Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Prom transportowy #37

18 maja 2023, o 17:38

W bezgłosie, który dotychczas wypełniał wnętrze promu, uderzenia sprawiały wrażenie wystrzałów z karabinu snajperskiego. Ogłuszające, rezonowały w metalowych płytach pancerza, wracały do niej ze zdwojoną siłą, wypełniając umysł urywanym, ciągłym hukiem. Nagle samotność, którą odczuwała wcześniej we wnętrzu okrętu, przestała wydawać się taka zła i niepożądana. Ktokolwiek znajdował się po drugiej stronie, cokolwiek czyhało na nią ze stacji, usiłując wedrzeć się do środka, węsząc wciąż żywą siłę skrytą w jego wnętrzu, nie ustępowało.
Aż do pewnego momentu.
Ostatni cios był głośniejszy od pozostałych. Niemalże wyczuła przez metalowe płyty frustrację stworzenia, które chowało się po drugiej stronie. Prom był wojskowej klasy, a śluza stanowiła wysoce mocny element, nie będąc słabością kadłuba, w którym się chowała. Nawet banshee nie mogłaby przedrzeć się przez taką osłonę z pomocą swoich pazurów - choć może mogłaby przenieść się do środka, gdyby tylko nakazał jej tak instynkt.
Błysk w pomieszczeniu wzmógł krążenie adrenaliny w jej żyłach. Nie pojawiła się jednak błękitna łuna, ani iskierki czarnych płomieni. Chwili nie rozdarł nieskończony wrzask Banshee, mknącej do swojej ofiary. Piknął panel, zmieniając swoją barwę, jakby ktoś połączył się z nim z zewnątrz.
A potem drzwi się otworzyły z sykiem.
- Cholerna śluza - syknął kobiecy głos z wnętrza śluzy, po którym po chwili nastąpiło głuche uderzenie ciała o ziemię. Śmierdzące, nieco osmolone ciało huska spadło na podłogę promu prosto u stóp stojącej obok Fel. Husk był martwy, a jego twarz zastygła w tępym wyrazie, nie wskazującym na pozostałości świadomości tego, co do końca się z nim stało. Miał urwaną nogę w stawie skokowym, lecz poza tym był zupełnie cały. - Nie słyszałaś, jak waliłam w te drzwi?
Kobieta, której napis Echo na napierśniku dostrzegła wcześniej, weszła do środka w ślad za huskiem. Jej twarz nosiła kropelki potu, do których lepiły się kosmyki ciemnych włosów, które wymknęły się z upięcia. W dłoniach trzymała karabin szturmowy, a jej twarz była pełna napięcia i zmęczenia.
Odwróciła się, by zablokować za nimi śluzę. Nikt poza nią nie przeszedł przez nią do środka.
- Wylatujemy - rzuciła pod nosem, przechodząc obok Fel i ruszając w stronę wydzielonego kokpitu. - To rozkaz.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Prom transportowy #37

18 maja 2023, o 21:56

Czas zatrzymał się dla niej w miejscu. Przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Widziała kątem oka, jak zmieniają się cyfry w uruchomionym w jej omni-kluczu liczniku, lecz umysł ich nie akceptował. Była tylko ona, przeraźliwy huk na zewnątrz statku oraz zamknięta śluza. Wpatrywała się w wejście, wiedziała bardzo dobrze, że teoretycznie nie ma realnych szans, aby banshee wdarła się tutaj do środka. Przebiła się swoimi pazurami przez umocniony, specjalnie stopiony metal. A mimo to, podświadomość dopuszczała do siebie myśl, że coś mogłoby pójść bardzo nie tak. Wystarczył jeden, niewinny, cholernie dla niej niekorzystny splot wydarzeń, a zmuszona zostanie do obrony. Miała pod ręką pistolet, pamiętała niestety jak marnie sprawdzały się pociski w starciu z bestią. Końcem końców i tak nie miałaby wyjścia, tylko użyć biotyki, co w miejscu takim jak radioaktywna stacja najprawdopodobniej miałoby swoją cenę.
Kolejną do zapłacenia.
Cofnęła się odruchowo do tytułu w momencie, w którym odezwała się kontrolka od drzwi. Czerwień ustąpiła zieleni. Potrzebowała chwili, aby zorientować się w sytuacji i przetłumaczyć sobie, że jakiekolwiek zagrożenie nie czaiło się na zewnątrz, minęło bezpowrotnie. Opuściła pistolet, nie chcąc mierzyć do tych, którzy wracali. Widok kobiety taszczącej tutaj ciało husky'ego sprawiło, że Iris odetchnęła. Szybko jednak z kolejną myślą, nieprzyjemnie uczucie w środku zacisnęło się na jej gardle.
Nie wrócił nikt więcej.
Dlaczego?
- Miałam nikomu, co zostało kilkukrotnie podkreślone, nie otwierać - odparła na swoje usprawiedliwienie, gdyż Echo wydawała się niezadowolona z faktu, iż nie rozpoznała ludzkiego pukania do środka.
Spojrzała na martwe wynaturzenie. Podeszła bliżej, pochylając się nad ciałem husk'ego. Objęła wzrokiem smukłą, przemienioną sylwetkę starając się nie patrzeć w jego puste oczy. Jedno mięso w zamian za prawie cały oddział? Kiepski wynik.
- Czyj? - dopytała nim kobieta dokończyła swoją oszczędną w słowach wypowiedź. Wyprostowała się, odwracając do niej. Domyślała się odpowiedzi, w głowie słyszała głos Daharisa przekazującej Echo polecenia, lecz odpychała je od siebie.
I była w tym niezwykle uparta.
- Mamy wracać bez reszty? Gdzie oni są? Dlaczego nie ma ich tutaj z Tobą? Co się wydarzyło? Gdzie inni? Chcesz ich tam zostawić? - zasypała kobietę pytaniami, przechodząc obok husky'ego tak jak ona, w głąb kokpitu. Szykie, zdecydowane kroki, niosły się echem. Czuła wewnętrzny sprzeciw. Absolutnie nie mogła się na to zgodzić. Cokolwiek się tam nie stało... Zagryzła usta, skubiąc zębami wargę. Nie powinna o tym nawet pomyśleć, lecz przeszło jej przez natłok różnych głosów w głowie, że coś tutaj nie gra. Kobieta mogła z jakiegoś powodu chcieć zostawić innych na stacji? Wywieźć ją na Korlus, a może gdzieś indziej?
Była lojalna Cassianowi, a może SST kazało jej postąpić inaczej, gdy już rozdzielą ją od Daharis?
Przez ostatnie kilka dni, nie czuła się Radną. Politykiem. Dyplomatą. Teraz jednak, wrodzone cechy i nabyte doświadczenie analizowało rzeczywistość, każąc jej zwyczajnie nie wierzyć w to, co słyszy. Wbiła więc spojrzenie w zgarbioną kobietę.
Nie mogła odlecieć bez reszty. Bez niego.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Prom transportowy #37

19 maja 2023, o 16:26

Teraz, z bliska, w świetle wypełniającym wnętrzu promu, Fel mogła przyjrzeć się lepiej pancerzowi, który nosiła na sobie kobieta. Był nieco osmolony w miejscach, w których jeszcze niespełna dwie godziny temu pozostawał czysty. Doszło mu kilku rys, a na plecach tkwiła dziura na prawej łopatce, zasklepiona pośpiesznie omni-żelem. Na ceramicznej powierzchni, radna dostrzegła znane jej, czarne pajęczynki - jak od uderzenia pioruna. Ciemna materia wgryzła się w materiał, tworząc rozgałęzione kanaliki, konsumując tworzywo jak żywą tkankę, nim napędzająca ją moc się wypaliła. Choć poruszała się żwawo i nie wyglądała na widocznie ranną, brunetka również odniosła pewne obrażenia w bitwie, która rozegrała się, lub nadal rozgrywała, wewnątrz stacji.
- Wiesz dobrze czyj - warknęła w odpowiedzi, zatrzymując się, ale tylko na chwilę - by zerknąć na kobietę przez ramię i posłać jej ostrzegawcze spojrzenie. W jej oczach malowała się złość, której źródłem nie była Fel, ale wszystko to, co działo się teraz, bądź wydarzyło wcześniej. - Nie zamierzam go kwestionować.
Kobieta odstawiła swój karabin, choć trzymała go nadal blisko. Zasiadła w miejscu pilota, zerkając na zablokowane panele w kokpicie promu. Zabezpieczenia, z pewnością trzymające Fel z dala od możliwości zwykłej ucieczki na Ziemię, tymczasowo blokowały też ją od poruszenia okrętem w kierunku innym, niż by tego chciała.
Ale wielki, przysłowiowy przycisk wysłania ich na Korlus czekał wiernie i cierpliwie. Kobieta sięgnęła do panelu, pobudzając go do życia.
- Niczego nie chcę i nie próbuj mi to wmówić. Otrzymałam rozkaz i zamierzam go wykonać, z twoją kooperacją i bez niej - prychnęła w odpowiedzi. Pytania Fel natrafiły na czułą strunę, a brwi brunetki zmarszczyły się w dezaprobacie. Również nie podobało jej się to, co robiła, ale jej ciało nie wahało się ani trochę. Pobudzane adrenaliną, zmuszało ją do działania, do wykonania tego, co zostało jej nakazane - zanim umysł zacznie kwestionować tego sens. Kimkolwiek była, cokolwiek oznaczały litery na jej napierśniku, musiała być oddanym żołnierzem. - Zabierz to truchło do kapsuły medycznej. Nie jest ciężki, poradzisz sobie.
Jej palce musnęły kolejny z ekranów. Prom zadrżał, gdy energia spływała do silników napędowych, rozgrzewając systemy od środka i szykując się do procedury oderwania od stacji, do której były zadokowane.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Prom transportowy #37

19 maja 2023, o 19:39

Nie mogła nie zauważyć obrażeń na ciele kobiety, tego, w jakim stanie był jej pancerz. Rysy po najprawdopodobniej atakujacych huskach, ślady po omni-żelu, mimika, którą nie próbowała niczego ukrywać. Gdzie reszta? Dlaczego o nich nie mówi? Myśli podsuwały jej czarne scenariusze, które trudno było od tak rozwiać oraz wyrzucić z głowy.
- Skąd mam mieć pewność, że jego? - odparła ponownie wchodząc kobiecie w słowo i prawdę powiedziawszy kompletnie nie przejmując się tym, jak nieeleganckie było to zachowanie. Spojrzała na żołnierza, omotała ją całą kontrastującym ze złością spokojem. Kosztowało ją to nie mało siły woli, aczkolwiek instynkt łatwo dał się przekonać i Iris weszła w rolę polityka, przed którym stała poważna decyzja oraz kluczowa rozmowa do rozegrania. Odruchowo podążała więc za znajomymi schematami, które dodawały jej pewności siebie i przynajmniej na razie trzymały na wodzy niepokój spowodowany powrotem tylko Echo.
- Chciałabym, abyśmy zrozumiały się jasno. Skąd mam mieć pewność, że to on kazał Ci startować, a nie ktoś inny z SST wydał taki rozkaz? Rozdzielić nas, zabrać mnie stąd nim się zorientuje? - dopytywała, podążając za kobietą. Niczym jej cień. Stanęła na umownej linii, która rozgraniczała kokpit od reszty statku. Zmrużyła oczy, widząc, jak Echo szykuje wszystko do startu.
Nie mogła się na to zgodzić.
Wrócić na Korlus sama.
- Nie - odpowiedziała więc bez skrupułów. Głośno i wyraźnie.
Stała wyprostowana, z rękoma splecionymi za sobą w dumnej pozie jakby przed sobą miała Salę Posiedzeń Cytadeli, a ten wnętrze promu transportowego. Dwukolorowe oczy, wpatrywały się w sylwetkę kobiety bez większego wyrazu. W przeciwieństwie do niej, potrafiła kontrolować swoje emocje i nie dać po sobie niczego poznać.
- Zgodziłam się Wam pomóc ze względu na Cassiana. To uroczę, że masz mnie za idealistkę, ale bez niego jestem martwa. Dobrze usłyszałaś, martwa. Myślisz, że co się stanie, kiedy wrócimy na Korlus i nie będzie już nikogo, kto powstrzyma SST przed wykorzystaniem obecności Radnej w skromnych progach SST? Myślisz, że pozwolą mi pomóc tym dzieciakom, zamiast zadać cios Radzie Cytadeli? Przecież już od dawna chcą mnie dla siebie. Dla swoich wielkich planów.
Urwała, jednak nie na tyle długo, aby pozwolić kobiecie wtrącić choćby słowo, a echu wygłuszyć jej ton.
- Mam dług wobec Ciassiana, nie pozwolę mu zginąć dopóki go nie spłacę. Gdzie on jest? Gdzie pozostali? Znajdę ich, z Twoją pomocą, bądź bez niej. Jestem z Przymierzam. My nie porzucamy swoich - rozłożyła ręce, jakby chciała wzruszyć ramionami. Gestem poprzeć swoje stanowisko.
Jednocześnie też zebrać biotykę.
W momencie, w którym kobieta będzie bezwzględnie trzymać się procedury startu, nie da się przekonać, zmuszona będzie ogłuszyć ją najlepiej posłaniem biotycznym rzutem na najbliższą ścianę.
Nie miała planu. To, jak powinno się zachować, powstało w jej głowie pod wpływem chwili. Posłuchała więc wewnętrznego głosu. Swojego instynktu.
Ogłuszyć Echo, zatrzymać start, wrzucić husk'ego do kapsuły medycznej, nastawić program analizy, założyć hełm i wyjść na stacje awaryjnym otwarciem śluzy.
Po innych.
Po Cassiana.
Nie było szans, że bez niego przeżyje na Korlusie choćby jeden, kolejny dzień. Nie da się upodlić SST, pozwolić zrobić z siebie marionetkę. Bohaterkę egzekucji. Koniec z porywaniami. Z przerzucaniem jej sobie z rąk do rąk.
Jeżeli miała zginąć, to tylko na własnych zasadach.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Prom transportowy #37

21 maja 2023, o 12:37

[h3]PERSWAZJA[/h3]
30%
0

[h3]OGŁUSZENIE[/h3]
A<33<B<66<C
1
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Prom transportowy #37

21 maja 2023, o 12:55

Słowa Fel zatrzymały kobietę w miejscu, choć bardzo chciała je ignorować. Wyprostowała się lekko, napięcie skryte w jej mięśniach stało się jeszcze bardziej ewidentne i widoczne - tak jak irytacja wymalowana na jej twarzy. Choć miała przed sobą radną Cytadeli, choć Iris spoglądała na nią w ten sam sposób, w jaki spoglądała ze swojego podniesienia w Sali Posiedzeń, jej postawa pozostawała nieugięta. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że znajdowały się w promie transportowym - nie w galaktycznej stolicy.
Władza blondynki tu nie sięgała.
- O czym ty w ogóle mówisz? Daharis jest SST - prychnęła. Najwyraźniej to nie oburzenie jej słowami czy irytacja, a niezrozumienie słów Fel, na moment ją przytrzymały w miejscu. Pokręciła głową w dość jednoznacznym geście - nie muszę ci się tłumaczyć - oraz ruszyła z powrotem do przodu, zajmując miejsce w kokpicie. - Myślisz, że tkwi na Korlusie z dobroci serca? Wszyscy mamy swoje rozkazy.
Drżenie promu zwiększyło się. Kolejne kontrolki błysnęły na ekranach zielenią, inne nadal pokazywały pasek postępu. W normalnych warunkach wybudzenie pojazdu z letargu zajęłoby o połowę mniej czasu, ale najwyraźniej zabezpieczenia, które pozostawiono, zmuszały na kobiecie wykonanie dodatkowych procedur identyfikacyjnych. Okręt jakby nie chciał oderwać się od tej przeklętej stacji, tkwiąc uparcie przy śluzie.
Nie spotkało się z jej parsknięciem śmiechem - pustym i pozbawionym rozbawienia, jakby kobieta nie mogła uwierzyć, na jak wiele pozwala sobie radna Cytadeli w przestrzeni, ku której nie sięgały jej tytuły.
- Jeżeli tu zginiesz, to samo spotka nas wszystkich. Większe szanse zapewnisz mu grzecznie wracając na miejsce - warknęła, nie obracając nawet w jej stronę głowy. - Ta stacja może być większą łaską niż to, co nam wszystkim zrobią, jeśli radna nam zginie, lub co gorsza się zgubi.
Pozbycie się problemu było zaledwie sekundą jej nieuwagi.
Światła w kokpicie rozbłysły gdy prom wyraził gotowość do odlotu. Skupiona na jak najszybszym opuszczeniu przez nich tego przeklętego miejsca kobieta nie odwróciła się, by sprawdzić, co planowała Fel. Sięgnęła do jednego z paneli, który sterował śluzą okrętu, podczas gdy za jej plecami, sylwetkę Fel pochłonęły błękitne płomienie.
Niebieskie ogniki odbiły się od tęczówek kobiety, która zdążyła jedynie obrócić w jej stronę swoją głowę. Jej źrenice rozszerzyły się gwałtownie, usta rozchyliły w zaskoczeniu, nim biotyczne pole cisnęło jej głową do przodu. Niechroniona przez hełm czaszka uderzyła w strategicznym punkcie o konsolę kokpitu, natychmiast pozbawiając kobietę przytomności. Jej ciało zwiotczało lekko, zsuwając się częściowo na pulpit promu. Z jej skroni ściekała strużka krwi.
Z dwoma ciałami, ludzkim i potwornym, na pokładzie drżącego, gotowego do odlotu okrętu, Fel dostrzegła, że kobieta odblokowała zabezpieczenia w kokpicie. Prom mógł zabrać ją w każde miejsce, które by mu wskazała.
Mógł zabrać ją do domu.
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2084
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Re: Prom transportowy #37

21 maja 2023, o 13:51

- Wasze rozkazy są aby na pewno takie same? - słowo przeciwko słowu. Nie mogła powiedzieć nic, co przekonałoby ją do ustąpienia i grzecznemu powrotowi na Korlus. Podjęła już decyzje. Doskonale wiedziała, co zrobi. I choć do końca łudziła się, że kobieta jej to ułatwi, tak się niestety nie stało.
Bez zawahania, uwolniła zgromadzoną biotykę. Nie chciała jej zabić. Jedynie ogłuszyć, pozbawić przytomności. Zyskać czas, na wyjść stąd na stacje bez komplikacji. Tylko przez moment nie dłuższy, niż kilka uderzeń serca, wpatrywała się w głowę Echo, która uderzyła o panel. Doskoczyła do niej, ostrożnie zsunęła kobietę na ziemię i położyła w pozycji bocznej bezpiecznej. Opatrzyła jej ranę, po czym odpięła omni-klucz nieprzytomnej. Odda go, lecz w tym konkretnym momencie jej był bardziej potrzebny, niż kobiecie. Ten, który nosiła dotąd, zostawiła przy Echo.
- Przepraszam - mruknęła cicho, niemrawo poruszając ustami. Podnosząc się z miejsca, objęła spojrzeniem aktywne systemy. Mogła wrócić na Cytadele. Tu i teraz. Wystarczyło nadać kurs, a po wyjściu z Przekaźnika Masy, skontaktować się z Cytadelą znanym jej na pamięć, bezpiecznym kanałem. Przechwyciliby ją w oka ognieniu, wspomnienie Systemu Terminusa zostałoby za nią gdzieś daleko.
Cassian także.
Tyle że powiedziała i jemu, i teraz Echo, że Przymierze nie zostawia swoich.
A on był swój.
Zagryzając do bólu zęby, przerwała procedurę startu. Biegiem, dopadła do ciała huska. Zataszczyła go do kapsuły medycznej, była zdeterminowana, za którym razem udało się jej wrzucić ciało do środka i uruchomić analizę. Upewniwszy się, że komputer pracuje, sczytując dane, porównując je, wyszukując kluczy oraz badając próbki pobierane na bieżąco, sięgnęła po apteczkę pokładową. Przypięła ją do pasa pancerza, podobnie jak pistolet, który zostawił tu Daharis drżącymi rękoma.
Założyła hełm, stojąc już przy śluzie. Kliknięcie zabezpieczeń, odbiło się ogłuszającym echem w jej głowie. Najpierw, spróbowała otworzyć wyjście omni-kluczem Echo. Gdyby nie zadziałało, miała pod ręką awaryjne otwieranie śluzy.
To, co robiła, wykraczało poza jej własne wyobrażenia. Absolutnie nie wiedziała co dalej. Do przodu pchały ją dwie myśli. Pierwsza, że musi odnaleźć pozostałych członków załogi oraz Cassiana. Druga, że gdzieś tutaj było Cicero. Znajdź je, aby ocalić nas i siebie powiedziała jej spotkana na los furia. Nie mógł to być przypadek. Czuła pod skórą, że jeżeli faktycznie chce pomóc tym dzieciom i innym, musi dotrzeć do prawdy gdzieś w czeluściach tego piekła.
Najpierw Cassian. Później odpowiedzi. Brzmiało prosto, prawda?
Da sobie radę.
Musi.
Nie ma innego wyjścia.
Oczekując na otwarcie, próbowała odnaleźć siłę, przywołując wspomnienia Vanessy oraz Jeanette. One na pewno wiedziałaby na jej miejscu co robić. Gdyby tylko mogła...
Przecież może.
Na tej stacji nie było żadnego zasięgu. A mimo to, wyświetliła połączenie, wybierając numer, który także zapadł jej w pamięci. Jeanette mogła zmienić urządzenie, a mimo to wpisała właśnie ten podpięty do jej służbowego omni-klucza. Nie oczekiwała żadnych rezultatów, cudów tym bardziej, zwłaszcza w miejscu odciętym od wszystkiego. Już sam fakt, że go wystukała, dodał jej otuchy i pozwolił wziąć się w garść.
Nim drzwi otworzyły się do końca, w ręku miała już pistolet wpatrując się przed siebie.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12212
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Prom transportowy #37

22 maja 2023, o 10:13

Wróć do „SST”