Ojczysta planeta krogan, na którą niegdyś jej mieszkańcy sprowadzili atomową zagładę, może "pochwalić się" ekstremalnymi wahaniami temperatur i śmiercionośnymi drapieżnikami. Przez genofagium populacja krogan jest dość niska.
LOKALIZACJA: [Strefa DMZ Krogan > Aralakh]

Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Jaskinia Klixenów

29 lis 2013, o 23:36

Mimowolny odruch doprowadził do zaciśnięcia przez Maarva szczęk. Towarzyszył temu dźwięk, który łatwiej było skojarzyć z tarciem o siebie dwóch warstw grubej blachy. Na szczęście obyło się bez iskier. Cokolwiek to było, czyżby mogło po prostu przejść bokiem? Dołem? Znał Tuchankę, być może lepiej niż jakikolwiek inny żyjący kroganin. Latami błąkał się po pustkowiach, które nawet przedstawiciele jego rasy uważają za zbyt niebezpieczne i choć to doświadczenie naznaczyło kruczoczarny pancerz niezliczonymi bliznami, powrócił żywy. Przede wszystkim jednak z wiedzą, która pozwalała mu odróżnić naturalne wstrząsy z wywołanym przez ryjące w ziemi gigantyczne miażdżypaszcze. Samozwańczy władcy planety. Sama ta myśl wystarczyła by splunął na ziemię. Przerośnięte karaluchy to wszystko czym dla niego były.
Wędrówka wgłąb tuneli była dla Maarva osobliwym doświadczeniem. Zdawało się, że z każdym krokiem coraz trudniej było kontrolować mu własny gniew. Zupełnie jakby kręte tunele prowadziły ich w dół, a bliskość rozgrzanego do czerwoności jądra planety budziła w nim coś dzikiego. Dopiero dotarcie do rozwidlenia odgoniło niechciane myśli. Jaja, przybył tu po jaja i choć pozornie błaha misja przerodziła się w istną wyprawę, nie miał zamiaru zmieniać jej w coś więcej niż w istocie była - stratą czasu. Dlatego wystarczył mu tylko pisk klixenów, by przestało interesować go cokolwiek innego. Sięgnął po swoją strzelbę, upewnił się, że pochłaniacz ciepła starczy na przynajmniej 2 strzały, jeśli nie od razu go wymieniając i ruszył lewym korytarzem.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

3 gru 2013, o 20:40

Początkowo błaha wyprawa, jaką "zorganizował" Maarvowi i dwóm innym kroganom przywódca Krwawej Hordy na Tuchance, przerodziła się w coś na kształt wyzwania, a może raczej próby sił z dziećmi tej niegościnnej planety jak i z własną dumą. Co może być trudnego w zabraniu paru jaj klixenów z jednego z wielu ich gniazd? Najpierw trzeba jednak je znaleźć, wśród tych klaustrofobicznych korytarzach.
Maarv sprawdził stan amunicji w swojej Katanie. Licznik wskazywał pozostałych strzałów 1. Może być trochę mało jak na zbliżające się zagrożenie. Gorący pochłaniacz ciepała wyskoczył z komory z sykiem i potoczył się gdzieś na bok. Pozostali towarzysze kroganina, również sprawdzili zapas swoich strzałów w broni. Cała grupa niemal w tym samym czasie przeładowała broń. Charakterystyczne kliknięcie załadowanego pochłaniacza wypełniło przez chwile korytarze. Chwilę potem do ich uszu znów doszły odgłosy pisków ognistych robali. Zadaje się nawet, że same się do nich zbliżają.
- Skopmy tyłki tym pasożytom - powiedział Vergil, po czym zaczął iść dalej korytarzem. Kartax nie zwlekał długo i też ruszył za nim. Nie uszli jednak daleko, gdy zza rogu jaskini wyłoniły się 3 klixeny. Gdy tylko zobaczyły nieproszonych gości, momentalnie podniosły przednie odnóża szykując się do ataku, lub też obrony. - No chodźcie! - krzyknął Kartax. - Zbliżcie się a dam wam posmakować krogańskiej siły! - po tych słowach obaj towarzysze Maarva zaczęli rozchodzić się na boki chcąc najwyraźniej oflankować bestie. Maarv został sam na środku korytarza. Insekty wydobyły jeszcze z siebie świdrujący umysł pisk i czekały na ruch krogan. Czyżby ich prowokowały? Najwyraźniej nie przywykły do rozdzielania się z silnej grupy.
Kątem oka Maarav dostrzegł jeszcze, skąd przyszły klixeny. Jakieś 50m za nimi widać było jakaś większą przestrzeń. Może dotarli w końcu do gniazda? To był tłumaczyło zachowanie robali. Bronili przejścia.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

3 gru 2013, o 23:14

Obserwując jak jego towarzysze z dziecinną wręcz ekscytacją ruszają do ataku, mógł skwitować swoje odczucia tylko kolejnym z charakterystycznych pomruków. Wiedział, że i tak nie ma sensu przywoływać ich do porządku, tylko traciłby czas. Przynajmniej zostawili mu trochę miejsca. Dostatecznie dużo by mógł przejść do ataku nie czekając na reakcje którejś z bestii.
Uprzednio rozglądając się po tunelach, Maarv mógł wstępnie ocenić, że udało im się osiągnąć cel. Wolał więc rozprawić się ze strażnikami gniazda tak szybko jak to możliwe. Wizja pojawienia się kolejnych przeciwników nie przypadała mu zdecydowanie do gustu.
- Z drogi! - Krzyk kroganina odbił się głośnym echem w tunelach, a kiedy wszystko uzupełniła biotyczna poświata, a ponad tonowy gigant zaczął mknąć w stronę klixenów niesiony biotyczną szarżą, dało to piorunujący efekt.
Uderzył we wroga z siłą kuli armatniej, bez cienia strachu, w sam środek. Chciał przełamać ich linię w najmniej finezyjny i najbardziej brutalny sposób. Pokazać im czym jest dla niego jakakolwiek forma oporu, z jaką łatwością może zmienić ich w proch. Dla pewności aktywował jeszcze swoje omni-ostrze i ciął z wszelką siłą, jaką udało mu się włożyć w ten atak klixena, który padł ofiarą szarży, a gdyby ten został przez nią odrzucony, innego, stojącego najbliżej od jego obecnej pozycji.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

8 gru 2013, o 11:19

Szarża biotyczna (Maarv)
Klixen 1 - Obrażenia 370 (Zostało 1130)
Klixen 2 - Obrażenia 370 (Zostało 1130)
Klixen 2 - Obrażenia 370 (Zostało 1130)

Silny atak wręcz (Maarv)
Klixen 1 - Obrażenia 700 (zostało 430)

Silny atak wręcz (Vergil)
Klixen 2 - Obrażenia 700 (zostało 430)

Silny atak wręcz (Kartax)
Klixen 3 - Obrażenia 700 (zostało 430)

Strzał Katana (Vergil)
(50+40(bezpośredni)= 90% = 284
Klixen 2 - Obrażenia 284 (zostało 144)
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

8 gru 2013, o 11:38

Zbliżali się, to pewne. Maarv mógł już czuć powoli woń osiągnięcia celu, woń zwycięstwa. Na drodze stały mu jednak trzy ogniste robaki, broniące wejścia do gniazda. Trzy przeklęte klixeny nie zatrzymają zdeterminowanego Kroganina. Co to to nie. Dwóch jego towarzyszy rozeszło się na boki odwracając część uwagi od stojącego w środku Maarva. Lepszej okazji może nie być. Nie ma co czekać.
Po chwili koncentracji, kroganin otoczył się biotyczną aurą zbierając energię do ataku. Sekundę później Maarv wyleciał jak z armaty pędząc w stronę klixena stojącego w środku grupy. Ogromna siła z jaką kroganin uderzył w bestie, pogruchotała im przednie pancerze zostawiając na nich głębokie pęknięcia i przez chwile zdezorientowała wystawiając na atak. W tym samym czasie pozostali towarzysze również zaszarżowali, wykorzystując okazję. Każdy z nich wziął innego na cel. Być może robale w grupie są silne, ale jeden na jednego nie mają szans z Kroganinem. Klixen w którego Maarv zaszarżował nie odleciał daleko więc mógł go spokojnie sięgnąć swoim omni-ostrzem. Klinga wbiła się bardzo łatwo w pęknięty pancerz. Bestia zapiszczała przeraźliwie, wypełniając swoim krzykiem korytarz. Próbowała sięgnąć swoimi przednimi odnóżami swojego oprawcę, starając się go zranić, lecz ostrze kroganina było dłuższe niż kończyny klixena. W końcu stworzenie próbowało wycofać się i najprawdopodobniej próbować uciec ratując życie. Instynkt przetrwania jest zawsze silniejszy niż instynkt stadny. Pozostali kroganie radzili sobie równie dobrze. Szybki, gwałtowny atak to zawsze jedna z najskuteczniejszych sposobów walki. Do uszu Maarv dotarły jeszcze odgłosy wystrzału. Jeden z towarzyszy postanowił wykończyć bestie strzałem bezpośrednim ze swojej strzelby. Lecz bestia okazała się wytrzymalsza niż przypuszczał.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

9 gru 2013, o 20:26

Już sam widok uciekającego klixena był wszystkim, czego rozjuszony Maarv potrzebował, by postanowić zwolnić wszelkie hamulce. Krogańskich czempionów nie uczy się walki z honorem, muszą wiedzieć jak zabijać w tym bezlitosnym świecie i dlatego nawet atakując w plecy, Urdnot nie czuł choćby cienia wyrzutów sumienia. Wykorzystując biotyczną szarżę natarł na oddalającego się przeciwnika. Nie miał litości dla tchórzy, to nigdy nie uległo zmianie. Kiedy tylko jego pancerz uderzył w skorupę klixena i poczuł smród ulatniającego się z powstałych szczelin dymu, wiedział, że na polu walki pozostał jeden przeciwnik mniej.
Maarv nie byłby jednak sobą, gdyby rzucił się do ataku od tak. Wyeliminowanie jednego strażnika było ważne, ale nie stanowiło najważniejszego argumentu przy podejmowaniu takiej, a nie innej decyzji. Szarża dodatkowo umieściła go za plecami pozostałej dwójki, skutecznie ich otaczając.
Sięgając po swoją Katanę, dokładnie wymierzył w najbliższego klixena i wystrzelił, naturalnie uważając by nie trafić swoich towarzyszy. Nie ruszył się przy tym z miejsca, więcej dobrego mógł zrobić na odległość, odwracając uwagę wroga. Podejście bliżej oznaczałoby, że zacznie przeszkadzać Vergilowi lub Kartaxowi, a tego robić nie miał zamiaru. Przy odrobinie szczęście obaj szybko poradzą sobie z resztą i cała trójka będzie mogła ruszyć wgłąb gniazda, po te przeklęte jaja. Oby to było ostatnie z tego typu zadań. Nie po to przyłączył się do Krwawej Hordy, żeby gnić w tych śmierdzących tunelach i użerać z ich mieszkańcami.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

10 gru 2013, o 10:51

Szarża Biotyczna (Maarv)
Klixen 1 - Obrażenia 370 (Zostało 60 [martwy])

Strzał Katana (Vergil)
Szansa 50%+30% (bliski dystans)= 80% = 252
Klixen 2 - Obrażenia 252 (zostało -108 [martwy])

Strzał Kat (Kartax)
Szansa 50% + 32% = 82%
0
Klixen 3 - Obrażenia 276 (Zostało 154)

Atak wręcz (Klixen 3)
Kartax - Obrażenia 250 - (Zostało Tarcza 400/650)

Strzał Katana (Maarv)
Szansa 50%+30% (bliski dystans)= 80% = 252
Klixen 3 - Obrażenia 252 (Zostało -98[martwy]
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

10 gru 2013, o 11:32

To była szybka walka. Już po chwili jeden z przeciwników, słaniając się na nogach, wycofywał się w popłochu. Reszta klixenów chyba jeszcze, w ferworze walki, nie zdawała sobie sprawy z tego, co dzieje się z ich kompanem. Sami byli prawdopodobnie zajęci wyładowaniem wściekłości na swoich celach. Ich błąd. Nigdy nie należy tracić chłodnego spojrzenia na sytuację.
Maarv zaszarżował po raz drugi w tego samego klixena. Tym razem już bestia nie podniosła się po powaleniu. Strugi ciemnozielonego łatwopalnego dymu, zaczęły uchodzić z powstałych ran i pęknięć. Zaraz uruchomi się jeden z najstarszych systemów obronnych tej rasy. Kroganin zdołał odsunąć się parę kroków od truchła robala, by nie dosięgła go mała eksplozja. Jednego mniej.
W tym czasie pozostali towarzysze Maarva, jakoś sobie radzili. Nie mieli wprawdzie takiego doświadczenia w boju jak on, ale zdawali się rozumieć "co i jak tu się je". Po serii szybkich krogańskich ataków wręcz, nastąpiła faza ostrzału powalonego lub zdezorientowanego wroga z broni palnej. Vergil oddał drugi strzał ze swojej Katany w stronę ciężko rannego klixena. Drugi strzał wystarczył, by ten również upadł na ziemię i zaczął wypuszczać z siebie ciemnozielony dym. Kartax natomiast, wciąż szarpał się ze swoim przeciwnikiem. Strzał z ciężkiego pistoletu chyba tylko rozjuszył bestie, zamiast ją osłabiać. Klixen w odpowiedzi, szybko machnął przednią kończyną starając się zadać głęboką ranę. Lecz jego atak odbił się tylko od tarczy kroganina.
Maarv w tym czasie zdążył dobyć swojej strzelby i wycelował w ostatniego trzymającego się na nogach ognistego robaka. Strzał pogruchotał doszczętnie tylni słabszy pancerz stwora, a jego samego powalił na ziemie. Z jego umierającego truchła ulatniał się pośmiertny łatwopalny gaz. To była szybka walka.
Przez chwilę Maarvowi zdawało się jak spoglądał na Kartaxa, że ten ma najwyraźniej pretensje, że kroganin wtrącił się do jego walki. Sam wiedział, że nie mogli tracić czasu na zabawę ze strażnikami. W każdej chwili może się tu pojawić więcej klixenów, dużo więcej. To spojrzenie trwało jednak tylko sekundę potem Kartax wraz z Vergilem spojrzeli w głąb jaskini wpatrując się w skalne pomieszczenie przed nimi. Nie ma czasu do stracenia.
Cała trójka wbiegła do groty, którą strzeli strażnicy klixenów. ów grota była naprawdę spora. Miała kształt mniej więcej koła o średnicy 50 m i wysoka na jakieś 20m. Przy przeciwległych ścianach Maarv dostrzegł wręcz całe kolonie małych zielono-czerwonych kul. Największa ich kolonia znajdowała się centralnie przed nimi i liczyła najpewniej ponad 1000 jaj. Kroganie spoglądali po sobie, mając miny jak by właśnie wdarli się do jakiegoś skarbca. Chociaż zapach końca tej dziwnej i niepotrzebnej wyprawy udzielił się też Maarvowi.
Kiedy cała grupa zaczęła iść w stronę którejś koloni, środkowy stos, nagle się poruszył. Kolejno ze stosu zaczęły spadać kolejne jaj. Coś najwyraźniej wybudzało się z długiego snu. Parę sekund później oczom krogan ukazał się dość sporej wielkości, wręcz czarny klixen. Był jakieś trzy razy większy od normalnego przedstawiciela swojego gatunku. Czyżby coś na wzór samca alpha? Vergil i Kartax zaczęli patrze się to po sobie, to na Maarva. - Ale duże bydle - rzekł końcu jeden z nich - Nie będzie jednak tak łatwo.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

11 gru 2013, o 19:17

Wkraczając do gniazda klixenów, nawet Maarvowi trudno było ukryć zdziwienie. Kto mógł przypuszczać, że pod powierzchnią pozornie martwej planety można znaleźć miejsce takie jak to? Tysiące jaj, wszystkie pełne młodych. Mieszkańcy Tuchanki w rzeczywistości byli w stanie przetrwać każdy kataklizm. Niestety kroganom ta szansa została odebrana. Nie pokonała ich natura, apokalipsa, a jakiś szalony salariański umysł, w którym zrodziło się genofagium. Już sama ta myśl doprowadzała go do furii. Szczególnie kiedy nadeszła świadomość, że oni sami sprowadzili na siebie ten los.
Urdnot niespiesznie stawiał kolejne kroki. Wolał nie ryzykować czyhającej na nich zasadzki, więc uznał ostrożne działanie za najlepsze z możliwych. Nawet to nie uchroniło ich jednak przed spojrzeniem najgroźniejszej z bestii, którą mieli spotkać na swojej drodze. Maarv musiał przyznać, że jeszcze nigdy nie dane było mu stanąć oko w oko z klixenem tych rozmiarów, ale o dziwo odniosło to odwrotny do spodziewanego skutek. Kroganin nie zląkł się, nie ustąpił pola, mało tego, on gotował się do walki. Uznał nawet Katanę za zupełnie niepotrzebną, odwieszając ją jednocześnie na zaczepie magnetycznym. To był test na który czekał, broń palna tylko popsułaby satysfakcję ze zwycięstwa. Omni-ostrze musiało wystarczyć.
- Rozproszcie się, atakowany z każdej strony, będzie zdezorientowany - Maarv nawet mówiąc, stopniowo kumulował energię biotyczną potrzebną mu do ataku. - I pod żadnym pozorem się nie zbliżajcie.
Nim którykolwiek mógł w ogóle odpowiedzieć, Urdnot zniknął w obłoku pozostawionym po jego szarży biotycznej. Zaatakował jak przystało na kroganina - frontalnie, wykorzystując całą potrzebną do tego siłę. Nie był jednak na tyle pozbawiony wyobraźni, by nie doceniać przeciwnika. Dlatego chwilę po uderzeniu aktywował omni-ostrze, by zadać jeszcze jeden cios i nim ofiara była w stanie odpowiedzieć, posłużył się kolejną szarżą, by przemieścić tuż za jej plecy.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

15 gru 2013, o 16:53

Szarża biotyczna (Maarv)
Czarny Klixen - Obrażenia 375 (zostało ???)

Rzut na przewrócenie (Maarv)
Szansa 75%
0

Zwykły atak wręcz (Maarv)
Czarny Klixen - Obrażenia 300 (zostało ???) (poprawione :P)

Strzał Katana (Vergil)
Szansa 50% + 10%(daleki dystans) = 60%
Czarny Klixen - Obrażenia 190 (zostało ???)
Strzał Katana (Vergil)
Szansa 50% + 10%(daleki dystans) = 60%
Czarny Klixen - Obrażenia 190 (zostało ???)

Strzał Kat (Kartax)
Szansa 50% + 32% - 5%(ruch) = 77%
1
Czarny Klixen - Obrażenia 276 (zostało ???)
Strzał Kat (Kartax)
Szansa 50% + 32% - 5%(ruch) = 77%
2
Czarny Klixen - Obrażenia 276 (zostało ???)

Szarża biotyczna (Maarv)
Czarny Klixen - Obrażenia 375 (zostało ???)

Rzut na przewrócenie (Maarv)
Szansa 75%
4

Atak wręcz (Czarny Klixen)
Maarv - obrażenia 250 (zostało Tarczy 400/650)

Rzut na odrzucenie
Szansa 50%
3

Atak wręcz (Czarny Klixen)
Maarv - obrażenia 250 (zostało Tarczy 150/650)
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

15 gru 2013, o 17:40

Z każdym kolejnym krokiem w stronę wręcz czarnego klixena, powodował świdrujący umysł pisk z jego strony. Za każdym razem unosił również przednie odnóża, starając się chyba wydać jeszcze większym niż w rzeczywistości. Wyglądało to tak, jak by sam jednak nie chciał atakować, przynajmniej na razie. Pierwszy raz kroganie widzieli na własne oczy tak tak dużego ognistego insekta.
Skumulowanie energii potrzebnej do biotycznego skoku, trwało tylko chwilę. Wypowiadając ostatnie słowa polecenia i rad, dla swoich towarzyszy, cały emanował biotyczną jasnobłękitną aurą. Vergil na szybko wymienił przegrzany już pochłaniacz w swojej broni. Sycząc cicho upadł na skaliste podłoże. Sekundę później Maarv zniknął w charakterystycznym błysku. Kroganin uderzył w cel z pełną mocą. Siła biotycznej szarży zwaliła bestie z nóg. Maarv wykorzystał tą chwilę do zadania szybkiego ciosu omni-ostrzem, wprost w łeb klixena. Z rany trysnęła jasnoczerwona posoka, a sam stwór zapiszczał przeraźliwie. W tym czasie Kartax i Vergil zaczęli obchodzić przeciwnika z boków. Każdy z nich oddał kilka strzałów ze swojej broni w stronę klixena, celując ostrożnie by jednak nie zranić przypadkowo towrzysza. Pociski trafiały w gruby pancerz przeciwnika, zostawiając wyraźne pęknięcia na nim. W tym czasie Maarv zdołał ponownie zebrać biotyczną energię potrzebną do wykonania szarży. Tym razem przeskoczył na tył stworzenia, celując w jego odwłok. Cios tym razem jednak nie powalił stworzenia, co najwyżej bardziej je rozjuszył. Ranna i pogruchotana od wielokrotnych ataków bestia, wciąż miała siły by bronić swojego gniazda. Maarva zaskoczyło to, jak ten klixen szybko potrafi się poruszać. Nim kroganin zdążył zareagować, stworzenie odwróciło się i jednym z odnóży odtrąciło znacznie mniejszego przeciwnika. Siła uderzenia była na tyle duża, żeby Maarv znalazł się jakieś 3m od swojego przeciwnika, ledwo ustając na nogach. Nie miał jednak chwili wytchnienia. Nim się zatrzymał, bestia ponowiła atak wpadając całym impetem w niego. Omni-klucz Maarva zapikał, sygnalizując niski poziom energii. Lecz nie było czasu na rozważanie możliwości regeneracji tarczy. Nie w tym zażartym pojedynku.
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

16 gru 2013, o 14:17

Klixen był potwornie silny. Maarv przekonał się o tym na własnej skórze, kiedy trafiony przez bestię, cofnął się o dobrych kilka metrów z niemałą trudnością łapiąc równowagę. Wszystko stało się tylko wyraźniejsze, po tym jak przyjął na siebie impet szarży strażnika gniazda. Górujący nad resztą krogan Urdnot przywykł, że to przeważnie on sam odgrywa rolę większego i silniejszego, tym razem wszystko odwróciło się o 180 stopni. Nawet zmuszony walczyć ostatnimi skrawkami sił, by odeprzeć rozszalałe ataki, był daleki od przegranej. Od dziecka wychowywany na jednego z największych wojowników swojej rasy, Maarv uczył się nie tylko jak wykorzystywać swoje naturalne atuty. Wiedza o tym jakie te niosą ze sobą wady, które może eksploatować przeciwnik była równie istotna. Musiał więc wiedzieć jak walczyć z większym wrogiem. Tylko w ten sposób mógł przewidzieć ruchy wymierzone przeciwko niemu samemu i ostatecznie się przed nimi bronić.
Bestia była rozszalała i atakowała bez opamiętania usiłując wykorzystywać swoją siłę. To ułatwiało sprawę. Wykorzystywanie środka ciężkości było tyle nauką, co naturalnym instynktem. Maarv szybko zrobił użytek z faktu, że jego znajdował się dużo niżej i zapierając, zgiął jednocześnie kolana, chcąc znaleźć na tyle nisko, by prześlizgnąć się tuż przy boku bestii. Wykonując unik chciał jednocześnie chwycić za jedną z jej odnóży i pociągnąć tak mocno jak tylko był w stanie. Dodatkowo nim klixen w ogóle mógł zareagować, kroganin aktywował swoje omni-ostrze i ciął dokładnie w tą samą kończynę.
Ogniste robaki poruszały się na wszystkich czterech łapach, uszkodzenie choćby jednak stanowiło więc spory problem i mocno ograniczało ich mobilność. Najchętniej by ją odciął i dlatego włożył w cios całą siłę jaką zdołał wykrzesać ze swoich mięśni, ale nawet głęboka rana satysfakcjonowałaby go w tych okolicznościach.
Zaraz po ataku, wykorzystując szarżę biotyczną, chciał oddalić się od przeciwnika. Maarv był zbyt doświadczonym wojownikiem, by pozostać w pobliżu bestii, którą właśnie ranił. W szale zaczęłaby wierzgać na wszystkie strony, a zostanie przypadkowo trafionym jakąś kończyną, zdecydowanie nie poprawiłoby jego nastroju.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

19 gru 2013, o 12:08

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Szalona walka trwała nadal. Czarny Klixen atakował coraz zacieklej, stojącego przed nim Maarva. Raz za razem wymachiwał w stronę kroganina swoimi przednimi odnóżami, starając się prawdopodobnie nadziać go na nie. Zakończone ostrymi i lśniącymi bielą chrzęstami kolco-pzaury, coraz bliżej przelatywały obok pancerza Maarva, a czasem tylko cudem brakowało paru centymetrów zasięgu klixenowi, by trafić swój cel. Jeszcze przed wykonaniem swojego planu, wytrącenia robala z równowagi, Maarv poczuł w stopach delikatne drżenie. Klixen choć duży i masywny nie zdołałby tak poruszyć ziemi. Trwało to tylko sekundę. Następne sekundy zdawały się trwać dużo, dużo dłużej. Wszystko jak by zwolniło tempa. Zaprawiony w bojach kroganin potrafił przewidzieć moment, kiedy przeciwnik jest najbardziej odsłonięty. W momencie kiedy wysunął przednią kończynę do zadania ciosu, szybkie pochylenie i zgięcie kolan by cios, przeleciał nad głową kroganina. Prześlizgując się tuż obok ognistego insekta Maarv zdołał podbiec i chwycić tylna kończynę na której obecnie stał klixen. Cały ciężar stworzenia, przesunięty był w do przodu spowodowany pchnięciem przednią kończyną, dlatego wystarczyło chwycić i pociągnąć z całych sił w druga stronę, by bestia straciła równowagę i przewróciła się na ziemie. Tak też się stało. Gdy masywne cielsko upadło na ziemie wzbiło pokaźne tumany kurzu i pyłu z podłoża. Maarv nie tracił czasu. Szybki obrót w stronę niedawno pociągniętej kończyny i mocny zamach omni-ostrzem. Cięcie tuż przy "kolanie" powinno załatwić sprawę. Wpierw wbiło się w chitynowy pancerz, roztrzaskując go na kawałki, potem przez ścięgna i mięśnie przeszło bez problemu. W końcu ostrze uderza o twarde podłoże, zatrzymując się na nim. Bestia wydała z siebie kolejny głośny, przyprawiający o ból głowy pisk. Nim jednak zdążyła z bólu wymachując pozostałymi kończynami na lewo i prawo trafić swojego przeciwnika, Maarv zdążył zniknąć w biotycznej aurze.
Pojawił się paręnaście metrów dalej. Dalej słysząc ten przeraźliwy pisk niosący się echem przez skaliste korytarze. Pozostali towarzysze wiwatowali na widok tego co się stało. - Yeeeeaaaa! Tak to się robi na Tuchance! - RRRRRhhhhahaaa! - co za żółtodzioby. W tym czasie stopy Maarva znów wychwyciły to drżenie ziemi, tyle że silniejsze i intensywniejsze niż poprzednio. Z całą pewnością to nie ten Czarny klixen. Prawdopodobnie coś się do nich zbliża. Bestia czołgając się po ziemi na przednich kończynach, stara się oddalić od nich, zmierzając do jednego z tych kopców z jajami. - Bierzemy jaj i spadamy - zakomunikował Vergil. Kiedy tylko zrobił jeden krok w stronę jednej z koloni, czekających tylko na zabranie jaj, już wszyscy wyraźnie poczuli i usłyszeli jak ziemia pod ich stopami drży. Ten wstrząs był dużo intensywniejszy i dużo głośniejszy niż każdy poprzedni. Przypominający odgłos spadającej kamiennej lawiny, przetoczył się po korytarzach i tej grocie. Teraz już nie było wątpliwości. Coś naprawę dużego się do nich zbliża.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

22 gru 2013, o 23:07

Wytracając biotyczny pęd, był niczym w transie. Wciąż napięte mięśnie, pulsujący ból stanowiący jedyną pamiątkę po właśnie zakończonym starciu i ten ogień, który płonął w jego wnętrzu. Maarv w pierwszej chwili obrócił tylko głowę, tyle wystarczyło by klixen znalazł się w zasięgu jego wzroku. Dopiero widząc pokonaną bestię zwrot wykonała reszta ciała. Żył dla tych kilku chwil po bitwie, dla świadomości pozostawienia niedoszłego wroga zdruzgotanego i desperacko próbującego próbując walczyć o przetrwanie. Nie potrzebował do tego broni palnej, tylko siły swoich mięśni, tak jak dawni, wielcy kroganie. To było dobre zwycięstwo.
- Więc bierzcie się do roboty i zbierajcie jaja - warknął do pozostałych, sam skupiając na tym co było naprawdę istotne, a mianowicie wstrząsach.
Maarv nie był zbyt dobrze zaznajomiony z gniazdami klixenów, ale skoro ten czarny olbrzym był tylko strażnikiem, to istniała możliwość, że królowa wciąż czai się w pobliżu.
- Szybciej, cokolwiek wywołuje te wstrząsy, zaraz tu dotrze!
Ustawiając się w pozycji umożliwiającej mu szybki atak, z wciąż aktywnym omni-ostrzem, uważnie obserwował otoczenie oraz swoich towarzyszy. Gdyby tylko z ziemi wyłoniło się coś, co miałoby zamiar dorwać któregokolwiek z nich, w mgnieniu oka dopadłby do nieproszonego gościa używając szarży biotycznej i dokończył dzieła druzgocącym cięciem.
Wcześniejsza walka innych mogła pozostawić wyczerpanych, ale jemu zaostrzyła tylko apetyt. Pokonał właśnie olbrzyma, jakiego pomimo swojego wielowiekowego życia ujrzał dopiero po raz pierwszy. Nawet on nie potrafił przejść obok tego obojętnie. Mięśnie niemal same gotowały się do ataku, ponownie aktywując uśpiony w jego organizmie pierwiastek zero. Nim opuści te przeklęte tunele, miał zamiar naznaczyć swoje ciało kolejnymi bliznami, a omni-ostrze zanurzyć w krwi kolejnego demona. Nie miał sobie równych i niech cała Tuchanka się o tym dowie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

5 sty 2014, o 12:07

Ziemia drżała coraz mocniej, odgłos jakby spadającej lawiny nasiał się z każdą chwilą. Czarny klixen - strażnik oddalał się w stronę jednej z kolonii jaj, chcąc najwyraźniej schować się za nią i przeczekać zagrożenie. Obu jego towarzyszy rzuciło się ku innym kolonią po jaja, które jak by nie patrzeć, były ich celem w tej wędrówce. Kiedy Maarvowi wydawało się, że zaraz coś wyskoczy z któregoś z tunelu, nagle ustało. Ziemia przestała drżeć, a tunele roznosiły tylko niknące echa potężnego rumowiska. Zrobiło się cicho. Pozostali kroganie również zatrzymali się w połowie drogi, zainteresowani, a może zaniepokojeni ta nagłą zmianą. Maarv został sam, praktycznie na środku sporej wielkości groty, gdzieś pod powierzchnią Tuchanki. Kilka nerwowych obrotów w każda stronę, było już instynktowne, by nie dać się zaskoczyć zza pleców jakiemuś stworzeniu.
W ten kroganin dostrzegł coś dziwnego. Przy jednym z wejść do tej groty, gromadziły się klixeny. Zachowywały się niezwykle cicho i starały się pozostać niezauważone. Gromadziły się przy wejściu, ale żaden nie chciał ruszyć w stronę krogan plądrujących ich jaja. Co powodowało, że bestie bały się wejść do swojego leża? Coś dużo większego od nich samych. Najróżniejsze scenariusze przechodziły przez głowę Maarva, ale tylko jeden zdawał się najbardziej prawdopodobny. - Ej! Widzisz to! - odezwał się jeden z krogan - co to jest? - w miejscu gdzie wskazywał wyłoniło się coś dziwnego. Miało to kolor jasnego, wręcz jaskrawego błękitu. Wyglądało jak jakaś roślina, wyrastająca bezpośrednio z ziemi i rozdwajająca się przy wierzchołku. Była bardzo elastyczna, gdyż gięła się we wszystkie strony w dziwnym tańcu. To coś wyłoniło się blisko pełzającego czarnego klixena. W pewnym momencie, wygięło się tak, że jedna z dwóch końcówek przejechała bardzo blisko jego pogruchotanego pancerza. W ten nagle to coś schowało się z powrotem pod ziemie, by po chwili z potężnym hukiem oraz wzbijając kupę skał w powietrze, wyłonić się jako olbrzymi podłużny o jasnym kolorze pancerza robal. Maarv widział już raz takie coś w swoim życiu. Oto stał po raz drugi oko w oko z niepisanymi królami Tuchanki i innych planet, które miały pecha dostać jeden z zarodników - Miażdżypaszczami. Grotę wypełnił jej przeraźliwy wrzask.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

6 sty 2014, o 21:21

Wraz z każdym kolejny wstrząsem, oba bijące w jego klatce piersiowej serca przyspieszały. Krew krążyła coraz szybciej, a każdy zmysł stopniowo wyostrzał. Maarv czuł jakby nieustannie wzrastające uczucie, które w ten osobliwy sposób mieszało ekscytację, zdenerwowanie i najczystsze pragnienie walki, dosłownie rozrywało go od środka. Wszystko do momentu kiedy nie mogąc powstrzymać tej sensacji, dał jej upust w postaci wrzasku, który mógł rywalizować nawet z rykiem wyłaniającej się z ziemi miażdżypaszczy.
- Ruszajcie po jaja! - Ryknął w kierunku swoich towarzyszy, którzy z ciekawości lub po prostu czystej głupoty, zamiast robić swoje, po prostu stali jak wryci. - Szybciej, nie mamy czasu!
To nie był dobry moment i miejsce na taką walkę. Choć zwalczenie pragnienia nie było łatwe, ostatecznie musiał zmusić się do porzucenie wyzwania. Nie strach, lecz rozsądek nakazywały mu w pierwszej kolejności zadbać o to, by wypełnić powierzone mu zadanie i nie splamić swoich rąk krwią towarzyszy. Ustąpienie miażdżypaszczy nie było dyshonorem. Walka z nią bez wcześniejszego przygotowania stanowiła jednak jawny przejaw czystej głupoty.
- Przebijcie się przez te klixeny i dostarczcie jaja na powierzchnię!
Wydał swoją ostatnią komendę, po czym zrobił jedyną rzecz, którą mógł by upewnić się, że towarzyszący mu kroganie nie znajdą się w centrum zainteresowania olbrzyma. Sięgnął po strzelbę i wystrzelił w kierunku miażdżypaszczy. Niech próbuje zaatakować jego, a kiedy tylko dostrzeże zbliżający się cios, wykorzysta szarżę biotyczną do oddalenie się na bezpieczną odległość.
Nie miał zamiaru zbytnio jej ranić, liczył że pozostanie na powierzchni i nie próbuje ukryć pod ziemią. Ryjąc w niej mogłaby równie dobrze zawalić tunele, odcinając ich na dobre. Maarv nie miał zamiaru dać się pogrzebać żywcem, zbyt wiele przed nim, by miał pozwolić sobie na śmierć w taki sposób.

Wyświetl wiadomość pozafabularną
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

13 sty 2014, o 12:50

Sytuacja wymagała pośpiechu. Im dłużej pozostaje się w jednym pomieszczeniu z miażdżypaszczą, tym ma się mniejsze szanse na przeżycie. Te masywne bezkręgowce zawsze są nieprzewidywalne, a walka z nimi ciężka i długa. Maarv miał co do jednego rację. Tutaj nie mają szans w walce z takim przeciwnikiem. Nie mają przygotowania oraz potrzebnego sprzętu. W takim wypadku taktyczny odwrót nie jest żadną ujmą na honorze Kroganina.
Krzyki Maarva wyciągnęły z osłupienia pozostała dwójkę towarzyszy. Oboje momentalnie zerwali się do sprintu w stronę koloni jaj klixenów. W tym czasie bestia miotała się na prawo, lewo badając najwyraźniej obszar, oraz próbując zlokalizować wyczuwane wcześniej istoty żywe. Kiedy Kartax i Vergil zebrali się do sprintu, miażdżypaszcza zwróciła się gwałtownie w ich stronę. Najwyraźniej ruch lub cięzkie kroki krogan zwróciły jej uwagę. W tym momencie jednak, bestia dostała strzałem ze strzelby Maarva. Ciężko powiedzieć, żeby zostawiło to jakiś ślad na jej grubej skórze, ale raczej to poczuła, gdyż momentalnie zwróciła się w kierunku, z którego dosięgnął ją strzał. Miażdżypaszcza wydała z siebie tylko kolejny pisk, który wypełnił skalne korytarze jaskini. Odgięła się do tyłu, najwyraźniej szykując się do jakiegoś ataku. Przez ten czas kroganin zdążył nagromadzić ładunek biotyki potrzebny do wykonania biotycznej szarży. Maarv zniknął w jasnobłękitnym błysku "skoku". Znalazł się paręnaście metrów dalej, na drugim końcu jaskini. Gdy się odwrócił dostrzegł w miejscu gdzie stał poprzednio, teraz rozlana była jakaś ciemnozielona maź. Sycząca i parująca dość intensywnie. Kroganin nawet nie chciał myśleć co by się stało jak by nie zszedł z linii ataku miażdzypaszczy. Kątem oka dostrzegł również jak jego towarzysze w tym momencie dobiegają do jaj i pośpiesznie łapią i wyrywają z zaschniętego śluzu okrągłe jasnoczerwone błony z jakimś galaretowatym płynem w środku. Kiedy mają już trzy sztuki, zaczynają wracać do korytarza z którego przyszli tutaj. Najsensowniejsze wydaje się w tym momencie wrócenie drogą którą się już zna. Minimalizuje się możliwość trafienia w jakiś ślepy zaułek. MIazdżypaszcza znów zwraca się w stronę samotnego kroganina.
Urdnot Maarv
Awatar użytkownika
Posty: 49
Rejestracja: 22 mar 2013, o 14:05
Wiek: 693
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Kroganin
Zawód: Czempion
Postać główna: Peter King
Status: Członek klanu Urdnot, jeden z najstarszych żyjących krogan, obecnie rekrut Krwawej Hordy.
Kredyty: 22.000

Re: Jaskinia Klixenów

19 sty 2014, o 14:09

Nawet w starciu z miażdżypaszczą Maarv nie pozwolił sobie na utratę kontroli. Nie było to jednak tak proste jak mogłoby się wydawać. Urdnot nie pragnąłby niczego więcej niż po prostu rzucić na bestię, sprawdzić się, być może ostatni raz w swoim życiu. To nie jednak obawa przed jego utratą, której nie odczuwał już od kilku wieków, a skupienie na wyznaczonym zadaniu pozwoliły mu zachować koncentrację.
Miał spore pole manewru, szeroko rozmieszczone ślepia pozwalały mu natomiast z łatwością obserwować najbliższe otoczenie. Wbrew wszystkiemu co właśnie działo się wokół niego, nie był więc jeszcze na straconej pozycji.
- Do tunelu którym tu dotarliśmy, szybko! - Wykrzyczana komenda przetoczyła się niczym grom po wnętrzu gniazda.
Nie było czasu na dyskusje, tylko na działanie i miał nadzieję, że nie jest jedynym który to rozumie. Jemu pozostało natomiast odwlekanie nieuniknionego. Dać pozostałej dwójce dość czasu na ucieczkę, a potem pozostawić siedzibę klixenów na pastwę miażdżypaszczy, pozwalając naturze podążać własnym kursem.
Gigantyczne rozmiary bestii czyniły ją śmiertelnie groźnym przeciwnikiem, w pewnym okolicznościach mogły być jednak wykorzystane na korzyść potencjalnej ofiary. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę kiedy odwiesił strzelbę i zaczął okrążać miażdżypaszcze. Katana była bezużyteczna, a Maarv potrzebował całej mobilności, na jaką mógł się zdobyć, trzymanie czegoś w rękach było więc kłopotliwe. Biegnąc po okręgu, chciał dać Kartaxowi i Vergillowi możliwie jak najwięcej czasu. Ostatecznie musieli tylko dobiec do wyjścia, to nie powinno zająć im dużo czasu. Urdnot czekał natomiast cierpliwie na cios bestii. Zaraz po nim nie mogła atakować od razu i chciał to wykorzystać. Generując kolejną szarżę biotyczną tuż przed zadaniem przez nią uderzenia, by przenieść się poza jej zasięg, jednocześnie możliwie jak najbliżej towarzyszy. Potem po prostu czym prędzej opuścić gniazdo i ruszyć w kierunku powierzchni.
In the darkest hour, there is always a way out.ObrazekObrazekTheme >< Armor >< GG:7393255
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12100
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Jaskinia Klixenów

21 sty 2014, o 17:58

Dwa serca kroganina bija jak oszalałe, krew pulsuje w żyłach, adrenalina wypełnia ciało. Przez tysiąclecia ewolucji matka natura przygotowywała krogan do wszelkich możliwych sytuacji, jakie zgotuje im los na Tuchance. Tam gdzie reszta ras zawodzi, kroganie prą naprzód pomimo wszelkich przeszkód. Tak było zawsze i tak będzie zawsze.
Maarv już drugi raz miał okazję stanąć twarzą w twarz z tym przerośniętym żartem ewolucji. Olbrzymi bezkręgowiec górował i wpatrywał się w postać stojącą przed nią. Gdyby chciał, mógłby z łatwością pogrzebać ich wszystkich w tej jaskini zawalając wejścia i zasypując pieczary. Ale nie. Bestia musi się zabawić, poczuć swoją wyższość nad potencjalną ofiarą. Musi poczuć kto jest tutaj panem i władcą. Straszliwy błąd. Oczy Maarva wpatrują się bezustannie w przeciwnika, starając się wyczuć moment, kiedy będzie mógł skorzystać po raz kolejny z Szarży biotycznej by uniknąć potężnego ciosu Miażdzypaszczy. Bestia odgina się do tyłu chcąc nabrać rozpędu przed atakiem. To jest idealny moment do przeskoku. Maarv znika w biotycznym obłoku, a masywne cielsko potwora wbija się w twardą skałę, z łatwością ją miażdżąc. Huk i wzbite tumany kurzu roznoszą się po jaskini.
Kroganin pojawia się parę metrów od swoich towarzyszy, uciekających do wejścia z którego przyszli. Biegną nie oglądając się za siebie. Pod pachami niosą czerwono-jaskrawe glutowate kule. Po korytarzu niesie się jeszcze pisk miażdzypaszczy. Nie wiadomo, czy jest to gniewny ryk za zgubioną zdobycz, czy wrzask zwycięstwa. Gdy cała trójka dociera za pierwszy zakręt, znikając besti z oczu, wracają wstrząsy. Początkowo intensywne i mocne do tego stopnia, że ciężko ustać na nogach. Lecz po chwili nikną z wolna, by po paru sekundach zniknąć zupełnie. Pozostaje jeszcze ten rumor spadających kamieni niosący się po korytarzach tej jaskini. Kroganie do przebycia mają wprawdzie jeszcze całą drogę powrotną, ale z nią nie powinno być już problemu.
Przez resztę marszu kroganie nie napotykają już więcej zagrożeń. Parę razy słychać jeszcze ten charakterystyczny dźwięk gdzieś w oddali, lecz jest on bardzo słaby. Pozostał tylko echem.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Tuchanka”