Ludzka kolonia, której nazwa rozbrzmiała w całej galaktyce szesnaście lat temu podczas brutalnego ataku batariańskich przestępców, w wyniku którego wymordowana została większość ludności. Dziś Mindoir rozkwita, odbudowując swoją historyczną kolonię. Pamiętając o poświęceniu tych, którzy byli przed nimi, koloniści z dumą walczą o lepsze jutro, a dzięki ich determinacji i wsparcu Przymierza, Mindoir staje się perłą odbudowy w Trawersie Attykańskim.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Ikaros

1 cze 2022, o 18:54

Obrazek [boxmid]Fregata o nazwie "Ikaros" jest sprzętem o przeznaczeniu cywilnym nieznanego pochodzenia. Elementy jej budowy sugerują, iż na pewnym etapie swojego istnienia przeznaczona była jako prywatna jednostka bojowa, która w czasie zrezygnowała ze swojego uzbrojenia i wsparcia w walce na rzecz większej przestrzeni magazynowej, oraz optymalizacji przychodów. Obecnie statek zarejestrowany jest na firmę transportową Corrupt Alias, a jego dokumenty przewozowe sugerują, że wykonywał zlecenie transportu z kolonii gdy utknął w systemie z powodu usterki napędu. Obecnie, nawet na zwykłych radarach okolicznych statków, Ikaros jarzy się jako ogromna plama wydzielanego przez niego promieniowania wyciekającego z jego uszkodzonego rdzenia. Unieruchomiony, tkwi oddalony o około 12 j.a. od Przekaźnika. Nie posiada pozwolenia na podejście do kolonii lub skorzystanie z tunelu Przekaźnika przed przejściem kontroli przeprowadzonej przez wojskowych, jednak ucieczka wydaje mu się nie grozić przez względu na jego stan.[/boxmid] [boxmin]⌥ Statek jest przekonwertowaną na potrzeby cywilne fregatą o długości około stu metrów. ⌥ Posiada trzy poziomy, o których wiadomo, a okiem specjalisty do utrzymania jej w aktywnej pracy potrzebna jest załoga co najmniej dwudziestu ludzi. ⌥ Z zewnątrz fregata posiada jedną główną śluzę, oraz jedno wyjście awaryjne, które niegdyś musiało prowadzić do kapsuły ratunkowej - po tym pozostało jedynie umiejscowione w specyficznym miejscu przejście.[/boxmin]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ikaros

9 cze 2022, o 01:37

Obrazek
“Bold knaves thrive without one grain of sense,
But good men starve for want of impudence. ”
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wydawało się, że żadne z nich nie miało skonkretyzowanego planu działania - jedynie kierunki, wobec których pozostawali otwarci. Część z nich preferowała blef, próbę pokojowego wejścia na pokład, choćby po to, by uniknąć pierwszego rozlewu krwi, zapewnić sobie jakąś przewagę. Przez to, że nie mieli równie mocnych alternatyw po drugiej stronie, koniec końców Bavi postanowił połączyć ich razem ze statkiem w nadziei na to, że jakoś to załatwią. W końcu płacił - więc oczekiwał, nawet, jeśli o pracy w boju miał praktycznie żadne pojęcie, a statek, który im dał, nie dawał się do niczego - łącznie z wygodnym przewozem osób trzecich.
Gdy wysłali sygnał radiem, długi czas nie nadchodziła odpowiedź. Prom mknął naprzód, tracąc prędkość z każdym przebytym kilometrem, który w kosmicznej otchłani wydawał się drobnostką. Statek rósł w ich oczach gdy spoglądali na niego przez wizjer kokpitu. Spowity otaczającymi go, małymi fragmentami położonego niedaleko pasa asteroidy wydawał się przykryty mgiełką kosmicznego pyłu. Fregata na papierze była dość małych rozmiarów, lecz dopiero teraz, w tej uniwersalnej skali, która wzbudzała dreszcz w tych, którzy doświadczali jej na własnej skórze, okręt wydawał się molochem, z wolna wypełniającym całe okno maluteńkiego promu.
- Hangar otwarty.
Radio rozbrzmiało bardzo krótkim komunikatem. Oschły, męski głos był oszczędny. Nie wiedzieli na ile mężczyzna uwierzył w ich blef, a na ile o coś ich podejrzewał. Nie posiadali prywatnego kanału, którym mogliby się wymienić informacjami jak jeden zaufany okręt do drugiego - ich wiadomości z łatwością można było przechwycić. Jeśli Ikaros był pozyskany nielegalnie, nietrudno było dostrzec, dlaczego załoga nie chciałaby wchodzić w dyskusję w tak nagrzanym systemie.
- No, powodzenia drodzy państwo *k-szk* - zabrzmiał rezolutnie volus, gdy wstukiwali z pomocą autopilota nowe rozporządzenia. - Pamiętajcie co mnie interesuje! - mrugnął do nich porozumiewawczo i, dość wygodnie, natychmiast się rozłączył.
Gdy jego holograficzny obraz zniknął wraz z wyraźnym, głośnym oddechem, odczuli pustkę, która ich otaczała. Prom manewrował, obierając dość okrężną drogę do hangaru pod pretekstem małych kamyków, które choć nie miały prawa zaszkodzić Ikarosowi, mogły negatywnie wpłynąć na miniaturowy prom Tara. W praktyce, pojazd zwolnił na tyle, na ile byli w stanie to osiągnąć, prawie wyrównując swój lot z fregatą.
Isha i Charles stanęli w śluzie gdy pozostali dawali im wskazówki co do ich położenia. Gdy drzwi śluzy się uchyliły, słyszeli komunikaty pozostałych we własnych hełmach, podczas gdy powierzchnia okrętu migała przed ich oczami. Gdy automatyczny pilot oznajmił o dotarciu na miejsce, wyskoczyli naprzód, wstrzymując oddech w piersi.
Prom dotarł do otwartych wrót hangaru niemal pół minuty później. Kiru i Inferno przyglądali się, jak pojazd wciska się do dość intymnego doku fregaty, a obraz kosmosu przysłania metalowe, ciemne wnętrze hangaru. Pojazdem wstrząsnęło, gdy opadł na metalową powierzchnię, a wrota za nimi się zamknęły.
Nie widzieli zbyt wiele. Nawet awaryjne światła hangaru zostały wyłączone, co nie wzbudziło w nich niepokoju. Jeśli Ikaros był faktycznie tak uszkodzony, jak podawały, dotychczas, wszystkie źródła, mogli spodziewać się dostrzeżenia jego stanu również wewnątrz. Gdy drzwi śluzy uchyliły się po raz drugi, wsunęli się do wnętrza pomieszczenia. W środku zdążyło wyrównać się ciśnienie, a systemy podtrzymywania życia wpompowały powietrze, zachęcając do zdjęcia hełmów z głowy.
Nim zdążyli pokonać więcej niż dwa kroki, w drugim końcu hangaru rozbłysły światła, a w pomieszczeniu rozległ się huk. Czwórka atakujących tkwiła gdzieś pośród ciemności, gdzie nie docierały ich własne latarki, powyżej nich. Każdy z nich wystrzelił w ich kierunku salwę, która częściowo obiła się o ich tarcze, zmuszając ich do powrotu do śluzy promu.
Nikt nie nawiązał z nimi kontaktu werbalnego.
W tym samym czasie, Charles i Isha mknęli przez pustkę.
Kosmos był przytłaczający, ale tylko wtedy, gdy nie znało się własnych słabości.
Nicość bywała większym obciążeniem niż eksplozja i gorejące płomienie. Fregata gdzieś naprzeciw nich, metr, może sześć, poruszała się szybko, gwałtownie. Wyznaczona trasa lotu przez SI ich promu musiała być poprawna, a zarazem umysł wątpił w jej słuszność z każdą sekundą ich lotu. Z bliska, okręt okazywał swoje prawdziwe oblicze. Prezentowane w extranecie, błyszczące pancerze Silaris miały się nijak do przeoranej bliznami przeszłości, ceramicznej powłoki Ikarosa. Trudno było ocenić, czy jego wygląd stanowił echo dawnych walk, czy niefortunne działanie kosmicznych śmieci w obszarach jak ten, w którym tkwił teraz.
Z tej chwili zadumy wyrwała ich zbliżająca się gwałtownie śluza. Nie rozpoznali jej z początku - ten fragment statku wydawał się nienaturalnie płaski, jakby ktoś uciął nożem coś wartościowego z jego boku. D'veve, mająca większy impet, odruchowo pochłonięta biotyczną powłoką, uderzyła w bok zamkniętego wejścia, rozpaczliwie chwytając się butami magnetycznymi powierzchni okrętu. Striker nie miał takiego szczęscia - choć cel był tuż naprzeciw niego, taki bliski, niemal na wyciągnięcie ręki, poczuł w boku uderzenie, które zbiło go z jego toru lotu. Choć dla tkwiącej obok asari wyglądało to z boku tak, jakby Charlesa zmiotło w bok, z perspektywy żołnierza fregata, z którą wcześniej udało mu się zrównać, nagle przyśpieszyła, umykając jego dłoniom.
Rękawice rozpaczliwie złapały się powierzchni pancerza, a buty natychmiast umocniły jego więź z umykającym Ikarosem. Wylądował znacznie dalej, niż to planował - w tym miejscu znajdował się w połowie drogi między Ishą, a kokpitem. Buty magnetyczne trzymały go mocno przy Ikarosie, umożliwiając wzięcie oddechu, uspokojenie, nim powrócił do asari. Dopiero gdy oboje wtargnęli zhakowaną śluzą do środka, dostrzegł, że odłamek asteroidy, który uderzył go w bok, pozbawił go całego zapasu omni i medi-żeli, jaki posiadał.
Ikaros był pusty.
Korytarz statku, na który wyszli, oferował im drogę w lewo lub prawo, lecz w zasięgu wzroku nie dostrzegli ani jednej, żywej duszy, lecz samo wnętrze okrętu wydawało się być żywym szkieletem, do którego wnętrza się zakradli. Ściany Ikarosa były obdarte z metalowych płyt, które zwykle wyścielały wnętrza przejść. Gdy stuknęli pięściami w pancerz, który separował ich od nieskończonej pustki, nie powracało do nich żadne echo. Nie musieli być ekspertami wiedzieć, że fregata tej klasy posiadała co najmniej trzy, cztery warstwy pancerza, które separowały ją od potencjalnych efektów świata zewnętrznego. Ikaros jednak był ciemny i pusty. Cienkie ściany oddzielały ich od kosmosu, a miast metalowych ścian, ich wzrok dostrzegał zwisające okablowanie i żywe, pulsujące organy ciała, które ktoś obdarł ze skóry.
Ich komunikator zabrzmiał hukiem wystrzału. Ich towarzysze byli w tarapatach.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Ikaros

9 cze 2022, o 21:12

Ustalili wszystko, co musieli w przeciągu następnych paru minut dyskusji. Skład nieszczególnie miał tu ochotę się wykłócać czy zastanawiać nad taktyką, co było dla niej o tyle korzystne, że po prostu mogli zrealizować "jej" plan. W prawdzie był to bardziej plan wspólny, gdyż każdy dorzucił do niego jakąś cegiełkę, ale była chyba dosyć szybka w uznaniu tego za jej wymysł.
Rozdzielili się na dwie drużyny. Kiedy prom podchodził do lądowania, ustawiła się wraz ze Strikerem w śluzie. Oczywiście zapowiadało się na skok przez próżnię. Oczywiście jako (prawie)komandoska miała okazję się w tym szkolić, tak więc nie była absolutnie zielona, lecz zdecydowanie wolałaby nie musieć tego robić. Z lekkimi nerwami ustawiła się kawałek dalej. Parę razy zamachnęła się rękami, strzeliła karkiem, oceniła wzrokiem dystans...aż w końcu nadszedł czas, by wyskoczyć. Sam moment wylecenia przez śluzę był o wiele mniej stresujący, niż samo myślenie o tym. Zresztą, nie miała się czym przejmować, bo robiła to już wiele razy. Ale taka już była kwintesencja Ishy - przecenianie swoich umiejętności, a potem stresowanie się, bo musi udowodnić, że je ma.
Jej skok był nienajgorszym sukcesem. Może nie wylądowała tak gładko jak by chciała, ale biotyka ochroniła ją przed potencjalnymi obrażeniami, a buty bardzo szybko ocaliły przed przypadkowym odleceniem. Zrobiła sobie jednak mentalną notatkę, że musi poćwiczyć skoki w przestrzeni. Wylądowała może maksymalnie parędziesiąt centymetrów dalej, niż sobie wyestymowała, tak więc nie miała na co narzekać...w tym momencie. Nie mogła jednak powiedzieć tego samego na temat Strikera - ten odleciał dość mocno od uderzenia w kawałek asteroidy. Na szczęście wylądował, choć zdecydowanie dalej, dzięki czemu nie musiała marnować czasu na asystowanie mu, lub cokolwiek innego. Nie byłaby jednak sobą, gdyby nie była w tym momencie złośliwa:
- Nie nauczyli cię skakać, żołnierzu?- zaśmiała się pod nosem, przy okazji powoli zniżając się na poziom śluzy, by otworzyć ją poprzez hakowanie omnikluczem. Nie stanowiło to większego problemu, dzięki czemu po chwili mogła wskoczyć przez nią do środka, do krainy sztucznej grawitacji i powierzchownego bezpieczeństwa. Zaczekała aż najemnik do niej dołączy, po czym zamknęła śluzę za nimi.- Dobra, Agencie Zdrajca, pozwolę sobie poprowadzić. Pilnuj mi pleców.- zagadała już nieco bardziej wesołym tonem, gdy byli w środku. Oczywiście dalej była nieco słona za Nyx, ale nie chciała, by wpływało to na skuteczność oddziału. Była na to chyba trochę zbyt chłodna, albo przynajmniej była taka w swojej idealnej wersji siebie.
Gdy usłyszała w komunikatorze dźwięk wystrzału, wydała z siebie ciche, sfrustrowane syknięcie. Po chwili jednak zrozumiała, że jest to dla nich nienajgorsza szansa. Jeśli uwaga wszystkich skupi się na hangarze, to może będą w stanie lepiej się przekraść. Może napotkają na mniej ochrony, nawet jeśli ci, na których natrafią, będą nieco bardziej gotowi.
- Postarajcie się wytrzymać jak najdłużej możecie i nie umrzeć, dzięki, pozdrawiam.- typowo Ishowy ton wypowiedzi sugerował, że bierze to wszystko bardzo luźno i totalnie nie przejmuje się ich przetrwaniem - w prawdzie jednak znała możliwości Kiru i wiedziała, że raczej sobie poradzą.

Zerknęła na planach gdzie dokładnie teraz są i gdzie mają zmierzać. Zamierzała iść pierwsza, otoczona oczywiście swoją biotyczną barierą. Striker był większy i masywniejszy, powinien więc trzymać się z tyłu, by nie przyciągać od razu uwagi WSZYSTKICH.
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Ikaros

10 cze 2022, o 21:49

Mimo wtłoczenia powietrza do hangaru nie chciała na razie zdejmować hełmu, przynajmniej do czasu ż upewnią się co do zamiarów załogi i czy czasem hangar nie ma systemów pozwalających na awaryjne otwarcie śluzy.
Kiedy zapaliły się światła i pierwsze pociski popieściły ich tarcze było wiadomo, że jedynymi negocjacjami jakie tu przeprowadzą będą te przy użyciu karabinów szturmowych.
W zielonkawej poświacie noktowizora dostrzegła cztery postacie, z których dwie przykucnęły za niskimi osłonami na wprost a pozostałe zajęły pozycje po przeciwnych stronach klatki schodowej.
- Mamy dwóch na podwyższeniu zaraz na wprost wejścia, chowają się na niskimi osłonami – rzuciła do swojego batariańskiego towarzysza. Nie była do końca pewna czy i jak dobrze jego rasa widzi w ciemności, ale uznała że raczej wolałby wiedzieć co się dzieje na polu bitwy niż strzelać na oślep - Pozostali dwaj rozbiegli się na boki, siedzą za filarami lub jakimiś wysokimi osłonami.
Można by pomyśleć, że załoga statku przewożącego wysoce nielegalne towary, nad którą wisiała namacalna groźba kontroli ze strony Przymierza, zechce jak najszybciej naprawić statek i zwiać z systemu.
A jeśli planowali zakosić ich konserwę, na wyrost nazywaną statkiem, i użyć jej w charakterze szalupy ratunkowej to wykazywali się zdecydowanie nadmiernym optymizmem. Skoro sami ledwo się w nim mieścili nie było mowy, żeby dwadzieścia osób weszło tam z ładunkiem. Jeśli w ogóle była to załoga a nie konkurencja również wysłana po dysk czy cokolwiek ten statek przewoził.
No nic, jak już ich zdejmą i dobiorą się do ich omnikluczy może uda im się pozyskać jakieś informacje o sytuacji na statku, a może i dokładniejsze plany.
- Tutejsi są nieco przewrażliwieni na punkcie bezpieczeństwa. - rzuciła do komunikatora – Odstrzelimy ich i spróbujemy wyciągnąć z ich omnikluczy jakieś informacje. Tylko nam się tam nie zgubcie bo nie będziemy was potem ratować.
Zakończywszy wymianę uprzejmości z Ishą zajęła pozycję do strzału. Bardzo miło ze strony gospodarzy, że tak szybko dali jej okazję do wypróbowania nowego karabinu. Niewiele myśląc wychyliła się lekko zza osłony i posłała dwie serie w parę przeciwników chowających się za osłonami na wprost.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Ikaros

12 cze 2022, o 01:08

Nie pierwszy przyszło mu w absurdach grać, ale brak oświetlenia statku na pewno zwiększał jego załamanie. Nawet lubił spacery kosmiczne bo dawały przewagę nad wrogiem w postaci wbicia się tam gdzie nikt się ich nie spodziewa. W tym wypadku jednak zapowiadało się na największy niefart jego życia. A może bardziej zbyt późne włączenie wizjerów by mieć lepsze oświetlenie. Niestety błąd był po jego stronie. Uderzenie które poczuł wyrwało mu na chwilę powietrze z płuc, a cały jego umysł był pochłonięty znalezieniem rozwiązania. Przez dłuższą chwilę próbował w jakiś sposób złapać jakiekolwiek przyciąganie do tego pieprzonego statku.
Czuł jak powłoka ślizga mu się pod nogami. Leciał zbyt szybko przez próżnię. W pewnym momencie zaczął tracić pęd przez magnetyczne buty, które rozpaczliwie przyciągnąć go do powierzchni. Jeszcze przez chwilę ślizgał się niczym przerośnięta baletnica by w pewnym momencie stanąć w miejscu. Dobrze, że przechodził szkolenie w takich sytuacjach. Widział już takich co nie wiedzieli jak poradzić sobie w takich sytuacjach i kiedy następowało przyciągnięcie. Bang. Złamanie obydwóch piszczeli. Nieprzyjemna sprawa.
- Nie nauczyli mnie przyjmować asteroid na klatę, to na pewno.
Odpowiedział Ishy. Nawet dobrze, że lekko się upalił przed operacją. Może przez jakiś czas nie będzie czuł bólu w klatce piersiowej, a jak będzie miał szczęście to może nawet przez całą misje nie będzie mu to sprawiać problemu.
Po wejściu na statek wciągnął świeże powietrze do kombinezonu. Znaczy na tyle świeże na ile przefiltrował to jego kaptur. Oparł się lekko o ścianę. W tym momencie dopiero poczuł, że stracił wszystkie żele jakie miał. Wychodziło na to, że przyczepy na nie były znacznie słabsze niż kiedykolwiek zakładał.
- Najemnicy o socjopatycznej naturze przodem.
Odpowiedział parskając śmiechem. Dla niego Nyx było czymś co już prawie zapomniał. Zlecenie jak zlecenie. Po prostu cieszył się, że finalnie się nie pozabijali tak jak chciała tego Octavia. Wspomnienie o niej przypomniało mu jak pięknie jej głowa eksplodowała w próżni po strzale z kalibru, którego raczej mało kto chciał poczuć.
Wychodziło na to, że domownicy postanowili przywitać drugą grupę typowym dla siebie powitaniem czyli otwarciem ognia. W tym momencie wolał być z nimi by chociaż zacząć już jako taką rozrywkę na tym zapomnianym przez wszystkich statku.
- Słabo jakby umarli. Kiru nawet lubie.
Rzucił do Ishy spokojnie zabezpieczając tyłu. W pewnym momencie odpalił omni-klucz. Zaczął szukać miejsca gdzie znajdzie punkt medyczny. Mimo wszystko musiał uzupełnić braki. Odpalił nawet na chwilę komunikator by sprawdzić czy w ogóle ma tutaj zasięg by w razie czego wykorzystać swoje kontakty na wyciągnięcie stąd wszystkich. Sprawdził nawet kanały Przymierza by sprawdzić czy mają jakieś dodatkowe informacje związane z tym miejscem.
- Co za pieprzony szkieletor.
Dodał patrząc na to w jak beznadziejnym stanie znajdował się ten kawał statku. Z deszczu pod rynnę. Z konserwy do większej konserwy.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Inferno
Awatar użytkownika
Posty: 36
Rejestracja: 6 kwie 2022, o 23:39
Miano: Galath Inferno
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Batarianin
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.295

Re: Ikaros

12 cze 2022, o 17:12

Zacznijmy taniec.
Od początku korciło go do walki, szczerze, sam przed sobą, gotów był udawać serwisanta jeśli tylko na takich założeniach by poprzestano. Nie pierwszy raz brał udział w zbiorowej akcji, miał zatem pełną świadomość jak wielkie zagrożenie generować może samowolka jednostki. Nie do końca cieszyło go towarzystwo przerośniętego yahga, z góry zakładał, że ów zwróci na siebie niepotrzebną uwagę i dużo lepiej w tej roli sprawdziłby się człowiek albo asari. Skoro jednak miał swoje pięć minut i postanowił je przemilczeć, konsekwentnie pretensje do finalnej dystrybucji oddziału mógł mieć tylko do siebie. Dobrze, brał to na klatę.
W drodze do Ikarosa nie odzywał się ani słowem, układając w głowie potencjalną historyjkę, usprawiedliwiającą ich obecność na pokładzie. Technik był z niego żaden, wszystkie swoje podróże statkami mógłby policzyć na palcach obu rąk, choć uczciwie miał ich tylko dziewięć i o technologii okrętowej wiedział tyle co o gotowaniu. Umiał natomiast improwizować i w relacjach międzyludzkich wypadał wcale zmyślnie, pomimo tego, że przegrywał w przedbiegach przez swoją ilość oczu i tożsamość rasową. W rozmowie zamierzał odpowiadać szybko i zdecydowanie, nie dając adwersarzowi czasu na przetrawienie argumentów i informacji. Pewność siebie była kluczem do sukcesu i przez to wybaczała wiele, nawet gadanie głupot byleby z niezachwianą stanowczością.
Nie wiedział czego ma się spodziewać bezpośrednio na Ikarosie, oprócz komitetu powitalnego. Lecz nawet przy swoim pesymistycznym nastawieniu nie zakładał otwartego ognia bez wykrztuszenia choćby jednej spółgłoski. Naraz uświadomił sobie w jakim gnoju się znaleźli, jak naiwnie podeszli do całej operacji, niefrasobliwie zakładając pomyślne wtargnięcie na pokład a ewentualny rozlew krwi całkowicie zależny od nich samych. Tymczasem wróg cierpliwie czekał jak sami pchają się w jego sieć i zawczasu zastawił wnyki, które omal nie odrąbały im kostek przy pierwszym postawionym kroku. Gdy pierwsze pociski otarły się o jego pancerz, Inferno czym prędzej wrócił na prom, gdzie szukał osłony. Kątem oka zauważył, że yahg postąpił dokładnie tak samo, a więc oboje zareagowali jak zawodowcy lub czysto instynktownie. Trudno było jednak o lepszą decyzję; ich własny prom wydawał się wystarczająco solidny aby zamortyzować pociski nieprzyjaciela, ponadto dawał schronienie, w którym widzieli się nawzajem z drugim najemnikiem, ułatwiając potencjalną komunikacją, która zaraz zresztą nastąpiła.
Było ciemno jak w dupie i dodatkowa para oczu batarianina zdawała się na tyle co dodatkowy chromosom. Reflektory z naprzeciwka raziły jasnym światłem, rozdzierającym mroki hangaru i stawiających ich w centrum uwagi, robiąc z nich dość łatwy cel. Inferno zrazu pozazdrościł partnerowi jego hełmu z noktowizorem, gdyby on sam taki w tej chwili posiadał, wybiliby parchów jak kaczki. Posłusznie słuchał jego komunikatów, na chwilę zapominając o złośliwościach, pospiesznie zastanawiając się samemu w jaki sposób zadać śmieciom na górze jak największe obrażenia najmniejszym możliwym kosztem. Podczas gdy yahg mówił, Galath zamknął na chwilę oczy, pozwalając wydzielić się adrenalinie. Poczuł w głowie charakterystyczny szum, cały świat zwolnił oprócz niego samego, dając mu małą przewagę, którą zamierzał wykorzystać w następnym ruchu. Słysząc położenie przeciwników, a zaraz potem prucie do nich z karabinu przez Kiru, postąpił bliźniaczo, rażąc dokładnie w to samo miejsce, co powinno mu umożliwić jak najlepszą celność w tych warunkach. Nie zdecydował się natomiast na normalny strzał, a pocisk eksplodujący, celując strategicznie tam, gdzie wrogów było najwięcej i stali w jako takim skupisku. Czerwona, flaro-podobna kula powędrowała w prostej linii w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą siekł yahg.
Chujowo, że pytam dopiero teraz — sapnął przez odbiornik, chowając się z powrotem za osłonę — ale umiesz się kamuflować? Mógłbym skupić ich uwagę na sobie i dać ci czas byś się do nich zbliżył, może zdążyłbyś dojść do schodów.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ikaros

15 cze 2022, o 23:30

[h3]ZAGROŻENIE[/h3]
A najlepiej dla was <33<B<66<C najgorzej dla was
0

[h3]SPOSTRZEGAWCZOŚĆ[/h3]
Isha 30% idąca przodem, Striker 10%
1

[h3]RYZYKO[/h3]
Isha 30% idąca przodem, 10% Striker
2
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ikaros

15 cze 2022, o 23:59

Inferno z Kiru zareagowali instynktownie. Cofając się za oferowaną im przez prom osłonę, umknęli ostrzałowi, który odbił się od ich tarcz i zarysował otwartą śluzę. W powietrzu unosił się swąd małego dymu z rozgrzanego metalu, a w oddali usłyszeli krzyki pozostałej czwórki. Nietrudno było im dostrzec, że w hangarze zastali pułapkę - ktokolwiek znajdował się na statku, nie kupił ich próby przekonania o chęci naprawy napędu. Może jednoczesne włamanie przez śluzę dodało soli do tej rany, a może byli skazani na ten los od samego początku.
Być może gdyby się nie rozdzielili, ich szanse byłyby bardziej wyrównane.
Z trudem znajdowali dla siebie okienka do wychylenia się, zerknięcia na pole walki. Rozbłyski strzałów wskazywały im drogę nim oczy nie przyzwyczaiły się do mroku. Odpowiadając ogniem, szybko zauważyli, że nie atakuje ich bezbronna, cywilna załoga fregaty, która rzekomo miała przewozić jedynie towary z miejsca na miejsce. Ich przeciwnicy byli wyszkoleni, ich strzały celne, a komunikacja między nimi krótka, niezrozumiała przez echo strzałów, lecz konkretna. Tkwiąc w mało przyjemnej pozycji do prowadzenia ognia, utkwili w tej pułapce, póki nie dostrzegli, że ilość posyłanych ku nim strzałów zmalała. Korzystając z tego wąskiego okienka wychylili się, by rozeznać w sytuacji. Zauważyli, że jednego z nich brakuje - wykorzystując ogień osłonowy, przemknął na bok platformy, rozświetlony błyskiem terminala, do którego wpięty był jego omni-klucz.
Nim zdążyli zareagować, prom, na którego pokładzie się znajdowali, zatrzasnął drzwi śluzy przed ich oczami, zamykając ich w środku. Panel drzwi zmienił są barwę na czerwoną, zwiastując, że ktoś nadpisał uprawnienia administratorskie, jakie posiadali jako pasażerowie i sterował Pragnieniem Asari z zewnątrz.
Przez jeden z wizjerów dostrzegli, jak czwórka ich przeciwników wycofuje się do drzwi, opuszczając hangar. Ostatni, nim drzwi za nimi się zamknęły, uderzył pięścią w panel na ścianie. Wnętrze hangaru zalała krwista barwa świateł ostrzegawczych, gdy naprędce z pomieszczenia wypompowywane było powietrze, by system na powrót otworzył wrota na pustkę kosmiczną.
Wnętrze promu było ciemne, a jego terminale, zablokowane, nie reagowały na ich próby uruchomienia śluzy, lub nawet aktywowania napędu pojazdu. Byli zamknięci. W świetle czerwonych świateł, na zasuniętych drzwiach, przez które umknęli ich przeciwnicy, w złamanym okręgu malowały się litery SST, nabazgrane niechlujnie czerwoną farbą.
W tym samym czasie, ostrożnie naprzód posuwała się dwójka infiltratorów.
Z każdym, małym krokiem naprzód, który niósł się niepokojącym, dudniącym echem, dostrzegali coraz mocniej to, że z Ikarosem coś było mocno nietak. Oszczędność była cechą, która dominowała we fregatach małych przedsiębiorstw, szczególnie prowadzących kursy po niebezpiecznych rejonach, jednak tutaj wydawała się przeniesiona do ekstremum - ekstremum, które nie wydawało się proste w życiu codziennym czy pracy. Ściany, z których wystawały okablowania, pozbawione osłaniających szkielet statku metalowych płyt, wydawały się nieregularne, a ich powierzchnie ostre. Odkryte na świat zewnętrzny systemy były narażone na usterkę z każdym uderzeniem, których w pozbawionym niekiedy grawitacji środowisku nie dało się uniknąć. Zwisające z sufitu lampy były sporadyczne, dawały żałosne, małe promienie rozproszonego światła. Podłoga, po której się poruszali, pełna była dziur, które nie wydawały się przypadkowe - zupełnie tak, jakby została rozmontowana, śrubka po śrubce. Ikaros z zewnątrz przypominał pole bitwy przez uderzające w jego powierzchnię kawałki asteroid, ale tutaj, w środku, wydawał się absolutnie do takich bitew nieprzystosowany. Z tak małą ilością warstw pancerza nie dość, że nie przeszedłby żadnej inspekcji i to nie jedynie przez swój wadliwy napęd, ale też wydawał się być osłonięty kartką papieru, a każdy wystrzelony w niego pocisk przebiłby go na wskroś.
W tym morzu nieregularności, ich wyczulone zmysły dostrzegły coś nowego. Niemal niedostrzegalna wiązka lasera na podłodze nakazała im się zatrzymać zaledwie dwa, trzy metry od śluzy. Oboje dostrzegli, że boczne wejście zostało zaminowane - nie była to może bardzo sprytnie przyrządzona pułapka, ale w tak nienaturalnym wnętrzu statku, ukryta w załamaniach pancerza mina łatwo mogła zostać przeoczona.
Statek był cichy - nienaturalnie wręcz, jakby znaleźli się w skorupie dawno martwego stworzenia. Kroki, które usłyszeli z daleka, brzmiały jak huk młota uderzającego o cienkie, metalowe ściany. Znajdowali się na rozwidleniu - mieli trzy drogi do wyboru. Jedna z nich wiodła do maszynowni i hangaru, lecz to z tej odnogi słyszeli nadciągającą czwórkę przeciwników. Druga prowadziła do mesy i windy, lecz naprzeciw niej znajdowała się mina, którą musieliby rozbroić, co zajmie im cenny czas. Trzecia była korytarzem konserwacyjnym, który wyglądał na ślepy zaułek, lecz mógł zaoferować schronienie - przynajmniej do czasu.
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Ikaros

20 cze 2022, o 10:51

Albo volus ciął koszty tak bardzo, że nie zainstalował żadnego oprogramowania zabezpieczającego statek przed cyberatakami, albo ich przeciwnicy dysponowali naprawdę wysokiej klasy sprzętem. Jeśli zaś chodziło o napis to nie kojarzyła żadnego gangu ani grupy najemniczej, który używały tego skrótu. Z drugiej strony takie ugrupowania wyrastały codziennie jak grzyby po deszczu i było to kolejne pytanie jakie mogli dodać do listy tych, które zadadzą jeśli wezmą jednego z przeciwników żywcem. Jednak nad tym mogli zastanowić się po tym jak już wydostaną się na zewnątrz gdyż nie podejrzewała konkurencji o taki błąd jak pozostawienie aktywnych systemów podtrzymywania życia w promie.
- Zobacz czy uda ci się zrestartować system – rzuciła do batarianina – ja sprawdzę czy da się obejść zamek i otworzyć śluzę ręcznie. - to mówiąc rozejrzała się po ścianach i podłodze w pobliżu śluzy w poszukiwaniu jednej z dwóch rzeczy; dźwigni pozwalającej na awaryjne otwarcie drzwi lub panelu pozwalającego dostać się do układu hydraulicznego. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby odzyskanie kontroli nad komputerem pokładowym, gdyż pozostawienie promu w takim stanie oznaczało ni mniej ni więcej niż to, że na chwilę obecną
- Mamy małe opóźnienie, wygląda na to że miejscowi jednak coś potrafią i dali radę zamknąć nas w promie – rzuciła do Ishy przez komunikator – Zdecydowanie nie wyglądają na cywili, bardziej na zorganizowaną grupę najemniczą. Możliwe, że to konkurencja. - skoro na ten moment nic nie wskazywało by wszyscy nie grali do jednej bramki, nie było powodu by nie przekazać informacji drugiej drużynie.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Ikaros

20 cze 2022, o 18:45

Im głębiej zapuszczali się w statek tym bardziej domyślał się, że nie będzie to zlecenie z półki business as usual. Widział już obdarte z godności statki, ale skala na pokładzie Ikarusa była wręcz przytłaczająca. Jeden błąd przy strzale, wybuch czy nawet silniejsze uderzenie w burtę i dekompresja rozerwie cały fragment statku. Nie rozumiał jeszcze dlaczego to wygląda jak wygląda. W jakiś jednak sposób było to dla niego interesujące, że nie miał kontroli nad tym co się działo.
Nie wiedział jaką widoczność ma Isha, za to on miał ją perfekcyjną. Noktowizja wbudowana w wizjery sprawiała, że dla niego był to jak spacer przez park. Brudny, kurewsko zniszczony i zaniedbany park. Nawet lampy, które dawały nikłe światło nie wpływały zbytnio na jego widoczność.
- Dobra Isha idąc w cliche związanymi z takimi sytuacjami. - Przesunął celownikiem broni po dziurach w ziemi. - Przewozili coś co się wydostało z klatki czy może stary dobry bunt załogi?
Obrócił się dookoła starając się stworzyć jakąś dogodną sobie teorie na to co widzi. Lepsza chujowa teoria niż żadna. Przynajmniej dawała człowiekowi poczucie posiadania kontroli nad tym co się dzieje. Szczególnie teraz, kiedy zamiast mieć prostego raz dwa trzy i zapierdalają nośnik, to przebijają się przez jakąś idiotyczną walkę.
Zatrzymał się nagle widząc przed soba nikłą wiązke lasera. Przyklęknął obok niej i wzrokiem ruszył do ładunku. Mina. Typowa przeciwpiechotna. Po kiego chuja ktoś rozkładałby je po statku?
-Dziwne. - Podrapał się po głowie przez kaptur. - O ile zakład, że musimy przejść tędy by dostać się po nasze małe trofeum?
Wątpił by ktokolwiek na Ikarosie wiedział o ich przybyciu. Oczywiście może jego skok zwrócił ich uwagę. Patrząc na grubość pancerza to pewnie można było na niego splunąć, a echo odbiłoby się po całym obiekcie.
Słysząc nadchodzące kroki ruszył szybko w stronę przejścia z którego dochodziły. Ukrył się za załomem i ręką przywołał Ishe by zajęła pozycję po drugiej stronie. Z jego omniklucza powoli zaczęła spływać wiązka z węglika krzemu. Lasso było już przygotowane na pierwszą ofiarę.
- Łapie jednego, reszta do eliminacji.
Dodał do komunikatora.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Inferno
Awatar użytkownika
Posty: 36
Rejestracja: 6 kwie 2022, o 23:39
Miano: Galath Inferno
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Batarianin
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.295

Re: Ikaros

20 cze 2022, o 22:01

Iskry ćwiartowanego metalu obsypały gorącym snopem jego twarz. Instynktownie odwrócił głowę, choć było to zbyteczne zważywszy, że chronił ją hełm. Kiedy spróbował się znowu wychylić, seria strzałów zrazu przypomniała kto miał w tej konfrontacji znaczącą przewagę. Było źle, z każdego punktu widzenia jaki można było obrać, przede wszystkim jednak z taktycznego. Mając ograniczone wyjście przez śluzy ze swojego schronienia, trudno było o jakikolwiek fortel. Przeciwnicy musieli jedynie celować w dwa otwory promu i kropić w nie póki starczy im amunicji. A mogli mieć jej bardzo dużo, jeśli należało dokonywać oceny ich dotychczasowym przygotowaniem do zasadzki.
Osunął się na ziemię przy wylocie, pozornie w bezsilności. W rzeczywistości nie zamierzał marnować amunicji na ślepe strzelanie, jego broń wymagała precyzji, ostrożnego brania na muszkę, a szybsze siekanie wchodziło w grę tylko przy krótszym dystansie. Bacząc na zorganizowanie szajki, Inferno ocenił ich jako profesjonalistów, wiedzących po co tu są i jakie są ich założenia. W obecnym ułożeniu, byli w stanie przetrzymywać ich w promie niemal w nieskończoność, a gdyby przyszło im do głowy ukatrupić jego i yahga, mogli zrobić to na sto różnych sposób. Znajdowali się w świetnej sytuacji. Wszystko jednak wskazywało na to, że grają po prostu na czas. Tylko po co?
I kiedy Inferno znowu się wychylił, byłby pozdrowił boga gdyby tylko w niego wierzył. Oto granda robiła właśnie odwrót, jakże dworny. Nim batarianin zdążył policzyć do dwóch, śluza zamknęła się z hukiem tuż przed jego nosem. Zaklął paskudnie, jednocześnie będąc pod wrażeniem tego, że wróg wpadł dosłownie na ten sam pomysł co on chwilę wcześniej. Czyż nie zaproponował swojemu towarzyszowi, aby postąpili dokładnie tak samo i w ten sposób zdobyli teren? Cóż.
Oblani czerwonym światłem, mogli poczuć się jak to jest być w prawdziwej, schorowanej hemoroidami dupie. Przechwycenia komputerów statku w ogóle nie brał pod uwagę. I nie dlatego, że się na tym nie znał, a po prostu naiwnie wierzył, że ich pracodawca, jakże wpływowy i przezorny, zdołał ich przed tym zabezpieczyć. Tymczasem utknęli w ciasnej puszce, brakowało tylko aby ktoś zaczął ją z zewnątrz podgrzewać, a do środka wpuścił szczury.
Kurwa — zaklął raz jeszcze, długimi susami pokonując mały pokład wzdłuż i wszerz, szukając czegokolwiek co mogłoby im pomóc. Przez krótką chwilę rozważył rozwalenie zamka drzwi starym sprawdzonym sposobem jednorazowego strzału z pistoletu. Być może i by tym coś wskórali, należało jednak pamiętać, że prom jest prawdopodobnie ich jedynym sposobem na opuszczenie tej imprezy, a jego uszkodzenie mogłoby okazać się gorzkim wyrokiem.
Kiedy yahg siedział na łączu, Inferno na moment wyjrzał jeszcze przez małe okienko pokładu. Czerwony, koślawy symbol SST lekko nim wstrząsnął, choć nie sposób było to poznać skoro Galath wciąż nosił na głowie hełm. Lekko się cofnął od okna, zerknął pobieżnie na partnera i raz jeszcze na napis. Następnie ruszył czym prędzej do konsoli, skąd miał zresetować systemy.
Musimy stąd wypierdalać. I to w trybie ekspresowym — warknął, klikając po konsoli. Robił co mógł żeby jak najszybciej wyłączyć systemy i tym samym ich uwolnić. — Jakim cudem zdołali nas shackować? I czy aby ten mały, volusowaty szczur nie pchnął nas specjalnie w pułapkę? Może któreś z was zaszło mu za skórę.
ObrazekObrazek
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Ikaros

20 cze 2022, o 23:14

Szła po prostu przodem, obserwując obrzydliwie ogołocony pokład statku zza celownika swojego Phaestona, którego latarka podświetlała jej okolicę. Była czujna niczym ważka, nie tylko pod względem fizycznym (bo występowało tu fizyczne zagrożenie pod postacią załogi statku, czy też innej anomalii i zagrożenia), ale i umysłowym (bo wiedziała dobrze, że Striker będzie gotowy do mentalnego sparingu). Choć wcześniej nawrzucał jej od psychopatycznych najemniczek, tak teraz był raczej skupiony i spokojny, co zdawała się docenić. Mało spoufalania się, co także było dla niej na plus. Wolała z nim za dużo nie gadać, nawet jeśli czasem ciężko było jej się powstrzymać, bo byli sojusznikami i...hmm...znajomymi. Tak, to było najlepsze określenie. Nie koledzy, nie przyjaciele, znajomi. Ewentualnie sojusznicy, i to też tymczasowi.
- Może bunt, połączony ze zdradą, połączony z jakimiś innymi patologiami? Wiesz, w stylu Neidus?- ton głosu miała spokojny, nawet jeśli zagadała go w sposób troszeczkę bardziej zabawowy, niż wcześniej.
Miała pierwotnie plan by zacząć rozbrajać winę, ale usłyszała kroki. Obróciła się szybko na pięcie i ścisnęła mocniej karabin, próbując ustawić się koło ściany, jeśli mogło to stanowić formę osłony.
- Mhm. Z tobą. Od lewej do prawej, albo od przodu do tyłu, zależnie od formacji.- mruknęła, gdy ten zaczął szykować swoje omni-lasso. Dała mu krótkie instrukcje dotyczące ich ewentualnej strategii, choć oczywiście zakładała, że już i tak wiedział, do kogo będą strzelać. Wolała jednak mówić i jasno się komunikować, tak, by potem nie było problemów.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ikaros

22 cze 2022, o 23:46

[h3]KIRU, HAKOWANIE[/h3]
A<20%<B<60%<C
0

[h3]INFERNO, HAKOWANIE[/h3]
A<20%<B<60%<C
1

[h3]INICJATYWA[/h3]
Striker +42, Isha +16, P1+41, P2+16, P3+16, P4 +42
2
Isha < 50 < P2
3 Striker -> P1 -> P4 -> P3 -> P2 -> Isha [h4]akcja 1[/h4]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ikaros

24 cze 2022, o 03:03

Wyświetl wiadomość pozafabularną Ich przeciwnicy byli wyszkoleni, ale zarazem, ich czyny napędzała dzika, nieokiełznana energia. Striker doświadczył w swoim życiu wiele wojennych potyczek na przestrzeni różnych obszarów galaktyki, ale ruchy oddziału, który dostrzegał zza zakrętu, nie wydawały się w żaden sposób skoordynowane. D'veve dysponowała również ogromnym doświadczeniem w operowaniu pośród oddziałów najemniczych - wiedziała, w jaki sposób reagują na przeciwieństwa losu wynajęci hycle. Ba! Nyx pokazała im obojgu, jak wiele mogło pójść nie tak. Jednak lasso Charlesa, które natychmiast oplotło stojącego najbliżej, barczystego mężczyznę, choć natychmiast rozproszyło resztę, w żaden sposób nie zmieniło ich sposobu zachowania. Pozostali rozbiegli się wokoło, obierając swoje cele. Opleciony mężczyzna kontratakował, gdy reszta schowała się za wystającymi elementami krzywej konstrukcji statku.
- Nasz cel jest jasny! - krzyk rozbrzmiał w korytarzu w tej krótkiej chwili milczenia, nim ciszę wypełnił huk.
Kolby karabinów, pistoletów czy strzelb, nagle uderzyły o surowy szkielet fregaty, wzbudzając na całym pokładzie głębokie, mocne echo. Uderzenia wydawały się wybijać pewien rytm - rytm bojowy, wojenny wręcz, który pozostawał dla nich zagadką.
Zagadki jednak bywały fikuśne. Niektóre tajemnice pozostawały skryte przez dziesięciolecia, podczas gdy inne chętnie rzucały się w krąg światła dziennego - tak, jak stojąca na środku przejścia kobieta. Asari spowita w błękitnym blasku swej biotycznej energii przyglądała im się butnie, w dłoniach ściskając obcy przedmiot. I choć dla D'veve i Strikera chwila ta wydawała się trwać w nieskończoność, kompletnie spowolniona, w praktyce zajmowała jedynie sekundy. W rytmie rytualistycznych uderzeń spodziewających się następnych wydarzeń członków jej drużyny, asari mknęła naprzód w szarży biotycznej, natychmiast skracając dystans między nimi.
Nim świat zniknął w blasku oślepiającej energii, dostrzegli grymas wymalowany na jej twarzy - szaleńczy miks determinacji i strachu, który zniknął w błękitnych płomieniach w chwili, w której kobieta aktywowała trzymany przez siebie granat.
Eksplozja była potężna.
Wybuch, który wywołało trzymane przez nią urządzenie, subtelnie musnął laser postawionej przed śluzą miny, kąpiąc ich świat w nieskazitelnej bieli. Odrzut cisnął ich ciałami w tył i jedynie wojenny odruch wymusił na butach magnetycznych przyczepność, gdy tylko pancerz wykrył nieszczelność korytarza. Targani wszechobecnymi, konfliktującymi ze sobą siłami, pozbawieni tarcz, częściowo uszkodzeni wyprostowali się po dłuższej chwili, starając się rozeznać w sytuacji. Detonacja kamikaze zniszczyła w pełni śluzę, którą weszli do środka, wyzwalając we fregacie autonomiczną reakcję odcięcia tego sektora od pozostałych. Ich przeciwnicy zniknęli, zastąpieni mocną śluzą odgradzającą ich od pustki. Tam, gdzie niegdyś znajdowały się drzwi, teraz znajdowała się czerń otaczającego ich kosmosu.
*** Pech był dość naiwnym określeniem tego, co działo się z nimi w tej chwili.
Gdy tylko Kiru podeszła do drzwi, zostawiając za sobą usiłującego poradzić sobie z systemami Inferno, natychmiast zauważyła, że umiejętności, którymi wykazał się haker, mocno ją przerastały. Jej próby zhakowania śluzy, choć pełne determinacji, okazały się nieefektywne. Oprogramowanie, którym zainfekował prom volusa haker, było zbyt rozległe i skomplikowane, by była w stanie sobie z nim poradzić w tym samym czasie. Dodatkowo, malware tkwiące w terminalu jakby wykryło jej omni-klucz i gdy tylko od niego odeszła, musiała w pełni poświęcić się próbom wyrzucenia go ze swojego urządzenia.
Na podobny los skazany był Inferno. Batarianin wsunął objęcia własnego omni-klucza do systemów promu, lecz najwyraźniej tak, jak volus oszczędzał na przestrzeni, tak oszczędzał na antywirusie. Inferno jedynie naraził się na to samo, złośliwe malware usiłujące wsunąć się do jego urządzenia.
Gdy tak szarpali się we dwójkę, starając odzyskać władzę nad promem, polecenie któregoś z nich, ba! Może nawet malware, które użyło ich omni-klucza jako narzędzia, wywołało efekt odwrotny do tego, którego się spodziewali. Gdy drzwi doku się otworzyły, poczuli, jak zaczepy magnetyczne w hangarze puszczają, unosząc Pragnienie Asari w górę. Nie mogąc nic z tym zrobić, dwójka dryfowała na pokładzie ich małego transportu, stale usiłując odzyskać nad nim kontrolę, podczas gdy ten z wolna wysuwał się z hangaru Icarusa - kompletnie cofając cały ich sukces, jaki osiągnęli lądując na miejscu.
Po długim czasie pracy, oboje zdali sobie sprawę z tego, że nie dało się otworzyć śluzy promu w sposób, który by jej nie uszkadzał. Gdy dotarli do tych wniosków i przygotowali odpowiednie narzędzia, Pragnienie Asari dryfował już w kosmosie - gdzieś na tle tego ciemnego atłasu, gdzie według radarów stał wiernie przy Icarusie, który w praktyce poruszał się nieustannie po swojej wyznaczonej orbicie. Gdy ich dwójce udało się otworzyć drzwi, co w głównej mierze zawdzięczali yahgowi, dostrzegli wyznacznik ich podróży.
Śluza, którą miała wejść do środka pozostała dwójka, błysnęła eksplozją, nim wypluła z siebie setki fragmentów metalu. Kiru i Inferno wiedzieli, że z ich okiełznanym oprogramowaniem promem mieli jedyną szansę na dostanie się na pokład fregaty w tej jednej, szaleńczej chwili - i gdy los pchnął ich naprzód, z trudem wymijając przeszkody, z ogromną ilością szczęscia udało im się wylądować w pobliżu teraz świeżo zrobionego wejścia na pokład.
Charles i Isha pomogli dwójce wylądować w pełni na pokładzie. Ich sekcja była odcięta na skutek przerwania trwałości pancerza, ale jednocześnie oznaczało to brak wrogów w najbliższej lokalizacji. Stąd, korytarze mknęły w różne miejsca statku i choć drzwi prowadzące do maszynowni wydawały się bardziej strzeżone, z pobieżnych planów volusa wiedzieli, że zejścia na dół są dwa.
Stracili szalupę ratunkową, która teraz, zapewne wraz z majątkiem Bavi Tara, mknęła ku nieskończoności. Zyskali jedność ich drużyny - nawet, jeśli nie wiedzieli, gdzie się kierować.
W tej samej chwili, pustym szkieletem statku zadrżało, gdy kolejna eksplozja rozniosła jego trzewia na miliony kawałeczków. Statek się rozpadał - ale nie w sposób naturalny dla jego stopnia degradacji. Kolejna eksplozja wyrżnęła w nim następną dziurę, a oni nie mogli wiedzieć, który sektor był następny.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Inferno
Awatar użytkownika
Posty: 36
Rejestracja: 6 kwie 2022, o 23:39
Miano: Galath Inferno
Wiek: 34
Klasa: Żołnierz
Rasa: Batarianin
Zawód: Najemnik
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 25.295

Re: Ikaros

26 cze 2022, o 19:39

Przeciwnik igrał z nimi jak z małymi dziećmi. Z każdą chwilą wydawało się, że nie sposób będzie wydostać się z ich własnego promu, miejsca, w którym znaleźli się na własne życzenie. Przez ułamek sekundy Inferno bił się z myślami — czy gdyby nie znaleźli tu instynktownie schronienia to czy wszystko potoczyłoby się inaczej. Natychmiast uznał, że pewnie nie. W jego oczach potencjał wroga urósł gargantuicznie, doskonale czytali ich ruchy, byli przygotowani na każdy scenariusz, a oni, Kiru i Galath, wchodzili w kolejną pułapkę jak grupka adeptów, którym wyżsi stopniem preceptorzy chcieli dać lekcję na całe życie. Był w tym biznesie od co najmniej dekady, nie zawsze szło według planu, ale nie przypominał sobie aby ktoś zdołał go upokorzyć w takim stopniu jak druga brygada najemnicza, którą niewątpliwie byli dysydenci.
Próbował wyłączyć systemy, robił co mógł, bóg mu świadkiem. Nieważne jednak jak bardzo się starał, prom wydawał się atrapą ich właściwego pokładu, niepomny na impulsy ich rozgrzanych już do czerwoności omni-kluczy. Kątem oka widział, że yahg równie bezproduktywnie próbuje wykonać przypisane sobie zadanie. Drzwi ani drgnęły, a im umykały kolejne cenne sekundy. Już wtedy Inferno rozważał pójście na całość i pogodzenie się z niewątpliwymi stratami, wyważenie, być może nawet wysadzenie śluzy i rzucenie się w dziki pościg. Nim jednak zdążył rzucić hasło, pierwej poczuł kroplę potu ściekającą po plecach pomiędzy pośladki, gdy jego szmaragdowy omni-klucz, podobnie jak wcześniej systemu promu, zaczął żyć własnym życiem. Stracił nad nim kontrolę, wiedział to od razu, gdy kolejne komendy pozostawały bez odbioru, a on widział jak na półprzezroczystym ekranie pojawiają się komunikaty kompletnie mu niezależne. Zrozumiał, że musiało się to stać w momencie, gdy próbował wyłączyć aparaturę, to wtedy miał kontakt z zainfekowanym układem i to właśnie wtedy wirus przedostał się na jego własny omni-klucz. To nie było byle kuglarstwo, ot sztuczka, którą mógł popisać się byle haker, ale złożona, cyber-operacja, daleko poza jego własnym rozumowaniem. Widząc pojawiające się komunikaty na kluczu, starał się szybko je ukryć, paranoicznie klikając w losowe miejsca. Czy to z jego inicjatywy, czy też wirusa, zielony terminal w końcu zgasł, a on odetchnął z ulgą. To już nie pionki ruszały się po szachownicy, a ciężkie figury zaczęły zajmować strategiczne pola. Zdołał sobie tylko zadać pytanie: jaka jest jego rola tutaj i czy on sam nie jest pozornie taką figurą, tyle że z góry skazaną przekalkulowane poświęcenie.
Chwila na oddech trwała bardzo krótko. Prom ożył, o zgrozo, i zaczął suwerennie działać. Podniosłszy się, począł się wycofywać z hangaru, dalej w kosmos skąd przyszli. Inferno spojrzał pobieżnie na yahga, starając się zachować zimną krew. Jednakże brak kontroli nad ostatnimi wypadkami i tym samym bycie skazanym na czyjąś łaskę mocno naruszyły jego dotąd stabilny rdzeń moralny. Pierwszy raz od czasu Torfan czuł, że śmierć jest bardzo blisko, a przed nim nie stoi nikt kogo mógłby powstrzymać pakując mu kulę prosto między oczy. Nawet nie zauważył kiedy dobry humor z jakim tu przybył go opuścił.
Jebał pies ten prom — rzucił do Kiru, zdumiony swoją szczerością. Jeśliby udało im się odzyskać nad nim kontrolę, Inferno i tak by mu ponownie nie zaufał, kto wie czy przeciwnik nie miał tu innych zabezpieczeń jak chociażby zdalna detonacja. — Otwieraj śluzę, za wszelką cenę. Nie uszkodzenie tej puszki nas i tak nie zbawi. Musimy się ewakuować.
Pytanie tylko gdzie. Ale i na to przyszła odpowiedź, kiedy im oczom okazał się Ikarus, z innej, szerszej perspektywy. Nie wyglądał tak, jak Galath go zapamiętał, górna śluza, którą obrali ich towarzysze przypominała otwartą ranę na metalicznym cielsku, ziejąca dziura, którą coś niewątpliwie wysadziło. Czy żyli, tego nie wiedział, nie słyszał jeszcze żadnego komunikatu z ich strony. Ale czyjaś porażka rodzi nową szansę i batarianin nie poświęcił nawet chwili rozmyślaniu nad losem człowieka i asari, w pełni skupiony na ratowaniu swojej własnej dupy.
Szczęściem, yahg zdołał rozjebać przeklętą śluzę i mieli teraz okazję na wydostanie się na zewnątrz. Czuł jak buty przysysają się do podłoża, wraz gdy pancerz odkrył nieszczelność pokładu. Inferno stanął na progu otworu, wyglądając i patrząc gdzie mogą się ulotnić. Jedynym miejscem okazała się pozostałość po górnej śluzie Ikarusa, gdzie dostać się było teraz o wiele łatwiej niż poprzednio. Nie myśląc długo, batarianin wziął dwa szybkie oddechy i zakomunikował:
Na trzy-cztery, do górnej śluzy.
Odliczywszy, odbił się od występu i zaraz frunął w przestworzach kosmicznych, zdeterminowany i w pełni skupiony na poprawnym lądunku. Takie manewry nigdy nie były proste, nieważne jak blisko znajdował się cel. Poruszanie się po próżni przypominało zanurzenie ręki w ciemnej toni, zawsze coś mogło cię złapać za dłoń i wciągnąć do środka, nawet jeślibyś do wody włożył tylko palec.
Odetchnął dopiero gdy jego stopy miękko zetknęły się z podłożem Ikarusa, a grawitacyjne buty solidnie przytwierdziły go do powierzchni. Człowiek i asari żyli, choć wyglądali na oszołomionych, wokół zaś próżno było szukać wroga. W tej samej chwili pokładem wstrząsnął kolejny wybuch, gdzieś głęboko z trzewi maszyny, aczkolwiek zmysły mogły go mamić, zważywszy, że znajdowali się w strefie kosmicznej nicości i nic tu nie działało tak jak w skalibrowanym wnętrzu pokładowej izby.
Inferno pewnym ruchem przeładował Kata i nie zwróciwszy nawet uwagi na swoich towarzyszy, wycedził przez zaciśnięte zęby:
Idę na dół, do maszynowni, wypatroszyć tych skurwieli. Idźcie ze mną, albo obierzcie inną drogę, prawdę mówiąc mam to gdzieś. Jeśli zginę, to z pistoletem w ręku, ale nie daruję im tego. Parszywe, podstępne robaki... Zadarli z niewłaściwym batarianinem.
Ruszył w dół, we wspomnianym kierunku, nie oglądając się na resztę.
ObrazekObrazek
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Ikaros

26 cze 2022, o 20:00

Wszystko szło dokładnie jak w symulacji zaplanowanej przed akcją. Do momentu w którym napastnicy wyszli z cienia. W tym momencie Striker stracił całkowicie wiarę w to co widzi, a jego teoria o tym, że umarł na Nyx, a teraz to wszystko jeden wielki absurd właśnie zaczynałą budować fundamenty w jego psychice.
Spędził wiele lat na walkach w dziwnych miejscach i tylko to go naprowadziło na to co może widzieć. To nie była banda najemników. To byli najzwyklejsi nawiedzeni terroryści. Najgorszy sort. Większość udanych zamachów była zwyczajnym red flagiem. Udawały się bo pomagali przy nich profesjonaliści. Tutaj obserwował ten sort, który myślał, że jest cwany bo wysyłał sobie wiadomości przez jakiegoś dziwnego furry mmo dla kosmitów. Pokręcił głową przyjmując strzały na tarcze, ale ostatni strzał trochę zabrał powietrza z klatki. To był naprawdę pozytywne rozpoczęcie tej przygody. Najpierw twarde lądowanie, teraz banda nastolatków zmieniających świat na lepsze, a za chwile miał nastąpić wielki finał parady na ich przybycie.
Brakowało tylko żeby jeszcze wykrzyczeli jej imię, kiedy pojawiła się z granatem w ręku. W jego głowie pewnie jej imię brzmiało Mila. Tylko, że tej raczej ta szarża się uda. Nie był w stanie nawet zareagować, kiedy eksplozja oderwała jego stopy od ziemi. Dopiero po chwili starając się złapać jakąkolwiek stabilność na tej pieprzonej rozpadającej się łajbie.
- Dalej się zastanawiasz nad tym żeby ich oszczędzać, czy możemy ich po prostu już wszystkich zabić?
Zapytał Ishe przez komunikator łapiąc ciężko powietrze w płuca. Przez brak tarcz dość mocno odczuł falę uderzeniową. Musiał się pozbierać i to na szybko. Odpalił od razu regenerację tarcz czując lekką irytację zgubieniem całego zestawu medycznego. Zawsze chuj w dupe.

Ich wsparcie “wylądowało” w dobrym momencie. Niestety wroga już nie było, a przed sobą mieli ogromny statek do z eksplorowania. Średnio mu to pasowało, ale tak wyglądała specyfika tej roboty.
- Powinniśmy zacząć od zajebania naszych nowo poznanych przyjaciół. Tak. Myślę, że to byłaby najlepsza opcja na start.
Rzucił do komunikatora. Jego głos brzmiał na wyjątkowo poirytowany chwilę po tym jak nastąpiło wielkie zjednoczenie ich drużyny. Wyeliminowanie załogi było priorytetem. Im szybciej się ich pozbędą tym szybciej będzie się można zabrać do roboty, która nie wymagała już finezyjnego zabijania.
- Kto do kurwy… Kto… Co… Powinien ci skopać teraz dupe, o co ci chodzi? - Rozłożył dłonie lekko zażenowany sceną którą właśnie zobaczył, gdzie role główną grał Inferno. - Wracaj do kurwa szeregu batariański Shepardzie i nie dokładaj nam gówna.
Westchnął patrząc na Kiru i Ishe. Jezus Maria. Batariańska drama queen. To akurat było nowe w jego życiu. Nawet ciekawe gdyby nie to, że byli na środku rozjebanego statku. Gdzieś pomiędzy kurwa niczego.
Parsknął śmiechem. - Jezu co za dzień.
Pokręcił głową i kierując wzrok gdzieś w pustkę. Naprawdę zastanawiał się jakim cudem z każdą kolejną robotą myślał, że sięgnął dna. Okazało się, że można zejść jeszcze niżej.
- Jakie są wasze opcje?
Zapytał końcu zmęczonym głosem.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Isha D'veve
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 281
Rejestracja: 17 paź 2021, o 17:53
Miano: Isha D'veve
Wiek: 109
Klasa: Adept
Rasa: Asari
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Tajemna Placówka Cerberusa
Status: Uwięziona przez Cerberusa
Kredyty: 40.900
Medals:

Re: Ikaros

26 cze 2022, o 20:42

Chyba już nawet nie miała nic przeciwko temu, że wszystko szło nie tak, jak sobie wymyśliła. Isha miała umysł napakowanego adrenaliną i energetykami stratega - musiała wszystko sobie rozplanować, pokombinować, wymyślić najbardziej prawdopodobne scenariusze i tak dalej, i tak dalej. Tak już działała, to była pewna podstawa, którą opanowała bardzo, bardzo wcześnie w swoim rozwoju, nawet jak nie chodziło jeszcze o sprawy wojskowe. Im dłużej kroczyła jednak po fachu najemnika (a nie była w tym już ani trochę zielona), tym bardziej dochodziło do niej, że to podejście jest absolutnie błędne. Po co miała się zastanawiać, jak nagle mogło dojść do takich dantejskich scen? Na pewno nie spodziewała się, że laska postanowi w nich zaszarżować i się wysadzić.
Szok odebrał jej trochę możliwość reakcji. Chciała spróbować ją zepchnąć, odstrzelić, odrzucić biotyką, ale nie zdążyła, przez co ta wysadziła się przy nich, blokując im dostęp do reszty tej nowej, wspaniałej ekipy. Niestety priorytetowa selekcja celów zawiodła, ale z drugiej strony, rzeczywiście pozbyli się jednego wroga...albo wróg pozbył się sam, ciężko było stwierdzić. Koledzy z SST na pewno byli jednak...interesującym sortem wroga. Tym sortem, który pewnie będzie mocno ją irytować.
Chwilowo była w szoku, lecz po paru wdechach i lekkim machnięciu głową wydostała się z objęć najbardziej intensywnych skutków eksplozji. Szybko zorientowała się, że nic nie boli jej za bardzo, więc wszystko musiało iść w tarcze, które natychmiast przeładowała. W duchu podziękowała samej sobie z przeszłości, że zainwestowała w ten omniklucz i generator, bo inaczej mogłoby być nieco bardziej krucho i boleśnie. Podziękowała też swoim zdolnościom biotycznym, ale im akurat najmniej - gdyby była lepsza, to by zabiła tamtą Asari w locie. Albo zanim w ogóle zaczęła szarżować. No nic. Czasu nie cofnie. Dopiero po chwili zrozumiała, że Striker coś do niej gada.
- Co? Aaa, nie. Już chyba tak w połowie szarży biotycznej przeskoczyli z priorytetu klasy "Nie wiem, ogłusz, nie ich wina, że weszli nam w drogę" na "jeden chuj, czy żyją czy nie". - zmieszała żargon pseudożołnierski ze swoim bełkotem, sprawdzając wzrokiem czy sojusznik nie oberwał. Nie narzekał na ból i wyglądał na całego, więc na pewno miał się równie dobrze, co ona.

Szybko mieli okazję przymusowo przegrupować się z resztą swojego oddziału. Pomogła Inferno wylądować, zostawiając Kiru Strikerowi (był on bowiem nieco większy i fizycznie silniejszy od niej, więc lepiej poradzi sobie z potężnym cielskiem Yaghanki), jednocześnie sprawdzając, czy mają się dobrze. Szybko doszła do wniosku, że i oni nie oberwali za mocno, tak więc nie było pod tym względem problemu.
- Mhm, to co Striker mówi. Łapiemy, eliminujemy, potem bawimy się statkiem. Nawet nie musimy już nikogo przesłuchiwać, po prostu miejmy to z głowy.- umysł oportunisty przemówił. Isha była tu, by zarobić pieniądze na zawartości dysku, a nie po to, by odkrywać co dokładnie tu zaszło. Pewna jej część była oczywiście ciekawa, ale doszło do niej, że zagadka najpewniej rozwiąże się sama. Tak jak na Neidus. Pewnie skończyłaby mówić już na tym etapie, ale uderzył ją jej trigger, czyli nieracjonalne odzywki i zachowanie podczas misji. Delikatne westchnięcie było jej pierwszą reakcją, potem zaś doszło do nieco bardziej drastycznych ruchów.- Trochę chyba zbyt personalnie podchodzisz do nieosobistej roboty. Trzymaj się ze składem, nie odpierdalaj heroicznych, czy tam antybohaterskich zagrań. Odstrzeliwujemy ich metodycznie i zawijamy. Mam niedopitego drinka na Omedze, wolałabym szybciej do niego wrócić, niż zbierać cię z podłogi.- oznajmiła z nieco odzwierciedlającym Strikera zmęczeniem. Z drugiej strony, brzmiała jednak nie tyle co na wyczerpaną psychicznie, co po prostu troszeczkę podirytowaną. Widziała dużo takich akcji, choćby w wykonaniu Karajeva, i dobrze wiedziała, że na im bardziej mrocznego i heroicznego wychodzi żołnierz, tym głupiej potem ginie lub po prostu obrywa...a ona musi po nich sprzątać. Więc wolała nie. Chyba, że Inferno ją zaskoczy, i okaże się być ekstremalnie badass zabijaką, ale jakoś powątpiewała. Isha wychodziła często z założeń, że jeśli ona nie jest w stanie czegoś zrobić, to nikt w tym oddziale nie da rady. Jeśli D'veve nie byłaby w stanie samotnie zinfiltrować okrętu w stylu ninja, to na pewno Batarianin nie da rady.

Nie zamierzała jednak spisywać go na straty. Zgodnie z tym, co wcześniej mówiła, ruszyła do maszynowni. Trzeba było szybko się ruszać. Jedyne, co wcześniej zrobiła, to ogarnęła tarcze, sprawdziła, czy ma załadowaną broń i czy wszystko jest w porządku. Jeśli tak, to mogła ruszać dalej.
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 660
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: Ikaros

26 cze 2022, o 22:41

Niestety po raz kolejny w tej misji dał znać o sobie pech. Najpierw nie udało jej się znaleźć żadnych systemów pozwalających na ręczne otwarcie śluzy a potem nie powiodła się próba obejścia blokady nałożonej przez ich przeciwnika.
Na szczęście miała przeczucie, a raczej przekonanie graniczące z pewnością, że zainwestowała w oprogramowanie antywirusowe swojego omniklucza nieporównywalnie więcej kredytów niż ich zleceniodawca w zabezpieczenia promu. Powinny poradzić sobie z infekcją jeśli da się im wystarczająco dużo czasu.
Najwyraźniej sytuacja dojrzała do radykalnych rozwiązać; tzn., nadszedł czas by zastosować starą krogańską szkołę otwierania śluz opanowaną za wesołych czasów w Krwawej Hordzie. Polegała ona ni mniej ni więcej niż na użyciu siły na tyle dużej by wygięły się prowadnice śluzy i dało się ją przesunąć lub wręcz wyrzucić z framugi. Problem w tym, że tak potraktowana śluza nadawała się tylko do całkowitej wymiany, ale jak stwierdził jej towarzysz; jebać prom. W normalnych okolicznościach zaszarżowanie dawało najlepsze efekty, ale w ciasnym wnętrzu promu nie miała jak wziąć rozbiegu. Oczywiście nie na każdą śluzę ten manewr miał prawo zadziałać, ale na szczęście ich konserwa była wersją wysoce budżetową. Wystarczyło kilka sążnistych kopów by framuga uległa uszkodzeniu na tyle by drzwi pozwoliły się wypchnąć na wieczną podróż przez przestrzeń kosmiczną. Na szczęście wyglądało na to że nie odlecieli jeszcze na tyle daleko by nie zdołali dolecieć do dziury w kadłubie. Przepuściła batarianina, dla którego ta sytuacja musiała być znacznie gorsza, po czym również odbiła się od krawędzi by nadać sobie niezbędny pęd i pofrunęła w stronę statku. Zawsze bardzo lubiła manewry w próżni, choć najprawomocniej miało to związek z tym, że mogła nimi cieszyć nie przejmując się pytaniami typu "czy nie polecę w próżnię?" albo "czy nic mnie nie nie uderzy?".
Miała nadzieję, że żadne z nich nie będzie próbowało jej pomagać tylko szybko spierdolą z drogi. Prawa fizyki były nieubłagane, a Kiru ważyła pewnie ze trzy razy więcej niż każdy z jej towarzyszy.
Na szczęście ich dwójce udało się z powodzeniem wylądować w śluzie i ich drużyna znów była kompletna, choć bez środka transportu.
- Też jestem za rozprawieniem się z konkurencją, jak mamy szukać tego pierdolonego dysku jeśli ci tam będą nam przeszkadzać? Z drugiej strony nie powinniśmy biegać po całym statku na oślep. Na początek możemy zobaczyć czy uda nam się włamać do systemów monitoringu i sprawdzić co kombinują- odpowiedziała na pytanie Strikera. Chciała pozbyć się konkurencji, ale nie było to równoznaczne z chęcią pakowania się w pułapkę. Dlatego na razie nie była szczególnie chetna by uderzać na maszynownię, ale postanowiła poczekać na co zdecyduje się reszta grupy. Po drugie, ich konkurencja musiała tu jakoś przylecieć a jeśli to faktycznie byłaby to załoga, planować odlecieć, więc dobrze byłoby przejrzeć ich omniklucze pod kątem informacji gdzie zostawili swój transport lub gdzie i kiedy on wyląduje- Czy słyszeliście kiedyś o gangu albo grupie, która używa skrótu SST? Tak podpisali się nasi nowi znajomi.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2022, o 23:53 przez Kiru Heidr Varah, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1366
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: Ikaros

27 cze 2022, o 22:51

- Oh, fuck no. - Pokręcił głową wskazując palcem na zejście w stronę maszynowni. - Nie ma opcji, że ładuje się na wroga nie wiedząc o nim nic. Ja idę do medycznego bo potrzebuje uzupełnić zapasy.
Poklepał się w puste miejsce gdzie powinny znajdować się jego medyczne zapasy. Nie miał zamiaru w cztery osoby pchać się na barykady bandy radykałów, którzy wysadzali statek na części w ramach chuj wie czego.
Sięgnął do swoje omni-klucza i przewrócił oczyma. Po czym odpisał krótką wiadomość aby wrócić wzrokiem do swoich współpracowników.
- Powiem krótko cel misji jest prosty, ale maszynowni nie wypieprzą w powietrze bo jest im potrzebna. Rozejrzyjmy się po tym statku, każdy pewnie znajdzie coś dla siebie, a na końcu pójdziemy po ten dysk?
Chciało mu się palić, a w tych przepięknych warunkach mógł co najwyżej nacieszyć się smakiem średnio przyjemnego powietrza wyrzucanego w obieg pancerza. Stuknął się kilka razy lufą pistoletu w szyje, a jego wzrok kierował się już w korytarz w stronę medycznego.
Po chwili mlasnął do mikrofonu.
- Długo się będziecie jeszcze zastanawiać czy mogę iść już się zająć swoimi sprawami?
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Ikaros

28 cze 2022, o 00:24

[h3]ZAGROŻENIE - STATEK[/h3]
Poziom 1 (najniższy), Poziom 2 (obecny), Poziom 3 (najwyższy)
0

[h4]Pomieszczenie z poziomu 3 (kokpit, CIB, centrum nawigacyjne) ulegnie zniszczeniu za 2 tury*[/h4]
*Czyli po moim poście MG macie turę na zwiedzenie pomieszczenia, potem ja daję post MG co znajdujecie, macie turę na dalsze przeszukanie lub ucieczkę i kabum.

[h3]TAJNY RZUT MG[/h3]
Pomieszczenie, które ulegnie zniszczeniu.
1

[h3]DRUŻYNA PIERSIENIA - ZAGROŻENIE[/h3]
A<33<B<66<C
2
yikes


[h3]SAMOTNY MANLY MAN - ZAGROŻENIE[/h3]
A<33<B<66<C
3

[h3]DRUŻYNA PIERSIENIA - PRZESZUKANIE[/h3]
-2 kostki odjęte za oblanie testu zagrożenia
A<33<B<66<C
4

[h3]WSZYSCY - ZAGROŻENIE[/h3]
A<33<B<66<C
5
[h3]TAJNY RZUT MG[/h3]
Ruch oddziału przeciwnika.
6

Wróć do „Mindoir”