Otwarta zaledwie kilka tygodni temu, Elysium Arena jest wspólnym - finansowym i naukowym - przedsięwzięciem Armax Arsenal, Rady Serrice oraz Kassa Fabrication, a także nowym źródłem rozrywki dla mieszkańców Cytadeli. Arena mieści się w eleganckim, nowoczesnym budynku w bocznej części Okręgu Kithoi i jest otwarta dwadzieścia cztery godziny na dobę, zapewniając dostęp do symulatora pola bitwy oraz strzelnic.
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Trybuny

23 sty 2022, o 21:35

Jedyny pozytyw — mruknęła, przypominając sobie początki własnej kariery w wojsku. Towarzyszyło jej wtedy poczucie tej przynależności i opieki nad jej osobą, faktu, że nikt jej nie skrzywdzi i nie będzie torturował. W innym przypadku prawdopodobnie skończyłaby jako bardzo słaby biotyk z pracą w jakiejś chorwackiej wsi, bez perspektyw na życie. Przymierze dało jej podstawowe umiejętności i pozwoliło rozwijać się dalej, nawet jeśli było to już poza nim... i nawet jeśli nadal nie miała zbytnich ambicji. Żyła z dnia na dzień, gotowa na śmierć i chyba nawet się tym zbytnio nie przejmowała, nie mając poza Curio i rodziny nikogo poważniejszego w życiu. Nie zamierzała przechodzić na emeryturę, nawet o niej nie myślała. Być może też to lekkoduszne podejście napędzało jej samobójcze wyskoki, jak ten dzisiejszy. Jeśli nie myśli się o jutrze, to nie przejmuje się teraźniejszością.

Serio. Nie wiem ile ty jesz, ale u mnie to jest na oko z dziesięć tysięcy kalorii dziennie? Głównie w tłustym żarciu, bo nie przejmuję się aż tak swoim życiem jak widać, ale przy treningach i używaniu biotyki do codziennych czynności tak mi mniej więcej wychodzi bilans kaloryczny — odparła na zarzuty Karajeva, śmiejąc się przy tym i z wyjątkową dumą opowiadając o swoim spuście. Zawsze pojawiały się te wybałuszone gały, gdy ktoś widział jej porcje jedzenia, które potrafiło przekroczyć dzienną dawkę normalnego człowieka. I zawsze były pytania, jakim cudem.

E, może wyglądam drobno, ale pod tymi ubraniami nie ma ani grama tłuszczu. Nie mam co ze sobą robić, to ćwiczę. Nadal co prawda nie uważam, że przy moim angażu w pierwszych liniach jestem wystarczająco silna, ale przez biotykę trudno jest mi utrzymać tempo — powiedziała, na moment krzywiąc się. Faktycznie, pomimo swojej wagi i intensywności ćwiczeń, chciałaby osiągnąć więcej. Nie miała jednak czasami czasu, a i pewne ograniczenia biotyczne wchodziły przy tym w grę. — Generalnie jeżeli chodzi o wpływ biotyki, to tak, mocno przyspiesza cały mój metabolizm, poza tym nawet zwykle podniesienie szklanki — z tymi słowami, wyciągnęła rękę i skupiła się, przekazując do swoich nerwów informację o potrzebie użycia piezo. Pusty kufel podniósł się, otoczony błękitną chmurką, przez chwilę chybotając się, gdy Mila próbowała utrzymać nim równowagę. — Jest sporym wysiłkiem, porównywalnym do podnoszenia czegoś ciężkiego. Jak byłam nastolatką, to utrzymanie takiej rzeczy przez nawet sekundę było dla mnie sporym sukcesem. Do tego dochodzi świadomość ciała. Jakby to ująć w prosty sposób... potrzebowałam nauczyć się odczuwania w pewien sposób swojego układu nerwowego, żeby móc w ogóle kontrolować swoje umiejętności. Nie to co asari, tam to każda instynktownie to potrafi. Dlatego tak, jeżeli w polu bitwy szarżuję przy pomocy biotyki, to jest to dosyć męczące. Dlatego w wojsku daje się biotykom większy przydział jedzenia i batonów energetycznych. Inaczej połowa by pozdychała na misjach. I dlatego też muszę nieustannie ćwiczyć i zachowywać formę, bo inaczej nici z korzystania z magii. Mam nadzieję, że wszystko zrozumiałe? — zapytała na końcu, ostrożnie odkładając kufel na swoje miejsce i kilka razy zaciskając dloń w pięść.

To może chociaż piwo? Głupio mi tak, że za nic kupujesz mi burgera — odparła tuż po tym, naciskając jeszcze na odwdzięczenie się za darmowy posiłek. Oczywiście ona sama zamówiła kolejny napój, nie żałując niczego.

Mila pokiwała głową ze zrozumieniem, gdy Victor wspomniał o uścisku dłoni prezesa. — Rzadko kiedy docenia się jednostki. Serio, zastanów się nad zmianą. Odżyjesz, a skoro mówisz, że masz kogoś kto w tym siedzi, to na pewno pokaże ci, gdzie szukać, żeby dobrze znaleźć. I najważniejsze, to nie trzeba brać tego, czego się nie lubi. Sporo osób uważa, że skoro jesteś najemnikiem, to od razu pracujesz dla gangów i generalnie chujowego towarzystwa. Prawda jest taka, że zależy gdzie patrzysz.

Skończywszy swoją paplaninę, uśmiechnęła się nagle szeroko, z wyjątkową werwą. — Właśnie, mam nadzieję, że w kolejnym etapie będę z tobą i Crassusem w drużynie. Znaczy khem, nie wiem czy słuchałeś, ale możesz mi mówić Mila. Ach, wiem też co chciałam, prawie zapomniałam. Co powiesz na mały sparing? Skoro twierdzisz, że jesteś tylko odrobinę większy, to pewnie szanse będą wyrównane, a rzadko kiedy mogę z kimś trenować. Curio się co chwila leni i wymiguje malowaniem figurek. Oczywiście bez biotyki, bo wtedy nie miałbyś żadnych szans.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Trybuny

23 sty 2022, o 22:51

Nie dziwiła go radość Karajewa. Jakby nie patrzeć była to dla niego jakaś szansa w kwestiach dodatkowego zarobku, ale czy było to tego warte? To już nie jemu było oceniać. On sam wolałby gnić w barakach jakiejś bazy na zadupiach systemów Przymierza niż codziennie narażać swój tyłek w nie zawsze oficjalnych operacjach.
- Ty to chyba Udiny nie widziałaś. - Odpowiedział Ishy parskając śmiechem. Według siebie był tylko mała rybka w akwarium, gdzie rekiny na szczycie wojska były najpoważniejszymi skurwielami jakich kiedykolwiek poznał.
- Co u niego to nie wiem. Pewnie trenuje na siłowni od powrotu. Dalej jest urażony za to, że przyjebałem nim o kontener. Duma rozbuchana jest ruski parlament. - Zjadł kolejna łyżeczkę lodów. Dalej nastąpiło już skrobanie po ściankach i dnie by zebrać resztki słodkiego deseru. Dokończył i odstawił na stoliczek obok.
Tematu homoseksualizmu w wojsku już nie poruszył ani razu. Wystarczyło mu, że musiał tego słuchać codziennie w firmie gdzie świeżaki przeniesieni z Przymierza pierwsze co robili to chełpienie się tym jak bardzo queer są tamci. Nie to co oni. Prawda była taka, że większość nowych była zbyt głupia na prace trepa, ale byli gotowi zrobić dla ludzkości wszystko. Jako sojusznicy idioci byli trzymani na jakiś dobrze płatnych ale bezcelowych stanowiskach, ale za to świetnie spisywali się jako mięso armatnie. W temacie pan i służący tylko jedno do dodania.
- Jestem od niego młodszy. A tatuśki mnie nie kręcą, ale taki świeżo po akademii. Kto wie, kto wie.
Wyciągnął z kieszeni papierosy z idiotycznym uśmiechem na twarzy. Dawno nie brał udziału w jakiejś bardziej normalnej konwersacji, która nie była lobby w jakiejś idiotycznej grze albo odprawa przed misja.

-Czekaj czekaj, mówisz o Baat? - Zapytał Striker jakby przypominając sobie takie wydarzenie. Odpalił w końcu papierosa, którego trzymał w rękach. Oparł się o ścianę obok ławeczek i skierował wzrok na grupę. - Jak siedziałem w puszce to był typ w naszym skrzydle, który ciągle o tym opowiadał. Robił w jakimś kulcie, ale jak to często bywa został złapany. Ponoć wyciągnęli mu nawet z głowy implant. Cztery dni głosił kazania o tym, jak Przymierze niszczy dzieci i ze Asari będą ostatnimi wygranymi galaktyki, kiedy wyeliminują inne nacje przez rozmnażanie. - Zaciągnął się papierosem i pokręcił głowa. - Dzięki Bogu, ktoś go zadźgał w jego własnej celi. Jeszcze jeden dzień z tym pierdoleniem i sam bym go odjebał.


Słuchanie o tym ile pożerali i ile wyciągali na siłowni średnio go interesowało. Już musiał znosić video rozmowy z siłowni z Karajewem, który wypytywał o sprawy administracyjne. Rozumiał koncept dbania o ciało, ale kurwa, ta dwójka była chyba całkowicie w innym świecie w tej kwestii.
-Nie premie, a dodatek za pracę w niebezpiecznych warunkach atmosferycznych, które nie są wpisane w mój kontrakt. - Premii to on nie widział już od naprawdę dłuższego czasu. Praca w sektorze prywatnym była lepsza, ale nie znaczyło to, ze można było liczyć na pieniądze z nieba. Byli spółka należąca do rządu. Ich finanse były mocno przeglądane przez audytorów, więc nikt przy wypłatach zbytnio nie grzebał.
-I nie jesteśmy najemnikami, ale kontraktorami. Tutaj jest dość ważna różnica. ATG do którego należę, a do której Viktor został wprowadzony, jest rządowa firma wojskowa. Po wojnie sześciodniowej Przymierza zauważyło swoje braki logistyczne oraz ich koszt. Wtedy postawili na utworzenie firmy, która w czasie pokoju będzie zajmowała się dostawami oraz obstawianiem ważnych celów cywilnych. Czasami robimy tez jakieś większe prywatne zlecenia. Inwestorzy są wtedy zadowoleni. Dlatego tez musze paradować jak na defiladzie dla prowego stuntu.
Westchnął głośno zaciągając się papierosem. Czy pracowali dla tych dobrych? Czy moze złych? Średnio go to interesowało. Tak długo jak na głowę nie kapało, a jego święty spokój był zapewniany tak był szczęśliwy.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 00:41

- Nie widziałam.- oznajmiła krótko.- Jesteś chyba największym skurwielem z Przymierza jakiego znam. Jak znajdziesz mi większego, to stracisz ten tytuł.- rzuciła już raczej mimochodem, skupiając się na słuchaniu reszty konwersacji i na jedzeniu. Była, ogólnie rzecz biorąc, dosyć zainteresowana tematem, choć starała się nie wtrącać, głównie ze względu na to, że niezbyt chciała wybijać kogoś tu obecnego z jego toku myślowego. Szczerze ciekawiła ją opinia ludzi na temat biotyki, nie znała też wszystkich szczegółów dotyczących tego jak to działa u innych ras oraz jak postrzegają to przedstawiciele rasy jej rozmówców.

- Siedziałeś w pierdlu, mordo?- wtrąciła luźno, gdy Striker o tym wspomniał. Niezbyt wiedziała za co mógłby siedzieć, nie zamierzała też pytać. Może sam powie. Stawiałaby, że za jakieś morderstwo, ewentualnie...hmmm...może był w wojsku i coś przeskrobał? Jakaś zbrodnia wojenna? Miałoby to sens. Ewentualnie już jako najemnik coś przeskrobał i Przymierze go usadziło. Ciężko było jej w zasadzie stwierdzić, nie znała go aż tak dobrze. Jasne, mieli nieco silniejszą relację niż, dajmy na to, Isha i Mila. Ze Strikerem przynajmniej już współpracowała, ale nadal nie mogła oceniać.

- W imieniu wszystkich Asari w całej galaktyce, wtrącę się. My też musimy nauczyć się kontroli nad układami nerwowymi, to nie jest takie, em, hop siup. Po prostu my nie musimy mieć w czachach implantów, by móc to ogarnąć. No i generalnie jesteśmy w tym statystycznie nieco lepsze, ale może nas przebijecie jak już, wiecie, dojrzejecie nieco jako cywilizacja. I...nas też to męczy. Ale mamy taką przewagę, że wraz z wiekiem zwykle stajemy się potężniejsze, więc, dajmy na to, Asari mająca osiemset lat może wam spuścić wpierdol przy użyciu kilku myśli i machnięcia ręki. U was...no...chyba nie ma człowieka, co by tyle żył, plus wy z wiekiem raczej słabniecie. U nas słabnięcie to już końcówka życia, takie ostatnie...n-nie wiem, sto lat.- zaczęła wyjaśniać dosyć szybko, wyjątkowo rzeczowo i bez większych śmieszków wtrącając się do rozmowy.- I jak coś to jemy porównywalnie dużo do waszych biotyków. Choć oczywiście są Asari, które mają wyjebane w rozwijanie tych talentów. W sumie to jest takich sporo, jednak mimo wszystko głównie nasze wojskowe zajmują się biotyką profesjonalnie. Reszta...no...jakby to...hmm...powiedzmy, że znanie kosmicznej magii średnio przydaje się pracownicom biurowym.- zfinalizowała wypowiedź minimalnym beknięciem, cichym "przepraszam" i zanurzeniem się w energetyku, który w pewnym momencie się skończył. Wstała i poszła po kolejnego.
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 12:36

- Rosyjski parlament? Bez sensu...- zamyślił się Viktor- Najbardziej znany pożar parlamentu to ten który wybuchł w Reichstagu 1933r. Może masz na myśli pucz Janajewa, kiedy to prezydent Jelcyn, cyka jego mać, zabarykadował się w Dumie Państwowej... Ach.... AAAACH
Dotarło do niego po chwili jaką grę słów przygotował dla niego Charlie. Westchnął tylko głośno, ale nie umiał opanować się i lekko uśmiechnął. Swoją drogą nie pamiętał, kiedy ostatnio się tyle uśmiechał. W szkoleniu podstawowym i przez pierwsze lata służby był raczej ponurakiem, stąd koledzy w wojsku nadali my przydomek "Happy". Obecnie nikt się tak do niego nie zwracał.
- Ale zaraz potem przeprosił- dodał bardziej do Mili w komentarzu co do drobnej sprzeczki- I tak, trenuję. Wzrostu sobie nie dodam, ale w masie cię w końcu dogonię!
Tu spojrzał krytycznie na pochłaniane przez przyjaciela lody.
- A przynajmniej w beztłuszczowej masie- dokończył.
Musiał przyznać, trochę się już przyzwyczaił do Ishy. Zdania zbytnio nie zmienił, wciąż miał ją za mało zdyscyplinowaną osobę, ale jakoś... zaakceptował już, że taka po prostu jest. Milę jednak dopiero poznawał i musiał przyznać, wciąż go zaskakiwała. Już chciała go w swojej drużynie podczas kolejnej rundy na Arenie, a chwilę później... proponowała sparring.
- Teraz?- zakaszlnął, niemal dławiąc się końcówką burgera. Na szczęcie sam również miał niezłe tempo i prawie cała kanapka zdążyła już zniknąć- Tutaj?
Nie chciał robić sceny w barze, ale przypuszczał, że kobieta jest uparta i pewnie postawi na swoim, prędzej czy później. Od razu przeanalizował jej możliwości. Przewaga wzrostu, zasięgu i siły były po jego stronie, nie umiał jednak ocenić wydolności tlenowej. Bezpiecznie było założyć, że to Mila będzie tu górowała. Ponadto po jej strone będą na pewno szybkość, zajadłość i... chęć do walki, której Viktor zwyczajnie teraz nie miał. Ponadto o ile nie wątpił, że na siłowni pozostawiłby ją daleko w tyle z przerzucaniem żeliwa, tak w walce jego siła mogła być odpowiednio zniwelowana przez przeciwnika... Dodatkowo Viktor zawsze przedkładał parter nad stójkę. Znał dobrze sambo, zapasy oraz judo, co w połączeniu z jego warunkami fizycznymi oznaczało, że jak już złapie Chorwatkę, to po walce. Nie było jednak powiedziane, że złapie. Była jednak pewna siebie, agresywna. Na arenie od razu zaszarżowała na największego wroga. Jeszcze się okaże, że sama się w klinch wepchnie.
- Nie lepiej umówić się na sali treningowej innego dnia? Obrazek
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 417
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 16:11

Odświeżona i przebrana po symulowanej walce weszła na trybuny rozglądając się ciekawie, ale nie oczekując żadnych spotkań czy rozmów. Ot - miała być to chwila odprężenia i relaksu w oczekiwaniu na kolejną rundę, być może także dowiedzenia się czegoś o pozostałych uczestnikach zmagań lub wręcz przeanalizowaniu ich taktyki, słabych i mocnych punktów. Następny etap miał być zdecydowanie bardziej wymagający - tym razem nie będą walczyć z symulowanymi przeciwnikami, ale z żywymi ludźmi. Nie było także gwarancji, czy zespoły pozostaną te same - choć mogła tylko przypuszczać, że na taki komfort organizatorzy nie bardzo pozwolą. Istotą areny była elastyczność - dostosowanie stylu walki do pozostałych uczestników, tak sprzymierzeńców, jak i przeciwników. I choć nikt nie zabraniał obserwacji i oceny już odbytych potyczek, tak z pewnością wymieszanie drużyn na każdym etapie dodawać miało całemu turniejowi pikanterii.

Nie zależało jej na rzucaniu się w oczy czy na byciu “gwiazdą wieczoru”, choć stojąc w cieniu przy wejściu widziała kilka innych osób, które przyszły tu ze zdecydowanie innym niż ona sama nastawieniem. W większości głośne i hałaśliwe, robiące wokół siebie dużo szumu i zwracające swoim zachowaniem uwagę - Tori była gotowa założyć się, że to pozostali uczestnicy, odreagowujący stres i “chwytający chwilę” zanim następna runda zmusi ich do ponownego wbicia się w pancerz i zejścia na błoto lub lód przygotowanej scenerii. Gdzieś w tłumie mignęła jej głowa Karajeva i Strikera, ale nie zdecydowała się zbliżyć do nich. Spokojnym krokiem ominęła największe grupki widzów i uczestników przechodząc do baru, gdzie zamówiła szklaneczkę opalizująco błękitnej elasy i trzymając ją w dłoni, przyglądając się wyświetlanym na ekranach powtórkom walk skierowała się w kierunku wygodnej, miękkiej sofy. Połączyła omni z siecią areny i przejrzała statystyki wszystkich dotychczas odbytych rund oraz profile uczestników, po czym otworzyła pierwsze z brzegu nagranie. Nietypowa, bo zaledwie dwuosobowa drużyna w postaci Strikera i młodej dziewczyny walczyła na nagraniu z mechami, a arena nie przypominała zamglonego bagniska, jak to było u niej, co pozwalało przypuszczać, że kolejne rundy również będą odbywały się w losowych sceneriach.

Łyknęła odrobinę alkoholu ciesząc się przez moment delikatnym, ledwie uchwytnym smakiem i aromatem trunku, po czym włączyła odtwarzanie.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 17:28

Do trwającej między nią a Karajavem oraz troszkę Ishą dyskusji dołączył zaraz goliat, zwany chyba wcześniej Strikerem. Z początku kobieta totalnie go olała, ale gdy zarzucił tematem akademii, uniosła głowę, zastanawiając się, skąd dokładnie zna tę nazwę. Przymierze lubiło generalnie trzymać ten niewygodny temat pod dywanem. - Tak, ale skąd... — zaczęła, przerywając, gdy zarzucił swoją historią z tym związaną. Uniosła tylko brew, nie będąc szczerze powiedziawszy w ogóle zdziwioną. — Bywa. Nie dziwię się, że tak mu zlasowało mózg. Słabsi skończyli właśnie w taki sposób, niestety. Chociaż część tego, co mówisz, mogło być wynikiem grzebania mu w mózgu za implantem.

Rzucił o kontener? — dopytała jeszcze, zerkając to na Strikera, to na Karajeva, nie do końca rozumiejąc do czego piją. W końcu jednak przyszlo jej jedzenie, za które natychmiast się zabrała, najpierw jednak wyciągajac ze środka pomidora, którego nie lubiła w takich posiłkach. Jedząc, ujrzała zaskoczoną minę Victora i jego słowa, które i ją skonsternowały. Przeżuwając, zerknęła nań nie rozumiejąc dlaczego tak pomyślał. Nie powiedziała przecież wstawaj, idziemy się napierdalać, a po prostu zaproponowała kiedyś sparring. — Tak, na środku zrobimy sobie arenę albo pójdziemy na jedną z tych holograficznych wersji — rzucila sarkastycznie, kręcąc głową i przepijając burgera piwem. — Mówiłam o kiedyś chłopie. Jak będziesz miał czas. Po prostu chętnie bym się z tobą zmierzyła. Raczej rzadko spotykam nowe osoby chętne na taki sparring, a zawsze to jakieś świeże doświadczenie, nawet jak dostanę mocno po mordzie — powiedziała już całkiem poważnym tonem. Faktycznie podejrzewała, że z takim niedźwiedziem ciężko będzie jej wygrać w bezpośrednim starciu, bez wsparcia biotyki, ale liczyło się nowe doświadczenie i adrenalina, której taka walka by jej dostarczyła. Oczywiście przy sromotnej przegranej jej duma mocno ucierpi, lecz nie będzie to coś, czego nie przełknie z czasem. Nie myślała jednak o tym, już teraz podekscytowana nowym przeciwnikiem.

Jeszcze zaś podczas jej niesamowitego pokazu umiejętności biotycznej bogini Isha przerwała, wtrącając swoje trzy grosze i umniejszając ciężki trening i poświęcenie fizyczne i psychiczne, jakie Mila włożyła, by być tym, kim była teraz. Jeszcze aby nie było dosyć, wspomniała o dojrzewającej cywilizacji, co w uszach kobiety zabrzmiało patronizująco, typowo dla przedstawicielki jej rasy.

Dojrzejemy? Masz na myśli ile, kolejne dziesięć lat zanim was przebijemy? — rzuciła w jej stronę z delikatną nutką dumy i wyższości w głosie. — Już kilka razy nas nie doceniliście, więc nie byłabym taka hop siup do przodu. Ile, trzydzieści lat temu jeszcze nawet nie wiedzieliśmy, że istnieje coś takiego, jak kosmici, a teraz zasiadamy w Radzie i praktycznie dominujemy galaktykę. Poza tym może i wy sobie żyjecie tysiące lat i uczycie się powolutku biotyki, ale faktycznie, my tyle czasu nie mamy, dlatego poświęcamy go na rozwój. I dlatego też kolejne po mnie pokolenie biotyków chociażby już nie będzie musiało nosić implantów mieszających im w głowie. I w przeciągu tych dziesięciu lat was prześcigniemy — Przymierze jednak zostawiło w niej ślad: patriotyzm do ludzkości i prężenie muskułów do jej dokonań.

To kiedy masz czas na jakiś sparring? Między kolejnymi etapami jest chyba trochę czasu, więc można potrenować — zwróciła się raz jeszcze do Karajeva, gdy tylko skończyła swój rant na asari. Wchodzącej do środka innej uczestniczki nie zauważyła, bo nie miała kompletnie powodu, by ją znać.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 18:07

Ani trochę nie wiedziała o co chodzi w historii ludzi, i czym dokładnie jest ten cały Jelcan, Jelczyn, czy jak mu tam było. Średnio w sumie ją to interesowało, nie miała jakiegoś wielkiego parcia na poznawanie ani kultury, ani historii ludzi. Mogła poznawać bezpośrednio przedstawicieli tej rasy i w sumie to jej wystarczało. Wolała relacje niż historyczne fakty.

- Ojjj, pamiętam to.- machnęła lekko ręką na wspominkę o wielkiej bójce na linii dwóch silnych chłopów.- Byliśmy wtedy ledwo na nogach po mocnej walce, ja, Fulvi i Skax zabraliśmy się za sprawdzanie czy nie ma więcej wrogów, kiedy nagle słyszymy "JEB" i kurwa Karajev jest przy kontenerze.- roześmiała się, tak jakby były to jakieś ekstremalnie dawne czasy i super wydarzenie do wspomnienia.- Nie powiem czy dostał słusznie czy nie.- dodała w miarę szybko, lekko strzelając przy tym karkiem.

Jak na jej opinię, wówczas oberwał słusznie. Zasłużył. Nie miała nic przeciwko Ruskiemu, ale wówczas zrobił chyba jedną z najbardziej niekompetentnych rzeczy jaką widziała, a na polu walki Isha zdecydowanie nie szanowała impulsywności i debilizmu. W sferze emocjonalnej, poza, no, miejscem, w którym może się od razu umrzeć, mogłaby to zrozumieć. Sama nie była święta. Z drugiej strony, gdyby zamiast porucznika miała wtedy paść Fulvi lub Skax...
Wolała w sumie o tym nie myśleć. Może zachowałaby się tak samo, ale oby nie.

Odważne stwierdzenia Mili na temat wyścigu zbrojeń, technologii i rozwoju mocno rozbawiły Ishę.
- Mordo.- gdyby miała okulary przeciwsłoneczne, spojrzała by na nią spod nich, ale nie mogła, więc zostało jej jedynie lekkie przechylenie głowy.- Ja wiem, że generalnie to dużo wam się szybko udało, i żeby nie było, serio, em, podziwiam wasze osiągnięcia i musieliście bardzo ciężko zapierdalać by to wszystko mieć, nie odbieram wam tego. Wiecie, dorównywanie Turianom wojskowo, szybkie rozbicie się po galaktyce, to robi wrażenie, aaaaale...no... Nie ma innej rasy niż Asari, która potrafiłaby używać biotyki bez implantów. Chyba, że mamy tu gdzieś jakiegoś lekarza, który jakoś udowodni mi, że da się to zrobić, a-ale wątpię. No i dziesięć lat...ehh...no...chciałabym wierzyć i na tym skończmy.- nawet nie starała się wyjść na zarozumiałą, choć chyba wręcz "naturalnie" czuła kompulsję by chronić interesy i dumę swojej rasy. Nie uważała się za osobę szczególnie dumną czy arogancką, w sumie to życie z jedną z jej kochanych sióstr uczyniło ją przeciwieństwem tego, ale z jej perspektywy był to bardziej realizm, aniżeli jakaś arogancja. Ludzie byli szybcy w swoim rozwoju, ale pewnych barier nie przeskoczą i Isha była tego pewna. Nieszczególnie zależało jej jednak na kłóceniu się, nie była zbytnio konfliktowa.
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 19:37

Na wspomnienie całej tej sytuacji, to co zdążyło się chwilę po śmierci porucznika Powella Karajev obrzucił Ishę nieprzyjaznym spojrzeniem. Prawa powieka zadrgała mu widocznie, niemal zdało się zaraz, że na podobieństwo psa wyszczerzy zęby. Tak jednak się nie stało.
- Zabawne. Bardzo kurwa zabawne- rzekł niby spokojnie, lecz jednak pasywno-agresywnym tonem.
Nie podobało mu się wspomnienie ostatniej misji, nie w tym tonie. Starał się podejść do tego spokojnie, lecz nie potrafił. Wspomnienia były świeże. Kusiło go dodać coś więcej, lecz powstrzymał się. Roztrząsanie tematu było niepotrzebne. Być może już za dużo powiedział.
Nie włączał się w dyskusję o biotyce, nie był dość kompetentny by to uczynić. Mimo to uważał, że Racan niepotrzebnie wygłasza te przechwałki. Jeśli ludzkość miała zdominować galaktykę, to nie należało wygłaszać na lewo i prawo jak bardzo są silni i jak szybko prześcigną inne gatunki w wyścigu cywilizacyjnym. Wiedział jednak, że bezpośrednie upomnienie Chorwaki spotka się z przeciwnym efektem niż zamierzał. Najlepszą strategią wydawało się odciągniecie jej od tematu, choć wiadomo, ta nie odpuści, póki Isha będzie kontynuować. Syzyfowa praca czy po prostu sytuacja bez wyjścia.
- Chętnie- przytaknął- Wymiana doświadczeń będzie ciekawa, no i dzielimy zainteresowania, to dobry pomysł. Strzelam, że zaprezentujemy skrajnie różne style, co na pewno doda całości kolejnego wymiaru artystycznego.
Tak, im dłużej o tym myślał, tym bardziej podobał mu się ten pomysł. Zawsze mógł coś poprawić, spojrzenie na siebie z innej perspektywy da mu dużo- Mila mogła wytknąć mu luki, których on sam nie był w stanie dostrzec.
- Zostanę kilka dni na Cytadeli, póki turniej się nie skończy. Muszę uporządkować... kilka spraw. Potem wylatuję na robotę, ale jak wrócę, to chyba zrobię sobie dłuższą przerwę. Dawno nie miałem wakacji. Czuję, że muszę się podszkolić.
Rozważał to od jakiegoś czasu. Podniesienie kompetencji przed kolejnymi akcjami wydawało mu się być dobrym pomysłem. Sprawy ostatnio przybrały szybszego obrotu, jego kariera wystrzeliła mocno do przodu porównując do lat jego służby. Chyba należało wziąć oddech i ugruntować to, co już zdobył.
- Jak się nie złapiemy na dniach, to po moim powrocie najwyżej. Wymieńmy się danymi kontaktowymi, może będzie to początek owocnej współpracy.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 20:43

-Mówiłem, ze jest dalej słony o tamta operacje. - Westchnął wypuszczając dym z ust. Zreszta nie bylo mu się co dziwić. Takiego dopierdolenia obowiązkami nie zazdrościł. Nie dość, że musiał prowadzić cala operacje to jeszcze on musiał podejmować wszystkie moralne decyzje. Zazwyczaj nie jest to takie trudne jeśli twój oddział jest podobny w zachowaniach, tutaj miał randomowa grupę osobników, których nawet nie znał.
Widząc spojrzenie Viktora na odłożonych już lodach a'la stracietalla odpowiedział tylko elokwentnie.
-Spierdalaj.

Na pytanie Ishy potrzebował chwili. Nie żeby to był jakiś super dla niego drażliwy temat. Problem polegał na tym ile mogl powiedziec.
-Tia, dwa lata w delfinie. Obecny tutaj Pan Karajev może ci pewnie opowiedzieć parę ciekawostek o tym miejscu. - Jedna reka drapał się po karku starajac sie dalej złożyć to w jakąś historię. - Miałem pecha, jeden z naszych nas zdradził.
Zaciągnął się papierosem i wskazał na długą bliznę na swojej głowie. Miał okropnego farta, ze udalo mu sie to przetrwać. Gdyby nie jego twardy łeb pewnie byłby martwy. Patrząc jednak z perspektywy czasu zbyt duży fart to to nie był.
- Obudziłem się w szpitalnym areszcie. Z grupa prawników i moim dowodzącym. Ponoć tego geniusza, który uznał, że może lecieć w chuja podczas operacji dorwali kilka godzin później. Niestety pech polegał na tym, ze trafilem w oczy rządu. - Uniosl swoja reke liczac na palcach. - Szpiegostwo korporacyjne, wielokrotne zabojstwo z premedytacja, napad z użyciem broni i dzialanie na szkode rządu. Chcieli mi tez dorzucic terroryzm, ale brakowało im dowodów.
Uśmiechnął się lodowato do asari. Jakby nie patrzeć Striker byl jedna wielka niewiadoma. Nikt do końca nie wiedział do czego jest zdolny albo co potrafi zrobić ze swoimi umiejętnościami. To był tylko mały wycinek rzeczy, które zrobił.
- Los jednak był przychylny. Korupcja w Rosji dalej świetnie działa. Zostalem wykupiony z więzienia po dwóch latach. Powiedzmy, że ja i mój nowy “Pan” nie byliśmy zbyt skłonni do dogadania się. Myśleli, że mogą mnie przemocą utrzymać u siebie. Mylili się. Byłem lepszy w te klocki. I tak skończyłem jako kontraktor w środowisku, które nawet mi odpowiada.
Strząsnął z papierosa popiół, który składał się podczas jego opowieści. Na jego twarzy malowała się dziwna melancholia związana z tamtymi czasami. Mimo wszystko dobrze mu bylo znalezc jakis kolejny juz swoj nowy dom.
- Polecam odsiadkę. Nawet krótka. Pozwala się wyzbyć tego strachu, ze sie trafi do pierdla. I jeśli mam być szczery nie było tam tak źle.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 21:25

Isha była irytująca, taki osąd wydała Mila. Oczywiście niektórzy mogliby śmiało stwierdzić, że i ona jest irytująca, ale nawet jak na jej pokłady energii ta dziewczyna wtrącała się we wszystko, komentowała wszystko i jeszcze wygłaszała głośno swoje durne opinie. Oczywiście irytująca była w tym momencie, bo wcześniej, gdy naśmiewały się z Rosjanina, to była spoko, chociaż nadal nieco nadaktywna. Poruszając jednak temat dominacji galaktycznej, ruszyła także bombę, która zaczęła tykać. Asari bowiem chyba do końca nie zdawała sobie sprawy, że Mila w większości przypadków po prostu nie odpuszczała, nawet jak nie miała racji. Albo wyolbrzymiała, jak tutaj.

Wiesz w ogóle, czym są implanty? — zapytała z przekąsem Mila, wpatrując się intensywnie w Ishę swoim oślim spojrzeniem, które wręcz sugerowało, że na tym etapie kobieta wręcz szuka jakiejś zwady. — Czekaj, wytłumaczę ci. To nie tak, że te implanty w ogóle budzą w tobie biotykę, tylko ją amplifikują. Więc wyobraź sobie, że jeszcze z jedno, dwa pokolenia i rozwiniemy się do tego stopnia, że nie będziemy potrzebować żadnej technologii do stabilizacji piezo. Poza tym, chyba nadal nie rozumiesz konspektu ludzi. My jesteśmy jak... — chciała powiedzieć przez chwilę karaluchy, ale przerwała, uświadamiając sobie, że jej wielce imperialistyczne zapędy zabrzmią źle, jeśli tak powie o własnej rasie, więc podrapała się po głowie, szukając lepszego określenia. Spojrzała na Karajeva, który zaczął ją w tym momencie zagadywać. Lekko zdezorientowana przez chwilę nie odzywała się, biorąc kilka sporych łyków piwa i uśmiechając się do Ishy. — Bez zbędnego pierdolenia, po prostu was przegonimy zanim wasze najstarsze matrony umrą, o.

Zwróciła się zaraz do Rosjanina, który wspominał o wymianie doświadczeń. — Ha, chciałabym się zaśmiać, że to będzie walka Dawida z Goliatem. Tylko, że mniej spektakularna. No i będzie to na pewno dla mnie nieco inaczej, kiedy nie będę mogła w całości korzystać z biotyki. Człowiek po czasie przyzwyczaja się, że może nawet naładować zwykłe uderzenie pięścią biotycznie. Przydatne, chociaż trochę demolujące twarz. Chociaż gorzej jest podobno, jak uderzysz takim wzmocnionym atakiem w krocze... — mruknęła, na chwilę zagłębiając się w menu i zamawiając trzecie piwo, które po chwili jej przyniesiono. Widząc także Strikera palącego papierosy, sięgnęła w końcu po swoje.

Nie ma problemu stary, już ci wysyłam moje dane. I słuchaj, pisz kiedy chcesz, jakbyś chciał potrenować. Mam mieszkanko tutaj, chociaż faktycznie lepiej będzie, jak z wyprzedzeniem będziesz pisał, przeważnie mnie w nim nie ma. Trzeba jakoś na siebie zarabiać — odpowiedziała, jaśniejąc na twarzy i uśmiechając się szerzej niż wcześniej. Polubiła ruska, głównie ze względu na wspólne tematy i wyrażenie chęci na mały sparring. No i za darmowego burgera.

Co, miałeś tam kącik czytelniczy i telewizję? W sumie zawsze sądziłam, że ruskie pierdle przypominają te ze stereotypowych filmów. Nie wiem, jakimś cudem mnie to ominęło, sama nie wiem jak — rzuciła jeszcze na końcu do Strikera opowiadającego o swoich więziennych przebojach.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

24 sty 2022, o 21:44

- Eh, sorki, Viktor.- dosyć szybko mruknęła po słowach Strikera. Domyśliła się, że dla tego męskiego mężczyzny z Przymierza temat dostania w pysk od Strikera mógł być drażliwy, zwłaszcza, że...no, każdy był wówczas pod wpływem intensywnego stresu, ona zresztą też. Nie zamierzała jednak wspominać o tym, że wydarła się wtedy na resztę ekipy. Była gotowa by puścić temat w niepamięć. Nie było jej szczególnie przykro, ale zdecydowanie nie miała zamiaru wkurzać Karajeva lub w ogóle robić tu nieprzyjemnej atmosfery...przynajmniej jeśli chodziło o ten temat. Z jego domniemanego homoseksualizmu mogła się jeszcze pośmiać. Czasami nie zważała na to, że jej słowa mogłyby kogoś zranić lub wkurzyć, trochę jak wojskowy lider, który nie myśli o tym, że bombardowanie z orbity może zabić cywili.

...Właśnie. Kogoś wkurzyć. Ewidentnie wkurzyła swoimi słowami Milę, co było na tyle zabawne, że dla niej była to bardzo luźna konwersacja oparta na czymś, co już wcześniej odkryła i ustaliła w kilku podobnych rozmowach. Ludzie myśleli, że skoro udało im się dogonić galaktykę w parę dekad, to na pewno kolejne parę będzie równie owocne i uda im się, dajmy na to, przejąć galaktykę w kolejne sto.

- Wiem co to implanty i wiem, że bez nich chuja byście mogli.- wyjaśniła.- Tak samo Turianie, Batarianie, Volusi, Drelle, kurwa WSZYSTKO INNE.- machnęła ręką. Pod koniec nie tyle co podniosła głos, co bardziej nałożyła dosyć intensywny nacisk na swoje słowa.- Ale widzę, że kogoś nacjonalistyczna duma boli, więc sorki jeśli czujesz się, em, patronizowana. I szczerze życzę wam, byście byli tak, uh, dobrzy w adaptowaniu się jak twierdzisz. - rzuciła po dłuższej chwili namysłu, podczas której lekko siorbała napój. Oczywiście nie kryła się z tym, że dalej się z nią nie zgadzała, po prostu ktoś musiał być tym mądrzejszym i ustąpić i najwidoczniej tą mądrzejszą osobą musiała być właśnie D'veve. Nie miała zamiaru psuć atmosfery relaksu tylko po to, by móc przekrzykiwać się z ludzką najemniczką o czymś, o czym nie miała za bardzo pojęcia. Przez pierwsze siedemdziesiąt lat swojego życia żyła z kimś, kto zachowywał się praktycznie tak samo, nawet jeśli miała nieco lepsze maniery, dlatego też Isha była odporna na tego typu, hmm...Isyxszenie.

- Nieźle. - mruknęła do Strikera gdy wyliczał swoje liczne zbrodnie. Sama nie miała za dużo na karku, mogliby najwyżej przymknąć ją za napad z użyciem broni i parę zabójstw. Jeśli mieliby jakieś bardzo dobre dowody. I gdyby dokonywała tego w miejscach, w których istniało jakieś prawo.- Chętnie usłyszę o tym delfinie. Brzmi jak wspaniałe miejsce dla całej rodziny.- lekko nachyliła się do stolika z jakąś tam ciekawością. W sumie nie wiedziała za dużo o warunkach więziennych ludzi. Trochę interesowało ją to czy były lepsze, czy gorsze niż u Asari, albo w międzyrasówkach.
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 417
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Trybuny

26 sty 2022, o 12:19

Żywiołowa dyskusja nieopodal nie była prowadzona w cichy sposób sprawiając, że większość osób w bliższym lub dalszym otoczeniu była w stanie usłyszeć jej temat. Tori zdążyła już przejrzeć profile uczestników turnieju a także kilka nagrań z symulowanych walk więc podniósłszy głowę i przyglądając się hałaśliwej grupce była w stanie rozpoznać ich twarze i zidentyfikować jako tych, które w niedalekiej przyszłości mogą stać się jej przeciwnikami lub sojusznikami w dalszych etapach zmagań. Mimo zwycięstwa w pierwszej rundzie nie obstawiałaby siebie jako potencjalnego faworyta do wygranej - symulowani przeciwnicy byli dobrzy i sprawili problemy, ale żywy przeciwnik, istota z krwi i kości, dysponująca własnym stylem i pomysłami będzie zdecydowanie bardziej wymagający, a zważywszy na błędy, które Tori popełniła w pierwszej z rund, drugi raz może już nie być tak łatwo.

Opisy profilowe i statystyki uczestników to jedno, ale możliwość poznania choćby sposobu zachowania i kompetencji graczy mógł stanowić całkiem niezły bonus podczas przyszłych rund, a wyrobienie - choćby przelotnych - znajomości może być przydatne kiedykolwiek w przyszłości, jeżeli z woli bogini ich ścieżki ponownie się spotkają, dlatego Tori spędziła chwilę taksując spojrzeniem i oceniając nieznane sobie osoby. Skrzywiła się delikatnie obserwując i słysząc swobodny sposób bycia i wypowiadania się asari - tak różny od rygorów zakonu, w którym spędziła większość swojego życia i tak bardzo odmienny od tego, co sama reprezentowała i uważała za prawidłowe. Niestety, takie osoby są jak ta młoda są zwykle zdecydowanie bardziej widoczne od reszty i to one wpływają na wizerunek jej rasy, co nie było aprobowane przez samą Tori.

Wspomnienie w rozmowie implantów biotycznych sprawiło, że lekarka uśmiechnęła się delikatnie, ale przywołanie przez Ishę do tablicy batarian natychmiast ten uśmiech zmazało.

- Batarianie to nie jest wszystko inne - odezwała się licząc, że zostanie usłyszana przez pozostałych, po czym wstała z sofy i trzymając w dłoni szklankę z resztkami elasy, wolnym krokiem ruszyła w kierunku baru, mijając po drodze stolik. Nie chciała się narzucać, jeżeli zostanie zaproszona do towarzystwa to zostanie z nimi, a jeśli nie - zamówi kolejnego drinka przy barze. - Batarianie to raczej wszystko najgorsze co oferuje społeczność galaktyczna. I jak dla mnie mogliby wszyscy nie wychylać nosa ze swojej planety i tam sczeznąć. Przepraszam, ale trudno było nie usłyszeć o czym rozmawialiście... L2? L3? - odwróciła głowę w kierunku ludzkiej kobiety mówiącej wcześniej o implantach biotycznych - Pytam z ciekawości, bo wiem, że L2 powodują w większości przypadków nieciekawe skutki uboczne.

Zanim Mila zdążyła odpowiedzieć, Tori z lekkim uśmiechem spojrzała na Viktora i Charliego i uniosła szklankę z alkoholem w niemym toaście.

- Sierżancie Karajev, panie Striker. Co za spotkanie. Powinnam była się domyślić, że taka atrakcja jak turniej na arenie was przyciągnie.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Trybuny

26 sty 2022, o 13:59

W pewnym sensie Viktor wolał pole bitwy od zatłoczonych barów. Podczas wojny zasady były jasne, a granice dobrze zaznaczone. Należało być czujnym, wypatrywać zagrożenia.
Miasto oferowało wiele, usypiało tą czujność, kusząc zmysły dziesiątkami rozrywek. Lokal pełen ludzi i obcych dawał okazję do zabawy, niczym kolorowy drapieżny kwiat przyciągał nieświadomego owada. W tym tłumie osobowości Karajev nie był w stanie wypatrzeć każdego, ba! Nie mógł wypatrzeć większości zagrożeń. A gdy system wczesnego ostrzegania zawodził, nie było możliwości na taktyczny odwrót.
Zaskoczyła go. Zareagował za mocno, w połowie łyku wody z cytryną i imbirem zachłysnął się mocarnie. Usiłował kaszlnąć, lecz nie mógł, zrobił się tylko czerwony, oczy zaś mocno wytrzeszczył, nie mogąc zaczerpnąć powietrza. Nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej przeszedł go aż do lewej łopatki. Trwało to kilka sekund. Wreszcie rozkaszlał się potężnie, odwracając głowę kulturalnie. - Cyka- rzucił urywkowo pomiędzy dwoma kaszlnięciami, próbując pozbyć się płynu w drogach oddechowych.
Nie zwrócił uwagi na obecność Tori na turnieju, zapewne dlatego nie spodziewał jej się tutaj. A może tylko przyszła w charakterze widza? Bynajmniej nie posądzał jej o takie zainteresowania.
- Co za niespodzianka- mruknął, gdy tylko odzyskał głos- Nie spodziewałem się spotkać cię w takim miejscu. Kibicujesz?
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

26 sty 2022, o 14:54

Zobaczymy — mruknęła Mila, tłamsząc w sobie ochotę do dalszej kłótni i próby przekonania asari o swoich racjach. Oczywiście, że jej to nie przekonało, tym bardziej jej zarozumiałe stwierdzenia o jej nacjonalistycznej dumie. Według logiki kobiety była ona racjonalistyczna – najzwyczajniej w świecie ludzie parli do przodu szybciej, niż tacy turianie czy batarianie i zapewne niedługo obejdą przeszkody postawione przez naturę. Czy byli wybrańcami wszechświata? Być może, ale też ciężko na to pracowali, nawet jeśli czasami za cenę innych istnień. Uczyli się na błędach i nawet taka akademia, która zostawiła mocną rysę na jej psychice w jakiś sposób przyczyniła się do ulepszenia ludzkiej biotyki.

Na kolejną asari do kolekcji westchnęła, może nawet nazbyt głośno, popijając swoje trzecie już piwo. Jedna była wystarczająco męcząca, szczególnie z wygłaszaniem swoich imperialistycznych opinii. Druga natomiast wcięła się w wyjątkowym momencie, wygłaszając swoją opinię na temat batarian, może nie tyle dosyć kontrowersyjną, co kontrowersyjnie wypowiedzianą. — Spotykałam się z wieloma nieprzychylnymi opiniami na ich temat, ale tak agresywnie wypowiedzianej jeszcze nie słyszałam. Brakuje jeszcze prewencyjnej atomówki rzuconej na ich planetę — zaśmiała się, zerkając na umierającego na boku Rosjanina. — Wszystko w porządku?

Zwróciła zaraz spojrzenie na Tori, która zagadnęła ją o implantach. Uniosła delikatnie brew, zaskoczona dopytywaniem o jej implant, ale wzruszyła ramionami odpowiadając zgodnie z prawdą. — L2. Jak dorastałam, to jeszcze nie było nowszych, więc zakuli mnie ze starszą wersją. Nie korzystam aż tak dużo z biotyki, żeby to jakoś mocno odczuwać, ale migreny zdarzają się okazjonalnie. Na całe szczęście pierdolca jeszcze od nich nie dostałam, ale znam parę przypadków. Wymiana na L3 natomiast jest za droga i zbyt niebezpieczna, plus za cenę silniejszej biotyki mogę siebie faszerować okazjonalnie lekami.
ObrazekObrazek
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 417
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Trybuny

26 sty 2022, o 15:10

Ten sam lekki, nieodgadniony uśmiech błąkał się po jej twarzy, gdy przyglądała się z widocznym zainteresowaniem wysiłkom Karajeva by odzyskać odddech i wykaszleć napój, który najwyraźniej trafił “nie w tą dziurkę”. Uniosła szklankę i przełknęła ostatni łyk elasy czekając, aż napad kaszlu Viktora się skończy, by w końcu skinąć głową i odpowiedzieć na jego pytanie.

- Proszę nie pić tak łapczywie, sierżancie. Bo się pan zakrztusi i będzie potrzebował pomocy medyka... Ciekawe, czy tu się jakiś znajdzie? - puściła do niego oko, kontynuując - Kibicuję? Nie, może niekoniecznie. Przynajmniej jeszcze nie. Kto wie, gdy pan przejdzie do następnego etapu to może zaryzykuję i postawię na pana parę kredytów? Niemniej jednak jak na razie z ciekawością obejrzałam kilka walk. Pana ostatnia szarża na tego getha była równie ryzykowna co skuteczna, gratuluję. I wygląda na to, że pana rany zdążyły już się zagoić. A tak między nami... Wojsko pozwala na takie atrakcje podczas przepustek? Łańcuch dowodzenia od tego nie ucierpi?

Gdy Mila zaczęła mówić o swoim implancie, uwaga i zainteresowanie Tori przesunęło się na nią. Z ciekawością wysłuchała słów kobiety i uśmiechnęła się, po czym spojrzała w kierunku baru łapiąc kontakt wzrokowy z barmanem i uniosła pustą szklankę wskazując na nią, by powtórzyć zamówienie.

- Tylko migreny? Z tego co słyszałam i czytałam może się pani zatem nazwać szczęściarą. Niestety, tak już jest jak się eksperymentuje ze zbyt mało znaną technologią przy centralnym układzie nerwowym. Ze swojej strony rekomendowałabym jednak wymianę na L3. Podobno są dużo bardziej dopracowane. I zapraszam do odwiedzin w Huercie w celu regularnych przeglądów i - jeśli się już pani zdecyduje - wymiany. Mają świetny oddział implantologii i duże doświadczenie w tej dziedzinie.

Nawet bez zaproszenia zajęła wolne miejsce przy stole, po chwili odebrała z rąk obsługi zamówioną szklaneczkę błękitnie opalizującej elasy. Jej wzrok prześlizgnął się po zgromadzonych zanim odezwała się ponownie.

- No cóż... Nie kryję się ze swoją niepochlebną opinią na temat batarian, ale mam swoje powody, by tak o nich myśleć. Powiedzmy, że to prywatna kwestia, której wolałabym teraz nie poruszać. Taki mój... - zastanowiła się przez chwilę na ile sobie pozwolić by powiedzieć więcej - ...uraz z dzieciństwa.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 286
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Trybuny

26 sty 2022, o 15:40

- Zobaczymy.- rzuciła z lekkim i na swój sposób miłym uśmiechem. Skończyła dyskusję bez większych rewelacji, bez dymu, fajerwerków, bójek i innego sortu chaosu. Po prostu to rzuciła, zero ciężkich emocji, koniec. W zasadzie to mogła już o tym nie myśleć.
Ewentualnie kiedyś będzie. Jakiejś nocy. Jak będzie przypominała sobie losowe rzeczy z życia, zamiast spać. Pewnie się to wydarzy, już była z tym nawet pogodzona. To nie jest sort rozmowy do zapomnienia.

I wtedy usłyszała jakąś inną Asari. Obróciła lekko wzrok i zerknęła na nią. Nienajgorzej wygląda. Ciężko ocenić wiek, ale...

Nie trzeba było czekać długo, by detektor kija w dupie Ishy zaczął mentalnie wibrować, a ta cicho nie odetchnęła. To jest ten sort Asari. Nawet jak nie ma osiemset lat, to bardzo już by chciała mieć. Formalne wypowiedzi, "pani", "pan", "proszę", mega sztucznie skonstruowane zdania...i najwidoczniej znajomość ze Strikerem i Karajevem. Czyżby wyczuła jakąś pasywną agresję do Karajeva? Na pewno nie wyglądał na zadowolonego z tego, że ją widział. Zaczął praktycznie umierać od mocarnego zakrztuszenia, bardzo niefajna sprawa.

Szybko jednak okazało się, że ten model Isyxowatej i nudnej Asari miał dodatkową wadę fabryczną pod postacią jakiejś nienawiści do Batarian. W sumie nic do nich nie miała, poza...paroma niefajnymi doświadczeniami i tym, że raczej nie przepadała za nimi fizycznie. Ciekawa sprawa.

W każdym bądź razie, trzeba było ratować Karajeva, któremu przydałaby się chwila na zregenerowanie sił. Kawaleria nadchodziła.

- Eh, Batarianie, co nie?- mruknęła jedynie, lekko się uśmiechając.- Miło widzieć, em, koleżankę Karajeva? Znacie się?- miała zamiar zrobić żenujący żart dotyczący ich potencjalnej relacji, ale powstrzymała się. Tym razem była w roli ratującej, nie atakującej.- Isha, praktycznie ulubiona kosmitka tego tu. Miło poznać.- przedstawiła się, mając w domyśle bycie ulubienicą Karajeva, niezależnie od tego czy była to prawda, czy nie. Zerkała na wszystkich rozmówców, ale raczej skupiała się na tej nowej. Nie miała nic do towarzystwa osób ze swojej własnej rasy, ale chyba wolała by kogoś bardziej luźnego. Zawsze wolała luźniejsze osoby.

- Co do wymiany implantów, to chyba duże ryzyko jest, nie? Słyszałam, że jak komuś zależy na swoim zdrowiu to chyba już lepiej się męczyć z bólami niż potencjalnie paść na stole operacyjnym.- nawet nie była to jakaś próba wykłócania się, bardziej usłyszenia i zdobycia opinii na ten temat.
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Trybuny

26 sty 2022, o 17:26

Curio, przez tą krótką chwilę oczekiwania na odpowiedź, aż się cały gotował z ciekawości. Jak zareaguje? Jakby rozpętała się bójka to mogłoby być nieprzyjemnie. Chyba się lekko spięła, tak mu się wydawało. Na plus u Crassusa działała długa znajomość z Chorwatką, dzięki której zdążył już przywyknąć do mimiki i ruchów ludzi oraz towarzyszących im emocji. Ba, sam się nieco spiął tą całą spiną. Jednak tym razem się nie pomylił co do Ritavouri, która chyba też nie zamierzałą wymieniać ciosów w tym momencie.
- No. - zaśmiał się krótko. - To byłoby cholernie niefortunne. I źle działa na PR, wiesz? Jestem teraz trochę rozpoznawalny więc wolałbym unikać takich nieprzyjemności. Nie chwaląc się.
Uśmiechnął się na moment, chociaż gdyby nie zauważalny impakt na jakość zleceń kierowanych do R&C, nie mógł mieć bardziej gdzieś swojej sławy. Daleko mu było, co prawda, do wielkich tej galaktyki ale już porcja uwagi, jaką otrzymał od mediów w ostatnich tygodniach po prostu go zmęczyła. Renoma i sława dla firmy? Tak. Zdjęcia Crassusa jak idzie rano po bułki? Niekoniecznie.
- Nie wątpię. Na pewno masz swoje powody, nie mi je oceniać. - wzruszył ramionami. Faktycznie, nie zamierzał w tym momencie oceniać i moralizować Jaany. Spędził z nią mało czasu, to fakt, ale zdążył zauważyć różnicę między nią a agentem Cerberusa, który wpadł na przyjęcie. Ani wtedy, ani teraz Ritavouri nie warczała na niego ani nawet nie sączyła jadem odzywając się do niego. Była młoda ale według Curio nie był to bunt. Ani fanatyzm. I chyba o to chodziło Crassusowi. Jego turiańskie neurony wskazywały na pewne podobieństwa do Mili, która również była rezultatem jakiegoś pochrzanionego eksperymentu dydaktycznego. Co jak co, ale Curio podejrzewałby Cerberusa o nie jeden taki projekt. Albo i gorsze. To zaś sprawiało, że najemnik w pewnym sensie współczuł Jaanie. Bazował to jedynie na swoich domysłach, to oczywiste. Mógł się mylić i zakładał taki wariant. Jednak brzytwa Ockhama w jego głowie wskazywała na co innego.
- W takim razie omijam schody przez najbliższe dni. - odparł z rozbawieniem, opierając się plecami na ławce. Wrzucił do ust kolejny orzeszek, który szybko schrupał. Żółte oczy skierowały się ponownie na Jaane, kontemplując jej kolejne słowa. O dziwo nie wydawały mu się aż tak głupie, jak mogłaby przypuszczać. - Fakt. Nic nie jest proste w życiu.
Zgodził się i wraz ze skinieniem głowy wrócił wzrokiem do swojej paczki orzeszków. Fistaszki, jak wszystko co dobre, już się kończyły. Curio wygrzebał ostatnie kilka i wrzucił je do ust, drugą dłonią zgniatając szeleszczącą torebkę w kulkę. Odezwał się dopiero, jak przełknął. Nie był jakimś pieprzonym dzikusem.
- Starego psa ciężko nauczyć nowych sztuczek. Ale wiesz, nie wyglądasz mi na starą. - odchrząknął, wykorzystując chwilę by znaleźć odpowiednie słowa. - Nie chcę prawić morałów. Ale wtedy, w tamtym korytarzu. Nie byłaś taka jak ten ulizany typ. Nie patrzyłaś na mnie jak on. Żołnierz wykonuje rozkazy i to rozumiem, chociaż uważam, że każdy powinien sterować swoim losem. Chodzi mi o to, że gdzie indziej też można ułożyć sobie komfortowe życie. I kiedy odejdziesz to nikt nie będzie pamiętał o tobie jako terroryście.
Sięgnął do kieszeni po swoją butelkę z colą. Troszkę zachciało mu się pić. Zrobiło się nieco ciężej, Curio sam się zastanowił, jak i kto jego zapamięta?
- Aleee wjechaliśmy na poważne tematy. A ważne jest też to co jest tu i teraz. - wskazał ruchem głowy w kierunku wyświetlaczy, na których rozgrywały się powtórki z areny. - Walczyłaś? Kogo wystawili przeciwko? U mnie było Feros i grupa piratów czy innych zawadiaków. Rozsmarowani jak siema.
Opisując stan swoich przeciwników, Curio przesunął lewą dłonią po nieistniejącej płaszczyźnie. Zupełnie jakby coś smarował… Jego wzrok na moment powędrował w bok, akurat by spotkać się ze walącym gromami wzrokiem Chorwatki. No tak, w sumie powiedział, że zaraz. Delikatnie wskazał głową w kierunku Jaany, robiąc bardzo poważną minę.
- Może przysiądziesz się do tamtej zgrai ze mną? Nie znam nikogo poza Milą więc się nie przejmuj, jesteśmy w tym samym położeniu. - zagadał do Ritavouri, pochylając się nieco w jej kierunku by wskazać na stół i ekipę, która przy nim siedziała. Czekając zaś na odpowiedź uraczył się zimną colą, która już zdążyła się nieco ocieplić.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Trybuny

27 sty 2022, o 01:21

Karajev spędził raptem kilkanaście minut przy stoliku, a już jego emocje skakały jak prawdziwy rollercoaster. Pojawienie się Tori jednak wrzuciło piąty bieg sytuacji. Być może żołnierz źle reagował na jej słowa, były bowiem kroplą jaka przelała czarę goryczy znoszenia kpin i żartów cały wieczór. Z drugiej strony może Tori tak na niego działała, niczym wybitny znawca anatomii jego psyche, wiedziała gdzie wrazić wąskie ostrze, by zabolało najmocniej. Może ostatecznie było to coś zgoła innego pomiędzy tą dwójką.
Ważne było jedno- efekt.
Karajev siedział jak zamurowany, wciąż nieco zaczerwieniony po ataku kaszlu, dyszał jeszcze nieco mocniej. Wzrok wbity miał w asari, jego prawa powieka drgnęła subtelnie, palce delikatnie stukały o blat stolika. Zignorował on pytania zaniepokojonych o jego stan kompanionów, miast tego odzywając się tylko do nowo przybyłej.
- Obowiązkiem każdego żołnierza jest stałe podnoszenie kompetencji poprzez szkolenia, ćwiczenia i wymianę doświadczeń ze wszelkimi rodzajami sił zbrojnych, w tym innych nacji. Łańcuch dowodzenia wyraził aprobatę.- powiedział powoli, z naciskiem- A na zdrowie nie narzekam, dziękuję.
"Dziękuję" było chłodne jak lodowiec Noverii, gdzie przyszło mu walczyć w symulowanej walce.
Cholera, dlaczego ona tak na mnie działa?- zastanowił się. Ciężko było tu o jednoznaczną, wyczerpującą odpowiedź, lecz na pewno istotnym elementem był atak na to, co było mu drogie.
Być może za bardzo biorę to do siebie?
Niemniej nie potrafił ot tak wyłączyć emocji, choć bardzo by chciał. Wciąż miał problem z panowaniem nad sobą, choć starał się, tak bardzo próbował.... Jak widać bez wielkich efektów.
- Wiesz, jutro się z tobą chętnie spotkam- zwrócił się nagle do Mili w sprawie sparringu- Jeśli nie masz planów oczywiście. Trzeba kuć żelazo, póki gorące.
Nagle zdał sobie sprawę z podłości manewru jaki wykonywał. Tak, chciał trenować z Racan, faktycznie mogło to być i jutro. Zrobił to jednak zbyt ostentacyjnie, wykorzystując sposobność by w małostkowy sposób dogryźć asari, mimo, że nie miał podstaw uważać, że ona to tak odczuje. Pozostał mu tylko niesmak w ustach, który bezskutecznie próbował zmyć napojem chłodzącym. Niestety, bar nie serwował herbaty. Karajev spuścił tylko nieco wzrok, lekko zawstydzony samym sobą.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 282
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Trybuny

27 sty 2022, o 21:58

Przez sekundę Mila spoglądała na Tori z pustą miną. Paru rzeczy nie rozumiała i parę ją konfundowało, przez co zawiesiła się chwilowo, w końcu drapiąc się po głowie i odchrząkując. — Po pierwsze, ja nie mam stu lat, żeby mi paniować. Jestem Mila i przy mówieniu na ty pozostańmy — rzuciła, uśmiechając się i wskazując kobiecie kolejne krzesło, aby usiadła a nie stala jak cieć. — Po drugie, jesteś z marketingu Huerty, że tak pięknie się o niej wypowiadasz?

Jej ton głosu nie był szyderczy, a po prostu żartobliwy. Dawała tym samym jasno znać, że nie próbuje złośliwie jej przytykać, a po prostu sobie śmieszkuje, chociaż faktycznie jej styl wypowiedzi był... sztywny. Niewygodny dla najemniczki, która rozwalona na swoim stanowisku głośno się śmiała, rozmawiała, zawiązywała przyjaźnie i kłóciła się o naprawdę różne powody. Takie zdystansowane podejście nieco ją po prostu mierziło.

Co do samych implantów, to wyjątkowo Isha ma rację. Nie chciałabym, żeby ktoś grzebał mi w głowie, ryzykując wymianę czegoś, co nie sprawia mi tyle bólu na możliwe skutki uboczne. Słyszałam, że często taki człowiek już do reszty szaleje, albo w ogóle nie przeżywa operacji. Jak dostanę czasem bólu głowy, to świat się nie zawali, a jak zacznę słyszeć głosy w głowie, to wtedy zacznę się zastanawiać, czy wydać fortunę na taki zabieg — odparła, tłumacząc to i zerkając przy tym na sekundę na Crassusa. Na krótką chwilę złapała z nim kontakt wzrokowy, marszcząc gniewnie czoło, że to jego zaraz się przedłuża. Jak tak dalej będzie siedział, to zaproponuje spółkę komuś z tego stolika.

A propos uczestników dyskusji, nawet ktoś tak roztrzepany jak Mila nie mógł zauważyć napięcia wychodzącego głównie ze strony... sierżanta jak się okazuje. Najpierw jego zadławienie się, teraz sztywny to wypowiedzi, marsowa mina... nagle zrobiło się tutaj zimniej niż na arenie i na krótką chwilę najemniczka wodziła zainteresowana oczami między nową asari a Rosjaninem, zanim ten nagle zaproponował jej przyspieszenie terminu ich małego pojedynku.

Spojrzała nań wyjątkowo zaskoczona, szczególnie że przez krótki okres czasu, gdy z nim rozmawiała, nie wydawał się być chętny na takie nagłe propozycje. Dlatego też najpierw otworzyła usta, po czym je zamknęła i jeszcze raz spojrzała na ich obojga. Ba, nawet na Strikera zerknęła pytającym spojrzeniem, co tu się dzieje. — Chętnie, nawet bardzo. Nie mam żadnych planów na jutro, ale... to brzmi trochę, jakbyś potrzebował po prostu kogoś w formie worka treningowego, a ja chciałam na spokojnie ten sparing, profesjonalnie. Ale no — odchrząknęła, drapiąc się po karku i czując, jakby właśnie wylądowała w środku jakiegoś sztormu. — To jest tylko moje wrażenie. Jak mówiłam, jeśli chcesz, to możemy się nawet na jutro umówić.

Odchrząknęła raz jeszcze, przesuwając się na krześle. Zerknęła na odległy stolik, przy którym siedział ciągle Crassus, a gdzie atmosfera wcale nie wyglądała na lepszą. Wiedziona więc chęcią uratowania towarzysza i siebie, przeprosiła wszystkich i wstała od stolika, szybko przechodząc do znajomego turianina i stając za nim na chwilę, zakładając ręce na ramiona.

- Zaraz to jest taka chińska bakteria, a twoje zaraz minęło już dawno temu, więc przestań bajerować nastolatki i chodź ze mną do stolika - powiedziała, biorąc Curio pod ramię i szarpiąc nim na tyle mocno, aby wiedział, że musi ruszyć swoje dupsko i pójść za nią. - Przydasz mi się, bo tam się już dziwnie zaczyna robić - mruknęła jeszcze po drodze, przyprowadzając z szerokim uśmiechem do stolika kolejną osobę, jakby ta była niesfornym dzieckiem.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Trybuny

28 sty 2022, o 17:54

-Nie mieliśmy czegoś takiego jak kącik z telewizorem i książkami. - Spojrzał na Mile. - Powiedzmy, że zaimponowałem komu trzeba i miałem lżej. Łatwiejszy dostęp do dóbr zza betonowych ścian. Do tego pracowałem na więziennej kuchni. Cudowne wspomnienia.
Uśmiechnął się namyślając kolejny raz nad gazowymi palnikami. Zapachem jedzenia, które starali się ratować jak tylko mogli by ktokolwiek chciał to jeść. Zapach tanich środków czyszczących na końcach zmian. Tęskniło mu się za tym.
Rozmowa o biotyce obchodziła go tyle co nic. To już był któryś raz, gdzie musiał dealować z biotykami, którzy jedyne co mieli do zaoferowania to żwawa dyskusja na temat tego co jest lepsze. Implanty czy naturalne umiejętności? Nowsze czy starsze implanty? Asari czy reszta galaktyki? Nie rozumial sensu takich dyskusji, szczegolnie, ze sam biotykiem nie był. Jego glowa nie potrafila nawet probowac rozumiec konceptu dla wiedzy ktora nie byla dla niego nawet troche przydatna. Gdyby moze rozmawiali jak najszybciej zabić biotyka to by się uaktywnił, a tak to po prostu stal oparty o jedna ze ścian.
Odpalil w koncu swoj omni-klucz przeglądając co ciekawego dzieje się na Ziemi i w galaktyce. Po atakach na cytadele pojawiło się od groma teorii spiskowych. Kto, gdzie i dlaczego. Była to dla niego przednia rozrywka. Przeszukiwanie forów extranetowych byla czyms naprawde pysznym. Jego ulubiona zakładała kolejny atak żniwiarzy albo nawet samego Sheparda, który ponoć wrócił zza grobu. Piękna sprawa. Gorzej, że nawet nie miał jak zmienić tematu na ten. Wszyscy byli zbyt zajęci swoimi rozrywkami.
Pojawienie się lekarki, która spotkał podczas ewakuacji dwóch wież było zaskakujące. Nie spodziewał się raczej tutaj, a tym bardziej nie spodziewał się tak widocznej reakcji Karajewa. Nawet nie dodawał nic na temat Batarian, o ktorych mial dosc specyficzne zdanie i trochę na bakier z nimi. Dla niego to byli ludzie wojny, prawie tacy sami jak oni. Po prostu każdy szuka jakiegoś kozła ofiarnego, który reprezentuje zlo tego swiata. Wszyscy inni przecież są niewinni prawda?
Wracając jednak do największego Casanovy Przymierza. Tu akurat byl zainteresowany. Kolejna ciekawa obserwacja chłopa, dla którego honor, duma i patriotyzm upadały na widok jakiegokolwiek damskiego cycka. Dziwny był ten jego osobisty kryptonit.
- Smooth Viktor, Smooth. - Parsknął śmiechem widząc reakcje biotyczki. - Wybacz Viktorowi. Czasami może się wydawać jakby miał autyzm albo był napalona zdzira, ale taki już jest. I takim go właśnie wszyscy kochamy. Zaufaj mi, raczej nie planuje nic groźnego wobec ciebie Mila.
Uśmiechnął się do niej półgębkiem zaciągając juz do polowy wypalonym papierosem. Musial przyznac, ze te kilka akcji z rosjaninem sprawiły, że już trochę go znał. I oprocz tego, ze zdarzalo mu sie byc naprawde socially awkward to byl dobrym czlowiekiem. Do tego mial farta nie urodzic sie super przebrzydlym wiec takie rzeczy latwiej uchodzily mu plazem.
- Może powinniście iść we trójkę na ten sparing. - Wskazał ręka z papierosem na Tori i idaca do jakiegos turianca chorwatke. - Nauczyłbyś się jak brać dwie szarże na raz. Jak ten, kurwa, ten gówno kraj w Europie. A, jak Polska w 39’.
Jego wzrok wciąż był utkwiony w odpalonym extranecie, jednak co jakis czas mozna bylo zobaczyc jak kątem oka obserwuje ich wszystkich. Oczywiście dobrze, wiedzial ze najlatwiej podrzucać aluzje mężczyźnie faktami historycznymi. Na urodziny planowal mu kupic fedore i kopie HoI 15 ze wszystkimi dodatkami. Pewnie pojdzie na to cala pensja.ąź
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Elysium Arena”