Baza danych to dział, do którego wklejamy nasze karty postaci z tym, że w tym przypadku jesteśmy w stanie je dowolnie zmieniać, aktualizować i dopisywać w historii z biegiem czasu nowe wydarzenia.

Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Crassus Curio

13 cze 2021, o 16:52

Tsk. To chyba jebnie.
T/E/504202711
MIANOCrassus Curio
DATA UR.20.4.2150
MIEJSCE UR.Epyrus, Hierarchia Turian
RASATurianin
PŁEĆMężczyzna
OBYWATELSTWAHierarchia Turian, poziom III
SPECJALIZACJASzpieg
PRZYNALEŻNOŚĆSpołeczność galaktyczna/Hierarchia Turian
ZAWÓDNajemnik, łowca nagród, ochroniarz

Podstawowe oraz zaawansowane szkolenie bojowe Hierarchii;
Specjalistyczne szkolenie z zakresu technologii, strzelectwa wyborowego oraz działań sił specjalnych Hierarchii;
Akademia Oficerska w Cipritine;
Licencja pilotażu promów osobistych.

Niewielkie lokum w Okręgu Bachjret, numer mieszkania 2813.
Prom osobisty "Split"
Crassus jest zdrowym przedstawicielem swojego gatunku. Turianin ten mierzy sto dziewięćdziesiąt dwa centymetry wzrostu, ważąc przy tym siedemdziesiąt cztery kilogramy. Wyrzeźbiona latami treningu oraz zawodową aktywnością sylwetka pokryta jest ciemną skórą oraz jasnoszarym egzoszkieletem, na którego płytkach twarzowych zgrabnie kontrastuje czarne zdobienie kolonialne. Dekoruje ono linię żuchwy, płytę czołową, niektóre ostrza grzebienia oraz oczodoły, z których przebijają się intensywną żółcią oczy mężczyzny. Poza tym Curio posiada typowe dla weterana pamiątki - blizny. Większość stanowią jedynie drobne draśnięcia i rany powierzchowne, chociaż na egzoszkielecie na prawym barku widoczny jest większy rozprysk i drobne zniekształcenie samego karapaksu po otrzymanym postrzale.
Wojskowy, typowy dla turian dryll wsiąkł w Crassusa i przejawia się także w jego obyciu. Nosi się szybkim, wyrobionym marszami krokiem i unika zbędnych ruchów oraz nadmiernej gestykulacji. Jednakże sprawny obserwator może dopatrzeć się cech, które nabiera się jedynie z doświadczeniem. Spokojny wzrok ciągle przeczesujący okolice, pewność siebie cechująca każdego jego działanie czy też zwyczajny brak przysłowiowego kija w… Właśnie tam.
Turiańska moda odznacza się prostotą i naciskiem na utylitarność odzienia. Tym też kieruje się Crassus w doborze swoich ubrań. Zwykł stronić od fikuśnych krojów i pstrokatych kolorów, ponad nie stawiając stonowane i jednolite barwy. Proste, acz zawsze schludne i zadbane.
Wzrost i waga: 192cm, 74kg
Karapaks: Jasno szary, lekko szorstka i chropowata faktura.
Oczy: Intensywny żółty.
Znaki szczególne: Oznaczenia kolonialne w kolorze czarnym na żuchwie, wokół oczu, na płatach czołowych oraz niektórych częściach grzebienia, zaczynając tuż nad żuwaczkami. Blizna w kształcie rozprysku o wielkości dużej monety na prawym barku - efekt postrzału. Kilka mniejszych blizn rozsianych po całym ciele.
Na tle większości turian Curio uchodzi za mającego luźne podejście i bezpretensjonalny humor, który w niektórych kręgach może uchodzić za mało poprawny. Nie stroni od rzuceniem żartu, luźną pogawędką czy też nowymi znajomościami - pod warunkiem, że nie jesteś kroganinem. Mieszkańcy Tuchanki, jak i zarówno Batarianie, nie cieszą się przychylnością Crassusa, co raczej nie jest odstępstwem od turiańskiej normy. Jednakże pozostałe rasy Drogi Mlecznej cieszą się ponadprzeciętnym zainteresowaniem mężczyzny, po latach spędzonych w tyglu kulturowym jakim jest Omega i nie tylko, Curio nauczył się doceniać walory innych ras. Szczególnie podczas wizyt w Zaświatach.
Do swojej pracy podchodzi jednak z pełnym profesjonalizmem, którego oczekuje się od turiańskiego najemnika. W walce liczy się twój towarzysz i zadanie, a w kwestii swoich celów i przeciwników obiera drogę dehumanizacji, kategoryzując ich w swym umyśle jako obiekty wymagające neutralizacji i więcej stara się o nich nie myśleć. W trakcie walki działa instynktownie i szybko, w pełni ufając swojego wyszkoleniu i dyscyplinie. Chociaż nie raz uratowało mu to życie, popęd do akcji nie raz skutkował miernymi dla tego turianina rezultatami. Do tego ognia oliwy potrafi dolać jego podejście do hierarchii i łańcucha dowodzenia, wobec którego jest sceptyczny, a czasem wręcz wprost je odrzuca. Cechuje go swoiste przekonanie o swej nieomylności w takich sytuacjach.
Twarda skorupa jego wyrobionej osobowości zdaje się w pełni przysłaniać sączącą się w niej ranę, jaką jest poczucie winy za śmierć swoich kompanów. Strach o najbliższych po dziś dzień jest jego ogromną słabością, która chociaż mobilizuje do działania, często potrafi pchnąć go do podjęcia brzemiennych w skutkach decyzji. Czasem, podczas samotnych wieczorów, Curio wraca myślami do tych chwil i jedynie butelka mocnego alkoholu przynosi ukojenie. Oraz ból głowy następnego dnia.
Na co dzień spokój przynosi mu muzyka oraz przede wszystkim jego zainteresowania. Jak przystało na turiańskiego najemnika, Crassus potrafi spędzić godziny nad przygotowywaniem, czyszczeniem i kalibrowaniem swojego sprzętu. Drugie tyle zajmuje mu kolekcjonowanie, składanie oraz malowanie figurek i modeli, gdzie koordynacja oko-ręka strzelca przynosi rezultaty. W trakcie sesji malowania stara się całkowicie odciąć od świata zewnętrznego i wszelkie próby przeszkodzenia mogą spotkać się z agresją. Natomiast dobrym pomysłem na złagodzenie jego humoru jest dobry posiłek. Sam również gotuje, chociaż jest świadomy swojej amatorszczyzny w tym zakresie.
Odrzuca Hierarchię, a za cel przyświeca mu spokojna starość w apartamentowcu z pełnym kredytów kontem. Mimo jego pobytu poza granicami Hierarchii Turian, Crassus utrzymuje stały kontakt z kilkoma członkami rodziny, głównie siostrą.
Zainteresowania: Szeroko pojęte uzbrojenie i środki obronne - czyli narzędzia jego pracy. Składanie oraz malowanie modeli i figurek. Kolekcjonowanie utworów z Ziemi lat '70, ‘80 i ‘90. Amatorskie gotowanie.
Lęki: Lata szkolenia oraz wpojona dyscyplina pozwala zapanować i ukierunkować strach jako siłę napędową w działaniu. Jednakże wyjątkowo odznacza się lęk przed utratą lub, co gorsze, zawiedzeniem swoich towarzyszy broni. Dla nich jest gotów robić głupie rzeczy.
Przyzwyczajenia/zwyczaje: Dekstro-wściekły pies w Zaświatach po każdej udanej robocie. Zdaje się być nieobecny podczas malowania swoich figurek.
Uzależnienia: Lubi wypić kilka głębszych, wizyty w lokalach o wątpliwej renomie. Prenumerata Fornaxa.
Znaki szczególne: Wyraźnie staje się pobudzony, zirytowany lub czasem nawet agresywny gdy ktoś wchodzi na temat posłuszeństwa wobec przełożonych. Ewidentnie nie lubi pilotować.
Crassus urodził się w 2150 na Epyrusie, mroźnym świecie będącym jedną z kolonii wchodzących w skład Hierarchii, w rodzinie całkiem typowych turian. Jego ojciec, Provius, był oficerem w siłach lądowych, w późniejszym okresie brał udział w incydencie przy przekaźniku 314. Alvia, jego matka, pracowała zaś w lokalnej placówce Armax Arsenal. Dzieciństwo Crassus spędził w przyzwoitych warunkach i w duchu turiańskiej dyscypliny. On sam wdał się w ojca i od małego chciał iść w jego ślady. Najstarszy z czwórki młodych Curio, Crassus rósł na przykładnego turianina dla swojego rodzeństwa. Jego siostra, Isis, oraz dwójka braci, Caspius i Villio, traktowali swojego brata jak wzór do naśladowania. Co zresztą nikogo nie dziwiło. Crassus od zawsze lubił wysiłek fizycznie, aktywnie spędzał czas imając się różnych sportów. Sukcesy w tychże przekładały się na także na jego popularność wśród rówieśników i nauczycieli.

Mając siedem lat z zapałem śledził wiadomości o konflikcie z nowo napotkaną rasą, później nazwaną wojną pierwszego kontaktu przez tęże rasę - ludzi. Słysząc o ich waleczności był przekonany, że konflikt ten rozwinie się w kolejną długoletnią wojnę w której turianie raz jeszcze będą musieli pokazać swój kunszt. Do wojny nie doszło, jednak ten incydent wzmocnił chęć Crassusa do podążenia w ślady ojca. Sam Provius pchał swego syna w tym kierunku, widząc w nim materiał na dobrego żołnierza Hierarchii. Kiedy zaś nadszedł czas szkolenia wojskowego, piał z zachwytu słysząc o wynikach pierworodnego.


Podstawowe szkolenie wojskowe Crassus ukończył jako jeden z pierwszych w swoim roczniku, osiągając szczególnie dobre wyniki w strzelectwie. Zakwalifikowało to go do późniejszego szkolenia na strzelca wyborowego, po którym przydzielony został do swojej pierwszej, pełnoprawnej jednostki jako tenże strzelec. Pierwsze pięć swojej służby spędził na swojej rodzimej kolonii, w lokalnej 37. Dywizji Piechoty. Był to raczej okres względnego spokoju, który Crassus poświęcił na doskonaleniu swoich umiejętności ale także na rozwijaniu nowych. Po drodze zgłosił swój udział w kursie doszkalającym z zakresu elektroniki i techniki, trwającym łącznie dwa lata. Trud włożony w naukę i trening wkrótce miał się opłacić, tak jak miały się skończyć czasy spokoju.

Kilka miesięcy po jego dwudziestych urodzinach Crassus został wezwany do dowódcy swojego batalionu, ten zaś zaproponował mu przystąpienie do selekcji do formującego się oddziału specjalnego, który miał działać pod jurysdykcją 7. Floty. Curio widział w tym idealną okazję by popchnąć swoją karierę naprzód, przyjął więc ofertę bez dłuższego namysłu. Dwa tygodnie później trafił do ośrodka treningowego na Palavenie, gdzie pierw ukończył kilkumiesięczną selekcję i jako jeden z sześćdziesięciu rekrutów przystąpił do szkolenia. W przypadku Crassusa położono nacisk na strzelectwo oraz technologię, do której doszły elementy wspomagające infiltrację, a także pełne szkolenie z taktyki działania turiańskich sił specjalnych. Trwało to trzy długie lata, lecz w końcu Crassus oficjalnie stał się operatorem oddziału specjalnego 7. Floty Hierarchii. Wkrótce miał nadejść chrzest bojowy, chociaż pierw Curio miał możliwość świętować swój sukces z rodziną. Oboje rodziców było dumnych ze swojego najstarszego syna, a rodzeństwo już zapowiadało, że będą rozwijać swoje kariery.

Chrztem bojowym i pierwszą oficjalną misją oddziału specjalnego było odbicie liniowca “Celestial” z rąk batariańskich piratów w 2174. Uzbrojona grupa batarian wtargnęła na pokład, sterroryzowała załogę i nadał przekaz, rządając piętnaście milionów kredytów w zamian za liniowiec. Jako, że incydent miał miejsce w przestrzeni Hierarchii, to jej siły odpowiedziały na zagrożenie terrorystyczne. Najbliższą flotą była zaś Siódma. Negocjacje rozpoczęto zaraz po przybyciu w rejon liniowca, jednak miały one na celu jedynie uśpić czujność porywaczy oraz zyskać kilka dodatkowych godzin na przygotowanie abordażu. Do akcji wysłano wszystkie drużyny drugiego plutonu, w tym i Crassusa. Ta zaś została przeprowadzona sprawnie i okazała się sukcesem. Po wtargnięciu na pokład “Celestiala” w dwóch różnych punktach, turianie przeszli do metodycznego przejmowania liniowca. Zaskoczeni batarianie zostali szybko wyeliminowani, mając w tym kilku zabitych. Pluton Crassusa obył się bez ofiar śmiertelnych, jedynie kilku zostało ranionych. Żaden zakładnik nie zginął.

Tą spektakularną wiktorią rozpoczęło się pełna adrenaliny i akcji służba Curio. Ich działania głównie obejmowały działania antyterrorystyczne i te wymierzone w wysoce rozwiniętą przestępczość zorganizowaną, której nie brakowało w Drodze Mlecznej. Lata upływały na robocie i misjach, którą Crassus nauczył się szczerze kochać. Podczas jednej z nich odkrył nową, nieznaną dotąd pasję - ziemską muzykę. Grupa ludzkich przemytników została przyłapan z ręką w przysłowiowym nocniku przez drużynę Crassusa, a sam Curio zawinął ich odtwarzacz muzyki po wszystkim. Po dwóch latach został przełożony do Akademii Oficerskiej na Palavenie, którą ukończył w stopniu podporucznika. Wszystko zanosiło się wspaniale dla Curio, jego przełożeni rokowali mu błyskotliwą karierę. Nie wspominając o ojcu, który już widział swojego syna w szeregach Czarnej Straży. Nic bardziej mylnego. Cała kariera legła w gruzach wraz z incydentem na Phillistrii, opuszczonej stacji kosmicznej, którą wykorzystywano jako punkt przerzutowy czerwonego piasku.

W fazie planowania operacja wyglądała na standardowy rajd na placówkę. Siły przeciwnika były niewielkie, sama stacja była małych rozmiarów i nie spodziewały się przybycia turiańskiego oddziału specjalnego. Dokładnie czwartego czerwca 2179 roku o godzinie 1:34 czasu ziemskiego siły Hierarchii wdarły się Phillistrię. Zgodnie z planem, drużyny powoli penetrowały przydzielone im poziomy. Incydent rozegrał się około piętnastu minut po wylądowaniu. Crassus, który jako strzelec wyborowy zajął dogodne miejsce na tyłach by móc osłaniać kolegów. Pozostała część drużyny ruszyła zająć pozycje wyjściowe blisko obsługujących magazyn batariańskich przestępców. Oficer prowadzący oddział Crassusa, Nutius Bellon, dostrzegł przechodzącego przestępcę, którego rozpoznał jako groźnego gangstera i terrorystę. Błędnie, jak się później okazało, jednak momentalnie padł rozkaz by Crassus pociągnął za spust. Curio wyraził swoje obawy o drużynę, jako, że strzał na pewno zdradziłby ich pozycję. Oficer powtórzył rozkaz po raz drugi i tym razem Crassus wykonał go bez kolejnej chwili zwłoki. To zaś rozpętało istny chaos. Cel został trafiony, jednak zgodnie z przewidywaniami, pozostali batarianie momentalnie dostrzegli składającą się do nich drużynę turian. W kierunku kompanów Crassusa poleciała istna kanonada i chociaż ich tarcze i pancerze przyjęły pierwsze strzały, ilość pocisków wystrzelonych w ich kierunku pozostawiła turian poszatkowanych. Wszyscy zginęli na miejscu. Sam Curio zamarł, nie oddając w tym czasie żadnego strzału. Po raz pierwszy w swoim życiu spanikował, wiedząc doskonale, że był za to odpowiedzialny.

Sytuacje udało się opanować tylko szybkiemu przybyciu kolejnych drużyn. Zdarzenie to pozostawiło pewną traumę w Crassusie, a to wcale nie był koniec. Ktoś musiał odpowiedzieć za to faux pas osławionego oddziału specjalnego. Odbiło się to na oficerze prowadzącym, oczywiście, ten jednak idąc na dno postanowił pociągnąć ze sobą Crassusa. Według jego zeznać, Curio zaproponował oddanie strzału. To natomiast rozwścieczyło turianina, który przy pierwszym spotkaniu z Bellonem rzucił się na niego z pięściami. Nadeszła reprymenda i kara, w tym degradacja w poziomie obywatelstwa. Widząc tutaj niesprawiedliwość, Crassus popełnił kolejny błąd rzucając wulgaryzmami w kierunku członków komisji dyscyplinarnej, a później również wdając się w bójkę ze strażnikami, którzy próbowali go uspokoić, i raniąc jednego z nich. Tego było już za wiele dla dowództwa 7. Floty, które ukarało Curio wydaleniem ze służby i degradacją do poziomu III obywatelstwa. Jedynym powodem dla którego utrzymano ten poziom były wcześniejsze zasługi Crassusa.

Łatwo można się domyślić, że rodzina Curio niezbyt dobrze odebrała ten incydent, który według obojga rodziców i braci był obrzydliwą skazą na honorze. Isis jako jedyna dała wiarę w tłumaczenia brata i zdawała się nie osądzać go aż tak surowo. Dla samego Crassusa przelało to czarę goryczy i postanowił opuścić ten, cytującego samego Curio, “kurwidołek.” Co też nastąpiło ale nie wcześniej niż po kilkutygodniowej libacji alkoholowej. Za swój cel obrał on okrytą złą sławą Omegę, wnioskując, zresztą słusznie, że znajdzie tam pracę dla turianina znającego się głównie na walce. Przez pierwsze pół roku działał na własną rękę, rozpoznając się powoli w panującym na stacji ekwilibrium. Imał się on różnych robótek, od ochrony lokalnych “przedsiębiorców” po likwidację celów. To właśnie w trakcie jednej z nich przytrafił mu się niewielki wypadek.

Zadanie należało do tych łatwiejszych, co w przypadku Crassusa ewidentnie zwiastowało kłopoty. Celem była pewna Asari, która podpadła lokalnej władczyni, a kontrakt trafił w ręce Curio. Wytropienie jej było łatwe, likwidacja już niekoniecznie. Nie dlatego, że się broniła, co to to nie. Zwyczajnie ciężko zabić trupa po raz drugi. Okazało się, że Crassusa ktoś ubiegł i to o kilka chwil. Skanując okolicę, Curio udało się dostrzec zamaskowanego strzelca, a jako, że był lekko mówiąc poirytowany zaistniałą sytuacją, wystrzelił w kierunku złodzieja kontraktów. Wywiązała się między nimi krótka potyczka, która skończyła się dla Crassusa raną postrzałową prawego barku. Zabójczyni, bowiem po drodzy zdążył odkryć jej płeć, okazała się lepsza. Co też nieco ostudziło pewność siebie turianina, który poprzysiągł zemstę. Po dziś dzień do niej nie doszło, a sama nieznana mu zabójczyni urosła do rangi mitycznego nemezis oraz swoistego obiektu westchnień. Przez jej umiejętności strzeleckie, oczywiście.

Kilka miesięcy po tym zajściu, Crassus wkręcił się do Błękitnych Słońc dzięki kilku znajomym z Omegi. Działanie w zorganizowanej grupie najemników miało masę zalet, między innymi lepsza robota, płaca i sprzęt, ale też kilka wad w tym potrzebę działania w określonym łańcuchu dowodzenia. To nie do końca pasowało Curio, choć przez lata udawało mu się z tym wytrzymać. Natomiast zdecydowanym plusem tego epizodu było poznanie Mili Račan, Chorwatki, która dołączyła do Słońc jakiś czas po Crassusie. Może i za cholerę nie wiedział gdzie jest, ani czym jest, Chorwacja ale fakt, że Mila słuchała muzyki, którą znalazł na skonfiskowanym wcześniej odtwarzaczu momentalnie zwrócił jego uwagę. Początkowa niechęć kobiety nieco dziwiła turianina, który pomimo wspomnień związanych z wojną pierwszego kontaktu nauczył się szanować ludzi za ich pomysłowość i kunszt wojenny. Z pomocą przyszedł alkohol, a jakże. Od drinka do drinka, od rozmowy do rozmowy i Curio zrozumiał Chorwatkę, a nawet sam podzielił się kilkoma opowieściami. Co najważniejsze, nawiązali oni nić porozumienia, która po dziś dzień ma się doskonale. Oboje nie do końca lubili narzucone zwierzchnictwo i z czasem wpadli na plan. I to sprytny.

Jego pierwszą częścią był powrót do bycia wolnymi strzelcami, rozstali się więc ze Słońcami i to we względnie przyjaznych stosunkach. Jednak to był jedynie początek, bowiem poszli o krok dalej i w 2185 roku zarejestrowali oficjalną działalność gospodarczą w Cytadelowej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Dorwali też tanie mieszkanko na Cytadeli w Okręgu Bachjret, które było wymagane do rejestracji spółki. R&C Security Services, jak dumnie nazwali swą firmę bo “brzmiało bardziej profesjonalnie,” była nie tylko legalnym przedsiębiorstwem ale także pierwszym krokiem do drugiej części genialnego planu. Promu kosmicznego wziętego w leasing. Nie było mowy, by ich było stać na porządną, nową jednostkę. Ale wykorzystując kilka kruczków prawnych, w tym ulgi podatkowe, dorwali prom starszej generacji, który dzielnie służy im po dziś dzień swoim brakiem miejsca i starymi podzespołami. Teraz mogli działać we własnym zakresie po całej galaktyce, co otworzyło im kilka nowych możliwości pracy, a czasem nawet zdarza im się przyjąć całkowicie legalne zlecenie. Choć jak wiadomo, bez fakturki będzie taniej.
Split
Numer rejestracyjny: CSP 211843/21780420
Marka: Nezo Transportation
Model: Hurricane SX-64
Wymiary: długość: 21m; wysokość: 6m; szerokość: 14m
Napęd: jednostka główna: Nashan Stellar Dynamics ION-3; jednostki pomocnicze: Nashan Stellar Dynamics V-11 Thrusters.
Ładowność: Od 2 do 4 osób standardowych rozmiarów. Ok. 2 ton ładunku przy wykorzystaniu przestrzeni mieszkalnej.
Opis: Hurricane SX-64 jest wynikiem współpracy Nezo Transportation z Nashan Stellar Dynamics w odpowiedzi na rosnący popyt na rynku promów osobistych. Korporacja Nezo wniosła swoje doświadczenie w budowie tego typu jednostek, zaś Nashan Stellar Dynamics zajęło się projektem napędu dla SX-64. Sama jednostka oferuje względny komfort podróży dla dwóch w porywach do czterech osób. Przestrzeń ładunkowa jest niewielka, stworzona z myślą o bagażu osób prywatnych a nie frachtem. Jako prom do podróży z punktu A do punktu B, Hurricane SX-64 okazał się być udaną konstrukcją. Przynajmniej w 2164, w obecnych zaś czasach należy on raczej do gatunku przestarzałych modeli.

Ta konkretna jednostka o dźwięcznej nazwie “Split” została wzięta w leasing przez właścicieli R&C Security Services - Crassusa Curio i Milę Račan.

- Standardowy generator tarcz
- Omni-klucz "Primo"
- 20 000 kredytów
- Zestaw farbek i pędzelków do malowania
- Kilka figurek wykonanych z wysokiej jakości polimerów syntetycznych
- Odtwarzacz muzyki

- Wielbiciel ziemskiej muzyki lat '70-'90
- Na extranetowych społecznościach modelarskich jest znany pod pseudonimem CURIOcity, pod którym to publikuje swoje prace
- Nie lubi latać
- Za to lubi dobry alkohol
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Blasto
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 7 lut 2022, o 19:09
Miano: Blasto
Wiek: 0
Klasa: Kupidyn
Rasa: Hanar
Zawód: Gwiazda
Kredyty: 20.000
Medals:

Re: Crassus Curio

8 lut 2022, o 13:33

OD: Ciężki Kaliber

Twój pocisk przeszył me serce, kiedy przywdziejemy ślubne kobierce?
Blasto
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 7 lut 2022, o 19:09
Miano: Blasto
Wiek: 0
Klasa: Kupidyn
Rasa: Hanar
Zawód: Gwiazda
Kredyty: 20.000
Medals:

Re: Crassus Curio

10 lut 2022, o 14:18

OD: HornyMaid69
Prijatelju! Neka vam se ostvari san o sobaricama noću!

Wróć do „Baza danych”