Otwarta zaledwie kilka tygodni temu, Elysium Arena jest wspólnym - finansowym i naukowym - przedsięwzięciem Armax Arsenal, Rady Serrice oraz Kassa Fabrication, a także nowym źródłem rozrywki dla mieszkańców Cytadeli. Arena mieści się w eleganckim, nowoczesnym budynku w bocznej części Okręgu Kithoi i jest otwarta dwadzieścia cztery godziny na dobę, zapewniając dostęp do symulatora pola bitwy oraz strzelnic.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1953
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Trybuny

7 sie 2021, o 17:19

Obrazek Trybuny otaczają pierścieniem położoną piętro niżej arenę i stanowią główne miejsce spotkań obserwatorów i fanów tego bojowego sportu. Wewnętrzna ściana pierścienia składa się w całości z wysokiego, podłużnego ekranu, który pozwala oglądać dziejące się niżej walki oraz transmituje najróżniejsze ujęcia z nagrywających je dronów, natomiast zewnętrzna pocięta jest licznymi wnękami w których można znaleźć restauracje z jedzeniem i napojami oraz sklepy z niewielkim asortymentem Armax Arsenal, Rady Serrice oraz Kassa Fabrication, przyjmujące zamówienia na produkowany przez nich sprzęt.

Znajdują się tu również liczne stoliki, ławy, fotele i kanapy, przy których można się posilać lub po prostu obserwować potyczki.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Trybuny

6 sty 2022, o 00:33

Po wyjściu ze swojej areny od razu otrzymał wiadomość od swojego szefa. Był bardzo zadowolony z wygranej. Mówił nawet, że otrzymali już kilka kontraktów. Bycie pr-owym gimmickiem srednio go cieszylo, ale tak niestety musiała czasem wyglądać praca. Pojawić się w widocznym miejscu, zrobić szum, a gawiedź będzie się cieszyć. Przynajmniej nie musiał dealować z postaciami z rynku rozrywkowego. Czasami. Naprawde rzadko, ktoś z nich dostawał robote jako ochroniarz jakiejs gwiazdeczki. Nie zazdrościł im. Marnowanie swoich umiejętności na pieprzenie się z stalkerami czy innym bezsensowym gównem. Do tego wynajmowanie ich do takich zadań było całkiem sporym overkillem.
Przechadzał się pomiędzy widzami w stronę ekranów, które relacjonowały walki na innych arenach. Nie spodziewał się tylu znajomych twarzy próbujących swoich sil na tym idiotycznym ringu. Uznał, że przejdzie się zobaczyć co tam u Ishy i Karajewa. Ich w sumie znal najdłużej.
Przyglądał się ich zmaganiom stojąc obok grupki krogan. Przynajmniej obok nich nie rzucal sie juz tak w oczy, ale jednak ten przemalowany pancerz na kolory grupy, trochę utrudnia sprawę. Chociaż na ten moment nie było nikogo, kto cokolwiek od niego by potrzebował.
Ich sytuacja nie wyglądała dobrze, nie mówiąc o tym, że byli już w plecy z jednym członkiem zespołu.
- Powtórka z Neidus, co?
Powiedział sam do siebie wyciągając z kieszeni papierosa. Musial przyznac, ze bylo cos ciekawego w obserwacji tych symulacji. Niestety on nie odnajdywał radości w byciu tam na dole. To nie była prawdziwa walka. Jego umysł nie potrafił się do tego przyzwyczaić. Nie potrafi wytworzyć w jego głowie jakiegoś zagrożenia. Bez tego nie walczył całym sobą. Wiadomo trening czyni mistrza, ale to tutaj trudno było wpisać w ramy ćwiczeń.
Odpalił papierosa, kiedy jeden z gethów zaczął się unosić w powietrzu. Ciekawiło go jaki będzie finał tej walki. Jedyne co go zdziwiło to to, że jako pierwszy już znajdował się na trybunach.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Trybuny

6 sty 2022, o 10:46

Nie była zadowolona z przebiegu ich walki. To znaczy, jasne - wygrali i to niewątpliwie było ważne. Ritavuori nie była jednak zachwycona własnym udziałem. Bo co zrobiła? W zasadzie nic, bardzo niewiele. Co najwyżej skupiła na sobie uwagę mecha, dając więcej czasu swojemu towarzyszowi, ale trudno to uznać za wkład przesądzający o wyniku. Ot, nie popisała się i jak z jednej strony cieszyła się, że zespołowo dali radę, tak z drugiej wzdychała tylko nad niemal każdym etapem przeprowadzonego starcia.
W związku z tym, że swoje zmagania zakończyli szybko, Jaana postanowiła poświęcić resztę czasu na pooglądanie pozostałych rozgrywek. Gdy otrząsnęła się już z bardzo dziwnego wrażenia, jakim było unieruchomienie przez pancerz i jakby... Udawana śmierć? - gdy już się z tym uporała, bez pośpiechu powędrowała do sektorów dla widzów. Przecierając twarz dłońmi i raz za razem wracając do myśli, że nic się nie stało, jest cała i w jednym kawałku, spacerowała między widzami zerkając na kolejne ekrany. Żadna z walk nie interesowała jej bardziej niż inne, więc spoglądała po trochu na każdy z mijanych monitorów, żadnemu nie poświęcając wystarczająco dużo uwagi. Kojarzyła część uczestników - jak Milę czy Crassusa - ale nie znała ich na tyle, by na ich sukcesie zależało jej bardziej niż na wygranej kogokolwiek innego. Zresztą, ostatnio rozstali się w raczej średnio przyjemnych okolicznościach, więc... Jaana nie miała komu kibicować, więc oglądała na rozgrywki tylko jednym okiem, chcąc mieć po prostu podstawową wiedzę, kto wygra, a kto przegra. Tak, żeby mogła po tym dyskutować, wiecie.
Ostatecznie znalazła sobie jakiś kąt do posadzenia tyłka i rozgościła się tuż obok dwóch asarii - z wyglądu młodziutkich, w praktyce starszych od niej pewnie o co najmniej kilkadziesiąt lat. Westchnęła cicho, poświęciła chwilę na odpisanie na wiadomość od Bjorna - Lybeck zafundował jej pokrzepiającą porcję komentarzy, że walka całkiem dobrze wyglądała, żeby się nie martwiła i że potem na pewno będzie lepiej - po czym znów rozejrzała się po sali. W tłumie dostrzegła mężczyznę, ramię w ramię z którym walczyła z mechem, nie zdecydowała się jednak zawołać czy podejść. Nie wiedziała, czy powinna, czy on życzy sobie w ogóle jej towarzystwa. Nie wiedziała - i nie była gotowa tego sprawdzać. Ostatecznie byli sobie obcy, a Jaana nie była aż tak śmiała w kontaktach z ludźmi jak czasem mogłoby się wydawać.
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

19 sty 2022, o 21:42

Walka udana, absolutny sukces. No...może nie absolutny, ale całkiem porządny. Choć Isha nie była MVP Zagłady Mechanicznego Skurwola (tak w głowie nazwała sobie wcześniej wymyślony Slasher z gigantycznym Gethem w roli głównej), i tak całkiem przysłużyła się swojemu składowi i zrobiła dokładnie tyle ile mogła. Może gdyby była nieco szybsza, albo rozważniejsza, albo gdyby Mila nie wjebała się centralnie w Antagonistę Slashera, to dałoby się osiągnąć nieco więcej, ale nie było co narzekać. Choć wewnętrzny perfekcjonizm Asari był niezaspokojony, nie wydawała się być jakoś bardzo przejęta. Chętnie zaprosiła swoją drużynę do pobliskiej knajpki, szybkim krokiem krocząc koło nich.

- Ej, ale musicie przyznać, że było nieźle. W sensie, Karajev, absolutnie rozjebałeś tamtego Getha. Generalnie nie jestem fanką taktyki w stylu "Isha biegaj, ja rozpierdalam", ale..wiecie, jest jak jest. W ogóle, co tam się stało z tym gigantem, Mila? Ż-żeby nie było, nawet nie zorientowałam się kiedy padłaś i nie oceniam. Mnie sam zresztą załatwił, mimo moich, wiecie, ninja ruchów. Ninja, jak w tym, no...- zaczęła pstrykać palcami. Miała to na końcu języka.- Starożytnym Rzymie. Fulvi mi kiedyś opowiadała. - choć powiedziała to ze względną pewnością siebie, chyba szybko zdała sobie sprawę z tego, że RAAAAAAAACZEJ się pomyliła.

Wchodząc do knajpy miała jeden cel - bardzo szybko zamówiła sobie największego energetyka jakiego tu mieli. Trzeba było uzupełnić siły i zwiększyć prędkość organizmu. Póki co umysł działał szybciej niż ciało, które, mimo wszystko, odczuwało zmęczenie.
- Właśnie, Karajev, jak coś to nie polecam wypadania z rozgrywki. Straszliwie wkurwiające te rozładowania elektryczne...i plecy bolą. - mruknęła cicho do jedynej osoby, która jeszcze tego nie doświadczyła.- Leżałam może jakieś piętnaście czy dwadzieścia sekund, ale...yikes, będę pamiętać do śmierci.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 14:03

Fantomowy ból i chłód z leżenia twarzą w śniegu pozostał pomimo zwolnienia jej z tej jakże niewygodnej pozycji. Mila starała się robić dobrą minę do złej gry, ale gdy tylko poszła się przebrać, z frustracji niemal uderzyła pięścią w ścianę. Czy była to jej wina? Zdecydowanie, chociaż dopuszczanie tej myśli do siebie było dla kobiety... no, niedopuszczalne. Winny tutaj był każdy inny – Isha za stanie z tyłu i nietrafianie, Karajev za robienie sobie z areny treningu biegowego. Mila ruszyła do boju i dzielnie stawiła czoła wrogom, jak na człowieka jej pokroju przystało.

Szybki prysznic w szatni i przebranie się w wygodne ubrania wystarczyły, by złość z niej zeszła, chociaż nadal była nie w sosie. Słysząc wcześniej o propozycji asari do przejścia się do baru, Mila postanowiła tam pójść, słuchając po drodze jej paplaniny. Ależ ona dużo gadała. Jeszcze zapytała o dosyć drażliwy teraz dla niej temat.

Przełykając gorzki smak nieświadomego przytyczku, Mila zwróciła spojrzenie w stronę Ishy, wzruszając ramionami. — Powiedzmy, że ruszyłam do przodu bez odpowiedniego wsparcia, a tamten bydlak miał naprawdę mocne pierdolnięcie. W ogóle z początku myślałam, że jakimś cudem złapali te gethy, potem że to pewnie jakaś VI, ale nie spodziewałam się, że wszystko będzie TAK REALISTYCZNYM hologramem — powiedziała, masując się po miejscu, w którym powinna zostać rozpłatana. — Japonia. Albo Chiny. Chyba Japonia, ale na pewno nie Rzym — dorzuciła jeszcze, poprawiając asari na temat historii ziemskiej cywilizacji.

Po wejściu do baru, razem z Ishą podeszła do baru, zamawiając sobie przede wszystkim podwójną porcję frytek i jakiegoś podwójnego burgera. Po krótkiej chwili wahania dorzuciła jeszcze do zamówienia ciemne piwo, spoglądając po reszcie: — Pijecie coś? — wskazała na podsunięty jej kufel, zanim zaprowadziła ich do jednego stolika. Tam z ciekawości, mając do wyboru powtórki z rozgrywek, włączyła tą, w której walczył Crassus, swojej własnej unikając jak ognia.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 14:25

Odebrała już całe swoje zamówienie pod postacią ziemskiego, potrójnego kebaba oraz złapała za dużą puszkę energetyka i zajęła sobie miejsce przy ścianie, siadając przy stole wybranym wcześniej przez Milę.

Stwierdzenie o słabej jakości wsparcia jakie Isha i Karajev zapewnili jakoś bardzo jej nie bolało. Jeśli można coś było powiedzieć o Ishy, to to, że była odporna na tego typu taktyki i takie pierdolenie. Siedemdziesiąt lat żyła w domu z osobami, które ani trochę nie umiały przyznać się do jakiejkolwiek winy, także przytyk Mili odebrała bardzo podobnie, jedynie wzruszając na niego lekko ramionami. Z jej perspektywy, każdy czasem coś kiedyś spierdolił...niektórzy więcej niż inni, ale wciąż. Nie miała większego problemu z odpuszczeniem tematu.

- Noooo, przyznam, że też się zaskoczyłam.- powiedziała po chwili.- W sensie, jestem takim trochę technoświrkiem, ale i tak nie myślałam, że mają tu takie hologramy. Bardziej stawiałam na, uh, właśnie VI z jakąś bronią hologramową albo paraliżującą. Ciekawe ile to kosztowało.- nie powiedziała tego, ale pewnie kosztowało w chuj. Ciekawe czy dadzą jej potem obejrzeć emitery tych hologramów. Będzie musiała o to zapytać. Ciekawe czy Skax też nad tym myślał. Pewnie tak. Jeśli chodziło o technopierdółki, to był bratnią duszą Ishy...choć był w tych kwestiach zdecydowanie lepszy.

- Ej. Co to jest Japonia???- mruknęła dość szybko po odpowiedzi Mili.

Zapytana o to co pije, po prostu wskazała na swojego potężnego energolca i zanurzyła się w słomce. Dosyć chętnie obejrzała sobie powtórkę walki, w której walczyła Fulvi, a akurat okazało się, że jest to ta, którą ogląda Mila.

- O, hej, to moja mordeczka z drużyny. W sensie, drużyny spoza areny.- wskazała na Fulvinię.- Ciekawe czy będę musiała z nimi walczyć.- pewnie będzie musiała. Była na to gotowa. Średnio miała ochotę, ale miała plan.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 14:41

Dużo i jeszcze więcej. Za tę kasę mogliby... no, wiele zrobić. I nie zapomnij jeszcze o nagrodach — rzuciła kobieta, nie zastanawiając się właściwie dłużej na tą sprawą. Poza tym nie miała smykałki do technologii i dla niej było to niewyjaśnione, jak mogli zrobić taką walkę, że czujesz to zimno, ból i ogólnie samą istotę getha. — Tak czy siak, porąbana akcja z nimi. Dobrze, że kolejna runda będzie między nami.

Mając do odbioru swoje zamówienie, Mila na sekundę odeszła i wróciła z wielką tacą gigantycznej ilości frytek i burgera z dwoma grubymi kotletami z wołowiny, bardzo dużą ilością sera i paroma innymi warzywami dla smaku. Zaczynając jeść na początek frytki i popijać piwem, włączyła sobie powtórkę z walki Curio, w międzyczasie tłumacząc asari Japonię. — Japonia to państwo na ziemi. Znani są głównie z samurajów, właśnie ninjów, anime i wybuchu bomb atomowych na ich miasta. Takie tam — dorzuciła, oglądając lewitującego Crassusa i prychając pod nosem. Turianin miał ambiwalentne odczucia co do biotyków i po tej walce na pewno mu się to nie polepszy.

A to mój przyjaciel — wskazała brudnym palcem na właśnie turianina. — Podobno w finałach jest jeden na jeden, być może jak trafisz do jednej drużyny, to sobie razem powalczycie. A propos drużyn... — zerknęła zaraz na Karajeva, uśmiechając się lekko. — Nie chciałabym walczyć przeciw tobie, nie z tym gnatem. Dużo za niego dałeś?
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 15:37

Był zadowolony ze swojej walki. Wymiana pocisków i biotyki przebiegła nieco dłużej niż sam Curio zakładał ale jej wynik był dokładnie taki, jaki sobie wymarzył. Zmietli Piratów z planszy. Zresztą, kim była grupka kosmicznych rzezimieszków w starciu z doświadczonym najemnikiem jak Curio? Oraz pozostałymi zawodniczkami, oczywiście. Choć poznali się dopiero na arenie to cała trójka zdawała się walczyć w zgrany sposób. Żadne nie powstrzymywało się od meldowania swoich posunięć czy też sytuacji na polu walki. Tak jak to powinno być. Oczywiście, Crassus widział siebie w roli największego złodupca areny Feros, ale nie zamierzał odmawiać należnej chwały Fulvinii i Elizabeth.

Zrzuciwszy z siebie pancerz i kilkunastu minutach odświeżenia, Curio opuścił swoją szatnię. Ubrany w swoje luźne, wygodnie ciuchy i koniecznie firmową koszulkę. Reklama dźwignia handlu. Skierował się na trybuny, rzecz jasna. Poznałby innych zawodników, popatrzył na walki, a może i Mila już tam jest? Zanim jednak miał tam dotrzeć, Crassus musiał zrobić obligatoryjny przystanek przy sklepie z przekąskami. Po prawie pięciu minutowej burzy we własnym mózgu, turianin zdecydował się na butelkę Dextro-Coli™ i paczkę orzeszków gau, turiańskim odpowiedniku popularnych, solonych fistaszków. Przepłukawszy gardło colą, Curio wepchnął butelkę do prawej kieszeni cargo swoich spodni a jego trójpalczaste dłonie zajęły się otwarciem paczki orzeszków. Kiedy słona przyjemność została uwolniona i zawitała w jego ustach, Crassus uruchomił swój odtwarzacz muzyki z czymś przyjemnym do posłuchania. Ot, wisienka na torcie relaksu i odpoczynku.

W końcu i on pojawił się na trybunach, stając w szerokiej framudze mechanicznych drzwi. Nucąc pod nosem rytm, który rozbrzmiewał w jego słuchawkach, Curio mijał kolejne wyświetlacze z powtórkami z walki. Na krótki moment przystanął widząc siebie na jednym z monitorów, akurat oddającego końcowy strzał.
- Ale mam stylówę. - mruknął do siebie, podrzucając orzeszkiem by następnie złapać go w usta. Nie trafił. - W ryj volusa…
Odkopał biednego fistaszka, który już spędził na ziemi więcej niż pięć sekund. Nie było dlań ratunku. Ruszył więc dalej, wzrokiem szukając kogokolwiek znajomego. Jak na przykład Chorwatki, która siedziała w towarzystwie jakiejś asari. Uradowany tym widokiem, z odnowionymi pokładami wigoru, Curio ruszył w ich kierunku. Już będąc kilka metrów uniósł swoją prawą dłoń, która jeszcze przed chwilą grzebała w paczce.
- No siemano! Jak tam po pierwszej rozgrzewce? - zagaił do Mili akurat jak się znalazł przy nich.

Ale wtedy coś dostrzegł. A raczej kogoś. Kątem oka zauważył sylwetkę, która mieniła mu się niezwykle znajomo. Nie kryjąc rosnącego zaaferowania tym, skierował swój wzrok na dziewczynę siedzącą kilka metrów dalej. Jego dłoń zamarła w paczce orzeszków, a żuwaczki zadrżały w ekscytacji. Z każdą sekundą był coraz bardziej przekonany, że rozpoznał w dziewczynie Jaanę. Co prawda, wyglądała nieco inaczej, ale to nie powinno być zaskoczeniem po ostatnich wydarzeniach na Cytadeli. Prawdopodobnie gdyby nie świetny wzrok, Curio wcale by jej nie poznał. Niestety dla Ritawory, akurat tym Matka Natura obdarzyła Crassusa.
- Zaraz wracam. - stwierdził do Mili i siedzącej obok asari, po czym jak gdyby nigdy nic poszedł dalej.

Wylądował swoje karapaksowe cztery litery obok samej, jak mu się zdawało, Jaany. Jeśli musiał przy tym przepchnąć asari nieco na bok, zrobił to. Westchnąwszy pierw ciężko, wręcz ostentacyjnie ciężko, sięgnął po kolejnego orzeszka, którego schrupał ze smakiem.
- Ładnie tutaj, co? Jak nikt nie odwala chorego szajsu, hakuje Cytadeli czy coś w ten deseń. - skomentował wystarczająco głośno by Ritavouri go usłyszała, choć jego wzrok wciąż wpatrywał się w monitory przed nimi. Sięgnął spokojnie po kolejnego orzeszka. Normalnie poczęstowałby dziewczynę ale wolał jej oszczędzić pobytu w toalecie. Mimo, że prawdopodobnie zasłużyła.
- Zanim cokolwiek powiesz to wiedz, że nie przyszedłem się bić. Ot zamienić kilka słów ze znajomą. - dopiero teraz spojrzał na Jaanę, unosząc przy okazji swoją zasoloną dłoń. Wskazał nią na głowę i twarz, referując się do środków, które podjęła Ritavouri by pozostać incognito. - Nieźle. Ale mam zbyt dobrą pamięć do twarzy. Szczególnie tych, którzy wystrzelili cię ze schodów.
Teraz, parę ładnych tygodni po tym zdarzeniu, Curio ze spokojem mógł chichotać na myśl o tamtej chwili. Ale doskonale pamiętał gniew, którym pałał zaraz po twardym lądowaniu. Spoważniał za moment, co czasem mu się zdarzało.
- Spędzasz sporo czasu w między rasowym tyglu jak na członka twojej firmy.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Jaana
Awatar użytkownika
Posty: 312
Rejestracja: 22 mar 2014, o 13:39
Miano: Marjaana Ritavuori
Wiek: 16
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: najemniczka
Postać główna: Rebecca Dagan
Lokalizacja: Aite
Status: eksperyment Cerberusa;
Kredyty: 71,850
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 17:43

Plan był prosty - posiedzieć, pooglądać walki i wrócić na Kuguara gdy będzie już zmęczona tłumem i niechętna dalszym kontaktom. Nie zamierzała z nikim się spoufalać, zawierać nowych znajomości ani też, szczerze mówiąc, odświeżać tych już zawartych. Siedzenie samej nie tylko nie przeszkadzało jej, ale w zasadzie było tym, na co w tej chwili miała ochotę.
A potem pojawił się Crassus.
Jaana wiedziała, że jej przebranie nie jest fantastyczne, bo też nie przykładała się do niego nie wiadomo jak. Jasne, jej kruczą czuprynę kryła całkiem niezłej jakości ruda peruka, a na nosie tkwiły teraz dosyć spore okulary, to nie było jednak jakoś specjalnie dużo. Jakby ktoś się uparł, to ledwie po krótkiej chwili mógł w niej rozpoznać tę, którą jeszcze niedawno oglądał w cytadelowych newsach. A jeśli widział ją nie tylko na ekranie, ale też na żywo, w dodatku będąc oddzielonym od niej omni-ostrzem - cóż, wtedy przebranie stawało się jeszcze mniej pomocne.
Jaana nie była pewna, co sobie myślała. Że walka tej dwójki potrwa dłużej? Że zanim dotrą na trybuny, ona zdąży je już opuścić? Że będą woleli bawić się gdzieś indziej? Niezależnie, co miała w głowie, okazało się to błędne.
Ładnie tutaj, co? Jak nikt nie odwala chorego szajsu, hakuje Cytadeli czy coś w ten deseń.
Nie miała wątpliwości, że ją poznał - podobnie jak ona jego - ale nie to przykuło jej uwagę, a słowa. Słowa, co jasne, kierowane do niej, tylko... W sensie, że co? Na wszystkich bogów, czy to ona przeprowadziła ten zamach? Zhakowała Cytadelę i stworzyła ten cały burdel, w którym się wtedy znaleźli? No chyba nie. Czy miała ochotę to tłumaczyć? Niespecjalnie.
Wyraźnie zjeżyła się i chciała odezwać, Crassus ubiegł ją jednak. Nie chciał się bić, tak? Mimowolnie roześmiała się.
- To świetnie. Byłoby przykro wylądować w tym samym areszcie. - Wzruszyła ramionami. Też nie chciała się bić, ale gdyby Curio zmienił jednak zdanie, nie pozostałaby mu dłużna. Nie bała się bitki z turianinem, a on... Przyglądając mu się, Ritavuori była niemal pewna, że on to wie. Że zdaje sobie sprawę, że nie robi jej łaski i że chęć rozmowy - tylko rozmowy - to po prostu... No, zwykła rzecz. Taka, wiecie, cywilizowana, a nie że od razu rękoczyny.
Ale mam zbyt dobrą pamięć do twarzy. Szczególnie tych, którzy wystrzelili cię ze schodów.
Westchnęła cicho. No tak, faktycznie, zrobiła to. I, szczerze mówiąc...
- Gdybyśmy znowu byli w tej sytuacji, zrobiłabym to jeszcze raz - stwierdziła prosto i wzruszyła ramionami. Raczej nie oczekiwał od niej szczerości, ale nie sądziła też, by jej słowa jakoś specjalnie go zdziwiły. Tam, wtedy, okazało się że mają inne cele i nie do końca wspólne ścieżki. To się nie zmieniło. Gdyby czas się cofnął, Jaana wciąż musiałaby postąpić w taki a nie inny sposób, bo wciąż zależałoby jej na tym samym. Na Kuguarze. Na rodzinie. Cała reszta była mniej istotna.
Na ostatnie słowa Crassusa wzruszyła lekko ramionami.
- Może szukam kolejnej ofiary - rzuciła z gorzkim rozbawieniem i parsknęła cicho. - Nie wszystko jest tak proste jak ci się wydaje, serio - stwierdziła lakonicznie, w pełni świadoma, jak głupio musiało to zabrzmieć. Miała szesnaście lat, na miłość boską. Jeśli ktoś tu powinien wygłaszać życiowe mądrości, to na pewno nie ona.
Nie zamierzała się tłumaczyć ani, tym bardziej, opowiadać całej historii swojego życia, ale nie czuła się też dobrze, zostawiając temat w tym punkcie. Ostatecznie westchnęła cicho.
- Płacą mi. Dzięki nim mam co jeść i, jakkolwiek dziwnie może to zabrzmi, mam całkiem spokojne życie. Lepsze niż miałam jeszcze kilkanaście miesięcy temu. - Po raz wtóry wzruszyła ramionami. - To tyle punktów stycznych z moją firmą. Wystarczy?
KUGUAR NPC PANCERZ

ObrazekObrazek

1x w ciągu walki lekki atak wręcz ma automatyczny sukces
+ 10% do obrażeń od mocy
+ 5% do obrażeń od broni
+ 10% tarcz
- 2PA za akcję zmiany broni
- 2 PA kosztu użycia medi- lub omni-żelu
- 10% na zakupy produktów Rady Serrice
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 17:45

Oparł głowę o kafelek, pozwalając, by woda z prysznica oblewała jego ciało. Uśmiechnął się lekko. Końcówka była nerwowa, lecz udało mu się wyjść na prostą. Do ostatniego strzału nie było wiadomo jak to się skończy, jak w cholernym filmie akcji z Arnoldem Schwarzennegerem. Cholera, jak on uwielbiał te retro filmy. Teraz, jak nigdy w czasie służby miał okazję poczuć się jak swój ulubiony bohater z dzieciństwa. Radość jednak dzielił w sercu z innym odczuciem. Postanowił, że zasłużył na nagrodę. Postanowił więc odwiedzić bar.

Po doprowadzeniu się do porządku, ze świeżo ufryzowanym irokezem, już w mundurze, bez pancerza ruszył w kierunku trybun. To tam, jak mu wskazano miał znaleźć obiekty swoich pożądań. Bynajmniej nie była to Isha i Mila, jego koleżanki z drużyny, na które trafił niemal przypadkiem. Było to coś zgoła innego...
- Mhm- mruknął przytakując Ishy, że rozumie i zgadza się z jej twierdzeniem o nieprzyjemnych odczuciach symulowanej śmierci. Zbyt blisko sam takowej był w końcu.
Ogólnie asari usta się nie zamykały. Przypominała mu teraz typową blogerkę, influencerkę czy inną plotkarę z extranetu, nie zaś kogoś, kto walczył w jego oddziale... i właściwie to odwalił dobrą robotę. Ot, dysonans poznawczy.
- Głodny jestem- Karajevtaktycznie wykorzystał fakt, że Isha, jak każde stworzenie musiała oddychać i wepchnął swoją uwagę w chwili, gdy w końcu musiała zaczerpnąć powietrza- Ciekawe czy mają tu szejki proteinowe...
Mila, ta kobieta, co pierwsza zaszarżowała, ta była innym typem. Dymna i porywcza, co widać było i w walce i w rozmowie. Tematyka militarna zdaje się była zakorzeniona w jej zainteresowaniach.
- Dziękuję za komplement- odpowiedział jej na uwagę o walce przeciw sobie uprzejmie, choć z pewnym dystansem- Strzelby typu graal nie kupiłem, to prezent od mojego....
Tu zamyślił się. Kim był dla niego Striker? Przyjacielem? Nie, to brzmiało nieprofesjonalnie, ponadto więź jaka istniała między dwoma żołnierzami miała inną naturę, ciężką do opisania postronnym. Bratem? Karajev wiedział, że jego rozmówczynie nie zrozumieją co ma na myśli, nie odgadną jego spojrzenia na poczucie jedności z innym człowiekiem w mundurze, walczący ramię w ramię z nim.
- ...partnera.- dokończył wreszcie, wreszcie znajdując odpowiednie słowo- Mam nadzieję, że gdzieś go tu znajdziemy. Nietrudno go przeoczyć, jest jeszcze większy ode mnie...
Nagle zimny dreszcz przeszedł jego ciało, ukłucie strachu, dalece mocniejsze, niż podczas walki. Zrozumiał, że popełnił błąd, jak źle zabrzmiało jego określenie o Strikerze.
- Kurwa...- rzucił tylko, wiedząc, że to będzie nie do obronienia.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 18:15

- Oj tak, dużo, ale zastanawiam się ile. Setki tysi? Miliony? Miliardy. N-nie wiem, będę musiała potem zapytać.- sfinalizowała szybko temat hologramów i zaawansowanej technologii jaka została wykorzystana na arenie, po czym na chwilę zabrała się do jedzenia, słuchając w międzyczasie krótkiego monologu na temat Japonii, oraz nareszcie (lub niestety, zależnie od perspektywy) przez chwilę siedząc cicho i dając kolegom spokój.

Zajadała się kebabem, który był strasznie tłusty, ale w zasadzie to jej smakował. Był serio wyjątkowo dobry, wręcz...za dobry. Będzie musiała potem zjeść jeszcze jednego. Albo poprosić o przepis. Pewnie nie dostanie, ale wciąż. Chciałaby.


A więc Ninja pochodzili z Japonii. Mhm. Dobrze wiedzieć. Może kiedyś się tym zainteresuje, a może nie. Teraz była to dla niej bardziej zwykła ciekawostka. Nie wiedziała w sumie za dużo na temat kultury i historii ludzi, średnio ją to obchodziło i była trochę ignorantem, jeśli chodziło o te kwestie. Nie miała zamiaru nikogo urażać, ale serio miała na głowie o wiele ważniejsze sprawy niż Japonia właśnie. Większość jej wiedzy pochodziła z pierdolenia Fulvinii na temat Rzymu.

Turianin, przyjaciel Mili, pojawił się i prawie od razu zniknął. Isha zdążyła jedynie przywitać go skinieniem głowy i uśmiechem, nim ten zniknął, prawie od razu.

Karajev zaczął opowiadać o swojej strzelbie. Póki co był raczej mocno cichym gościem, który robił swoją robotę i ewentualnie robił coś skrajnie nieodpowiedzialnego. Nawet go lubiła, choć ciężko było nawiązać z nim konwersację.
Teraz jednak zaczął mówić nieco więcej niż zwykle, poruszając temat swojego kolegi, czy też partnera. Nie mógł znaleźć słów, co dla Ishy brzmiało jak sygnał mówiący o tym, że status związku tego człowieka był "skomplikowany". Zawsze lubiła takie love story. Oczywiście bardzo szybko załapała, że nie do końca chodziło mu o związek, ale Viktor rozlał już mleko, a Isha była tym typem osoby, która była w stanie kogoś dobić jak nieźle się wystawi.

- Bwahahaha! O jejku, ja pierdolę.- roześmiała się.- To była najbardziej homoseksualna rzecz jaką usłyszałam, a jestem kurwa Asari.- rzuciła luźnym tonem, lekko wachlując się dłonią.- Wie, że o nim tak myślisz?- znowu głośno się roześmiała. Choć głos ogólnie miała ładny, tak śmiech ten mógł być bardziej czymś na kształt irytującego rechotu, podczas którego jeszcze odbiło jej się od energetyka.- Ups, sorki.- mruknęła ciszej po beknięciu.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 18:29

Gdzieś w międzyczasie, gdy Mila ustawiała sobie na stoliku prywatny bufet, ujrzała wkraczającego do środka Crassusa, akurat jak komentowała z Ishą poczynania drużyny ich znajomych. Widząc go, kobieta wstała od stolika i pomachała energicznie ręką, przywołując na siebie spojrzenie turianina. Gdy ten podszedł, uśmiechnęła się szeroko, parskając odrobiną frytek ze swoich ust w jego stronę. — Zajebiście, słuchaj. W ogóle oglądałam teraz twoją walkę i... co? — zdążyła tylko tyle powiedzieć, zanim Crassus totalnie ją olał i polazł do jakiejś dziewczyny przy stoliku obok. Mila przyglądała jej się chwilę jeszcze w pozycji stojącej, mrużąc oczy i próbując sobie przypomnieć, skąd kojarzy tę twarz; ba, konwersacja wyglądała na całkiem napiętą, więc podejrzewała, że to jakaś stara znajoma Curio, ale ta twarz...

W końcu jednak usiadła i zaczęła zabierać się za swojego burgera – z początku chwyciła go w obie dłonie, ale po krótkiej chwili zastanowienia i prób ugryzienia go w sensowny sposób i ujebania sobie sokiem z mięsa koszulki, Mila fuknęła. — Zawsze pod górkę... — zabrała z tacki nóż, którym ostrożnie przekroiła na pół posiłek, zabierając się za połowę, przeżuwając i słuchając wywodu Karajeva, który to zaczął wyjątkowo sztucznie w jej mniemaniu. Dziękuję za komplement? To brzmiało jakby miał kij w dupie.

Uniosła brew na jego wyznanie. Partner? Właściwie... często tacy duzi panowie mieli największe zapędy, a zważywszy na to, że połowa najemników była kiedyś w wojsku, a co jest w wojsku to zostaje w wojsku... cóż, zdarza się. Nie jej było oceniać, widziała już takie abominacje, że homoseksualizm był dla niej po prostu naturalny. W końcu jedną z takich abominacji były asari, między innymi jedna siedząca obok nich i wyśmiewająca się z biednego mężczyzny.

Właśnie, jesteś asari, a my żyjemy w XXII wieku i nikogo już to nie powinno dziwić. Nie przejmuj się nią, nie musisz się wstydzić swojej orientacji. Żyjemy w cywilizowanej galaktyce — rzuciła do Victora, uśmiechając się i wycierając twarz po sosach. W jej oczach tliło się rozbawienie, po którym jasno dane było im poznać, że wie, że męzczyzna po prostu się omotał, ale skoro Isha obrała taktykę tej wyśmiewającej, to Mila mogła się pobawić we wspierającą. — Poza tym, jak już byliśmy wczesniej w temacie historii, często w starożytnej Grecji chociazby, czy nawet Japonii, bywało tak, ze związki homoseksualne między starszym mężczyzną a młodszym chłopakiem były... no, nie do końca homoseksualne, a bardziej na podstawie opieki starszego... rangą nad tym młodym. Potem się z tego wyrastało. Ale ty nie musisz! Jak mówiłam, jesteśmy postępowi.

Nieźle, ale poczekaj, jak opierdolę tego burgera i z dwa więcej piwa — dorzuciła jeszcze prosto do dziewczyny, popijając właśnie takie piwo. Zerknęła zaraz z powrotem na stolik, przy którym siedział Crassus, nadal próbując przypomnieć sobie twarz tej młodej dziewczyny. Po chwili jednak zrezygnowała, zamiast tego rzucając przeciągłe, znaczące i zniecierpliwione spojrzenie turianinowi, który wcześniej olał ją na rzecz tamtej młódki. Nawet do niego pomachała, próbując zwrócić uwagę mężczyzny i sprowadzić go do swojego stolika.
Ostatnio zmieniony 21 sty 2022, o 12:55 przez Mila Račan, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Trybuny

20 sty 2022, o 20:22

Oglądanie finałów było nawet interesującym doświadczeniem. Zazwyczaj to on zawsze musial biegac w symulacjach, kiedy dowództwo obserwowało. Zaczynam rozumieć też jak duzo mozna sie nauczyc tylko z patrzenia na manewry innych. Czasami te sprytniejsze, a czasami te naprawde glupie. Te ostatnie karmiły jego ciekawska natura w kwestiach ludzkiego przetrwania.
Dogasi swojego papierosa w popielniczce położonej zaraz obok niego. Wyminal grupę osobników obok, których stal i skierował się w stronę części z jedzeniem. Przed kolejnymi rundami miał do załatwienia jeszcze jedna sprawe.

Oczywiscie, ze musial stac niedaleko niego, kiedy spadała na niego kanonada śmiechu ze strony Ishy i jakiejś innej kobiety. Akurat w tym momencie. Starał się na twarzy zachować jak najwięcej powagi ale bylo mu naprawde ciezko.
- Co tam partnerze? - Nie trudno było wyłapać nutkę powstrzymywanego śmiechu i ironii. - I tak slyszalem, to że jestem większy.
Na twarzy juz mial naprawde ironiczny uśmiech. Jego brwi podskakiwały w gore i dol w geście wysmiewania sie z biednego Karajewa. Zresztą inaczej tego sie nie dalo rozegrać. W dłoniach trzymał kubeczek z lodami, które zgarnął w drodze do swoich byłych towarzyszy broni. Cały obraz wydawał się dość dziwny. Miał na sobie całkowicie odnowiony i pomalowany w kolory firmy pancerz. To chyba był pierwszy raz gdzie bylo widac jakiekolwiek oznakowanie na nim. Do tego jego broń jak zawsze przyciąga spojrzenie, ale samo zachowanie miernie pasowało do kogoś z kontraktorów ATG.
- Skończyłem papierkowa robotę do tego następnego zlecenia. - Rzucił do mężczyzny ładując do ust kolejna lyzeczke lodow. - Na dniach powinna do ciebie przyjść karta i dokumentacja do podpisania.
Spojrzał znad Karajewa na Asari przepchnął się obok swojego “partnera”. Na jego twarzy wykwitł uśmiech.
- A ty jak tam, mordeczko? Myślałem, ze po przygodach na Neidus raczej będziesz się kręcić ze swoim teamem.
Rozejrzał się dookoła by jeszcze raz utwierdzić się w tym, że jest tutaj bez Fulvini i Skaza.
- Gdzie ich wywiało?
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Trybuny

22 sty 2022, o 23:08

Wkopał się. Wszedł pod wrogi ogień krokiem wręcz defiladowym, bez rozpoznania, głupio. Nie dano mu litości. Miast jednej czy dwóch kąśliwych uwag Karajev był pod ostrzałem ze wszystkich stron.
- Ekhm, tak...- zakaszlnął zakłopotany, czerwieniąc się bardziej niż przy martwym ciągu.
Szczęśliwie, bar miał w menu koktajle proteinowe, tenże właśnie przyszedł mu w sukurs, powiem żołnierz mógł zamaskować brak słów niezręcznym siorbaniem przez fikuśną słomkę.
- No, nareszcie!- rzucił z ulgą, widząc możliwość zmiany tematu. Striker jak zwykle ratował sytuację, czy to strzelając z błotniaka, czy kierując konwersację na inne tory- Semper fidelis, ale pieniądze nie śmierdzą.
Założył, że Mila domyśli się po odpowiedzi Strikera, że to o nim właśnie mówił. Ciężko mu było dobrać słowa- miał pewien opór przed konwersacjami z obcymi, choć z tymi oficjalnymi, na stopie zawodowej radził sobie. Racan jednak była jak mocna świetlówka dla ciemnego introwertyzmu Viktora- głośna, nonszalancka i imprezowa. Wraz z Ishą tworzyła tandem, prawdziwą machinę, która męczyła Karajeva psychicznie, sprawiając, że miał ochotę wrócić do domu i pójść spać.
Czy nie jestem aż nadto marudny?- pomyślał sobie, lecz zaraz odegnał tę myśl.
Cóż, uwagi o relacjach pomiędzy starszym patronem, a młodym chłopcem nie pomogły Viktorowi w odszukaniu dobrej zabawy. Zaczynał powoli żałować abstynencji alkoholowej.
- Gdzie się szkoliłaś?- spytał Milę, próbując nieskutecznie zachować kamienną twarz, wciąż starając się odciągnąć rozmowę w innym kierunku.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

22 sty 2022, o 23:31

Isha bawiła się bardzo dobrze. Tak jak Karajev mógł czuć się w takich sytuacjach przytłoczony, tak ona, niczym najprawdziwszy wampir, czerpała bardzo chętnie z tego, że ten miał gorzej. Odczuwała szczerą radość, choć oczywiście nie była to radość jakkolwiek złowieszcza - ot, lekko śmieszkowała sobie z kolegi.
- Znaczy! Wiesz...- zerknęła na Milę, lekko przechylając w jej stronę głowę.- Ciężko mi jest szkalować za orientację, bo...moja rasa...jest...tak trochę...no...wiesz. Biseksualna? Tak to się określa? Dosłownie nie wiem, to dla nas tak bardzo normalny koncept, że ciężko jest mi podejść do tego inaczej niż "go, Karajev!"- oznajmiła ze szczerym parsknięciem śmiechu na końcu.- Ale to słodkie, że go bronisz.- dodała po dłuższej chwili, po czym zanurzyła się w energetyku i wzięła solidnego, długiego i potężnego łyka.

- Czekaj, bo chyba czegoś nie rozumiem. Związki homoseksualne zakładają, że jesteś, no, w związku.- lekko stuknęła palcami o stolik i na chwilę zmarszczyła nos.- Więęęc...jak jesteś w związku, to uprawiasz seks. Więęęc...jeśli starszy mężczyzna ma być w związku z młodszym mężczyzną, to znaczy, że...no...są...no wiesz, w związku. Czyli uprawiają seks. W sensie. Wiesz do czego piję? Jak ma to nie być homoseksualne, jeśli zakłada ruchanie się w dupę?- uniosłaby brew do góry, ale jej brwi nie do końca istniały. Dlatego też po prostu przyjęła skonfundowaną mimikę twarzy i oczekiwała wyjaśnień. Ewidentnie bardzo dobrze bawiła się w tej dyskusji.

...a gdy pojawił się Striker, zaczęła bawić się jeszcze lepiej. Oczywiście, że chodziło o niego. Przywitała go szybko skinieniem głowy.

- O, tożto największy skurwiel przymierza. Hejka.- uśmiechnęła się do niego.- Ogólnie całkiem nieźle, jeszcze żyję, wiesz, chwałą z poprzedniej misji. I jeśli mam być szczera to ZUPEŁNIE nie wiem gdzie kręcą się Fulvi i Skax. Fulvi pewnie, nie wiem, poszła coś jeść, a Skax schował się w komorze i udaje, że wszędzie wokół nie ma zarazków. W-wiesz, taka tam klasyczna sprawa.- odparła wyjątkowo szybko. Szczególnie nie przejmowała się tym gdzie była reszta jej ekipy, ale chętnie by się z nimi zobaczyła. Na pewno przydaliby się jej w dyskusji dotyczącej homoseksualizmu.- A co u ciebie? Jak tam partner?

- Generalnie to jeśli chcesz się sparować na to kto lepiej beknie, to się poddaję, bo jestem w tym słaba. AAALE zaprezentuj zdolności.- puściła do niej szybkie oczko. Choć Mila była może troszeczkę zbyt "no bullshit" jak na Ishę, tak póki co względnie ją polubiła. Miała ten taki drobny pierwiastek wyluzowanego ludzkiego najemnika, który szczerze doceniała.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

22 sty 2022, o 23:59

Jesteście jak ślimaki — stwierdziła rzeczowo Mila, spoglądając na asari. — Ślimaki mają dwie płcie i mogą ją wybierać zależnie od otoczenia. Chyba, nie wiem. Tak mi się wydaje, że jesteście takie, ale to chyba ty jesteś ekspertką od własnej płci, co nie? A bronię, bo zaczęłaś bezsensownie wyśmiewać.

Wzruszyła przy tym ramionami, obserwując, jak ich gorąca rozmowa na temat seksualności niedźwiedzia siedzącego naprzeciwko wywołuje w nim wręcz chlopięce zażenowanie i zaczerwienienie. Mila uśmiechnęła się lekko, próbując chyba w ten sposób pocieszyć mężczyznę. Niestety przyszedł temat ich rozmowy - jeszcze większy mężczyzna, na widok którego kobieta aż musiała podnieść głowę znad swojego jedzenia. Faktycznie, ów partner był goliatem.

Widząc, że Karajev nie czuje się zbyt komfortowo w aktualnej rozmowie, Racan była w stanie przerwać docinki, ale Isha, asari chyba z ADHD nadal to kontynuowała, dociekając kolejnych rzeczy. Mila, aktualnie z burgerem w ustach, parsknęła i przeżuła bardzo szybko, upijając spory łyk piwa. Nie było tam już co najmniej połowy zawartości. — Jezu, nie wiem dokładnie. Użyłam tego słowa, ale to nie do końca tak było. To jest... chyba chodziło o czysto fizyczną relację, gdzie mentor był oklaskiwany, ale jak się było uczniem, to już patrzono krzywo. Coś takiego. To chyba nie była miłość w tym znaczeniu. Serio, nie powiem ci dokładnie, nie interesowałam się do tej pory historią homoseksualizmu.

Crassus nadal nie wracał ze swojej eskapady, więc Mila postanowiła dalej jeść. W krótkiej przerwie sięgnęła po fajki, ale zawisła skonsternowana nad ich paczką, zastanawiając się, czy w takim barze wolno palić. Na razie dla pewności, że nikt się do niej nie przyczepi, odłożyła opakowanie na bok i zerknęła raz jeszcze na niebieską młódkę z rozbawieniem. Była gadatliwa, dociekliwa i nazbyt energetyczna, nawet jak na kogoś takiego, jak Chorwatka. — Nie mogę, mama mi zawsze mówiła, że to niekobiece, czy coś. Crassus też zawsze mnie opierdala za takie publiczne zachowania.

Rosjanin chyba bardzo nie chciał drążyć tej rozmowy, bo zapytał totalnie z czapy o jej wyszkolenie. W pierwszej sekundzie Mila uniosła na niego spojrzenie wyraźnie skonsternowana o nagłą zmianę, ale po chwili na jej twarzy wymalowało się zrozumienie. Uśmiechnęła się i osunęła nieco na krześle, podjadając w międzyczasie frytki. — [Zależy o co pytasz. Jak o biotykę, to na takiej pewnej akademii, co ją zamknięto, bo doszło do desperackiego zabójstwa nauczyciela, co nas maltretował. Chujowe czasy, nie polecam. Jak chodzi ci o zwykłe szkolenie, to głównie w Przymierzu, ale tam też długo nie zabawiłam, szkoda mi było życia na kije w dupie próbujące mi mówić, kiedy mogę strzelać, a kiedy nie. To tak głównie, później to szlifowałam się już w Terminusie — odparła dumnie, unikając jednak paru szczegółów, które raczej nie były powszechnie akceptowane. — A jak z tobą? Przypominasz... nie wiem w sumie. Najemnika chyba zwykłego patrząc po mordzie. Bez obrazy znaczy się. Jak cię obraziłam, to powiedz — rzuciła, zerkając pobieżnie na Ishę rozmawiającą z kolosem wielkości getha, od którego dostała wpierdol. Nic ciekawego.
ObrazekObrazek
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Trybuny

23 sty 2022, o 13:28

Karajev patrzył na Milę z pewnym podziwem. Choć słuchał jej słów, choć nie lekceważył w boju (na pewno wyciągnie wnioski z ostatniej walki), te jedna rzecz szczególnie go zaskoczyła.
Cholera, ma spust...- pomyślał, widząc, jak burger znika może w kilkanaście sekund. A frytki zaraz za nim.
Jednak możliwości kobiety nie rozproszyły Viktora na tyle, by zgubił główny temat. Obił mu już się o uszy temat standardów szkoleń biotyków. Prawdą było, że żołnierz podczas szkolenia musiał być zahartowany na wszelkie niedogodności, fizyczne i psychiczne, lecz musiał mieć przy tym pełne zaufanie do instruktora. Fakt, że doszło do zabójstwa, celowego aktu, a nie wypadku oznaczało, że ktoś z pracowników zrobił kurewsko złą robotę.
- Współczuję- oznajmił szczerze. Nie wiedział jednak co dodać. Rozumiał potrzebę posiadania biotyków w szeregach armii Przymierza, lecz to co przechodzili rekruci było wyjątkowo nieciekawe. Dodatkowo obecność implantów... Karajev wolał nie myśleć co by był, gdyby on miał mikrofalówkę w głowie.
- Ja? Nic ciekawego, myślę, że to, co każdy w naszej branży przechodził. Nie, nie uraziłaś mnie, nie było czym.
Muszę jednak przywyknąć, bo właśnie zmieni się charakter mojej pracy. Cóż... będę przynajmniej lepsze pieniądze dostawał. Pewnie wiesz jaki żołd dostają żołnierze. W dodatku Przymierze skąpi na logistyce, niemal każdy żołnierz jakiego znam dokupuje sobie sprzęt za prywatne pieniądze. Patologia. Jeszcze jednego burgera? Ja stawiam tym razem.

Propozycja, bądź co bądź spontaniczna, poszła od serca. Mila przeprosiła za zadrwienie z Viktora, choć nie musiała. Należało jej się coś w zamian, tak dyktowało poczucie przyzwoitości sierżanta.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

23 sty 2022, o 14:24

Jako jedyna Asari w tym zgromadzeniu, odczuwała swego rodzaju potrzebę by odpowiedzieć na "zarzuty" dotyczące ich ślimakowatości.
- Jak coś to nie wiem co to jest ślimaki.- oznajmiła z głupkowatym uśmiechem.- Ale nie, to tak nie działa. Hmmm...jakby to...to jest ciężki koncept do wyjaśnienia, ale spróbuję.- wzięła głębszy wdech i łyka energetyka.- Ogólnie rzecz biorąc to jesteśmy monopłciowe i NIE zmieniamy płci. Nasz układ rozrodczy po prostu jest w stanie dostosować się do czegokolwiek, z czym się rozmnaża, ale nie w taki sposób, że "zmieniamy sobie płeć", co po prostu możemy zajść w ciążę ze wszystkim. No, prawie wszystkim. Nie wiem, nie próbowałam.- zaczęła dosyć szybko wyjaśniać, minimalnie gestykulując przy tym rękami.- W sensie, kiedy się Łączymy, tak jakby stajemy się jednym organizmem z tym wielkim szczęśliwcem, kradniemy mu geny i...hmmm...same się zapładniamy? Ciężko to wyjaśnić, bo wiesz, pewnie tłumacz przekazał po części coś innego niż miałam na myśli. A-ale jak coś to nie kradniemy na serio genów, to bardziej taka przenośnia. Bierzemy najlepsze cechy z naszych partnerów, czy jakoś tak.- skończyła wyjaśnienia i głośno odetchnęła, biorąc kolejnego łyka. Podczas tego monologu była raczej spokojna i w miarę rzeczowa poza może paroma mini-żarcikami. Widać było, że próba bardzo rzetelnego wyjaśnienia rozmnażania Asari trochę od niej wymagała, ale stanęła na wysokości zadania.- Ciężko się wyjaśnia, więc jak chcesz to najwyżej mogę ci pokazać.- roześmiała się i puściła do niej oczko, po czym przeszła do następnego tematu.


- Ooookej, czyli...uprawiasz seks. Jako mężczyzna. Z mężczyzną. I to nie jest homoseksualne, bo chodzi o...oklaskiwanie? Nie rozumiem. Ludzie są dziwni, bez obrazy.- parsknęła lekkim śmiechem.

Skupiła się na chwilę na jedzeniu. Skończyła już swojego kebaba, więc szybko domówiła sobie grubego, potrójnego burgera z bekonem i stopionym serem. Trzeba było wyrobić sobie kalorie.
- Ogólnie to mamy trochę, em, podobne doświadczenia.- lekko mlasnęła.- Z wojskiem, w sensie. Wiem, że może nie wyglądam, ale byłam w wojsku przez...no...większość życia. I wyprzedzę żarty, nie, nie mam dwudziestu lat. Jestem pewnie starsza niż się spodziewacie. - nieco spoważniała na ten temat. Nie była pytana, ale z drugiej strony czuła, że może nieco wnieść do tematu, albo przynajmniej utwierdzić Milę w przekonaniu, że wojskowość to gówno.- Dużo czasu spędziłam na przygotowaniach do bycia Łowczynią, i...cóż, ciężko się nie zgodzić. Nawet u Asari ciężko o kogoś, kto nie ma kija w dupie. A jeśli chodzi o biotykę, to szczerze mówiąc...kurwa współczuję. U was, ludzi, chyba często są z tym problemy, nie? W sensie, dużo u was ma biotykę za jakąś abominację, kosmiczną czarną magię, czy jakiś inny syf tego typu, nie?
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

23 sty 2022, o 15:00

Kiedy Isha zaczęła opisywać kwestie płci u asari, Mila początkowo z zainteresowaniem przysłuchiwała się tej jakże pozbawionej mentalnych kropek wypowiedzi. Im dalej w las, tym bardziej jej mina zmieniała się na bardziej skonfundowaną, aż do momentu, w którym faktycznie niczego nie rozumiała. Połączenia, łączenia, kradzieże, jeden organizm...

... co? — zakończyła wywód asari jakże elokwentnym zdaniem. — To wy... jak... nie macie... nieważne — dorzuciła, motając się w swoich wypowiedziach i kończąc na popijaniu piwa, by ukryć swoje speszenie. Skupiła się dzięki temu na pytaniach Karajeva i wtrąceniach Ishy dotyczących wojska, mogąc samej także zostawić te dziwne tematy. W końcu co za dużo to niezdrowo.

Czyli żołnierz — stwierdziła, wycierając palce z tłuszczu i słuchając narzekania mężczyzny na aktualną sytuację Przymierza. Gorliwie pokiwała głową, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak tam jest. Na koniec nawet uśmiechnęła się dosyć kwaśno. — A i owszem, góra baluje, a dół musi grzebać w złomowisku. Chociaż będąc szczerym, jak bardzo nie lubię Przymierza, to jeśli jesteś wyrzutkiem bez innych perspektyw na życie, to potrafią o ciebie zadbać. Dadzą te podstawy bezpieczeństwa, czasami nawet rodziny, przez co zostajesz tam do końca życia. Z jednej strony złe, z drugiej lepsza taka opcja, niż szwendanie się po świecie jako oprych. Część moich znajomych ciągle tam siedzi pomimo narzekania. Ba, ja sama po zamknięciu akademii tam poszłam, z tym że okazało się, że mam za mocny charakter na nich — parsknęła, przypominając sobie jednakże o tym, że faktycznie w pierwszych latach jej życia w Przymierzu pomimo pewnych problemów behawioralnych czuła się tam lepiej, bezpieczniej. Po prostu nie nadawała się do sztywnej hierarchii.

Każdy w wojsku tak ma i to jest uniwersalne — rzuciła do asari, słuchając dalej, aż do jej wspominki o biotyce. — Nie dziw się, jeśli z jakieś nie wiem, pięćdziesiąt czy dwadzieścia lat temu dopiero odkryto, że istnieje coś takiego jak pierwiastek zero i że nie wszystkie płody kończą martwe od napromieniowania nim. Poza tym... to jest nowość, nie do końca jeszcze wiadomo, co z ludźmi takimi jak ja robić. W akademii próbowano stworzyć z nas żołnierzy, ale że nie wiedzieli, jak się do tego zabrać, to skorzystali z pomocy turian. Wyszło jak wyszło, potem się nauczyli na błędach. I tak jak mówiłam, samo Przymierze pomogło mi nieco uporać się ze swoimi problemami i dokończyć szkolenie w bardziej przyjaznych warunkach. Ot, nie lubią po prostu jak ktoś łamie rozkazy i myśli nieszablonowo — odparła, zaglądając do swojego kufla z cichym westchnięciem.

Wtedy Karajev zaproponował jej kolejną porcję jedzenia, na co na twarzy Mili wymalowało się szczere zaskoczenie. Przyzwyczajona była, że nawet Crassus niechętnie stawiał jej cokolwiek – głównie przez to, jak on to zawsze narzekał, pusty portfel. Dlatego przez sekundę kobieta była po prostu skonfundowana, aż w jej oczach rozbłysnęły żywe ogniki. — Jesteś pewien? Kalorii zjadam dwa razy więcej co przeciętny żołnierz. To ryzykowne zagranie, ostrzegam — mówiąc to półżartem, usadowiła się wygodniej i mimo tego pozwoliła mężczyźnie zamówić sobie jedzenie. — Za to poświęcenie teraz czuję się zobowiązana się odpłacić. Chcesz kolejnego szejka? W ogóle, mówisz, że łapiesz teraz na dorabianie prywatne zlecenia. Nie zastanawiałeś się, żeby całkiem przenieść się do branży najemniczej? Lepsza kasa, urlop kiedy chcesz i swoboda wyboru zleceń chyba musi kusić.
ObrazekObrazek
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Trybuny

23 sty 2022, o 20:39

Viktor westchnął cicho na słowa Mili o Przymierzu.
- Żebyś wiedziała- skomentował, wspominając czas swojej młodości- Praca, poczucie przynależności, ludzie, na których możesz liczyć... To nie może być takie złe.
Nie miał zamiaru wygłaszać elaboratu odnośnie taktyk i jej występu, ani nawet robić wytyków. Stało się, trudno, efekt zamierzony osiągnięty. Wspomnienie jej jednak o trudności z trzymaniem się hierarchii i dyscypliny wojskowej ani trochę go nie dziwiły. Nie podważał przy tym jej skuteczności jako żołnierza. Arena? Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Z resztą, on sam mógłby tam paść przynajmniej przy trzech okazjach. Mimo wszystko Viktor wolał nie mieć pod swoją komendą takiego żołnierza. Był zdania, że drużyna powinna być jak jeden organizm, wzajemnie się wspierając i uzupełniając. Na wojnie mocne indywidualizmy kończyły się niepotrzebnymi stratami.
Nie byli jednak na wojnie. Póki co nagle wizyta w barze odmieniła swoje oblicze.
- Przyznaję, nie jestem typem co szuka adrenaliny, ale takie ryzyko chętnie podejmę!- uśmiechnął się lekko- Dwa razy mówisz?! Niemożliwe. Sam pochłaniam istotnie więcej MRE niż pierwszy z brzegu rekrut, ale ty musiałabyś jeść jeszcze więcej. Bądź co bądź jednak, pozwolę sobie na śmiałą tezę, ale chyba jestem ciut większy.
Wyzerował koktajl. Szkoda, był dobry nawet, może ciut za słodki.
- Ale tylko trochę- zażartował- Trzymasz formę, widzę. Biotyka przyśpiesza metabolizm? Musisz to uwzględnić w treningu?
Próbował ocenić wagę rozmówczyni, jak to miewał w zwyczaju. Nie była niska, lecz nosiła luźne ubrania, więc ciężko było stwierdzić. Być może sięgała koło siedemdziesiątki, zważywszy na sprawność w boju. Zastanawiało go, czy moce biotyczne, skoro wpływały na metabolizm, wpływały jakoś na siłę mięśniową.
- Nie liczmy się tak, kto co komu stawia. Powiedzmy, że przy następnej okazji się odpłacisz i tyle.
Nie czekał na odpowiedź, zaraz zamówił dwa burgery.
A co mi tam- pomyślał- Zasłużyłem na cheat meal.
- Dotychczas niezbyt, prawdę mówiąc- odniósł się zaraz do pracy w sektorze prywatnym- No, ale poznałem Strikera i ten zaczął mnie namawiać. Uderzyła mnie pewna różnica, by nie powiedzieć kontrast. On dostał po ostatniej akcji wydarzeniach premię, ja uścisk dłoni.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Elysium Arena”