Ludzka kolonia, której nazwa rozbrzmiała w całej galaktyce szesnaście lat temu podczas brutalnego ataku batariańskich przestępców, w wyniku którego wymordowana została większość ludności. Dziś Mindoir rozkwita, odbudowując swoją historyczną kolonię. Pamiętając o poświęceniu tych, którzy byli przed nimi, koloniści z dumą walczą o lepsze jutro, a dzięki ich determinacji i wsparcu Przymierza, Mindoir staje się perłą odbudowy w Trawersie Attykańskim.

Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

[POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

31 paź 2022, o 17:40

Broń służy nie tylko do zadawania śmierci — odparła cicho, stając na chwilę za mężczyzną i słuchając jego słów. Za jego plecami, nawet jeśli i on mógł sobie wtedy pozwalać na strojenie min, także i Lihua mogła krzywić się i rzucać piorunami z oczu, a także robić marsowe miny, jeśli padnie słowo, które jej się nie spodoba. Te zaś faktycznie pojawiły się wyjątkowo szybko, gdy jedna z niewielu rzeczy, która faktycznie uderza w jej ego, została wypowiedziana przez mężczyznę. Druga, najważniejsza osoba Przymierza brzmiało na tyle prześmiewczo i na tyle prawdziwie, że nieomal kobieta nie fuknęła urażona.

Nigdy w życiu nie przyznałaby tego przed sobą wprost, ale bolało ją traktowanie jej oraz tajemnic, które powinna znać. Wiecznie poza zasięgiem wiadomości, bez uprawnień i faktycznej władzy. Miała siatkę znajomości i obietnic, czy nawet gróźb, które mogłaby realizować, aby dowiedzieć się czegoś, powinno to jednak wchodzić w zakres jej obowiązków... co nie wchodziło oczywiście. Zdrajca nie mógł o tym jednak wiedzieć.

Nie byłeś nawet blisko realizacji tego planu, o twojej biednej koleżance po fachu nie wspominając — stając na boku, rzuciła tak nonszalancko, jak tylko potrafiła, słuchając kolejnej paplaniny o tym, jak bardzo nic nie znaczyła. Nieświadomie wcisnęła jeszcze bardziej pistolet w ledwo zasklepioną ranę, przyglądając się martwo dawnemu żołnierzowi. Słysząc kroki na korytarzu i słowo przekupstwo drgnęła, ale nie ruszyła się z miejsca, jeszcze mocniej napierając. Kusiło ją pociągnąć za spust... ale nie chciało jej się słuchać mamrotania oficerów, którym nadepnęłaby na dumę. Zamiast tego uśmiechnęła się zjadliwie, mrużąc lekko te wspomniane skośne oczy.

Pusta nienawiść jest narzędziem samodestrukcji, jak zresztą widać na załączonym obrazku. Możesz mówić, ile chcesz o mojej karierze i pozycji, ale słowa prostaka, któremu wcisnęli w rękę pistolet i kazano strzelać, nie wyrządzą mi więcej krzywdy niż mucha koło ucha — unosząc lufą jego podbródek, cmoknęła. — Tak jak zresztą cała twoja organizacja. I takie małe przypomnienie, to nie ja siedzę przykuta do krzesła z postrzelonym ramieniem, a ty.

Odwracając się, pozwoliła sobie na mały grymas złości, zanim przyjmując obojętną minę, zablokowała broń, nie chowając jej jeszcze do kabury, tylko wychodząc z nią na zewnątrz.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

2 lis 2022, o 21:39

Więzień nie odezwał się już do niej ani słowem. Odetchnął lekko, gdy lufa wbijająca się w jego plecy wreszcie poluzowała swój nacisk, gdy Lihua, zmuszona krokami, które rozległy się na zewnątrz, cofnęła się w stronę wyjścia. Przyglądał jej się z tym niepokojącym uśmiechem wymalowanym na twarzy, jakby to na nią czekała za drzwiami kara - a nie na niego, który już swoją otrzymał.
Gdy drzwi przed nią rozsunęły, dostrzegła przed sobą zasłaniające jej przejście plecy Rykera. Mężczyznadrgnął, zerkając przez ramię i, dostrzegając pistolet wciąż trzymany w dłoni przez Huang, drgnął tylko lekko, przesuwając się w bok. Mogła przecisnąć się obok niego na korytarz, ale dostrzegła, że ją zasłonił, dając odpowiednią chwilę by mogła schować broń do kabury.
Szybko usłyszała znajomy krzyk kapitana Tai Shan.
- Wicepremier Huang? - pełne wściekłości słowa mężczyzny padły w jej kierunku gdy wysunęła się zza żołnierza, stając mu naprzeciw. Kapitan, wyraźnie kierując się do celi, z której przed chwilą wyszła, stał w towarzystwie dwójki swoich ludzi. Widząc ich przed sobą, skrzyżował ręce na klatce piersiowej, przyglądając jej się ze złością. - Zapomniała się pani najwyraźniej. To nie urząd na Ziemi, w którym może pani rozporządzać wszystkim jak tylko się pani podoba. To mój statek i mój więzień.
Ryker przyglądał mu się z obojętnością wymalowaną na twarzy, choć dostrzegła w jego oczach przebłysk irytacji zachowaniem kapitana. Odchrząknął lekko, odsuwając się od drzwi, które już się za nią zamknęły.
- Wicepremier ma prawo odwiedzić kogoś, kto próbował ją zamordować chwilę temu - odrzucił chłodno, przez co wzrok mężczyzny przeniósł się natychmiast na niego.
- Milcz. Więzień czekał na mnie. Was powinien zaprowadzić tutaj admirał Stovorei - warknął, chowając dłonie za plecami, na co towarzyszący jej ochroniarz wzruszył lekko ramionami.
- Admirał ma wiele rzeczy na swojej głowie - odrzucił, uśmiechając się półgębkiem. - Proszę, kapitanie, cały więzień już twój.
Dopiero wtedy zorientowała się, że, w istocie, Konstantin mógł nie wiedzieć, że tutaj przyszła, przyprowadzona przez Rykera - albo jej ochroniarz skutecznie udawał.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

4 lis 2022, o 23:52

Odwracając się plecami od jeńca, kobieta zrobiła jeszcze jedną, skwaszoną minę. Drzwi nie wypaplają, że odjęła sobie urody, a ona sama mogła chociaż na chwilę dać upust niezadowoleniu z wizyty, która nie poszła w ogóle po jej myśli. Nie dowiedziała się niczego sensownego, ale z drugiej strony nie miała też dokładnie takiego zamiaru. Chciała poznać motywacje jej niedoszłego zamachowca, ale zamiast nich znalazła prostą nienawiść, prawdopodobnie nawet nie do niej prywatnie, a jako uosobienia instytucji. Tak przynajmniej sądziła, otwierając drzwi od celi i zostawiając więźnia samemu sobie.

Natrafiając na ścianę w postaci szerokich pleców Rykera, zatrzymała się, spoglądając w górę z konsternacją. Widząc delikatny ruch i cień, który ją zasłonił tymczasowo, sięgnęła płynnym ruchem do kabury, wkładając tam ponownie pistolet i dopiero wtedy wysuwając się zza ochroniarza, gotowa do odejścia. Widok kapitana zaskoczył ją i nie – wiadomym było, iż chciał sam porozmawiać z więźniem, natomiast jego reakcja pozostawiała wiele do życzenia. To nie było nawet zaskoczenie, a złość, na którą w pierwszej sekundzie Lihua przekrzywiła delikatnie głowę, analizując jej źródło. I tak jak w oczach Rykera widziała poirytowanie, tak sama odczuła podobną emocję, gdy ten w tak chamski sposób się do niej odzywał.

Wystarczy — rzuciła, siląc się na spokojny ton, do Rykera, zanim odwróciła się do kapitana, przyjmując pozę niewinnej, łagodnej kobiety. Uśmiechnęła się nawet pojednawczo, pilnując, by domniemane emocje docierały do jej oczu i kąciku. — Kapitanie Mao, Konstantin ma wiele spraw na głowie i najwyraźniej zapomniał wspomnieć panu o mojej wizycie. Ponadto nie śmiałabym nadużywać jego pomocnej ręki i wyciągać, aby oglądnąć jednego zamachowca, skoro i tak mam do dyspozycji jego zaufanego człowieka — wskazała na ochroniarza, jeszcze na początku podkreślając swoją zażyłość z admirałem poprzez tak frywolne szafowanie jego imieniem. Zbliżyła się o krok, poszerzając uśmiech i zmieniając minę na lekko zakłopotaną, a nawet minimalnie przepraszającą, dłonie składając w uścisk. — Niezwłocznie wyjaśnię tę sprawę przy pierwszej możliwej okazji. Tymczasem nie będę już przeszkadzać, zobaczyłam z bliska mojego niedoszłego mordercę, dalszy los zostawiam w pańskich dłoniach — kiwając głową, pożegnała się i skinęła na Rykera, dając znak do odejścia.

Blefowała, ale absolutnie nie chciała się kłócić, szczególnie, jeżeli jej ochroniarz odstawiał takie szopki. Idąc zaś korytarzem żwawym krokiem, przez krótką chwilę pewnie go wyprzedzała. Dopiero zaś będąc w windzie, nie odwracając się do niego twarzą, tylko wpatrując w zamknięte drzwi, zapytała neutralnym tonem: — Czyja to była inicjatywa?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

7 lis 2022, o 17:30

Kapitan Mao przyglądał jej się ze zmrużonymi z wściekłości oczami. Jego usta zacisnęły się w wąską linię, gdy mamrotał pod nosem uwagi, które nie miały dotrzeć aż do uszu Huang. Dopiero po chwili wypuścił powietrze z ust, wyprostował się i odetchnął jakby nieco.
- Na naszym statku obowiązuje odpowiednia Hierarchia. Więzień jest nasz. Jeśli chciałaby pani się z nim spotkać, należało przyjść z tym do mnie, a nie działać na własną rękę - odparł, nieudobruchany jej odpowiedzią. Gdy jego wzrok przesunął się na Rykera, mężczyzna uniósł brwi, nie zgadzając się z jej stwierdzeniem, jakoby zaufany człowiek Konstantina był argumentem w tej dyskusji. - Ludzie z twojej jednostki nie są tutaj mile widziani, żołnierzu. Odmaszerować.
Jej ochroniarz nie drgnął nawet, nie rzucił się do salutowania, a jego opieszałość w reakcji jedynie dodatkowo rozwścieczyła jego przełożonego, który obrócił się do Huang, gdy ta ruszyła z powrotem do windy. Ryker dopiero wtedy ruszył za nią.
- Proszę o siebie dbać, pani wicepremier - syknął, patrząc na nią znacząco. - Dzisiejszy dzień powinien pan pokazać, że nigdzie nie jest już bezpiecznie.
Stał w miejscu, przyglądając im się, gdy odchodzili. Dopiero gdy zniknęli za rogiem, Li usłyszała stukot jego kroków i syk otwieranych drzwi - kapitan również chciał przesłuchać swojego więźnia.
Winda była pusta. Ryker milczał, gdy drzwi do niej się zamknęły, na moment dając im nieco prywatności. I on nie obrócił głowy w jej stronę. W szumie pracujących mechanizmów, jej głos łatwo niknął w odgłosach tła, ale wiedziała, że ją usłyszał.
- Moja. - odpowiedź padła po chwili. Kabina windy wyminęła piętro, na którym powinni wysiąść, zamiast tego kierując ich dalej, w stronę któregoś z pokładów z dala od centrów dowodzenia i wysokiej rangi żołnierzy. Gdy drzwi się rozchyliły, wypuszczając ich do przedsionka, Li zauważyła, że zaprowadził ją do części wspólnej, w której nie obowiązywało noszenie munduru. Na jej omni-kluczu pojawiła się wysłana automatycznie mapka, przedstawiająca różne atrakcje, które mogła znaleźć na tym pokładzie, takich jak sklepiki kwatermistrza.
Zamiast do głównego wyjścia, mężczyzna poprowadził ją do bocznych drzwi. Na końcu krętego korytarza odnaleźli dyskretne przejście, które prowadziło gdzieś wgłąb pokładu. Gdy wyszli na zewnątrz, trafili na mały balkon wiszący ponad szeroką alejką o wysokim suficie, upstrzoną różnymi punktami użyteczności dla rozluźnionej w tym miejscu załogi. Pancernik znów objawił się swoim rozmachem. Przez chwilę, Huang mogła poczuć się jak na stacji kosmicznej. Produkująca tlen roślinność porastała ściany i sufit tego ogromnego pomieszczenia, którego główną aleję rozświetlały neonowe lampki. Mogli przyjrzeć się tłumowi żołnierzy w cywilu, przechadzającym od mesy do mesy, wydających kredyty u kwatermistrza lub stawiających kolejki alkoholu. Mało kto podnosił ku nim wzrok. Gdy wszyscy byli ubrani w swoje zwykłe ciuchy, Huang mogłaby zniknąć pośród nich z łatwością.
- Znam tego więźnia - rzucił Ryker pod nosem, opierając się plecami o metalową barierkę dzielącą ich od kilkumetrowego spadku. Pod nimi, alejka tętniła życiem, lecz wokół nie było ani jednej duszy, która mogłaby podsłuchać ich rozmowę. - Nie sądzę, żeby miał coś wspólnego z SST.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

9 lis 2022, o 23:03

Naprędce zmyślona historyjka nie przekonała do końca kapitana, którego nerwy tańczyły na granicy – wiedziała jednak, że jak na mężczyznę przystało, impakt jej obecności poczuje więzień, od którego ta sprzeczka właśnie się zaczęła. Dlatego też nie starając się zatrzymywać go już dłużej, ruszyła, wychwytując przy tym przytyk w stronę jej ochroniarza. Zanotowała to, na sekundę zwracając spojrzenie na żołnierza, zanim drgnęła i postąpiła kilka kroków do przodu. Do kapitana już się nie odwróciła, pozwalając sobie na minę zachmurzoną gniewem przelanym z tak ordynarnej groźby, jaką uraczył ją Mao.

Do windy szła raźno, z energią mającym swoje źródło u bezustannej, kotłującej się w niej agresji. Czara goryczy,, szafowania jej czasem, zdrowiem i życiem, powoli się wypełniała. Na każdym kroku przypominano jej nieważność i dominację, jaką nań posiadano. Gorzki posmak pozostał nawet w ciasnym pomieszczeniu, gdy rozmyślając o tym, jak posiąść w garści wojsko, zadała od niechcenia wręcz pytanie swemu ochroniarzowi. Gdy ten odpowiedział, uniosła brew, wpatrując się w stalowe drzwi windy. Przed oczyma miała już obraz Rykera, który musiał należeć prawdopodobnie do którychś linii specjalnych. Konstantin mógł mieć ewentualnie jakiś swój zespół, jednak wzgardliwe określenia jednostki żołnierza nasuwało inne skojarzenia do głowy.

Z zaskoczeniem ujrzała, jak minęli jej piętro i poruszyła się przez to niespokojnie. Dopiero po otwarciu drzwi i zorientowaniu się, że stoi w przestrzeni wspólnej, rozluźniła ramiona, idąc za jej obrońcą. Broń przyciskała jednak ręką do boku, gotowa sięgnąć po nią, gdyby ktoś niepożądany się pojawił; tak się jednak nie stało, kiedy skręciła w bardziej odosobniony korytarz prowadzący na balkonik, z którego rozciągał się widok na cały niższy pokład. Miejsce było wystarczająco odosobnione, by dzikie myśli powędrowały w głąb jej umysłu, ponownie zmuszając Lihuę do podwyższonej czujności. Udając jednak pełne rozluźnienie, oparła się o barierkę, spoglądając na krótką chwilę na mrówki kręcące się w cywilnych ubraniach, wesoło mamroczące o tym co będzie i co jest – zarówno w kwestiach przyziemnych, jak i tych wykraczających poza ich spektrum możliwości. Stojąc tak nad nimi, z ich perspektywy mając władzę nad tymi większymi rzeczami, Huang poczuła się na krótką chwilę wyniośle.

Z jej zadumy wyrwał ją ponownie głos Rykera, tak rzadki, że niemalże cenny. Li zmarszczyła brwi na jego słowa, przemieszczając się odrobinę, by poprawić pozycję. Słowa żołnierza niespecjalnie ją zdziwiły, przynajmniej, gdy zastanowiła się nad nimi kilka sekund. Chaos, jaki teraz wszędzie panuje, jest doskonałą okazją dla innych grup, które pragną swoją agendę wprawić w ruch teraz, gdy wszyscy posądzają się o uczestnictwo w zamachu. — Czysta nienawiść jest zbyt rzadkim czynnikiem, by sama wystarczała. Jeżeli nie SST, to ktoś inny nie lubi mojej obecności — powiedziała, po raz pierwszy spoglądając wprost na twarz Rykera i kładąc łokieć na barierce, oparła dłoń o podbródek. — Jak już zabrałeś mnie w tak romantyczne miejsce, mógłbyś coś o sobie opowiedzieć. Na przykład dlaczego kapitan z taką pogardą się do ciebie zwracał. Konstantin nie wspominał mi, w jakiej jednostce się znajdujesz, a przyznam szczerze... prędzej pasujesz mi na najemnika, szczególnie patrząc na twój brak poszanowania do mojego zdrowia — ciekawość była trawiącym ją uczuciem; pragnęła dowiedzieć się, kim jest jej ochroniarz, dzięki czemu będzie w stanie się zorientować, komu, oprócz Konstantinowi, jest lojalny i czy w związku z tym grozi jej jakieś niebezpieczeństwo.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

17 lis 2022, o 21:28

Warunki, które panowały na ich małym balkonie być może były ustronne, bo oferowały dyskrecję, ciszę i spokój, ale nie należały do konwencjonalnie romantycznych. Sufit nad ich głowami był ciemnym metalem przykrytym gęstą, zieloną masą, sporadycznie upstrzonym światłem jarzeniówek. Pomieszczenia, które wyrastały z alejki pod nimi przypominały zapchaną przestrzeń stacji kosmicznej, nieco przywodząc na myśl dolne Okręgi Cytadeli przeznaczone dla obywateli nieco niższego szczebla. Sporadycznie docierały do nich wrzaski skandujących żołnierzy w ich czasie wolnym, dopingujących towarzyszy w jakiejś grze a tam, gdzie rozlegał się brzdęk butelek, po chwili rozlegał się rubaszny śmiech.
- Nie słuchasz mnie uważnie - odburknął jedynie, nie kwapiąc się do dzielenia się z nią tajnikami swojego życia i służby. - Jakie to ma znaczenie?
Kapitan Mao i jego wzgarda pozostawały kwestią, do której zdawał się nie przykladać wielkiej wagi. Inną sprawą było to, że jej obserwacja była dość celna - choć niektórzy kiwali mu głową, gdy prowadził Huang tu i ówdzie, poza Konstantinem nikt nie zwrócił się do niego bezpośrednio. Nikt nie zagaił, ani nie podzielił się z nim żadną nowiną - od Konstantina otrzymał rozkazy, a od Mao - burdę.
Przyglądał się przez chwilę fali, która wypadła z otwartych drzwi gdy na ten pokład wypuściła ich winda. Jego wzrok błądził po szaro-granatowej masie, mieszaninie mundurów i cywilnych koszulek, tworzących dość mało wyróżniające się zgromadzenie. Li wiedziała, że żołnierza na przepustce w barze rozpoznać było dość łatwo - a tutaj było ich pełno. Mieli te same twarze, te same wyrazy ulgi, gdy dostępowali możliwości odnalezienia tu chwili zapomnienia.
- Gość, którego odwiedziłaś, nazywa się Ackers. Ze trzy lata temu był rekrutem do linii B - mówił, nie obracając głowy w jej stronę. Gdyby ktoś ich obserwował, musiałby się przyjrzeć, by dostrzec, że naprawdę rozmawiają między sobą - a nie odbierają wiadomości na swoje komunikatory i mamroczą odpowiedzi. - Jego lojalność nie była łatwo przekupna.
Sięgnął do kieszeni, jednej z wielu przypiętych do jego pasa. Wydobył z wnętrza pomiętą paczkę papierosów i zerknął do środka, krzywiąc się nieco, gdy dostrzegł zawartość. Może nie było ich już wiele, a może te, które były, ucierpiały w wirze ostatnich wydarzeń.
- Komu z Przymierza podpadłaś? - spytał, odwracając głowę w jej stronę. Jego uśmiech był skwaszony, ironiczny, gdy wyciągał zmęczonego życiem papierosa z pudełka i chował resztę do kieszeni.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

17 lis 2022, o 22:18

Spoglądając w przestrzeń poniżej jej odizolowanego balkoniku, Lihua widziała w tłocznych alejkach, sklepikach i ludziach sobotni wieczór w Szanghaju, jednym z wielu biedniejszych Okręgów Cytadeli, czy nawet na Arcturusie, gdy stacjonujących tam żołnierzy wypuszczano w tany. Wrzaski, którymi okraszone było powietrze, brzmiały jak ewidentna próba wypuszczenia z siebie napięcia w jedyny znany im sposób – przez hazard i alkohol. Wszyscy tutaj musieli się rozerwać, gdy mieli ku temu okazję. I spoglądając tak na roześmiane twarze, Li nie mogła nie mieć w ustach gorzkiego posmaku spowodowanego uświadomieniem sobie, od jak dawna ona sama nie czuła się w pełni rozluźniona. Niestety najbliższe miesiące na pewno będą pełne kolejnych porcji stresu i napięcia.

Uniosła spojrzenie na Rykera, gdy ten zbył jej pytanie. Pozwoliła sobie tym razem na poirytowany wyraz twarzy, gdy ani trochę nie zamierzał poruszyć tematu, który ona zaczęła ciągnąć. Poprawiając się więc któryś raz na barierce, z przyzwyczajenia otworzyła swój omni-klucz, odpowiadając: — Masz broń i umiejętności, które wykorzystujesz do ochrony mojego życia. Możesz uznać, że po prostu lubię wiedzieć, kto mnie chroni... i jak bardzo jest lojalny. — Wzdychając, przesunęła po raz setny palcem po tym samym artykule sprzed kilku dni traktującym o nadchodzącym festiwalu na Mindoir. Nieprzyjemny relikt niedawnej przyszłości przypominający jej o własnej porażce, tak głęboko zakopywanej.

Z jej bezmyślnego prześlizgiwania się po newsach wyrwało ją wypowiedziane przez żołnierza zdanie. Wiedziała, pomyślała, gdy ten wspomniał o linii B. Za dużo swobody, jak na kogoś bez odznaczeń, za dużo umiejętności i za dużo arogancji. Reakcja kapitana również łączyła się z jego niewypowiedzianą wprost pozycją i pogardą do niej. Ludzie od brudnej roboty byli wszakże utrapieniem. Przypomniało jej to słowa tamtej dziewczyny od Radnej. Poważnie będzie musiała pociągnąć za kilka sznurków, żeby dotrzeć do sedna tego całego bajzlu.

Na jego pytanie wydała z siebie czysty, krótki śmiech będący prędzej odruchem, parsknięciem, niż czymś wesołym i szczerym. Spoglądając na żołnierza, ponownie się uśmiechnęła, odwracając doń twarzą, a bokiem do barierki. — Nie ma możliwości, aby do tego dotrzeć ot tak. Nie każdy otwarcie pała do mnie nienawiścią, więc licznik jest pewnie większy, niż sama sądzę... a w tym chaosie mógł to być każdy z nich. W skrócie – nie lubi mnie wielu, zbyt wielu. Poza tym w tym momencie nie jest to priorytetem.

Zamilkła na chwilę, nieomal nie dopowiadając czegoś o tym, że i tak nie może z tym nic zrobić – jak zresztą z niczym innym. Rada Bezpieczeństwa nie zbierze się bez udziału Shastriego, swoje trzy grosze dorzuciła... — Co się dzieje u premiera? Nie wierzę, że ktoś twojej pozycji nie ma informacji, nawet, jeśli byłyby od Konstantina. A podobno nie jest dobrze.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

18 lis 2022, o 00:42

W polu widzenia widziała, że Ryker zerka na to, co czytała raz po raz. Może zaintrygowało go to, co mogła na swoim omni-kluczu mieć, skoro znajdowali się poza zasięgiem boi komunikacyjnych, a może dostrzegł tam znajome nagłówki. Jego spojrzenie trwało tylko krótką chwilę, po której wrócił do błądzenia po szarych twarzach w jednolitym tłumie.
- Zaufasz mi, jeśli przyrzeknę ci swoją lojalność? Myślałem, że politycy wiedzą, jak gówno warte są słowa - spytał, a do jego głosu wdarła się drwina. Nawet, jeśli jego słowa mogły być puste, mógł odpowiedzieć jej wszystko, co tylko chciała usłyszeć, zamiast tego twardo stał przy swoim. Może nie lubił rzucać słów na wiatr, a może nie lubił rzucać ich wcale. Jego wyraz twarzy sporadycznie okazywał emocje i jak na razie w głównej mierze były one wyrazem irytacji lub napięcia. - Stovorei kazał mi utrzymać cię przy życiu, co robię. I będę robił nadal, póki nie upatrzysz sobie osobistego ochroniarza.
W tej kwestii nie potrzebował słów - istotnie, uratował jej już życie. Nie wiedziała, czy raz, czy dwa razy - nie mogła mieć pewności jak potoczyłyby się wydarzenia w pokoju łączności, gdyby nie wyeliminował pierwszego zamachowca. Z pewnością zareagował szybciej, niż pozostali żołnierze i choć każdy obdarzony nawet odrobiną trzeźwości myślenia mógłby zakwestionować jego metody, jak na razie się sprawdziły.
W jego słowach jednak chowało się drugie dno, które zauważyła, nauczona rozbierać zdania wypowiadane przez jej rozmówców na części pierwsze. Ryker otrzymał rozkaz, by ją ochronić. Nie znał jej jako osoby, nie czuł własnej powinności względem kobiety, którą pierwszy raz zobaczył niecałą dobę temu. To mogło oznaczać, że jego lojalność nie leżała wobec obcej, a w swoim dowódcy.
I mogło sugerować, że gdyby rozkazano mu ją wyeliminować, wykazałby się taką samą determinacją w wypełnieniu polecenia.
- Dla mnie jest - odrzekł z wzruszeniem ramion, gdy uznała, że nie jest to dla niej priorytetem. Obracał zmiętego papierosa w dłoniach, jakby zastanawiał się, czy warto go było odpalać - albo próbował go naprostować.
Dopiero gdy zadała pytanie, sięgnął po zapalniczkę, a wkrótce ich dwie sylwetki stojące na balkonie otoczył drażniący, gęsty dym. Mieszał się z tym, który podnosił się z alejki, nad którą umieszczona była ich platforma.
- Nie wiem - przyznał po chwili, bez zainteresowania. Na tyle, na ile mogła go odczytać, nie wydawałoby się, że kłamie. - Ale póki go tu nie zawloką, masz cel na swoich plecach. I potrzebujesz lepszego generatora tarcz.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

23 lis 2022, o 13:16

Kolejne poirytowanie westchnięcie połączone z krótkim przeniesieniem spojrzenia wydarły się z nienaruszonej pozy Chinki. Zatrzymując na chwilę bezsensowne przewijanie utkniętych w przeszłości stron, odezwała się do Rykera, powstrzymując się od wypowiedzenia kolejnych słów powoli, jak do dziecka. — Czy to aż tak nieoczywiste? Oceniam, na ile jesteś sprzedajny, bo to, że wystarczy sygnał od Konstantina, jest pewnikiem — zamilkła na sekundę, przypatrując się jakiemuś wielce interesującemu osobnikowi śpiewającymi jakąś popularną piosenkę. — Aczkolwiek przyznam szczerze, że nie oczekuję za bardzo prawdy, więc możemy to uznać za zaczepkę znudzonej obecną sytuacją kobiety.

Członek oddziału czarnych operacji nie był dobrym rozmówcą i jego obecność była bardzo szorstka; zważywszy jednak na brak lepszych perspektyw, Lihua utknęła w danym momencie z brutem, któremu trzeba było tłumaczyć coś wedle jej mniemania – oczywistego. Kolejną zaś przywarą mężczyzny była oczywista ignorancja protokolarna oraz zwyczajnie nieprzyzwoite zachowanie. Papieros, który odpalił, natychmiast zaczął drapać Huang po gardle, zmuszając do odganiania dymu dłonią i odchrząkiwania, może i nazbyt ostentacyjnego. Po kilku sekundach uznała, że sugestie nie pomogą i po prostu odezwała się wprost: — Zgaś to albo cofnij się z tym papierosem, nie życzę sobie smrodzenia tuż obok mnie — nie dość, że ubrania jej przenikną, to jeszcze sama się tego nawdycha.

Prawdopodobnie ochroniarz pomimo oczywistego statusu nie wiedział, jaka jest sytuacja z Shastrim, bądź najzwyczajniej w świecie go to nie interesowało. Dlatego kobieta nie ciągnęła tematu, zmieniając go na wspomniany zresztą generator tarcz. — Podejrzewam, że w priorytetach kwatermistrzów znajdują się wasi ludzie i ich potrzeby, aczkolwiek skoro już zaproponowałeś wymianę, podejrzewam, że zalążek pomysłu kwitnie w twojej głowie?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

10 gru 2022, o 23:40

Odgłosy toczącej się gdzieś pod nimi imprezy powoli wzmagały na intensywności. Cykl dobowy na pancerniku głównie toczył się wokół zmian, które wyznaczono każdemu członkowi załogi i najwyraźniej zmiana, która miała teraz wolne, dopiero się rozkręcała. Ryker przyglądał się ludziom poniżej obojętnie, choć w głębi jego spojrzenia chowała się uwaga, której mogła spodziewać się po wyznaczonym mu zadaniu. Sprawdzał kto zwracał na nich uwagę - i na ile mogło to okazać się dla nich problematyczne w skutkach.
Nie zareagował na jej polecenie, choć obrócił się nieco w jej stronę, a jego spojrzenie prześlizgnęło się po jej wykrzywionej w grymasie niezadowolenia mimice.
- Nie pracuję dla ciebie - odrzekł tylko, jakby to wyjaśnienie wystarczyło mu w pełni, by zignorować wydany przez nią rozkaz. Wiedziała, że to tylko przykrywka. Ze zwykłej uprzejmości powinien uszanować jej wolę, jak człowiek zwykł robić dla drugiego człowieka, ale coś wewnątrz Rykera najwyraźniej buntowało się na nieodpowiednio dobrany ton.
Może to dlatego, że nie spał od ostatnich dwudziestu czterech godzin, czy wydawał się nie pałać entuzjazmem na to zlecenie chronienia jej, a może zwyczajnie bo była tylko politykiem. Znudzoną kobietą, spoglądającą na świat z góry - w tym na ten, do którego i on należał.
Jeśli dym jej przeszkadzał, musiała odsunąć się nieco dalej sama, choć uczynił jej tę przyjemność przeniesienia papierosa do drugiej dłoni i obrócenia głowy w stronę pokładu. Systemy filtracji dość sprawnie wyłapywały gryzące, przesycone tytoniem powietrze, więc niewiele docierało do jej wrażliwych nozdrzy.
- Masz rękę w kieszeni admirała. Czegokolwiek nie zachcesz, wystarczy, że wybierzesz to na konto Stovoreia - wyjaśnił, nieśpiesznie dopalając swojego papierosa, którego żarząca się końcówka odznaczała się od panującego na tym poziomie półmroku. - Jeśli ode mnie by to zależało, ubrałbym cię w pancerz.
Pancerz gwarantował bezpieczeństwo, ale z drugiej strony dla polityka mógł być okazem słabości. Wszak była na okręcie, który należał do Przymierza i powinien być niemożliwy do spenetrowania przez szpiegów z SST - lub jakichkolwiek innych. Nie powinna go potrzebować i w idealnym świecie tak właśnie by było.
W tym jednak potrzebowała cholernie dobrego generatora tarcz by sobie ten brak wynagrodzić.
Zgniótł końcówkę papierosa o metalową barierkę, gdy minęła chwila i oboje skierowali się w stronę wyjścia. Ryker przystanął na rozwidleniu korytarza, który kierował ich na klatkę schodową i główny poziom. Wydobywały się z niego odgłosy rozmów i śmiechów, jednak zamiast ją tam skierować, przesunął spojrzeniem po jej sylwetce, oceniając jej ubiór.
- Za bardzo zwracasz na siebie uwagę - westchnął, najwyraźniej niezadowolony z tego, co dostrzegł. - Załatwię ci sprzęt później. Do posiedzenia Rady zaszyj się w kajucie - dodał, kierując ją do windy.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

12 gru 2022, o 22:02

Mogła się spodziewać takiej, a nie innej reakcji Rykera na jej... może nawet nie tyle prośbę, co polecenie. Ordynarne zachowanie mogła zwalić na zwykłą niechęć do jej osoby (chociaż nawet nie zdążyła wypowiedzieć w jego kierunku słowa, a ten już był niemile nastawiony do niej), ale technicznie to mogło być zmęczenie, tym bardziej, iż do Konstantina również mężczyzna odzywał się niemal po koleżeńsku. Nie była zaznajomiona z konwenansami, jakich mieli przestrzegać członkowie linii B (bo taką łatkę już mu przylepiła), ale była niemal przekonana, że po prostu nikt nigdy nie zwrócił Rykerowi uwagę, że jest bucem i po prostu bazowo się tak zachowuje.

Ostentacyjnie odsunęła się od sylwetki żołnierza, marszcząc nos i odwracając głowę od dymu, który aż tak jej teraz nie przeszkadzał. Kusiło palnąć parę słówek, ale wyglądało na to, iż jest więźniem na tym statku – a raczej lalką, którą przesuwa się z miejsca na miejsce. Będąc związaną z Rykerem przynajmniej chwilowo, doszła do wniosku, iż uprzykrzanie sobie życia nie należy do rozsądnych decyzji... i stąd też jej przedłużone milczenie, które przerwała dopiero, gdy próbowała zachęcić Rykera do rozmowy, być może zabrania ją do sklepu z generatorami. Jego komentarz o kieszeniach Konstantina zbyła cichym parsknięciem, nie komentując, chociaż notując gorzko, jak bardzo była tutaj gościem... i jak ciągle nie potrafiła dogadać się z żołnierzami, pomimo lat, które jej upłynęły. Czasami wydawało jej się, iż rozgryzła ich głowy, że każdy żołnierz jest prosty w obyciu, a potem przychodził taki Ryker, który podnosił jej ciśnienie i przyprawiał o bóle głowy.

Generator tarcz wystarczy. Ewentualnie coś, co zmieści się pod bluzkę, jest akceptowalne. Każdy inny widoczny element jest oznaką słabości Przymierza. Jeśli tak bardzo boję się o swoje życie w samym centrum, że muszę nosić coś więcej, niż własne ubrania, to co mają myśleć ci wszyscy na dole? — machnęła ręką, wskazując pijących na umór żołdaków. — Że politycy się boją, że wszystko łamie się od środka. Musisz przełknąć mój brak pancerza. Zresztą podobno jesteś najlepszy, poradzisz sobie z zagrożeniem. — Odbijając się od barierki, Lihua nie poczekała, aż Ryker skończy palić, tylko stwierdziła, iż ich przyjazna rozmowa została zakończona i sama ruszyła do wyjścia. Starała się dotrzymywać kroku żołnierzowi kosztem małej zadyszki, gdy jej krótsze nogi próbowały nadążyć za jego. Stając na rozwidleniu, zauważyła najpierw taksujące spojrzenie, a potem kolejny działający jej na nerwy komentarz.

Na miłość boską Ryker, ja naprawdę zaczynam mieć wrażenie, że traktujesz mnie jak lalkę. Może chociaż daj mi zachować resztki godności i jakiekolwiek pozory, pozwalając ubierać się, jak chcę? Czy nawet w tej kwestii za chwilę stracę prawo wyboru? — utrzymując lekko złośliwy ton głosu, dała ujście własnej irytacji, prychając i kręcąc dramatycznie głową. Cmoknęła jeszcze na dodatek, idąc do windy. — Zaproponowałabym dotrzymanie mi towarzystwa w mojej kajucie, skoro i tak jesteś do mnie przywiązany, ale... szczerze wolę powoli umierać z nudów, niż cierpieć w twoim doborowym towarzystwie jeszcze chwilę dłużej. Musisz być rozchwytywany w barach.

Prowokowała żołnierza, który na każdym kroku podkreślał niezadowolenie z ich misji, próbując wyczuć, kiedy w końcu wybuchnie, czy pokaże coś głębszego niż tylko cień irytacji. Przy okazji zapewni sobie rozrywkę, sprawdzając granice, a i nawet już rozmyślała, co też takiego odpowie. Pewnie, że to nie jest jego obowiązek, że to jej wina, że on wykonuje polecenia Stovorei'a, a nie jest damą do towarzystwa dla rozpieszczonej polityczki... Jak już się do niego musiała odezwać, to niech to przynajmniej będzie okraszone dramatyzmem i okruchem adrenaliny.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

7 sty 2023, o 22:40

[h3]spostrzegawczość[/h3]
A<33<B<66
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

7 sty 2023, o 22:51

Granica, do której zbliżyła się Lihua, zarysowała się wyraźnie w spojrzeniu mężczyzny. Morskie spojrzenie spochmurniało, choć na jego falach nadal skrzyła się irytacja - jej sytuacją, słowami, może tonem głosu czy bagnem, w którym znaleźli się oni oboje. Jedynie jego wyraz twarzy, który stężał wyraźnie, pokazywał, że być może za jego niezadowoleniem chowa się coś więcej - coś, co paliło jego wnętrze, sprawiając, że każda chwila spędzana tutaj, na rozmowie lub ochranianiu kobiety, wydawała mu się ciężka do zniesienia. Zupełnie tak, jakby w tym momencie potrzebował znaleźć się gdzieś indziej, gdzieś dalej, byle nie tkwić w tym impasie, w pancerniku, w którym osaczali ich wrogowie.
Prychnął tylko pod nosem, kierując ją do windy, w której natychmiast wybrał odpowiednie piętro.
- Jestem pewny, że wicepremier znajdzie sobie rozrywki lepsze niż moje towarzystwo - odrzucił krótko, gdy winda ruszyła w docelowe miejsce by kilka sekund później wypluć ich do znajomego korytarza. - Twoja śmierć z nudów nie leży w puli moich obowiązków.
Zatrzymał się przed jej drzwiami, obrzucając ją krótkim spojrzeniem po raz ostatni, gdy wchodziła do środka. Bez słowa już obrócił się tyłem do wejścia, stając na straży - jak wcześniej, kierując się wytyczonymi mu rozkazami.
Czas upływał nieznośnie powoli gdy brakowało jej dostępu do jakichkolwiek źródeł odwrócenia uwagi. Extranet nadal pozostawał nieznośnie pusty i nieaktualny, a nowe informacje nie przychodziły na temat położenia lub stanu premiera. Gdy dobiegło do niej pukanie w drzwi, przez moment wydawałoby się, że może i Rykera znudziło stanie w miejscu, lecz gdy je otworzyła, w progu dostrzegła kogoś zupełnie innego.
- Wysłałem go na przerwę - odparł wymijająco, adresując brak Rykera przed drzwiami i wprosił się do środka. Rozejrzał się lekko, jakby oceniając stan jej zadomowienia w obcym miejscu, nim usiadł w miejscu, które mu wskazała - na kanapie czy przy stole. - Mamy półtorej godziny do posiedzenia rady bezpieczeństwa. Nie mam wiadomości o premierze, ale mam nadzieję, że dowiemy się wszystkiego na zebraniu.
Odchrząknął lekko, sięgając za poły kurtki swojego munduru. Wydobył z wnętrza datapad, który po chwili podał jej. Dostrzegła w jego wnętrzu akta obcych jej ludzi - żołnierzy służących na tym pancerniku. Było ich pięć, wzsystkie ze szczegółami prześwietlały ich ścieżki kariery.
- Mam nadzieję, że wypoczęłaś przed zebraniem - zagadnął, uśmiechając się lekko, nim wskazał podbródkiem urządzenie, które jej przekazał. - Zebrałem piątkę kandydatów na twoich szefów ochrony, tutaj, na pancerniku. Oczywiście, jak wylecimy z układu, wybierzesz sobie kogoś ze swoich ludzi, ale na razie musi nam to wystarczyć...
Westchnął ciężko, rozsiadając się nieco wygodniej.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

10 sty 2023, o 22:07

Domyśliłam się. — Z ust Chinki wydobyło się mruknięcie, przeznaczone bardziej dla siebie, ale wystarczająco głośne, by Ryker to usłyszał. Stanęła za jego plecami w windzie, poruszając przy tym plecami, by znaleźć wygodniejszą pozycję dla kabury, w której krył się pistolet. Jak lalka, pomyślała, gdy jechała bez zatrzymywania się na żadnym piętrze. Wbiła wzrok w pancerz żołnierza, zastanawiając się, na ile jego zgryźliwość była działaniem zmęczenia, a na ile wadą jego osobowości. Ciężko było go rozpracować, a i wydarzenia ostatnich dni wydawały się nie sprzyjać jej własnej klarowności umysłu. Do tego dołożona została nużąca egzystencja w złotej klatce przyćmiewająca jeszcze bardziej jej myśli. Bez odpowiedniego snu, wspomagaczy czy stymulacji raczej nie pozbędzie się w pełni mgły w głowie. Nadchodzące posiedzenie powinno ją jednak nieco ożywić.

Wchodząc do swojej kajuty, odwzajemniła Rykerowi spojrzeniem, tym razem bez ironii, złośliwości czy poirytowania. Spokojny wzrok na sekundę zatrzymał się na jego twarzy, zanim kiwając głową nie weszła do środka, zamykając się w samotni. Westchnęła, ściągając buty i kładąc je na półkę. Pistolet wyciągnęła i położyła na stoliku, marynarkę rzuciła o oparcie. Rozglądnęła się, prychając pod nosem zirytowana własną sytuacją, po czym zerknęła do szafy, szukając spojrzeniem czegoś bardziej pasującego do sztabu kryzysowego. Nie przyznawała się do tego otwarcie, ale propozycja żołnierza przed jej drzwiami dotycząca zmiany ubioru na mniej wyróżniający się była logiczna. Nie podobało jej się to, ale wtopienie się w tło innych oficerów mogło wyjść jej na dobre… nie licząc butów, które normalnie dobierała tak, by prezentować się wyżej. Na płaskiej podeszwie będzie niczym dziecko wśród całej śmietanki wojskowej.

Jeśli więc znalazła taki zestaw, ułożyła go na łóżku, na razie przebierając się w coś luźniejszego – i zaczęła ćwiczyć, by zająć czymś umysł i uspokoić myśli. Z przerwami na natrętne przeglądanie pustego extranetu, zeszło jej jeszcze więcej czasu, nim z transu wyrwało ją pukanie do drzwi – uchyliła je, spodziewając się Rykera, ale jego nie było już na horyzoncie. Wpuściła do środka Stovorei’a, wygładzając ubranie i rozpuszczając włosy. Przyzwyczajenie.

Drzemka dobrze mu zrobi — odparła, wskazując miejsce przy stole. Z pozostałej uczty wyciągnęła butelkę wina i podsunęła naczynie mężczyźnie. Jeśli nie chciał, nalała tylko sobie napoju w odpowiedniej, degustacyjnej ilości. — Wierzę, że informacje docierają z faktycznym opóźnieniem. Pisałeś coś jednak wcześniej o wypadku? Jakaś awaria, czy coś innej natury? — Rozciągając delikatnie zdrętwiałe ramię, Lihua i tak postanowiła pociągnąć temat. Może Konstantin nie wiedział, jak sytuacja z Shastrim ma się aktualnie, ale jego wcześniejsze info o wypadku na statku transportującym premiera nie mogło być tylko taką krótką informacją. Zresztą człowiek, który dyrygował czarnej linii nie mógł być aż tak niedoinformowany.

Zerknęła po chwili na podsunięty jej datapad, z uniesieniem brwi przypatrując się kolejnym nazwiskom i twarzom, wczytując się w ich biografie. Wierzyła, że są oni kompetentni i na pewno ją ochronią, lecz głęboko zakorzeniona nieufność i paranoja wmawiały jej, że ci ludzie będą lojalni tylko Konstantinowi i że będzie na łasce jego lufy. Nie miała oczywiście na razie powodów, by nie ufać Stovorei’owi, lecz wyzbycie się tak ograniczonego zaufania było dla niej zbyt dużym wysiłkiem.

Dziękuję za kandydatów. Dobrze rozumiem przez szefa ochrony, że będzie ich więcej? Wiem, że możliwości masz ograniczone, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie warował pod moimi drzwiami przez całą dobę. Może oprócz Rykera — powiedziała, uśmiechając się lekko i nadając swojemu głosowi podobny ton. — Masz może swoich faworytów?

Po chwili namysłu i wykorzystując okazję, że najwyraźniej nastąpiła przerwa w pracy Konstantina, sama zagadnęła mężczyznę. — Jak ogólnie wygląda sytuacja? Nawał pracy nie przytłacza cię za bardzo?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

13 sty 2023, o 00:29

[h3]spostrzegawczość[/h3]
A<33<B<66
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

13 sty 2023, o 00:47

W szafie Lihua odnalazła zadziwiającą ilość ubrań w swoim rozmiarze. Naturalnie, nie były one idealne, jeśli chodziło o ich stylistykę - prawdopodobnie nic z tego nie kupiłaby sobie sama w normalnych warunkach. Ale widać było, że ktokolwiek zaopatrzył jej kajutę, musiał długo studiować jej personę i zebrał z Floty Ewakuacyjnej wszystko to, co w miarę się w to wpasowało. Nie mieli zbyt wielu opcji, tutaj, porzuceni w pustce kosmosu bez śladów cywilizacji w pobliżu.
- Cóż, coś się wydarzyło na pokładzie statku, na którym był premier, ale z tego co wiem mają sytuację pod kontrolą - odparł z westchnieniem, gdy przyjęła go w swojej kajucie i zajął sobie miejsce. - Jest z nim cały oddział żołnierzy z linii N. Wierzę, że dotrze na posiedzenie Rady, zgodnie z naszym planem.
Konstantin był inteligentnym admirałem, którego znała od lat, lecz jego powiązanie z linią B nie było oczywiste. Ukryte linie, Black Opsy, czy po prostu Ciemni, jak nazywali ich najróżniejsi ludzie w jej otoczeniu, byli okryci grubym rąbkiem tajemnicy - nawet dla niej. Nie była naiwna, wiedziała, że choć Przymierze powinno być jednym bytem, w praktyce wojsko dzieliło się nieco na swoje komórki, z których niektóre działały bardziej autonomicznie niż inne. Nie wiedziała nawet, kto dokładnie sprawował pieczę nad linią, z której wywodził się Ryker - i choć mógł to być Stovorei, jego charakter, który znała, nie wydawał się pasować do tej teorii. Może mężczyzna miał zupełnie inne oblicze przy innych ludziach, ale zawsze mogła uważać go za kogoś, kogo stosunkowo łatwo było jej odczytać. Dzięki temu między innymi odnaleźli wspólny język - Konstantin nie był polityczną żmiją, której nigdy nie mogła przewidzieć. W przypadku każdego sporu stawał za nią murem i jeśli tylko miał wątpliwości, dzielił się z nią nimi za zamkniętymi drzwiami, nie pozwalając, by jej wizerunek publiczny kiedykolwiek ucierpiał.
Pewnie dlatego teraz dostrzegła jego zmieszanie, gdy wspomniała nazwisko ochroniarza, której tymczasowo jej przydzielił. Ryker, jakkolwiek miał na imię, musiał mieć jakiś powód, by być tak bezsprzecznie lojalnym Konstantinowi. Biorąc pod uwagę jego przeszkolenie, a nawet linie, w których służył, nie był byle sierżantem, którego przydzielono do świty admirała. Jego obecność oznaczała, że Stovorei miał ogromne koneksje.
Albo coś przed nią ukrywał.
- Myślę, że każdy spełni swoje zadanie. Z pewnością, Ryker jest oddany - zgodził się wymijająco, kiwając głową. - Ale jego sprawa jest... skomplikowana - dodał tylko, uśmiechając się lekko, nieszczerze, gdy spróbował ukryć przed nią swoje emocje.
Odchrząknął, odchylając się nieco w krześle, gdy spytała go o jego samopoczucie. W sytuacji, w której się znaleźli, to pytanie było równie prozaiczne, co niespodziewane.
- Sytuacja wędruje z beznadziejnej do gównianej i wraca, mniej więcej co pół doby - westchnął ciężko. - Odpoczniemy gdy dotrzemy do Przekaźnika. Oboje.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

14 sty 2023, o 20:16

Leżący na łóżku strój nie napawał Lihuy pozytywnymi emocjami – mdły, szaro-zielony kolor materiału kurtki, do tego spodnie, chociaż bardziej dopasowane, niż normalnie by sądziła, zwykła, biała koszulka i płaskie buty – jedynym plusem takiego ubioru była wygoda, którą jednak przyćmiewał milion innych negatywów będących skutkiem takiego, a nie innego stylu życia. Na posiedzenie rady powinno jednak wystarczyć, a i okoliczności mogły nawet uznać ją nieco za bardziej "swoją" – o ile wcześniej ktoś nie uzna jej za dziecko.

Hmpf. Im szybciej, tym lepiej dla nas wszystkich — dorzuciła, w myślach dodając kąśliwie: "głównie dla mnie". Przynajmniej od niego mogłaby się dowiedzieć być może więcej rzeczy, jakie działy się wokół niej. Lustro weneckie, jakie było przed nią powieszone, stało się irytujące z momentem, w którym zostało ono roztrzaskane. Niemo poruszające ustami po drugiej stronie postacie nęciły ją informacjami, do których nie miała dostępu. Niby była prawą ręką premiera, ale wojsko nadal tkwiło poza jej zasięgiem.

Na chwilę zagłębiła się w profilach wybranych przez jej kolegę członków wojska mogących zostać na stałe jej ochroniarzami. Przewertowała pobieżnie ich opisy, doświadczenie, a nawet twarze, w międzyczasie odlatując myślami do samego Konstantina. To prawda, że większą część ich znajomości traktowała go, jak przyjaciela, być może czasami z przymrużeniem oka, ale uważała go od zawsze za otwartą księgę. Z drugiej strony nie zadała nigdy tego typu pytania, aby zobaczyć jego reakcję; a teraz, gdy mimowolnie zażartowała z jednego z jego ludzi, widziała speszenie człowieka ukrywającego coś przed nią. Łatwo było coś ukryć, jeżeli temat nigdy nie wychodził na wierzch.

Widać to na pierwszy rzut oka — rzuciła, starając się nadać tonowi spokojny, nawet rozluźniony wydźwięk, jakby była to dla niej rozmowa o pogodzie. — Jakbym cię nie znała lepiej, uznałabym nawet, że to jest twój kolega, a nie podwładny po tym, jak odezwał się do ciebie po zamachu. — Opierając się o podbródek, ustawiła łokieć na stole, nadal utrzymując pogodny, nieformalny ton. — Nie znałam cię od tej strony, Konstantin. Takie koneksje w Black Opsach to nie byle jakie osiągnięcie! — Szczery uśmiech wyszedł na jej usta, gdy barwiąc to żartobliwie, postawiła na jeszcze luźniejszy tryb konwersacji. Jeżeli Stovorei nie będzie czuł się tak speszony w jej towarzystwie, gdy o tym rozmawia, puści nieco więcej pary, przynajmniej w jej odczuciu. — Chociaż patrząc na charakter twojego podwładnego, plotki nie są dalekie od prawdy. Mogliby się tam nieco nauczyć ogłady od linii S, nie uważasz?

Sięgnęła po szklankę z winem, upijając niewielki łyk i wzdychając cicho. — W tej sytuacji nie wiem co gorsze – gargantuiczna ilość pracy, czy ta... uwłaczająca nuda, gdy jedynymi atrakcjami w ciągu ostatnich godzin było moje dwukrotne otarcie się o śmierć i podróż wte i wewte windą — wydymając na krótką chwilę usta, cmoknęła w końcu i zaśmiała się. — W mojej głowie brzmiało to lepiej. I szczerze? Nie odpoczniemy. Wszystko, co teraz się dzieje, jest dopiero początkiem zarwanych nocek i telefonów o trzeciej w nocy. I pewnie ktoś inny patrząc na to, jak teraz się obijam, powiedziałby, że mam szczęście i powinnam wykorzystać tę okazję do odpoczynku, ale powiem ci, że serio mnie to już męczy. Brak dostępu do informacji, żadnego kontaktu z Shastrim, nawet niczego zrobić nie mogę, dopóki nie zaczniemy posiedzenia. — Stuknęła w szkło, uśmiechając się gorzko. — Przynajmniej ty mnie odwiedziłeś, to mogę sobie ponarzekać przez chwilę.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

18 sty 2023, o 00:48

Stovorei machnął ręką, a jego natychmiastowa, rozbawiona reakcja wiele powiedziała jej na temat jego kontaktów w linii B czy bycia kolegami z Rykerem. Najwyraźniej nie mogła mijać się bardziej od prawdy. Mężczyzna pokręcił głową, przez chwilę formułując w swojej głowie właściwą odpowiedź, nim wreszcie postanowił się odezwać.
- Obawiam się, że przeceniasz moje możliwości. Linia B to hydra o tak wielu głowach, że moja znajomość jednej czy dwóch nie zmienia zbyt wiele. Moje koneksje są bardzo ograniczone, więc staram się nie przeciążać ich gdy nie jest to absolutnie konieczne - przyznał, stukając nerwowo palcami w blat. - Ryker był ostatecznością, ale pomimo swojego pochodzenia, jest wysoce skuteczny. Jego zachowanie jest jednak powiązane z tymi samymi powodami, dla których zadecydowałem się nie proponować ci go w formie ochroniarza.
Siedział w miejscu wyprostowany jak struna, wodząc wzrokiem po pomieszczeniu, które przydzielono jej jako kajutę VIP. Nie było w nim zbyt wielu śladów jej obecności, choć spędziła już tutaj tak dużo czasu, że mogła się zadomowić - tyle, że nie miała przedmiotów, którymi mogłaby wypełnić tę przestrzeń. Wszystko tu nie było jej.
- Uważam, że nikt na tym pancerniku nie zadbałby o twoje bezpieczeństwo równie dobrze. Ale względem Rykera posiadam pewien... dług. Oczekuje czegoś ode mnie, czego nie jestem w stanie mu zapewnić - uśmiechnął się lekko, ale w przeciwieństwie do gestu, który zdobył jej twarz, jego uśmiech nie był przekonujący, ani ładny. Jakby pomimo wygięcia ust w górę, kąciki nadal wskazywały dół, zdradzając niepokój, który migotał czasem w jego spojrzeniu. - Nasze dotarcie do przekaźnika prawdopodobnie będzie bardzo nieprzyjemne. Do tego czasu i tak nie mógłbym nic zrobić, więc mogę trzymać go na dystans.
Odetchnął lekko, kiwając głową, gdy wspominała o niepokojącej sytuacji wokół. Oczekiwanie było najgorszym elementem tego wszystkiego - świadomość tego, że galaktyka powoli ruszała dalej, pozbawiona informacji na ich temat i słów ludzkiego przywódcy, że SST mogło wykonywać kolejne ruchy, a flotę ewakuacyjną toczyła choroba, podczas gdy Huang musiała tkwić zamknięta w miejscu. Odmawiano jej informacji, których nikt wokół nie posiadał, dostępu do extranetu, nawet innych udogodnień, o które w miejscu i sytuacji takiej jak ta, nie przystało jej prosić.
- Na twoim miejscu również nie byłbym w stanie odpocząć. Rozumiem cię, Li - powiedział cicho, kiwając głową na potwierdzenie. - Ale póki nie wydostaniemy się z tej przeklętej pustki, to najlepsze, co możesz teraz robić.
Przeżyć, zawisło jak niedopowiedziana końcówka zdania. Bo to właśnie osiągali wojskowi, zamykając ją na cztery spusty i podstawiając obronnego psa pod same drzwi. Zamykali ją w zabezpieczonym środowisku, w którym nie mogła stać się jej krzywda, by wtedy, gdy będzie potrzebna, była cała i zdrowa, zdolna wykonywać swoją służbę.
- Powiedz, czego potrzebujesz, a postaram się to zorganizować.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

19 sty 2023, o 18:33

W ogólnym rozrachunku Stovorei okazał się być tym, za kogo go faktycznie uważała; przynajmniej na takiego się kreował i nic na razie nie wskazywało na jego ukryte intencje. Ba, w szerszej perspektywie jego koneksje mogły okazać się przydatne, jeżeli Lihua zagra odpowiednią kartę. Nie miała przy tym na razie takiej potrzeby – nie w przypadku, gdy uwięziona w środku niczego, bez dostępu do swoich wygód, informacji i czegoś wystarczająco absorbującego po prostu musiała siedzieć i pachnieć.

Pochodzenie? — zapytała, mrużąc lekko oczy, gdy wychwyciła interesujące ją słowo. Postanowiła z prozaicznej ciekawości pociągnąć temat dalej. — Brzmi intrygująco. Chłopak przechwycony z mafii, czy urodzony w niesprzyjających warunkach? — agresywna, twarda osobowość Rykera ją nieco zainteresowała, głównie z irytującej pobudki, jaką były trudności z prześwietleniem mężczyzny, który tak skutecznie działał jej na nerwy. Być może znając odrobinę jego przeszłości i tło osobowości, udałoby się jej w nieco inny sposób dotrzeć, jeżeli jeszcze kiedyś musiałaby się z nim użerać. Chwilowo wyglądało jednak, iż znajdzie kogoś, kto nie będzie takim cierniem w jej oku.

Huáng uznała również, iż nie ma na razie sensu ciągać za język Konstantina w kwestii domniemanego długu, brzmiącego co prawda tajemniczo i wręcz kusząco, jednak będącego trudniejszym tematem. Zakładając zaś, że życie admirała nie skończy się w jakiś tragiczny sposób, będzie miała okazje do zadawania pytań w spokojniejszych, kontrolowanych warunkach, nie w złotej klatce, do której ją wsadzono. Słowa Konstantina, chociaż nie sugerowały tego wprost, to naprowadzały na to, co podejrzewała od początku; miała tutaj siedzieć, nic nie robić, bo wszyscy wokół się zajmą wszystkim, a ona będzie zapasowym kołem bądź częścią, której szkoda było uszkodzić. Zabawne, jak jednocześnie ujmowało jej to godności oraz łechtało ego.

Czego potrzebuję? Jakiegoś zajęcia. Tego chyba nie jesteś mi w stanie zapewnić do zwołania Rady — powiedziała, uśmiechając się gorzko. Zerkając na admirała, z delikatnym wahaniem postanowiła dopytać o jeszcze jedną rzecz. — Co z zamachowcem? Z nielicznych dyskusji z twoim człowiekiem wyszło, że podobno nie miał nic wspólnego z tym całym SST. Jeśli więc on i reszta nie należeli do tamtych terrorystów, to z czyjego ramienia strzelali?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12103
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

26 sty 2023, o 03:36

Pomimo wycofania Huang, kobieta dostrzegła, że niepokój mężczyzny się utrzymywał. Cokolwiek martwiło w tej konkretnej kwestii Konstantina, nie wyglądał, jakby miał podzielić się tym z głębi swojego serca - choć uprzejmie pokręcił głową, gdy zadała swoje pytania, od razu prezentując, że nie trafiła w swoich podejrzeniach.
Kimkolwiek był Ryker, nie znała nawet jego imienia, nie mówiąc o pochodzeniu. Wiedziała tylko, że był członkiem linii B, w jakiś sposób związanym z Konstantinem - może długiem, o którym wspomniał mężczyzna, a może linią sięgającą znacznie wcześniej. Stovorei był zasłużonym admirałem i sam fakt tego, że ponury żołnierz był dla niego najbardziej wartościowym zasobem we flocie, przemawiał za potencjalnymi osiągnięciami jej tymczasowego ochroniarza. Konstantin wydawał się jej człowiekiem łatwym do przejrzenia, ale na równi stanowiły o tym jej umiejętności i spostrzegawczość, jak i ich znajomość. Dla równych jej członków Przymierza mógł wydawać się przewidywalny, ale dla kogokolwiek niżej był nadal wysoko postawionym członkiem organów wojskowych, który nie bez powodu dostał się na miejsce, na którym się znajdował.
- Może lepiej, żebyś nie była tego świadoma, Li - odparł spokojnie, wyciągając ku niej rękę. Jego dłoń na chwilą spoczęła na jej przedramieniu, ściskając je lekko, jakby chciał ją uspokoić, choć nie kierowały nią nerwy. - Jeśli będziesz chciała, kiedyś wszystko ci opowiem. Ale teraz... teraz może nie poświęcajmy zbyt wiele uwagi Rykerowi. Jego zaufanie względem nas, względem mnie, może zniknąć w przeciągu sekundy.
Uśmiechnął się oszczędnie, fałszywie, odwzajemniając jej spojrzenie przez chwilę, nim nie zerknął na swój omni-klucz. Komunikacja na pancerniku działała lokalnie, a oczekiwanie na wiadomości nie było zbyt długie, więc gdy jego urządzenie piknęło, przez chwilę mogła pomyśleć, że świat wrócił do normalności - nawet, jeśli szybko uświadomiła sobie, że tak nie było.
- Sprawić ci mahjonga? - spytał z początku z rozbawieniem, choć szybko reszta jej kwestii do niego dotarła. - Nie wiem, co ci powiedział, ale zamachowiec podaje się za członka SST i jak na razie jego historyjka wydaje się wiarygodna - wzruszył lekko ramionami, wyraźnie odcinając się od zdania jego człowieka, jak przedstawiła je Li. - Ale to kolejny powód, żebyś została w swojej kajucie. Przyjdę po ciebie pięć minut przed zgromadzeniem Rady, dobrze? - westchnął lekko. - Głównie dla mojego spokoju.
Krzesło z jazgotem odsunęło się od stołu wprost po metalowej podłodze, gdy Konstantin wstał, ponaglany powiadomieniami na swoim omni-kluczu. Skinął ku niej głową i, po spędzeniu ostatnich pięciu minut na luźniej pogawędce, skierował się do wyjścia, zostawiając ją zupełnie samą.
Z godziny, która została jej w oczekiwaniu, minęło czterdzieści pięć minut, nim ktoś zapukał znów w jej drzwi. Gdy uchyliła metalowe wrota do swojej kajuty, nie dostrzegła Rykera po drugiej stronie, a szeregowego żołnierza Przymierza. Był porucznikiem, co dostrzegła po belkach wyszytych na jego piersi munduru, ale w formie jedynego strażnika jej kwatery wydawał się nieopierzony.
- Wicepremier Huang, jest ktoś, kto chciałby z panią porozmawiać - zakomunikował, z piersią wypiętą na baczność.
Za jego ramieniem dostrzegła sylwetkę mężczyzny stojącego w korytarzu. Spoglądał na nią spojrzeniem bystrym, niemalże przebiegłym. Przewodniczący Stałego Komitetu OZPL Shen Weisi skinął ku niej uprzejmie głową, nie ruszając ani o krok naprzód, nim nie wyraziła na to zgody.

Wróć do „Mindoir”