Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Westa
Awatar użytkownika
Posty: 27
Rejestracja: 6 lip 2013, o 22:15
Miano: Soviria Vyrus
Wiek: 36
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Turianka
Zawód: Kabalim
Postać główna: Iris Fenrir
Status: oficjalnie Soviria Vyrus w stopniu komandora porucznika odeszła do rezerwy, Westa jest oficerem dowodzącym Cabal
Kredyty: 15.000

Westa

13 lip 2013, o 21:10


Miano: Westa (Soviria Vyrus)
Wiek: 10.01.2150r., 36 lat
Rasa: Turianka
Płeć: Kobieta
Specjalizacja: Szturmowiec
Przynależność: Hierarchia Turian
Zawód: Dowódca jednego z oddziałów Cabal (potocznie kabalim)

Aparycja: Nie górowała nad nikim wzrostem, mierząc przeciętnie, jak na turiankę, sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Dobrze zbudowana, lecz trudno byłoby nazwać ją atletką. Regularne ćwiczenia wpojone w młodości stały się dobrym sposobem na nudę, pozwoliły również zachować zahartowane ciało. Płaty skórne w kolorze popielatym. Niegdyś zdobiły je tatuaże w rdzawym odcieniach, dziś są one ciemno lub jasnozielone. Na wysokości lewej łopatki posiada wypalony tatuaż, którego symbolika budzi mieszane uczucia w Hierarchii – znak przynależności do Cabal. Miała twarz podobną do wielu innych twarzy - ani ciekawą, ani piękną, ani też nawet szpetną. W szafirowych oczach, konkretniej na tęczówkach, widać niewielkie, stalowe plamki. Nie stara się nawet maskować blizn, jedna zaczyna się niebezpiecznie blisko kącika lewego oka. Zazwyczaj ma na sobie standardowy pancerz. Nie wyssała z mlekiem matki przekonania, iż należy zwracać szczególną uwagę na swój wygląd.

Osobowość: Żołnierz z krwi i kości. Świadomie zrezygnowała z wartości takich jak rodzina, prywatne aspiracje na rzecz służby Hierarchii, w czym się spełnia. Wychowanie w rodzinie z zasadami a także wojskowymi tradycjami miało niewątpliwie wpływ na kształtowanie się jej wartości, stąd też zawsze nadrzędną będzie Hierarchia. Ta pozycja umocniła się jeszcze bardziej, kiedy wstąpiła w szeregi Cabal'u. Zawsze dawała z siebie jak najwięcej, mając świadomość, że patrzono na nią przez pryzmat biotyka, a Ci nie byli pożądani w turiańskim wojsku. Nieustannie więc musiała dowodzić swej wartości, jednocześnie chcąc zdobyć uznanie ojca niezadowolonego z faktu posiadania córki biotyka.
Nie brnie przez materialne życie z zapierającą dech w piersiach fascynacją. Nie chwyta się rozpaczliwie każdego dnia, w obawie przed utratą choćby nanosekundy swego życia. Raczej mało obchodzą ją egzystencjalne rozterki osób trzecich, które wręcz z zastanawiającą częstotliwością potrafią wynajdować coraz to nowsze problemy, z którymi muszą zmagać się nie tylko oni sami, lecz także postronni obywatele. To frapuje Westę, która zwykle ma na głowie wiele innych, ważniejszych spraw, niż nieustanne doradzanie każdemu z osobna na jeden i ten sam temat. Nie przejmuje się porażkami, dlatego też gdy te hurtem zaczynają pojawiać się w jej życiu, nie dramatyzuje, nie biegnie z tym do pierwszej lepszej osoby, nie zamyka się w sobie i nie wylewa morza łez. Ona w ogóle nie płacze, tak na dobrą sprawę. Radość, smutek – wszystko to, to jedynie uczucia, które hartują duszę i kształtują charakter.

Historia: Soviria była trzecim dzieckiem generała Vergrulla Vyrusa i przez pierwsze siedem lat życia oczkiem w głowie ojca, który poświęcał jedynej córce najwięcej swojego czasu wolnego. Urodziła się i dorastała na Palavenie. Rodzina Vyrus rzecz jasna cechowała się wielopokoleniową, wojskową tradycją, a także zdążyła się zasłużyć się dla Hierarchii, przez co wszyscy planowali dla Sovirii karierę w wojsku i przewidywali sukcesy co najmniej na miarę jej starszych braci, szkolących się już w szkołach oficerskich. Ojciec lubił siadać wieczorami przy łóżku córki i na dobranoc opowiadać jej jak wiele może w życiu i w służbie Hierarchii osiągnąć. Patrzył się wtedy z taką nadzieją na swoją latorośl, że kiedy wyszły na jaw biotyczne zdolności Sovirii, nie umiał ukryć rozczarowania. Do dzisiaj pamięta jak szybko zamiast ojcowskiej miłości, widziała już tylko pogardę.

Ze względu na nazwisko bez problemu mogła uczestniczyć w obiecującym programie biotycznym. Opuszczając rodzinny dom, aby podjąć szkolenie w oddalonej dość sporo akademii, nie przewidywała, iż więcej już do domu nie wróci. To matka Sovirii przekonała generała Vyrusa, aby poddać ich córkę odpowiednim testom na potencjalnych kandydatów do oddziałów Cabal. Vergrull Vyrus, który nadal chciał jak najlepiej dla Sovirii, przystał na tę propozycję, gdyż nie mógł i tak zaoferować córce nic lepszego niż poświęcenie się dla ochrony Palavenu (taka doktryna przyświecała oddziałom Cabal). Okazało się, iż Soviria wykazuje spory potencjał biotyczny, jako jedna z najlepszych uczennic akademii została zakwalifikowana do rekrutów Cabal'u. Nie była tego świadoma, że jej dalsze szkolenia były ustawione tak, aby nauczyła się jak najwięcej i mogła to później wykorzystać w misjach, które tak naprawdę nigdy nie miały miejsca. Mając dość silne wzorce z domu, wpojone poczucie odpowiedzialności za Hierarchię, niemałe ambicje, turianka dawała z siebie wszystko, za naturalne uznając dążenie do jak najlepszych wyników. Podświadomie chciała także zaimponować ojcu, który chociaż niczego od niej nie oczekiwał, to jednak Soviria doskonale pamiętała jego zawód. Już jako pełnoletnia znalazła się wśród uczniów szkoły oficerskiej. Niechętnie przyznawała rację stwierdzeniu, że nazwisko bardzo ułatwiło jej zdobywanie kolejnych stopni w wojsku. Przez lata szkoleń brała udział w różnych akcjach, w większości rozpoznawczych i zwiadowczych, nie raz wymierzonych przeciwko najemnikom batarian. Miała zarówno szczęście, jak i solidne podstawy, gdyż tylko pojedyncze na tle całej kolekcji wykonanych misji okazywało się porażką.

Nie zawahała się, kiedy otwarcie złożono jej propozycje przystąpienia do Cabal'u. Miła odmianą było się znaleźć w oddziałach biotyków, którzy nie patrzyli się na jej uzdolnienia nieufnie, tylko planowali jak je wykorzystać w akcji. Oficjalnie Soviria Vyrus została przeniesiona do weteranów. W praktyce jej kariera wojskowa dopiero się rozpoczynała. Odcięła się od rodziny. Z początku rdzawe tatuaże zastąpiła jasno bądź ciemnozielonymi. W późniejszych latach zdecydowała się także zmienić miano na Westa. Na każdym kroku powtarzano im, iż są tutaj, w Cabal'u, aby chronić Hierarchię Turian. Wykonywała w większości misje sabotażowe, nie raz balansujące na granicy z prawem oraz konwencjami ras Rady Cytadeli, aczkolwiek było to mniejsze zło w porównaniu z tym, jaki cios mogłaby otrzymać Hierarchia kiedy ich technologia zostałaby sprzedana lub terrorystom udało się przeprowadzić zamach. Czuła, że spełnia się tutaj, żałowała wyłącznie, iż nie może w końcu zasłużyć sobie na ojcowskie uznanie. Po pięciu latach, w jednej z akcji odbicia zakładników, zginął śmiertelnie postrzelony dowódca jej oddziału. Decyzją dowództwa, Westa zajęła jego miejsce, mając pod swoją komendą nieliczny oddział biotyków, jedną z komórek operacyjnych jakich było wiele. Swój sukces uczciła wypaleniem na wysokości lewej łopatki symbolu Cabal'u. I chociaż Cabal nigdy nie cieszył się wielkimi przywilejami ze strony Hierarchii, a także nie wszyscy traktowali go z należytym szacunkiem, nigdy nie kryła się ze swoją przynależnością. Nie miała się wszak czego wstydzić, służyła Hierarchii, dosłownie i w przenośni.

Ekwipunek:
- M-23 Katana
- zapas pochłaniaczy ciepła
- medi-żelu
- omni-klucz
- implanty biotyczne

Środek transportu: standardowa, turiańska korweta, będąca własnością Hierarchii Turian a dokładniej Cabal'u. Swoją średnią siłę ognia i mało wytrzymałe bariery nadrabia niezłą zwrotnością, szybkością a także systemami maskującymi. Zdecydowanie jednostka zwiadowcza a nie do otwartej, powietrznej walki.
Dodatkowe informacje:
- oburęczna
- Soviria Vyrus została przypisana oficjalnie do weteranów w wieku 29 lat, mając stopień komandora porucznika (nie awansowano ją na komandora sztabowego ze względu na biotyczne zdolności niepożądne wśród żołnierzy Hierarchii Turian)
- największą motywacją dla turianki zawsze było sprostanie oczekiwaniom ojca, których rzecz jasna nigdy nie nakreślał, aczkolwiek nie usłyszała w swoim życiu, aby był z niej dumny
- lewą łopatkę turianki zdobi wypalony symbol Cabal'u
- radzi sobie tak samo skutecznie w walce wręcz

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek

Wróć do „Baza danych”