Ludzka kolonia, której nazwa rozbrzmiała w całej galaktyce szesnaście lat temu podczas brutalnego ataku batariańskich przestępców, w wyniku którego wymordowana została większość ludności. Dziś Mindoir rozkwita, odbudowując swoją historyczną kolonię. Pamiętając o poświęceniu tych, którzy byli przed nimi, koloniści z dumą walczą o lepsze jutro, a dzięki ich determinacji i wsparcu Przymierza, Mindoir staje się perłą odbudowy w Trawersie Attykańskim.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Rubieże systemu

3 lut 2023, o 11:54

Czujność piratów
A>33>B>66>C>99>niespodzianka!
0

Umiejętności pilota pod presją
A>33>B>66>C>99>niespodzianka!
1

Wytrzymałość tarcz
A>33>B>66>C>99>niespodzianka!
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rubieże systemu

3 lut 2023, o 13:33

- ...Aha - skomentował rozbieżność w zeznaniach i zupełnie inne propozycję na to, jak poradzić sobie z kwestią piratów, którym przy pomyślnych wiatrach, niebawem zaczną deptać po ogonie. Nie chciał wchodzić w kompetencje najemników, wycofał się więc z komentowania, bądź popierania kogokolwiek z nich. Jeżeli zażyczą sobie abordażu, byli na to przygotowani. Jedna, jedyna kapsuła znajdowała się w hangarze i mogła pomieścić cały, pięcioosobowy oddział. Byli również wyposażeni w system maskujący, umożliwiający im dość bliskie podlecenie, a następnie śledzenie celu.
- WI będzie mogła przeskanować ich statek, jak tylko znajdzie się w zasięgu naszych skanerów. Poinformuje Was o tym, tymczasem zapraszam na kawę. Uzupełniłem ziarna. Mamy też obiad w tubce i inne, proteinowe przekąski - pomachał batonikiem przed ich oczyma, zanim odpakował słodycz z papierka. Końcem końców, zostawił najemników samych sobie, zajął miejsce przed sterem, wlepiając spojrzenie w monitor skanera. Na autopilocie, mógł skupić się na czymś innym, niż utrzymywanie kursu.
Trwało to dłuższą chwile, zlewającą się w godziny bezczynności. Nad każda pryczą, znajdowała się lampka. Wystarczyło odciąć światło, aby to nie raziło oczu, jeżeli ktoś chciał odpocząć. Na stole stały umyte i wyciągnięte ze zmywarki kubki, karty, kości. Znalazł się nawet stół, gdzieś na tyle pokładu, aby porządnie wyczyścić pistolet i podpiąć, bądź odpiąć modyfikacje. Wygodnych siedzisk do przesiadania się z miejsca na miejsce było do wyboru, do koloru. I kiedy zmęczony oczekiwaniem umysł zaczynał snuć własne teorie, cichy sygnał na omni-kluczu uprzedził połączenie głosowe.
- Mam go! - odezwał się na wspólnym kanale komunikatora z satysfakcją w głosie.
Korweta nie była opancerzona. Dysponowała podstawowym wyposażeniem defensywnym i ofensywnym, nadrabiała za to swoja szybkością i zwinnością. Mknęła przed nimi bez dodatkowego napędu, musiał zwolnić, aby zachować rozsądną odległość przed podjęciem decyzji, co dalej.
- Bull i sygnatura naszego celu przed nami. Muszę podlecieć bliżej, aby zeskanować ich rozkład, namierzyć ich rdzeń, bądź napęd, ale wtedy zwiększamy ryzyko, że zdadzą sobie sprawę z naszej obecności. Te tarcze są wojskowe, pamiętajcie tylko że nie z najwyższej pułki - uprzedził ich lojalnie, oczekując decyzji. Siedział korwecie na ogonie, stan ten jednak nie mógł trwać wieczność, jeżeli chcieli być anonimowi.
Wszechświat ten jeden raz postanowił zdecydować za nich.
Nagle, poruszyły się działka, mierząc prosto w nich.
- Co jest?! - warknął Quarianin, przechodząc na sterowanie ręczne. Uruchomił szereg przycisków, przełączył jakieś wajchy. Palce, zacisnęły się mocniej na sterze, w pogotowiu bliski był nadświetlnej.
- Nie mają prawa nas widzieć - dodał, zerkając na wyplute przez komputer obliczenia z nie do końca zadowoloną miną.
- Sugeruję... - metaliczny głos WI urwał się w momencie wystrzału. Statkiem szarpnęło, kto się nie trzymał, poleciał na twarz. Uniknął pierwszego wystrzału, skręcając przed kolejnym, celującym do nich działkiem. Pocisk, zniknął wśród gwiazd. W czarnej masie. Quarianin przełknął głośno po swojemu, manewrując w pełnym skupieniu.
Niestety, byli z góry skazani na porażkę. Wystrzał trafił w podszycie, statek gwałtownie stracił na wysokości. Zapaliły się czerwone kontrolki, posypały się ostrzeżenia. W głowach, zaczął wyć alarm. A pilot, niewiele już mógł robić.
- No dalej, dalej...! - gorączkował się, próbując, jak mógł, ratować tę patową sytuacje. Statkiem trzęsło, rozsądek kazał im niezwłocznie założyć mastki tlenowe. Odcięte systemu, odmówiły otwarcia śluzy, czy wystrzału kapsuł ratunkowych. Zablokowane informował napis na przegrzanych terminalach.
- Kontakt z celem za 6... 5... - zaczęła odliczać WI. I choc trwało to ułamki sekund, im przed oczyma stanęło całe życie.
Było, jakie było, lecz każdy przeżył coś własnego, osobistego, co niekoniecznie jeszcze powinno się kończyć.
Ich korweta, dosłownie spadła na statek piratów. w tumanach dymu i kurzu, jak przez mgłę, sennymi oczyma, gdyż powieki były zbyt ciężkie i obolałe, zobaczyli ciężkie buty. Ktoś wpadł na pokład, ktoś inny szarpnął ciałem, które prosiło już tylko, aby je zostawić w spokoju.
Tkwili w bezwładnie całą wieczność, aż w końcu ostre światło zaczęło drażnić źrenice, a podłoga okazała się zimna, niewygodna. Obudzili się w ciasnym, zamkniętym na cztery spusty pomieszczeniu, prawie że jeden na drugim na kupie. Przykuci do ściany łańcuchami, ze związanymi nogami i spętanymi rękoma. Próby rzucania się, czy wyrywania, przynosiły tylko ból. Nie mieli przy sobie nic - porwane ubrania, niepełny pancerz zasłaniał obite ciała. Pełno było na nich zeschniętej krwi. Dodatkowo, ktoś założył Kiru oraz pani doktor obroże na szyję.
Najwyraźniej, uznano je za najgroźniejsze egzemplarze. Albo miał wyjątkowo paskudne poczucie humoru.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Rubieże systemu

6 lut 2023, o 16:28

Klasycznie, bo jakże nie inaczej, wpadli w gówno. I to gówno najwyższej próby. Nie dość, że trafili na piratów z największym fartem po tej stronie kosmosu, to jeszcze ich pilot ledwo dawał sobie radę z nimi. Kolejna tragikomedia z nim w roli drugoplanowej. Więc zamiast się przejmować tym jak sytuacja jest zjebana to po prostu usiadł przy stoliku paląc jointa czekając, aż to wszystko się skończy. Idiotyczne życie, idiotyczna śmierć. Ratując tyłek jakieś córki polityka. Pokręcił głową, gdy nagle pojazdem zatrzęsło na tyle mocno, że wyrwało go z miejsca. Co się działo później zostało w rękach śmierci.

I oczywiście tym razem jego najlepsza przyjaciółka zawiodła. Zamiast zakończyć ten cyrk, postanowiła po prostu pooglądać jeszcze trochę jego zmagania w kolejnej idiotycznej sytuacji. Najtrudniejsze zadania, dla jej ulubionego klowna.
Chłodna posadzka powoli zaczęła irytować jego i tak już mocno podrażnione zakończenia nerwowe. Otworzył delikatnie oczy by przyzwyczaić się do sztucznego światła. Łeb go bolał jakby właśnie przeżył kolejny wypadek w kosmosie. Zamiast jednak być w złym humorze parsknął śmiechem starając się wstać z podłogi.
- To debile, powinni byli nas zabić.
Zaśmiał się krótko bo ból głowy postanowił dać o sobie znać. Przymrużył oczy oglądając pomieszczenie w którym się znajdowali. Nie wyglądało to źle musiał przyznać. To nie był jego pierwszy raz w niewoli. Nie mówiąc o tym, że to chwilowe więzienie nawet nie miało podjazdu do miejsca w którym siedział. Rozsiadł się trochę wygodniej bo zbliżał się powoli czas bolesnego Houdiniego.
Skoro i tak już jego ubiór jak i osprzęt został skradziony więc oderwał kawałek materiału z tego co jeszcze miał na sobie. Wsadził go sobie między zęby. Słony smak potu wypełnił jego usta, ale musiał uciec. Niestety musiał pozwolić sobie na ten mały dyskomfort.
Długo nie zajęło, aż po pomieszczeniu odbił się dźwięk wybijanego palca, a po chwili krótkie jękniecie. Bo jego twarzy spłynęła łza bólu. Musiał wyciągnąć rękę jak najszybciej, potem wstawić palca i postarać się uratować resztę. Chyba, że przyjdzie pirat to wykorzysta liny do uduszenia skurwysyna.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Rubieże systemu

6 lut 2023, o 21:25

Skinęła głową Lunie, po chwili przenosząc wzrok na Varro i słuchając jego planu. Wysłuchawszy słów dotyczących jej roli podczas spodziewanego szturmu, czy też może abordażu, jej usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu w którym nie było cienia radości. Nie zamierzała się kłócić z człowiekiem, miała już dość słownych przepychanek - przynajmniej na razie. Według niej plan wystawienia Strikera i Kiru na pierwszą linię miał sens, ale ona sama raczej nie widziała siebie w roli zwykłej tarczy. Wiedziała na co ją stać i co potrafi, odczuwana wciąż jeszcze wściekłość mogłaby zostać wykorzystana w znacznie efektywniejszy sposób, a jej biotyka mogła pomóc “szpicy” ich oddziału w oczyszczaniu drogi i eliminowaniu związanych walką przeciwników. Znacznie ciekawszy był jednak plan Varro odnośnie jego własnej osoby - podczas gdy ich czwórka miała nadstawiać karku, ten przydzielił sobie iście dowódczą rolę - pozostanie na ich statku i koordynowanie akcji z bezpiecznej odległości. Tchórz.

Pilot wrócił na swoje stanowisko i rozpoczęło się oczekiwanie. Na znalezienie ściganego statku. Na dogonienie go i na przeprowadzenie akcji, która być może wreszcie zakończy tą misję. Tori nie czuła się komfortowo. Doświadczenie przebywania wewnątrz świeżego cmentarzyska, gdzie setki, jak nie tysiące istot zginęły na wskutek działalności bandytów - zarówno tych, którzy zaatakowali Mindoir, jak i tych, co niby padlinożercy dobijali ranne i oczekujące pomocy statki - działało przytłaczająco. Nie mogła tego przyrównać do niczego, z czym do tej pory miała do czynienia. Pracując z pacjentem, nawet w sytuacji beznadziejnej, wciąż miała narzędzia którymi mogła go uratować, albo opóźnić nieuniknione. Miała całe zaplecze medycyny, pomoc innych lekarzy, swoją własną wiedzę i wolę walki o życie i zdrowie osoby która jej ufała. Tutaj uciekinierzy nie mogli liczyć na żadną pomoc ani ochronę. Czy jednak zemsta na piratach i odpowiedź przemocą na przemoc były słusznym rozwiązaniem? Z jednej strony wszystko w niej krzyczało, że to właśnie trzeba zrobić. Że na agresję trzeba odpowiedzieć agresją, z drugiej zaś - nie przystawało to ani na jotę do jej własnych przekonań i wierzeń. Athame była surowa, lecz sprawiedliwa i jej wyroków nie powinno się podważać. Była tarczą i mieczem, obrońcą pokrzywdzonych, ale nigdy agresorem. Chyba, że... Chyba, że właśnie Tori i otaczający ją najemnicy mieli być wycelowanym przez boginię orężem, mającym chronić kolejnych bezbronnych przed podobnym losem. Jeśli wyeliminuje się z gry źródło zagrożenia, cel zostanie osiągnięty.

Westchnęła. Czasem żałowała, że jej babka była taka oschła i nieprzystępna - jako kapłanka w Świątyni miała stulecia na rozmyślania i analizy. Jej nauki mogły być cenne, pozwolić spojrzeć na niektóre sprawy z innej perspektywy i zrozumieć głos bogini, sposób, jakim ta przemawia do wszystkich istot. Ale - naturalnie - od czasu wstąpienia Tori do wojska ani ona sama ani jej babka nie próbowały nawet nawiązać ze sobą kontaktu i obie były zbyt dumne by wykonać ten pierwszy krok. Ale może właśnie teraz przyszła odpowiednia pora i Tori była gotowa by nawiązać kontakt? Ciekawe, jaką odpowiedź otrzymałaby od Cyerii?

Pogrążona w filozoficznych dociekaniach i roztrząsaniu zaplanowanych przez Athame ścieżek życia, znudzona przedłużającym się oczekiwaniem zeszła na dolny pokład i ułożyła się na koi. Nie zdejmowała pancerza zakładając, że gdy dogonią piratów nie będzie wiele czasu na ponowne przygotowanie się, dlatego z hełmem pod ręką czekała na jakikolwiek sygnał świadczący o rozpoczęciu finalnego rozdziału pościgu.

Usłyszawszy sygnał od pilota, zerwała się na równe nogi. Ruszyła w kierunku drabinki na górę i zaczęła się wspinać, jednak nagłe szarpnięcie ich statku sprawiło, że jej dłonie oderwały się od metalowych szczebli a ona sama wystrzeliła w górę przejścia jak wystrzelona z procy. Jej ciało niemal odruchowo otoczyła błękitna poświata biotycznej bariery i zasłoniła głowę rękoma chroniąc się przed uderzeniem w jakiś przypadkowy przedmiot na drodze. Na chwilę na statku zapanował chaos, a Tori była bardziej zajęta złapaniem się czegoś, utrzymaniem względnie stabilnej pozycji i założeniem na głowę hełmu, niż przysłuchiwaniem się komunikatom pilota czy podziwianiu przez okna widoków na zbliżającego się “Bulla”. Odliczanie, które rozpoczęło się zaraz potem nie zwiastowało niczego dobrego - asari skuliła się w sobie i przymknęła oczy, jednak niewiele to dało. Potężne uderzenie ponownie rzuciło nią niczym szmacianą lalką po raz ostatni, a gdy opadła na podłogę, obolała i posiniaczona mimo ubranego pancerza, zanim odpłynęła w ciemną czeluść nieświadomości zdawało jej się, że słyszała zbliżające się ku niej kroki ciężkich butów dźwięczących na metalu podłogi.

Jęknęła cicho, potem otworzyła oczy. Przed twarzą miała coś, co zasłaniało jej pole widzenia - odruchowo chciała sięgnąć ręką by to coś odsunąć i zdała sobie sprawę, że coś z jej rękoma jest nie tak. Gwałtownie rozbudzona szarpnęła się do tyłu i rozejrzała wokół szeroko otwartymi rękoma. Jej ręce i nogi były związane, coś uciskało jej szyję, na sobie zamiast pancerza miała smętne jego resztki, ona sama leżała na zimnej, metalowej podłodze, a na domiar złego była przykuta do ściany jakimś łańcuchem. Na podłodze leżeli pozostali - chyba wciąż jeszcze nieprzytomni, jedynie Striker wykazywał jak na razie jakąś ruchliwość.

- Po prostu cudownie... - mruknęła. Podniosła się do siadu i spojrzała na Strikera, który podpełzł do ściany i przymierzał się do...

Domyśliła się, co mężczyzna miał zamiar zrobić. Odwróciła głowę, a gdy po chwili usłyszała chrupnięcie wywichniętego stawu, aż zacisnęła na chwilę oczy. Striker miał jaja żeby w taki sposób podchodzić do własnego ciała.

- Gdy odzyskamy medi-żel stawiam ci pierwszą kolejkę, Striker - skinęła mu głową. Pominęła nawet zwyczajowe “tytułowanie” - nie da się ukryć, że sposobem na uwolnienie się z więzów zaimponował lekarce. Nie to, żeby ona miała próbować postąpić w podobny sposób, co to to nie. Ale trzeba było przyznać, że był kreatywny i nie poddawał się, niczym schwytany w sidła drapieżnik, który woli odgryźć własną nogę i uciec niż się poddać.

Chwilę później zerknęła na pozostałych. Nie wiedziała czy są ranni, czy potrzebują jakiejś pomocy, z pewnością ze skrępowanymi rękoma nie będzie mogła im pomóc. Naprężyła więc obolałe mięśnie jak tylko mogła, dokładając do tego całą moc biotycznej energii którą mogła z siebie wykrzesać, próbując przerwać bądź rozluźnić więzy na tyle, żeby mogła się z nich wyplątać. Jeżeli sztuka by się udała, miała zamiar rozwiązać także własne nogi, a potem pomóc pozostałym.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Rubieże systemu

7 lut 2023, o 20:15

Można było powiedzieć, że lądowanie było całkiem udane skoro mogli dopisać „przeżycie kolizji w przestrzeni kosmicznej” do listy swoich życiowych osiągnięć. Byli co prawda trochę poobijani, ale pourywanych kończyn Kiru nie odnotowała więc można było śmiało założyć, ale się z tego wyliżą.
- Czyli lekką i przyjemną misję szlag trafił. - stwierdziła z przekąsem, ostrożnie poruszając kończynami by wybadać czy nie ma jakiś złamań.
Na chwilę obecną nie próbowała dobierać się do obroży, lepiej było założyć że urządzenie było zabezpieczone przed siłowym zerwaniem a taka próba może mieć nieprzyjemne konsekwencje. Zamiast tego przeniosła uwagę na łańcuchy, jednak nie tyle obręcze co miejsce gdzie cała konstrukcja przytwierdzona była do ściany. Z doświadczenia wiedziała, że takie miejsce często było znacznie słabsze niż sam łańcuch, który zresztą jeśli udałoby się go wyrwać mógłby okazać się całkiem niezłą bronią. Jednak w drugiej strony taka próba narobiłaby hałasu jak jasna cholera i bez wątpienia zaalarmowała każdego, kto mógłby pilnować więźniów. Dlatego na początek zadowoliła się próbą siłowego rozerwania więzów, a gdyby to się nie powiodło przeszłaby do innych opcji.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Rubieże systemu

7 lut 2023, o 23:15

Szczerze mówiąc fakt, że musiała oddać swój los w czyjeś inne ręce w bardziej ekstremalnych momentach, w tym wypadku quariańskiego pilota podczas polowania na piratów, niezbyt się jej podobał, nie miała jednak żadnego wyboru. Nie pozostało jej nic innego jak czekać na rozwój wydarzeń i skorzystać z dobrodziejstw oferowanych przez pilota. Zrobiła sobie więc kawę i sięgnęła po jednego batonika proteinowego, po czym znalazła gdzieś wygodne miejsce do siedzenia i zajęła się konsumpcją. Niedługo potem sytuacja szybko zamieniła się w gównianą. Piraci okazali się sprytniejsi, albo przynajmniej lepiej wyposażeni niż można by przypuszczać, a umiejętności ich pilota nie były na tyle dobre by wyrwać ich z tej sytuacji. Huk, wstrząs, który wyrwał ją z fotela, pusty kubek po kawie toczący się się po ziemi to oraz czyjeś buty to ostatni co pamięta zanim zamknęła oczy.
Chłód i ciemność, to pierwsze co Luna pamięta po otworzeniu oczu. Potem bliskość innych współtowarzyszy tej misji, z której zdała sobie sprawę szybko, tak samo jak i z faktu, że ręce i nogi miała związane. Brak sprzętu, jakiegokolwiek, byli tylko oni i ich zwykłe ubrania w dosyć kiepskim stanie. Najważniejsze to nie panikować, skoro żyją i są w jednym kawałku, jak na razie, to nie może być tak źle. Śmiech mężczyzny świdrował jej głowę, jednak dobrze, że zarówno on, jak i Tori myśleli już o tym jak się wyswobodzić. Luna postanowiła iść w ich ślady i równiez spróbować się uwolnić, zamiast czekać na rozwój wydarzeń. Każda sekunda mogła tutaj być na wagę złota. Dlatego sięgnęła po własne umiejętności biotyczne, z których na co dzień nie korzystała, będąc fanatyczką technologii. A przynajmniej nie korzystała na polu walki. Używając biotyki starała się poluźnić więzy na rękach na tyle by mogła się wyplątać i zabrać za własne nogi i potem za pomoc reszcie.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rubieże systemu

9 lut 2023, o 21:06

Luna - szansa na wyrwanie kajdan biotyką <30%
0

Kiru - szansa na wyrwanie kajdan siłą <50%
1

Czujność piratów:
A<33<B<66<C<99<to co misie lubią najbardziej
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rubieże systemu

10 lut 2023, o 12:43

Niczym zwierzę pochwycone w sidła. Łańcuchy trzymały mocno. Ograniczały ruch, pole manewru. Byli blisko siebie, musieli, gdyż pomieszczenie, w którym ich zamknięto, nie należało do obszernych. Biorąc pod uwagę, jak trzęsło nimi, najprawdopodobniej byli pod pokładem. Może nawet w ładowni. Niedaleko rdzenia i silników. Gdyby przytulić policzek do ściany, dało się wyczuć pracujące mechanizmy napędzające statek.
Byli blisko siebie, jednak nie na tyle, aby móc wzajemnie próbować sobie pomóc z łańcuchami. Te, wyglądały jak standardowe, najprostsze. Blacha złączona z połączonych ze sobą pętelek. Dzwoniły przy każdym ruchu, były ciężkie, niewygodne Wbite w ścianę. Obroże, które dwójka z nich miała na szyi, były o wiele bardziej skomplikowane. Nie wyglądały jak nic, co wcześniej wpadłoby im w ręce. Ciężko było stwierdzić, jak się zamykały i czy próby ściągnięcia z szyi nie skończyłyby się mocniejszym zakleszczeniem, odcięciem dopływu powietrza. Rdzawe plamy, które dostrzegło towarzystwo, przywodziło na myśl zeschniętą krew. Najwyraźniej nie one pierwsze miały na sobie gustowną biżuterię.
Luna zebrała w dłoni ładunek biotyczny, nie był jednak wystarczająco silny, aby oderwać łańcuchy o ścianę. Energia, uderzyła w mocowania łańcuchów, te zabrzęczały, ale nadal tkwiły uparcie na swoim miejscu. Podobne rozczarowanie czekało Kiru, która mimo iż zaparła się z całych sił, nie była w stanie gołą ręką wyrwać ustrojstwa. Uparte. Bezczelne. Być może, gdyby poświęciła więcej czasu na szukanie słabszego ogniwa, w tym miejscu mogłaby pokombinować, ale tak, siłą, ciągnąć, niewiele przyniosło to efektów. Więcej szczęścia miała Tori. Jej biotyka, wyrwała z głośniejszym zgrzytem łańcuch ze ściany. Nie udało się jej wyswobodzić nogę, tak więc zmuszona będzie ciągnąć za sobą brzęczące ogniwa, nie mniej, zyskała już pewna swobodę.
W międzyczasie, Striker, na oczach pozostałych jak gdyby nigdy nic, ignorując protesty własnego ciała, wyrwał kciuk ze stawu. Bolało cholernie, ale dłoń prześlizgnęła się z kleszczy i jedną rękę miał wolną. Okupiony cierpieniem, zyskał połowiczy sukces. Teraz jeszcze druga. Następnie obie nogi. Akurat czasu najwyraźniej im na ten moment nie brakowało.
Teraz, gdy oczy przyzwyczaiły się już do półmroku, zdali sobie sprawę jedno. Nie było z nimi quariańskiego pilota.
Ktoś, niespodziewanie, załomotał w drzwi. Po dwóch, głuchych uderzeniach pięścią w metal, nastała cicha, jakby osoba po drugiej stronie nasłuchiwała.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Rubieże systemu

13 lut 2023, o 22:10

Cała sytuacja wyglądała jak kiepski żart. Łańcuchy? Oprawcom zdecydowanie nie brakowało poczucia humoru. Prymitywne, wręcz ordynarne więzy okazały się jednak skuteczne na tyle, że mieli - dosłownie i w przenośni - skrępowane ręce. I nogi. Nie mogli nic zrobić, wszyscy z pewnością czuli się jak ona sama - jak wzięci do niewoli w jakichś zamierzchłych, antycznych czasach, czekający na podjętą decyzję odnośnie ich dalszego losu. Z jednej strony nieco pocieszającym był fakt, że jeszcze żyli, a nie zostali dobici tuż po zderzeniu ich statków, jednak z drugiej strony - Tori nie miała złudzeń co do ich dalszego losu. Za nich nikt nie zapłaci okupu, więc piraci zapewne zadowolą się odsprzedaniem ich temu, kto zapłaci więcej. Wybór był zatem prosty - za wszelką cenę musieli uwolnić się i wytłumaczyć tym, którzy ich tutaj zamknęli w sposób dość łopatologiczny i możliwie brutalny, że ta akurat grupka najemników nie życzy sobie takiego traktowania.

Pozostali chyba mieli takie samo zdanie jak ona, bo też szarpali się ze swoimi łańcuchami, próbując uwolnić się z krępujących więzów, ale zdecydowanie nikomu nie szło. Czy stracili zbyt wiele sił, czy łańcuchy wbrew pozorom były dość solidnie, fakt faktem, że jedynie Striker dzięki bolesnej sztuczce wyswobodził jedną rękę. Tori naprężyła mięśnie, jej ramiona otoczył przez chwilę błękitny poblask biotycznego wyładowania. Oporny metal trzymał mocno i gdy już chciała się poddać, mocowanie trzymające jej łańcuch przy ścianie puściło, a metal łańcucha z głośnym hurgotem uderzył o podłogę. Kolejny blask biotyki tuż obok niej sprawił, że asari odwróciła ku niemu głowę, dostrzegając mocującą się z łańcuchem Lunę.

- Nie wiedziałam, że jesteś biotyczką - skinęła ku niej głową, ale zaraz westchnęła z żalem widząc, jak próby kobiety zawiodły i już głośniej zwróciła się do całego oddziału - Wszyscy jesteście cali?

Tori uniosła dłonie dotykając swojej obroży i chwyciła ją, sprawdzając, czy uda się ją zdjąć. Dziwnym trafem spośród wszystkich obecnych w pomieszczeniu tą wątpliwej urody “ozdobę” założono tylko jej i Kiru. Dlaczego? Czy obroża miała jakieś inne efekty działania? Może miała wbudowany paralizator? Ale znów, czemu nie założono ich wszystkim, całej... Piątce? Czemu jest tutaj tylko ich piątka? - Zaraz - mruknęła na tyle głośno, żeby pozostali ją usłyszeli, rozglądając się czy nie przeoczyła gdzieś niewysokiego quarianina - Gdzie jest nasz pilot? Nikt nie widział czy go gdzieś zabrali?

Czas uciekał, a oni wciąż byli w kropce. Bez sprzętu, bez pancerzy i skuci niewiele mogli zdziałać, dlatego jak najszybciej trzeba było ten stan rzeczy zmienić. Była skłonna pomóc uwolnić się pozostałym zanim ktoś zwabiony hałasem zajrzy do ich celi i zakuje na nowo. Im więcej rąk i pięści będzie do tego czasu uwolnionych, tym większa szansa, że uda im się wyswobodzić i wziąć sprawy w swoje ręce. Striker był pierwszym kandydatem do udzielenia pomocy - jedną rękę już miał wolną, jeśli udałoby się uwolnić drugą, wspólnymi siłami mogliby dokończyć uwalnianie reszty. Przysunęła się bliżej mężczyzny i wyciągnęła ku niemu ręce - Striker, przysuń się bliżej, nastawię ci ten palec bo będziesz bezużyteczny. Spróbuję ci pomóc uwolnić drugą rękę i trzeba będzie wyplątać nogi zanim ktoś tu zajrzy.

Czas jednak się skończył. Dwukrotne uderzenie w drzwi ich więzienia oznaczało, że albo ktoś chciał ich uciszyć ale nie miał zamiaru zaglądać do środka, albo wręcz przeciwnie - zwiastowało rychłe pojawienie się nieproszonego gościa.

- Zajęte! - krzyknęła w odpowiedzi w kierunku drzwi, coraz bardziej rozzłoszczona - Skorzystaj z innej kabiny! - biotyczna bariera spowiła jej ciało a na dłoniach zatańczyły błękitne ładunki energii. Jeśli któryś z piratów choćby wetknie do środka swój nos, spotka go niemiła niespodzianka i jeśli to faktycznie będzie jeden z potencjalnych przeciwników, miała zamiar użyć biotyki by wciągnąć bandytę do środka i tłuc nim o ścianę tak długo, dopóki ten nie straci przytomności.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Rubieże systemu

14 lut 2023, o 02:13

Oczywiście nic dobrego nie może długo trwać, więc fakt, że wszystko spieprzyło się tak bardzo, że siedzieli skuci niczym w lochach średniowiecznych ukazywanych na starych filmach, które lubiła do pizzy czasem oglądać, nie dziwił chyba Luny tak bardzo, a na pewno mniej niż sposób w jaki zostali skuci. Byłoby to nawet ciekawe, gdyby to nie ona była skuta i mogłaby oglądać to wszystko z boku. Ale jak zawsze, wszystko się musiało zjebać co nie? I to dosłownie w jednej chwili. Choć można było się zastanawiać dlaczego są tutaj skuci, a nie leżą na przykład na stole jakiegoś szaleonego naukowca, który kupiłby ich od piratów czy coś. Dziwne i staromodne rozwiązanie. Takie, które wciąż dawało im szansę na przeżycie i wydostanie się stąd, nawet jeżeli jest to cień szansy. Jeżeli ktoś liczył, że dostanie za nich okup i dlatego są jeszcze żywi, to chyba ma jakieś poważne problemy z głową i się srogo rozczaruje.
Z tym, że tutaj pojawił się pierwszy problem. Oczywistym się stało, że fakt, że Luna na co dzień nie używała swoich biotycznych umiejętności, teraz akurat ugryzie ją w dupę i to całkiem mocno. Jeżeli tylko uda się im stąd wyjść w jednym kawałku, to z pewnością będzie musiała poważnie przemyśleć swoje postępowanie w tym zakresie. Nie pozostało nic innego jak wysapać
Mierda de puta madre jak tylko jej własne łańcuchy nie puściły po zastosowaniu biotyki. I tak, zdecydowanie uważała, że hiszpańskie przekleństwa lepiej oddają stan ducha, nawet jeżeli dla innych ras pozostają niezrozumiałe, to chyba zazwyczaj nie trudno się domyśleć o co chodzi.
-Tak, trzymam to jako ostateczny as w rękawie. Szkoda tylko, że jestem do dupy biotyczką. odpowiedziała Tori, zła przede wszystkim na siebie, za taki mizerny wynik jej działań. Tori jednak zwróciła uwagę na ważny szczegół, że pilota tutaj nie ma.-Albo nas zdradził, albo nie żyje. Mam szczerą nadzieję, że to drugie. to były chyba najsensowniejsze opcje tłumaczące brak pilota. Uwaga Tori sprawiła jednak, że zaczęła baczniej rozglądać się po otoczeniu i po nich samych. Tylko Tori i Kiru miały założone obroże. Kiru nie użyła biotyki do próby uwolnienia się a swojej własnej siły, co mogłoby sugerować, że sama biotyczką nie jest. -Pewnie nie zabrzmi to dobrze... ale tylko wy macie obroże... coś mi mówi, że trafiliśmy na bardzo rasistowskich piratów, oddzielających ludzi od innych. czy miała rację? Nie wiadomo, ale takie skojarzenie się jej nasunęło.
Sama Luna miała nadzieję, że jak tylko Tori pomoże Strikerowi, to będzie mogła i ją uwolnić. Czas jednak na to nie pozwolił, a Tori miała teraz inne zajęcia. Nie pozostało nic innego jak spróbować jeszcze raz. Użyła biotyki na łańcuchu tym razem jednak celując w miejsce gdzie przytwierdzony był do muru, który wyglądał na stary i może przez to osłabiony. Jednocześnie złapała za łańcuch i zaczęła ciągnąć nim do siebie. Jeżeli będzie wolna, z łańcuchem na dłoniach, cóż może on się przydać w walce wręcz, jeśli jej plan wypali.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Rubieże systemu

14 lut 2023, o 22:31

Niestety mocowanie łańcuchów okazało się znacznie solidniejsze niż można było przypuszczać. Mimo wysiłku kiru nie udało się wyrwać żelastwa ze ściany. W tej sytuacji odłożyła na bok pierwotny plan na rzecz poszukiwania słabego ogniwa. Zakładając wysoce optymistyczną wersję, że producent łańcuch takowe umieścił. W razie gdyby jej się nie powiodło zawsze mogła podjąć kolejną próbę wyrwania go ze ściany.
Pozostawała jeszcze kwestia po co właściwe piraci zostawili ich przy życiu. Nie wiedziała jak w przypadku innych, ale jeśli ktoś myślał, że dostanie za nią okup to srodze się rozczaruje. Nie miała rodziny ani znajomych chętnych do sypnięcia za nią górą kredytów. Może handel niewolnikami? Jeśli by popytać to najpewniej żadnemu z rezydentów tej celi nie brakowało wrogów, którzy chętnie wyłożyliby kredyty by się zemścić.
- Albo uznali, że możemy narobić najwięcej kłopotów gdy będą chcieli zabrać nas z tej celi. Wiedzą, że każda asari jest biotyczką a moja rasa ma nieciekawą reputację. - kolejne punkty poleciały w kierunku teorii o handlu niewolnikami. Obroże mogły mieć na celu równie dobrze zagwarantowanie ich posłuszeństwa w trakcie aukcji.
Walenie do drzwi na razie zignorowała skoro asari załatwiła już kwestię odszczeknięcia się osobie po drugiej stronie. Jeśli uda się jej oswobodzić, a ktoś spróbuje wejść do środka, będzie można spróbować go obezwładnić i zabrać klucz do obroży.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rubieże systemu

15 lut 2023, o 11:33

Reakcja pirata:
A<33<B<66<C<99<to co misie lubią najbardziej
0

Striker - szansa na zgłuszenie pirata 30%
1

Kiru - szansa na wyrwanie kajdan siłą 50%
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rubieże systemu

15 lut 2023, o 16:00

Wyświetl wiadomość pozafabularną

- Co!? Przecież to nie sracz! - odpowiedział rezolutny głos po drugiej stronie drzwi. W mgnieniu oka, te otworzyły się z charakterystycznym sykiem i stanął w nich przeciętnych gabarytów ludzki mężczyzna. Mrużąc oczy, powiódł spojrzeniem po towarzystwie. W ręku trzymał odbezpieczoną strzelbę, a niewielkie wyładowania na powierzchni jedno skóry podpowiadały doświadczonym, że ma aktywną barierę.
Zanim zorientował się, że łańcuch, którym powinna być przykuta do ściany Tori, zwisa smętnie na posadce, a sama asari zbiera w sobie ładunek biotyczny, Striker capnął mężczyznę w niedźwiedzi uścisk i przyciągnął do siebie. Pirat gotowy był na wszystko, przynajmniej w swoim mniemaniu, lecz nie na tak bezpośrednie starcie. Broń wypadła mu z ręku, próbował sięgnąć do napastnika, wierzgał i chciał krzyczeć, ale Charles sukcesywnie i beznamiętnie, pozbawiał młodego chłopaka tchu. Oczy podeszły mu do góry, głos na dobre ugrzązł w gardle. Nieprzytomny, bądź martwy - w zależności, jak szybko puścił chłopaka Striker - osunął się na ziemię. Tori, jako jedyna miała na tyle swobodny ruchu w nogach, że na upartego, mogłaby przyciągnąć ciało do siebie i przeszukać. Nie miał przy sobie żadnych kluczy, kart magnetycznych, innych zamków otwierających drzwi. Ale aktywny omni-klucz standardowego modelu, generator tarcz i napierśnik rozmiaru mniej więcej pasujący chyba najbardziej na Lunę, w ich obecnej sytuacji stanowił bardzo cenny łup. Podobnie jak dwa pochłaniacze ciepła oraz wysłużona M-23 Katana. Z boku lufy, ktoś wydrapał chińskie znaczki zapewne mające jakieś znaczenie, lecz dla nich nieodkryte.
Napięte łańcuchy pękły, uwalniając obie ręce Kiru. Jeszcze tylko nogi, ale jaka to przeszkoda dla zdeterminowanego yagha? Drzwi zamknęły się, nie były już jednak zabezpieczone i fakt ten dla kogoś, kto będzie przechodzić korytarzem, być może wyda się ciekawy. Tymczasem, nie słychać było po drugie stornie, aby ktokolwiek się zbliżał, szedł w pobliżu. Nikt tez nie wpadł tutaj do środka po tym, jak jeden z piratów wykazał się nad wyraz sporą głupotą. Jego zniknięcie, prędzej czy później także zostanie zauważone i już ich w tym głowa, czy wykorzystają czas, jaki mieli podarowany przez uśmiech losu.
Wychodząc z ciasnego pomieszczenia, drogi mieli dwie - w lewo i w prawo. Obie w pewnym momencie zakręcały, znikając z pola widzenia. Wąskie korytarze, wymagały przejścia gęsiego. Co najmniej dwie pary drzwi mijali, idąc w lewo, a tylko jedne, w oddali, gdyby poszli w prawo. Nie było kamer, czujników, nic. Zwykła, standardowa ładownia, którą podzielono na mniejsze pomieszczenia już po odebraniu statku.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Rubieże systemu

17 lut 2023, o 18:02

Nawet nie odzywał się do nikogo, kiedy udało mu się uwolnić rękę. Jak zawsze jego umysł dość dobrze wyparł wspomnienia związane z wybijaniem sobie kciuka. Gdyby było inaczej pewnie nie zrobiłby tego tyle razy. Ból był wręcz idiotycznie silny sprawiając, że dosłownie czuł jakby miał zaraz dosłownie stracić przytomność. Chyba jednak ta cała kraksa miała na niego większy wpływ niż myślał.
Trochę mu zajęło zanim w końcu myśli przebiły się przez jego manly man głupotę. Przynajmniej był wolny. Nie było to wiele, ale zawsze coś. Nawet zbytnio nie wiedział jak radzi sobie reszta. Miał nadzieję, że może ktokolwiek inny się wyzwoli bo z tym sflaczałym kciukiem raczej dużo zrobić nie będzie mógł sam bez pomocy medykamentów.

Pojawienie się pirata w środku ich chwilowej celi było najpiękniejszą szansą jaką dawał im teraz los. Klęczał więc w słowiańskim przykucu z rękoma za sobą. Ich gość raczej był zajęty próbami zastraszenia niż zauważeniem, że coś po prostu nie gra. W jednym szybkim ruchu jego bardziej działająca ręka owinęła się wokół szyi mężczyzny, a druga starała się jakoś wesprzeć podniesienie tego ciężaru. Niestety ich pirat raczej do największych nie należał. Uniesienie go w górę nie wymagało tyle siły. Potem już tylko czuł jak wierci się coraz mniej i mniej. Nie zabił go bo go jeszcze potrzebował.
- Niech ktoś go zwiążę.
Upuścił już nieprzytomnego mężczyznę na ziemię kopiąc jego broń gdzieś w stronę ściany. Niestety wyłączanie ludzi miało to do siebie, że nigdy nie miałeś pewności na jak długo kogoś się wyłączy.
Ściągnął mu z ręki omni-klucz. Potrzebował danych jak zawsze. Nie uzyska ich jednak bez krótkiej rozmowy ze swoim gościem. Westchnął cicho przeszukując jego ubrania w poszukiwaniu kolejnej porcji nikotyny. Tę znalazł dość szybko. Tanie, ale chociaż beznadziejnej jakości, papierosy i zapalniczkę. Zaciągnął się znajomym dymem i wypuścił go prosto w twarz swego przyjaciela. Jeśli ten nie zamierzał się budzić to zgasił mu papierosa na czole. Oczywiście gardło przygniatał mu kolanem, a usta zakrywał ręką. Nie chciał żeby jego krzyki rozniosły się po metalowej konstrukcji statku.
- Hasło, ilość załogi, gdzie trzymacie dziewczynę, gdzie jest nas sprzęt. - Patrzył na niego beznamiętnym wzrokiem. - Jeśli nie odpowiesz na moje pytania zgaszę ci papierosa na gałce ocznej.
Odsunął na chwilę dłoń z jego ust by odpalić kolejnego papierosa.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Tori Te’eria
Awatar użytkownika
Narrator
Posty: 413
Rejestracja: 15 sie 2016, o 21:18
Miano: Tori Te'eria
Wiek: 163
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Lekarz
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 10.880
Medals:

Re: Rubieże systemu

20 lut 2023, o 21:18

Ten, kto łomotał do ich drzwi okazał się zbyt ciekawski - drzwi otworzyły się uwidaczniając ludzką sylwetkę pirata, który natychmiast wszedł do środka. Miało to swoje dobre strony - ich nieproszony gość okazał się na tyle uprzejmy, że odblokował zamek, co z wnętrza ich celi mogło być w ich obecnej sytuacji trudne. Nie to, że wątpiła w umiejętności hakerskie Luny czy w siłę yagha, ale teraz przynajmniej mieli ułatwioną drogę. Pozostało tylko wyeliminować strażnika.

Nim jednak Tori zdążyła zareagować, szybszy okazał się Striker, rzucając się na mężczyznę i gniotąc go w niedźwiedzim uścisku, wyduszając mu z płuc powietrze i nie pozwalając zaczerpnąć oddechu. Konfrontacja nie trwała długo, a po chwilę ich gość opadł na podłogę - na tyle jednak blisko, że Tori mogła swobodnie go przeszukać w poszukiwaniu czegokolwiek, co mogłoby dać im przewagę. Zerknęła na Strikera i skinęła mu głową, po czym przyskoczyła do nieprzytomnego mężczyzny. Nieprzytomnego albo martwego - a może tylko udającego? Pochyliwszy się nad leżącym na wszelki przypadek, tak żeby się upewnić, strzeliła go jeszcze pięścią w szczękę, wkładając w ten cios całą swą złość i buzującą w żyłach adrenalinę. Obok siebie usłyszała brzęk łańcucha i podniosła głowę by dojrzeć, że to Kiru uwolniła ręce z więzów, a potem zajęła się nogami.

- Pomóż potem pozostałym - rzuciła do yaghanki - Musimy szybko stąd wyjść zanim przylezie jakiś następny idiota.

Sama zabrała się za rozdział łupów. Ku jej zmartwieniu mężczyzna nie miał przy sobie żadnych kluczy - ani tradycyjnych (co zważywszy na antyczny wystrój ich “kabiny” i łańcuchy na ścianach byłoby zdecydowanie na miejscu), ani elektronicznych. Może omni-klucz coś powie? Spojrzała z ukosa na odpinającego urządzenie Strikera i ruchem głowy wskazała na Reyes - Luna jest niezła ze sprzętem. Może daj jej omni, niech coś z niego wydusi? Ty weź strzelbę, w razie problemów przyda nam się wsparcie ogniowe

Odpięła generator tarcz od paska mężczyzny i przyjrzała mu się z lekkim westchnięciem. Zdecydowanie, ci tutaj byli raczej zwykłym mięsem armatnim. Katana i podstawowy generator? Albo ich nowy znajomy był zwykłym świeżakiem, albo piraci byli gorzej doinwestowani niż jej się to wydawało. Albo zamiast na jakość postawili na ilość. Nie miała jednak zamiaru wybrzydzać, potrzebowali jakiegokolwiek sprzętu. Nawet zwykły napierśnik w ich sytuacji był cennym nabytkiem, choć niestety powalony mężczyzna do wielkoludów nie należał, przez co wybór osoby, która ewentualnie mogła z niego skorzystać był bardzo ograniczony. Generator rzuciła do Kiru, napierśnik powędrował do Luny, a Tori zerknąwszy szybko na broń podała ją wraz z pochłaniaczami Strikerowi. W razie zagrożenia wzmocniona tarczami yaghanka mogła posiłkować się swoją siłą, Tori wolała użyć biotyki, Striker zapewni wsparcie ogniowe. Chyba nie był to najgorszy wybór.

Do związania więźnia nie mieli praktycznie nic - oprócz łańcuchów, które jeszcze chwilę temu unieruchamiały ich nadgarstki. Nie dbając o delikatność spętała mężczyźnie nogi, drugi koniec łańcucha unieruchomił jego przeguby rąk. Nie było to może najlepsze rozwiązanie - łańcuch niezbyt dobrze sprawdza się w roli powroza, ale nie mieli pod ręką nic więcej. To musiało na razie wystarczyć. Wstała i założywszy na piersiach ręce, wciąż otoczona blaskiem bariery przez chwilę przyglądała się beznamiętnie przesłuchaniu prowadzonemu przez Strikera. Nie czuła ani krzty współczucia do przesłuchiwanego nawet wtedy, gdy Charles wygasił na jego czole papierosa. Ten człowiek, należąc do grupy morderców i porywaczy, nie zasługiwał na nic więcej.

- Załatw to szybko i uważaj, żeby za głośno się nie wydarł. Może zaalarmować innych w okolicy. Musimy się stąd wynosić - rzuciła tylko i ruszyła w stronę drzwi. Dzięki Athame nie były zablokowane, więc uchyliła je ostrożnie i zlustrowała widoczną część korytarza, potem otworzyła drzwi szerzej i sprawdziła drugi jego koniec, po czym cofnęła się znów do środka i odwróciła do reszty - Korytarz w lewo i w prawo, żadnych punktów orientacyjnych, musimy działać na ślepo. I raczej powinniśmy iść grupą, bez rozdzielania się.
*** ARMOR *** VOICE *** FORMAL *** PARTY ***
ObrazekObrazek
Statystyki dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: Rubieże systemu

21 lut 2023, o 03:43

Pirat na szczęście nie okazał się najbystrzejszy co zdecydowanie zadziałało na ich korzyść. Chwilę po wejściu pewnie wolałby, żeby to był jednak sracz. Dobrze, że głupota niektórych ułatwia im zadanie, jak na przykład to, że zamek pozostał otwarty po jego wejściu do pomieszczenia. Jeżeli chodzi o kwestię wyeliminowania strażnika to bez zbędnego namysłu Striker przystąpił do działania. I co by nie mówić, jego działania były zarówno dosyć spektakularne, jak na obecną sytuację, miłe dla oka, oraz przede wszystkim skuteczne. Sama Luna była rozdarta między chęcią zabicia strażnika a wyciągnięciem z niego potrzebnych informacji. Wyglądało na to, że nie tylko ona czuła wściekłość, jako, że i Tori, zrobiła co mogła by wyładować swoją złość.
Kiru wyswobodziła się skutecznie tym razem z łańcuchów po czym przystąpiła do wyzwalania z więzów Luny. Ahh wolność, w końcu. Przejęła do Strikera omni-klucz i od razu przystąpiła do próby wyciągania z niego jakichkolwiek informacji.
-W końcu jakaś broń, bo gołymi rękami to tak dużo nie zrobimy. Przynajmniej część z nas. Wyjątkiem była Tori, ale zdecydowanie lepszą sytuacją było to, że nie będzie ich jedyną bronią w tym przestarzałym miejscu. Przez ramię spojrzała na to co Tori właśnie oglądała. -Wygląda na to, że ci pilnujący więźniów nie są najlepiej wyposażeni. Ciekawe czy tyczy się to wszystkich piratów. Nie było co wyciągać pochopnych wniosków, że wszyscy byli tak kiepsko uzbrojeni. Z chęcią przyjęła napierśnik, który ubrała, była choć trochę bardziej zabezpieczona, choć dalej czuła się bezużyteczna, nie mając w chwili obecnej zbyt dużej wartości bojowej. Przesłuchiwanie nie robiło na niej wrażenia, i tak było wyjątkowo lekkie, choć wiadomo, że trzeba było uważać, żeby nie zaczął krzyczeć i nie zaalarmował innych.
-Zobaczymy co ten skurwysyn nam powie. Jeżeli nic konkretnego, poszłabym w lewo, tam jest więcej drzwi, za jednymi z nich może być nas sprzęt. I tak nie wiemy dokąd te korytarze prowadzą
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Rubieże systemu

21 lut 2023, o 11:40

Koleś za drzwiami chyba żadnych vidów w życiu nie oglądał skoro dał się nabrać na najstarszy numer świata. Jeśli jego koledzy kręcący się po statku reprezentowali podobny poziom intelektu, i wyposażenia, to ich perspektywy na wydostanie się z tej kabały zaczynały rysować się nieco bardziej optymistycznie.
Oswobodziwszy nogi ruszyła pomóc uwolnić się z więzów tym towarzyszom, którzy takowej pomocy potrzebowali. Podział sprzętu zignorowała, i tak pirat nie miał by nic co mogło na nią pasować.
-Powinniśmy go dokładniej przeszukać, może ma przy sobie klucz do obroży – rzuciła do Tori. - Nie wiem jak ciebie, ale mnie perspektywa porażenia prądem w środku ucieczki jakoś nie zachwyca.
Współczucia dla przesłuchiwanego nie odczuwała żadnego, zresztą i tak to były delikatne pieszczoty w porównaniu z tym co miała okazję niegdyś podziwiać. Jeśli człowiek miał w sobie choćby krztynę inteligencji grzecznie wszystko wyśpiewa.
- Najlepiej udało się wygrzebać z jego omniklucza jakieś plany, wtedy nie musielibyśmy szukać na ślepo – otwieranie na ślepo kolejnych drzwi było jakimś planem, ale dość ryzykownym. Przypominało to raczej loterię gdzie za każdą kolejną bramką mogła być graciarnia albo mesa pełna przeciwników.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rubieże systemu

22 lut 2023, o 09:41

Zawartość omni-klucza
A>33>B>66>C>99>D
0

Reakcja pirata
A>33>B>66>C>99>D
1

Czujność innych
A>33>B>66>C>99>D
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12104
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Rubieże systemu

22 lut 2023, o 11:00

Omni-klucz ku zaskoczeniu - lub wręcz przeciwnie - okazał się niezabezpieczony żadnym hasłem. Po uruchomieniu, wypluło pełno stron ostatnio przeglądanych przez mężczyznę. Prenumerata Fornaxu z jednoznacznymi artami, tabela ligi mistrzów w rozgrywkach sportowych, forum dla pasjonatów nielegalnych wyścigów, zakłady bukmacherskie, jakieś tweety z Omegi wypisywane przez trolli w ekstranecie. Luna musiała długo przekopywać się przez zaspamowane, pootwierane strony przeglądarek. I kiedy syzyfową pracą, dobrnęła do pustego wyświetlacza, jedyne, co sensowne mogła wygrzebać z urządzenia, to kanał współdzielonym z innymi. Nicki, niewiele mówiły jej, ani innym. Konwersacja, pełna była od memów i innych, wygrzebanych w odmętach ekstranetu, śmiesznych obrazków. Wyżej, trwała zacięta licytacja, komu przypadnie Akolita. Cena wywoławcza za broń Tori, osiągała zawrotną sumę kredytów. Inni, walczyli o prawo wycięcia ze Strikera implantów, pojawiły się pół żartem pół serio sugestie sprawdzenia, kto dałby radę yaghance w siłowaniu się na rękę. Padło także przypomnienie, że Mike został wytypowany do zaniesienia więźniom jedzenia. Było kilka zdjęć losowych, nieznanych osób w hełmie quarianina, w którym Luna rozpoznała własność ich pilota, a także zakłady, jak szybko ten zdechnie od ekspozycji na powietrze w ambulatorium. Ktoś wtrącił, że już może czas najwyższy, aby dziewczyna zwolniła łóżko i zaczęła zarabiać na swoją miskę ryżu, ale inni upierali się, że to szycha i może lepiej zostawić ją w spokoju, aż przynajmniej za nią nie zapłacą. Sprośnych i dwuznacznych sugestii było w odpowiedzi najwięcej.
Omni-klucz nie miał dostępu do monitoringu, ani wgranych map statku, na którym lecieli. Mając jednak urządzenie i punkt dostępu, Luna mogła spróbować podpiąć się do sieci.
Mężczyzna ocknął się ze zduszonym krzykiem. Jego wielkie oczy, wbiły się w sylwetkę Strikera. Wyglądał na przerażonego, próbował coś wycharczeć, jednak jego przyciśnięte do podłogi gardło dusiło słowa. Kiedy Charles łaskawie zabrał stopę, ten splunął.
- Pierdol się - wysapał i być może szybko pożałował swoich słów. Tylko zgrywał kozaka, ale do końca też nie wierzył Strikerowi. Kto normalny przypalałby ludzi na żywca? Stawiał się. A kiedy papieros faktycznie wylądował w jego oku przypaloną stronę... Wrzask, odbił się od ścian. Był to skowyt zarzynanego zwierzęcia, echem rozniósł się dalej. I choć najpierw odpowiedziała im cisza, Luna zauważyła poruszenie na komunikatorze.
- Ej. Słyszeliście to?
- Co niby?
- Nie. Tutaj cisza.
- Hehe. To Bruce i ta dziewczyna na piętrze.
- Serio. Ktoś wrzeszczał na dole.
- Może srać im się chce?
- Sprawdzić to?
- A jest sens?

- Przestań! Przestań chuju! Zabierzcie! Zabierzcie go ode mnie! - darł się i wierzgał, nieudolnie próbując wyślizgnąć się spod Strikera. Charakterystyczny zapach zwęglonego białka, unosił się w powietrzu. Krew, sączyła się z otwartej rany, rozchlapywała na boki, ściekała po jego twarzy i brodzie, która drżała, gdy mężczyzna najzwyczajniej w świecie posikał się i rozpłakał.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Rubieże systemu

22 lut 2023, o 14:35

Nie odpowiedział na jego zaczepkę tylko od razu wziął się do roboty. Danie chociaż chwili oddechu przesłuchiwanemu nigdy nie przynosiło efektów. Docisnął kolanem jego gardło do podłogi, a szybkim ruchem otworzył oko mężczyzny. Zaciągnął się kilka razy szybko by osiągnąć efekt “kredki”. A potem szybkie dociśnięcie żaru do gałki ocznej. Cofnął lekko głowę do tyłu by smród białka nie atakował od razu jego nozdrzy.
- Unlucky. - Mruknął pod nosem przyglądając się obojętnie wyjącym z bólu mężczyźnie.
Starał się powstrzymywać jego krzyki dociskając kolano do jego gardła ale i to nic nie dawało. Zresztą co się dziwić. Sam Striker mógł się tylko cieszyć, że cały ból, który został mu zadany w ciągu całego jego życia w końcu się przydawał. Człowiek przecież najlepiej uczy się przez doświadczenie prawda? A, kto jak kto, ale Charlie dobrze wiedział jak przelać na kogoś cząstkę bólu z jakim musiał się mierzyć prawie codziennie.
- Wiesz, że specjaliści od tortur mają swoje specjalizacje? Pięty, paznokcie, pięty, oczy… - Wyciągnął z kieszeni kolejnego papierosa i odpalił go powoli. - Jeśli chodzi o mnie, to nie robi mi to większej różnicy. Lubię trochę pomieszać, żebym ani ja, ani torturowany się zbytnio nie nudził. - Zakończył tonem całkowicie wyzbytym z jakichkolwiek emocji.
Uśmiechnął się do mężczyzny w bardzo szybki i profesjonalny sposób. Nawet przez chwilę można było wyczuć, że było mu szkoda chłopaka, którego właśnie katował. Nie lubił tego robić. To był tylko dzieciak, który chciał dorobić trochę kredytów. Pech chciał, że go nie zabili na samym początku.
Jego kolano mocniej docisnęło jego gardło do podłogi. Jeśli nie zamierzał współpracować po prostu planował go zabić. Nic ponad to.
- Hasła, ilość załogi, gdzie trzymacie dziewczynę, gdzie jest nas sprzęt. - Patrzył na niego beznamiętnym wzrokiem. - Jeśli nie odpowiesz na moje pytania to zgasze ci papierosa na drugiej gałce.
Lekki niezbyt radosny uśmiech pojawił się na jego twarzy. Jakby chciał w ten sposób przekazać, że to co będzie później raczej nie skończy się najlepiej dla ich gościa w celi.
- Następne w kolejności będą genitalia. - Wypuścił dym prosto w twarz mężczyzny. - Jeśli wtedy nie odpowiesz, potnę cię w tylu miejscach, że twoja śmierć będzie bardzo długa ale niezbyt bolesna. Może wtedy będziesz miał czas przemyśleć swoje idiotyczne decyzje wykrwawiając się pod ścianą.
Kolejna chmura dymu uderzył w twarz mężczyzny. Papieros znowu nabrał tego samego kształtu co wcześniej. Nadchodził czas odpowiedzi.
- Hasła, ilość załogi, gdzie trzymacie dziewczynę, gdzie jest nas sprzęt.
Czekał beznamiętnie. Był przygotowany na odpowiedź negatywną z jego strony. Dziwiło go raczej, że Tori postanowiła obserwować ten cały cyrk.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905

Wróć do „Mindoir”