Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Ekaterina Morozova
Awatar użytkownika
Posty: 30
Rejestracja: 6 lis 2022, o 18:15
Miano: Ekaterina Morozova
Wiek: 28
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Młodszy Aspirant SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 1.695

Ekaterina Morozova

7 lis 2022, o 20:56

“Zasady są po to, by je naginać”

VSO XX/107
MIANOEkaterina (Katia) Nikolaevna Morozova
DATA UR.29.11.2158
MIEJSCE UR.Bekenstein w Systemie Boltzman, Mgławica Węża
RASACzłowiek
PŁEĆKobieta
OBYWATELSTWABekenstein, Obywatelstwo Cytadeli
SPECJALIZACJAŻołnierz
PRZYNALEŻNOŚĆSłużba Ochrony Cytadeli
ZAWÓDMłodszy Aspirant Obyczajówki SOC

-Technikum Mechaniczne na Bekenstein
- Akademia Policyjna na Bekenstein
- Licencjat z Bezpieczeństwa Wewnętrznego na Uniwersytecie Cytadeli

Służbowa kawalerka w Okręgu Zakera, Cytadela

Ekaterina ma dwie “twarze” - podczas służby “w mundurze” jest formalną i profesjonalną funkcjonariuszką SOC, z włosami zawsze starannie spiętymi i ukrytymi pod czapką lub hełmem, jednak gdy działa pod przykrywką lub gdy jest po służbie, uwielbia pokazywać swoją kobiecość - kuse sukienki lub obcisłe spodnie i bluzki bez pleców eksponujące jej nienaganną figurę i kształty są u niej na porządku dziennym i nie widzi w tym nic złego ani zdrożnego. Wysoka, dzięki intensywnym ćwiczeniom utrzymuje zgrabną figurę. Często się uśmiecha, co dodaje jej twarzy łobuzerskiego uroku. Jest ładna i jest tego świadoma, często wykorzystując urodę jako atut w negocjacjach lub w pracy.
Wzrost i waga: 176 cm, 68 kg
Skóra: Jasna, typ europejski.
Oczy: Szarozielone.
Włosy: Naturalny jasny blond, sięgające za ramiona.
Znaki szczególne: Oboje uszu przekłute dwukrotnie, pytana o kolczyki stwierdza, że “w sumie ma ich na sobie siedem”, nie wdając się w dalsze szczegóły. Na plecach tatuaż przedstawiający “anielskie skrzydła”, sięgające końcówkami poniżej jej talii.

Wychowana w męskiej rodzinie - jako najmłodsza z czwórki rodzeństwa, pozostałe rodzeństwo to bracia. Z jednej strony przyzwyczajona do bycia traktowaną jako “rodzynek i księżniczka”, z drugiej - biorąc przykład z braci i ojca miała wiele męskich zainteresowań, co w początkowym okresie jej edukacji sprawiło, że przylgnęła do niej łatka “chłopczycy”. Pracując w rodzinnym warsztacie liznęła podstawy mechaniki i napraw pojazdów osobowych i transportowych, co zaowocowało wyborem Technikum Mechanicznego jako szkoły średniej. Zawód miłosny w trakcie nauki sprawił, że zmieniła swój image i zaczęła dbać o siebie, obecnie poza służbą zdecydowanie przywiązująca uwagę do swojego wyglądu i garderoby. Jest (lub stara się być) twarda i stanowcza, rywalizuje z kolegami z pracy o uznanie i zaszczyty, ale nie dąży po trupach do celu. Chętnie uznaje pracę zespołową i podporządkowuje się przełożonym - zwykle trzyma się założonego planu, chociaż gdy sytuacja tego wymaga nie waha się improwizować. Jej bezpośrednie zachowanie i cięty język przysparzają jej zarówno przyjaciół, wobec których jest lojalna i oddana, jak i wrogów, którzy niejednokrotnie określają ją jako “suka”. Uważa się za mistrzynię w bilardzie “ósemce” i chętnie przyjmuje wyzwanie do gry. Generalnie pogodna i rozrywkowa, doskonale czuje się w towarzystwie mężczyzn, jednak wyłącznie na zasadzie “kumpelskiej”, zdaje się nie dążyć do żadnych romantycznych uniesień. Zapytana na ten temat, zawsze odpowiada, że czeka na Księcia Z Bajki. Wychowana w męskim towarzystwie nie stroni od imprez - głównie w towarzystwie kolegów z pracy, jednak mimo swobodnego sposobu bycia, podczas akcji jest skoncentrowana i stara się być profesjonalistką.
Czasem wciąż słychać w jej mowie zmiękczenia jako resztki rosyjskiego akcentu. Sama uważa, że to seksowne i gdy ma ochotę lub zachodzi konieczność, pozwala akcentowi się bardziej uwidocznić i mówi tak celowo.
Zainteresowania: Powieści i seriale kryminalne, muzyka elektroniczna przełomu XX/XXI wieku.
Lęki: : Boi się nudy i monotonii w swoim życiu.
Przyzwyczajenia/zwyczaje: Uwielbia pływać i czuje się w wodzie jak przysłowiowa "ryba", nie przepuszczając żadnej okazji żeby spędzić czas na basenie.
Uzależnienia: Popala. Bardziej "imprezowo" niż nałogowo, ale zdarza jej się także sięgnąć po papierosa w chwili nadmiernego stresu czy zdenerwowania, nie jest to jednak regułą.
Znaki szczególne: Piercing, tatuaż na plecach.

******************************************************
- Wyobrażacie sobie? Siedzę z nim w tej knajpie, jest już pierwsza w nocy, ja mu prawie na kolana włażę a od uśmiechów już mi usta zdrętwiały, urabiam tego gościa już drugą godzinę a ten nic, siedzi dalej z tymi swoimi kolesiami i się szczerzy do mnie głupkowato! Już normalnie zaczęłam myśleć, że jest jakimś krypto-gejem! - roześmiała się z własnego żartu i pociągnęła łyk z trzymanej w dłoni, pustawej już butelki piwa. Wnętrze pubu tego wieczora - jak niemal w każdy piątek - było pełne. Gwar głosów z sąsiadujących ze sobą stolików mieszał się z rockową muzyką z naściennych głośników i sprawiał, że bez podnoszenia głosu trudno było się porozumieć. Ekaterina i czwórka jej kolegów z pracy mieli na sobie cywilne ubrania - po zakończonej niedawno służbie postanowili podsumować piątkowy wieczór wizytą w “ich” pubie - pieszczotliwie przezywanym przez nich “Centralą” - znajdującym się niedaleko samego posterunku, a który w takie wieczory jak ten zmieniał się niemal w bar policyjny. W piątki zazwyczaj liczba mundurowych po służbie stanowiła zdecydowaną większość klienteli, co właścicielowi - ponuremu, starszemu turianinowi - było absolutnie na rękę, gwarantując, że w jego zacnej mordowni raczej nie będzie tego dnia żadnych burd - Mówię sobie "No nie oderwę go od tych przydupasów-debili co z nimi cały czas łazi i będzie dupa z ustawki". W końcu, jak już chciałam odpuścić i odwołać chłopaków, facet chyba załapał o co chodzi. Pochyla się do mnie i się pyta “Do mnie czy do ciebie?” i już wiem, że jest mój. Ściemniam mu, że u mnie musiałabym go przedstawić rodzicom, więc do niego. Zostawia tych swoich kolesi, wychodzimy, mrugam przy wyjściu Mike’owi, że jest dobrze i pakujemy się do taksówki. Startujemy, facet podaje adres, a mi się nagle robi zimno - to nie jest adres, pod którym chłopaki robią “kocioł”!
- To co, nie sprawdziliście wcześniej jego adresów? - turianin siedzący tuż obok Katya aż pokręcił głową ze zdumienia.
- Chłopaki od obserwacji dali dupy. Okazuje się, że miał drugie lokum, wynajęte na nie swoje nazwisko i teraz tam mnie ciągnął, a chłopaki jakimś cudem tego nie namierzyli. Tom i jego oddział czekał na nas pod jego oficjalnym adresem. - skinęła butelką piwa w kierunku siedzącego naprzeciwko mężczyzny, po czym ponownie uniosła ją do ust.
- Prawdę powiedziawszy to już nam się tam nudziło. Ile można czekać? Już żartowaliśmy, że ktoś zmienił datę akcji a nam zapomniał o tym powiedzieć i będzie wtopa - mężczyzna ze śmiechem pokręcił głową, zaglądając do swojej butelki i sprawdzając poziom bursztynowego płynu.
- Ale słuchajcie dalej, bo teraz będzie najlepsze. Facet mnie obściskuje w taksówce, nie mam jak wysłać wiadomości do Mike’a i mam tylko nadzieję, że ktoś przytomny będzie namierzał mój omni-klucz albo Mike nas nie zgubił. Dość szybko dolatujemy na miejsce, to jakaś zasyfiała dziura gdzie psy dupami szczekają, wchodzimy do budynku i ten mnie ciągnie na piętro. Myślę sobie “Kurde, trzeba grać na zwłokę” ale jak to zrobić, jak facet nagle jest nagrzany jak cholera i mnie ciągnie do sypialni! A ja ani broni, ani nawet paralizatora nie mam żeby go usadzić i czekać na resztę. Na szczęście koło jego łóżka widzę jakiś pejcz, kajdanki, lateksową maskę i myślę “Oho, facet lubi ostro”. No to popycham go na łóżko, ściągam powoli sukienkę i stojąc w samej bieliźnie mówię mu, że kręcą mnie te kajdanki i że chciałabym go skuć żeby dodać pikanterii. Ten się zgadza, więc ja caps! za nie, siadam mu na piersi i najpierw jego jedna rączka w bransoletki, potem o ramę łóżka, potem druga rączka - i już go mam!
Pozostali zgromadzeni przy stoliku wybuchnęli śmiechem. Uniesione w górę butelki stuknęły się szyjkami w toaście, a jeden z mężczyzn orientując się, że zawartość butelek z piwem niebezpiecznie zbliża się do końca skinął na krążącą kelnerkę asari i gestem zamówił kolejną kolejkę.
- I jak to się skończyło?
- Nie no, potem już było spokojnie - Ekaterina pokiwała uspokajająco głową i odebrała od kelnerki nową butelkę - Mike był na tyle przytomny, że dał znać reszcie i leciał za nami, a jak tylko złapał fix adresu, przesłał go Tomowi - skinęła ponownie głową mężczyźnie naprzeciwko - I reszcie. Jak ten mój “amant” był skuty, potwierdziłam jeszcze lokalizację i po kilku minutach Mike, Tom i ekipa byli na miejscu i jak tylko wpadli do środka pod bronią, to nasza zdobycz się uspokiła i była potulna jak mała owieczka. A co ja się przekleństw nasłuchałam jak czekaliśmy na resztę to moje! Facet był naprawdę kreatywny. W tym lokalu do którego mnie zabrał miał trochę czerwonego piasku i kilka sztuk broni, więc to pomoże w przesłuchaniu bo teraz śledczy go przycisną i wyduszą z niego kontakty. Nasza robota skończona! Zdrowie! - zderzające się butelki brzęknęły w kolejnym toaście.
- To co? Teraz papierologia?
- Od tego się niestety nie ucieknie - blondynka uśmiechnęła się - I czekamy czy puszczą nas łapać nie płotki, tylko grubsze rybki...
******************************************************

Urodzona w 2159 roku na Bekensteinie Ekaterina była typową nieplanowaną “wpadką” - jako najmłodsza z czwórki rodzeństwa. Jej bracia - Vladimir, Ilya i Leonid są starsi od niej o - odpowiednio - 15, 12 i 11 lat. Była jedną z pierwszych dzieci urodzonych w kolonii, w czasach, gdy Bekenstein dopiero zaczynał istnieć na mapie Galaktyki, a rozkwit i świetność kolonii miała dopiero nastąpić. Jej rodzice są amerykańskimi potomkami rosyjskich imigrantów, jednak wciąż kontynuują tradycje i kulturę przodków, dlatego w domu rodzinnym i pomiędzy sąsiadującymi rosyjskojęzycznymi rodzinami mówiło się przede wszystkim po rosyjsku, wspólny traktując jako “drugi język” - konieczny by móc porozumieć się z innymi mieszkańcami kolonii. Matka Ekateriny, Elena, była osobą chorowitą, której nie służył ciepły klimat Bekensteinu. Mimo to zarówno ona jak ojciec, Nikolai, jak tylko mogli i na wiele sposobów rozpieszczali córkę, a od synów wymagali “odpowiedniego traktowania” siostry. W efekcie Ekaterina żyła jak pączek w maśle i pozwalano jej na wiele rzeczy bez żadnych konsekwencji.

Męskie towarzystwo także wpłynęło na jej dzieciństwo i zainteresowania. Ojciec, mechanik, prowadził warsztat naprawczy w którym reperowane były pojazdy i maszyny kolonii, z czasem oprócz stałych pracowników zatrudnił także synów, gdy byli wystarczająco dorośli by ich praca miała użytek dla rosnącej społeczności. Ekaterina często przebywała tam również - obserwując, pytając i z czasem także pomagając w pracy. Mechanika wciągnęła ją na tyle, że ku dumie ojca poszła w ślady braci i jako szkołę średnią wybrała Technikum Mechaniczne, jednak - mimo zadowalających rezultatów i osiąganych tam ocen, ostatecznie to nie mechanika czy późniejsze studia inżynierskie stały się jej ścieżką kariery.

Przez niemal całe dzieciństwo wolała bawić się z braćmi czy chłopcami z sąsiedztwa. “Eksploracja” okolic kolonii, budowanie szałasów, bitwy na kije i patyki, odrapane kolana i łokcie były dla niej najlepszymi atrakcjami. Nie ciągnęło jej do lalek czy “przyjęć przy herbatce”, wolała łobuzować i biegać z kijem softballowym albo odbijać piłkę z braćmi. W szkole przylgnęła do niej łatka “chłopczycy” i przez kolegów była traktowana jako “równy kumpel”, co jej zdecydowanie odpowiadało - do czasu jednak. W technikum (w klasie była jedyną dziewczyną) zakochała się młodzieńczą miłością bez pamięci w chłopcu ze starszej klasy. Ku jej rozpaczy, ten nie zwracał na nią zupełnie uwagi, oprowadzając się z jedną z najładniejszych i najpopularniejszych dziewcząt z pobliskiego liceum. Ekaterina postanowiła dowieść, że też potrafi być kobieca i (ku skrywanej, ale szczerej radości swojej matki) zmienić swój wizerunek. Znoszone bojówki czy wytarte ogrodniczki zamieniła na sukienki i dopasowane jeansy, zapuściła włosy, zaczęła nosić delikatny makijaż. Zyskało jej to grono adoratorów w jej klasie i w szkole, ale nie sprawiło, że jej wybranek zostawił dla niej licealistkę. Mimo miłosnej porażki uznała, że ten nowy image daje jej zdecydowane benefity i pozwalała (tym razem ku rozpaczy ojca i groźnej postawie braci wobec jej adoratorów) osobom z grona swoich “fanów” zapraszać się czasem do kina, na mecz lokalnej drużyny popularnego w kolonii softballa, czy na festyny.

Jednym z elementów jej “przemiany image” było rozpoczęcie ćwiczeń fizycznych w pobliskim klubie. Z fascynacją obserwowała ćwiczących tam mężczyzn z lokalnej jednostki policji - pełniących funkcję nie tylko porządkową, ale działających również jako strażacy - ochotnicy. Rozmawiając z nimi podpytywała często na temat szkolenia i funkcji policji w społeczności, z czasem zaczęła się interesować karierą jako funkcjonariuszka. To sprawiło, że jej zainteresowanie mechaniką poszło w kąt i po ukończeniu szkoły złożyła dokumenty do niedawno utworzonej akademii policyjnej. Bekenstein był wówczas już czteromilionową kolonią i potrzebował ludzi wszelkich umiejętności, stając się lokalnym centrum produkcyjno-przemysłowym, a to przyciągało ludzi różnego pokroju - również tych, którzy byli na bakier z prawem, dlatego zapotrzebowanie na lokalnych funkcjonariuszy było stałe.

Po ukończeniu Akademii i rozpoczęciu służby jako Posterunkowa, Ekaterina Morozova szybko uświadomiła sobie, że ma nieco większe ambicje i chciałaby osiągnąć coś więcej - może z czasem zostać komisarzem, albo inspektorem? Patrolowanie ulic, odwożenie drobnych pijaczków do “kozy”, uspokajanie wzburzonych małżonków czy kierowanie ruchem nie było do końca tym, o czym w sercu marzyła. Będąc fanką seriali kryminalnych chciała pracować przy wielkich, skomplikowanych sprawach, w których intelekt i umiejętność logicznego myślenia stałyby na równi z niebezpieczeństwem i wymaganą siłą fizyczną, gdzie wymagania stawiane wobec funkcjonariuszy rekompensowane będą wielkim znaczeniem samych spraw, których rozwiązanie wpłynęłoby na poprawę bezpieczeństwa całych mas społeczeństwa. Z listami polecającymi od swojego dowódcy i komendanta jednostki, żegnana przez rodzinę wyruszyła na pobliską Cytadelę i rozpoczęła studia na wydziale Bezpieczeństwa Wewnętrznego, szybko stając się jedną z lepszych studentek na roku.

Okazało się wkrótce, że powrót na Bekenstein przegrał z atrakcyjnością możliwości służby w SOC. Dni otwarte, podczas których zapraszani studenci mogli sprawdzić swoje umiejętności i uczestniczyć w prawdziwych treningach i przygotowaniach funkcjonariuszy SOC, staż który Ekaterina chciała odbyć koniecznie w SOC oraz jej usilne starania sprawiły, że po ukończeniu studiów przystąpiła do testów kompetencji i została przyjęta do służby w stopniu aspiranta. Z czasem udało jej się zmienić także profil służby, gdy dostała rekomendację i została przeniesiona do Vice Unit - jednostki zwanej popularnie “obyczajówką”, gdzie się zadomowiła. Jej grono znajomych powiększało się z czasem aż któregoś dnia “w tajemnicy” została zaproszona na pokaz wyścigów, które nie miały miejsca. A przynajmniej - nie powinny mieć. Nielegalne wyścigi ścigaczy okazały się być wciągającą rozrywką. Kibicowała, z czasem nawet próbowała swoich sił - z mizernym rezultatem. Raz nawet niemal rozbiła pożyczony ścigacz, co jednak nie zniechęciło jej. Może z czasem nawet kupi sobie własny?



- Standardowy generator tarcz,
- Omni-klucz "Primo"
- złoty, prawosławny krzyżyk na łańcuszku (prezent od matki)

Rodzina (mieszkająca na Bekensteinie):
- rodzice: Elena i Nikolai Morozov
- rodzeństwo: 3 bracia - Vladimir, Ilya i Leonid, starsi od niej o - odpowiednio - 15, 12 i 11 lat

ObrazekObrazek

Wróć do „Baza danych”