Ludzka kolonia, której nazwa rozbrzmiała w całej galaktyce szesnaście lat temu podczas brutalnego ataku batariańskich przestępców, w wyniku którego wymordowana została większość ludności. Dziś Mindoir rozkwita, odbudowując swoją historyczną kolonię. Pamiętając o poświęceniu tych, którzy byli przed nimi, koloniści z dumą walczą o lepsze jutro, a dzięki ich determinacji i wsparcu Przymierza, Mindoir staje się perłą odbudowy w Trawersie Attykańskim.

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2045
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

[KOLONIA] Balkon widokowy

5 sie 2022, o 06:51

W pewnym momencie, wycofała się z aktywnej dyskusji. Diego w sposób naturalny przejął pałeczkę, większość pytań Reguery i tak kierowana była do mężczyzny co albo miało uśpić jej czujność, bądź było wypadkową zainteresowania jakie Rodriguez rozbudził w reporterce. Nie zdziwiłaby się wcale, Diego potrafił magnetyzować spojrzeniem oraz zapadać w pamięć. Jeżeli dodać do tego odkryte, podobne pochodzenie, dużo nie trzeba było, aby odbić od ciężkich, politycznych tematów, o których wszyscy - bez wyjątku - nasłuchają się jeszcze dzisiejszego wieczora.
Przyglądała im się z kieliszkiem w ręku, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że z tej perspektywy, było pomiędzy ich dwójką podobieństwo. Może niekoniecznie fizyczne, Rodriguez miał zdecydowanie ciemniejsze oczy, niemalże czarne przywodzące na myśl odległą galaktykę, nie mniej oboje mieli swoje zazębiające się niekiedy maniery oraz niezachwianą pewność siebie. Uśmiechnęła się pod nosem, tym samym kwitując podsumowanie Anabelle.
- Słyszała Pani, prawda? Nadal idzie w zaparte, że z polityką nie ma nic wspólnego - odbiła piłeczkę, obracając kolorowego drinka, który został jej wręczony niemalże od razu po odłożeniu smukłego kieliszka na tace. Węszyła w tych uprzejmych gestach drobny dostęp, nie wykluczone jednak, że tak naprawdę odzywała się jej ostrożność.
Czy miała cokolwiek do dodania? Nie. Opinia publiczna znała tę wersję wydarzeń z Empyreusa, którą powinna. Reszta, dotyczyła tylko jej i Diega, niestety, miała swój cierpki posmak tym bardziej, Iris niekoniecznie chętnie wracała do momentu, kiedy wpadła na biznesmena w objęciach córki prezesa firmy stawiającej drapacz chmur podczas uroczystej, charytatywnej gali.
Zaczekała, aż oboje skosztują drinka przede wszystkim dlatego, że nie za bardzo wiedziała czego spodziewać się po brazylijskich specjałach. Umoczyła usta w kolorowych procentach, ostry smak alkoholu nie był przyjemny, dodatki maskowały go mało umiejętnie.
- Cóż. Na pewno nie można im odmówić dobrych chęci, ale na cachaça najlepiej wybrać się do Rio... - machnęła ręką, aby Anabelle nie robiła sobie wyrzutów.
- Nie wiem, o czym mówisz - dodała, kiedy spojrzenie jej i Rodrigueza się ze mną spotkało. Jako że kąciki jej ust drgnęły, oczywistym było, że Fel perfidie kłamie mu prosto w oczy.
Niespecjalnie zwracała uwagę na innych, obecnych na tarasie gości. Przelotem, z kilkoma wymieniła uprzejmości, pozostając raczej w kręgu Diega oraz Anabelle, ponieważ nikt nie miał odwagi, aby dołączyć do wbrew pozoru wcale nie hermetycznego grona.
Kiedy oddawała kelnerom szklankę, dostrzegła jednego z tych barwnych ptaków, których nie sposób pomylić z żadnym innym. Przeprosiła ich, lekkim krokiem podchodząc do Huáng i siadając obok pani vicepremier czym wprowadziła w konsternacje jednego z ambasadorów już płynących do Azjatki z sake.
- Bergmann niezmiennie próbuje Ci się przypodobać - pozwoliła sobie zauważyć, gestem wskazując na mężczyznę pośrodku balkonu. Gorączkowo rozglądał się za obsługą, która miała tacę z przechwyconym w locie alkoholem; podejście z jednym naczyniem było niedopuszczalne. Fel skrzyżowała ręce, obserwując, jak ten zamierza wybrnąć z sytuacji.
- Dobrze wyglądasz. Premier potulnie trzyma się planu i... naprawdę zamierza siedzieć na kolacji obok Petrova? - cmoknęła.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Annabelle Reguera
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:45
Miano: Annabelle Soreno Morena Reguera de Ayala
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Reporter
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.130
Medals:

Re: [KOLONIA] Balkon widokowy

13 sie 2022, o 11:49

- Jeśli chociaż część z tego 1% eksportu cachaçy jest pod pana kontrolą, wkradnięcie się w łaski będzie zdecydowanym benefitem - uśmiechnęła się do Diego w odpowiedzi, po czym przeniosła spojrzenie na Iris. Obserwowała i starała się zrozumieć relację między tą dwójką - zachowywali się swobodnie, dając świadectwo temu, że znają się od dawna i nie są skrępowani sobą nawzajem. A jednak w ich gesty i słowa wkradała się pewna sztuczność - czy spowodowana obecnością Annabelle i świadomością krążącego nieopodal drona kamery? Dziennikarka postanowiła, że skorzysta później z okazji i gdy jej rozmówcy zostaną już sami spróbuje ich wyszpiegować - albo za pomocą swojej sondy, albo naśle Quintę żeby dziewczyna - nie wzbudzając podejrzeń - spróbowała złapać kilka (być może bardziej ciekawych, może nawet nieco skandalicznych - to by była prawdziwa bomba!) ujęć. Zdawała sobie również sprawę z faktu, że stojąc tutaj i mitrężąc czas na miłych pogawędkach w miłym towarzystwie zamiast pracując i łapiąc przed kamerę i mikrofon kolejne osobistości obecne podczas obchodów nie robi tego, po co przyleciała na Mindoir, niemniej jednak odepchnęła tą myśl od siebie, pozwalając sobie na odrobinę przyjemnego odprężenia z drinkiem w ręku. Zdąży jeszcze nadrobić gdy rozpocznie się oficjalna część uroczystości. W końcu raczej wątpliwe było, żeby wszyscy goście nagle uciekli z Wieży w połowie bankietu i darmowych drinków.

- Och, nie byłam w Rio od wieków - uśmiechnęła się do Radnej w odpowiedzi na jej stwierdzenie. Mimo panującego wokół gwaru rozmów i powiewów wiatru wprawne ucho z pewnością wyłapałoby drobny niuans w wymowie nazwy, brzmiącej w jej ustach bardziej jak ”Hio” - Za każdym razem gdy sobie obiecuję że to nadrobię, coś mi przeszkadza w realizacji planów. Ale jeśli pani pozwoli - znów uniosła delikatnie szklankę w kierunku Iris w toaście - I naturalnie jeśli będzie taka możliwość, z chęcią bym pani towarzyszyła podczas takiej podróży. Wizyta radnej na Ziemi, w jednym z większych miast mogłaby być materiałem na ciekawy, optymistyczny i budujący morale materiał. Ludzie spragnieni są takich scen, dlatego zapewne dzisiaj tak wiele osób przybyło na Mindoir a jeszcze więcej śledzi transmisję w holowizji. Nawet osób niezwiązanych z polityką - zerknęła tym razem na Diego i - wciąż uśmiechnięta - puściła do niego oko.

Przez chwilę rozmawiali o niczym, a gdy Iris przeprosiła ich i odeszła w kierunku siedzącej na ławce kobiety w krwistoczerwonym qipao, oczy Annabelle rozszerzyły się nieco. Uśmiechnęła się przepraszająco do Diego i odwróciła do niego bokiem, dotknięciem palca aktywowała nadajnik komunikatora w uchu i rzuciła w eter co prawda ściszonym głosem, ale zupełnie innym tonem, niż podczas rozmowy z Diego i Iris. Jej głos stał się na chwilę zimny i rozkazujący, tak kontrastowy z miłym tonem podczas wcześniejszej rozmowy - Cokolwiek robisz masz to przerwać, chyba, że właśnie nagrywasz wywiad z premierem. Balkon, południowa część. Radna Fel i wicepremier Lìhuā. Nie masz z nimi gadać, chcę kilka malowniczych ujęć na tle zachodu słońca - rozłączyła się i podniosła wzrok na Diego, a na jej usta wrócił uśmiech - Przepraszam, praca. - jej głos był znów pogodny, a w oczach błyskały wesołe iskierki. Oparła się plecami o balustradę balkonu i poprawiła opadającą na jej prawą skroń i policzek grzywkę, upewniając się, że jest na swoim miejscu i zasłania to, co ma zasłaniać.

- Z państwa rozmowy wnioskuję, że pan również jest raczej obywatelem Galaktyki i nieczęsto zagląda na rodzinną planetę. A także, że Rio jest panu bliskie. Jakieś ulubione miejsca? Pańscy rodzice wciąż tam mieszkają?
*** MUSIC THEME *** ARMOR ***
ObrazekObrazek
Diego Rodriguez
Awatar użytkownika
Posty: 454
Rejestracja: 4 mar 2014, o 19:00
Miano: Diego Rodriguez
Wiek: 36
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Biznesmen
Postać główna: Marshall Hearrow
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 42.950
Medals:

Re: [KOLONIA] Balkon widokowy

18 sie 2022, o 15:11

Zaśmiał się.
-Nie, ale pomyślę o tym w ramach dywersyfikacji budżetu - powiedział, po czym sojrzał na Iris i uniósł brwi. - No proszę.
Nie spodziewał się by radna gustowała w tego typu alkoholach, ale jej odpowiedź nawet go zaskoczyła. Diego był raczej monotematyczny jeśli chodziło o drinki, czasem pozwalał sobie na drobną fantazję w postaci rumu zamiast whiskey, ale to by było na tyle.
- Piękne miasto, chociaż ma swoje mroczne strony - powiedział kwitując tym samym temat Rio. Nie czuł się komfortowo rozmawiając o rodzinnym mieście na Ziemi. To wciąż budziło w nim pewne sprzeczne uczucia, zwłaszcza po tym co wydarzyło się tam niedawno. Szmat czasu nie odwiedzał Rio, a jego pierwszy od wieków wypad do Brazylii skończył się na morderstwie i ucieczce na Cytadelę. Nie, to zdecydowanie nie była podróż warta zapamiętania. Niemniej jednak miał wrażenie, że w obecnej sytuacji, stojąc tutaj na balkonie z Iris i Annabelle, siłą rzeczy nie uniknie tego tematu.
Kiedy Iris ich przeprosiła, Diego skinął głową ale odprowadził ją wzrokiem kiedy odchodziła jakby chciał mieć osobę Fel cały czas na oku. Chwilę jeszcze obserwował jak rozmawia z ludźmi przy stoliku, po czym wrócił wzrokiem do Reguery.
Nie pomylił się, temat rodzinnych stron nie umarł, a wręcz przeciwnie, zaczął rozwijać się w dziwnie niebezpiecznym kierunku. Diego przez chwilę milczał wpatrując się w dziennikarkę zmrużonym spojrzeniem.
- Interesy prowadzę bezpośrednio z Illium i tam też mieszkam - odpowiedział wreszcie, jednocześnie wpatrując się w powierzchnię drinka, którego trzymał w ręce. Rozmowa o Rio nie była czymś komfortowym, ale wspomnienie o rodzinie sprawiło, że Rodriguez prawie zamknął się w sobie. To nie było do niego podobne, zazwyczaj brylował w towarzystwie, a w takich okazjach jak dzisiejsza czuł się jak ryba w wodzie. Nie spodziewał się, że rozmowa obierze ten kierunek. Szybko jednak się zreflektował i wspinając się na wyżyny samokontroli przybrał standardowy, nieco zadziorny półuśmiech. - Powiedzmy, że zamknąłem swój rozdział życia jeśli chodzi o tę część galaktyki. Kiedyś było mi bliskie, może jeśli ktoś zechce napisać moją biografię, to będę skłonny zdradzić więcej na ten temat i nie, wcale niczego nie sugeruję.
Uśmiechnął się starając się ukryć dyskomfort.
- A Pani? - spróbował zmienić temat. - Pochodzi pani z Ziemi czy może tylko ma latynoskie korzenie?
W międzyczasie zerknął na Iris, sprawdzając czy dalej jest w tym samym miejscu, gdzie poprzednio.
MAIN - VOICE - OUTFIT - ARMOR
TANGO czyli Diego w akcji.
ObrazekObrazek[center]///+30% DO ATAKU WRĘCZ///+ 1PA DO ATAKU WRĘCZ///75% SZANS NA OBALENIE///[/center]falcon"Roses are red. Violets are blue. We are Cerberus. Who the fuck are you?"
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [KOLONIA] Balkon widokowy

20 sie 2022, o 20:27

Niech próbuje dalej — odparła Li z lekką nutą nonszalancji w głosie, gdy tylko Radna zwróciła uwagę na mężczyznę kręcącego się w okolicy. Nie umknęła jej także zawartość kieliszka, którą ten przed chwilą zgarnął; poniekąd kobieta pragnęła, aby pojawił się tutaj z sake w dłoni, mogłaby chociaż mieć odrobinę rozrywki w doprowadzaniu mężczyzny do absolutnego stanu zażenowania. Gdyby do puli dołączył nieprawidłowe użycie jej imienia, dostałaby lepsze widowisko, niż przygotowywane później fajerwerki.

Jej uwadze nie umknęło oczywiście towarzystwo, w jakim przed chwilą obracała się Fel. Nie kojarzyła dwójki, aczkolwiek z wrodzonej ostrożności i być może chciwości, zanotowała ich twarze i spojrzenia, które naturalnie wodziły za blondynką, gdy ta na jej skinienie odłączyła się od grupki. — Można też powiedzieć, że przynajmniej uniknęłam kolejnej gimnastyki słownej; gdybym od każdego przyjmowała alkohol, media miałyby wspaniałą pożywkę z wicepremier turlającej się pod stołem — rzuciła dodatkowo żartobliwym tonem, wskazując na kieliszek wypełniony krystalicznie czystym płynem. Zaraz po tym delikatnie wyciągnęła nogi do przodu, poruszając lekko stopami, chcąc dać im odetchnąć od szpilek.

Dziękuję za komplement, również uważam, że dobrze wyglądam — kąciki ust Li uniosły się, gdy odparła zaczepnie, dodając po chwili: — Oczywiście nie tylko ja tutaj wspaniale się prezentuję. Co do Petrova, potrzebujemy jego poparcia w następnym posiedzeniu parlamentu. To tylko naturalne, że miła pogawędka z premierem podczas kolacji może pozytywnie wpłynąć na ich... relacje, a co za tym idzie, relacje partii — kolejne słowa wypowiadała bardziej stonowanym głosem, nie chcąc gumowych uszu wokół siebie. — Każdy z nas musi czasami się poświęcić, prawda? A lepiej, by był to Amul, niżeli ja — westchnęła cicho, posyłając uprzejmy uśmiech w stronę Iris, po czym upijając wody, zapytała swobodnym tonem, zmieniając tor rozmów na coś bardziej trywialnego. — Jak do tej pory podoba się celebracja tryumfu ludzkości? Nieskromnie mówiąc, osobiście uważam, że przeszliśmy samych siebie.
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2045
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [KOLONIA] Balkon widokowy

5 wrz 2022, o 07:21

Czuła na sobie to uważne i baczne spojrzenie, nie tylko Rodrigueza. Jej pogawędka z Panią Vicepremier, nie umknęła uwadze bystrym obserwatorom oraz naczelnym sępom. Przez moment, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że co bardziej odważniejsi, przesunęli się na tej szachownicy politycznych rozgrywek o pole, a nawet dwa bliżej niej i siedzącej obok kobiety. W spojrzeniu, którym omotała twarz Huáng wydawała się mówić jej bezgłośnie uśmiech.
- Tym podejściem, rzuciłaś im też nie małą rękawicę z wyzwaniem - dopowiedziała, kołysząc w ręku kieliszek z bąbelkami. Odkąd sięgnęła po szkoło, a minęło już sporo czasu, upiła łyk, może dwa. Od czasu do czasu, przykładała kieliszek do ust, aby zachować pozory. Nie była tutaj w celach czysto rozrywkowych.
- Ten, który pierwszy namówi vicepremier na drinka, zasłuży sobie na wspomnienie w głównym artykule. A skoro już o mediach mowa... Kręci się tutaj jedna, inteligentna harpia i chyba właśnie kombinuje, jak podsłuchać nasze rozmowy na najwyższym szczeblu - dyskretnie, zwróciła uwagę Li na Anabelle, która dyktowała przez omni-klucz polecenia swoich podwładnym.
Uśmiechnęła się pod nosem, wracając spojrzeniem do rozmówczyni. Przelotem, złapała kontakt z Diegiem i najprawdopodobniej tylko on dostrzegł, jak kąciki jej ust drgnęły.
- Domyślasz się, czego tym razem sobie zażyczy w zamian z przysługę? Nie odnosisz aby wrażenia, że w ostatnim czasie premier chętniej układa się z innymi? Szykuje się wielkie przetasowanie w parlamencie? - pytała z ciekawości. Absolutnie, nie rozgrywała żadnej, własnej gierki w politycznym świecie Przymierza. Miała co prawda sztab ludzi, którzy uważnie śledzili roszady i starali się dociec przyszłe ruchy, nie mniej, z sympatii do Li pewne rzeczy wolała usłyszeć z jej ust.
Odstawiwszy nieruszony kieliszek, splotła dłonie na wysokości kolan.
- Jest wzniośle, ale z klasą. Nikt nie zarzuci wam kiczu, ani też zatajania prawdy. Kolonia stanęła na wysokości powierzonego jej zadania. Chciałabym powiedzieć, że czekam z niecierpliwością na główną przemowę,, ale ten pokaz fajerwerków... - puściła Li perskie oczko.
Ostatnio zmieniony 10 wrz 2022, o 08:18 przez Iris Fel, łącznie zmieniany 1 raz.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [KOLONIA] Balkon widokowy

5 wrz 2022, o 19:39

Ten, który namówi mnie dzisiaj na drinka, będzie albo cudotwórcą, albo oszustem, który podmienił mi kieliszki — Li rzuciła, nadal utrzymując ton żartobliwy, a maskę na twarzy neutralną, z uprzejmym uśmiechem. Chociaż oczy Iris jasno wyrażały ostrożność w dyskusji, Lihua wiedziała, iż trzeba mieć się na baczności. Ba, gromadzący się wokół ludzie i reszta ras, którzy zerkali czasem na dwie kobiety, nie przeszkadzali brunetce, która z niejaką premedytacją usiadła tutaj, zachęcając radną do rozmowy. Swój obowiązek odbębni, nada pikanterii i plotek w mediach i rozmowach na Arcturusie, a i być może sama dowie się czegoś ciekawego.

Nie starając się nawet ukryć wzroku idącego za tym Fel, Huang przyjrzała się Anabelle, która rozmawiając z jakimś mężczyzną, faktycznie próbowała coś chyba ugrać na dwa fronty. Uśmiechając się doń, wzruszyła ramionami, odpowiadając przy tym blondynce: — Media są pożyteczne, jeśli karmimy je tym, czym chcemy my — powiedziała, być może enigmatycznie, ale dając tym do zrozumienia, aby Iris też powściągała język i nie zadawała newralgicznych pytań w miejscu publicznym, gdy przysłowiowe harpie czają się na każdym rogu, nierzadko ukryte pod sukienkami i garniturami.

Z nutą niechęci przyjęła drążenie tematu dotyczące premiera i jego pojednawczej polityce. Zagłębianie tematu, który winien być dyskutowany za zamkniętymi drzwiami i oknami, z osobami do tego desygnowanymi, było tutaj raczej nie na miejscu. — Niezbadane są myśli Amula, tak jak i Petrova. Poza tym, rozumiesz zapewne, jak działa klasyczny system. Słowo za słowo, przysługa za przysługę. Niekończąca się siatka powiązań, uścisków dłoni, głębszych relacji... — nonszalancko to mówiąc, Li dała znać naciskiem na ostatnie słowa, że nie zamierza wyjawiać, co też się dzieje w parlamencie. Zaśmiała się za to, a dźwięk jej śmiechu był wyćwiczony, uprzejmy, ale na dluższą metę, bez większych, prawdziwszych emocji. Ot, etykieta i kurtuazja tego wymagały.

Abstrahując od ciężkostrawnych tematów, pomimo gigantycznej ilości osób, jakie się tędy przelewają, wszystkie twarze bardzo szybko się zmieniają, trudno je zapamiętać. Ciebie znają wszyscy, ty – tak naprawdę nikogo. Znalezienie oblicza znajomego na tyle, że nie zapomnisz go po sekundzie, jest ciężkie. Przynajmniej ja mam problem z takimi imprezami — zagadała, niejako próbując pociągnąć cichutko temat spojrzenia, jakim Fel oraz nieznajomy latynos obdarzyli siebie na dosłownie sekundę. Uśmiechu nie ujrzała, ale była odrobinę ciekawa, kim też był ostatni z trójki rozmówców.
ObrazekObrazek
Annabelle Reguera
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:45
Miano: Annabelle Soreno Morena Reguera de Ayala
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Reporter
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.130
Medals:

Re: [KOLONIA] Balkon widokowy

5 wrz 2022, o 20:34

Była na siebie odrobinę zła, że straciła focus na radną i pozwoliła jej odejść. Odrobinę. Wykorzystała już swoje pięć minut przeznaczone na przygotowania do oficjalnego rozpoczęcia obchodów, zadała Iris kilka pytań i wciągnęła ją w wymianę opinii, dodatkowo w zaskakujący sposób udało się skierować uwagę Fel na jej własne reportaże i zainteresować osobą aspirującej dziennikarki, a to w chwili obecnej było całkiem przyjemnym sukcesem. Na chwilę więc mogła radną spuścić z oka, a wysłanie Quinty do uzupełnienia materiału filmowego zdejmowało z Annabelle barków potrzebę ciągłego ogniskowanie swojej uwagi na polityczce. Owszem, Iris była ważna - jeśli nie najważniejsza - ze wszystkich tu zgromadzonych osobistości, ale pięć minut przerwy przecież nie będzie stanowiło aż takiej różnicy, prawda? Zwłaszcza, że tajemnicza postać Diego budziła w dziennikarce z niewiadomych powodów żywe zainteresowanie, a możliwość poświęcenia tych kilku minut przerwy na nawiązanie znajomości z mężczyzną i szansa by być może umówić się na jakieś mniej lub bardziej formalne spotkanie w przyszłości mogła zaowocować ciekawym i dość blisko powiązanym z radną kontaktem. Było warto? Czas okaże, na razie nie mogła narzekać ani na towarzystwo, ani na tematy do luźnej rozmowy.

Kątem oka obserwując pojawiającą się w wejściu na balkon asystentkę skinęła lekko głową w kierunku pogrążonych w konwersacji Iris i Huáng wskazując młodszej latynosce cel nagrania, po czym - wciąż z uśmiechem na twarzy - spojrzała na Diego, nie zaprzątając sobie uwagi tym, co zrobi Quinta i jak wywiąże się z powierzonego zadania. Oceni to później, przeglądając zrealizowany materiał, co albo skończy się milczącą pochwałą, albo kolejną tyradą podkreślającą brak kompetencji, talentu i wyczucia czasu i medialnego smaku Marii. W tym czasie asystentka Annabelle z zaciętym wyrazem twarzy więcej uwagi poświęcała wyświetlaczowi swojego omni, na którym kontrolowała podgląd z towarzyszącej jej kamery. Powoli zbliżając się do obu polityczek pogrążonych w konwersacji, puściła drona przodem, łapiąc - zgodnie z poleceniem - ujęcia dyskutujących radnej i wicepremier na tle pozostałych gości, czerwieniejącego zachodem słońca nieba i przygotowując przebitki do materiałów w wiadomościach.

- Jak każde ziemskie miasto - odparła - Czy może powinnam powiedzieć “ludzkie” miasto. A może jakiejkolwiek rasy? Zdążyłam już się utwierdzić w przekonaniu, że żadna z ras naszej Galaktyki nie jest pozbawiona grzechów. Ciemne interesy, przestępczość, korupcja, wyzysk i cokolwiek najgorszego siedzi w naszych duszach prędzej czy później weźmie górę i wszędzie da się znaleźć na to dowody.

Kolejny łyk caipirinhy miał już lepszy smak - mimo niezbyt wysokiej jakości alkoholu użytego do stworzenia drinka można było cieszyć się orzeźwiającym, limonkowym smakiem a to było miłą różnicą w porównaniu z szampanem czy cięższymi alkoholami królującymi na tacach kelnerów. Przymknęła na chwilę oczy ciesząc się promieniami zachodzącego czerwonego karła i lekkim wiatrem rozwiewającym jej włosy. W takich momentach łatwo było zapomnieć, że jest w pracy, a kamery rejestrują każdy grymas jej twarzy. Zaśmiała się swobodnie słysząc wypowiedziane przez Diego zdanie na temat biografii.

- Jeśli szuka pan jakiegoś autora widmo, to obawiam się, że nie pomogę - otworzyła oczy i z uśmiecham uniosła szklankę w niemym toaście - Lekko nie moja branża, choć mogę pana skontaktować z ludźmi, który za odpowiednie wynagrodzenie będą w stanie opisać pana życiorys w pożądanym świetle. Niemniej jednak z chęcią wysłucham pańskich tajemnic... Jaki opis by do pana bardziej pasował? Bohaterski żywot odważnego obrońcy radnej czy zimna i bezwzględna dżungla bitew gospodarczych i wrogich przejęć? A może krwawe i nie do końca legalne wojny korporacji?

- Z Ziemi - odpowiedziała ostrożnie na ostatnie pytanie Diego. Nie pierwszy raz udzielała odpowiedzi na temat swojej własnej “przeszłości” i mimo, że miała przygotowanych kilka scenariuszy na taką okoliczność, zawsze starała się omijać takie mielizny. Jej oficjalny życiorys nie pokrywał się z faktami, które od lat wypierała ze swojej świadomości, jednak mimo usilnych prób unikania rozmów o swojej przeszłości, temat powracał prędzej czy później jak bumerang - I to właśnie z Rio. To właśnie dzięki ojcu zainteresowałam się dziennikarstwem i teraz staram się ukazywać samą prawdę, w tym także te ciemne strony życia ludzi. Takie... małe zboczenie zawodowe. Zawsze jednak czułam się obywatelką Galaktyki i dlatego w końcu wylądowałam na Cytadeli. I nie narzekam, choć czasem zastanawiam się, czy rozpoznałabym jeszcze Rio... - zmarszczyła brwi a uśmiech na chwilę zniknął z jej twarzy - A co sprawiło, że pan opuścił Ziemię? Według słów radnej, nie miał pan łatwego startu. Ubóstwo i bieda... Co dało panu motywację do wybicia się w tak spektakularny sposób?
*** MUSIC THEME *** ARMOR ***
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [KOLONIA] Balkon widokowy

6 wrz 2022, o 23:41

[h3]Iris, Lìhuā[/h3] W miarę upływu czasu, coraz więcej osób plątało się pomiędzy pomieszczeniami, przechadzając również balkonem widokowym okrążającym budynek. Słońce chyliło się ku zachodowi, uwidoczniając odległą sylwetkę portu kosmicznego, którego zarys ledwie odznaczał się od reszty gwiazd. Ceremonia otwarcia miała wkrótce się rozpocząć i choć niektórzy z mijających ich gości zdecydowanie zaczęli już swoją imprezę, kobiety zdawały sobie sprawę z tego, że na prawdziwe świętowanie dopiero nadejdzie odpowiedni czas.
Charakterystyczna postać wyłoniła się z wyjścia prowadzącego do sali bankietowej. Anya Basset, świeżo upieczona asystentka radny Fel, wyglądała tak, jakby za wszelką cenę starała się wtopić w tłum pozostałych gości, co okazało się mieć odwrotny efekt. W chaosie bogato zdobionych sukni jej damski, ciemnoszary garnitur czynił z niej kruka pośród wielobarwnych ptaków - chodzący, zły omen. Radna zauważyła, jak kobieta rozgląda się nerwowo i, napotykając wzrokiem blondynkę, natychmiast żwawo rusza w kierunku jej i rozmówczyni.
- Radno Fel. Wicepremier Huang - przywitała się skinieniem głowy, oszczędnie, lecz z wyrazem szacunku. Podeszła bliżej, może nieco zbyt blisko, niż powinna jako szeregowy pracownik stojący obok jednych z najbardziej wpływowych kobiet Przymierza. - Obawiam się, że mam złe wieści. Muszą panie udać się ze mną, natychmiast, nawet jeśli ma to się liczyć z dyplomatycznym faux pa.
Choć nie nachylała się ku nim konspiracyjnie, jej głos był cichy, wątły, musiały wytężyć słuch by dotarły do nich jej słowa. Basset ewidentnie nie chciała, by ludzie mijający ich wokół dowiedzieli się o treści ich rozmowy. Świadoma pytań, które natychmiast musiały pojawić się w ich głowach, oderwała swoje badawcze spojrzenie od mijających ich gości i przeniosła je na swoją przełożoną, stojącą obok radną Fel.
- Coś niepokojącego dzieje się poza planetą. Posiadam kilku... znajomych w linii B - zerknęła w stronę brunetki niepewnie, jakby nie wiedząc, na ile mogła pozwolić sobie na szczerość w jej obecności. Nie miała tajemnic ani zahamowań w stosunku do Iris, która ufała jej osądowi, ale Lihua była dziką kartą. - Wygląda na to, że linia B otrzymała sygnały zagrożenia z kilku źródeł położonych w systemie. Z tego co wiem, dopiero ewaluują sytuację, ale... Rozpoczęli dyskretną ewakuację generalicji. Nie jestem pewna, czy ewakuują polityków.
Wśród tłumu przewijali się mundurowi Przymierza w swoich galowych uniformach. Niektórzy trzymali się razem u boku, inni zagadywali gości. Dopiero po krótkiej chwili obserwacji dostrzegli dwójkę dość szybko udającą się w kierunku lądowiska, nie zważających na dekoracje otaczające ich z każdej strony, jakby mieli cel, do którego musieli dotrzeć.
- Mindoir jest symbolem odrodzenia Przymierza. Jeśli do opinii publicznej wydałaby się informacja o tym, że gali grozi atak terrorystyczny, czekałoby ich dużo politycznego sprzątania. Nie mam pewności co do tego, czy atak się odbędzie, czy nie, ani jakie będą jego skutki. Ale, z całym szacunkiem, radno Fel, jeżeli B ewakuuje swoich, zalecałabym usunięcia się z samego centrum gali i przeniesienie bliżej wyjścia ewakuacyjnego, jeśli nie ewakuację. Widma o niczym nie wiedzą.
Kobieta przeniosła swój wzrok na brunetkę. Jej propozycja była naturalnie wystosowana również w jej stronę, niemniej, kobieta miała coś do dodania.
- Gala rozpocznie się za pół godziny i z tego co udało mi się dowiedzieć, nie ma komunikacji z premierem. Przebywa teraz w porcie i przygotowuje się do przemówienia - wyznała. - Ostrzeżenie go przekracza moje kompetencje oraz znajomości, ale jeśli ma pani do niego bezpośredni kontakt, myślę, że powinien wiedzieć.
[h3]Diego, Annabelle[/h3] - Anabelle Raguera we własnej, olśniewającej osobie. Cóż za niespodzianka - niski, gardłowy głos Jonathana Russo rozległ się niespodziewanie za plecami dziennikarki. Obserwował ją już od dłuższego czasu, ponieważ jednak rozmawiała z Radną i jej świtą, trzymał się z tyłu, w komfortowym cieniu, wyczekując dogodnego momentu, aby podejść i skraść uwagę Raguery.
Ucałował jej dłoń po dżentelmeńsku, celowo i świadomie przeciągając w czasie tę chwilę. Puściwszy dłoń dziennikarki, spojrzał na Diego i nie marnując czasu, gdyż był człowiekiem interesu podobnie zresztą jak Rodriguez, wyciągnął w jego stronę rękę z zamiarem uściśnięcia jej. Były sytuacje, kiedy bardzo pobłażliwie traktował ceregiele, w miejscu jednak takim jak to, karnie stosował się do zasad etykiety.
- Jonathan Russo. Miło mi. Nie mieliśmy jeszcze okazje poznać się osobiście, aczkolwiek moja spółka współpracuje z Pana od dłuższego czasu - istniało prawdopodobieństwo, że jeżeli Diego interesował się każdym, z kim wchodził w biznesy, faktycznie zapamiętał nazwisko Jonathana i skojarzył je z ostatnich negocjacjach.
- Jak mija Wam wieczór? Bankiet spełnia Wasze oczekiwania? Mindor nie rozczarował? - dopytywał, z oczywistych względów większą uwagę oraz atencję poświęcając Anabelle. Ufał, że Diego mu to wybaczy, wszak sam był estetą i jeżeli jego sława, która go wyprzedzała pokrywała się z prawdą, sam doceniał kobiece piękno. Inaczej dlaczego ciągle okładałby się na Radną Fel?
- Premier lada moment rozpocznie swoje przemówienie. Proponuje Wam oglądanie dalszej ceremonii z pierwszego rzędu mojego luksusowego statku i wierzcie mi. Jest to propozycja nie do odrzucenia - zażartował, porywając w ruchu kieliszek szamana z tacy kelnera.
Aby przechwycić szkło, musiał zrobić krok do przodu. Na moment, znalazł się bliżej Raguery depcząc jej przestrzeń osobistą i niemalże ramieniem trącając kobietę. Przeniósł ciężar ciała na wysuniętą do przodu nogę, dosięgnął dyskretnie do jej ręki, aby skupić na sobie uwagę Anabelle. Szepnął w chwili, w której upewnił się, że usłyszy tylko i wyłącznie ona. Jej ufał. I nie mógł tutaj zostawić.
- Zgódź się i idź ze mną. Namów też na to kolegę, może się nam przydać na pokładzie skoro zna tak dobrze Radną. Dzieje się tutaj coś niedobrego, posłyszałem rozmowę służb porządkowych. Więcej powiem Ci na statku, ściany mają uszy... Chodźmy - nalegał, a ton jego głosu oraz pośpiech podpowiadał, iż nie mają zbyt dużo czasu.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2045
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: [KOLONIA] Balkon widokowy

10 wrz 2022, o 08:42

- Skoro już o tym mowa... - podchwyciła temat, nie mając większego problemu z porzuceniem poważnych, politycznych rozważań. Nie miała na celu wyciągania z Li jakichkolwiek informacji, parlament był obszarem, który niekoniecznie znajdował się w zainteresowaniach Iris. Reprezentowała ludzkość na arenie międzynarodowej, wewnętrzne rozgrywki nie dotyczyły jej personalnie.
- Rzadko spotykam te same osoby na ważniejszych wydarzeniach oraz bankietach. Są wyłącznie pojedyncze, powtarzające się jednostki. One zawsze budzą moje zainteresowanie, głównie z ciekawości, jak długo utrzymają się na fali nim zatoną... - dodała, niekoniecznie mając na myśli Rodrigueza, aczkolwiek i on wpasowywałby się w nakreślony przez Iris szablon.
Dostrzegła znajomą postać, która szła w ich kierunku. Popatrzyła na Anyę, gestem zachęcając ją, aby rozwinęła myśl, a także ostrzeżenie, z którym do nich przyszła. Mogła mówić swobodnie przy wicepremier, przynajmniej o tym, o czym zamierzała.
Objęła spojrzeniem gości, faktycznie dostrzegając kilku wyższej ranki oficerów, których nie znała z imienia. Rozpoznała wyłącznie oznaczenia na galowych mundurach. Kierunek ich kroków był oczywisty, wojskowi niespecjalnie cieszy się zainteresowaniem śmietanki towarzyskiej, mediów. Nic dziwnego, że ich nagłe oddalenie się, umknęło ogólnej uwadze.
- Nie potrzebuję mieć pewności. Wystarczy, że Ty uważasz, że nie powinniśmy zwlekać z opuszczeniem gali. Może i nie będzie to angielskie wyjście, lecz... - Iris rozłożyła sugestywnie ręce, odstawiwszy kieliszek. Przydałaby się teraz jej cała butelka, aczkolwiek wychodzenie z szampanem pod pachą na pewno zostałoby zauważone przez każdego.
- Pani Wicepremier? Dołączy Pani do nas? - nie zamierzała niczego narzucać Li. To oczywiste, że znajdzie się dla niej miejsce na jej statku, jeżeli zaś zdecydowałaby się zostać i podążyć na ewakuację z Premierem, zakładając, że Przymierze w ogóle zamierzało wycofać swojego naczelnego polityka z Mindoru, droga wolna.
Skinąwszy kilku gościom, którzy płynęli w jej kierunku, Iris ruszyła za Basset, odprawiając z kwitkiem tych, którzy mieli w planach podejście do niej na ostatnią, tak bardzo wyczekaną chwilę. Póki mieli czas, wstrzymywała się od gwałtownych ruchów. Gdyby jednak jej asystentka zdecydowała o przyspieszeniu kroków, nie oponowała.
- Poinformuj proszę Widmo Viyo, iż widzimy się na statku. Tymczasem ja, wykonam bezpośredni telefon do Amula. Nawiązanie połączenia z prywatnego numeru, powinno zainteresować nawet jego ego - dodała ciszej, uważając na ciekawskich postronnych.
Z omni-klucza, wybrała kontakt do Premiera. Jeżeli nie odebrałby i osobiście nie usłyszał ostrzeżenia z ust Iris, zamierzała wysłać mu krótką, treściwą notatkę, aby czym prędzej oddalił się od Mindoru, inaczej ten port zamieni się także w jego pomnik pamięci.
Nim weszli na statek, podpytała dyskretnie Anyę, czy Diego zauważył jej wyjście i sam ewakuował się z gali. Ufała jego instynktowi samozachowawczemu, w przeciwnym razie miała jeszcze czas, aby mu o nim przypomnieć.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Mindoir”