Virmir to porośnięta bujną roślinnością planeta położona na granicy Trawersu Attykańskiego. Dzięki pozycji orbitalnej w tzw. wewnętrznej strefie życiowej wokół jej równika rozciąga się szeroki pas wilgotnych obszarów tropikalnych.
LOKALIZACJA: [Sentry Omega > Hoc]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Obóz Krogan

16 wrz 2022, o 13:39

Obrazek Położenie krogańskiego obozu założonego przez Jorgal Neerę nie jest dokładnie znane szerszej publice, choć STG posiada dość wyczerpujące informacje na ten temat. Wzniesiony w samym sercu terenu łowieckiego Kijaków, oferuje schronienie pośród kamiennych struktur wzniesionych przez tajemniczych budowniczych setki, może tysiące lat temu. Otoczony gęstą dżunglą, nie jest najłatwiejszym punktem dostępu na powierzchni planety - jedynym, bezpiecznym środkiem transportu, którym posługują się outsiderzy, są poruszające się wysoko nad zieloną pierzyną drzew promy. Droga naziemna jest zdradziecka, przepełniona pułapkami i czyhającymi w zakamarkach dżungli krabami, które stanowią główne pożywienie polujących na nie mieszkańców obozu.
Obóz nie ma ściśle wytyczonych granic - niektórzy mieszkańcy zamiast w kamiennych budynkach, przemieszkują w tymczasowych strukturach zbudowanych pośród otaczających go drzew. Chaotyczny, surowy w swoim wystroju, pomimo swoich minusów przypomina utopijną wersję tego, czym mogłyby być obozy klanów na Tuchance, gdyby planety nie toczyło niszczycielskie promieniowanie.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

16 wrz 2022, o 13:45

Vyrn westchnął ciężko, ostentacyjnie, słysząc jej odpowiedź. Być może nie spostrzegł nawet tej sugerowanej wyższości, którą nałożyła w formie akcentu na jego imię, a może postanowił puścić to mimo uszu. Towarzyszący mu uczeń, będący w trakcie szkolenia, przyglądał im się tylko spode łba, samemu nie chcąc uczestniczyć w ich rozmowie w żaden sposób. Rozglądał się na boki, gdy docierały do niego szmery z głębi Virmijskiej dżungli, których oni nie potrafili nawet dosłyszeć, ale po ich skutecznym odstraszeniu zwierzyny, bestie nie powracały.
- Toście, kurde, pecha mieli, co? - spytał kwaśno, z dostrzegalną ironią sączącą się z jego głosu. - Nie chcą was na tej planecie za bardzo. Ja tam im się nie dziwię - w tym kotle i tak jest już gęsto. Dowalili teraz was i cholera to wszystko zaraz strzeli...
- Czy jesteśmy daleko od waszego obozu? - przerwał mu Derius, z wyraźnym wysiłkiem i zarazem objawem kompletnego braku cierpliwości. - Potrzebuję pomocy medycznej. Mieliśmy też spotkać się z waszym przywódcą, Jorg...
- Ta - mruknął kroganin, obracając się w stronę, z której nadeszli i ramieniem zachęcając ich, by ruszyli za nim. - Neera na was czeka, z tego co wiem.
Gdy ruszyli dalej, w kolejną ścianę drzew, za którą nie sposób było dostrzec coś sensownego, Kryik zaklął coś pod nosem, wściekły na ich sytuację. Choć towarzysząca mu Östberg mogła odczuwać zmęczenie i miała wszelkie do niego prawo, słabnące działanie medi-żelu odciskało piętno na turianinie, który z mniejszym zaangażowaniem i wolniejszym tempem przedzierał się za prowadzącymi ich kroganami do przodu.
- Rób swoje, młody - warknął Vyrn, klepiąc swojego podopiecznego w bark. Chłopiec, o ile mogli tak nazwać rosłą bestię przed sobą, przytaknął bojowym okrzykiem, natychmiast prując do przodu, znikając w chmarze zieleni. - Myślałem, że turianie są wytrzymalsi - dodał Urdnot, rechocząc pod nosem, ale zirytowany Derius rzucił jedynie niezobowiązującą kurwą przed siebie, nie planując wchodzić z nim w głębszą konwersację na ten temat.
Gdy dotarli do pierwszego przerzedzenia pośród drzew, spostrzegli wystające z ziemi, skalne formacje. Niektóre z nich były popisane ziemią, kredą i czymś, co niepokojąco wyglądało na krew, ale Emilia nie dostrzegała w tych znakach pogróżek lub oznaczenia terytorium. Przypominały rysunki - wykrzywione, brzydkie, stworzone dziecięcą dłonią, nieprzeznaczoną do tworzenia sztuki przyjemnej dla oka.
- Nieźle się tu rozgościliście - mruknął Kryik, gdy mijali pierwsze budynki, powoli docierając do uliczek pomiędzy nimi i dostrzegając pierwszych mieszkańców. Chodzący wokół kroganie nie byli w pełni uzbrojeni - niektórzy konwersowali między sobą, odziani w cywilne ubrania, obracając ku nim głowę z ciekawością gdy przechodzili obok. - Nastawicie mi tutaj rękę, czy ujebiecie? Mi nie odrośnie.
Urdnot parsknął rubasznym śmiechem, prowadząc go do jednego z budynków. Oznaczony był rysunkiem krzyża wymalowanym obok drzwi, sugerując lecznicę.
- Wysmarujemy wam rany gównem, a nasz szaman odprawi zaklęcie. Co wy na to, Widma? - zagadnął. - Idźcie tam, ogarnijcie się, powiadomię Neerę, że przybyliście.
Kryik zatrzymał się przed wejściem, przyglądając jej z zaciekawieniem.
- Idziesz ze mną, czy rozejrzysz się po obozie?
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

18 wrz 2022, o 19:43

Choć Kroganin zachowywał się lekko jak buc, cham i szumowina, tak niestety musiała przyznać mu rację. Nie tylko nie chcieli ich na tej planecie, jak i mieli "pecha", bo cholerne Virmirskie szumowiny były bardzo perfidne w swoich zachowaniach. Nikt za bardzo nie kontrolował sytuacji, wszystko było bardzo napięte, a stan ochrony sił "sprzymierzonych" był najwidoczniej na tyle mierny, że nie mogli nawet zabezpieczyć swoich własnych statków. Sama zaczęła podejrzewać Salarian o spisek - może skoro nie polecieli tak, jak im Izra kazał, to postanowili ich odstrzelić. Byłoby to głupie i samobójcze zarazem, ale można było zakładać każdy scenariusz.
Złapała się właśnie na typowo zawodowej paranoi. Delikatnie ją to uradowało. Widocznie dalej miała te dobre nawyki. Nie objawiała tego światu w żaden sposób, poza może delikatnym uśmiechem, ale naprawdę doceniła w sobie to, że nie była taka...surowa.
- Krogańska spostrzegawczość nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.- odkaszlnęła z pewnym zmęczeniem tą bezsensowną wymianą złośliwości, którą de facto sama zaczęła. A nawet jeśli nie zaczęła, to na pewno kontynuowała. Gdy ona to robiła, była jednak słusznie ważniejsza, a gdy robił to Kroganin, to był niecywilizowany i irytujący.
Bez większego problemu ruszyli więc w drogę, nie marnując więcej czasu na zbędne pogaduszki. Kryik na szczęście asekuracji nie potrzebował, ale raz na jakiś czas, z typowo sojuszniczej troski, zerkała na jego stan, by upewnić się, że dociągnie o własnych siłach. Był wytrzymały, ale i nawet ci silni mają czasem prawo paść. W ich obecnej sytuacji, nie miałaby mu nawet za złe. Sama zresztą była ranna - nie aż tak mocno, jak on, ale na pewno w stopniu nieprzyjemnym. Oberwało jej się i przy upadku i przy walce z kijakiem. Choć sama ze szkła zrobiona nie była, tak ceramika pancerza jedynie ograniczała rany, a nie przyjmowała wszystko na siebie.

Wkroczyli do obozu. Od razu, czysto profesjonalnie, zaczęła rozglądać się po okolicy, ignorując szybko rysunki i uznając je za niepotrzebne i psujące potencjał na jakkolwiek militarny klimat. Był to pewien minus z jej perspektywy, ale postanowiła ostatecznie po prostu tego nie komentować, i mieć to absolutnie w poważaniu. Szybko zauważyła jednak pewien plus - budynki cywilne, a także i Krogan nie-wojowników. Szybko najwidoczniej zaczęli sprowadzać inny sort personelu. To się chwaliło.
- Zawsze chciałam zaznać jednego z waszych rytuałów leczniczych.- chwila ciszy, a później ciche "hah" sugerowało, że mówiła ironicznie, ale ton pierwotnie miała tak obojętny, jak prawie zawsze. Ale i tak zadeklarowała się już, że pójdzie do lecznicy - wolała szybko zająć się swoimi ranami.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

19 wrz 2022, o 12:59

Wbrew ich najgorszym wyobrażeniom, lecznica nie była chatką z gówna, z którego ścian zbierano domowej roboty medi-żel. Wręcz przeciwnie - była stosunkowo czysta jak na krogańskie standardy, choć niekoniecznie dobrze zaopatrzona. Nie sposób było znaleźć tu skomplikowanej maszynerii, którą posiadali salarianie we własnym obozie, jedynie proste narzędzia, trzy, sporej wielkości stoły operacyjne i jasne światła rozstawione na wysokich nogach. Meble stojące w pokoju były każde z innej parafii, o różnych wielkościach, kolorach i sposobach wykończenia. Lekarz, którego posiadali, ewidentnie starał się stworzyć z tego miejsca stację medyczną na tyle profesjonalną, na ile był w stanie, opierając się na znaleźnym sprzęcie.
- Widziałaś kiedyś krogański szpital? - spytał mężczyzna nieufnie, wchodząc do środka i rozglądając się z zainteresowaniem. - Zawsze myślałem, że po prostu wszystko im odrasta.
Wewnątrz stała trójka osób. Odziany w pancerz z czerwonym znakiem krzyża na ramieniu lekarz nachylał się nad siedzącym na jednym z foteli pacjentem. Obok nich stał wysoki, rosły ochroniarz, który od razu łypnął w ich stronę nieprzychylnie, dłoń wspierając na kaburze przypiętej do pasa strzelby.
- Nie szukamy kłopotów, tylko opieki medycznej - uspokoił go Kryik, unosząc jedną, zdrową rękę w górę. Jego słowa w żaden sposób nie zmieniły nastawienia mężczyzny, ale zwróciły uwagę lekarza, który wyprostował się, obracając ku nim.
- Znacie ten kawał - dwa Widma wchodzą do krogańskiego szpitala? - zarechotał mężczyzna, odkładając pokaźnej wielkości strzykawkę na stolik z boku i klepiąc siedzącego na tapczanie pacjenta po głowie, nim obrócił się w ich stronę.
- Nie znam - burknął pod nosem ochroniarz, przysuwając się bliżej łóżka, gdy lekarz się od niego odsunął.
- Bo ironii, debilu nie znasz - westchnął drugi, podchodząc bliżej do stojącego na środku pomieszczenia Kryika. Co my tu mamy?
Dopiero gdy lekarz w pełni odsunął się od pacjenta, na którym pracował, Emilia zdołała go dostrzec. Na tapczanie siedziało małe, krogańskie dziecko - obraz tak niecodzienny, że niemal absurdalny. Mały kroganin przyglądał jej się z zainteresowaniem, przekrzywiając głowę. Jego ślepia były ogromne, nieproporcjonalne do wielkości głowy, a małe dłonie zaciskały się na jednorazowym materiale tapczanu, jakby utrzymywał dzięki temu równowagę. Towarzyszący mu ochroniarz przysunął się jeszcze bliżej, gdy dostrzegł spojrzenie Östberg, jakby to samo było wyrazem zagrożenia, a dziecko było przecież cenne.
- Mieliśmy wypadek. Rozjebało mi rękę - mruknął Derius, po czym wskazał na swoją towarzyszkę. - Mojej koleżance się poszczęściło.
Lekarz kiwnął głową, wskazując mu łóżko, na którym mógłby usiąść, po czym, z nieco niecodziennym podejściem do pierwszej pomocy, skierował się ku Emilii.
- To załatwimy najpierw ciebie, żebyś miała spokój. Z tamtym mi zejdzie dłużej - oznajmił śpiewnie, latając od szafki do szafki, przygotowując sobie sprzęt, by szybko zamknąć posiadaną przez Östberg ranę i zatamować krwawienie. - Dawka przeciwbólowych będzie... - mruczał pod nosem, zastanawiając się, po czym zerknął na krogańskie dziecko i kiwnął sam do siebie głową, uznając, że jest dobrym porównaniem do delikatnego, ludzkiego ciała ważącego co najmniej dwieście kilogramów mniej od przeciętnego kroganina. - Jak wam się podoba w obozie? - zagadnął, gdy nowoczesny sprzęt szybko zaszywał ranę, robiąc to niemal bezboleśnie.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 15:07

Zdawała się być stosunkowo zaskoczona jakością miejsca, w którym się znalazła, i to raczej na plus. Może nie spodziewała się niczego skrajnie złego, ale na pewno nie oczekiwała miejsca w miarę sterylnego i zaopatrzonego w poziomie średnim. Zakładała o wiele gorsze scenariusze, ale zrobiła sobie w głowie notatkę, że kolonia ta zdecydowanie stara się spełniać standardy Rady, nawet jeśli niekoniecznie im idzie przez zacofanie technologiczne i kulturowe. Przy odpowiednich dotacjach i współpracy, mogliby jednak osiągnąć tu coś więcej. Ambicje na pewno zdawali się mieć, przynajmniej pod względem tej jednej lecznicy.
- Raz przechodziłam koło jednego na Tuchance. Tak, wszystko odrasta i wszystko regenerują, to zwykle miejsca dla ich młodych, albo jakichś ekstremalnie...specjalnych przypadków.- na przykład, gdyby któryś został postrzelony jakąś analogową bronią i miał gdzieś kulę. Tak sobie pomyślała. Nie ciągnęła tego wątku dłużej, ot, powiedziała Deriusowi co wiedziała, albo co jej się wydawało.
Widząc Krogańskie niemowle, nie mogła powstrzymać swej ciekawości - musiała mu się przyjrzeć. Nie zbliżała się, oczywiście, ani nie zerkała jakoś bardzo nachalnie. Gdy ono spojrzało się na nią, skinęła do niego głową w sposób czysto profesjonalny, tak, jak koledze z pracy. Nie miała jakiejś wielkiej ręki do dzieci, ale to tutaj było nawet całkiem...urocze? O tyle, o ile mogła osądzać. Gorzej, że później wyrośnie na Kroganina, więc na jakieś dziewięćdziesiąt procent szans będzie nieopłacalnym do utrzymywania członkiem społeczeństwa.
- Macie tu nienajgorszy sprzęt.- powiedziała po chwili ciszy, gdy Turianin przedstawił już ich sprawę.- Kupujecie, szabrujecie, czy przynieśliście ze sobą?- sugestia o szabrowaniu nie była tu chamską uwagą, a rzeczywistym pytaniem dotyczącym tego jakie jest główne źródło zaopatrzenia Krogan w tym przypadku. O tyle, o ile nie była zainteresowana wspieraniem ich działań, tak musiała być spostrzegawcza. Miała na uwadze, że kwestie takie jak zaopatrzenie mogą zostać rozwiązane przez Radę, więc potencjalnie nie musi to być problemem, z którym będą radzić sobie Krogańscy koloniści.
Usiadła na łóżku i pozwoliła lekarzowi się nią zająć, jednocześnie obserwując czujnie i jego, i cały ten przybytek.
- Jeszcze nie mieliśmy okazji zwiedzić za dużo. Urządziliście się jednak całkiem nieźle. Ile już tu jesteście?- odpowiedziała krótko kosmicie, po czym zapytała go bardziej z ciekawości osobistej, niż zawodowej. To, ile dokładnie czasu tu spędzili, nie było najważniejszą informacją, ale pozwoliłoby jej ustalić jak dobrze gospodarują przestrzeń wokół siebie, kiedy muszą skupić się na czymś więcej, niż chatkach z gówna.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 15:53

Lekarz okazał się stosunkowo delikatny jak na jego gabaryty. Emilia znosiła już znacznie więcej, nie mówiąc o tym, że było to nieporównywalnie lepsze od samodzielnego obklejania się medi-żelem w gąszczu Virmirskiej dziczy.
Na dźwięk jej pytania, kroganin puścił jej oczko, jednocześnie aplikując leki przeciwbólowe. Zadziałały natychmiastowo, a wszelkie nieprzyjemności czy ciągłe rwanie zszytej rany natychmiast ustało, dzięki czemu kobieta mogła nieco odetchnąć.
- Przywieźliśmy to, co wyszabrowaliśmy - odrzucił, pół żartem, pół serio, choć granica między tym i tym nie była łatwa do odczytania. Krogan czytało się ciężej niż ludzi, jeśli nie mieli klasycznych dla siebie, wrogich zamiarów i impulsywnego charakteru. - Zbudowaliśmy tu coś z niczego. Nie było za bardzo od kogo kraść, przywieźliśmy wszystko z Tuchanki.
Derius prychnął coś pod nosem, wyrażając i swoje zniecierpliwienie, i komentując słowa lekarza.
- Klany zrzuciły się na waszą eskapadę? - spytał, gdy lekarz odsunął się od Emilii i dał jej znać, że jest gotowa do drogi.
- Nie wszyscy są skłonni porzucić naszą ojczyznę, turianinie - cmoknął kroganin, podchodząc do Deriusa. - Ale to nic. Nie wszyscy muszą.
Kątem oka zerknął na siedzące na tapczanie dziecko. Mały kroganin przyglądał się obcym z fascynacją, machając lekko nogami tam i z powrotem, co wprawiało go w kołysanie.
- Oficjalnie, czy nieoficjalnie? - spytał, a Östberg znów nie wiedziała, ile prawdy jest w jego słowach. Roześmiał się rubasznie, co skutecznie stłumiło siarczyste przekleństwo Deriusa, który zdejmował właśnie swój naramiennik. - Musicie pogadać o tym z Neerą. Ja tu tylko kości nastawiam.
Derius wymagał znacznie więcej czasu, niż Emilia, ale jego procedura i tak okazała się stosunkowo nieskomplikowana. Gdy został już naszpikowany lekami przeciwbólowymi, wsunął z powrotem pancerz na siebie i niemal nie było po nim widać, że coś jest z nim nie tak. Musiało mu to wystarczyć na najbliższe kilka godzin.
- Dziękuję - mruknął do lekarza turianin i, zerkając jeszcze na zafascynowane nim dziecko, odwrócił się w kierunku wyjścia. - Powinniśmy iść. Neera na nas pewnie czeka.
Gdy wysunęli się z powrotem na rześkie, dzikie powietrze, niebo ciemniało powoli, szykując się na noc. W powietrzu unosił się kuszący zapach opiekanego nad trzaskającym ogniem krabiego mięsa. Koło ambulatorium nie było już prawie nikogo - wszyscy lgnęli do części wspólnych, lub chowali się we własnych mieszkaniach.
- Nigdy wcześniej nie widziałem krogańskiego dziecka - wyznał Emilii, dostrzegając w oddali czekającego na nich kroganina, który miał zaprowadzić ich do przywódcy. - Nie wiem, co o tym myśleć.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 16:12

Spodziewała się na pewno gorszej jakości usług medycznych, tak więc zgodnie z zasadą "im mniej oczekujesz, tym lepiej", była w miarę pozytywnie zaskoczona. Na pewno inne rasy udzieliłyby jej lepszej opieki medycznej, ale musiałyby wtedy być w ogóle zainteresowane i znajdować się w pobliżu. Póki co nie wiedziała, kto rzeczywiście jest tu z nią sprzymierzony, a kto nie, tak więc musiała korzystać z tego, co miała. Na Virmirze i Kroganin kolega, czy jakoś tak.
- Ale i tak zebraliście naprawdę imponujące ilości sprzętu.- rzuciła w odpowiedzi na jego dosyć wymijające stwierdzenia. Zyskała pewien szacunek do liderki Krogan za to, że udało jej się zorganizować to chaotyczne barachło w grupę, która dość porządnie (jak na nich) zagospodarowała swój obóz. Póki co, postrzegała Krogan w trochę osobnej skali. Nie patrzyła na nich tak, jak na "równych". Obniżyła nieco standardy, i dzięki temu była w miarę "zadowolona", na tyle, na ile mogła sobie pozwolić. Postanowiła nie dopytywać już go dalej o to, ile tu są. Faktycznie lepiej będzie pozyskać te informacje od liderki, ten tu był dosyć cwany i delikatnie niechętny. Przykrywał to humorem i byciem w miarę sympatycznym, ale definitywnie wolał nie udzielać im informacji. Może wolał nie mieć na sobie ewentualnego piętna osoby gadającej za dużo. Ciężko było jej stwierdzić.
Wstała, gdy lekarz już się nią zaopiekował. Tak dla pewności rozprostowała nieco ramiona i ręce, a potem się rozciągnęła, tak czysto, by upewnić się, co bol mimo leków, a co zaraz, już w pełni, przestanie. Dosyć czujnie przyglądała się procedurom leczenia Deriusa, ot, by zobaczyć, jak lekarz radzi sobie z nieco dłuższym i bardziej skomplikowanym zabiegiem, i to przeprowadzanym na obiekcie rasy "wroga". Kroganie raczej jednak łamali ręce, niż nastawiali. Ten tu poradził sobie jednak w stopniu akceptowalnym, co postanowiła, jak wszystko zresztą, zanotować w głowie, nie komentując jednak na głos.

Derius Kryik został wyleczony z większości ran, a więc ich pobyt się zakończył. Gdy wstał, podeszła kawałek bliżej i ruszyła za nim, szybko opuszczając lecznicę i podążając za Turianinem niczym niższy, inaczej ukształtowany cień.
- Ja też nie.- odparła od razu. Był to jej pierwszy kontakt z tak młodym Kroganinem. Widziała ogólnie młodych, ale nigdy nie dzieci. Nawet jeśli byli przy niej młodzi Kroganie, to byli jak tamten, którego spotkali w dżungli - może i zwany młodym, ale prezentującym się jak dzika maszyna do zabijania, a nie bezbronne stworzonko.
- Nie wiesz co myśleć o dziecku?- zapytała, na koniec delikatnie się przy tym śmiejąc. Oczywiście rozumiała jednak, co Derius chciał dokładnie powiedzieć. Odetchnęła powietrzem, wyciągając powoli papierosa, którego pozwoliła sobie zapalić. Nie potrzebowała go jako środka przeciwbólowego, ale jej mózg zapragnął nikotyny, a ona nie zamierzała go ograniczać.- Na poważnie jednak, rozumiem o co chodzi. Oni...hm...widać, że mają pewien rozmach i ambicję.- stwierdziła prawie natychmiastowo po tym, jak żart wybrzmiał- Zdają się próbować zbudować...rzeczywistą cywilizację. Taką idącą w nasze standardy. Z drugiej strony, to wciąż Kroganie. - odkaszlnęła w sposób raczej teatralny. Pochwaliła kolonizatorów Virmiru przed Deriusem, ale dalej była raczej sceptycznie nastawiona. Starała się jednak silić się na obiektywizm. Jej opinia miała być kształtowana logiką, a nie przesądzeniami.- Zobaczymy, co Neera nam powie. Chodźmy.- machnęła ręką, po chwili kierując się do ich "eskorty".
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 17:00

Derius przytaknął cicho, gdy podała mu dość wyczerpującą odpowiedź. Dziecko, choć samo w sobie było czymś anormalnym w Krogańskim społeczeństwie, było jednocześnie symbolem tego, czym było miejsce, w którym się znaleźli. Odrodzeniem, budową czegoś nowego, nieskalanego wojną i krogańskim temperamentem.
- Zaczynam myśleć, że zamiast łatwego zadania na rozruszanie, rada postanowiła wjebać nas w srogie gówno - westchnął, po czym, łapiąc się na ironii tych słów płynącej z zestawienia ich z ranami, które odnieśli odkąd tego ranka tu przybyli, parsknął pod nosem śmiechem. - Może po trzecim wybuchu promu w to uwierzę.
Nie potrzebowali przewodnika, który mimo wszystko na nich czekał. Wystarczyło, by podążali odgłosami rozmów i śmiechów, a także unoszącym się w powietrzu zapachem. Im dalej zagłębiali się w obozowisko, tym zdradzieckie szelesty otaczających ich drzew przestały docierać do ich uszu, zastąpione przez muzykę.
Kroganie mieli inne obyczaje - coś, co wydawałoby się oczywiste, ale teraz stało się namacalne. Gdy dotarli do części wspólnej, dostrzegli zgromadzonych wokół ogniska mieszkańców obozu. Otaczające mały placyk budynki miały drzwi i okna szeroko otworzone, wpuszczając do środka przyjemną woń kolacji i rozmowy, sprawiając, że siedzący w środkach mieszkańcy również, po części, uczestniczyli w biesiadach.
Poza głównym paleniskiem, na którym jeden kucharz piekł właśnie mięso, było kilka mniejszych ognisk, wokół których skupione były mniejsze kupki. Przy jednej z nich siedziała dwójka krogan wygrywających luźną melodię na dzikich, obcych dla Emilii instrumentach. Część osób piła lokalny trunek, który był zielony i wyglądał jak płynny kac, inni zajadali się krabim mięsem, które pachniało tak dobrze, że nawet wizja bycia gonionym przez ich stado nie była w stanie powstrzymać burczenia w brzuchu.
Przewodnik doprowadził ich do odsuniętego od reszty ogniska, które tkwiło na dachu jednego z wydrążonych w skale domów, dwa-trzy metry nad ich głowami. Gdy wspięli się na górę, dostrzegli siedzącą przy ogniu, odzianą w ozdobne szaty krogankę, której twarz częściowo zasłaniała maska. Nad paleniskiem stał ruszt, na którym piekło się mięso.
- A więc są z nami Widma - przywitała ich skinieniem głowy, wskazując miejsca obok, na ziemi, które mogli zająć. Derius rozejrzał się, zdezorientowany, po czym przycupnął zgodnie z jej sugestią obok ogniska. - Przybyliście w porze kolacji. Nie mamy gości zbyt często, ale mam nadzieję, że usługi naszego medyka wam się przydały.
Kryik przytaknął, zerkając na kuszące kawałki mięsa, które równie dobrze mogły być trujące dla niego, jak i dla Emilii siedzącej obok.
- Mieliśmy dość wybuchowy lot - westchnął kwaśno. - Wydaje mi się, że nie wszyscy chcieli, by udało nam się tu dotrzeć.
Neera kiwnęła głową w zadumie.
- Na Tuchance wszystko, co oddycha, chce się ciebie pozbyć. Tutaj poprzeczka jest podniesiona tylko do myślenia. Zwierzęta to jedno, osadnicy to drugie.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 20:11

Jednym z niewielu plusów jej obecności na Virmirze był Derius Kryik. Był kompetentny, reprezentował podejście podobne do niej, oraz, co najważniejsze, zdawał się szanować jej opinię. Doceniała póki co współpracę z nim, był naprawdę nienajgorszą stałą i pewnikiem w całym chaosie tej planety.
- Czy dostałeś kiedyś łatwe zadanie? Nie stosunkowo łatwe, tylko...po prostu łatwe.- zapytała w kontrze do jego sentencji o zadaniach na rozruszanie. Piła tu do tego, że w ich fachu chyba nigdy nie było niczego takiego jak "łatwe zadanie". Zawsze coś szło w cholerę, zawsze coś było ekstremalnie skomplikowane. Zadania typu "zabij i wyjdź bez żadnych komplikacji" były dla rekrutów, najemników, i żołnierzy "B". Byli Widmami. Im należały się tylko trudne zadania. Z jednej strony, super - była ambitna i czuła, że jej się należy. Z drugiej...nie ma chwili oddechu.- Nie zamierzam już zbliżać się do żadnych promów. Trzeciej eksplozji nie będzie.- i w tym momencie wiedziała już, że zapeszyła. "Trudno", pomyślała.
Zakończyła tę rozmowę poprzez zgaszenie papierosa. Poszła za nim dosyć szybko, oczywiście korzystając z usług niepotrzebnego przewodnika. Kroganie lubili myśleć, że mają kontrolę. Skoro byli gospodarzami, to trzeba było się nie wychylać i przyjąć to, co było im dane. Szła więc spokojnie, przyglądając się czujnie okolicy. Widziała i słyszała przejawy lokalnej...uczty? Kolacji? Biesiady? Ciężko było stwierdzić, ale brzmiało to wszystko bardzo...tribalistycznie, czy też retro. Przeszli bez żadnego problemu koło ognisk, w końcu docierając do tego najważniejszego, i jednocześnie nieco bardziej oddalonego. Lokalna liderka siedziała teraz przed nimi, gotowa by odpowiedzieć na ich pytania, oraz, znając życie, przedstawić im swoje oferty. Bo pewnie jakieś miała. Tak jak wszyscy. Byli tu w końcu po to, by rozwiązywać problemy.

- Miło nam poznać liderkę wysiłków Krogan na Virmirze. Widmo Östberg. - przedstawiła się dosyć krótko, pozwalając Deriusowi prezentować się samemu, jeśli chciał. Skinęła do Kroganki delikatnie głową w czymś, co mogłoby nawet być delikatnym, grzecznościowym ukłonem, ale też niczym więcej, niż właśnie przejawem kurtuazji. Postanowiła póki co nie jeść, ale ewidentnie zastanawiała się nad tym, czy faktycznie jest to dla niej zdrowe jedzenie.- Niestety w wielu przypadkach, wszystko co myślące jest bardziej niebezpieczne niż po prostu...wszystko.- odpowiedziała tonem raczej obojętnym, choć w prawdzie trochę lekceważyła słowa Neery. Co z tego, że na Tuchance wszystko chciałoby ją zabić? Co ją obchodzi ojczyzna Krogan w tym momencie? To nie miało tu znaczenia.- Niestety wszystkie promy są pod ryzykiem bycia zaryglowanymi. Napotkaliśmy nawet wiadomość przy jednym z nich, że jedna z prób zamachu to "ZEMSTA ZA GENOFAGIUM". Oczywiście nie jesteście podejrzani.- jak powiedziała, tak myślała. Ludzie Neery nie byli podejrzani o próbę zamachu, ale i tak chciała skonfrontować ją z tą myślą, i to jak najszybciej. Ot, żeby zobaczyć, co powie i od razu przetestować jej zdolności dyplomatyczne, które rzekomo ma całkiem rozwinięte.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 22:02

Podobnie jak w przemówieniu, które Östberg widziała, Jorgal Neera była kobietą spokojną, opanowaną i wysławiającą się w sposób przejawiający wysoką inteligencję - i to nie tylko wtedy, gdy jej bazowy poziom otoczenia był krogański. Brakowało jej jednak pewnego dyplomatycznego drygu, który Emilia wyniosła z błyszczących sal Cytadeli. Nie przedstawiła im się, jedynie skinęła głową - nie musiała, bo skoro do niej przyszli, musieli wiedzieć, kim była. A jednak zwyczaj ten był wpisany w polityczne potyczki na słowa, które być może czekały ją w wielkim świecie.
Słysząc słowa ludzkiej kobiety, kroganka zmrużyła nieco oczy, widocznie uśmiechając się lekko pod swoją maską.
- Ach tak, salarianie są zaradni jak zwykle. Ich opinia na temat naszej inteligencji nigdy nie przestanie mnie dziwić - westchnęła lekko, pochylając się nad paleniskiem by obrócić kawałek mięsa na ruszcie, upewniając się, że zostanie ono równomiernie przypieczone. - Czy opowiadali wam o tym, że robimy w naszym ambulatorium medi-żel z gówna?
Kryik przytaknął, może zbyt szybko, niż powinien, na co kroganka parsknęła śmiechem. Co prawda słowa te słyszeli nie tam, a tutaj, w obozie krogańskim, ale najwyraźniej wśród jej ludzi stały się dość popularnym żartem.
- Powiedzieć, że salarianin ma złą opinię o kroganach, to jak stwierdzić, że woda jest mokra - odrzekł, poprawiając się w miejscu. Kamień, na którym siedzieli, był przyjemnie ciepły od gorejącego obok ognia. W miarę, gdy zapadała noc, w powietrzu panował chłód. - Ostatnio nie tylko wy spędzacie im sen z powiek - dodał, ostrożnie, zerkając w stronę Östberg, nim i on wyjawił fragment coś, czego się dowiedzieli. - Podobno męczą się z Zaćmieniem.
Neera drgnęła ramionami lekko, pochylając się i zabierając dla siebie leżący na kupce obok, ręcznie robiony talerz z materiału, który przypominał ceramikę. Sięgnęła po kawałek mięsa i oderwała go kawałkiem zaostrzonego noża, nakładając.
- Komu na karku nie siedzi Harcrow? Ta kobieta jest zdeterminowana, by wygnać stąd wszystkich. - spytała miękko, odkładając talerz ze swoją porcją obok i sięgając po następny. - Krabówki? Flora tutaj jest delikatna, nie powinna wam zaszkodzić - zagadnęła, oferując w stronę Deriusa i Emilii.
Turianin odruchowo pokręcił głową. Jeśli salarianie chętnie zamieszkaliby na Virmirze, istniała wielka szansa na to, że nie oferowano tu dekstroskrętnej fauny i flory.
- Sraka to ostatnie, czego mi tutaj brakuje.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 22:24

Kroganka na pewno prezentowała się na swój sposób godnie. Naturalnie budziła pewien sort respektu niepasujący do rasy - większość dzieci Tuchanki starało się zyskiwać szacunek poprzez wyglądanie groźnie i przemoc, ta tutaj stawiała najwidoczniej na spokój, jakiś sort grzeczności, ale też i jakąś próbę bycia przyjazną. Emilia zanotowała to sobie w głowie, tak jak zresztą wszystko. Miała dryg, choć brakowało jej idealnego szlifu, który mogłaby zyskać wraz z doświadczeniem. Nawet poza skalą Krogańską zdawała się póki co plusować, aczkolwiek kobieta nie zamierzała oceniać dnia przed zachodem słońca - może jeszcze jakoś się skompromituje i jej podpadnie. Miała dużo szans, by zaprzepaścić sobie okazję na zyskanie pełnego (lub nawet częściowego) podziwu Emilii Östberg.

- Nie, ale ostatnio coraz więcej się tu o tym słyszy.- odpowiedziała z pewną grzecznością, najwidoczniej decydując się nie mówić słowa "gówno", tak, jakby było zakazane w oficjalnych rozmowach dyplomatycznych. Z wykształcenia ani powołania nigdy nie była dyplomatą - wolała zastraszać i zdobywać wszystko statusem. Podłapywała jednak sporo rzeczy z Cytadeli, oraz zdecydowanie prowadziła się jak osoba z wyższych sfer, a ktoś taki zwykle wiedział co nieco o dyplomacji i sztuce kurtuazji. Prestiż był bowiem wyborem, który ona podejmowała.- Nie podejrzewałabym jednak Salarian, oni także nie są głupi.- nie powiedziała jednak kogo dokładnie podejrzewała. Może Harcrow, a może jakąś mistyczną czwartą stronę. A może buntowników którejś z frakcji? Ciężko było teraz stwierdzić, ale nie zamierzała naprowadzać na nic Neery.

- Czy Rayna Harcrow sprawiała wam kłopoty?- zapytała, unosząc brew do góry. Cudem powstrzymała się przed powiedzeniem "i wam", bo to sugerowałoby, że Salarianie mają problem. Wolała nie zdradzać takich informacji. Jeszcze nie.- Tak, chętnie się poczęstuję. Jest dziwna satysfakcja w zjedzeniu czegoś, co próbowało cię dziś zabić.- powiedziała po chwili, pozwalając sobie na poczęstowanie się. Ot, by spróbować lokalnej kuchni. Chociaż tyle będzie miała z elementu wczasowego.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 22:39

Każde z nich miało swoje podejrzenia - być może te posiadane przez Neerę również uwarunkowane były jej wrodzoną niechęcią do otwarcie wrogiej wobec nim rasy. Derius nie wnikał w te przemyślenia, pozwalając jej snuć własne opinie i z pewnością wszystko mentalnie notując w swojej głowie.
- Jak na razie kraby na tej planecie są najmilsze - bąknął tylko pod nosem, obserwując z nieukrywaną satysfakcją, jak Jorgal nabija na nóż kolejny kawałek mięsa.
- Rayna Harcrow sprawia nam tyle samo problemów, co salarianie, o ile nie więcej.
Kobieta podała porcję Emilii. Östberg nie otrzymała widelca, ani nic, czym mogłaby sobie pomóc. Gdyby chciała, Neera mogła zaoferować jej swój nóż, który w innym wypadku odłożyła na bok. Kroganka sięgnęła do zapięcia swojej maski i odsunęła ją nieco, ujawniając swoją twarz.
Wyglądała młodo - na tyle młodo, na ile można było to określić dla krogan, którzy żyli nawet dłużej niż asari. Odsunęła swoją maskę w bok i, chwytając kawałek mięsa w dłoń, jednym kęsem ugryzła niemal połowę.
Krabizna okazała się smakować bliżej Ziemskiej cielęciny, niż jakichkolwiek owoców morza, które Östberg jadła w swoim życiu. Mięso było miękkie i soczyste, a jego skórka, przypieczona nad ogniem, była chrupka i niosła ze sobą mnóstwo smaku.
- Wiemy, że ma haka na salarian, związanego z jakimś ich współudziałem jednej osoby w operacjach Sarena sprzed kilku lat - odezwał się Derius, przyglądając nadal mięsie, które jadły obie kobiety, z wyraźną zazdrością. - Ale jak dla mnie, salarianie może się przed tym trzęsą, ale to niczego nie zmieni. Galaktyka zapomina i wybacza. Coś, czego z pewnością moglibyście się nauczyć sami.
Neera przerwała w połowie jedzenia. Być może Kryikowi udało się ją urazić, a może musiała jedynie zebrać myśli by sformułować odpowiedź. Przełknęła kawałek mięsa, który żuła w ustach, a resztę na talerzu odłożyła na bok, prostując się.
- Hak Harcrow nie dotyczy przeszłości, drogie Widmo - odezwała się po dłuższej chwili, głosem tak spokojnym, jak poprzednio. - Salarianie ubzdurali sobie, że jeśli dostaniemy Virmir, uda nam się odratować jakieś zaginione w kraterze badania i wyleczymy genofagium. Zrobią wszystko, by to powstrzymać, nie wykluczając prób stworzenia jeszcze gorszego szczepu, czym już nam grozili.
Sięgnęła z powrotem po talerz, zgrabnie kończąc swoją porcję jedzenia. Z oddali dobiegł ich śmiech zgromadzonych wokół innego ogniska młodych, opowiadających z przejęciem historię o dzisiejszym polowaniu.
- Więc co ma...
- Badania Sarena, o których wiedzą salarianie - przerwała mu, odpowiadając na niezadane pytanie. - Harcrow ma prototypy projektu, który stworzył Saren. Tyle, że nie jest tym, co myślą wszyscy.
Odstawiła talerz na bok. Zgrabnie przypięła z powrotem maskę do swojego stroju, znów częściowo chowając się za prześwitującym materiałem.
- Saren nie uzdrawiał krogan. Zmieniał ich w bezmózgie drony, spełniające jego każdą zachciankę - podkreśliła dobitnie, a w jej głosie brzmiała powaga. - A Harcrow przekaże tę technologię Unii, jeśli nie wyniesiemy się z planety.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

20 wrz 2022, o 23:19

To było na swój sposób naturalne. Pierwsza rasa rzucała podejrzenia na drugą, a druga na pierwszą. Nie trzeba było być mistrzem dyplomacji, historykiem, czy innym sortem geniusza, by zrozumieć ten prosty koncept. Oczywiście rozumiała tę wrogość, ale przepuszczała ją przez pewien filtr, i to na dodatek filtr dosyć wrażliwy, bo tak ogólnie to w historii Krogan była zdecydowanie przeciwko nim. Musiała jednak starać się być ponad swoimi osobistymi poglądami, choć nie było to zadanie łatwe. Na każdego rozsądnego Kroganina przypadało stu imbecyli, i nie mogła pozbyć się tej myśli z głowy.
Postanowiła nie brać od Neery noża. Rękami pozbyła się części skóry i potem zaczęła po prostu jeść. Delikatne "mm", jakie z siebie wydała, sugerowało, że jej smakowało, i był to fakt. Choć rzadko jadła ostatnio mięso (bo niestety mało co dostawała w szpitalu), to zdawało jej się naprawdę smakować, przynajmniej jako forma jakiegoś lokalnego przysmaku. Mogła dodać sobie do turystycznej listy, że zjadła upolowanego kraba z liderką Krogan przy ognisku. Brzmiało całkiem legendarnie, jeśli pomijało się jej inne przygody i stosunek do rasy, z którą dzieliła posiłek.

Kryik postanowił podzielić się z Neerą informacjami, których udzielili Salarianie. Posłała mu delikatne spojrzenie pełne...w zasadzie to ciężko było stwierdzić czego. Nie był to żal, nie była to złość, bardziej coś na zasadzie...stwierdzenia, że jeśli wypali im to w twarz, to wina idzie na niego. Nie zapowiadało się jednak na to, by było za co biednego Kryika obwiniać, mianowicie Jorgal w zamian powiedziała im naprawdę dużo istotnych i zmieniających jej pogląd na sprawę rzeczy. Cicho zamruczała i zmieniła nieco pozycję, chwilę pocierając się tłustymi palcami po podbródku. Musiała szczerze się zastanowić, prawie tak bardzo, jak wcześniej Neera.
- To cholernie sprytna kobieta.- odpowiedziała po chwili z jakimś podziwem w głosie. Może było to nieco nietaktowne, ale nie mogła nie docenić tego, jak Harcrow póki co ich rozgrywała. Zaćmienie grało naprawdę sprytnie. Dostali z Deriusem naprawdę godnych przeciwników.- Jak już powiedział Derius, groziła także i Salarianom. Widocznie liczy na to, że uda jej się wyrzucić szantażem obie strony, i drogą eliminacji zostanie tu tylko ona. Naprawdę...rozsądne posunięcie. Może nieco zbyt odważne, ale rozsądne. Macie jakąś przygotowaną odpowiedź? Raczej nie zamierzacie po prostu...ustąpić, hm?- na koniec zapytała ze zdecydowaną ciekawością. To był pewnie moment, w którym Kroganka poprosi ich o wsparcie, a ona, może, będzie nawet chętna do udzielenia go.

Emilia uznała w tym momencie, że Rayna Harcrow i Zaćmienie nie mogą dostać kontroli nad Virmirem, bo nie będą mogli ich kontrolować. W ogóle. Kobieta udowodniła już, że jest zbyt sprytna, by po prostu podporządkować się Radzie i grać tak, jak im zagra. Tu trzeba stronnictwa nieco głupszego, ale i najlepiej mającego jakiś plan na planetę. Dlatego, czy tego chciała, czy nie, coraz bardziej zastanawiała się nad daniem szansy Kroganom, jeśli jeszcze się tu wykażą. Salarianie oczywiście też byli dobrą opcją, ale póki co zachowywali się chaotycznie i głupio.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

21 wrz 2022, o 01:11

Kobieta przytaknęła cicho, lecz bez chwili zawahania.
Harcrow nie tylko na Emilii wywarła takie wrażenie. Spryt był zdecydowanie jej mocną stroną, która z kolei czyniła z niej silnego przywódcę. Zaćmienie nie miało dobrej renomy w perspektywie politycznej, choć cieszyło się względami w Systemach Terminusa. Jeśli chciało zachować swoją wygodną bazę na Virmirze, musiało wykazać się nieszablonowym myśleniem - i odpowiedniego rozmiaru jajami, dzięki którymi mogli konfrontować się z samą Radą Cytadeli.
- Harcrow dobrze dba o swoje interesy - przyznała. - Nie ma lepszego sposobu na zwycięstwo niż upieczenie dwóch pyjaków jednym granatem zapalnym.
- I dość dobrze jej to wychodzi - odpowiedział turianin. - Salarianie wydają się tym bardziej przejęci od ciebie.
Na tej części Virmiru zapadła noc. W oddali docierały do nich odgłosy zaktywizowanej fauny i licznych owadów, które buszowały w dżungli. Obóz miał swój urok, gdy spoglądało się nań z podwyższenia, na którym siedziała Neera. Był prymitywny na swój sposób, a zarazem żywy, szczery w swoich okrzykach znad ogniska, piękny w wygrywanej muzyce.
- Czy jest coś, co możemy zrobić, by nie namalowano nas jako brutalnych i skorych do agresji krogan? - spytała spokojnie, odpowiadając Emilii spojrzeniem. - Podobno to Widma wysłano tutaj, by zaprowadziły porządek. I podjęły decyzję.
Kobieta przerwała na moment, unosząc głowę ku niebu. Szary nieboskłon wciąż niósł na sobie ślady umykającego ku zachodowi słońca, lecz pierwsze, obce dla Östberg konstelacje pojawiały się jako drobne punkciki na jego powierzchni.
- Siła Virmiru jest tak wielka, jak siła klanu, który na nim osiądzie. A siła klanu sięga tam, gdzie siła jego przywódcy - kontynuowała, miękko, nie pozwalając, by emocje wkroczyły na jej drogę. - Czeka mnie jeszcze sześćset lat przywództwa, jeśli Rada na to pozwoli. Pod nim, moi ludzie rozwijają się cywilizowanie. Nasz obóz gromadzi nauczycieli, lekarzy, kucharzy i muzyków. Krzewimy krogańską kulturę, wychowując młode pokolenie. Chcemy, by nasze nieliczne dzieci poznały przyszłość inną niż wojna, do której zmusza nas galaktyka.
- I? - spytał wprost, przerywając jej niemal.
Neera uśmiechnęła się lekko - nie w sposób, który wyrażał jej satysfakcję. Ten uśmiech wydawał się bardziej polityczny, uprzejmy, choć nie niósł za sobą nic więcej.
- Salarianie są chaotyczni, a ich jedynym powodem do przebywania na Virmirze jest upewnienie się, że nie wpadnie w nasze dłonie - wyznała, krótko, szczero. - Teraz są zorganizowani, pod przywództwem Kaalo. Ale jak długo to potrwa? Pięć? Dziesięć lat?
Kobieta westchnęła ciężko.
- Jestem w stanie zapewnić spokój na Virmirze na całość, jeśli nie większość kadencji radnej Irissy. Salarianie będą ruletką, która aktywuje się co dziesięć lub dwadzieścia lat.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

21 wrz 2022, o 01:30

Niestety właśnie to, że wywarła wrażenie na Emilii, było decydującym czynnikiem o tym, dlaczego Harcrow, i przez przedłużenie, Zaćmienie, nie mogą być częścią wysiłków kolonizacji Virmiru. To był właśnie ten problem - jeśli imponowała perfekcjonistce, jaką była Östberg, to znaczyło, że była zbyt niebezpieczna. Zdecydowanie wykazała się sprytem, co czyniło ją przeciwieństwem tego, czego Rada szukała. Potrzebny był ktoś w miarę ugodowy, ale rozsądny. Problem był taki, że ona była ewidentnie zbyt rozsądna. Za dobrze rozgrywała planszę, którą jej dali. Nie chodziłaby na łatwą współpracę z Radą, to nie byłaby dobra relacja polityczna. Gdyby dostała Virmir, to Rada musiałaby grać na jej zasadach, co było nie do pomyślenia. Dlatego też skreśliła Zaćmienie jako opcję, i to raczej ostatecznie.
- Jedyne co, to możecie iść na współpracę.- stwierdziła od razu.- Z nami, nie z Rayną. Niestety wasza rasa zapracowała sobie na łatkę agresorów i usunięcie jej nie będzie łatwe.- "zresztą, łatka ta jest słuszna", pomyślała, lecz z kurtuazji nie powiedziała. Gdyby od początku byli godnymi obywatelami galaktyki, to teraz dostaliby Virmir od razu, za swoje bohaterskie czyny. Niestety jednak byli pewnym Salariańskim błędem.
Milczała przez dłuższą chwilę, pozwalając jej spokojnie się wypowiedzieć. Przekazać wszystko, co miała na myśli i rozwinąć się tak, jak chciała. Dopiero po jakimś czasie znowu przemówiła.
- Załóżmy więc, że dostaniesz tu władzę i wsparcie Rady.- oznajmiła, przyjmując pewien ton eksperymentu - Problemy z zasobami moglibyśmy bez problemu rozwiązać, to jest najmniejszy kłopot. Skąd jednak weźmiecie wszystkich lekarzy? Naukowców? Kto ich wykształci? Jaki jest ogólny plan na Virmir, czysto poza sloganami?- zapytała może nieco ostro, ale nie chciała tu brzmieć agresywnie. Chciała móc uwierzyć w Krogański Virmir.- I, co najważniejsze, czy możemy mieć wasz gwarant współpracy? Salarianie to opcja czysto sprzymierzona, to część Rady. Czy wy będziecie gotowi wypełniać podobne obligacje? Pracować wraz z galaktyczną społecznością na rzecz poprawy naszych...ehm, relacji?- na koniec lekko odkaszlnęła. Pytała dosyć odważnie, ale uznała, że kto jak kto, ale Kroganka musi docenić taki sort szczerości. Derius dał już jej kredyt zaufania, teraz była pora na Emilię.
A jeśli odrzuci, to będzie można szukać alternatyw.
- I co najważniejsze, czy masz plan jak wyeliminować Raynę Harcrow?- dostali co prawda dobre plany od Salarian, ale chciała usłyszeć coś i od niej. Posłała jednak kontrolne spojrzenie Deriusowi, jakby sugerując, że nie deklarowała się już za nich jako sojuszniczka Krogan, a chciała zobaczyć, jak daleko mogą pociągnąć ten dialog i jak dużo idzie się tu dowiedzieć. Odkryli już dużo kart.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

21 wrz 2022, o 02:00

W jej słowach nie było ani grama fałszu - coś, z czego Neera w pełni zdawała sobie sprawę. Harcrow prawdopodobnie nie byłaby w stanie przeciwstawić się potędze krogańskiej armii. Gdyby tylko Jorgal skinęła swoim palcem, zawartość obozu, w którym siedzieli teraz, wylałaby się z całą swą goryczą do wnętrza krateru, w którym tkwiła baza Zaćmienia.
Jednak bitwa o Virmir była zdecydowanie inna od wszystkich, w których uczestniczył jej lud. Była tajemnicą półsłówek i sztyletami politycznych dywersji pośród morza chaotycznej, ogólnogalaktycznej dyplomacji. Neera nie mogła pozwolić sobie na akcję, która, w teorii, rozwiązałaby jej problemy. Musiała polegać na innych narzędziach, w pełni zawierzając się temu, w jaki sposób przebiegnie jej spotkanie z dwójką wysłanych przez Radę Widm.
- Naukowcy? Lekarze? - spytała wprost, zaskoczona, przyglądając się Emilii z zaciekawieniem.
Derius przesunął spojrzeniem od jednej twarzy do drugiej, starając się okiełznać to małe niezrozumienie, które zawisło pomiędzy nimi. Emilia mogłaby przysiąc, że jego brzuch sporadycznie burczał, mieszając się z odgłosami otaczającej ich dżungli.
- Macie dość... prymitywne warunki - skwitował, starając się ubrać to podsumowanie w możliwie najłagodniejszy sposób.
- I są one w pełni wystarczające - odparła od razu, przekrzywiając nieco głowę. Jej uwaga skupiona była na Östberg, jakby dostrzegała w niej główną opozycję, a w jej zdaniach główne kontrargumenty. - Chyba nie myślicie, że próbujemy wyleczyć genofagium?
Prychnęła lekko, trącąc końcówką noża ognisko położone pomiędzy nimi. Języki ognia sięgnęły ku konstelacjom na niebie, wzburzone ruchem, nim potulnie wróciły na swoje miejsce.
- Jedynym, co chcemy, to pokojowe życie tutaj, na Virmirze, dla naszych młodych. Chcemy żyć sprawiedliwie, wolno, bez duszącej atmosfery Tuchanki, która powoli zabija każde młode, któremu uda się urodzić - podkreśliła dobitnie, odkładając nóż na bok. - I tak długo, gdy Rada będzie nam to umożliwiać, tak nasza część obligacji pozostanie wypełniona.
Szelest przerwał ciszę, która na moment zagościła między nimi. Kryik sięgał do pasa przy swoim pancerzu, wydobywając z kieszeni mocno zmięty i poturbowany baton energetyczny.
- Kroganie nie są potulni - zauważył nagle, między jednym kęsem a drugim. - Czemu słuchają się ciebie?
Zamilkła, pozostawiona przed dwoma pytaniami, które wymagały od niej prostych, prawdziwych odpowiedzi.
- Wierz mi lub nie, ale kroganie bardzo lubią nadzieję. To narkotyk, którego nie potrafią sobie odmówić - odrzekła, nieco chłodniej niż dotychczas, nim wróciła wzrokiem do Emilii. - Nie ośmielałabym się wtrącać w misję Widma, panno Östberg - odpowiedziała, choć w jej oczach pojawił się błysk. - Czy nie chcecie najpierw przedyskutować z Harcrow jej poglądów na Virmir?
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

21 wrz 2022, o 02:13

Wszyscy tu zebrani wiedzieli, że otwarty konflikt nie był tu rozwiązaniem. Zamachy, próby zabójstwa? Jak najbardziej. Walka jednej armii z drugą? Nie, to nie było tu możliwe. Zresztą, zadziałałoby na niekorzyść sprawy Krogan. Mogłaby próbować ich do tego zachęcić, gdyby chciała wyrzucić ich z planety, ale teraz, tutaj, to nie działało. Nie chciała ich wyrzucać, przynajmniej póki co. Pokładała w nich pewne nadzieje.
- Nie bierz moich słów jako ataku, pytam bardziej, jak zamierzacie traktować Virmir i spożytkować te ziemie. Czy będziecie chcieli rozwoju, czy po prostu...stabilności. Jeżeli zależy wam jednak tylko na przestrzeni do życia, to również to się chwali.- pytanie o genofagium nawet nie przeszło jej tu przez myśl. Nie sugerowała tego, nawet tym razem się nad tym nie zastanawiała, ale to, jak szybko skoczyła do tego zarzutu, mogło co nieco sugerować.- Ta odpowiedź jest jednak...satysfakcjonująca.- teraz, w tym momencie, Kroganka to potwierdzała. Gwarantowała to, na czym im w tym momencie zależało. To się chwaliło.
Zauważyła jednak, że sprytnie wyminęła pytanie o to czemu jej podwładni są wobec niej lojalni. Tymczasowo postanowiła to przemilczeć, ale zapamiętała, że miało to miejsce.
- Chcemy.- odpowiedziała jednym słowem, kończąc żywić się krabem. Delikatnie uśmiechnęła się do Deriusa, widząc, że ten przegrywa z głodem i sięga po dextro-batona.- Lecz na pewno zdajesz sobie sprawę z tego, że jeśli chcecie pozostać na planecie, to nie możecie ulec jej szantażowi, i coś z tym faktem musi zostać zrobione. Pytanie tylko co?- zapewne Neera liczyła na to, że to oni rozwiążą jej problem, ale chciała to usłyszeć, być może wraz z jakimś dodatkiem informacji, lub lukratywną obietnicą w pakiecie.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

21 wrz 2022, o 14:40

Neera nie dawała się łatwo wyprowadzić w pole. Jej szczerość miała też swoje granice i choć potencjalnie ich rozmowa toczyła się bardzo pomyślnie, niekoniecznie wykazywała chęć zdradzenia im swoich pomysłów na pozbycie się Harcrow.
- Może powinniście z nią porozmawiać - odrzekła, pół żartem, pół serio. - Widma w końcu mają tu autorytet.
Kryik zmiął papierek po batonie, którego w dość sprawny sposób pochłonął i, z szacunku do siedzącej obok kroganki i jej domu, nie wywalił go ani obok, ani do ognia, tylko schował z powrotem do kieszeni.
- Harcrow chce was wykurzyć z tej planety i ma sposób, żeby to zrobić - od razu zaprzeczył. - Skoro ma na wszystkich haka, a wy nie macie żadnego na nią, czemu miałaby cokolwiek oddawać po dobroci?
Kroganka skinęła głową. Zdawała sobie z tego sprawę, jednak póki otwarcie nie zadeklarowali swoich chęci poparcia Krogan w tym politycznym porachunku z wszystkimi innymi, jej propozycje były zawoalowane.
- Harcrow jedyną podstawą do roszczeń względem Rady jest terytorium, które posiada na Virmirze - przyznała Neera, wpatrując się w ogień. - Baza Zaćmienia w kraterze. Korzysta z pozostałości bazy, którą założył tutaj Saren.
Derius przyglądał jej się z zainteresowaniem, łącząc kropki, które im podawała, ze sobą w jakieś zalążki planu, który mogła mieć na myśli.
- Jeśli straci bazę i będzie musiała zaczynać na planecie od nowa, nie będzie mogła konkurować z dwoma, osadzonymi i działającymi obozami - dokończył za nią, a Jorgal uśmiechnęła się nieco na potwierdzenie.
- A jeśli prototypy projektu, który stworzył Saren, spłoną razem z tą bazą, to tylko miły, lub niefortunny dla niektórych, dodatek.
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: Obóz Krogan

21 wrz 2022, o 15:56

Gdy zostało jej zasugerowane, by po prostu porozmawiali z Harcrow, to, choć zrozumiała aluzję i ironię, wydała z siebie lekko niezadowolone mlaśnięcie.
- Hmmmm...na pewno bez konwersacji się nie obejdzie, ale niestety wątpię, by Harcrow była wystarczająco gotowa na pewne...koncesje na rzecz ewentualnej współpracy.- pierwotnie chciała powiedzieć "na pewną uległość", ale wtedy sugerowała by, że Kroganie są gotowi na coś takiego. Niestety w ich kulturze uległość postrzegało się jako wadę, co z perspektywy Östberg było nieco nieprzyjemne. Zakładała bowiem, że frakcja trzymająca Virmir musiałaby być bardzo ugodowa wobec Rady.- Zaćmienie to prywatna firma ochroniarska, z większością swojego kapitału w Terminusie. - i, choć tego nie powiedziała, to łatwo szło domyślić się, że przez to nie mieli aż tak dużo do stracenia. Kroganom zależało na dobrej planecie, Salarianom na niedopuszczeniu do wolności Krogan, a Zaćmienie...cóż, jeśli dostaliby Virmir, to dobrze dla nich, a jeśli nie, to trudno. Nie było jak ich kontrolować. Nie widziała już dyplomacji jako opcję, ale oczywiście nie będzie miała nic przeciwko, jeśli Kryik się na to zdecyduje.
- Zakładając więc, że Zaćmienie czeka...niefortunny wypadek.- mówiła to tonem czysto teoretycznym, bez zobowiązań, ale jednak jasno sugerowała, że do tego to wszystko zmierza.- Co z Salarianami? Wątpię, by chcieli po prostu się wycofać, a nie będziecie w stanie po prostu współegzystować.- Emilia oczywiście miała tu rozwiązanie, o którym jednak nie mówiła. Wystarczyłoby przekazać Kroganom ewentualny materiał kompromitujący Salarian, który ma kryć się w bazie Zaćmienia.

Wszystko sprowadzało się właśnie do tego - do wizyty w kanionie. Pytanie tylko, czy pokojowej, czy nie.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12220
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Obóz Krogan

23 wrz 2022, o 15:19

Harcrow jako jedyna wydawała się brać los w swoje ręce, podczas gdy pozostali posłusznie czekali na wyrok, który miał zapaść po wizycie Widm. Baza wojskowa, w której szczątkach osiadło Zaćmienie, było istotą nieprzyjaznego terenu - krater pozostawiony przez wybuch bomby jądrowej był środowiskiem, w którym mało co mogło przeżyć. Nic, do czego nie było przyzwyczajone Zaćmienie - najwyraźniej plusy z istniejących infrastruktur przewyższały potencjalne problemy życia w tak ciężkim terenie.
- Z jakiegoś powodu Virmire też ich interesuje - odparła krogank a na jej słowa, a Kryik odchrząknął cicho.
- Zaćmienie operuje w miarę legalnie, w przeciwieństwie do innych organizacji z Terminusa - westchnął Derius. - Oferują swoje usługi w zamian za terytorium tutaj, na planecie. Nawet, jeśli każde z nas widzi, że to gówniany i podejrzany deal, to w teorii są w stanie wszystko robić w świetle prawa.
Z oddali dostrzegli nadciągającego Vyrna. Kroganin niósł drewno opałowe, z którym wspiął się do ich paleniska. Drzewa otaczającej ich dżungli były zupełnie białe w środku, a przykrywały ich przy tym zielone kropelki żywicy.
- Dziękuję, Vyrn - kobieta skinęła mu głową, gdy odłożył drewno obok i wycofał się, nie wchodząc w ich prywatną konwersację.
Neera sięgnęła po opał i, powoli, zaczęła dorzucać go do dogasającego paleniska. Płomienie natychmiast łakomie pochłonęły drewno, wspinając się w stronę ciemnego nieba, rosnąc w sile.
- Nie zmienię tego, na co nie mamy wpływu - odrzuciła po dłuższej chwili, zapytana o salarian. Wrzuciła kolejną kłodę do ognia nim uniosła spojrzenie na Emilię, przyglądając jej się z zastanowieniem. - Ostatecznie, decyzja będzie należała do was.
Kryik westchnął ciężko, ostentacyjnie, zwracając na siebie jej uwagę niemal od razu. W jego głosie brzmiało powątpiewanie.
- Tak po prostu? - spytał. - Położycie się i przetoczycie na bok?
Jorgal parsknęła śmiechem, kręcąc głową, choć nie chcąc powiedzieć wiele.
- Tego nie powiedziałam.

Wróć do „Virmir”