llium to opływający w bogactwa ośrodek należący do asari. Pomimo charakteru wytwarzanych towarów (głównie broń i środki farmaceutyczne), Illium słynie z przepychu, luksusu i bezpieczeństwa, co czyni z niego najpopularniejszy ośrodek turystyczny.
LOKALIZACJA: [Mgławica Półksiężyc > Tasale]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

[Illium]Gdzieś na planecie

25 maja 2023, o 20:25

[h3]Powodzenie akcji Krogula i Luny[/h3]
A>33%>B>66%>C
0

[h3]Prowizoryczna broń Luny[/color][/h3]
50%
1

[h3]Akuku[/h3]
1. Krogul - 30% [bo duży chłopiec i pogrzebacz]
2. Luna - 40% [łatwiejszy cel, ale ma broń do obrony]
2

[h3]Przeszukanie piwnicy[/h3]
A>33%>B>66%>C
3

[h3]Wytrzymałość żołądka Katii :-D[/h3]
50%
4
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: [Illium]Gdzieś na planecie

28 maja 2023, o 20:26

Widząc, jak Krogul, duży, naturalnie opancerzony, twardogłowy kroganin zabrał pogrzebacz, potencjalnie jedyną broń, której mogła użyć drobna i niemal bezbronna Luna, Meksykanka zaczęła rozglądać się gorączkowo po salonie w poszukiwaniu czegoś innego. Przez chwilę mogło przejść jej przez głowę, by użyć krzesła, roztrzaskać go na głowie bestii, a resztę próbować wepchnąć mu do gardła – szybko jednak kątem oka coś błysnęło jej w przyzwyczajonym do mroku wzroku. Unosząc głowę nad kominek, zobaczyła ominięty wcześniej przez nią miecz powieszony pod abstrakcyjnym obrazem. Miecz, który po wzięciu przezeń do dłoni i przejechaniu opuszkiem palca okazał się być całkiem ostry i przede wszystkim całkiem dobrze wyważony.
Dwójka ostrożnie zbliżyła się ponownie do drzwi, na razie ostrożnie stąpając – mimo tego podłoga kilka razy zaskrzypiała szczególnie pod stopami MacBetha, dla aktualnie wyczulonego słuchu zbyt głośno. Podobnie drzwi trzeszczały, gdy je uchylali, starając się przygotować zasadzkę. Ku ich niezadowoleniu, ledwo przestąpili próg i postąpili mały krok do przodu, zjawa uniosła jarzącą się czerwonymi ślepiami głowę, wpatrując się prosto w nich pod nienaturalnym kątem – oboje mogli przysiąc, że w normalnych okolicznościach tylko sowopodobne stworzenia mogły tak przekręcać szyję.
Potwór zajęczał głośno i nieprzyjemnie, odwracając się teraz całym cielskiem i opadając na cztery wydłużone łapy, przeskakując nad skrzynią i z impetem biegnąc w ich stronę. Luna odsunęła się w porę, chcąc zajść od tyłu do bestii i podciąć jej nogi, gdy to coś kierowało uwagę na największy cel. Krogul chciał zaś przypieprzyć z całej pety potworowi w twarz, ale zamiast tego jego pogrzebacz przeciął ze świstem powietrze, gdy zjawa zanurkowała z zaskakującą szybkością, zaciskając łapska na talii kroganina i wbijając się weń w ścianę, powodując osypanie tynku i paru pajęczyn. Jeden z obrazów zawisł jeszcze bardziej krzywo, spoglądając z ciekawością ukrytej kamery na akcję dziejącą się tuż przed ich oczami.
Reyes chciała zapewne wykorzystać tę okazję do własnego ataku i zamachnęła się mieczem. Gdy ten opadał, istota właśnie wygrzebywała się z uścisku MacBetha i z ujadaniem skierowała się na kobietę. Tej udało się zagłębić płytko w udzie maszkary, której szybkie ruchy uniemożliwiały identyfikację twarzy, ciała i wszystkiego innego. Czując ranę, bestia zawyła głośno, aż szyby zatrzęsły się w całym holu i odskakując od nich, pobiegła po schodach na górę, uciekając wraz z kluczem wiszącym na szyi.

W tym czasie w piwnicy każdy z nich myszkował na swój sposób. Ekaterina początkowo zerkała na kolejne słoiki, rozpoznając w nich jakieś przetwory, ale jakie – nie była pewna, bo woda we wszystkim była mętna, a same przetwory nie przypominały ziemskich specjałów. Odkręcając wieko jednego, oprócz wszechobecnego zapachu uderzył ją smród stęchlizny dochodzący ze środka, sugerujący, że nie tędy droga.
Oprócz generatora, który z oczywistych powodów był niegotowy do użycia, przy ciele nie znajdowało się za wiele. Katia, która wykazywała się tutaj inicjatywą, sięgnęła po broń, by odkryć, że pochłaniacz ciepła pozwoli im na oddanie dokładnie jednego strzału. Nie miał przy sobie żadnych innych żeli, zaś bliższe przyjrzenie się jego pancerzowi wykazało, że musiał mieć go podziurawionego przez klasyczne kule. Dłuższe przeszukiwanie zwłok mogło okazać się zgubne w skutkach dla żołądka kobiety, dlatego w porę przestała.
Przeszukujący w międzyczasie Kahleed miał nieco więcej szczęścia niż policjantka i oprócz wypchania kieszeni kolejnymi zagiętymi gwoździami, szczapami i jakimś luźnym węgielkiem znalazł głęboko w jednym z pudeł... dwie całkiem nowoczesne, niemal niezakurzone latarki, które po włączeniu oślepiły przyzwyczajone do mroku oczy i ukazały drobinki kurzu tańczące w powietrzu... a także gnijącą twarz trupa. Volus znalazł tam także żelazny pręt, który mógł przydać się w obronie.

Wiadomość, którą wysłał, koniec końców nie dotarła do Luny i Krogula – dowiedzieć się mogli tego bardzo szybko, gdy bowiem nie znaleźli niczego więcej i ruszyli do góry, usłyszeli jeżący włosy na głowie wrzask i wycie, potem potężne uderzenie i kolejny, jeszcze głośniejszy jazgot zakończony czyimś głośnym, ale oddalającym się coraz bardziej w górę biegiem. Wychodząc z piwnicy prosto do holu, zastali Krogula, którego ubrania były potargane, a twarda, krogańska skóra zarysowana do lekkiej krwi po jego obu bokach. Stojąca obok Luna trzymała miecz, zaś oni ujrzeli wychodzącą zza schodów trójkę uzbrojoną w pistolet, pręt i latarki, które aktualnie świecąc wokół, ukazały lepką, czarną maź na mieczu Reyes. Na górze ponownie usłyszeli wycie i hałas przypominający strącane meble.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Krogul MacBeth
Awatar użytkownika
Posty: 156
Rejestracja: 13 lut 2022, o 03:39
Miano: Krogul MacBeth
Wiek: 35
Klasa: Żołnierz
Rasa: Krogan
Zawód: Gangster
Postać główna: Fulvinia Adratus
Lokalizacja: Omega
Kredyty: 46.405
Medals:

Re: [Illium]Gdzieś na planecie

29 maja 2023, o 08:42

Krogul stęknął, bardziej z irytacji niż z bólu, kiedy stworzenie przywaliło w niego z impetem, wyślizgując mu się spod ciosu. Już miał wykorzystać pozycję, żeby spróbować je chwycić w kontr-dźwignię, kiedy jego kumpeli udało się wytrzaśniętym skądś mieczem dźgnąć cholerstwo, a to spierdoliło jak jakiś bully-gówniak po pierwszym skaleczeniu. Prychnął z pogardą, opadając na ziemię i nieco się otrząsając.

- Tchórz wiele razy umiera, nim umrze; Człowiek waleczny kona tylko raz. - warknął za cholerstwem, po czym przesunął wzrok na dziewczynę, uśmiechając się drapieżnie. - Dobra robota. Lecimy na górę, trzeba dokończyć wpierdol. -

Ruszył czym prędzej, zatrzymując się tylko na moment, kiedy zauważył ekipę z dołu, która chyba przyleciała na górę zwabiona dźwiękami. Zależało mu na czasie, więc nie dopytywał teraz, czy coś sensownego tam znaleźli... chociaż nie umknął jego uwadze pistolet w dłoni Katii. Dobrze, może się przydać.

- Jakieś gówno zeszło z góry i się na nas rzuciło. Miało klucz, chyba do skrzyni. Luna je zraniła i spierdoliło na górę, więc idziemy mu dopierdolić do końca. - streścił krótko to, co się wydarzyło i czym prędzej ruszył na piętro, starając się jednak rozglądać dookoła i do góry, żeby czasem nie dać się wpuścić w zasadzkę stworzeniu.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Luna Reyes
Awatar użytkownika
Posty: 188
Rejestracja: 16 gru 2021, o 11:01
Miano: Luna Reyes
Wiek: 27
Klasa: Strażnik
Rasa: Człowiek
Zawód: Błękitne Słońca
Lokalizacja: -
Kredyty: 9.205

Re: [Illium]Gdzieś na planecie

3 cze 2023, o 11:58

Krogul sam był bronią, nawet w ich obecnym stanie, jednak Luna stwierdziła, że nie będzie tracić czasu w obecnej sytuacji na użeranie się o pogrzebacz. Nie chciała też robić hałasu większego niż było to potrzebne. Omiotła wzrokiem salon. Przez jej myśl przesło by chwycić za krzesło, niczym w rasowej, barowej bójce, w której kilka razy już zdarzyło się jej wziąć udział. Kiedy jednak prawie już pogodziłą się z myślą, że jakieś spróchniałe drewno, ewentualnie zardzewiały kawałek żelastwa będzie jej bronią, jej wzrok spoczął na czymś dużo lepszym. Zmrużyła oczy, przez chwilę nawet myślała, że ma omamy wzrokowe, bo nie mogła uwierzyć, że mogła takie cacko przegapić za pierwszym razem, kiedy rozglądała się po pomieszczeniu. Sięgnęła po miecz, który sprawiał wrażenie kunsztownie zrobionego już na pierwszy rzut oka, a po sprawdzeniu, okazało się, że również jest ostry. Luna już w tedy zadecydowała, że bierze ten miecz ze sobą, zabiera go również po zakończeniu tego eksperytmentu. To będzie jej dodatkowe trofeum, należy się jej za tą całą cudowną noc, która dopiero przed nimi.
Starali się poruszać cicho, jednak ciężar Krogul i skrzypiąca podłoga starego domu, to nie było dobre połączenie, tak samo jak otwieranie, starych skrzypiących drzwi. Te odgłosy wystarczyły by poinformować stojące w korytarzu paskudztwo z czerwonymi ślepiami, że się zbliżają. Nie dość, że obrzydliwe oczy, to jeszcze nienaturalnie wygięta głowa. Do tego jak się miało okazać, Tak, autor tego eksperymentu zdecydowanie oglądał podobne do Luny horrory o trzeciej w nocy. Meksykanka czekała już na klauna z piłą mechaniczną w następnym pokoju na piętrze.
Maszkara zaatakowała, jednak Lunie udało się uskoczyć. Krogul nie miał tyle szczęścia. Jednak Luna wykorzystała to, że uwaga potwora byłą odwrócona i zadała cios swoin najnowszym cackiem, który okazałs ię być skutecznym. Wszystko zadziało się tak szybko, że Meksykanka nie miała ciała zapamiętać dużo szczegółów, poza tym, ze miał klucz na szyi.
W tym momencie zjawiła się pozostała część ich małej grupy. Luna wytarła ostrze o zasłony albo dywan i przytaknęła na słowa Krogul.
-Biega kurewsko szybko na czterech nogach, ma obrzydliwe czerwone oczy, i nienaturalnie przekrzywia głowę. I cóż to na pewno nie hologram. Maten klucz na szyi, który może nam się przydać. Powinniśmy pójść na górę i się rozejrzeć. Chyba, że wy macie coś ciekawego. powiedziała wskazująć wytartą krew, by potem skierować się na schody prowadzące na górę zaraz za Krogulem. Ten klucz to jedyny konkretny trop, w odniesieniu do tego co powinni zrobić.
ObrazekObrazek Statystyki:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Ekaterina Morozova
Awatar użytkownika
Posty: 30
Rejestracja: 6 lis 2022, o 18:15
Miano: Ekaterina Morozova
Wiek: 28
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Młodszy Aspirant SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 1.695

Re: [Illium]Gdzieś na planecie

5 cze 2023, o 00:29

Piwnica była pełna srodu, który jeszcze spotęgował się, gdy po krótkim siłowaniu z zamknięciem Katii udało się otworzyć jeden ze słoików. Z wyrazem obrzydzenia na twarzy zakręciła na powrót wieko, odstawiła słoik na półkę i ze wstrętem wytarła dłoń o spodnie.

- Cudnie - mruknęła, gdy odsunęła się od nowego źródła smrodu na tyle, że mogła bez ryzyka nudności wciągnąć powietrze do płuc - Te przetwory są chyba starsze niż Przekaźniki Masy

Dalsze przeszukiwanie pomieszczenia nie przyniosło wielkich rewelacji, a przynajmniej nie udało im się znaleźć tego, na czym zależało im najbardziej - klucza do skrzyni w salonie, mogącej ujawnić potencjalne skarby, ani wkładu piezo do generatora. Zniechęcona brakiem efektów swoich poszukiwań i brakiem odpowiedzi “z góry” na wezwanie pozostałej dwójki ruszyła w kierunku schodów, gdy niemal oślepił ją błysk światła latarki w kącie pomieszczenia. Osłaniając nieco odwykłe już od światła oczy spojrzała w tamtym kierunku by dostrzec volusa trzymającego w dłoniach dwie latarki. Skręciła w jego kierunku i bezceremonialnie złapała jedną z nich w dłoń, wyłuskując ją z uchwytu Kahleeda.

- Latarki! Mogę jedną? - pytanie było zadane już nieco po fakcie, bo Katia właśnie manipulowała przy włączniku trzymanego urządzenia by po chwili omieść snopem światła pobliskie ściany i zakamarki, w razie, gdyby przeoczyli coś istotnego.

Plama światła zatrzymała się na chwilę na leżących koło generatora zwłokach, ujawniając pełny obraz tego, co dziewczyna wcześniej widziała jedynie w wątłej poświacie wyświetlacza swojego omni - podziurawiony pociskami pancerz i czarnosiną, gnijącą, rozłupaną samobójczym strzałem głowę. Nagły hałas i towarzyszący mu nieludzki dźwięk - ni to wycie, ni to wrzask dochodzące z góry sprawiły, że - przestraszona - odruchowo skierowała latarkę w stronę schodów i pozostawionych, otwartych drzwi.

- Wracamy - zakomenderowała krótko po chwili, gdy hałasy ucichły, a w drzwiach nie pojawiło się nic, co mogło je wydawać. Zza paska na plecach wyciągnęła pistolet sprawdzając przy okazji, czy na jego szynie nie uda się umocować latarki tak, by oświetlała miejsce w które celuje broń. Jeśli nie było takiej możliwości ruszyła po schodach i na górę z wyciągniętymi przed siebie rękoma, celując w stronę wyjścia zarówno lufę pistoletu jak i latarkę. Z pistoletem w dłoni poczuła się znacznie pewniej, choć wspomnienie tego wycia i łomotu wciąż brzmiało w jej uszach, a adrenalina powodowała szybsze bicie serca. Zdawała sobie jednak sprawę, że zdobyczna broń jest raczej iluzorycznym zapewnieniem bezpieczeństwa - pochłaniacz ciepła był niemal całkiem zużyty, ale jedyny, ostatni strzał który pozostał mógł w krytycznym momencie przechylić szalę na ich korzyść, o ile byłby celny. Wątpiła, żeby to wycie pochodziło z piersi kroganina albo ludzkiej kobiety, zatem należało się spodziewać, że w budynku był ktoś... a raczej coś jeszcze. O ile Krogul nie zdążył już rozsmarować tego “czegoś” na najbliższej ścianie.

Na górze nic nie czyhało na nich, a droga powrotna dzięki latarkom trwała zaledwie chwilę i już po kilku krokach byli przy pozostałej dwójce. Zanim zdążyła wypytać się o źródło hałasów, oboje - Krogul i Luna odpowiedzieli na niezadane jeszcze pytanie, opisując swoje spotkanie z czymś i przynosząc rewelacje o kluczu na szyi tego czegoś.

- Nie bardzo - odezwała się, gdy Luna umilkła, kierując snop światła z latarki na schody i ostrożnie, celując w kierunku ich górnego końca starając się dostrzec cokolwiek na górze - To znaczy, znaleźliśmy generator i wygląda na sprawny, ale bez wkładu piezo go nie uruchomimy. Nasz spec od mechaniki mówi, że da radę go uruchomić jak będzie wkład. I znaleźliśmy zwłoki. Raczej mocno stare, bo śmierdzą jak nieboskie stworzenie. Z dziurami po kulach - przemilczała fakt, że mężczyzna najprawdopodobniej popełnił w końcu samobójstwo, bo nie było to na razie aż tak istotne - Oraz pistolet i dwie latarki, więc nie wracamy z niczym, ale szału nie ma - zerknęła na nieco potarganego Krogula i przekrzywiła głowę - Nic ci nie jest? Wyglądasz jakby skycar cię potrącił... Co to było za zwierzę? Coś jak pies? Czy varren? - refleks światła na ostrzu w dłoni Luny sprawił, że zerknęła w jej stronę, a po chwili jej usta rozciągnęły się w uśmiechu - Widzę, że wczuwacie się w klimat. Broń biała? Całkiem przyjemny scyzoryk. Znaleźliście tego więcej? Jeśli nas takie “niespodzianki” jak ten wasz zwierz będą napastować, przydałoby się uzbroić na wszelki wypadek wszystkich...

Widząc, jak Luna i Krogul ruszają w kierunku schodów zerknęła na Kahleeda i Kiru - Może chodźmy tym razem wszyscy, żeby znów niespodzianek nie było. Zwiedzimy sobie pięterko... - dokończyła mruknięciem i choć atmosfera była zdecydowanie gęsta uśmiechnęła się lekko z własnego, niezbyt wyszukanego żartu, po czym dołączyła do wspinającej się po schodach dwójki, oświetlając im drogę trzymaną latarką.
ObrazekObrazek

Wróć do „Illium”