerzach, od wystrzału pistoletów, a prosto ku politycznym zakusom i władcom marionetek podobnym do Vance'a. Mężczyzn i kobiet w garniturach, z teczkami w dłoniach i drogich zegarkach na nadgarstkach.
- Może - przyznał zdawkowo, patrząc w skośne oczy człowieka. - A może nie. Czasami wystarczy wyszarpnąć wystarczającą ilość cegieł u podstawy, żeby cała wieża runęła z hukiem. I my właśnie do robimy, Dewitt. Twoi przełożeni żyją w cieniu, ale gdy zostaną wyciągnięci z niego za kark i rzuceni w światło latarni, będą się zachowywać jak wszyscy inni. Nikt nie jest nietykalny.
Podniósł wzrok, napotykając rozpalone żarem spojrzenie Francuzki. Omni-ostrze pulsowało równomiernie, rozcinając materiał ubrania i skórę; turianin podchwycił wzrok kobiety, utrzymując go na kilka sekund. Łatwo było popełnić błąd, a ostatnie czego chcieli, to śmierć Vance'a zanim powie im wszystko co wie.
Obietnica konsekwencji i bólu prędzej czy później zawsze bledła w obliczu aktualnego cierpienia. Umysł zaczynał się zastanawiać, robiąc sobie nadzieję. "A może jednak uda mi się uniknąć kary? A może nikt się nie dowie, że informacja wyszła ode mnie? A może zrozumieją, że nie miałem wyjścia?" W pewnym momencie orientował się, że nawet jeżeli jego przyszłość będzie wypełniona najgorszymi koszmarami, to zawsze jest nawet na najdrobniejsza nadzieja, że może jednak uda się wygrać. Że zawsze jest jakaś szansa. Śmierć była finalna. Z niej nie było szansy wrócić.
- Chcesz porozmawiać jak cywilizowani ludzie? W porządku. Porozmawiamy w języku, który rozumiesz. - Turianin wrócił spojrzeniem z powrotem ku człowiekowi. Opuścił pistolet, zamiast tego sięgając do omni-klucza i wystukując na holograficznej powierzchni krótką komendę.
- Nie jesteśmy po prostu podrzędnymi żołnierzami, Dewitt. Nie jesteśmy przypadkowymi ciekawskimi, którzy zaczęli zadawać pytania, a których będziesz mógł zamieść pod dywan. Chcesz się siłować kto ma większego i za kim stoją potężniejsi ludzie? - Grafitowy hologram obrócił się na jego przedramieniu, a logo które wyświetlił, przesunęło się nad jego dłoń, gdy turianin podsunął ją na wysokość twarzy Vance'a. Symbol Widm obrócił się leniwie w powietrzu.
- Cała konstrukcja chwieje się w posadach, ale ty uparcie starasz się twierdzić, że to tylko lekki wiatr, Dewitt. Dasz nam i nazwiska, i lokalizację Khouriego. Bo jednego możesz być pewien - nawet jak nasza krucjata skończy się śmiercią, to twoje życie w formie której masz teraz, również będzie skończone. Nie przez nas, szeregowych żołnierzy. Nie przez pistolet czy omni-ostrze. Ale przez innych graczy, o których tak lubisz mówić, tylko tych co stoją po drugiej stronie barykady. - Logo zgasło, gdy Widmo zacisnął dłoń, po czym opuścił ramię. - Jesteś biznesmanem, Dewitt. Sam oceń co możesz ugrać, a co stracić.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 16:12

Tajny rzut MG, sprawdź stronę 325 w poradniku żeby zobaczyć rezultat
A<33<B<66<C
0

Tajny rzut MG 2
<20
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 16:49

Światło nad nimi zamigotało, przypominając o świecie dookoła. Świecie, który w każdej chwili mógł sobie o nich przypomnieć, w postaci wbiegających na parking ochroniarzy czy posiłków wysłanych wcześniej do Dewitta. Ktoś mógł się zaniepokoić przez nieobecność mężczyzny, który nigdy nie wsiadł do swojego promu z ochroną a teraz nie można się było do niego dodzwonić. Urządzenie schowane do ładownicy Viyo nie piszczało nowymi komunikatami - było ciche, zablokowane, nie zwiastowało kłopotów.
- Ludzie zginęli przez te grube ryby, o których mówisz. I przez ciebie - oskarżenie wydostało się z ust Volyovej, podobnie jak godzinę wcześniej, w apartamencie Skinnera. - Nie obchodzi cię to - dodała, zauważając coś oczywistego, nie poddając tego w wątpliwość.
- Ludzie giną codziennie, dziewczyno - odpowiedział, podnosząc ku niej głowę. - Sama zamordowałaś mojego ochroniarza chwilę temu. Nie udawaj anioła.
Wydęła usta, w wyrazie, który łatwo było odczytać. To co innego. Ochroniarz nie był święty, to można było łatwo założyć. Pracował dla złych ludzi, sam wybrał sobie taki zawód, wiedząc i licząc się z tym, jaki koniec może go spotkać.
- Jak czujesz się z wzięciem udziału w masakrze na oddziale żołnierzy Przymierza? Tego samego, dla którego pracujesz? - prychnęła, zaciskając dłonie na jego nadgarstku i materiale koszuli. Szukała w jego oczach żalu, poczucia winy, które nie pojawiło się w jego ciemnych tęczówkach tak, jak ogień nie tliłby się w jeziorze.
- Pomyłki się zdarzają. Niezłomny był jedną z nich. Cholernie drogą do zatuszowania - syknął, urywając gdy jego nadgarstek strzelił pod wpływem nagłego ruchu zakleszczoną wokół niego rękawicą.
Jęknął, łapiąc oddech z trudem. Pozycja, w której został postawiony była ciężka - na tyle, że ledwo udało mu się podnieść głowę by spojrzeć prosto w odznakę Widma, ale nie wystarczająco, by zmazać jego uśmiech z ust.
- Rada cię tu przysłała? Turianina, do Szanghaju? Nie są zbyt inteligentni, prawda?
Splunął na bruk, starając się uspokoić, pomimo wbijającego się w jego plecy ostrza. Nie widział wściekłości Dubois, nie mógł wiedzieć, jak ważna jest dla niej informacja, którą chował w sobie. Nie śpieszył się z jej udzieleniem - przez zmęczenie, stres, lub płonną nadzieję na to, ze ktoś jeszcze przyjdzie mu z pomocą.
- Mam dla nas kompromis, skoro jesteście tak uparci - rzucił ochryple, podnosząc wzrok na turianina. - Khouri jest zamknięty na terenie starej przetwórni Piezo tutaj, w Szanghaju. W Songjiang. Jeżeli się pośpieszycie, znajdziecie tam jednego z najwyższych rangą oficerów. Prawa ręka ryby, którą próbujecie złowić, może wydusicie z niej więcej.a Jeśli przeżyjecie, oczywiście.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 17:46

Jeszcze kilka miesięcy temu, pewnie zgodziłby się w tej jednej kwestii z Dewittem - chociaż sama myśl wydawała się być nie na miejscu. Wraz z Mayą zostawiali za sobą drogę pełną trupów, wspinając się po nich za odpowiedziami, które mogli znaleźć na samym szczycie. Khouri robił to samo. AZ-99, Niezłomny, Bryant. To był tylko wierzchołek góry lodowej, który skrywał ogrom podobnych misji, więcej ciał i więcej kredytów przelanych, żeby je zatuszować, a oni niechętnie stanowili część tej machiny, dokładając do niej własne litry przelanej krwi oraz dziesiątki zabitych. Co do tego Widmo nie miał wątpliwości.
Ale to było kiedyś. Granica z każdym kolejnym dniem zacierała się, bo im głębiej sięgali, tym gorsze rzeczy odkrywali. Dewitt w jednej rzeczy był odświeżający - w swoim nastawieniu. Viyo tolerował pogardę, bo oferowała coś więcej. Prawdę. A przynajmniej jej przebłysk.
- Nawet nie masz pojęcia jak drogą - powiedział po dłuższej chwili, gdy człowiek wspomniał Niezłomnego. W końcu był to jeden z wielu powodów dla którego tu byli. Cena wychodziła daleko, daleko poza kredyty, które zostały przelane, żeby pozbyć się wojskowego okrętu oraz informacji, które ze sobą niósł.
Cofnął się o krok, ignorując uszczypliwy komentarz azjaty. Duma i pewność siebie stanowiły tarczę mężczyzny, a niewidoczna potęga, która go wspierała, pozwalała mu się upijać jej siłą. Ciężko było powiedzieć czy się bał - już samo w sobie było to trochę wyjątkowe. Może zbyt przywykł do władzy i nadal sądził, że ma kontrolę, a może był zwyczajnym socjopatą - jak Lance, który z zakrwawionym uśmiechem na ustach i przestrzelonymi nogami targował się o cenę własnego życia oraz informacji.
A jednak podał lokalizację Khouriego. Chociaż Widmo miał wrażenie, że nie było to podszyte strachem, a bardziej ciągle tą samą, pogardliwą wyższością, która sprawiała, że nadal był pewien, że bez względu na to co im powie, nie osiągną swojego celu i zginą. Ślepym lekceważeniem, które nie dopuszczało po prostu innej możliwości.
Albo kłamał, a oni w starej przetwórni Piezo nie znajdą nic poza szyderczym echem śmiechu Dewitta.
Bez względu na powód, niektóre wątki są jednak zbyt niebezpieczne, żeby zostawić je samym sobie.
- Chciałbym powiedzieć, że lepiej żebyś mówił prawdę, bo inaczej po ciebie wrócimy, ale... - powiedział po chwili ciszy, po czym pokręcił głową. W idealnym świecie mogliby zakuć Vance'a, spakować do skycara i zawieźć na Elpis, gdzie mógłby go zamknąć w celi, a potem przesłuchać. Ale jeżeli mówił prawdę, to Khouri mógł nie mieć zbyt wiele czasu, a prawa ręka mogła się okazać dużo bardziej lukratywną zdobyczą.
Niestety, nie żyli w idealnym świecie.
- Pozdrów od nas Bryanta, Dewitt.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 18:11

Czekała tylko na jedną informację. Na miejsce, do którego mieli lecieć teraz. I w tej chwili bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej podczas współpracy z Widmem, wiedziała, że im się spieszy. W swojej wyniosłości ten dupek, którego trzymała Volyova, wcale nie zamierzał od razu odpowiadać na pytanie. Tak samo jak nie odpowiadał od razu na poprzednie. Jej nienawiść do niego rosła z chwili na chwilę, z każdym wypowiedzianym przez niego słowem. Nie rozumiała, dlaczego nie potrafi się pogodzić ze swoją sytuacją. Naprawdę by go wypuścili, gdyby chciał współpracować. Mógłby wylecieć z garażu i posłać do nich dziesięciu kolejnych ochroniarzy, z którymi już by sobie nie poradzili. Ale on nie chciał, wolał unieść się swoją wyimaginowaną dumą, która nie zniknęła nawet w obliczu obracającego się mu przed nosem odznaczenia Widma.
Inna sprawa, że rudowłosa widziała je po raz pierwszy, co sprawiło, że przypomniała sobie z kim współpracuje. Przypomniała sobie, że nie powinna sobie robić wroga, nie z niego. Może i była narwana i często pozwalała się ponosić emocjom, ale wypadało się kontrolować. Tylko że jej żądza mordu była zbyt wielka. Sposób, w jaki Dewitt podchodził do Nazira i egzekucji, która na niego czekała, sprawiała, że Irene nie potrafiła zachować resztek swojego rozsądku. Nie potrafiła wyobrazić sobie nawet, co się stanie, jeśli na miejscu znajdą już tylko trupa. Ciało, które przestało być osobą. Coś zacisnęło się w jej klatce piersiowej i nie chciało puścić. Nie pamiętała, kiedy ostatnio bała się tak bardzo.
Gdy dostała adres, a razem z nim wyniosłą obietnicę zguby, których nie chciało się jej już słuchać, zmusiła się do krótkiego spojrzenia na Viyo. Chciała zobaczyć zgodę w jego oczach, bo raczej wiedział, co Dubois zamierza zrobić. Jej wciąż aktywne ostrze i płonący wzrok chyba mówił sam za siebie. Nie chciała psuć ich planów, ale Dewitt nie miał prawa wyjść stąd żywy.
I otrzymała to potwierdzenie, na które czekała, w postaci krótkiego pożegnania.
Zielone ostrze przebiło się gładko na ukos przez klatkę piersiową mężczyzny, wychodząc przez nią z przodu i zatrzymując się przed twarzą Volyovej. Szarpnęła go lekko za kołnierz, tak, by głowa opadła mu do przodu. Chciała, żeby miał to, co mu obiecywała. Ostatni widok przed śmiercią, będący ostrzem wystającym z własnej klatki piersiowej. A gdy już poczuła, jak zaczyna słabnąć, wyszarpnęła broń i odsunęła się o krok, pozwalając mu paść na ziemię w środku tego krzywego trójkąta ze zwłok. Zaskakująco, nie poczuła się wcale lepiej. Może przez fakt, że uszła z niej wściekłość - został jej tylko paraliżujący strach. Mogli być za późno. Nie chciała widzieć Nazira martwego. Wolała do samego końca nie dowiedzieć się, co tak naprawdę się z nim stało.
Szybko otrząsnęła się z tych myśli i biegiem ruszyła z powrotem w stronę taksówki. Przez moment rozważała zabranie skycara Dewitta, ale on był zbyt charakterystyczny. Może dolecieliby nim kilka minut szybciej, ale w większej perspektywie nie miało to tak dużego znaczenia. Wskoczyła za stery i uruchomiła pojazd, klnąc pod nosem, gdy zorientowała się, że jej rękawice zostawiają krwawe ślady na panelu. Czy to miało teraz jakieś znaczenie? Prawdopodobnie nie.
- Tempo, tempo - pogoniła pozostałych, a gdy znaleźli się w taksówce, gwałtownie poderwała ją z ziemi. Jak tylko wylecieli z parkingu wystarczająco wysoko, by odzyskać zasięg, wpisała odpowiedni adres i nie ograniczając się już pod względem prędkości ani wyznaczonych w Szanghaju tras lotu, skierowała się wprost do przetwórni piezo. Nie wpadła nawet na to, by odezwać się do Isis, ani do Shani. Nie mieli na to czasu, a ona nie miała do tego nerwów.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 18:52

Wyświetl wiadomość pozafabularną Vance Dewitt był specyficznym człowiekiem. Wszystko, począwszy od jego porannego rytuału i tego, jak sortował swoje tabele z kosztorysami, po podejście do służby i kwestia życia, i śmierci odbiegało u niego od normy. Czy to duma, wyższość, czy zakrzywione postrzeganie świata, gdy padł jego wyrok, mężczyzna zachował kamienną twarz. Spoglądał na Viyo z nieodgadnionym wyrazem twarzy, otwierając usta by coś odpowiedzieć, tak jak odpowiadał wcześniej na wszystkie ich pogróżki. Gdy przez jego klatkę piersiową przeszło rozżarzone, zielone ostrze, zacisnął wargi i posłusznie poddał się naporowi ręki Dubois, opuszczając głowę i opierając brodę o pierś. Z rany trysnęła posoka, plamiąc tylko lekko przykurzone rękawice gorącą czerwienią.
Padł na ziemię, ze swoim drogim garniturem i staromodnym zegarkiem. Już nie mieli skąd dowiedzieć się o tym, co stało za jego dziwnym zachowaniem. Już przestał być osobą, stał się zwłokami, dołączając do sterty trzech innych, rozrzuconych niczym szmaciane lalki w formacji, w której tutaj przyszli. Volyova puściła poły jego marynarki. Na jej dłoniach też została krew, a w oczach nienawiść, ale ze zgoła innego powodu.
- Zasługiwał na to - mruknęła, przelotnie spoglądając na Vexa. Też upewniała się w tym, że to rozumiał.
Rozejrzała się dookoła po raz ostatni, lustrując wzrokiem leżących na ziemi mężczyzn. Może przeszło jej przez myśl by zadzwonić po jakieś służby, załatwić sprawę leżących na parkingu ciał, by nie musiał ich odkrywać jakiś niewinny pracownik Hyland Corporation. By nie wypaliły się w jego siatkówce, będąc tym, co widzi gdy zamyka oczy przed snem. Ostatecznie wsiadła do skycara za Dubois, rezygnując z działania.
- Skoro zdołali zatrzymać Khouriego w jakiejś fabryce to możemy założyć, że wysłali albo ludzi równie dobrych co on, albo całą armię nieco gorszych - zauważyła trzeźwo, spoglądając na krwawe ślady, które zostawiała Dubois na pulpicie siatkówki. - Nie możemy wpaść do środka bez żadnego planu, inaczej skończymy jak on. Spełnimy przepowiednię Dewitta - mruknęła, zerkając na turianina. On musiał doskonale wiedzieć, że to byłoby mocno w jej stylu, ale nie tym razem. To nie była sprawa Bryanta, to był Khouri. Nie nad nią emocje brały górę, nie czuła się tak, jak wcześniej. Odkąd poznali się na Illium sporo się zmieniło.
- Co się stało? - dwie SI odezwały się jednocześnie w dwóch różnych komunikatorach gdy taksówka podniosła się na najwyższe poziomy parkingu i skręciła w stronę wylotu ku ciemnemu niebu Szanghaju. Isis po tym zamilkła, w przeciwieństwie do Etsy.
- Widzę destynację taksówki. Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang - poinformowała ich, podłączając się pod systemy skycara niemal natychmiast.
- Tam jest Nazir. Dewitt nie żyje - Maya odezwała się jako pierwsza.
- Widzę. Plany budowy są stare, z okolic wojny Pierwszego Kontaktu. Kompleks jest opuszczony, zamknięty osiem lat temu. Jest spory, ma trzy poziomy. Macie dokładną lokalizację?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 19:42

Śmierć Dewitta nie była elegancka, chociaż z pewnością szybka. Widmo spoglądał w oczy mężczyzny, gdy te rozszerzyły się pod nagłym rozbłyskiem bólu ostrza wsuwającego się między łopatki, a także gdy światło zaczęło znikać z ich głębin. Jakąkolwiek historię niósł ze sobą księgowi linii B, ta właśnie się zakończyła. Być może miał swoje powody, by być takim, a nie innym człowiekiem, a być może po prostu taki już był - nigdy się tego nie dowiedzą. Jego pewność siebie nie zniknęła jednak do samego końca. Kamienna twarz tylko na chwilę została przecięta impulsem bólu, a potem kolejnym, gdy rudowłosa pochyliła jego głowę do przodu. Oczy Viyo zmrużyły się na ten gest, ale nie powiedział ani słowa. Dubois miała swoje własne powody, by potraktować Dewitta brutalnie, a chociaż jej nienawiść do niego zdawała się wylewać im bardziej rozmawiali o Khourim, to nie ograniczała się tylko do azjaty. Ochroniarz z poderżniętym gardłem był tego drugim dowodem.
Zielone tęczówki napotkały spojrzenie bursztynowych, ale turianin skinął po prostu głową. Nie było w nich potępienia; Dewitt był nie tylko nieprzyjemnym skurwysynem, był również nieczułym socjopatą, który finansował śmierć wielu innych ludzi. Jeżeli kiedykolwiek miał jakieś wyrzuty sumienia, to te już dawno zniknęły. Zasługiwał na swój los, przynajmniej z ich perspektywy.
- I z pewnością nie będzie ostatni - powiedział cicho. Przeniósł wzrok na Irene, ale nie potrafił wyczytać wszystkich emocji, które przepływały przez jej twarz i w szmaragdowym spojrzeniu. Doskonale jednak rozumiał jedną z nich, którą rozpoznał od razu: świadomość upływającego czasu. Gdy kobieta zerwała się z miejsca, ruszając w stronę taksówki, wiedział że ona również to poczuła.
Tym razem to nie swój czas tracili. A Khouriego.
Obrzucił ostatnim spojrzeniem leżących na ziemi ochroniarzy oraz samego Dewitta, po czym ruszył za Irene. Zgarnął z maski ekskluzywnego skycara teczkę azjaty, po czym ruszył wraz z nią za technikiem okrętowym Nazira. Drzwi taksówki otworzyły się z sykiem, a rudowłosa wskoczyła od razu do środka; Widmo nie próbował odbierać jej kierownicy, zamiast tego siadając na tylnym siedzeniu. Adrenalina wciąż pulsowała w jego żyłach, ale na tym etapie jego organizm traktował ją już jak starą przyjaciółkę, nie ustępując pragmatyczności oraz trzeźwemu myśleniu.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją Mayą? - odparł na słowa Volyovej, podnosząc na nią wzrok i pozwalając sobie na cień uśmiechu. Nie trwał on jednak zbyt długo; turianin położył teczkę na swoich kolanach, po czym przytrzymał ją, gdy pojazdem szarpnęło. Dubois wcisnęła pedał gazu, a taksówka wystrzeliła do wyjazdu z parkingu, zaczynając pokonywać kolejne poziomy w zastraszającym tempie.
- Masz rację, potrzebujemy planu. - Uruchomił jeden z modułów omni-ostrza, ostrożnie manewrując przy zamkach nesesera, żeby je wypalić bez uszkodzenia zawartości pojemnika. W obliczu tego co miało nadejść, mogą nie mieć już okazji do przegrania zawartości datapadów ze środka i przeanalizowania ich później. Było to jednak zajęcie poboczne, żeby zająć czymś ręce podczas, gdy umysł zajmował się czymś innym. - Nazir został schwytany, Ets. Prześlij nam te schematy, nawet jak są stare. Może ogólna konstrukcja i zarys pomieszczeń się nie zmieniły. Skoro to stary budynek to pewnie projektowany był z myślą o wchodzeniu od dolnego poziomu, więc Khoriego prawdopodobnie będą trzymali gdzieś na górze. Albo w podziemiach, jeżeli są. Niestety nie mamy dokładniejszej lokalizacji, rozmowa z Dewittem się nie kleiła - mruknął. - Dubois, jak dobry jest ten twój kamuflaż?
Pytanie skierowane do rudowłosej miało też dodatkowe znaczenie. Nie znał jej na tyle, żeby zorientować się czy kobieta była w szoku czy też jak sobie radziła z adrenaliną, ale skupienie się na odpowiedziach z reguły pomagało wrócić do rzeczywistości. Szczególnie jeżeli na szali znajdowała się tak wysoka dla niej stawka.
- Jeżeli uda nam się niepostrzeżenie wylądować na górze, możemy systematycznie schodzić poziom po poziomie, z Irene robiącą zwiad. Ets, masz jakieś informacje o potencjalnym monitoringu, który moglibyśmy wykorzystać?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 20:10

Może przesadziła, choć nie docierało to do niej teraz. W swoim życiu doświadczyła więcej okrucieństwa, niż pierwszy lepszy technik okrętowy. Być może trochę tego okrucieństwa udzieliło się też jej. A może po prostu po raz pierwszy w życiu naprawdę jej na czymś zależało i nie chciała tego stracić. Kogoś. A prowokacje Dewitta uderzały w wyjątkowo czułe struny Irene. Teraz nie żałowała swoich działań, nie zastanawiała się też nad tym, jak może to odebrać Viyo. Zresztą oboje z Volyovą jasno dali jej do zrozumienia, że to jest tylko jednorazowa współpraca, która i tak ma ograniczać się do osiągnięcia swoich celów, a potem - do widzenia. Nie musiała martwić się o to, że jej zachowanie wpłynie na ich dalszą znajomość, bo przecież miała ona się zaraz skończyć, czyż nie? Nie żeby Widmo miał ochotę dobrowolnie zadawać się z kimś takim, jak ona.
Nie odpowiedziała też swojej SI, wiedząc, że słyszy ona słowa turianina. Czuła, w jak zawrotnym tempie tłucze się jej serce. Wyleciała szybko z najwyższego piętra parkingu i wystrzeliła w stronę przetwórni, unosząc jednocześnie taksówkę wysoko nad smog miasta. Jeszcze tylko im brakowało, żeby ktoś zauważył taksówkę pędzącą dwa razy szybciej niż zakładał standard i gdzieś to zgłosił. Dopiero gdy pojazd wyrównał lot, wciągnęła powietrze głęboko w płuca, a potem wypuściła je powoli, stopniowo się uspokajając.
Plan. Tak. Z reguły od tego był Nazir. Ona była skłonna wlecieć tam tak po prostu i zobaczyć, co wydarzy się dalej. Na szczęście jednak nie była tu sama i miała kogoś, kto był w stanie kontrolować jej zapędy i zająć się tym, na co ona w amoku nie wpadła.
- Schodzenie z góry jest dobrym pomysłem. Jeśli trzymają go na najwyższym piętrze, szybciej ich znajdziemy - odezwała się. W jej głosie nie było emocji. Żadnych. Tylko w taki sposób była w stanie teraz zachować spokój. - Chyba, że są tam te podziemia. Etsy, Isis, ktokolwiek, czy w planach budynek jest podpiwniczony?
Pytanie "jak dobry jest jej kamuflaż" sprawiło, że Irene spojrzała na turianina przez ramię, przez moment nie rozumiejąc o co mu chodzi. Przecież widział.
- Jest bardzo dobry - odparła, odwracając się z powrotem do kierunku jazdy i sprawdzając jednocześnie, za ile dotrą na miejsce. - Mój pancerz odbija też fale dźwiękowe. Dopóki ktoś nie będzie wiedział, że musi mnie szukać i gdzie to robić, nie ma szans, żeby mnie zauważyli. Mogę robić zwiad. Robiłam już kiedyś.
Jeszcze raz zerknęła do tyłu, tym razem na teczkę, którą otwierał Viyo.
- Co z tym omni-kluczem? Chcecie, żebym go wam odblokowała, czy któreś z was umie to zrobić?
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 20:23

Otwarcie siłą teczki:
A<33<B<66<C
A - bez problemu
B - część zawartości uszkodzona
C - total meltdown

0

Do tematu -> Przetwórnia piezo w dzielnicy Songijang

Wróć do „Szanghaj”