Największa metropolia ówczesnych Chin - Szanghaj jest ich finansowym i handlowym centrum, zlokalizowanym przy ujściu rzeki Jangcy. Jedno z najbardziej rozwiniętych technologicznie miast Ziemi słynie ze swojej szybkiej ekspansji i wspaniałej, nowoczesnej dzielnicy Pudong, często widocznej na widokówkach i pokazywanej w dokumentach.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Parking podziemny Hyland Corporation

3 wrz 2018, o 16:18

Obrazek
While there are green hills, there'll be wood to burn.
留得青山在,不怕没柴烧。
  • Wieżowiec Hyland Corporation położony jest w ścisłym centrum Szanghaju - samym sercu gęsto zaludnionej metropolii. Wbrew otoczeniu, nie sięga tak wysoko, jak niektóre apartamentowce pozostające w czołówce. Jego szklana powierzchnia jest przyciemniana, niemalże onyksowa w wieczornym świetle dogasającego słońca. Nie pokrywają jej żadne reklamy, nie posiada nawet neonowego loga na szczycie, zakończonym szpicem. Wszelkie miejsca parkingowe i lądowiska umieszczone są pod ziemią, na wielopoziomowym parkingu przeznaczonym dla pracowników.
    Hyland Corporation jest jednym z pionierów w Ziemskim sektorze technologii finansowych. W większości obsługuje większe banki, w tym Narodową Kasę Przymierza, zaopatrując je w zastosowania i rozwiązania zapewniającą największe bezpieczeństwo i optymalną pracę. Posiada wiele oddziałów w kilku krajach, a także na Cytadeli, lecz za główną siedzibę uznaje się budynek w Szanghaju.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

5 wrz 2018, o 17:29

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Skycar poniósł ich w ciemne, Szanghajskie niebo. W dole miasto połyskiwały setkami neonów, holograficznych, trójwymiarowych reklam i zachęcających do kupna billboardów produktowych. Mijali kolejne budynki, w milczeniu lub oszczędnej rozmowie. Łatwo było wyczuć napięcie niebieskowłosej i ciężko było powstrzymać je przed udzieleniem się też im. Obserwowała mijane reklamy, podczas gdy skycar wykrywał nawet trójwymiarowe modele unoszące się nad ulicami, omijając je tak, jakby były budynkami.
Droga nie była długa. Huanpgu nie było tak oddalone od serca miasta jak się wydawało po jego wyglądzie i nastroju. Tutaj budynki były jednak wysokie, przypominały wieżowce Thessii czy Illium, a tym samym jedna wieża od drugiej wydawała się być odciętą.
Nie widzieli żadnych lądowisk, nawet jeśli inne by ich interesowały. Siedziba główna Hyland Corporation umieszczona była w budynku zakończonym iglicą, a wjazd na parking podziemny nie był możliwy bez okazania firmowego identyfikatora - którego sfałszowanie zajęło Irene dosłownie chwilę, nie potrzebowała nawet wsparcia żadnej z SI.
- Nie wykrywam kamer monitoringu. Co więcej, wydaje mi się, że na niższych poziomach parkingu zniknie sygnał radiowy, sądząc po zakłóceniach - znajomy głos Etsy odezwał się w komunikatorze Vexa. - Nie jestem w stanie zlokalizować Vance'a na podstawie koordynatów Skinnera. Jedynie jego pojazd, który nie zmienił lokalizacji w trakcie trwania waszej podróży z dzielnicy Huangpu. Obrazek Parking okazał się być dość surowym, w większości opustoszałym miejscem o wielu poziomach. Ich prom zanurzał się coraz głębiej pod ziemię, aż wreszcie stanął na jednym z najniższych poziomów, koło kilku, luksusowych pojazdów zaparkowanych w odpowiednich miejscach. Jeden z nich, czarno-srebrny i ewidentnie bardzo drogi, należał do Dewitta. Nikogo, poza nimi, tutaj nie było. Komunikacja z Etsy zniknęła, a taksówka, po tym, gdy wysiedli, uniosła się w drogę powrotną, chyba, że zatrzymali ją na miejscu.
- I co teraz? - westchnęła Maya, rozglądając się. W oddali widać było windę, która musiała prowadzić na inne piętra i do wnętrza budynku, ale nie wiedzieli, gdzie dokładnie w nim znajdował się Vance. - Czekamy?
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

5 wrz 2018, o 19:19

Kiedy szli przez tłum ludzi po dzielnicy Huangpu, wzrok turianina prześlizgiwał się po mijających ich ludziach oraz po lokalach rozstawionych pod ścianami budynków. Nie tylko strategia Płaszczy była dobra, ale również ich umiejętność tropienia i upartego podążania ich szlakiem. Ciżba przez którą się przeciskali była zróżnicowana pod wieloma względami, ale było to zróżnicowanie bardziej kulturowe niż rasowe - Irene, Maya oraz on wyróżniali się w swoich pancerzach i uzbrojeniu, ale nie aż tak jak można byłoby sądzić. Trójka opancerzonych turystów łatwo mogła zginąć na tle ludzi z bionicznymi modyfikacjami, prostytutek odzianych w półprzezroczyste materiały rozbłyskujące neonowymi zdobieniami czy też otatuowanych członków lokalnych gangów, przekrzykujących się i rozpychających pod krzykliwymi straganami. Kolorowe plamy światła i holograficzne reklamy przesuwały się pośród tłumów, dodatkowo utrudniając poruszanie się, a tym bardziej - obserwację. A jednak Widmo nie miał wątpliwości, że Volyova ma rację i że nadal mają na karku swoich prześladowców.
- Akurat ty wiesz więcej od nas, jeżeli chodzi o naszych stalkerów - skomentował słowa Irene, gdy już dotarli pod postój taksówek. Pojazd - standardowy model jakich pełno w Szanghaju - już na nich czekał, otwierając skrzydło drzwi, gdy turianin do niego podszedł; mężczyzna oparł dłoń o krawędź skycara i wpuścił przodem obydwie kobiety. - Rozmawiałaś z nimi twarzą w twarz.
Zielono-różowo włosa oraz jej towarzysz byli bonusem do pakietu, który rudowłosa wniosła do ich niestabilnego związku. Stanowili dodatek do informacji o Skinnerze oraz o lokacji Khouriego, będąc niewiadomą o której mieli tylko szczątkowe pojęcie - nawet to, że należeli do linii B, a nie do jakiejś najemniczej grupy, było strzałem w ciemność. Chociaż prawdopodobnie całkiem celnym.
Widmo oddał kierownicę taksówki Irene, a kiedy drzwi opuściły się za nimi, wywołał na swoim omni ich docelowy adres. Tym razem dotarcie na miejsce miało odbyć się w bardziej staroświecki sposób, bez udziału autopilota promu - nawet jeżeli zakrawało to już o drobną paranoję.
Standard w zawodzie, jak się okazuje.
- Dzięki, Ets. Spróbuj znaleźć wszystko co możesz na temat naszego celu oraz firmy w której pracuje - odezwał się po kilku minutach, gdy w słuchawce usłyszał znajome słowa SI. Przeniósł wzrok na widok budynków za oknem, przez chwilę błądząc spojrzeniem po strzelistych iglicach i stopniowo wyrastających coraz wyższych apartamentowcach; egzotyczne Huangpu zostawało w tyle, ustępując miejsca bardziej biznesowemu centrum, porzucając stoiska amatorskich modyfikacji bionicznych oraz uśmiechy genetycznie podrasowanych prostytutek na rzecz ludzi w garniturach, drogich skycarów i bardziej subtelnych bilboardów reklamowych.
- Odezwiemy się jak tylko odzyskamy sygnał, jeżeli po drodze nie stanie się nic co nam w tym przeszkodzi - dodał, na dłużej zawieszając wzrok na czarnym, przeszklonym budynku, który wynurzył się pomiędzy sobie podobnymi. Na jego atramentowej powierzchni odbijały się neony okolicznych reklam oraz loga innych firm, ale on sam tkwił pośrodku tego jak jedna, wielka niewiadoma. Wyglądało na to, że wchodząc do środka znajdą się zdani wyłącznie na własne umiejętności, bez wsparcia widzącej wszystko SI.
Może była to dobra wiadomość. Nie był pewien czy bezpiecznie byłoby wpuszczać Etsy do systemów, które mogła nadzorować ogromna WI - przez wzgląd na bezpieczeństwo jego elektronicznej towarzyszki.
Dostanie się na parking okazało się łatwiejsze niż Widmo się spodziewał, głównie za sprawą ich lokalnej, przyjacielskiej hakerki. Turianin obserwował przez chwilę jak rudowłosa manipuluje przy programie identyfikacyjnym bramki wjazdowej na parking, po czym odwrócił wzrok za okno, unosząc go wzdłuż ogromnej, szklanej ściany pod którą stali, aż po oddaloną pod niebo iglicę. Czy Khouri był już w środku? Czy Płaszcze właśnie lądowały gdzieś w pobliżu? Czy Dewitt wiedział, że znalazł się na celowniku nie jednego prześladowcy, a sześciu?
Sygnał radiowy zanikał stopniowo, gdy ich pojazd obniżał się na kolejne poziomy parkingu, by ostatecznie zniknąć całkowicie w szumie zakłóceń, zgodnie z przewidywaniami jego SI. Kiedy w końcu się zatrzymali, turianin otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz, rozglądając się z uwagą. Jego spojrzenie prześlizgnęło się po samochodzie księgowego, a jego bardziej przyziemna część umysłu po raz kolejny zrobiła wymowny szlaczek przy jego liście mentalnej liście "Rzeczy do zrobienia/do kupienia". Pytanie Mayi sprawiło jednak, że zamiast odpowiedzieć od razu, uruchomił swój omni-klucz.
- I tak, i nie - powiedział, przeszukując dane od Etsy w poszukiwaniu telefonu służbowego Vance'a lub - jeżeli go tam nie było - szukając kontaktu do recepcji Hyland na głównej extranetowej stronie korporacji. - Irene, będę potrzebował twojego daru przekonywania. Ludzki głos będzie bardziej wiarygodny niż turiański, jeżeli chodzi o wasze ziemskie finanse. Zadzwoń na recepcję i poproś o numer służbowy do Dewitta. Powiedz, że zgubiłaś wizytówkę albo coś, ale nie daj się przekierować, jeżeli spróbują. Potrzebujemy tylko telefon - dodał, przerzucając na omni-klucz rudowłosej numer, jeżeli go znalazł. Potem wygasił swoje urządzenie i podniósł wzrok na obie kobiety, przekrzywiając lekko głowę. - Zadzwonimy do niego i udasz, że jesteś inną pracownicą firmy, i że przy wyjeździe z parkingu zarysowałaś mu skycara. Stawiam sto kredytów, że sam do nas zejdzie w przeciągu pięciu minut.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

5 wrz 2018, o 22:34

Skrzywiła się, słysząc słowa turianina. Oczywiście, kolejne wymówki. Zaskakująco irytowały ją one, gdy nie była ich źródłem, a celem. Czy innych ludzi denerwowało to tak samo, gdy Irene zachowywała się w ten sposób? Czy może tego nie zauważali, a ona sama była wyczulona na tego typu zagrywki? A może po prostu była już zbyt zmęczona? Jej cierpliwość była wystawiana na próbę i nie wiedziała dlaczego nie potrafi podejść do tego wszystkiego tak, jak podchodziła chociażby do wypełniania zwyczajnych zleceń z extranetu. Przecież wtedy nie czuła potrzeby, by wiedzieć absolutnie wszystko. Powiedzą? Super. Nie powiedzą? Trudno. Liczyły się kredyty. Może problem był w tym, że tu żadnych kredytów dostać za to nie miała.
- Wszystko wam powiedziałam - rzuciła, z frustracją wsiadając za stery taksówki. Uruchomiła omni-klucz i podpięła się do panelu obsługi pojazdu, omijając zabezpieczenia, zdejmując tymczasowo ograniczenia prędkości i wysokości i odłączając go od sieci. Robiła to już prawie automatycznie, bez zastanowienia, jakby było to jej codzienne zajęcie. Kawa, papieros, kradzież taksówki, śniadanie. - Może cię to zaskoczy, ale nie zdążyłam się z nimi zaprzyjaźnić. Powiedziałam wam, co wiedziałam, począwszy od nich, przez to, co wiem od Khouriego, po istnienie raportów, które znalazła Isis i informacje o nazwisku, którego szukaliście, a które Isis wygrzebała z danych. Szkoda, że ja za to się dowiaduję ciekawostek w tym samym momencie, co taki Skinner, na przykład. Czego się dowiem teraz, jak dolecimy do Dewitta? Może mnie uprzedźcie, ilu nowinek mam się spodziewać. Łatwiej mi będzie zachować kamienną twarz.
Trudno jej było powstrzymać się od złośliwości, skoro Widmo albo ewidentnie nie rozumiał, o co jej chodzi, albo bardzo dobrze udawał, że nie rozumie. Zacisnęła zęby i podniosła pojazd z ziemi, wybijając się znad tłumu prostytutek, członków gangu i cybernetycznie zmodyfikowanych mieszkańców tej dzielnicy Szanghaju. W górze nie było kolorowego blasku billboardów, nie było hałasu i tłoku. Tu była cisza i brudne powietrze. Odetchnęła głęboko, znajdując w tym jednak odrobinę spokoju, którego jej brakowało. W ciszy, nieprzerywanej przez jakiś czas przez żadne z nich, mogła skoncentrować się tylko na tym, by dowieźć ich na miejsce możliwie jak najszybciej.
- Słyszałaś Etsy, Isis? Możemy nie mieć kontaktu przez jakiś czas - powiedziała cicho do SI Crescenta.
Wleciała na parking i bezceremonialnie osadziła taksówkę na poziomie przeznaczonym dla raczej bogatszych, niż oni. Przesunęła spojrzeniem po samochodach i chyba w jej oczach błysnęło to samo pożądanie, które zauważyła we wzroku turianina, choć ona zdecydowanie nie myślała o kupnie - bardziej o pożyczeniu. Bez informowania właściciela i zamiaru zwrotu. Nie po to tutaj jednak przylecieli. Na razie nie odsyłała taksówki, bo doszła do wniosku, że może im się ona jeszcze przydać.
- Dobry pomysł - przyznała niechętnie. - O ile złapię tu jakikolwiek zasięg. Jeśli nie, to może...
Rozejrzała się w poszukiwaniu jakiegoś panelu na ścianie. W jakiś sposób musieli mieć stąd kontakt z wyższymi piętrami. W razie czego mogła zrezygnować z połowy planu turianina i zdecydować się jednak na kontakt z recepcją, która przekierowałaby ich Dewitta, a jemu mogliby wtedy powiedzieć o uszkodzonym pojeździe. Póki co spróbowała połączyć się jednak z biurem. Uruchomiła omni-klucz i wpisała podany przez Widmo numer.
- W razie czego wjadę windą wyżej - mruknęła.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

6 wrz 2018, o 17:16

- Znajduje się na liście top 100 najcenniejszych ziemskich korporacji. Współpracuje z rządem Przymierza - odparła Etsy, wyświetlając na jego urządzeniu setki artykułów. Hyland Corporation nie było firmą wychodzącą do przeciętnych obywateli jako konsumentów - pracowała z bankami, z instytucjami sektoru finansowego i technologicznego. Posiadała całą kadrę odpowiedzialną za zarządzanie, na której jednak nazwisko Dewitta, ani żadne im znane, nie tkwiło. - Nie starczyłoby wam lat na zapoznanie się ze wszystkim na temat tej firmy. Sam Vance Dewitt nie jest popularną osobą. Nie ma o nim zbyt wielu artykułów. Kilka aktów nabycia posiadłości i ziem we Francji...
Sygnał powoli zaczynał zanikać, z czego Etsy zdawała sobie sprawę - tak jak druga ze sztucznych inteligencji, która odezwała się w tym czasie w słuchawce Irene.
- Tak. Szukam informacji, tak jak ona. Ale jak dotąd nie znalazłam niczego pożytecznego - odparła cicho, zanim pojazd wleciał na kolejny, niższy poziom parkingu i stracili kontakt z pozostawionymi na stacji orbitalnej SI.
- Niczego - odparła Maya oschle na słowa rudowłosej. - Co my wiemy o tobie? Poza tym, że jesteś dzielnym technikiem okrętowym, który rusza na pomoc swojemu kapitanowi? - prychnęła, choć ciężko było ocenić, nawet z Vertigo, czy w tym odgłosie pobrzmiewał brak wiary w wersję Irene. - Masz pancerz wyglądający na droższy niż statek, którym przyleciałaś. Niezłomny nie ma nic wspólnego z Khourim. Powiedziałaś nam wszystko, co może pomóc w znalezieniu go, Vex powiedział ci to samo. Reszta to przeszłość, która niczego nie zmieni teraz.
Przynajmniej dla ciebie. Niewypowiedziane zdanie błyszczało w jej oczach gdy odwróciła wzrok, by rozejrzeć się po parkingu. Statek, o którym mówili, miał dla niej znaczenie - tak jak to, co uda im się załatwić w ich prywatnym dochodzeniu, ale według Volyovej nie zmieniało to niczego w kwestii Nazira - a tym samym nie zmieniało nic w sprawie Irene.
Zanim zdążyli dojść do tego, czy uda im się stąd zadzwonić, lub wjechać windą na górę bez przeszkód, minęła może minuta, po której niebieskowłosa odwróciła się nagle w stronę windy, w geście, które wykonywało zwierzę, dostrzegając w oddali przeciwnika.
- Chyba problem rozwiązał się sam - mruknęła, butnie spoglądając w przejście, z którego wyszła trójka mężczyzn w formacji. Trzech było postawnych, ubranych w garnitury, z dłońmi w rękawiczkach, skrytych w kieszeni. Pośrodku szedł na oko pięćdziesięcioletni mężczyzna, o włosach przyprószonych nierównomiernie siwizną. W dłoni niósł teczkę, drugą rękę trzymał przed oczami, patrząc na coś w swoim omni-kluczu. To ochroniarz przywrócił go do rzeczywistości, dotykając jego ramienia.
- Co jest... A wy tu czego? - prychnął mężczyzna, nie zatrzymując się na drodze ku nim - i jednemu, najbliżej zaparkowanemu skycarowi. Nietrudno było domyśleć się jego tożsamości. Zbieg okoliczności dla odmiany zadziałał im na rękę - Won od mojego skycara. Czego tu szukacie? Firma zamknięta.
Nie wyglądał na przejętego ich obecnością, co najwyżej poirytowanego, czego nie można było powiedzieć o jego ochroniarzach. Od razu dostrzegli pokaźne uzbrojenie trójki i spoglądali na nich z napięciem, spod zmarszczonych brwi, niczym czwórka azjatyckich klonów, o tej samej budowie ciała, postawie i kolorze krótko ściętych włosów.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

6 wrz 2018, o 19:23

Hyland Corporation wydawało się być zbyt duże, żeby stanowić wyłącznie przykrywkę dla operatorów linii B. Czy to oznaczało, że Dewitt był tylko drobnym, nieświadomym ogniwem w długim łańcuchu wykorzystywanym do finansowania akcji oddziałów Khouriego i Volyovej? Moloch bankowy mógł stanowić legalną zasłonę do maskowania szlaku pieniędzy płynących na wyposażenie, wydatki oraz środki, którymi dysponował Bryant oraz jemu podobni. Viyo wpatrywał się w dziesiątki artykułów ze zmarszczonymi łukami brwiowymi, przeglądając pobieżnie parę z nich i pozwalając na kilkanaście sekund myślom błądzić dookoła teorii i nieodkrytych elementów układanki.
Słowa Irene przywróciły go z powrotem do rzeczywistości, zmuszając do spojrzenia w jej stronę. Ostra odpowiedź Mayi, która go ubiegła, trafiała w większości w sedno - nawet jeżeli była wypowiedziana zbyt agresywnym tonem w porównaniu do tego co sam zamierzał powiedzieć.
- Umawialiśmy się, że pomożemy sobie wzajemnie. Ty chciałaś odnaleźć Khouriego, my swoje odpowiedzi - pamiętasz? Nigdy nie obiecywałem niczego więcej, ale też i niczego mniej - powiedział, wyłączając omni-klucz. Radiowa komunikacja nikła coraz bardziej i bardziej, odcinając wsparcie obydwu SI i pozostawiając je poza granicami onyksowego muru ze szkła. Turianin przyjrzał się rudowłosej z uwagą, teraz nie mogąc nie zauważyć jej złości i frustracji tlącej się za zielonymi tęczówkami. Niewiedza zawsze była nieprzyjemna, sam znał to z autopsji.
Z jego gardła wydostało się ciche westchnięcie.
- Jest tak jak mówi Maya: Niezłomny cię nie dotyczy. Ta historia sięga zbyt głęboko i na zbyt niebezpieczne oraz delikatne tematy, żeby opowiadać ci ją tylko po to, żeby zaspokoić twoją ciekawość. Na tej samej zasadzie na której my nie pytamy cię o twoje poprzednie misje z Khourim czy o to jak się poznaliście - dodał, kręcąc powoli głową.
Podziemny parking wydawał się być opustoszały, a ich głosy niosły się echem między kamiennymi filarami. Gdy wysiedli z taksówki, Viyo odruchowo ściszył nieco głos, żeby nie zaalarmować jakiejkolwiek ochrony, którą miała korporacja. Zgodnie ze słowami Etsy, nie dostrzegał żadnych kamer na sklepieniu hali ani w innych miejscach, ale nie oznaczało to, że nie chodzą po okolicy patrole strażników. A tym ciężko byłoby wyjaśnić obecność trzech uzbrojonych po zęby osób w miejscu, w którym zdecydowanie być nie powinni.
Okazało się jednak, że to nie patroli powinni się spodziewać.
- To byłby pierwszy raz - powiedział po dłuższej chwili milczenia na ostrzeżenie Volyovej, spoglądając wzdłuż parkingu na czwórkę azjatów, która wynurzyła się z windy. Ochroniarze dostrzegli ich niemal w tej samej chwili co oni, ale nie zatrzymali idącego pomiędzy nimi biznesmana.
Którym okazał się sam Dewitt.
Starszy księgowy nie sprawiał wrażenia zaintrygowanego czy przestraszonego ich widokiem, a zaledwie poirytowanego. Nie wyglądał na typowego urzędnika, a jego ton głosu wyraźnie sugerował człowieka nawykłego do wydawania rozkazów. Widmo przekrzywił głowę, pozwalając im zbliżać się tak długo na ile pozwolili na to ochroniarze mężczyzny.
- Koleżanka zarysowała panu auto wyjeżdżając - poinformował go, uznając że takie dobre kłamstwo nie powinno się zmarnować, nawet jeżeli teraz było zupełnie bezsensu. Prześlizgnął się spojrzeniem po towarzyszących mu ochroniarzach, wyłapując charakterystyczne zgrubienia pod połami garniturów w miejscach gdzie znajdowała się broń. Sam przesunął ciężar ciała na drugą nogę, czując nadchodzący zastrzyk adrenaliny; skycar oferował dobrą osłonę na pierwszą falę ognia, a także na zablokowanie przynajmniej jednego z możliwych wyjść.
- Właściwie to jesteśmy tu do pana, panie Dewitt. Chcemy porozmawiać o naszym wspólnym znajomym.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

6 wrz 2018, o 20:01

Potrząsnęła przecząco głową, choć faktycznie wizja opowiedzenia turianinowi jak poznali się z Nazirem nie brzmiała jak dobry pomysł. Tylko że różnica tkwiła w tym, że ich przeszłość nie miała wpływu na to, co działo się tutaj. Jedyne, co zmieniała, to fakt, że w innej sytuacji Francuzki by tutaj w ogóle nie było.
- Twoje zachowanie wydaje się jednak mocno zależne od tej nieistotnej przeszłości - zauważyła, odwracając się do Volyovej. - Jedno niewłaściwe słowo i zaczynasz świecić na niebiesko. A to nie zawsze wróży dobrze, nawet jeśli świecący jest po twojej stronie. Więc nie tylko o tę ciekawość chodzi, Viyo.
Rozmowa jednak skończyła się w momencie, w którym zaczęli zbierać się do znalezienia sposobu porozumienia się z Dewittem. A już całkowicie przestała ona mieć znaczenie, gdy ten właśnie mężczyzna wyszedł z windy i skierował się w ich stronę, do swojego błyszczącego skycara. Jeśli wciąż żył i nie wydawał się ani zastraszony, ani pobity, ani zorientowany w całej tej sytuacji, to mogło znaczyć, że Nazir jeszcze do niego nie dotarł. Chyba, że ewentualnie dogadali się na spokojnie. Ale takiej wersji Irene bardzo nie chciała odgórnie przyjmować, bo to musiałoby oznaczać, że czeka ich dalszy bieg śladem Khouriego, który nie wiadomo kiedy i jak miałby się skończyć. Jeśli go wyprzedzili - to była bardzo dobra informacja.
Przyjrzała się mężczyźnie, a potem jego trzem ochroniarzom. Jak dobrze wyszkoleni byli? Irene przez ostatnie miesiące poczyniła ogromne postępy w umiejętności radzenia sobie w walce, ale wolała, by do tego nie dochodziło. Fakt, że umiała sobie poradzić, nie znaczyło, że chciała to robić. Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że ich wygląd świadczy przeciw nim. Nie była elegancko ubraną businesswoman, która mogłaby teraz zrobić wielkie oczy i zacząć żarliwie przepraszać za swoją nieporadność, więc słysząc pierwsze słowa, skierowane przez turianina do Dewitta, przewróciła oczami i przepraszająco rozłożyła ręce na boki. Potem oparła je na biodrach, wygodnie blisko uchwytu broni, która wciąż wisiała na zaczepach u dołu jej pleców. Poczuła, jak jej organizm wypełnia adrenalina, jeszcze mocniej, niż do tej pory. Nic się jeszcze nie wydarzyło, ale przeczucie mówiło jej, że nie może pozwolić sobie na brak czujności. Nawet najmniejszy.
- Wiemy, że wybierał się w odwiedziny. Pytanie, czy już udało mu się pana odwiedzić, czy to my jesteśmy pierwsi - odezwała się.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

6 wrz 2018, o 20:36

Ciężko było wymagać od Mayi innej reakcji - przynajmniej z perspektywy Vexa, który wiedział, co nią kierowało. Wiedział też jaka jest gdy jej myśli nie krążą wokół ludzi, których ścigał Nazir. Irene poznała ją już w tym stanie - stresu, umiarkowanego poczucia humoru i wysokiej skłonności do pochopnych działań gdy poruszano pewne tematy. Komunikacja z niebieskowłosą najeżona była minami, o których położeniu rudowłosa nie miała pojęcia i nie wiedziała, czego się spodziewać.
- Bo jest. Nie miałabym tego, gdyby nie ludzie, za którymi goni Nazir - syknęła, palcem wskazując blizny na swoim policzku. Westchnęła, odwracając głowę. Nie widziała sensu w kłóceniu się, szczególnie, gdy Dubois miała trochę racji ze swojej perspektywy.
Nadejście Vance'a zmieniło wszystko. Sprawiło, że Volyova zapomniała o dociekliwości Dubois, a skupiła się na palących bliznach. Nie wiedziała, czy patrzy w oczy komuś, kto był bezpośrednio zamieszany w sprawę, czy był tylko wplątany w konflikt, którego oni byli częścią. Nie przeszkadzało jej to w przygotowywaniu się na najgorsze.
- Nie odpowiedzieliście na moje pytanie - odparował krótko. Jego słowa przecięły powietrze odbijając się echem od wnętrza rozległego, w większości pustego parkingu. - Czego tu szukacie?
Mimo wszystko zerknął na swojego skycara, teraz będącego obok stojącej blisko niego Volyovej, która następnie przykuła jego uwagę. Jego trójka ochroniarzy kontemplowała każde z nich po kolei, nie zatrzymując się na dłużej na żadnym. Mężczyzna pośrodku, czwarty, różniący się w ewidentny sposób od obstawy, zatrzymał się półtorej metra od turianina, a reszta stanęła jak wryta w tej samej chwili.
Parsknął śmiechem w reakcji na jego słowa. Nie było w tym żadnego rozbawienia, ani szczerości. Jego głos podszyty był pogardą, która połyskiwała w spojrzeniu niczym tlący się płomień.
- Wspólnym znajomym? Obawiam się, że obracamy się w różnych towarzystwach - odrzekł jadowicie, spoglądając na turianina z nieukrywaną wyższością, choć fizycznie brakowało mu dobrych dwudziestu centymetrów by się z nim zrównać. - Nie przyjaźnię się z miłośnikami twojego gatunku.
- Subtelne - warknęła Maya, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Gdy tylko się poruszyła, ochroniarze, jak jeden mąż, sięgnęli do pasa, ale nie wyciągnęli jeszcze broni, skrytej pod połami długiej marynarki. - Scott Bryant. Mówi ci to coś?
- Niestety nie - skłamał, w dość subtelny sposób, który bez problemu wychwyciła Irene. - Wynoście się. Pragnę wrócić do domu - dodał lakonicznie, czekając, aż rozstąpią się przed nim i pozwolą mu dojść do swojego promu.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

6 wrz 2018, o 21:40

Chociaż turianin słuchał słów Dewitta, to jego wzrok przesunął się po każdym z towarzyszących mu ochroniarzach z kolei. Wymiana ognia z pewnością zaalarmuje pozostałą ochronę budynku, więc najprawdopodobniej mieli zaledwie kilka-kilkanaście minut nim zjawią się posiłki - w zależności od tego jak bardzo poniesie się echo na najwyższe piętra parkingu. Jeżeli dodać do tego komunikat do policji oraz Szare Płaszcze, które mieli na karku, dawało to dodatkową liczbę niewiadomych, ale wyjątkowo sytuacja nie była tak zła jak przywykli.
W końcu mieli swój cel przed sobą, w odosobnionej lokacji, z dala od cywilów i innych przeszkód. Nie licząc ochrony.
- Ciebie - odpowiedział wprost, gdy mężczyzna zażądał odpowiedzi. Wrócił spojrzeniem do biznesmana, świdrując go zielonymi tęczówkami. Cała grupa zatrzymała się wraz z ich głównym pracodawcą, którego mieli osłaniać, ale nie była to odległość wygodna dla nikogo, kto pracował w ochronie. Widmo przekrzywił głowę, patrząc na mężczyznę z góry.
- Byłbyś zaskoczony jak wielu wspólnych znajomych mamy - rzucił cicho. Nazwisko, które wysyczała Maya, było tylko jednym z wielu; właściciel drugiego z pewnością też był w drodze do tego miejsca, a do całości można było dorzucić chociażby Skinnera. Wywyższający się azjata stanowił czerwoną kropkę na korkowej tablicy, połączoną wieloma sznurkami z innymi elementami układanki.
Bryant wywołał reakcję, nawet jeżeli była ona subtelna. Krótkie "kłamie", które padło od Irene, sprawiło że Widmo obrócił nieznacznie twarz ku niej, nie odrywając jednak wzroku od Dewitta. Jej słowa potwierdzały to co sugerował Isaac.
- My też pragniemy różnych rzeczy. Jak chociażby odpowiedzi - powiedział zdawkowo, nie ruszając się z miejsca. - Oszczędź sobie twarzy, Vance. My wiemy. Wiemy o linii B, wiemy o Bryancie. Wiemy, że jakiś czas temu dokonałeś przelewu dla niego za nabycie kilku - siedmiu, jeżeli mamy być dokładni - programów komputerowych. Wiemy, że jeden z nich zrzucił z orbity okręt o nazwie Niezłomny. Mam kontynuować?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

6 wrz 2018, o 22:02

Syknęła cicho, gdy Dewitt wyraził niechęć do turianina, wiedząc, że na pewno nie poprawił w ten sposób stosunku Widma do swojej osoby. Ale jego sposób bycia tak czy inaczej nie sprawiał, że chciało się z nim zaprzyjaźnić. Miał w sobie coś z Mullera, choć Irene nie była dokładnie określić co to takiego było. Prawdopodobnie bycie nadętym dupkiem, który w rzeczywistości potrzebuje trzyosobowej obstawy, żeby zejść na parking. Ciekawe, czy stali też wokół jego łóżka, kiedy spał.
Poinformowała krótko Viyo o tym, co wychwycił jej implant. Nie spodziewała się, że będzie on dla niej tak przydatny. Raczej wszczepiła go w innych celach, ale skoro teraz stanowił dla nich większe wsparcie, niż przypięta do pleców broń, to głupotą byłoby z tego nie skorzystać. Póki co ani turianin, ani Volyova nie zauważyli w jej spostrzegawczości niczego nadzwyczajnego, a jeśli nawet zauważą, to zawsze mogła zrzucić to na wrodzoną intuicję. Jednocześnie uśmiechnęła się do nowo poznanego mężczyzny najbardziej czarującym i niewinnym ze swoich uśmiechów. Nie mogła wtrącić się w rozmowę, bo jej nie dotyczyła, a Maya jasno dała jej do zrozumienia, że dotyczyć nie będzie. Musiała się więc z tym pogodzić, przynajmniej dopóki nie znajdzie Nazira i nie będzie mogła przycisnąć jego. Co jej zostało?
- Kiepsko - zauważyła, robiąc krok w tył i przysiadając na masce należącego do Dewitta skycara. - Zanim się skłamie, trzeba się dowiedzieć, czy ktoś nie zna już prawdy. Myślałam, że takie podstawy każdy wie.
Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, uważnie obserwując Vance'a. Nie wiedziała, czego może się po nim spodziewać. Czy informacje, którymi zarzucił go turianin, sprawią, że pośle na nich swoich ludzi, a sam spróbuje uciec? To było bardziej niż prawdopodobne. W wyobraźni czuła już, jak pod jej palcem aktywuje się tryb kamuflażu, a z omni-klucza wysuwa się ostrze. Ale w rzeczywistości siedziała w bezruchu, czekając.
- Mów, Dewitt, bo przeszliśmy już swoje i naprawdę kończy nam się cierpliwość.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

7 wrz 2018, o 18:04

Spostrzegawczość:
Vex, Maya <50%
Irene <70%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

7 wrz 2018, o 18:29

Parking nadawał ich rozmowie nieco innego klimatu niż ten udzielający się przy odwiedzinach u Skinnera. Tu nikt nie dyszał im w kark - ochroniarze stali dobre półtora metra dalej, a do dyspozycji mieli pustą, dużą przestrzeń z kilkoma pojazdami, które mogły służyć im za ochronę. Nie mieli przewagi liczebnej, jeśli Dewitt był zdolny do walki, ale na ich szczęście sprzyjało im otoczenie. Zakładając, że nie przywołają jakiejś ochrony budynku, obserwującej ich przez monitoring podpięty do zamkniętego systemu, a Vance nie grał teraz na zwłokę by zapewnić sobie bezpieczny odlot.
- Co? To niedorzeczne - odparł i machnął ręką, by podkreślić to, jak nieistotne były słowa turianina. - Do diabła z wami. Śpieszę się. Wynoście się ze swoimi bzdurnymi historiami. Nie mam pojęcia o czym mówicie. Nie miałem z tym nic wspólnego - dodał twardo, sprawiając, ze niebieskowłosa obróciła głowę do Vexa i Irene, nieco zafrasowana. Dla Widma przekaz też nie był jasny. Vance nie był mistrzem kłamstwa, ale utrzymywał swoją fasadę wystarczająco dobrze, by nie zapomnieli o niewiedzy Skinnera i poddali jego bezpośredni udział, i wiedzę o operacji w pewnej niepewności. I tym razem Irene dostrzegła kłamstwo. Dla niej było oczywiste. Wielka, czarna plama na białym płótnie, coś, czego nie dało się przeoczyć.
- Kłamiesz - warknęła Maya, wracając wzrokiem do mężczyzny. Nie wyglądała na pewną swojego stwierdzenia. Było mąceniem wody, testowaniem gruntu. Wyrażeniem jej wściekłości na samą myśl o tym, że mogli trafić na kogoś, kto nie wyrządził im żadnej krzywdy, a jedynie został wykorzystany przez wielki konglomerat. - Odpowiesz na nasze pytania. Prędzej czy później.
Jej dłoń błysnęła na niebiesko, w sposób, o którym wcześniej mówiła Dubois. Ten jeden gest sprawił, że dłonie ochroniarzy Vance'a oparły się na kolbach ciężkich pistoletów, skrytych w kaburach przy pasie. Poruszali się w sposób metodyczny, wytrenowany. Nie było wątpliwości, że dobycie broni i wystrzał w ich kierunku zajmie im nie więcej niż ułamek sekundy.
- Czyżby? - prychnął z irytacją starszy mężczyzna, konfrontując spojrzenie Volyovej pomimo jej agresywnej postawy i chęci rzucenia się do ataku. - Spójrzcie na siebie. Zgraja obłożonych pancerzem nieudaczników. Pracuję dla potężnych ludzi, kobieto. Takich, którym nie chcesz zachodzić drogi. Myślicie, że zacznę z wami rozmawiać w duchu dobrej woli?Nie jesteście dla mnie żadnym zagrożeniem.
- Dlatego chodzisz z ochroną? Bo czujesz się tak bezpiecznie? - spytała z ironią kobieta, mierząc wzrokiem trzech, potencjalnych przeciwników.
Vance cmoknął, machając znów ręką. Podniósł ją, odsłaniając skryty wcześniej pod rękawem garnituru zegarek. Staromodny, ziemski zegarek, błyszczący srebrem. Spojrzał na niego i westchnął pod nosem.
- To inna sprawa - odparł, pozwalając, by jego dłoń opadła wzdłuż tułowia. Obrócił głowę ku jednemu ochroniarzowi, stojącemu obok. - Na co czekacie? Śpieszy nam się!
Ochroniarz wystąpił mały krok naprzód, wciąż z dłonią na broni. Spojrzał na Viyo i choć wzrok miał butny, twarz równie dobrze mogłaby być wyryta w kamieniu.
- Poproszę was o odsunięcie się. Ale tylko raz.
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

7 wrz 2018, o 19:35

Frustracja Irene zaczynała sięgać zenitu. Zmarszczyła brwi, widząc ostentacyjne spoglądanie na zegarek i ewidentne kłamstwa, jakimi raczył ich Dewitt. Czy oni wszyscy musieli to robić? Nie prościej było po prostu kulturalnie poinformować ich jak to naprawdę wyglądało, skoro go o to prosili? W duchu uśmiechnęła się do tej myśli. O ile prostsze byłoby wtedy życie. To jednak niestety pozostawało wyłącznie w sferze niespełnionych marzeń. Skinner robił to samo, wykręcał się jeszcze zanim dowiedział się, czego właściwie od niego chcieli. Może wszyscy faceci tak mieli?
- Dlaczego ciągle to robisz? - spytała cicho, kręcąc głową. - I dlaczego nieudaczników? Obrażasz nas, Dewitt.
Uśmiechnęła się krzywo, gdy niebieskowłosa wypowiedziała na głos jej myśli. Przesunęła spojrzeniem po trzech dłoniach opartych na uchwytach broni. Chyba mężczyzna nie spodziewał się, że tak po prostu go posłuchają i usuną się, pozwalając mu odlecieć. Zgraja nieudaczników obłożonych pancerzem miała powód, by tu na niego czekać, a on miał powód, by kłamać. Irene całkiem chętnie by ten powód poznała - historia, której tak bardzo nikt nie chciał jej opowiedzieć, mogła odkryć się przed nią sama. A Francuzka była wyjątkowo ciekawskim stworzeniem, zwłaszcza, gdy się jej jakichś informacji uparcie odmawiało.
- Nam też się spieszy - rzuciła.
Jej palec automatycznie powędrował do przycisku aktywującego program kamuflażu. Adrenalina uderzyła w nią z wielką siłą - bo wiedziała, że to była jedna z tych chwil, gdzie jeśli cokolwiek zrobi nie tak, nie będzie już miała możliwości tego żałować. Przesunęła wzrokiem po trójce ochroniarzy i gdy już upewniła się, że program był aktywny, odbiła się od maski błyszczącego skycara i biegiem ruszyła w stronę ostatniego z nich - tego stojącego z tyłu, za Dewittem. Chciała go wyeliminować jednym celnym ciosem, więc po drodze wysunęła z omni-klucza długie ostrze.
To był moment, w którym mogła przetestować działanie swojego nowego pancerza. Sprawdzić, czy faktycznie pochłaniał również fale dźwiękowe, tak jak zakładała. Asari, której go ukradła, w życiu nie wykorzystałaby go właściwie. Stałby w tej walizce w jej mieszkaniu i kurzył się. Ale to była tylko krótka myśl, która szybko zniknęła, zastąpiona tym charakterystycznym skupieniem. Dopadła do ochroniarza od tyłu, z rozpędu przebijając mu ostrzem klatkę piersiową w taki sposób, by przynajmniej przez najbliższe dwie sekundy - zanim opadnie na podłogę parkingu - stanowił dla niej osłonę przed ostrzałem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

7 wrz 2018, o 20:49

Zafrasowane spojrzenie Mayi zatknęło się ze spojrzeniem Vexa, który na uderzenie serca również pozwolił wątpliwościom zakraść się do dno swojego umysłu. Dewitt wyglądał na szczerze poirytowanego i nieświadomego czego od niego chcą, ale całość zwyczajnie się nie kleiła. Księgowy musiał znać przynajmniej część zarzutów, które turianin rzucił mu w twarz. Był jedynym nazwiskiem, które mieli, jedynym które łączyło się z Bryantem oraz Khourim. Był jedynym tropem.
Bez niego nie mieli nic.
Istniała szansa, że Skinner pokierował ich w złą stronę. Że okłamał ich i wywiódł w pole, posyłając na niewinnego człowieka, który nie tylko mógł być zmanipulowany w wykonywanie przelewu dla Bryanta, ale wręcz mógł nie mieć nic wspólnego z całą sprawą. Tyle, że strachliwy haker nie sprawiał wrażenia mistrza manipulacji i zbrodni. Nie był socjopatą, nie z kotem, który wyraźnie nawykł do dobrego traktowania i nabył zaufanie do ludzi. Więc co? Nieudolność i zwykła pomyłka?
Błękitny ogień biotyki, który prześlizgnął się po ramionach Mayi i jej ostre warknięcie było preludium tego co miało nadejść. Widmo spiął się w automatycznym odzewie organizmu, czując zastrzyk adrenaliny przepływającej w żyłach.
- To się dobrze składa - odpowiedział cicho, gdy mężczyzna szyderczo osłonił się potęgą stojącą za swoimi przełożonymi. - Opowiesz nam o nich. Ale wątpię, żeby odbyło się to przy twojej dobrej woli.
Vance Dewitt był aroganckim gnojem. A to akurat działało na ich korzyść.
Mniejsze wyrzuty sumienia, gdyby się okazało, że się pomylili.
Słowa Irene przypomniały o upływającym czasie. Viyo kątem oka dostrzegł błysk omni-klucza, a potem charakterystyczne fale kamuflażu optycznego, które sprawiły że rudowłosa kobieta zniknęła. Cokolwiek miało się teraz wydarzyć, nie było już od tego powrotu. Zresztą cała trójka zdawała sobie z tego sprawę od momentu, w którym zobaczyli czwórkę azjatów wychodzącą z windy.
- Doceniam - rzucił do ochroniarza, odwzajemniając jego spojrzenie. Uderzenie serca później również sięgnął do swojego omni-klucza, który w przeciwieństwie do urządzenia Irene, rozżarzył się od elektronicznych wyładowań, a następnie wystrzelił w stronę pierwszego człowieka.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

7 wrz 2018, o 22:36

Irene [KAMUFLAŻ TAKTYCZNY] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

0

Vex [PRZECIĄŻENIE] [6 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

1

OBRAŻENIA (PRZECIĄŻENIE)
360 * 2 [Atak na tarcze] = 720

Ochroniarz 1
Tarcze: 800 - 720 = 80
Pancerz: 750


Maya [TELEPORT] [0 PA]

-25% tarcz

Maya
Tarcze: 1131 - 282 = 849
Pancerz: 0

Maya [ATAK OBSZAROWY] [0 PA [koszt 1 akcji]
Ochroniarz 1, 2 i 3 w zasięgu (plus Vance.)


<50%
2

Obrażenia: 250 * 1.1 [pancerz] * 1.15 [ulepszenie broni] * 1.1 [ulepszenie pancerza] = 347

Ochroniarz 1
Tarcze: 80 - 347 = 0
Pancerz: 0

Ochroniarz 2
Tarcze: 800 - 347 = 453
Pancerz: 0

Ochroniarz 3
Tarcze: 800 - 347 = 453
Pancerz: 0

Vance Dewitt
Tarcze: 650 - 347 = 253
Pancerz: 0

Ochroniarze 1, 2, 3 - dobywają broni.

Akcja 2
Irene [ATAK WRĘCZ KATEGORII TWOJA STARA] [5+4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

3

Ochroniarz 3
Tarcze: 453
Pancerz: 0 - myślę, że umarł mocno

Vex [ATAK WRĘCZ KATEGORII POCZUCIE WINY PO NIENAPISANIU POSTA O 18 + 3] [3+4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

4

Maya [ATAK WRĘCZ KATEGORII ZABICIA TRZECH PIESKÓW NA ULICY] [5+4 PA]
90 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

5

Obrażenia: ogromne

Ochroniarz 2
Tarcze: 453
Pancerz: 0 - myślę, że też umarł mocno

Ochroniarz 1 [STRZAŁ Z: AKOLITA ] [6 PA]
50% + 25% [celność] + 20% [bliskość] = 95 = 90%

Szansa na trafienie: < 90%

6

Vex
Tarcze: 1438 - 546 = 892
Pancerz: nic, bo rozebrał się wcześniej

Vex [ATAK WRĘCZ KATEGORII WYRZUTÓW SUMIENIA PO OLANIU MG] [3 PA]
50 = 50%

Szansa na trafienie: < 50%

7

Irene [ATAK WRĘCZ KATEGORII MOJA STARA] [3 PA]
50 = 50%

Szansa na trafienie: < 50%

8
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

7 wrz 2018, o 23:14

Walka potoczyła się szybko, gdy wszyscy zareagowali instynktownie. Wszyscy poza Dewittem, który jedyne co zdążył zrobić, to cofnąć się o krok i wpaść na swojego trzeciego ochroniarza. Może to zniknięcie Irene go zaskoczyło, może wreszcie jakiś poważny ruch ze strony turianina. Nie spodziewał się po nich tak szybkiej, tak wyćwiczonej reakcji. Od razu dostrzegł swój błąd, w jadowicie zielonych tęczówkach Dubois, której twarz znalazła się kilka centymetrów od niego. Rudowłosa, choć nie miała jeszcze wielu walk w nowym pancerzu za sobą, działała napędzana adrenaliną. W harmidrze, który się dział wokół, nie słyszała różnicy w swoich krokach - nie wiedziała, czy faktycznie stała się bezszelestna. Wiedziała tylko, że dwójka ochroniarzy dobywała swojej broni gdy wyminęła ich zgrabnie, dobywając do trzeciego, który pochwycił Dewitta, chcąc odciągnąc go od tyłu. Może planował dostać się do windy, rzucając na pożarcie pozostałą dwójkę, dbając o swojego klienta przede wszystkim. Rozbiegane spojrzenie azjaty usiłowało spostrzec Dubois, ale nie pojawiła się póki sama tego nie chciała. Przed oczami Vance'a, którego jego własny ochroniarz odrzucił na bok, w ferworze walki, chcąc sięgnąć po broń. Nie rozumiejąc, że już jest za późno, nawet gdy omni-ostrze przebiło jego klatką piersiową, plamiąc grafitowy garnitur i rozkwitając purpurowo na jasnej koszuli pod nim.
Błysk Przeciążenia rozjaśnił szarą podłogę i pobliskiego skycara, gdy ze świstem pomknął do stojącego mu naprzeciw ochroniarza. Jego kamienna maska nie drgnęła, gdy wyładowania elektryczne rozświetliły jego tarcze, a generator przyjął na siebie uderzenie, ale nie pisnął. Ochroniarze byli nieco lepiej wyposażeni niż najemnicy Omegi. Jeden ruch z omni-klucza Viyo nie był w stanie przebić się przez ich bariery kinetyczne, ale mała eksplozja z drugiej strony dokończyła to, co zaczął turianin. Grafitowe omni-ostrze wkomponowało się w bruk pod nim, gdy wyuczonym ruchem jego dłoń pomknęła do przeciwnika, po to by zostać uchwyconą w łokciu i jednym ruchem sparowaną, w ostatniej sekundzie. Widmo zdążył poczuć zapach spalonego materiału, który udało mu się nadszarpnąć, zanim jego generator tarcz przyjął na siebie wystrzał z pistoletu mężczyzny. Cofnął się do tyłu, unikając kolejnego zamachu ostrzem Viyo, ale ten jeden, mały krok przyczynił się do jego śmierci, z rąk stojącej za nim rudowłosej, w której objęcia omni-ostrza wpadł.
Gdy przeciwnik Widma padł na kolana, a później osunął się na ziemię, dostrzegli, że wszyscy ochroniarze zostali powaleni. Niebieskowłosa poruszała się szybko - szybciej niż którekolwiek z nich, znikając w jednym błysku i pojawiając się przy drugim, choć z perspektywy Irene wyglądało to podobnie jak szarża, którą wielokrotnie u biotyków widziała. Volyova, tak jak i ona, nie dobyła broni by zamordować swojego przeciwnika, ani nie sięgnęła po nią gdy wreszcie padł na ziemię. Z twarzą tak kamienną, jaką niegdyś utrzymywała obstawa Dewitta, ruszyła do pokrzywionej, karykaturalnej sylwetki mężczyzny, trzymającego w górze swoją teczkę jak tarczę. Zacisnęła palce opancerzonej dłoni na metalu, wyrywając ją z jego rąk i rzucając w bok, na szary bruk.
- Chcesz być następny? - syknęła zajadle, łapiąc poła jego marynarki i podnosząc go do pionu z siłą, której po sobie nie zdradzała stosunkowo wątłą posturą, która przy znacznie większym turianinie nie wyglądała tak groźnie. - Bryant. Pliki. Niezłomny. Gadaj zanim skręcę ci kark.
- Niech będzie. Macie moją uwagę - uśmiechnął się krzywo, zasłaniając nieudolnie swoje zaniepokojenie. - Ale nie mam wam nic do powiedzenia. Bryant odpowiadał za operację, ja tylko dopinałem sprawę finansów. Tym się zajmuję. Nie jestem gorylem zabijającym ludzi na prawo i lewo - dodał z urazą, choć ta sugestia w stosunku do nich wynikała chyba bardziej z jego charakteru, który wypływał na powierzchnię nawet teraz, niż chęci dopieczenia im.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

7 wrz 2018, o 23:58

Ochroniarze zginęli szybciej niż walka mogła się na dobre rozpocząć. Brak pancerzy i gwałtowny atak z ich strony przeważył szalę zwycięstwa, nie dając mężczyznom większych szans. Być może byli przyzwyczajeni do odpierania mieszkańców Szanghaju, przypadkowych ataków lub niechętnych tłumów, ale skoordynowany atak stanowił coś zupełnie innego. Kobieta znikająca z pola widzenia i pojawiająca się sekundę po tym, gdy omni-ostrze odebrało ci życie, niebieskowłosa furiatka teleportująca się w błysku błękitnego światła i eksplodująca energią, atakujący turianin... To nie był świat zwykłych ochroniarzy.
Trzy ciała leżące na ziemi były tego dowodem.
Widmo przyglądał się przez chwilę leżącym bezwładnie azjatom, po czym wygasił omni-ostrze, pozwalając mu zniknąć z sykiem. Huk wystrzału pistoletu przebrzmiał już echem po parkingu, pozostawiając zaledwie cień nie głośniejszy niż pulsowanie adrenaliny w uszach. Mężczyźni nie musieli zginąć, ale szansa na to była dość nikła. Szkoda, biorąc pod uwagę, że po prostu wykonywali swoją pracę. Wyglądało jednak, że taka kolej rzeczy coraz bardziej staje się nieunikniona.
- Na czym skończyliśmy? - odezwał się, odwracając w stronę Dewitta. Maya zdążyła już poderwać go z ziemi, trzymając za wszarz, a turianin czuł buzującą w niej energię. Na Vance'u dużo łatwiej było ją skoncentrować niż na przestraszonym Isaacu.
Jego pancerz zazgrzytał cicho, gdy przyklęknął, żeby podnieść pistolet ochroniarza, którego pocisk przed chwilą rozjaśnił mu tarcze generatora. Lufa pistoletu wciąż była ciepła od ostatniego wystrzału.
- Nie, Vance, nie jesteś. Ty tylko za to płacisz, prawda? Transferujesz fundusze z jednej strony do drugiej - powiedział leniwie, obracając bronią i ruszając w stronę porzuconej teczki. - Chcemy wszystko, Dewitt. Kto jest twoim przełożonym, co zrobiliście z resztą programów, czyje rozkazy wykonywał Bryant, z kim jeszcze współpracujesz, numery kont z których robiłeś przelewy, zestawienie operacji finansowych które opłacałeś dla linii B. Wszystko.
Przyklęknął przy aktówce, kontemplując zamek na który prawdopodobnie była zamknięta.
- Zabierz mu omni-klucz, przyda nam się - poprosił Mayę, podnosząc wzrok z teczki i przesuwając nim po reszcie parkingu oraz po wejściu, którym sami przyszli. - Czy dopinałeś również sprawę finansów przy operacji na wrobienie Khouriego?
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Irene Dubois
Awatar użytkownika
Posty: 1680
Rejestracja: 27 mar 2014, o 16:41
Miano: Irene Dubois
Wiek: 24
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Złodziejka, technik okrętowy
Lokalizacja: Crescent
Status: Uznana za zmarłą
Kredyty: 30.615
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 00:20

Walka nie była czymś, co Irene określiłaby jako przyjemność, ale mimo tego czuła trudną do opisania satysfakcję, gdy poczuła, jak ciało mężczyzny słabnie i opada przed nią na ziemię. Pierwszy raz, gdy wbiła komuś ostrze w brzuch, po pierwsze nie wiedziała jak trafić, żeby faktycznie zrobić mu jakąś wymierną krzywdę, a po drugie - zwymiotowała później przez jedną z wielu barierek Omegi, zapewniając komuś wiele pięter niżej niekoniecznie przyjemną niespodziankę. Mówiła sobie wtedy, że nigdy więcej walki w zwarciu - mogła korzystać z broni, która pozwalała na zachowanie odległości. Wtedy kupiła Wdowę, uznając, że nie ma nic lepszego, niż dystans od ofiary. Rzeczywistość mocno zweryfikowała jej zdanie, udowadniając jej, jak bardzo się myli.
Gdy szybkim cięciem podcięła jeszcze gardło ostatniego z ochroniarzy, przez chwilę stała później, przyglądając się mu w milczeniu. Jako trup, razem z litrami wyciekającej z jego szyi krwi, stracił też coś, co czyniło go osobą. Teraz był już tylko zwłokami, których w życiu Francuzka widziała już więcej, niż kiedykolwiek mogłaby się spodziewać. Przestały na niej robić wrażenie.
W przeciwieństwie do turianina, ona nie dezaktywowała omni-klucza. Nie ruszała się z miejsca, dochodząc do wniosku, że wystarczy, jak ich dwójka maltretuje go dla uzyskania odpowiedzi. Uniosła na nich wzrok, pozwalając Volyovej wściekać się i miotać, a Vexowi zachowywać stoicki spokój. Dobry i zły gliniarz. Ona w tym wypadku godziła się na pozostanie katem, który przydał się już wcześniej i kto wie, czy nie przyda się jeszcze za chwilę.
Jeśli mężczyzna wciąż protestował i nie chciał dzielić się informacjami, przeszła te kilkanaście kroków, które przebiegła przed chwilą i ostentacyjnie oparła czubek ostrza o drzwi jego pięknego skycara. Ludzie mieli różne dziwactwa i zdarzali się też tacy, którzy cenili dobra materialne ponad własne życie. Z reguły byli to właśnie tacy jak ten nadęty dupek, Dewitt. Kto wie, czy nie będzie musiała użyć tego argumentu, bolesnego dla błyszczącej karoserii.
- Khouri też cię szuka - poinformowała go jeszcze. - A skoro sfinansowałeś operację mającą na celu wrobienie jego, to raczej nie będzie chciał z tobą rozmawiać. Nawet nie będzie próbował zadawać pytań. Poprzedniego już zabił. Idzie tym tropem, właściwym tropem, zostawiając za sobą szereg trupów. Ty jeszcze żyjesz, więc albo bardzo ładnie go okłamałeś, tak jak próbowałeś nas, albo jeszcze do ciebie nie dotarł. Zakładam, że raczej to drugie. Wydaje mi się, że wybór jest prosty.
Skinęła głową w stronę Mayi. Zabranie omni-klucza Dewittowi było dobrym pomysłem. Irene mogła się dobrać do informacji na nim nawet jeśli był zaszyfrowany. Ściągnięcie danych nie stanowiło żadnego problemu. To jednak nie była rozmowa na tę chwilę, więc nie poruszała tego tematu.
- My pozwolimy ci odejść, jak dowiemy się czego potrzebujemy - rzuciła obietnicę bez pokrycia, bo w końcu wcale tego nie ustalali. - Khouri na pewno nie.
[center]VERTIGO
+20% DO TARCZ | -10% DO TRAFIENIA IRENE | +40% DO OBRAŻEŃ WRĘCZ
ObrazekObrazek
CASUAL - FORMAL - MAIN ARMOR - ARMOR 2 - THEME[/center]

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 10:19

Vance kręcił głową, podchwytując spojrzenie Vexa, który przyglądał się jego teczce. Wylądowała na ziemi, z dala, ale nie wyglądał na przestraszonego tym, że została mu odebrana.
- I myślisz, że jak to rozegramy? W walizce mam teczkę z podpisem "TAJNE", czy w skrzynce mailowej mam sekcję "PRACA"? - prychnął, podczas gdy niebieskowłosa zdjęła mu omni-klucz i obróciła się, rzucając go do Vexa. - Nie mam dostępu do tego, czego chcesz. I nie jestem na tyle głupi, by cokolwiek ci zdradzać.
- Szybko stajesz się bezużyteczny - syknęła trzymająca go kobieta, szarpiąc wcześniej idealną marynarkę garnituru. - Chcesz skończyć jak Bryant? Na to czekasz?
- Nie lubiłem tamtego typa. Był półgłówkiem - odparł z westchnieniem, nie robiąc sobie wiele z jej groźby, przynajmniej teraz. - Był nikim. Mogliście ujść na sucho z zabiciem go. Ze mną tak nie będzie. Zabijecie mnie, a na waszych głowach pojawią się listy gończe - warknął, spoglądając butnie na Viyo, którego z miejsca nie miał prawa lubić, biorąc pod uwagę rasę Widma.
Nikt im nie przeszkadzał - na razie. Parking był pusty, cichy gdy już ustały odgłosy walki. Trójka trupów leżała rozwalona na ziemi, utrzymując krzywy szkielet formacji, w której eskortowali Vance'a. Z szybu windy odchodził czasem szum przesuwającej się nad nimi kabiny, ale nikt nie zjechał na ich poziom. Nikt nie zastał tej makabrycznej sytuacji, w której pośród krwi i ciał trzech mężczyzn, starszy pan w garniturze trzymany był przez wściekłą, uzbrojoną żołnierkę.
- Szkoda auta. Ale nie dbam o nie - prychnął, widząc czubek ostrza oparty o idealnie gładką powierzchnię drogiego skycara. - Wolę żyć i kupić sobie inne.
Jego omni-klucz był zablokowany. Na tyle, by Viyo nie był w stanie dostać się jego plików bez poświęcania mu więcej czasu, lub podłączenia Etsy, co biorąc pod uwagę brak sygnału nie było możliwe. Teczka, choć droga, nie wyglądała na zawierającą istotne, newralgiczne informacje, ale gdyby chcieli ją sprawdzić, też blokowana była pięciocyfrowym kodem.
Nazwisko Khouriego odbiło się od zimnej podłogi i odległych ścian, wracając do nich echem. Wywołało reakcję ze strony Dewitta, ale nie taką, którą chcieliby sobie wyobrażać. Dodało mu pewności siebie, siły w nogach do utrzymania się w pozycji pionowej, nie zawieszania się na pięściach Volyovej.
- A więc o to chodzi - zadumał się, patrząc po nich jakby widział ich po raz pierwszy w tej właśnie chwili. - Khouri nie będzie sprawiał problemu. Moją ciekawość budzi tylko kwestia tego, że wy tutaj jesteście i doprowadziliście do tej sytuacji.
- Twoi ludzie nie żyją, on może tu być lada moment. Znów czujesz się bezpieczniej niż powinieneś, Vance? - warknęła Maya, zerkając pełna nienawiści w oczy stojącego naprzeciw człowieka, który tym razem odwzajemnił jej spojrzenie z błyskiem w oku.
- Nie, ten psychopata tu nie przyjdzie. Mówiłem, że pracuję dla potężnych ludzi - rozłożył ręce w wymownym geście. - Zajęto się nim zanim tu przybyliście.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Parking podziemny Hyland Corporation

8 wrz 2018, o 12:52

Viyo przesunął spojrzeniem po pięciocyfrowym kodzie walizki, po czym obrócił twarz w stronę azjaty. Gdy Maya rzuciła mu omni-klucz, złapał go bez słowa w wolną dłoń.
- Byłbyś zaskoczony jakie informacje można znaleźć nawet w pozornie nieistotnych zlepkach danych. Wystarczą mi okruszki - odparł leniwie, opuszczając wzrok na moduł i obracając go w palcach. Aktywował własny omni-klucz, prześlizgując się grafitowym promieniem skanera po zdemontowanym urządzeniu, odczytując zaszyfrowane parametry i zgodnie z oczekiwaniami, napotykając blokadę pod postacia firewalla. Szary blask zniknął, a Widmo wsunął komponent do jednej z ładownic przy własnym pasie. Łączenia jego pancerza w kolanach zazgrzytały cicho, gdy podniósł się z ziemi, w jednej dłoni trzymając pistolet, a w drugiej zamkniętą teczkę.
- Myślę, że jednak jesteś. I nie do końca zdajesz sobie sprawę z sytuacji w jakiej się znalazłeś - rzucił, wpatrując się chłodno w człowieka trzymana w bezlitosnym uścisku Volyovej. Ruszył powoli w jego stronę. - Rzucasz groźbami, a nawet nie wiesz z kim masz do czynienia. Myślisz, że dbamy o to, żeby uszło nam to na sucho? Rozejrzyj się, Dewitt. Jesteśmy tutaj, bo wszyscy twoi poprzednicy mówili dokładnie to samo, bo każdy z nich zasłaniał się stojącymi za nimi ludźmi. A my wciąż idziemy w górę waszego łańcucha pokarmowego, jedna płotka po drugiej.
Minął parę i zatrzymał się przy Irene, kładąc neseser na masce pojazdu. Zerknął przelotnie na rozżarzony czubek omni-ostrza kobiety, unoszący się zaledwie parę milimetrów nad drogim lakierem i oferującym mu permanentną pamiątkę. Vance niewątpliwie miał pieniądze; ekskluzywny samochód, doświadczona ochrona, drogi zegarek... Kredyty nie były problemem. Jego ego było.
Obrócił się tyłem do auta, podchwytując spojrzenie człowieka i wytrzymując jego pełny pogardy wzrok. Sam przekrzywił nieznacznie głowę, błądząc przez chwilę tęczówkami po jego pociętej zmarszczkami twarzy, po ustach wykrzywionych w nienawiści, po skośnych oczach w których widać było tylko arogancję oraz pewność siebie pomimo obecnej sytuacji.
- Ostatni z ludzi, którzy nie chcieli odpowiadać na moje pytania, skończył z dwiema przestrzelonymi nogami. Prymitywne metody, ale do niektórych można przemówić tylko w taki sposób - zadziwiające jak potrafi to podkreślić wagę twoich słów. Więc powiedz mi, Dewitt. O swoje kolana też nie dbasz? - zapytał beznamiętnie. - Bo jeżeli następne słowo, które wydostanie się z twoich ust, nie będzie nazwiskiem, które chcę usłyszeć, to oprócz lakieru do skycara, będziesz musiał sobie sprawić protezę nogi. O ile w ogóle przeżyjesz.
Jego spojrzenie ponownie uniosło się do góry, zderzając się ze wzrokiem mężczyzny. Dał mu dwie sekundy do przetworzenia tej informacji, nim odbił się od maski samochodu, ruszając w stronę Mayi oraz jej ofiary.
- Kto jest twoim przełożonym, Dewitt? Z kim współpracujesz i kto jeszcze brał udział w tych operacjach?
Widmo uniósł pistolet, obracając go lekko bokiem i przesuwając wzrokiem po smukłych kształtach Akolity. W magazynku wciąż było jeszcze trochę energii na kilka pocisków, ale ciężko było przewidzieć wybuchowe efekty towarzyszącym im efektom odkształcenia.
Brak połączenia radiowego miał jedną drobną zaletę. Jego elektroniczne sumienie straciło zasięg.
Wzmianka o Khourim sprawiła, że Widmo uniósł nieznacznie łuk brwiowy. Nie było to coś, czego się spodziewał; oczekiwał, że Khouri po prostu stracił więcej czasu na namierzeniu Dewitta i wciąż jest w drodze do onyksowego budynku, a nie że już próbował się tu dostać. Znając doświadczenie agenta, trudno było sobie wyobrazić, że w końcu trafił na jakiś kawałek, którego nie zdołał przełknąć. Nawet jeżeli Viyo go o tym ostrzegał te kilka miesięcy temu.
- Rozwiń.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Szanghaj”