Ludzka kolonia, której nazwa rozbrzmiała w całej galaktyce szesnaście lat temu podczas brutalnego ataku batariańskich przestępców, w wyniku którego wymordowana została większość ludności. Dziś Mindoir rozkwita, odbudowując swoją historyczną kolonię. Pamiętając o poświęceniu tych, którzy byli przed nimi, koloniści z dumą walczą o lepsze jutro, a dzięki ich determinacji i wsparcu Przymierza, Mindoir staje się perłą odbudowy w Trawersie Attykańskim.

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Psyche

1 cze 2022, o 18:54

Obrazek [boxmid](279) Psyche, potocznie zwana po prostu "Psyche", to jedna z największych planetoid systemu Baldr. Położona w bezpiecznej odległości od kolonii, obiega gwiazdę w czasie ponad jednego roku, w okresie którego wyłącznie w szczytowym punkcie znajduje się w bliskiej odległości Mindoiru. Bogata w złoża aluminium, złota i cynku przez lata była poddawana procesom wydobywczym prowadzonym przez firmę ProtoTech Amalgamated Engineering, która zaopatrywała kolonię w materiały potrzebne do odbudowy przez pierwsze lata po batariańskim incydencie. Powierzchnia Psyche jest głęboko naznaczona wieloma kraterami, które tworzą charakterystyczne, kwieciste wręcz formacje gdy oglądane przez teleskop. Niektórzy koloniści twierdzą, że blizny na jej powierzchni symbolizują poległych w bestialskim ataku, którzy, w formie oferowanych przez asteroidę złóż, wspomogli odbudowę kolonii i natchnęli ich do utrzymania dziedzictwa Mindoiru. Szczegółowy skan wykonywany przez patrolujące okolicę, wojskowe radary Przymierza wykrył sygnaturę cieplną we wnętrzu kompleksu wydobywczego. Specjaliści zakładają, że usterce mógł ulec jeden z pozostawionych tam przez firmę elementów wyposażenia.[/boxmid] [boxmin]⌥ Temperatura na powierzchni asteroidy wynosi ok. 120'C na stronie nasłonecznionej i -170'C w cieniu. Obecnie Psyche znajduje się w punkcie dalekim od kolonii, bliżej rubieży systemu. ⌥ Ośrodek wydobywczy posiada zachowaną, modułową strukturę na powierzchni, przez którą prowadzi wejście do głębokiej infrastruktury w głębi asteroidy. ⌥ Ośrodek z jednej strony osłonięty jest wysokimi półkami skalnymi, utrudniając dotarcie z jednej strony.[/boxmin]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Psyche

9 cze 2022, o 17:09

Brew kapitana drgnęła, lecz sam nie skomentował wywodu Currio na temat batarian; jeśli miał jakieś zdanie, a miał je na pewno, zachował przemyślenia i inne rowarzania dla siebie.
- Pracę wydobywcze zakończono na początku roku. Można powiedzieć, że wyczyszczono asteroidę, pozostał niewielki odsetek minerałów, ale uznano ich wydobycie za zbyt mało opłacalne w porównaniu z kosztami utrzymania na asteroidzie ludzi i sprzętu - odparł, korzystając z udzielonego mu przez Karajeva głosu.
- Podczas trwania prac wydobywczych, nie doszło do żadnego incydentu z batarianami. Owszem, notowano ich aktywność w systemie, przeważnie jednak mieli potrzebne dokumenty usprawiedliwiające ich pobyt lub trasę przechodzącą akurat obok kolonii - sprecyzował, domyślając się jakie mogły być dalsze pytania pociągającego ten wątek.
Wiadomość z kokpitu była zastanawiająca, pamiętał jednak o niedokończonych sprawach, dlatego jak tylko Viktor podjął decyzję, pozwolił sobie kontynuować.
- Na powierzchni asteroidy jest grawitacja, choć nie do końca odpowiadająca naszej. Wszystko jest lżejsze plus minus o połowę. Radze dobrze sprawdzić szczelność pancerza oraz poprawność parametrów, inaczej skok wyrzuci cię kilka pięter w górę... - lojalnie uprzedzić, przeklikując kolejne strony w swoim omni-kluczu. Pomarańczowa poświata, dodawała mu lat.
- Ustawiłem nam łączność na zaszyfrowanym kanale, potwierdźcie proszę dostęp, abyśmy zawsze mieli ze sobą łączność. Mieliśmy lądować na starym lądowisku przy szybie, z całą infrastrukturą, lądujemy jednak za wzniesieniem bezpośrednio na skałę. Wysoki poziom tlenu to kolejna rzecz do dokładnego sprawdzenia przed zejściem na asteroidę, gdyby co zapasy są na pewno w budynkach okołokopalnianych - dodał przezornie, nie mniej optymistycznie zakładał, że nie będzie takiej konieczności, aby łatać szczelność, bądź uzupełniać zapasy.
- Mostek, odbiór. Podchodzimy do lądowania. Wszyscy na pozycje startowe - padły słowa z kokpitu, po czym Newman zerwał się z miejsca i wskazał wszystkim gdzie znajdowały się szafki z całym osprzętem; mieli chwilę, dosłownie, aby wymienić pochłaniacze ciepła w broni, uzupełnić medi oraz omni - żel, ale przede wszystkim założyć szczelny pancerz na całe ciało oraz dokonać diagnostyki wyłapującej nieprawidłowości.
Tych na szczęście nie było.
Fregata miękko osiadła na skalistej, surowej powierzchni asteroidy idealnie wpasowując się w jeden z kraterów; systemy maskujące były na ten moment zbędne. Przez otwartą śluzę, wpadły tumany kurzu. Skała była twarda, a ziemia jałowa. Żadna roślina nie wyrosła w tak niekorzystnych warunkach. Wgrana przez Newmana mapa, wytyczała szlak do obszaru, w którym odnotowano aktywność. Zgodnie z życzeniem Karajeva, kapitan pozostał na statku, ale pod stałą łącznością. Nie myliłby się ten, kto stwierdził, iż usłyszał każde ziewnięcie, stęknięcie czy rzucony pod nosem epitet.
Obejście wzniesienia wymagało krótkiego spacerku pod górę. Wdrapując się coraz wyżej i wyżej, rozmyta na tle skał oraz kurzu czerwona łuna, w końcu stała się wyraźniejszym punktem będącym zabezpieczeniem całej, misternej konstrukcji podłączonych do siebie w sieci ładunków wybuchowych. Do szybu, prowadziła tylko jedna droga - na wprost. Przez odsłonięty, płaski obszar, będący w całości zaminowany. Czujniki ostrzegały, że jeden, niewłaściwy ruch, a wybuch najprawdopodobniej pociągnie za sobą reakcje łańcuchową toczącą się po całej asteroidzie.
Bliżej kompleksu okołokopalnianych, cztery ludzkie sylwetki w nieoznakowanych pancerzach uwijały się jak mrówki, podłączając dalej ładunki wybuchowe oraz strojąc je przy pomocy omni-klucza z resztą już rozsianych po okolicy niespodzianek. Kimkolwiek byli, jeszcze nie zdali sobie sprawy z ich obecności.
A kotłujące się chmury na niebie zwiastowały rychłą burze.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Psyche

11 cze 2022, o 23:13

Szczęśliwie, kapitan wciąż aktywnie brał udział w odprawie, przekazując kolejne potrzebne im dane o terenie działań. Sytuacja operacyjna stawała się jasna dla wszystkich członków. Szachownica została rozłożona, figury zaś miały wkrótce trafić na swoje pola startowe.
- Potwierdzam dostęp do kanału- rzucił, wciskając odpowiednią sekwencję na swoim kluczu, a gdy kapitan skończył mówić, a pytań więcej nie było, dodał- Sprawdzić sprzęt i łączność. Widzimy się w śluzie desantowej, czas operacyjny pięć minut.

Na tym się skończyła odprawa. Doglądać sprzęt wolał w skupieniu i ciszy. Gdyby któryś z jego członków oddziału zastał go przy przygotowaniach, ujrzałby, że Karajev nie ma na sobie dawnego, białego pancerza, a oliwkowozielony modelu N7 Defender. Jedynie hełm pozostał standardowego typu, toteż jemu szczególnie Viktor przyjrzał się przy przeglądzie. Interfejs HUDu wciąż był starszej wersji, ale system łączności był wystarczający dzięki nowemu omni-kluczowi. W końcu diagnostyka systemu się zakończyła, a żołnierz dostał potwierdzenie szczelności pancerza, działania kamery osobistej i stanu własnego.
- Tu Red Sun, test łączności, jak mnie słyszysz Kittyhawk?.
Usłyszawszy potwierdzenie, udał się wreszcie do śluzy desantowej. Oczekując na otwarcie się włazu sprawdził ostatni raz broń, uruchamiając program amunicji dysrupcyjnej. Czuł obecność swego oddziału za plecami i to, mimo dzielących przykrości pomiędzy nim, a Milą i Crassusem, dodawało mu ducha. Delikatne tąpnięcie oznajmiło mu, że fregata opadła na powierzchnię asteroidy. Przyjął to automatycznie, podświadomie, stopniowo wyłączając niepotrzebne w swym umyśle przemyślenia. A jednak, pewne odczucie wciąż wypływało na wierzch, jakby sumienie nie pozwalało mu na pozbycie się tego wątku, nim jego świadomość nie odnotuje jej istnienia.
A co, jeśli z woli Boga mam odpokutować i zadośćuczynić bliźnim? Co jeśli to szansa, której tak wielu nie ma?
A potem była cisza, znana mu z działań w niebezpiecznym środowisku. Nawet lubił tą izolację od świata, za bezpiecznym pancerzem, z głosami zniekształconymi przez radio. Podobało mu się, że jest daleko od przyjęcia na Mindoirze, pełnym dźwięków, świateł i osobowości. Tutaj, tysiące kilometrów nad powierzchnią było tylko zadanie i myśli jak je wykonać, czyste i krystaliczne, jak diamentowy pocisk.
Ruszyli.

Prowadził ich w zwykłym tempie, bye nie poruszyć osypu skalnego, nie wzbudzić znaków obecności. Mieli pewien dystans do przejścia, ale dzięki temu Karajev liczył, że potencjalny wróg nie dostrzegł fregaty i nie będzie się spodziewał żołnierzy Przymierza. Czekał więc ich krótki spacer okraszony wspinaczką. Kurz osiadał na ich opancerzeniu z każdym pokonanym metrem, ale to akurat oficer uznał za zaletę. Kamuflaż adaptacyjny, tak sobie to nazwał w myślach. Przez ten czas utrzymywali względną ciszę w eterze. Dopiero pod koniec wędrówki czas był na słowa.
Niemniej spacer opłacił się. Podejście do strefy zrzutu niewykrytym pozwoliło ujrzeć co właśnie działo się na asteroidzie. Nie trzeba było analityka wojskowego, że coś było tu nie tak.
- Kittyhawk, mamy wzrokowe potwierdzenie, cztery niezidentyfikowane kontakty.- zameldował kapitanowi Newmanowi Karajev- Brak oznakowań czy barw. Rozkładają ładunki wybuchowe. To prawdziwe pole minowe, szacowana skala zniszczeń... wysoka.
Wyglądało to w istocie źle. Pora była na pierwsze decyzje. Karajev szybko przeanalizował sytuację.
- Spróbujmy załatwić to po cichu- odezwał się do swojego oddziału- Próby nawiązania kontaktu werbalnego najpewniej skończą się ucieczką i odpaleniem ładunków.
Omiótł jeszcze raz pole działań.
- Jeden z nich jest osobno. Spróbujmy go zneutralizować, w miarę możliwości bez zabijania. Musimy się dowiedzieć co tu jest grane i kim oni są. Musimy jednak poruszać się ostrożnie. Crassus, będziesz naszym okiem opatrzności. Pozycja za tą skałą wydaje się być dobrym punktem prowadzenia ognia wyborowego.
Karajev wcisnął kombinację przycisków na swoim omni. Na HUDach reszty powinny wyświetlić się cele wraz o numeracją.
- Oznakowałem cele. Mila, dasz radę zakraść się do czwórki? Przed resztą osłonią cię skały. Asen, twoim zadaniem będzie otwarcie tamtych drzwi. Dzięki temu wychodząc drugim wyjściem zajdziemy cele 1-3 z flanki, a ich drogą ucieczki będzie wąski korytarz pomiędzy budynkiem a skałami, z czystą linią strzału dla Curio. W razie czego chowaj się za mną. Pytania?
Wolał nie uciekać się od razu do przemocy. Najchętniej wezwałby przeciwnika od poddania się, ale wiedział jaka będzie reakcja. Część jego duszy zawsze żałowała przelewu krwi. Z tą myślą uruchomił protokół umocnienia, na jego wyświetlaczu osobistym pojawił się mały symbol tarczki. Wychylił się nieco ponownie, chcąc się lepiej przypatrzeć kontaktom, konkretnie, jak byli uzbrojeni. Wyglądali na ludzi, ale nie wiadomo czy byli wśród nich biotycy. Karajev wciąż miał z nimi problem, niemniej obiecał sobie celowane treningi w zwalczaniu takowych. Oczywiście zawsze najlepsze było zneutralizowanie biotyka nim ten użyje swych zdolności, ale nie zawsze miało się ten komfort. Czy teraz na takowego natrafi? Nie wiedział. Przypuszczał jednak, że wśród wroga będzie co najmniej jeden technik, prawdopodobnie dwóch. To oznaczało wieżyczki. Lepiej było w tej sytuacji skrócić dystans zanim dojdzie do wymiany ogniowej.
- Gotowi?- spytał.
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Psyche

12 cze 2022, o 01:27

- No i chuj no i cześć. - Crassus mruknął pod nosem zaraz po nadejściu nowych wiadomości. Przeczuwał w głębi duszy, że to nie będzie zwykły patrol. - Jednak nie naturalne zjawiska, co? - spojrzał pierw na kapitana zanim zaoferował swój wzrok każdemu członkowi ich nowej drużyny. - Stawiam dziesięć kredytów, że to batarianie. Ode mnie pytań brak, bierzmy się do roboty.


Turianin, w związku z naturą jego obecności w tym miejscu, większość wymaganych przygotowań miał już za sobą. Załóż swój hełm, sprawdził operacyjność systemów pancerza jak i jego szczelność. Raptora był pewien, skalibrował go kilkukrotnie zanim pojawił się na Poitiers. Nie zamierzał pałętać się po fregacie Przymierza, ludzie potrafili dziwnie konstruować swoje statki i co jakby się jeszcze zgubił? Zaszył się więc przy samej śluzie, gdzie oparty o jej drzwi czekał na zebranie się całej drużyny.
Bystry wzrok snajpera momentalnie rozpoznał zmianę w ekwipunku pana chorążego. Delikatny ruch głowy zdradził turianina, który oceniał szpej Karajeva. Zmiana na lepsze, pomyślał i odepchnął się od drzwi aby zebrać się wraz z grupą, jeśli już przybyła.
- Nieźle. Przydziałowy czy tak dobrze płacą w tym Przymierzu? Może powinienem pomyśleć o tej, no. Linii dla nieludzi. - nie omieszkał nieco przykręcić śruby Ukraińcowi. Nie miał jednak na celu kręcić draki, wręcz przeciwnie. Był niezwykle ciekawy zachowania Viktora, tego jak postąpi jako ich dowódca. W umiejętności nie wątpił, widział co potrafi żołnierz. Kiedy zaś nadszedł czas, ustawił się za barczystym Ukraińcem i odetchnął głęboko, czując jak fregata osiadła na powierzchni asteroidy. Od tego momentu nie liczyły się ich animozje tylko organiczna praca aby wypełnić powierzone im zadanie. I zarobić parę kredytów.

Głośny syk uszczelek i serwomechanizmów śluzy był ostatnim wyraźnym dźwiękiem, który usłyszał. Opuściwszy stalowe pielesze fregaty turianina ogarnęła przyjemna cisza. Będąc już na zewnątrz Curio sięgnął po swój karabin, który rozłożył się w jego rękach. Kolba wylądowała przyciśnięta do ramienia, aby broń była gotowa do strzału. Trzymał swojego miejsca w szyku i swojego perymetru, idąc w milczeniu aż do ich pierwotnej strefy zrzutu.
Przycupnął na kolanie aby zmniejszyć swoją sylwetkę i wycelował w kierunku kilku postaci, które udało się dostrzec przy kompleksie kopalnianym. Pancerze wydawały się w miarę ludzkie, to jednak nie oznaczało, że już przegrał swój zakład!
- To nadal mogą być batarianie… O żesz w ryj volusa. - odezwał się w komunikatorze na widok ilości materiałów wybuchowych w rękach nieprzyjaciela. - Ładunki kopalniane to to nie są. Chyba, że im się widzi kopalnia odkrywkowa na drugą stronę asteroidy.
Odsunął głowę od celownika aby móc spojrzeć w kierunku Karajeva kiedy ten przeszedł do wydawania rozkazów. Crassus nawet nie zamierzał ich kwestionować, ciche podejście wydawało mu się sensowne. Element zaskoczenia potrafił być decydujący.
Zerknął na wskazaną przez chorążego skałę i po krótkiej ocenie okiem strzelca wyborowego skinął głową.
- Będziecie mieć komentarz na żywo. - wzrok Curio wrócił do celownika swojego karabinu wyborowego aby dalej obserwować ich cele zanim padnie hasło. - Gotowy.
Na potwierdzenie od Karajeva turianin zerwał się z miejsca, trzymając się nisko aby niewykrytym dotrzeć na swoje miejsce. Tam zamierzał się wygodnie rozłożyć, wykorzystując ułożenie skał i podłoża, aby móc rozpocząć swoją obserwację.
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Andrei Asen
Awatar użytkownika
Posty: 32
Rejestracja: 17 sie 2021, o 15:34
Miano: Andrei Asen
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: aspirant SOC, pilot pościgowy
Postać główna: Dagon
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 25.020

Re: Psyche

12 cze 2022, o 08:10

Parsknął cicho, bo, szczerze mówiąc, nawet zgadzał się z Crassusem. Jeśli rozważali różne warianty, a jednym z nich była obecność kogoś, powiedzmy, humanoidalnego na asteroidzie - batarianie nasuwali się sami. To, że dawno nie byli aktywni w systemie nie było żadnym argumentem, bo przecież znowu mogli zacząć być. Wjazd z przytupem w środek takiego a nie innego święta byłby porządnym symbolem, z którym opinia publiczna niewiele mogłaby zrobić.
Tak czy inaczej, nie dowiedzą się co ich czeka póki nie zejdą na powierzchnię, Andrei cieszył się więc, że dyskusje nie trwały zbyt długo. Mimo wszystko wolał działać niż tracić czas na... No, może nie głupoty. Po prostu na rozmowy, na tym poprzestańmy.
Przygotował się sprawnie. Komunikat o lądowaniu zastał go na sprawdzaniu ostatnich kontrolek pancerza, broni i upewnianiu się, że faktycznie uzupełnił medi- i omni-żel, a nie tylko o tym pomyślał. Finalnie, gdy stawiali pierwsze kroki na pylistej skale, Asen czuł się nawet całkiem gotów - co było nawet przyjemne. Biorąc pod uwagę, że jego praca terenowa od dawna już sprowadzała się w zasadzie tylko do wyczynów kaskaderskich za sterami takiego bądź innego latadła, miło było wrócić do korzeni. Postrzelać gdzieś indziej niż tylko na strzelnicy. Takie tam. Jeśli tylko nie przegra z własnym ciałem - będzie dobrze. A nie przegra. Raczej. Chyba. Uśmiechając się pod nosem przelotnie, profilaktycznie zaordynował sobie porcję przeciwbólówek. Gdyby ktoś zapytał go, który z mechanizmów własnego pancerza ceni najbardziej, z dużą dozą prawdopodobieństwa Bułgar wskazałby właśnie automatyczny podajnik leków.
Ale nie był uzależniony. Oczywiście, że nie.
Potem bez słowa podążył za Karajevem, rozglądając się raz na prawo, raz na lewo. Nie zauważył niczego specjalnie interesującego aż do chwili, gdy obeszli wzniesienie - wtedy jednak wszyscy widzieli już to, co i on. Unosząc brwi z niedowierzaniem, przyjął do wiadomości to, co dotąd rozważali, a co nagle stało się oczywiste. Jednak nie przyczyny naturalne.
Wysłuchawszy planu Karajeva, skinął głową. To był dobry plan. Sensowny. Ryzykowny, oczywiście - ale co by takie nie było? Tak szczerze mówiąc, praca każdego z nich była jednym wielkim ryzykiem. Z tej perspektywy nie robili teraz nic nowego, nie?
W razie czego chowaj się za mną. Na ostatni komentarz dowódcy Andrei roześmiał się cicho.
- No pewnie, tato - odparł z szerokim uśmiechem. Nie poczuł się urażony. Nie traktował tego polecenia jako umniejszanie jego umiejętności. Co więcej, gdyby był na miejscu Viktora, ustawiłby się zapewne dokładnie tak samo - na zapleczu, w obstawie kogoś, kto w terenie walczy jednak znacznie częściej. Nie zmieniało to jednak faktu, że zaistniała sytuacja - i komentarz - po prostu go bawiły.
W każdym razie, na pytanie o gotowość poprawił ułożenie karabinu w dłoni i skinął głową. Hakowanie nie było może jego główną specjalizacją, ale też nie było mu zupełnie obce. Mógł nie być mistrzem, ale powinien sobie poradzić. Jeśli pozostała trójka zapewni mu czas - albo jeśli oponenci najzwyczajniej w świecie ich nie zauważą - załatwi przydzielone mu zadanie. Nie na darmo hobbystycznie grzebał się w elektronice i majsterkował, nie? Wprawdzie jego zainteresowania skupiały się na okrętach, ścigaczach i promach, ale hej, te pierwsze też miały drzwi i systemy śluz. Skoro potrafiłby przeprogramować systemy statku, tutaj też sobie poradzi.
Ostatecznie, niezależnie od wyników skanu, ruszył sprawnie za Viktorem gdy tylko ten dał odpowiedni sygnał. Instynktownie dzielił czas na unikanie ładunków wybuchowych i poszukiwanie osłon, tak, by przemknąć się jak najbardziej niezauważenie - i, oczywiście, w jednym kawałku. Przez chwilę pomyślał o kamuflażu, ale póki co dał sobie z nim spokój. Nie zostali wykryci i, jak dobrze pójdzie, mieli jeszcze parę chwil zanim znajdą się w ogniu walki. Asen nie chciał więc przeciążać systemów. Zamaskowanie się z pewnością przyda mu się później, gdy zrobi się bardziej gorąco. Póki co skakał więc jak, nie przymierzając, zając, prąc prosto do wskazanego celu.
ObrazekObrazek
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Psyche

12 cze 2022, o 12:17

Mila dłuższą chwilę wpatrywała się w to Crassusa, to Viktora, z delikatnym uśmieszkiem błądzącym po jej twarzy powstrzymując się przed komentarzem dotyczącym przydziału turianina. Oczywiście wiedziała, z jakiego powodu to Curio został zastępcą – Andrei był niewiadomą, a ona... była tą mniej ugodową z ich dwójki. Po chwili jednak wypuściła powietrze, nie mogąc powstrzymać kolejnego przytyku. — Gratulacje, operatorze Curio. Wygląda na to, że zostaliśmy mianowani zastępcami. Rozumiesz, operatorze Karajev, polityka firmy. Możesz przeczytać nasz regulamin — mając więc za sobą przytyk w stronę zdradzieckiego dowódcy, mogła ponownie skupić się na tym, co widniało przed nią; misją.

Stawiacie mi po szocie, jak się okaże że to batarianie — mruknęła, zadowolona z własnej przebiegłości i przewidywania. Maleńkie istotki na radarze musiały być przedstawicielami tej brzydkiej rasy, albowiem wszystko jak do tej pory wskazywało na to, że czas i miejsce małej zemsty się pokrywało. Z drugiej strony mogli to też być ludzie, coś w rodzaju wewnętrznej wojenki, ale jak na razie wszystko wskazywało na tych pierwszych.

Po odprawie i ustaleniu wszystkich szczegółów Mila usiadła obok Curio, zabrawszy najpierw cały możliwy sprzęt Przymierza, jaki mogła. Powsadzała wszystkie żele i pochłaniacze do kieszeni, samej zakładając hełm, sprawdzając nowe rękawice, omni-ostrze i omni-klucz. Gdzieś z tyłu głowy ciągle brzęczała jej myśl, że będą na asteroidzie... i gdy faktycznie na niej wylądowali, Mila chyba trzeci raz sprawdziła, czy jej pancerz jest dostosowany do warunków panujących na powierzchni skalnej, aby jakimś cudem nie wyskoczyć tak daleko, że aż odleci w kosmos. Ot, taki mały lęk.

Tylko nie skacz... — mruknęła do siebie, ostrożnie wychodząc na zewnątrz i patrząc pierw po okolicy. Pustka kosmosu nad jej głową naprawdę nie napawała optymizmem, do tego stopnia, że kobieta wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk i złapała instynktownie Crassusa za ramię, nie puszczając go aż do samego miejsca zbiórki. A mogła cholera jasna wybrać jakąś misję na środku oceanu, gdzie miałaby lepsze pole manewru, nawet z pełnym obciążeniem. Oczywiście dla pewności tutaj sprawdziła, czy aby jej buty magnetyczne są włączone, i nie puszczając turianina, na poły spokojnie, na poły z bijącym sercem wlokła się do miejsca zbiórki.

Nie znała się aż tak na fizyce, jednak ładunki wybuchowe mogły nie dość, że prawdopodobnie według jej mniemania znieść planetoidę ze standardowego kursu, jak i wyrzucić ich wszystkich w kosmos. Bez atmosfery nie byłoby wybuchu, ale no pewnie siła uderzeniowa... wysłałaby ją w lewitację, a tego nie chciała. Bardzo. Przełykając więc ślinę, jak przez mgłę słuchała wskazówek Karajeva, ciągle kurczowo trzymając się Crassusa. Byle nie skakać.

Spojrzała tępo na Viktora, gdy ten wywołał ją po imieniu. Miała... sama się tam zakraść i jeszcze zneutralizować bez zabijania? A co, jeśli wyleci w kosmos?! Wzdychając ciężko i przeklinając swój los, puściła powoli Curio i jeszcze zanim ich tymczasowy przywódca dał sygnał, przyklejając się do skał, zaczęła przemieszczać się w stronę osobnego punkciku oznaczonego numerem cztery. Podniesienie go biotyką nie wchodzi w grę, bowiem zaalarmuje to resztę... zadźganie podobno też, szarża to za żadne skarby, strzelba tak samo...

Będąc bliżej celu, Mila bez słowa wychyliła się, najpierw szacując, co ten robi i kombinuje. Jeśli był za jej plecami, delikatnie, najciszej jak mogła, zamierzała do niego podejść i z pomocą biotyki przygnieść go do ziemi i spętać swoimi umiejętnościami. Jeśli by stawiał opór, wbić mu swoje omni-ostrze w bebechy – w okolice boku, gdzie na pewno go osłabi, ale od razu nie zabije. Małe krwawienie da jej przewagę siły, a im później okazję do wyciągania informacji. Ale to była ostateczność. Biotyka była tutaj bardziej skuteczna i cicha.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Psyche

12 cze 2022, o 17:35

Przeprawa przez pole minowe, sukces > 90
Viktor, Crassus, Andrei, Mila
0

Mila, dyskretne dotarcie do celu > 50
1

Mila, znokautowanie opancerzonego przeciwnika, sukces > 30
2

Wykrycie Mili = niemożność shackowania drzwi i podniesienie alarmu.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Psyche

12 cze 2022, o 18:45

Wyświetl wiadomość pozafabularną Choć miny ścieliły się gęsto, w żadną z nich nie wdepnęli. Przypadek? Opatrzność? Trudno powiedzieć. Prawdą był jednak fakt, iż jakimś cudem udało im się przejść przez równinę bez bliskiego spotkania z ładunkiem wybuchowym oraz przekonania się na własnej skórze jaką te miały siłę rażenia.
Sam Newman wydał się... zaniepokojony rozłożeniem na asteroidzie ładunków wybuchowych. Poprosił o dokładne przeskanowanie kilku z nich omni-kluczem oraz wysłaniu mu zebranych danych, nie był to jednak priorytet. Najważniejsze, cztery cele wydawały się być nadal nieświadome ich obecności. Nie przerwały podjętej aktywności, dalej rozstawiały miny komunikując się pomiędzy sobą bezgłośnie, czyli najprawdopodobniej na zamkniętym - tak, jak oni - kanale.
Najlepszy widok na trójkę istot miał Crassus. Rozstawiony w dogodnym punkcie obserwacyjnym, mając pod ręką najwierniejszego kompana, mógł przyglądać się opancerzonym jednostką. Gdzieś za ich plecami, na ścianie kopalnianego kompleksu, ktoś całkiem niedawno namalował fluorescencyjną farbą SST. Niedbale nakreślone litery, nieco krzywo ku zgubie perfekcjonisty, ściekały pojedynczymi, niedużymi kroplami na twarde, skaliste podłoże. Ktoś musiał w nie wdepnąć, ponieważ ślady prowadziły dalej, aczkolwiek z jego perspektywy gubiły się wśród skrzyń i innych przytachanych tutaj, nieoznaczonych ładunków.
Andrei bez problemu dostał się do zamkniętych drzwi, tych bliżej ich miejsca startowego. Przyklejony do ściany, mógł podpiąć swój omni-klucz do systemu zabezpieczeń i rozpocząć żmudny proces deszyfracji. Znaki na panelu kontrolnym zmieniały się w oka mgnieniu, aczkolwiek dla niego, czas wydawał się stać w miejscu.
W przeciwieństwie do czwórki, oznaczonej przez Karajeva na ich taktycznych mapach.
Mila zaczekała cierpliwie, aż pojedyncza, odłączona od grupy istota, odwróci się do niej plecami. Przekładał coś w skrzyniach, nie widział jej. Niemalże do ostatniej chwili. Biotyczna aura odbiła się w metalowego wieka, obrócił się, lecz nie zdążył uskoczyć przed ciśniętym w niego ładunkiem. Ogłuszony, wleciał w stertę skrzyń z rabanem, co od razu zaalarmowało pozostałych. Tak na wypadek, gdyby nie usłyszeli w komunikatorze. Na oczach Viktora oraz Crassusa, cała trójka rzuciła się za prowizoryczne osłony, rozpoczynając ostrzał Racan.
Wszystkie lufy, skierowane zostały na Mile.
Jednocześnie, drzwi zabłysły czerwonym światłem, odcinając dostęp Andrei'emu. Zabrakło szesnastu procent, teraz mógł już tylko dosłownie oraz w przenośni pocałować klamkę. Wejście zablokowane, rozległ się echem alarm, którego nie sposób było wyłączyć z ich pozycji.
O ile ktokolwiek był jeszcze z nimi w kompleksie, bądź na powierzchni asteroidy, musiał pędzić tutaj z wsparciem.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Andrei Asen
Awatar użytkownika
Posty: 32
Rejestracja: 17 sie 2021, o 15:34
Miano: Andrei Asen
Wiek: 32
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: aspirant SOC, pilot pościgowy
Postać główna: Dagon
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 25.020

Re: Psyche

20 cze 2022, o 10:58

Szło nieźle, tak sądził. Przez pole minowe przemknęli bez większych problemów, a sądząc po braku strzałów i wybuchów także gdzieś dalej - również Mila musiała sobie poradzić. Co oznaczało, że mieli czas. Nie dużo, ale trochę. Wystarczająco, jak sądził, by zdążył otworzyć im przejście.
Pozostawiając obserwację otoczenia Karajevowi, a monitorowanie sytuacji z daleka - Crassusowi, sam w pełni skupił się na zadaniu. Przyklejając się do ściany, podpiął omni-klucz do śluzy i odetchnął powoli. No dobrze. Standardowe przejście, nic szczególnego. Żadnych wymyślnych konstrukcji, na których na pewno by poległ - ostatecznie nie był zawodowym hakerem, a co najwyżej hobbystą. Mrużąc oczy w skupieniu, bez zastanowienia przystąpił do deszyfracji i obchodzenia ustawień. Nie szło aż tak szybko, jakby sobie życzył, to już jednak nie było jego winą. Zabawy z elektroniką zawsze trwały... Cóż, długo. Zajmowały więcej czasu niż by się planowało po prostu dlatego, że taka była ich specyfika. Nie mógł nic na to poradzić. Z perspektywy Andreia najistotniejsze było, że procenty postępu, choć mozolnie, to jednak rosły. Wystarczyło więc trochę cierpliwości i będą mogli...
Albo i nie będą.
Gdy nagła czerwień lampki obwieściła odcięcie go od systemów, nie od razu zrozumiał co się stało. Dopiero dźwięk alarmu sprawił, że Bułgar pojął i uniósł ręce w teatralnie obronnym geście.
- To nie ja - rzucił do Karajeva, święcie przekonany, że ma rację. Nie mogli go wykryć. To znaczy, jasne, w zasadzie mogli - ale nie zrobili tego. Był absolutnie pewien, że to nie on się podłożył. No bo jak? Arogancki głosik podpowiadał, że tak szybko nie mógł popełnić błędu - no i na pewno nie na hakowaniu tak prostego systemu. To nie dla niego gra ta alarmowa muzyka, kropka.
Nie zmieniało to jednak faktu, że w dupie znaleźli się aktualnie wszyscy. Niezależnie, kto spowodował poruszenie w kompleksie - Mila? Crassus? raczej Mila, do Curio raczej tak szybko nikt by nie dotarł - na świeczniku znajdą się zaraz wszyscy. Asen nie wątpił, że po wykryciu choćby jednego z nich, zaraz ruszą jakieś obchody, jakieś kontrole - a od tego to już prosta droga do rozwiązań siłowych.
A do drzwi zostało tak niewiele... No właśnie, niewiele. Andrei zmarszczył brwi i, czekając na decyzję Viktora, co dalej, sam ponownie spojrzał na śluzę. I spróbował się podpiąć. Znowu. Nie hakować - nie w takiej skali jak poprzednio - ale szturchnąć je na tyle, by wymusić reset. Nie wiedział, czy zadziała - ba, był niemal pewien, że nie - ale nie mieli już nic do stracenia, nie?
- Idziemy jej pomóc czy korzystamy z zamieszania? - spytał w międzyczasie Karajeva, odruchowo trzymając się wydedukowanej wersji, że to Mila znalazła się w kłopotach. Andrei mógł nie być fanem podlegania pod kogoś, kogo nie znał - lub w ogóle podlegania pod kogokolwiek - ale doceniał też plusy takiej sytuacji. Na przykład - nie on ponosił odpowiedzialność za podejmowane decyzje i potencjalne niepowodzenie. To akurat było całkiem wygodne. Nie był dowódcą, nigdy jakoś specjalnie nie chciał nim być. To znaczy, gdyby miał własną fregatę, to może i by się odnalazł w roli kapitana, ale to raczej nie było osiągalne. Bo skąd niby miałby zdobyć większy statek, skoro na myśliwiec ledwie udało mu się uzbierać? No więc - nie był dowódcą. A skoro nie był, no to przecież jasne, że nie zamierzał wychodzić przed szereg. Biorąc pod uwagę, że potem nie jego będą rozliczać z porażki, oddanie inicjatywy to mała cena.
Czekał więc na rozkazy. Wiedział, co zrobiłby sam - raczej wykorzystałby to zamieszanie, nieplanowaną dywersję, by osiągnąć jakieś większe cele. Choćby rozbrojenie min. Albo wdarcie się jednak do środka i wybadanie, o co chodzi. Podejrzewał jednak, że polecenie może dostać zupełnie inne. Bo pozostała trójka się znała - chyba całkiem nieźle - a skoro tak, to pewnie nie będą się chcieli zostawiać. On swojej partnerki w SOC też by w zasadzie nie zostawił. Taki był słaby, widzicie. No. W każdym razie, nie zamierzał ingerować w decyzyjność ani też osądzać potencjalnych decyzji. Zrobi co jest do zrobienia, po prostu.
Niezależnie, jakie kolejne kroki wskazał Karajev, Andrei gotów był od razu włączyć kamuflaż. Oprogramowanie to nie było jego najmocniejszą stroną, ale zawsze warto spróbować. Zawsze był cień szansy, że chwilowa maskarada jednak uratuje mu dupę, nie?
ObrazekObrazek
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Psyche

20 cze 2022, o 20:22

Curio rozstawił się wygodnie na skalę, wykorzystując jej kształt by niemalże położyć się na twardej powierzchni. Nieco wystający kawałek okazał się idealnym miejscem na oparcie lufy jego karabinu. Mając komfortową, a przede wszystkim stabilną pozycję wymierzył obiektyw lunety w kierunku kilku postaci. Zerknął też na czwórkę i zbliżającą się doń Milę. Póki co szło gładko, reszta ekipy mijała kolejne miny bez aktywowania żadnej. To zdecydowanie pomogło sprawie. Celownik przesunął się na Asena i Karajeva przemykających zupełnie po drugiej stronie. Dobrze, wszystko szło jak planowano.
Wtedy też pozwolił sobie na przegląd ich otoczenia. Ładunki, pracusie i… Napis. Luneta jego karabinu cofnęła się nieco aby objąć trzy litery pełnią obiektywu. Curio zmrużył oczy, przyglądając się im chwilę w milczeniu. Dziwne. Cholernie dziwne. Nie wyglądały na stare, jeszcze z czasów kopalni. Wystawione na promieniowanie oraz inne zjawiska zachodzące w kosmosie wyblakły by po roku czasu. Te były świeże. Tylko kto, do cholery, malowałby coś na asteroidzie? Początkowo pomyślał o podpisie nieznanej im grupy, która właśnie zaminowała asteroidę. Bez sensu, w jego mniemaniu. Być może te litery miały coś oznaczać, być wiadomością dla innej grupy? Tak czy owak, postanowił o tym zameldować. Uruchomił komunikator, nadając do kapitana fregaty ale na kanale ogólnym, tak by każdy mógł usłyszeć tą informację.
- Newman? Mam tutaj świeży napis, namalowane litery S S T. Brak pomysłu co to dokładnie znaczy ale może byście to sprawdzili w bazie danych czy coś.
Po nadanym komunikacie wrócił do pilnowania widocznych celów, co by nie planowali niczego podejrzanego jak jego ekipa się skradała. Cele jeden, dwa i trzy były jak pączusie w maśle, zupełnie nieświadome nadchodzących żołnierzy. Przeniósł więc celownik swojej lunety na Chorwatkę, obserwując jak jej idzie. Nieźle. Całkiem okej i… Wtedy się zesrało. Typ się odwrócił a serce Curio stanęło dęba. Szlag, w ryj volusa jebany. Pomyślał niezbyt zadowolony z takiego obrotu spraw turianin. Wiedział, że pojedynczy cel nie powinien stanowić aż takiego problemu dla Mili, która dobrze działała na bliskie odległości. Co innego ekipa dalej. Tamci mogli po prostu zalać Chorwatkę ogniem. Luneta pomknęła w pośpiechu na pozostałą trójkę przeciwników, akurat gdy gotowali broń do strzału. Tak jak przypuszczał. Uruchomił jednym ruchem Kamuflaż Taktyczny, chcąc pozostać niewykrytym jak najdłużej. Dawało mu to pewną przewagę.
- Mila została wykryta, walą w nią. Otwieram ogień. - rzucił w komunikator do pozostałych mężczyzn.
Celownik przeniósł się na najbardziej wysuniętego przeciwnika, tego, do którego Curio miał najlepszy strzał. Najemnik naniósł na prędce drobne poprawki, upewnił się, że ma lufę prosto na przeciwniku i spokojnie ściągnął spust. Raptor zaś zaśpiewał zabójcze tango.


Wyświetl wiadomość pozafabularną
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Psyche

21 cze 2022, o 16:50

Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, to prawdopodobnie wchodzisz właśnie w pułapkę.
Tak brzmiała stara, wojskowa maksyma, choć Viktor nie wiedział jak stara. Nie, by miało to teraz znaczenie. Można byłoby rzec, że właśnie zyskali pewność, że w pułapkę nie wchodzą.
Plan nie wypalił, a przynajmniej nie do końca. Udało im się przejść przez pole minowe i rozpocząć łamanie dostępu do budynku, gdy nagle aspirant Asen został odcięty od dostępu. Rozległ się hałas, chwile później rozległ się alarm, a chorąży Karajev wiedział już, że opcja stealth tej misji właśnie się wyczerpała. Oficer szybko ocenił sytuację. Wróg wszelkie ruchy skierował ku ostatniej pozycji Chorwatki, wydedukował więc, że reszta jego oddziału nie została jeszcze zauważona. Do czasu. Viktor wiedział, że mają maksymalnie kilka sekund, by wykorzystać element szoku i zaskoczenia.
- Ognia- rzucił krótko przez koma, dając sygnał do ataku.
Sam ruszył do przodu, idąc jak najbliżej ściany, w ten sposób, by nie zasłonić linii strzału Crassusowi. Ukraiński szturmman szybko skrócił dzielący go od wroga dystans, kryjąc się za środkową osłoną, wypalając w biegu, gdy znalazł się dostatecznie blisko, w cel numer 2. Ryzykował, idąc od razu na zwarcie, jednak gdyby coś miało pójść nie tak, miał pewną niespodziankę w zanadrzu.
- Jaki twój status, Mila?- rzucił tylko przez radio, przeładowując broń, oparty plecami o osłonę.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Psyche

21 cze 2022, o 21:43

Przyklejona do skał Mila poruszała się powoli, uważając, aby czasem nie odlecieć – dosłownie. Numerek cztery przez chwilę kręcił się po terenie i dosłownie krótką chwilę czekała, aby odwrócił się do niej plecami. Okazja była idealna, sytuacja również i błyskawicznie, niemal bezgłośnie kobieta wykorzystała biotyczne umiejętności, by ogłuszyć przeciwnika. Problemem było jednak to... że tak bezgłośnie, jak chciała, to nie wyszło. Wróg co prawda chyba stracił przytomność, ale przez ułamek sekundy widział co nadchodzi, nawet jeśli nie mógł tego zastopować. Rumor, być może i jakiś krótki okrzyk w wewnętrznej komunikacji były przy tym znakiem, że coś się zepsuło, oczywiście z winy otoczenia i obezwładnionej istoty, czy czym to tam było.

Chwilę później najemniczka musiała przylgnąć do otaczających ich ścian, bowiem reszta przeciwników, zaalarmowana sytuacją, wypaliła bez ostrzeżenia ze swoich broni. Mamrocząc pod nosem przekleństwa, kobieta wyciągnęła swoją nową strzelbę i z cichym westchnieniem wyjrzała delikatnie, by ocenić sytuację. — Strzelają jak w kaczkę, jakbyś nie zauważył. Będę się tam wbijać — powiedziała, po czym machnęła dłonią, celując w numer jeden. Chciała go podnieść, po czym wspiąć się na tyle blisko na skały, by mieć prostą linię na niego – a następnie, wedle obietnicy, wbić się w niego szarżą i zrobić wybuch biotyczny wokół wszystkich.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Psyche

21 cze 2022, o 22:15

[h3]INICJATYWA[/h3]
Andrei +10, Currio +20, Karajev +18, Mila +20, P1+41, P2+25, P3+33
0 P1 -> Karajev -> P3 -> Andrei -> Currio -> Mila -> P2 [h3]akcja 1[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]akcja 2[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]akcja 3[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]PODSUMOWANIE[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Psyche

23 cze 2022, o 10:19

Nie spodziewali się ataku, a mimo to, kiedy rozpoczął się ostrzał, zachowali się jak dobrze zgrany i znający się od podszewki zespół.
Działania tajemniczej, pozbawionej widocznych oznaczeń przynależności grupy nie były przypadkowe. Zwłaszcza Victor dopatrzył się w nich może nie tyle wojskowego drygu, co karnego wykonywania poleceń jednego dowódcy. Zlokalizowanie istoty odpowiedzialnej za wydawanie rozkazów nie było specjalnie trudne; atakował pierwszy. Oznaczał cele, dyktował następne kroki. Musieli mieć zamknięty kanał komunikacyjny, ustalone znaki, plan A, B, C, najprawdopodobniej także D.
W głównym kręgu zainteresowania, znajdowała się bez dwóch zdań Mila. Znokautowała kogoś z nich, choć kryła się za skałami, widzieli ją bardzo dobrze. Obserwujący wszystkich z dystansu turianin, od razu dostrzegł, jak przeciwnicy dokładnie przeskanowali Chorwatkę, wyłapując na swój omni-klucz najmniejsze niuanse biotyczki. Musieli nadać jej priorytet, a mimo to, nie pociągnęli pierwsi za spust. Wyprzedził ich Andrei. Karabin wypluł serie pocisków, te, które trafiły w tarcze intruzów zbiły jej wytrzymałość o kilka, może kilkanaście procent, aczkolwiek bez poważnego uszczerbku dla ich przeciwników.
Ładunek biotyczny, uderzył w osłony, za którymi znajdował się oddział. Specjalnie nie przejęli się faktem, iż Karajev skrócił dzielący ich dystans, z kolei Currio umościł się w dogodnym dla strzelca punkcie. Ostrzeliwali Mile, Zjawa w ręku dowódcy wypluwała serie pocisków, dopiero huk wystrzelonej w rękach Victoria strzelby, przerwał atak. Pociski Graala dosięgły celu, obie tarcze zazgrzytały, zdradzając kolejną, cenną informację - dowódca brał na siebie obrażenia co najmniej jednego z pozostałej dwójki.
Na odpowiedź kogo dokładnie, nie musiał długo czekać. Raptor, namierzył cel. Wydawałoby się, że wręcz zamruczał z rozkoszą. Currio wyczuł idealny moment, jego strzał zbił tarcze przeciwnika, a także zmusił istotę do odwrotu co paradoksalnie uratowało jej skórę; gdyby stała tam, gdzie jeszcze przed momentem, wpadłaby w nią Mila z biotyczną szarżą. Szarobure, surowe skały, na ułamki sekund rozświetliły się najczystszą energią. Maskując skuteczne wyssanie energii, które podbiło słabe już tarcze przeciwników.
Będąc tak blisko przeciwników, Chorwatka nie wahała się. Jej biotyka, poderwała dowódce grupy do góry, Karajev zaś poczuł, jak inny dokładnie tekstuje jego osobą, ściągając na swój omni-klucz dane.
Jakie dokładnie? Tego nie wiedział.


Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Viktor Karajev
Awatar użytkownika
Posty: 228
Rejestracja: 15 maja 2021, o 23:08
Miano: Viktor Karajev
Wiek: 32
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator C2
Lokalizacja: Ziemia
Kredyty: 25.015
Medals:

Re: Psyche

25 cze 2022, o 21:52

Działał, lecz też obserwował. Po reakcjach przeciwników zdał sobie sprawę z jakiego rodzaju wrogiem mieli do czynienia. Nieznani intruzi nie byli zdezorganizowaną hałastrą jaką mogliby być piraci czy zwykli terroryści. Działali sprawnie, w pełnej synchronizacji i zorganizowaniu. Fakt, że udało się drużynie Karajeva ogłuszyć jednego z nich i wyłączyć z walki okazał się być bardzo cenny.
Widział już też kto dowodził i kto mniej więcej w czym się specjalizował. Cel numer jeden, najwytrzymalszy, posiadał podobne właściwości co on sam. Były pewne różnice, ale Karajev poznał, że tamten również musi korzystać z protokołu Umocnienia. Był jednak teraz unieruchomiony, dzięki działaniu Mili, stan, który znał aż za dobrze. Chorąży wiedział, że należy wykorzystać tę okazję. Wystrzelił w uniesionego przeciwnika, pamiętając lekcje, jakie dała mu Tori, po czym zbliżył się, przeładowując broń. Pomarańczowa poświata omni-ostrza zalśniła, gdy Viktor wykonał krótkie cięcie, nim znów cofnął się do osłony.
- Koncentracja ognia, cel numer 1- zarządził krótko.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Muza
Mood
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Crassus Curio
Awatar użytkownika
Posty: 227
Rejestracja: 1 cze 2021, o 12:28
Miano: Crassus Curio
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Turianin
Zawód: Najemnik. Ale taki legendarny!
Lokalizacja: Gdzieś w kosmosie
Kredyty: 70.650
Medals:

Re: Psyche

26 cze 2022, o 11:05

Troszkę się zesrało, tu nie było wątpliwości. Pozostało jedynie wykorzystać nieco osłabiony element zaskoczenia, który im pozostał. To wyszło całkiem nieźle, nowa broń spisała się na medal - strzał, który zaserwował przeciwnikowi aż połechtał ego turiańskiego strzelca wyborowego. Uśmieszek na twarzy Curio zniknął wraz z nawałą ognia, która poleciała w Milę. W ryj volusa! Zaklął w myślach. Jak zwykle to Chorwatka musiała przyjąć na ryj. Czemu nie Karajev? Albo ten, no. Andrei. Chłopak w sumie mądrze trzymał się z tyłu.
Do tyłu wycofali się też przeciwnicy. Mądra decyzja, zważywszy na siłę rażenia całej czwórki. Działali sprawnie i skoordynowanie, to musiał przyznać. Przeciwnicy nie wyglądali na zwykłych rębajłów. Ale i mierzyli się z nieprzypadkową ekipą.
Turianin zareagował na zmianę pozycji celów momentalnie. Zerwał się ze swojej pozycji i czym prędzej przemieścił się wzdłuż skały na jej drugą stroną. Z nowej pozycji miał dużo lepszy kąt ostrzału. Przyjął szybko pozycję strzelecką, obiektyw lunety nakierował się na chowających się za osłoną przeciwników, w tym Jedynkę potraktowanego Podniesieniem. Sama osłona zupełnie nie przeszkadzała Curio, który zdążył się wyposażyć w modyfikacje przeciwpancerną. Mały niefart, chłopaki.
Normalnie nałożyłby Skan ale w tym przypadku liczył się czas. Odpalił więc kolejną serię w Jedynkę. A jeśli to było konieczne to poprawił Strzałem Wstrząsowym.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
VӨICΣ | ƬΉΣMΣ | FΣVΣR ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mila Račan
Awatar użytkownika
Posty: 279
Rejestracja: 1 cze 2021, o 10:48
Miano: Mila Račan
Wiek: 33
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Najemniczka
Lokalizacja: Horyzont
Status: Cud że jeszcze żyje
Kredyty: 5.895
Medals:

Re: Psyche

26 cze 2022, o 11:50

Kurwa, kurwa kurwa.

I tak się żyło na tym odludziu – ściągając na siebie kolejne pociski i przy okazji samemu nie trafiając. Skitrana za skałami Mila patrzyła, jak pierwszy z jej pocisków przelatuje gdzieś prosto w osłony, zaś kolejne, niemal zabójcze serie, przebijają jej wytrzymałe przecież tarcze. Gnojki wiedzieli, gdzie jest i gdzie dokładnie strzelać, co znaczyło, ze zebrali o niej parę przydatnych informacji.

Wzdychając, przygotowała strzelbę i wystrzeliła do przodu, trafiając krzywo w miejsce, w którym widoczny był przed chwilą jakiś gnojek. Być może to podświadomy lęk przed brakiem grawitacji, a być może szybka reakcja tamtych spowodowały, że kobieta zatrzymała się w pustym polu, ale w ferworze walki szybko można było zapomnieć o lękach... szczególnie, gdy kolejne pociski lądowały już w jej pancerzu, wbijając się weń i niestety, w ciało. Sycząc delikatnie z bólu, najemniczka ostatnim aktem podreptała bezpiecznie za osłonę, rzucając na tego, który wyglądał na ich przywódcę kolejny biotyczny pocisk; niby od niechcenia, a jednak mężczyzna uniósł się, a Mila z satysfakcją się uśmiechnęła.

Crassus, osłaniaj mnie, muszę się podreperować. Viktor, bądź miły i teraz ty dostań po ryju, co? — rzuciła, wciskając przycisk regeneracji tarcz i czekając niecierpliwie na ich załadowanie. Jeśli ktoś by do niej podszedł, to zamierzała go dziabnąć ostrzem. Wiele więcej nie mogła zrobić.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Psyche

29 cze 2022, o 21:46

[h3]akcja 1[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]akcja 2[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]akcja 3[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]PODSUMOWANIE[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną


Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Ostatnio zmieniony 17 lip 2022, o 13:26 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 6 razy.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Psyche

30 cze 2022, o 18:47

Do usunięcia
Ostatnio zmieniony 17 lip 2022, o 13:23 przez Mistrz Gry, łącznie zmieniany 1 raz.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Psyche

16 lip 2022, o 14:54

[h3]INICJATYWA[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]akcja 1[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]NOWA INICJATYWA[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]akcja 2[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]akcja 3[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

[h3]podsumowanie[/h3]
Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Wyświetl uwagę Mistrza Gry

Wróć do „Mindoir”