Ludzka kolonia, której nazwa rozbrzmiała w całej galaktyce szesnaście lat temu podczas brutalnego ataku batariańskich przestępców, w wyniku którego wymordowana została większość ludności. Dziś Mindoir rozkwita, odbudowując swoją historyczną kolonię. Pamiętając o poświęceniu tych, którzy byli przed nimi, koloniści z dumą walczą o lepsze jutro, a dzięki ich determinacji i wsparcu Przymierza, Mindoir staje się perłą odbudowy w Trawersie Attykańskim.

Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

[POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

28 sty 2023, o 19:40

Interesująca była perspektywa, zaczęła myśleć Chinka, spoglądając na ciągle zmieszanego Konstantina. Cokolwiek nie chciał jej teraz powiedzieć, łącznie z intrygującą w danym momencie historią jej tymczasowego ochroniarza, widziała jak na dłoni emocje mężczyzny; zawahanie w jego spojrzeniu, drgająca brew, pogłębiające się zmarszczki na czole. Dla niej, w tej dosyć prywatnej konwersacji był otwartą księgą, nawet na publicznym forum potrafiła wyczytać jego osobę. Być może z nudów, przeciągającej się prokastrynacji, zaczęła schodzić myślami do perspektywy tych postawionych niżej. Dla nich Stovorei był wzorcem do naśladowania, człowiekiem na szczycie, na którego patrzeć można było jedynie zadzierając głowę; tajemniczy, niemal surowy, dla przeciętnego oficera musiał być enigmą. Zresztą nie inaczej było w jej przypadku. Mało kto z nieważnych pionków na dnie zdawał sobie sprawę z ludzkich odruchów tych na szczycie, problemów i zagwozdek, które nie różniły się tak bardzo od ichniejszych.

Zaśmiała się odruchowo na jego przytyk z mahjongiem, ale dzięki temu przypomniała sobie o czymś, co w sumie chciałaby od niego. — Właściwie to mam jednak prośbę. Lepszy generator tarcz byłby przydatny. Nie wypada w końcu, żeby byle jaki pistolet zamachowców mógł przebić się prosto do mojej eminencji, prawda? — Prośba ta była o tyle ustosunkowana, że sam Stovorei tuż po chwili stwierdził, że ma jeszcze siedzieć w swojej złotej klatce.

Odprowadzając mężczyznę do wyjścia, Lihua zamknęła drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu z niesmakiem. Ponownie samotna, miała dobrą godzinę na przygotowanie się do posiedzenia. Spędziła ten czas na ubraniu się i zmienieniu kilka razy fryzury, nim ktoś przerwał jej rytuał dobry kwadrans przed czasem. Dla bezpieczeństwa schowała broń pod ciemną, prostą, niemal wojskową marynarkę, zanim wdusiła przycisk otwierania drzwi. Jej spojrzenie prześlizgnęło się pierw po mężczyźnie, który komunikował jej niespodziewanego gościa. Nikt z proponowanych jej ludzi, to było pewne, lecz właściwie szybko o nim zapomniała, gdy rozpoznała mężczyznę czekającego na zaproszenie. Uniosła delikatnie brwi, zaskoczona niespodziewaną wizytą, ale w milczeniu wskazała dłonią wejście do środka.

Panie Shen, przyznam, że to spora niespodzianka widzieć pana tutaj — powiedziała, wskazując na miejsce przy kanapie i samej siadając zaraz po nim. — Za dziesięć minut wybieram się na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa, więc jeżeli jest to coś dłuższego do omówienia, z chęcią przeniosę to po posiedzeniu. Chyba, że to coś pilnego? — zagadnęła, nalewając wody i stawiając przed przewodniczącym. Patrzyła mu prosto w oczy, zaintrygowana nagłą wizytą przedstawiciela Partii.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

30 sty 2023, o 17:28

Przed wyjściem, Stovorei przytaknął natychmiast, gdy wyraziła prośbę o zakup nowego generatora tarcz. Na pokładzie wojskowego pancernika było to prawdopodobnie coś, co mógł z łatwością zorganizować, w przeciwieństwie do rozwiązań tysiąca innych problemów, z jakimi się zmagali. Gdy wyszedł, obiecał jej, że załatwi to w najszybszym możliwym terminie i już na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa uda się z nowym wyposażeniem.
Shen Weisi wsunął się do pomieszczenia gdy tylko cofnęła się w przejściu, zapraszając go do środka. Dłonie mężczyzny splecione były za plecami, a jego krok lekki, cichy. Choć nie miał w sobie tej charakterystycznej dla byłych żołnierzy toporności, jego rysy twarzy były ostre, a spojrzenie przenikliwe.
- Wicepremier Huáng, cieszę się, że was zastałem - odrzekł, kierując się w stronę kanapy, do której go prowadziła. Jego głos był doniosły i twardy, a usta nie drgnęły nawet w uprzejmym uśmiechu, którym obdarzyła go odruchowo, dyplomatycznie. - Obiecuję, że zdążysz na posiedzenie Rady bez żadnych przeszkód.
Mężczyzna przyglądał jej się badawczo, choć niewiele była w stanie odczytać za maską, którą była jego mimika. Pociągła twarz przeorana była płytkimi zmarszczkami, wskazując na to, że choć był od niej starszy, jak na piastowaną przez niego pozycję był człowiekiem młodym. Choć nie miała zbyt wielu okazji do spotkań z Weisi w ciągu swojej kariery, zawsze wydawał jej się mężczyzną skrytym, ale i szalenie ambitnym, nie zważających na pozostałych w swoim pięciu się w górę. Nawet na kanapie, nie zapadł się w miękkim materiale, nie pozwalając swojemu ciału się zgarbić, a jego wyprasowany, elegancki mundur wyglądał nienagannie pomimo okoliczności, które ich zamknęły w tej pustce kosmosu.
- Potrzebujemy odrobiny prywatności - odrzekł, sięgając do kieszeni. Wyjął z niego małe urządzenie, przypominające okrągły dysk. Było płaskie, grafitowe, z małą lampką umieszczoną na samym jego środku. Weisi położył nietypowy przedmiot na materiale kanapy pomiędzy nimi i aktywował go muśnięciem dłoni.
Świat mignął, nim zniknął w nagłym przejawie ciemności. Jej omni-klucz wyłączył się jako pierwszy, dezaktywując, jakby nagle zabrakło w nim energii do życia. Wizjery przekazujące widok z zewnętrznych kamer umilkły, a pomieszczenie szybko pociemniało, pozbawione okolicznych źródeł światła.
Po krótkiej chwili, jedynym światłem w ciemności stała się pomarańczowa lampka na jej drzwiach. Ciepły blask omiatał profil mężczyzny, malując czernią jego drugi profil. Przyglądał się Li z uwagą, nie poruszając ani odrobinę.
- Z przykrością muszę donieść, iż premier Amul Shastri został odnaleziony martwy we wraku statku SSV Tarain, wysadzonego przez separatystów Sojuszu przed kilkoma godzinami - jego głos odbił się od czarnych ścian pokoju, wracając ze zdwojonym tempem. - Informacja o tym zostanie podana na Radzie Bezpieczeństwa.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

31 sty 2023, o 00:45

W takim razie zamieniam się w słuch — odparła, przygotowując szklankę z wodą i zerkając okazjonalnie na Chińczyka. Nieprzejednana twarz, ostre spojrzenie i takiż sam głos; Lihua nigdy nie wątpiła, iż zaszczytna pozycja, jaką piastował, nie została podarowana mu na tacy. Za tym mężczyzną krył się stos ciał, po których stąpał, byle się dostać na stanowisko. Niewielka ilość zmarszczek tylko to potwierdzała. Kobieta zdawała sobie również sprawę, że przy takiej personie należy pilnować każdego wypowiedzianego słowa, a nawet i ruchu; każdy członek Partii jest oczami i uszami przekazującymi bodźce dalej. Nie wątpiła, że naciśnięcie na odcisk jej przyjaciołom poskutkuje intensywnymi próbami zrujnowania jej kariery.

Uniosła delikatnie brew, gdy między nimi wylądowało niepozorne urządzenie, a następnie wzdrygnęła się na awarię każdej elektroniki w pomieszczeniu. Natychmiast położyła dłonie obok siebie, ściskając mięśnie i gotując się do odskoczenia oraz chwycenia za pistolet, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Żołnierz Przymierza na zewnątrz, jeżeli nie jest podstawiony, będzie miał zapewne za dużo problemów z dostaniem się do środka, więc w przypadku zamachu będzie musiała bronić się sama. Przewodniczącego raczej nikt nie będzie podejrzewał, jeżeli (na pewno) zatarł po sobie ślady. Ba, prawdopodobnie nikt nawet nie usłyszy jej krzyku.

Widoczną na zewnątrz oznaką paniki było jedynie spięcie i czujny wzrok, być może pojedyncze krople potu pojawiły się na jej skroniach. To w środku serce drżało jej, jakby zaraz miał być jej koniec i nie przestało nawet w momencie, gdy Shen pozostał w miejscu. Widząc jego neutralne zamiary, Chinka rozluźniła ramiona, dłonie zostawiając jednak na swoich miejscach. Spojrzała na oświetloną część twarzy mężczyzny i wsłuchała się w jego kolejne słowa będące nowiną rzucającą ją na głęboką wodę od razu, bez ogródek. Rozszerzone źrenice wbiły się weń intensywnie, gdy w pierwszych sekundach wicepremier przetwarzała podane jej informacje. Dopiero, gdy pierwszy szok minął, w jej umyśle rozpętała się istna burza.

Shastri nie żyje. Naturalnym odczuciem była chwila niedowierzania, potem ciarki przebiegające po plecach i realizacja, że mężczyzna, w którego cieniu stała przez lata, nigdy więcej się nie pojawi. Między tymi myślami zaraz wychynęły dzikie, kompulsywne uczucia – ekscytacja i satysfakcja. W końcu los uśmiechnął się do niej – koniec z brakiem dostępu do połowy informacji, z brakiem decyzyjności. Przynajmniej przez jakiś czas to ona będzie stać na czele rządu, to ona będzie twarzą ludzkości na arenie międzynarodowej. Później przebiegła przez nią złość – kilka godzin temu premier zginął, przepływ jest powolny, ale podejrzewała, że Konstantin już wiedział o wszystkim; nie bez powodu wydzwaniał jego omni-klucz, natrętnie wzywając go do obowiązków. Kazał jej czekać aż do posiedzenia, przetrzymując coś, co ona, jako prawa ręka nieboszczyka, powinna wiedzieć znacznie wcześniej. Zaś na końcu... ukłucie strachu i nagła ciężkość na ramionach. Równie naturalne, co szok, odczucie każące zadawać pytania, czy aby poradzi sobie na tym stanowisku, szczególnie w tak kruchym momencie.

Przykro mi to słyszeć — odezwała się w końcu poważnym, dostosowanym do sytuacji tonem. Przeniosła dłonie na podołek i zerknęła na pomarańczowy blask lampki. Powróciła ekscytacja. — Niemniej cieszę się i doceniam, że postanowiliście mi to przekazać przed obradami. — Marszcząc brwi, raz jeszcze spojrzała na Shena, zastanawiając się nad jedną rzeczą. — Interesującym jest jednak, że członkom Sojuszu udało się dokonać takiego aktu. Już niejednokrotnie zapewniano mnie w końcu o maksymalnym poziomie ochrony, jaki Shastri powinien posiadać — wstała, przechodząc na drugą stronę stolika. Zerknęła na pustą ścianę, gdzie jeszcze niedawno wisiała imitacja pustki kosmicznej. Prychnęła pod nosem. — Najwidoczniej słabe ogniwa zaczęły pojawiać się wystarczająco dawno temu.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

31 sty 2023, o 23:06

Wyświetl wiadomość pozafabularną Nie mogła wiedzieć, czy żołnierz, który wpuścił do środka mężczyznę a wcześniej zastukał w jej drzwi, informując o jego nadejściu, był lojalny Przymierzu, czy też komuś zupełnie innemu. Nie widziała go tutaj wcześniej, ale to samo mogła powiedzieć o większości napotykanych sierżantów, których mijała na korytarzach obcego pancernika. Przydzielona jej kajuta była czterema ścianami, wewnątrz których mogła poczuć namiastkę relaksacji, ale jej otoczenie było doszczętnie obce i potencjalnie wrogo nastawione. Nie wiedziała, jak wielu szpiegów chowało się w zakamarkach okrętu.
Choć ich konwersacja była wystarczająco prywatna, by nawet światło z wątpieniem zakradało się w stronę profilu przewodniczącego, niepewnie muskając jego gładko ogolony policzek, twarz mężczyzny przypominała cierpliwie wyrzeźbioną w granicie maskę. Mimika, zamrożona na zawsze w tym zimnym kamieniu nie zdradzała zmian zachodzących w ich rozmowie, nawet wtedy, gdy słowa o tak ważnym znaczeniu przecięły powietrze.
Shen Weisi tkwi w bezruchu, jak cień rzucany przez własny, rozświetlony profil.
- Życzeniem najwyższego Ye Zedonga było, by informacja o tym przekazana została ci osobiście. Potraktuj to jako szczodry gest, jak i ukłon w twoją stronę naszej Partii.
Ostatnio, gdy jej stopa stanęła w okolicach rodzinnych stron, dostrzegła, że mężczyzna obracał się coraz bliżej biura politycznego. Wtedy nie miała podstaw by przyglądać się temu bliżej - sama doskonale wiedziała, jakim wyścigiem szczurów bywała polityka. Każdy dbał wyłącznie o swoje pobudki i każdy robił wszystko, by wspinać się wyżej po tych chybotliwych szczeblach. Weisi nie odróżniał się swymi ambicjami od pozostałych, choć teraz, gdy przyglądał się zalążkom trwogi nadal tkwiącym głęboko w jej spojrzeniu i napiętych barkach, spostrzegła, że prześcignął pozostałych. Odkąd ostatni raz go widziała, dostał się w miejsca, do których dążyło wielu.
- Twoja sugestia napełnia moje serce smutkiem, Huáng Lì. Czy twoim zdaniem Amul Shastri był jednym z nich, czy też jego ochrona? - zagadnął, lecz odrobina humoru, która pojawiła się w jego głosie, nie nadała mu ani odrobiny swobody. Było coś niepokojącego w odprężeniu, jakie odczuwał prowadząc z nią tą poważną dyskusję. Nawet w ciemności dostrzegała, że wiedział znacznie więcej, niż mówiły jego słowa, a instynkt podpowiadał jej, że nie bez powodu przedstawiciel Partii przyszedł osobiście przekazać jej tę informację. - Słabe ogniwa nie wykształcają się samoczynnie. Każdy z nas pojawia się na tym świecie z zestawem wad ukrytych głęboko w fundamentach naszej osobowości. Wystarczy odrobina ciśnienia, by pęknięcia dotarły na powierzchnię, ujawniając się światu.
Materiał kanapy zaszeleścił, gdy mężczyzna wstał z miejsca, w którym nie zdążył się nawet szczególnie rozgościć. Ponownie ciemność zalała jego facjatę, a światło padające z panelu nakreślało jedynie kontur jego ciemnego munduru. W dłoni trzymał małe urządzenie, które wcześniej odłożył między nich.
- Bardzo interesujące czasy czekają nas na horyzoncie. Liczymy, że wyjdziesz ku nim ramię w ramię z Partią, wicepremier Huáng - obserwował, gdy również wstała, by odprowadzić go do drzwi. Zgodnie ze zwyczajem, przysunął się, by uścisnąć jej dłoń, lecz gdy zablokował jej rękę w mocnym uścisku, pochylił się mocniej, zbliżając bardziej niż było to konieczne. W mroku jego głowa znalazła się nagle tuż obok jej, a gorący oddech uderzył ją w ucho wraz z wypowiedzianą przyciszonym głosem obietnicą. - 我们给你的,我们可以从你那里拿走.
Światło błysnęło, gdy przedmiot w jego dłoni został dezaktywowany. Weisi obrócił się, nie spoglądając już w jej stronę i przeszedł przez drzwi, które w reakcji na jego omni-klucz, uruchomiły się pomimo pomarańczowej barwy panelu. Żołnierz po drugiej stronie skinął mu podbródkiem, po czym obrócił się plecami do Li, ruszając z mężczyzną do windy.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

3 lut 2023, o 01:35

Potraktuj to jako szczodry gest i ukłon w stronę Partii. W myślach Huáng uśmiechnęła się gorzko, spoglądając w puste oczy Weisiego. Szczodry gest był niczym innym jak niewypowiedzianym długiem, o który prędzej czy później ktoś się upomni, na dodatek z nawiązką. Szczególnie Partia, dobroduszna organizacja, której zdecydowanie zależy na dobru ich obywateli. Niektórym tak, a niektórzy tylko tak mówią. Li była bardziej egocentryczna, a poza tym sama działała w tym trybie, jak zresztą większość polityków. Wiadomo jednak, że często własne praktyki nie są przyjemne, gdy są aplikowane na jej osobie.

Jej brwi drgnęły, gdy zasugerował tym jakże niewinnym tonem o słabości nieboszczyka. — Niestety tę tajemnicę zabrali ze sobą do grobu — odparła, splatając ręce za plecami. Słowa sączące się z jego ust były niewinne, ale jego nieludzka postura sugerowała coś innego, coś bardziej... nieczystego. Kolejne słowa tylko utwierdziły ją w tym przekonaniu, na dodatek ponownie zalatując ukrytą groźbą. Samej zachowując kamienną twarz, powiedziała spokojnym tonem: — Jedni są gąbkami przeciekającymi wadami, inni potrzebują czegoś więcej niż odrobina ciśnienia. — Ułożyła zaraz usta w elegancki uśmiech. — Można także rzec o niektórych, że nie boją się rys, bo nie czują bólu, gdy ktoś je tworzy.

Poruszyła się, gdy mężczyzna w końcu wstał, samej podążając za nim i zakładając za ucho niewidzialne pasma włosów. Przysunęła się do drzwi, gotowa odprowadzić gościa i zamknąć za nim wejście, kiwając jeszcze uprzejmie głową. — Nie ma wyzwania, z którym sobie nie poradzę w duchu partyjnym — powiedziała, podając dłoń i z zaskoczeniem obserwując zbliżającą się twarz Shena. Na karku pojawiły się ciarki, gdy po wypowiedzeniu kolejnych słów jej gość wyszedł, przywracając połączenie z pancernikiem. Obserwując jego oraz obstawę jeszcze sekundę, wdusiła przycisk zamknięcia drzwi i odwróciła się do nich plecami, jakby nic się nie stało. Jakby zawoalowana obietnica nie sugerowała miliona rzeczy, nie tylko jej potencjalnej krzywdy.

Sięgając do niskiego koka, Lihua poprawiła wystające pasemko, za chwilę przenosząc palce do odstającego o milimetr kosmyka na czubku głowy. Raz za razem zmieniała układ włosów na zmianę z popijaniem wody aż do przyjścia Konstantina. A tam, kolejna nałożona maska, smutku, żalu i zaskoczenia. Chociaż to ostatnie prawdopodobnie będzie zbędne. Przy tych obmierzłych dziadach trzeba pokazać siłę, w tym informacji.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

4 lut 2023, o 01:35

Wyświetl wiadomość pozafabularną Cisza nie była tylko zjawiskiem, które wypełniło jej kajutę w chwili wyjścia obcego mężczyzny. Okazała się też jednostką czasu, która dzieliła Huang od rozpoczęcia posiedzenia Rady Bezpieczeństwa. Przerwało ją tylko kilka chwil.
Takich jak wejście Konstantina, który uprzejmie zapukał do jej kwatery i zaczekał, aż wpuści go do środka z sykiem otwierających się skrzydeł drzwi. Na korytarzu dostrzegła dwójkę żołnierzy, stojących przed drzwiami w formie strażników, choć przed kilkunastoma minutami nie było tam nikogo poza skorumpowanym porucznikiem. Admirał obrzucił spojrzeniem jej minę i uniósł lekko brwi w górę, a usta, które rozchyliły się do wypowiedzenia przywitania, gwałtownie się zamknęły, zaciskając w wąską linię. Stovorei skinął jej głową i wszedł do środka, tylko po to, by w dżentelmeński sposób pozwolić jej wyjść pierwszą na korytarz. Widząc jej minę, nie dopytywał o to, jakie są jej powody. W zasadzie to nie odezwał się do niej słowem.
Ciszę przerywał też gwar mijanych przez nich żołnierzy. Przechadzający się członkowie załogi, biegający tam i z powrotem oficerowie i zabłąkani, wysokiego szczebla politycy nie odbiegali od obrazu Tai Shan, jaki zarejestrowała już w głowie. Ludzie witali się z nimi kłaniając jej oraz salutując admirałowi - często zawieszali się, jak programy komputerowe, nie wiedząc, który z tych gestów powinni wykonać najpierw.
Na końcu, ciszę przerwało uderzenie młotka, symbolicznie rozpoczynające posiedzenie.
Sala wyznaczona do obrad niegdyś służyła do prowadzenia odprawy, ale teraz przysposobiono ją do potrzeb cywilnych. Na zewnętrznej ścianie rozpościerał się widok na czerń kosmiczną i odległe, niemal niewidoczne punkty stanowiące flotę ewakuacyjną. Światło wizjeru padało na kwadratowy stół, wypełniający większość pomieszczenia razem z krzesłami, które do niego przysunięto. Na naprzeciwległej ścianie do malowniczego widoku namalowano ogromny symbol Przymierza Systemów.
Prawie połowa krzeseł była pusta. W rogu siedzieli reprezentanci Zjednoczonych Stanów Ameryki Północnej, oddaleni o dwa puste krzesła od jednej kobiety, przy której postawiono flagę Unii Europejskiej. Z rogu stołu spoglądał na nią Shen Weisi, ze spokojem obserwując zaniepokojonych towarzyszy, których szepty ustały w chwili wejścia do pomieszczenia Huang Li. Po drugiej stronie stołu, wręcz symbolicznie naprzeciw, miejsca zajmowała admiralicja Przymierza - a przynajmniej ci członkowie, którzy znajdowali się na Mindoir, których również było niewielu.
Gdy Li zajęła miejsce przy stole. Nie było przy nim żadnej plakietki. Konstantin odszedł, zasiadając po drugiej stronie, przyglądając jej się z uwagą. Jeden z mężczyzn wstał, dostrzegając, że wszyscy już przybyli. Był starszy, jego zarost i włosy sprószone były siwizną, a o jego zasługach słyszał każdy - łącznie z wicepremier.
- Premier Amul Shastri zginął tragicznie w wyniki zamachu przeprowadzonego przez terrorystów z Sojuszu Systemów Terminusa. - informacja podana przez admirała była sucha, zimna, pozbawiona wstępu, który tak uwielbiają politycy. Jak jeden mąż, zgromadzeni wstrzymali oddech. Na twarzy reprezentantki Unii pojawiło się przerażenie tak żywe i prawdziwe, że słowa Hacketta brzmiały wręcz robotycznie w kontraście do jej spojrzenia. Weisi wyglądał przez okno, nie zwracając na siebie większej uwagi. - Zrobimy wszystko by zidentyfikować odpowiedzialnych. Zrobimy jeszcze więcej, by każdy z tych skurwysynów zapłacił za dokonanie tego ohydnego, tchórzliwego czynu. To mogę wszystkim wam obiecać.
Słowa ruszyły jak wzbierająca się fala. Najpierw kilka nieśmiałych pytań, zrodzonych z szoku i niedowierzania. Później podniesione głosy, walczące o uwagę odpowiadającego na pytania admirała. Wojskowi siedzieli jak woskowe figury, lecz na ich twarzach malowało się osłupienie - to ogłada wpojona im w Przymierzu trzymała ich w ryzach, gdy politycy po drugiej stronie panikowali, krzyczeli między sobą i uderzali pięściami w stół, domagając się odpowiedzi, których nikt dla nich nie miał.
- Zgodnie z protokołem, wicepremier Huáng będzie pełnić obowiązki premiera do czasu przeprowadzenia wyborów - zagrzmiał, uciszając narastające pytania o to co dalej, które nie brały się z niewiedzy dyplomatów, a z emocji, które ich wypełniały. - Opinia publiczna nie może poznać tej wiadomości przed powrotem na Ziemię i zorganizowaniem pełnoprawnych obrad, ze wszystkimi członkami rządu. Nieprawidłowe przekazanie wieści doleje paliwa do ognia, który rozpalił pod nami Sojusz. Każdą zdradę, nieważne jak miałką, potraktujemy z należytą surowością.
Groźba długo wisiała nad ich głowami, kiedy ich zebranie zmieniło się z prywatnego na tajne. Obrady trwały cztery godziny, choć niewiele z nich było produktywne. Jakkolwiek Huang prowadziła je na prawidłowe tory następnego postępowania, wstrząśnięci dyplomaci w niepełnym składzie na próżno szukali w sobie ogłady. Postanowiono, że oświadczenie zostanie wybrane gdy powrócą na Ziemię, a Li oficjalnie przejmie obowiązki po zmarłym Shastrim na oczach kamer.
Stovorei długo milczał, gdy wracali razem do kajuty w towarzystwie Rykera. Chłód, który nagle pojawił się w jego oczach, dodawał mu nieco twardości, której zwykle zdawało się admirałowi brakować. Bez pytania o pozwolenie wsunął się za nią do pomieszczenia i zamknął za nimi drzwi, choć nie zablokował. Paliły się nadal zielonym światłem, a Ryker przystanął po drugiej stronie, jako jedyny zajmując posterunek.
- Wiedziałaś - wycedził, nie spytał, gdy usiadła na kanapie, zmęczona posiedzeniem lub zwyczajnie staniem na nogach w niewygodnych butach. - Skąd?
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

6 lut 2023, o 22:32

Im bliżej terminu, tym gorzej się jej czekało. Kręcąc się w miejscu wykonała prawdopodobnie więcej kroków, niż przez pół dnia łącznie. Dopiero pojawienie się Konstantina było długo wyczekiwanym punktem na pustej linii, od którego szła lawina kolejnych elementów jej postępującego dnia. Przywitała mężczyznę skinieniem głowy, zerkając tylko na jego chmurniejące czoło, ale podobnie jak on, samej się nie odzywając. Pozwoliła się tylko eskortować, mijając wokół kolejnych żołnierzy, skonfundowanych mijającymi ich osobistościami. Co jakiś czas machała w ich stronę, zmęczona próbami jednoczesnego ukłonu i salutu.

Szeleszczące, przesuwające się między kolejnymi sylwetkami słowa umilkły wraz z pojawieniem się jej w sali obrad. Podziękowała krótko Stovorei'owi, przywitała się z ostałymi reprezentantami najważniejszych krajów członkowskich, stosownie powitała admirałów i sama usiadła na swoim miejscu, splatając nogi pod stołem, ręce kładąc przed siebie i pobieżnie zerkając na miejsce po swojej lewej, gdzie przeważnie siedział Shastri. Dziwne uczucie, znać kogoś dosyć dobrze, współpracować niemal na co dzień, po czym zdać sobie sprawę, że nigdy więcej nie będzie mieć go po swojej lewicy. Wyłapała przy tym spojrzenie swojego kolegi po "drugiej stronie stołu", w duszy parskając na jego minę. Przeczuwała w kościach, że będzie obrażony. A nie powinien. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nienawidziła trwać w ślepocie informacyjnej, a jednak nie poinformował jej o tym. Jej, prawej ręki premiera. Dopiero Partia okazała się być na tyle życzliwa (w bardzo śliski, niepokojący sposób łącznie z faktem, skąd mieli taką informację), by podzielić się z tym newsem. Partia, której nie poświęcała więcej czasu w aktualnej chwili, niż było to potrzebne.

Drgnęła, słysząc podaną bądź co bądź tragiczną informację w tak prostolinijny sposób. Zerknęła na pozostałych, zaszokowanych, samej zgodnie z własnym postanowieniem przybierając żałobną maskę. Spuszczając lekko podbródek i brwi, pozwoliła wkraść się w oczy smutkowi, a nawet złości. Westchnęła, słysząc zaraz wzbierającą falę pytań i przekrzykiwania się, samej siedząc w miejscu, co jakiś czas zerkając na swoją lewą stronę. Gdy pierwsze wzburzenie opadło, A Hackett oznajmił, że nie może się to wydostać poza tę salę, sama skinęła głową. Zgadzała się na to. Informacja musi zostać odpowiednio przygotowana, by tłumy nie rozbestwiły się w skrajnościach. Oczywiście będą pytania, będą teorie spiskowe, teksty pokroju "dobrze mu tak", będzie też Terra Firma nawołująca do odłączenia się od Cytadeli, izolacji i w ogóle to najlepiej do zamknięcia się systemie Słonecznym. Już nawet widziała te komentarze o tym, że SST wywołało wojnę z Radą, a nie ludzkością, więc najlepiej się będzie odłączyć, bo przecież to takie proste.

Następne godziny Lihua spędziła na próbach dojścia do jakiegokolwiek konsensusu i logicznego podejścia do sytuacji. Niestety, nie było ani zbyt wielu członków, ani zbyt wielu myślących na chłodno ludzi, więc wszystko musiało być przeniesione do momentu znalezienia się w cywilizowanym świecie. Dlatego też zmęczona szła z powrotem do swojej kajuty, nawet za bardzo nie zastanawiając się nad tym, co działo się w trakcie spotkania, ani nawet nad tym, że Konstantin stał się sztywny i wręcz oziębły. Dopiero, gdy w końcu usiadła na kanapie z głośnym stęknięciem, zauważyła mocniejszą zmianę w jego zachowaniu. Spojrzała nań w momencie, gdy wręcz wypluł z siebie dwa kolejne słowa. Zsunęła buty z nóg i usiadła bokiem na kanapie, przymykając na chwilę oczy i nie odzywając się dobre kilkanaście sekund. Zaczęły ciążyć jej oczy i głowa, a roszczeniowe zachowanie Konstantina temu nie pomagało.

Ściany mają uszy — burknęła, uchylając powieki i kierując głowę w jego stronę. — Z naszej dwójki to ja powinnam być obrażona. Dowiadywanie się o śmierci mojego najbliższego współpracownika, wręcz przełożonego jako ostatnia, razem z resztą dyplomatów, jest poniżej pasa. Wiedziałeś, ale nie powiedziałeś, mimo, że powinnam być pierwszą osobą, która o tym wie. I nie dawaj mi przemówień o tym, jak zabroniono ci o tym mówić, bo wszyscy wiemy, ile jest to tak naprawdę warte. Powinnam wiedzieć wcześniej od ciebie.

Nie potwierdziła, nie zaprzeczyła, ale zaczęła odwracać kota ogonem. W jej mniemaniu nie było ważne, kto jej powiedział, ważnym było, kto jej nie powiedział.
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

8 lut 2023, o 22:51

[h3]spostrzegawczość[/h3]
50%
0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

8 lut 2023, o 23:00

Konstantin, czując się zaproszony do jej kajuty, opadł bezwiednie na kanapę, przypadkiem w miejscu, w którym wcześniej siedział ten, który jej powiedział. Wypuścił powietrze z ust, zmęczony jak i sfrustrowany, unosząc dłoń do twarzy. Potarł skronie, jakby pozwoliło mu to nieco lepiej się skupić, a później przetarł zmęczone oczy, nim podniósł ich spojrzenie na Li.
- Skąd to twoje przekonanie, że wiedziałem wcześniej? - burknął, szczerze zdziwiony jej oskarżeniami, chwilowo jednak nie zwracając uwagi na to, jak odwróciła kota ogonem. - Dowiedziałem się chwilę przed zebraniem, ale nie zdążyłem już do ciebie pójść. Nic na to nie poradzę. Pytam skąd ty wiedziałaś.
Jego wzrok był palący i nieustępliwy. Przyglądał jej się, jak stała obok, przechadzała się po pomieszczeniu czy zajęła miejsce obok niego. Stovorei może nie posiadał politycznego instynktu, który miała ona, ale znał ją na tyle by wiedzieć, kiedy unikała odpowiedzi. Dlatego też nie zadawał następnego pytania dopóki jej nie otrzymał, nawet jeśli nie wyglądał, jakby wierzył w jakiekolwiek słowo, które mu mówi.
- Tak czy inaczej, teraz potrzebujesz ochrony nie na jutro, ale na teraz. Moim zaleceniem jest, żebyś nie opuszczała tej kajuty do czasu, gdy zorganizujemy dla ciebie transport - odrzekł, gdy otrzymał od niej cokolwiek. - Nie wrócisz do systemu pancernikiem. Razem z resztą polityków polecisz do Układu korwetą, która już tu po ciebie leci.
Sięgnął do omni-klucza, wskazując jej dane kapitana, który kierował okrętem wysyłanym specjalnie po nią, jak i resztę Rady Bezpieczeństwa. Naturalnie, po tym, co wydarzyło się z Shastrim, każdy z załogi statku był prześwietlony aż po miejsce swoich narodzin, a na pokład miał wejść cały oddział szturmowy Przymierza.
- Wybierz sobie jakiegoś ochroniarza na przelot z tych, które ci wysłałem. Kiedy będziesz w Szanghaju, ufam, że ktoś przejmie obowiązek dbania o twoje bezpieczeństwo.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

13 lut 2023, o 19:41

Spojrzenie Lihuy dłuższą chwilę zatrzymało się na imitacji przestrzeni kosmicznej – w tym miejscu wypełnionej świecącymi punktami, rodem z ładnych, naświetlanych zdjęć. Za zimną ścianą czekała na nią jednak czerń i nawet innych statków za bardzo zapewne nie było widać. Gdzieś w tej pustce zaledwie kilka godzin temu rozstrzygał się los człowieka, który był u władzy, który zabrał ze sobą do grobu wiedzę o swoich zamachowcach. Podejrzenia, którymi sugerowała się teraz kobieta, były tylko jej przeczuciem, tak bardzo niepewnym, że nie traktowała ich poważnie.

Zastanawiała się też krótką chwilę nad odpowiedzią Konstantinowi, wraz z jego zapewnieniem o braku wiedzy w kwestii śmierci premiera. Mógł mówić prawdę, ale mógł też równie dobrze ją lekko naginać... z tym że w praktyce nie było to teraz na szczycie jej rzeczy do zamartwiania się, podobnie zresztą jak jego pytania. — Jestem popularną osobą, a ten pancernik gości wiele osób. Zawsze znajdzie się ktoś, kto chce wkupić się w moje łaski — rzuciła, nadal nie odpowiadając wprost na jego pytanie i wcale nie zamierzając, nawet jeśli dalej by naciskał. Może i mogła mu względnie ufać, ale ściany mają uszy i nie zamierzała wprost przyznawać się nawet do wiedzy o tej sytuacji. — Tak czy siak mamy inne niecierpiące zwłoki sprawy na głowie.

Wspomnienie o natychmiastowej ochronie skłoniło ją do ponownego przejrzenia kandydatów Stovorei'a. — Przynajmniej szybciej dotrzemy do przekaźnika w ten sposób — powiedziała, przeglądając kolejne nazwiska i wzdychając na zalecenie zostania w kabinie. — Zostanę tutaj do samego końca. I tak mam kilka spraw do przemyślenia, a pancernik nie jest najprzyjemniejszym miejscem do przechadzek. — Dane kapitana przejrzała skrupulatnie, razem z resztą załogi, samej nie będąc już pewną, komu teraz będzie mogła ufać. Widziała oczywiście cały oddział szturmowy mający im towarzyszyć, ale przecież Shastri także musiał mieć do swojej dyspozycji całą armię, która go zawiodła... w jaki sposób, to już było mniej ważne.

Pierwsze co zrobię po dotarciu na miejsce, to znalezienie sztabu ochrony, ale do tego czasu potrzebuję kogoś, przy kim faktycznie poczuję się bezpiecznie — zerknęła na drzwi, a potem wymownie na Konstantina. — Mówię to z niechęcią osoby, która leżała w inkubatorze z jego powodu, ale sam mówiłeś, że Riker jest najlepszy. Trudny w obyciu, ale to nie byłoby w jego kwestii obowiązków. Jeżeli od teraz pełnię tymczasowo funkcję premiera, powinnam mieć też najlepszych obrońców, zważywszy, jak poprzedni skończył... prawda?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

15 lut 2023, o 03:15

Konstanin przytakiwał, gdy potwierdzała jego prośby, choć bez zbytecznego zadowolenia malującego się na jego twarzy. Wymijająca odpowiedź Huang wystarczająco ostudziła jego zwykle ciepłe podejście do kobiety. Teraz zdawał się trzymać dystans i choć zawsze była w stanie rozgryźć jego mimikę, była w stanie zrozumieć, w jaki sposób dla innych wojskowych Stovorei miał oblicze pokerzysty. Odsuwając się, przyjmował kamienną postawę, jak lodowa figura zamrożona w jednej, stałej pozycji, a jego słowom brakowało brzmiących w ich tonie emocji.
- Z pewnością ułatwi to nam pracę - odrzekł uprzejmie, gdy zaproponowała, że nie ruszy się z tego miejsca aż do końca jej lotu, gdy przybędzie po nią inny transport.
Tai Shan był dziurawą barierą, która nie chroniła ją, jako jednostka, przed niczym. Zagrożenie spływało z każdej ze stron i ani SST, ani Partia w tej chwili nie wydawały się bardziej prawdopodobne w kwestii następnego zamachowca. Słowa Shena były wypowiedziane lekkim, rześkim tonem, ale groźba chowająca się w ich wnętrzu nadal drżała w jej ciele. Mężczyzna był zdeterminowany i obserwował ją jak sęp, czekając, aż popełni błąd - nawet, jeśli to on tworzył jego definicję.
Twarz Stovoreia przełamała się nagłą emocją, jak pękające, zamrożone jezioro. W szczelinach dostrzegała zalegający niepokój i smutek, gdy wspomniała nazwisko Rykera. Mężczyzna, któremu Konstantin ufał najbardziej z całej floty - nawet z jego szorstkim obyciem, brakiem manier i ordynarnym słownictwem. Ochroniarz, któremu powierzyłby swoje życie, ale którego nie chciał nigdy w pełni zaoferować Huang. Jak gdyby widniała nad nim data ważności, która upływała wraz z dotarciem do układu. Jakby wiedział znacznie więcej, niż jej mówił.
Westchnął, głośno i ciężko, oznajmiając bez słów, że był gotów przedstawić jej warunek - a wraz z nim tajemnicę.
- Ryker ma rodzinę. Żonę i dwuletnią córeczkę. Oddał je pod naszą ochronę wyruszając na tajną misję, która potrwała siedem miesięcy. Umieściliśmy je w zaufanej placówce Przymierza z pełną gwardią - przyznał wreszcie, a jego głos brzmiał krucho, wątle, jakby każde wypowiadane przez niego słowo przychodziło mu z trudem, a gdy dotarł do granicy, zawahał się, nim postanowił wyskoczyć. - One nie żyją, Li. Zdarzył się wypadek, o którym on nie wie, miesiąc temu.
Wyprostował się nagle, jakby w jego sztywnej postawie usiłował odnaleźć spokój ducha, utracony wraz z wypowiedzeniem na głos tych słów.
- Nie powiedzieliśmy mu, bo nadal był potrzebny. Nadal jest. Ale... Ryker zrobi wszystko, żeby wrócić do placówki i móc je odwiedzić - dodał szorstko, chłodno, wyzbywając się emocji, które na chwilę wzięły nad nim górę. - Jeśli chcesz, żeby był twoim ochroniarzem, pozostawię na twoim sumieniu utrzymanie go z dala od nich. Ale nie ręczę za niego, gdy dowie się prawdy.
Huáng Lìhuā
Awatar użytkownika
Posty: 42
Rejestracja: 16 mar 2022, o 23:17
Miano: Huáng Lìhuā
Wiek: 41
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Wicepremier Przymierza
Postać główna: Mila
Lokalizacja: Artcurus pewnie albo gdzie indziej
Kredyty: 49.700

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

15 lut 2023, o 17:59

Wielce stoicka twarz, za którą krył się chłód i urażona duma admirała irytowała Lihuę; potrafiła jednak zrozumieć targające nim emocje, wszakże nie powiedziała mu o jej informatorze, ani nawet nie potwierdziła faktu, że wiedziała o wydarzeniach z poprzednim premierem. Swoją stronę przy tym rozumiała bardziej, bowiem nawet ktoś tak jej bliski, jak Konstantin, nie był nigdy jej prawdziwym przyjacielem, któremu mogłaby zwierzać się z każdej rzeczy, która tak mogłaby zaważyć na tym, co będą o niej mówić, o jej karierze. Informacja jest ważna, należy dawkować ją w dobrych porcjach, a jemu nie pomoże wiadomość, że przedstawiciel Chin przekazał jej te wieści, przy okazji grożąc i sugerując. Ściany mają uszy, każde słowo może być użyte przeciwko niej, a przyznanie się do tego... może pociągnąć za sobą parę nieprzyjemnych konsekwencji.
Ta kamienna maska runęła jednak, gdy zapytała o stojącego za drzwiami ochroniarza. Chciała najlepszych, teraz, gdy sama była najważniejszą osobą na tym okręcie, ale nie spodziewała się tak skrzywionej historii, jaką zaczął opowiadać jej Stovorei. Z drugiej strony nic jej w niej nie zaskakiwało. Żołnierz był potrzebny, więc tak drobna niedogodność, jak doprowadzenie do śmierci podopiecznych nie mogło przeszkodzić w dalszym wykorzystywaniu tego pionka. Podobno politycy byli bezdusznymi bestiami... chociaż tutaj powoli zaczynało chodzić o przeciąganie punktu zapalnego w czasie, niżeli potrzebę wykorzystania jednostki.

Nie uwolnisz się tak łatwo od odpowiedzialności, Konstantin — powiedziała, wzdychając i wstając z łóżka. Bez szpilek czuła się za nisko, zbyt poniżej poziomu reszty osób, szczególnie całej żandarmerii odzianej w wojskowe mundury. Podeszła do mężczyzny i położyła mu dłoń na ramieniu. — Patrząc na to z boku, zaczynacie powoli odkładać w czasie moment powiedzenia temu człowiekowi, że jego rodzina nie żyje. Przełożenie tej odpowiedzialności na mnie niczego nie zmieni, bo ciebie sumienie będzie gryzło tak czy siak... a na dodatek on już w praktyce nie jest waszym żołnierzem. Mogę go wziąć, ale po powrocie na Ziemię zwolnię go raczej z obowiązków i znajdę kogoś innego na zastępstwo. Na miejscu i tak będę czuć się bezpieczniej, niż teraz, w tym chaosie — Ryker był kompetentny... a w miarę szybko powiedzenie mu prawdy na dłuższą metę mogło zaskarbić jego wierność i przyjaźń. A znajomości w czarnych mogłyby okazać się owocne. — Abstrahując, mam jedną sprawę do dopytania. Wiesz, kto mnie poinformował i z uprzejmości zabrał z powierzchni Mindoir przed czasem? Asystentka ludzkiej radnej. Pamiętam, że wspominała coś o uzyskanej informacji od linii B, która miała ewakuować większość elity wojskowej. Jak to wyglądało z twojej strony?
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12099
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [POZA UKŁADEM] Głęboka przestrzeń kosmiczna

16 lut 2023, o 01:14

Ciężar spoczywających na barkach Konstantina był dostrzegalny gdy mężczyzna poruszył tę trudną kwestię. Mimo tego, kiwnął głową na dźwięk jej słów, doskonale zdając sobie sprawę z tego, w jak skomplikowanej sytuacji się znaleźli. Charakter Rykera zdawał się jedynie wzmacniać jego potencjalną nieprzewidywalność, a śmierć jego rodziny nie była jedynym ciosem, który otrzyma wkrótce. Drugim była zdrada, jaką było nieinformowanie go o tym, co się stało.
Pozwolenie mu na życie w nieświadomości.
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Lojalność Rykera jest... pożyczona z pomocą kłamstwa i bóg jeden wie, co stanie się, gdy wszystko, że tak powiem, jebnie - westchnął. - Ale sytuacja była trudna i wymagała kogoś sprawdzonego. Dobrze rozumiesz moje powody.
Nie mając żadnych innych sojuszników na statku, którym ufałby w pełni, Stovorei zmuszony był do kłamstw. Współpraca z Rykerem prawdopodobnie i tak posypałaby się w chwili, w której otrzymałby te wieści, z perspektywy polityka i odsuwając się od emocji mogli chociaż zyskać jego kooperację - nawet, jeśli tylko na chwilę. A to więcej niż nic.
To, że było to bestialskie, to inna sprawa.
Admirał wstał, szykując się do wyjścia. Wspólne oszustwo, o które się oskarżali w kwestii zatajenia informacji o śmierci premiera, zawisło między nimi w powietrzu i pozostawiło niesmak na końcu języka. Konstantin nie rozgaszczał się w jej kajucie.
- To Ryker zdobył tę informację w Terminusie, w którym trwała jego operacja - przyznał po chwili, zatrzymując się jeszcze by jej odpowiedzieć. - Docierając do układu Mindoir zapewnił nam godzinę wyprzedzenia ataku, który później nastąpił. Kolejność ewakuowania personelu była ustalana przez ludzi na wyższym szczeblu od mojego i nie miałem zbyt wielu informacji na ten temat.
Jego ramiona drgnęły lekko, ale gdy ruszył do drzwi, obrócił się, kiwając jej głową na pożegnanie.
- Powodzenia, Li. Przyda ci się.
Stovorei wrócił jeszcze dwa razy, by osobiście informować ją o aktualizacjach w statusie jej ewakuacji. Nie wychodząc z pomieszczenia, nie miała zbyt wielu rzeczy do roboty, ale też jej życie nie było zagrożone. Ryker pilnował jej drzwi, a gdy nadeszła pora, razem z nią wszedł na pokład promu, nie odzywając się za wiele.
Lot do układu był długi i nużący, ale gdy dotarła w zasięg boi komunikacyjnej, nagły zalew informacji, wiadomości i komunikatów zapewnił jej rozrywkę na całą podróży w tunelu Przekaźnika. Minęła doba, nim stanęła w porcie w Vancouver, a oddział zaufanych żołnierzy odeskortował ją do promu. Ryker życzył jej powodzenia, nim zawrócił w stronę cywilnych odlotów.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry

Wróć do „Mindoir”