Noveria to zimny, skalisty świat. Słynie ze zbudowanych przez prywatnych inwestorów laboratoriów, których używa się do przeprowadzania badań o tyle kontrowersyjnych, że nie mogłyby odbyć się w przestrzeni Cytadeli.
LOKALIZACJA: [Mgławica Koński Łeb > Pax]

Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2041
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 76.860
Medals:

Dolina Aleutsk

13 maja 2012, o 17:19

Obrazek Dolina Aleutsk to bodajże jedyna szybka i sprawna droga dotarcia do Szczytu 15. Jest to średniej długości trasa górska, po zboczach ośnieżonych szczytów, opatrzona wieloma wieżyczkami obronnymi należącymi do gethów. Co prawda teraz nie są one aktywne, jednak wiele osób nadal woli dłuższe, ale za to bezpieczniejsze, drogi naokoło. Ot, dla pewności, że podczas jazdy nikt ani nic nie zacznie w nich strzelać.
Pomimo tej przesadnej ostrożności, dolina Aleutsk jest dość często uczęszczana, ze względu na to, że z Szczytu 15 prowadzi kolejka do Stacji Szczelinowej, w której ostatnio jest coraz więcej ruchu. Możliwe, że z powodu wzmożonych badań, może pogłosek o przebywaniu tam Obiektu Zero lub zwyczajnie w celach handlowych - wiadomo, że te są główną przyczyną prowadzenia wędrownego stylu życia. Ale jak kto woli.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dolina Aleutsk

31 gru 2018, o 20:03

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Gdy drzwi się za nim zamknęły, pojazdem wstrząsnęło przy przełączeniu jakiejś dźwigni. Widzieli, jak batarianin ustawia ostatnie rzeczy, po czym, ignorując obserwującego ich turianina, wprawia pojazd w ruch. Może przez kwestię gładkiej podłogi w garażu, ale ruszyli do przodu bardzo gładko, czując jedynie lekkie drgania. Minęli kobietę pochłoniętą sprawdzaniem swojego pojazdu i zatrzymali się przed drzwiami, które otwierały się dość powoli.
- Prom leci taką samą trasą, jaką my jedziemy! - odpowiedział batarianin, stukając ze zniecierpliwieniem w kierownicę i znów wprawiając pojazd w ruch gdy przejście się przed nimi otworzyło. Teraz musieli tylko poczekać, aż drzwi za nimi się zamkną, a w środku przeprowadzona zostanie dekontaminacja, nim wielkie wrota hangaru wypuszczą ich do świata zewnątrznego. - Ale ma ograniczenia prędkości, wiadomo - machnął ręką, jakby jego to zupełnie nie dotyczyło.
Maya przyglądała się mu z rozbawieniem i stęknęła cicho, czując uderzenie łokcia na swoim boku, ale bynajmniej nie starło jej to uśmiechu z twarzy.
- Taa! - odpowiedział żywo, klnąc przy tym coś pod nosem, czego translator nie był w stanie wychwycić, kiedy na pulpicie obok niego pojawiła się jakaś ikonka. Zbył ją natychmiast. - Nawet uzbrojona jest. Wiecie, gethów tu już niby nie ma, ale nigdy nie wiadomo. Czasem się pojawiają jakieś stare trupy, to trzeba zestrzelić.
Wydawał się pewny siebie. Pojazd gwałtownie ruszył do przodu gdy wrota hangaru otwarte zostały do połowy, wbrew wszelkim przepisom bezpieczeństwa, ale nawet się nie obrócił w ich stronę, ani nie zmrużył oczu gdy wjechali do krainy jasności.
Otaczał ich śnieg i lodowiska. Ciemne niebo odznaczało się od jasnych, górskich szczytów ku którym zmierzali. Pojazdem co jakiś czas wstrząsało, gdy przejeżdżał po większych kamieniach, mknąc przez nierówne lodowisko ku dolinie, o której wspomniał.
- Nie wspominałam - odpowiedziała Maya obojętnie. - Sam do końca nie wiesz, ile to ma...
- Dziura! - krzyknął do nich, dając zaledwie ułamek sekundy na złapanie się poręczy nim pojazd podskoczył, a oni niemal wyrżnęli głowami w sufit. Volyova zaśmiała się głośno, ale mocno trzymała się uchwytów po swojej stronie, rozglądając się zaciekawiona.
- To nierówny teren jest, no nic nie poradzę - wytłumaczył się batarianin, wjeżdżając w przesmyk pomiędzy dwoma skałami. - No ale patrzcie jakie ładne widoki - machnął ręką, odrywając jedną rękę od kierownicy i wskazując nią okna po stronie Vexa.
Jechali pół metra od ciemnej przepaści, wzdłuż krawędzi lodowej półki skalnej, wspinając się po górskim szczycie. Niebieskowłosa przysunęła się zaintrygowana, z rozbawieniem zerkając na turianina. Dehkarr wydawał się wiedzieć, co robi, ale prędkość, którą z wolna osiągał ich pojazd, wydawała się kruszyć lód pod ich kołami. Vex chyba nawet dostrzegł, jak jakieś małe kamyki spadają ku otchłani gdy znaleźli się jej zbyt blisko, ale nie mógł być pewien tego, czy to nie było tylko złudzenie.
- Pobijemy osiemnaście minut? - spytała rozbawiona, opadając z powrotem na swoje miejsce.
- A to nie wiem, no ale spróbujemy - zarechotał batarianin, a pojazd zawył, gdy wymusił na nim szybsze tempo. - O tam Piętnastkę już widać! - dodał, wskazując ręką przed siebie.
W oddali widniały kolumny jakiejś stacji, białej i ośnieżonej, ale wciąż przykrytej kilkoma skałami, które musieli ominąć zanim dotrą na miejsce.
Vex
Awatar użytkownika
Administrator
Posty: 1952
Rejestracja: 18 cze 2014, o 15:17
Miano: Vexarius "Vex" Viyo
Wiek: 32
Klasa: Dewastator
Rasa: Turianin
Zawód: Widmo
Lokalizacja: Arae / Cytadela
Status: It's complicated.
Kredyty: 34.710
Medals:

Re: Dolina Aleutsk

31 gru 2018, o 21:47

Ciężkie drzwi hangarowej śluzy rozsuwały się powoli, a ostrzegawcze lampy błyskały na czerwono, rzucając szkarłatne refleksy i informując, że przez chwilę między resztą pomieszczenia, a światem zewnętrznym znajduje się tylko jedna bariera. Obserwował przez chwilę jak masywne, hydrauliczne siłowniki pracują mozolnie, otwierając dla nich przejście, a potem zamykając je za nimi, gdy znaleźli się już w drugiej komorze.
- Wiadomo - powtórzył z powątpiewaniem za batarianinem, zerkając przelotnie na Mayę. Przy takich prędkościach zdecydowanie zyskiwali czas, ale jakie było prawdopodobieństwo, że mężczyzna po prostu przechwalał się przed ludzką biotyczką, chcąc jej zaimponować? Nie byłby to pierwszy raz w historii świata i zapewne nie ostatni. W tej chwili nie robiło to jednak różnicy - osiemnaście minut czy dwadzieścia było i tak czasem krótszym niż oczekiwanie przez pół godziny na powrót promu, a potem kolejny lot w drugą stronę.
Ogromne wrota zatrzasnęły się z hukiem, a obracające się światła zgasły. Nad drzwiami wyjazdowymi zapaliła się para pomarańczowych, standby'owych lamp, a za oknem pojazdu można było dostrzec jak do pomieszczenia wtłaczane jest powietrze z zewnątrz, regulujące ciśnienie między jedną stroną, a drugą. Stalowe żaluzje na rurach doprowadzających zasunęły się po chwili, a oświetlenie zmieniło barwę na zieloną; śluza zaczęła się otwierać, wpuszczając do wnętrza śnieg i noveryjski wiatr.
- Sprawia wrażenie solidnej - rzucił do batarianina, gdy koła pojazdu ponownie się obróciły, wprawiając ich w ruch. Sunęli gładko po powierzchni, nawet gdy podłoże nagle zmieniło się z wyprofilowanych płyt podłogi na gęsty, ubity śnieg przed wyjazdem, chroboczący pod potężnymi kołami. Dopiero pojedyncze kamienie i zagłębienia w podłożu sprawiały, że ich klitką wstrząsało gwałtownie. - Dehkarr sprawia wrażenie kogoś kto by go doceniłby. W końcu to batariańska robota.
Wyjrzał za okno, omiatając wzrokiem śnieżne szczyty. Myśl o tym, że gdzieś pośród nich mogły pałętać się pojedyncze jednostki gethów nie była taka nieprawdopodobna. Jeżeli cokolwiek mogło przeżyć w takiej temperaturze, to właśnie roboty pokroju...
Ostrzeżenie ich kierowcy przyszło w samą porę. Vex złapał się za najbliższą poręcz, ale pojazdem targnęło, wyrywając z jego gardła stłumione przekleństwo; bok odezwał się tępym bólem, gdy chcąc nie chcąc podskoczyli na ławie, poderwani na chwilę przez siłę uderzenia.
- Czy uzbrojenie przyszło kosztem amortyzatorów? - mruknął pod nosem, krzywiąc się lekko. Zerknął w stronę Mayi, ale nie zdziwił się widząc jej uśmiech oraz roziskrzone oczy; pędzenie w niewielkim transporterze po sypkim śniegu, podskakując na wybojach i wspinając się przez niebezpieczny teren wydawało się pasować idealnie do jej żywiołu. Pokręcił głową, nie mogąc powstrzymać cichego śmiechu. Jej zamiłowanie do nagłej adrenaliny było niemal zaraźliwie... Niemal. Może gdyby nie fakt, że pędzili przy krawędzi urwiska.
- Śliczne - odparował ostrożnym tonem na komentarz batarianina, obracając twarz w stronę krajobrazu. Z półki skalnej rzeczywiście rozciągał się widok na dziesiątki kilometrów Noveryjskich wzgórz i szczytów, bielących się od śniegu oraz lodowcowych wzniesień; tam gdzie wszystkiego nie pokrywała biała warstwa puchu, tam czerniły się ślady zacienionych kanionów oraz starych osuwisk. Uniósł się nieco na fotelu, żeby zerknąć poza krawędź okna oraz ścieżki, po której gnali.
Przepaść, która oczekiwała ich zaledwie paręnaście centymetrów dalej, obiecywała im drogę na dół szybszą niż osiemnaście minut.
Czując łaskotanie niebieskich włosów na szyi, obrócił twarz w bok. Widząc wesołe spojrzenie kobiety, obserwującej okolicę, nie mógł nie westchnąć. Pomimo tego, na jego ustach pojawił się jednak mimowolny uśmiech.
- Jesteś nienormalna - poinformował ją uprzejmie, nie kryjąc rozbawienia. W jego własnych żyłach powoli do życia budziła się adrenalina, spowodowana bliskością otchłani, a dłoń zaciskał może nieco zbyt silnie na rączce poręczy.
THEME                    VOICE                    ARMOR                    CASUAL
ObrazekObrazek
+5% do obrażeń w walce wręcz   
-1PA koszt przeładowania    -1.5PA do kosztu zdolności technologicznych
Dla MG:
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12105
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Dolina Aleutsk

31 gru 2018, o 23:43

Dehkarr nie skomentował jego wzmianki o amortyzatorach, ale zaśmiał się głośno. W trakcie ich jazdy, jeszcze kilka razy wstrząsnęło pojazdem, ale nie tak mocno jak przy poprzedniej dziurze. Trzepało nimi na lewo i prawo gdy jechali po kamieniach, ale batarianin tylko przyspieszał, chcąc pobić swój rekord i najwyraźniej nie myśląc zbytnio o tym, co może pójść nie tak. Jeśli pokonywał tę odległość kilka razy dziennie i pracował tu dłużej niż rok czy dwa, a na takiego wyglądał, musiał znać drogę na własną kieszeń. Pewność siebie niekiedy miała tylko krótkie nogi, ale tym razem mogli mieć nadzieję na to, że nic złego się nie stanie. Volyova i tak nie była zmartwiona.
- Wcale nie - odpowiedziała niewinnie, rozglądając się dookoła, wszędzie tam, tylko nie na Widmo. Jej awersja do zimna była zastąpiona zaciekawieniem. Wewnątrz pojazdu było tak samo chłodno, jak w garażu, ale był szczelny i nie wypuszczał nagromadzonego ciepła, więc nie robiło się w nim gorzej w miarę upływającego czasu.
Im wyżej wspinali się górską drogą, tym przepaść obok nich się pogłębiała, ale już gdy wjechali do doliny nie byli w stanie dostrzec tego, co znajdowało się na samym dole. Szybko też pojawiały się różne konstrukcje - niektóre wyglądały jak tarcze, lub prowizoryczne barierki, pogrzebane w śniegu lub połowicznie zniszczone. Na ścianach i skałach nie było widać śladów walk, ale pozostawione po sobie kawałki metalu wskazywały na to, że odbyło ich się tu sporo.
- Mieliście duży problem z gethami? - zagadnęła Maya, przenosząc wzrok na batarianina.
- No, troche ich było - przyznał, ale machnął ręką w zaprzeczeniu powagi tego stwierdzenia. - Wojna była, to wszędzie się panoszyły, nie?
Nie wyrażał zainteresowania ich życiem ani wiedzą na ten temat. Chyba nawet nie wiedział, że Viyo jest Widmem, po prostu prowadził, z sobie znanych pobudek. Czasem obracał głowę ku nim gdy mówił, spuszczając wzrok z jezdni, za to posyłając szerokie uśmiechy w stronę niebieskowłosej, ale Viyo przez to nie traktował wcale oschle. Po prostu turianin siedział bezpośrednio za nim, ciężej było mu patrzeć na niego, niż na Mayę siedzącą po skosie.
- Są aktywne? - zadała kolejne pytanie, przyglądając się jednej z pierwszych wieżyczek, które postawione były przy krawędzi skarpy. Minęli tą, ale dalej, za kilkanaście metrów, stała kolejna. Żadna nie zaczęła do nich strzelać.
- Niee - odrzucił tylko, skręcając ostro, gdy tak poprowadziła go droga. Turianinem rzuciło w drzwi, przy których siedział, a za oknami dostrzegł odrywający się z góry sopel lodu, wpadający prosto w dzielącą dwa wzniesienia dziurę.
Podróż nie potrwała wiele, choć dłużyła się dla każdego, kto martwił się o swoje życie. Stacja wyłoniła się znikąd, pojawiła się przed nimi w formie wrót hangaru, wyrosła z ziemi.
- Siedemnaście minut, ha! - ucieszył się, zatrzymując przy otwierających się automatycznie wrotach. - No, państwo. Proszę bardzo.
- Za fatygę - uśmiechnęła się Maya, włączając omni-klucz i przelewając na jego konto jakąś kwotę kredytów. - Dziękujemy.
Machnął im ręką, gdy znaleźli się w ciemnym, choć mniejszym niż poprzedni garażu i wypuścił ich na zewnątrz. W środku wydawało się jeszcze zimniej niż w poprzednim. Było też mniej miejsc na pojazdy - stały tylko dwa. Jeden podobny do tego, którym przyjechali na miejsce, drugi znacznie większy, topornej budowy. Czołg, który wyglądał, jakby nie ruszano go od lat.
- Nie wiedziałam, że na Noverii było tego aż tyle - mruknęła, patrząc spod zmarszczonych brwi na czołg. W oddali świecił się hologram informujący ich o przejściu do kolejki do Stacji Szczelinowej, więc zignorowała pojazd i ruszyła w tamtym kierunku.
Sięgnęła do panelu drzwi, ale te otworzyły się zanim jeszcze zdążyła go dotknąć. Przed nimi stanął oddział trójki opancerzonych mężczyzn. Dwójka miała na sobie hełmy i logo Elanusa, ale stojący po środku mężczyzna stał w pancerzu cywilnym.
- Transport do Stacji Szczelinowej jest niemożliwy bez przepustki - powiedział sucho, od razu dostrzegając Widmo, jakby jego tutaj szukał. - Skontaktujcie się z panem Jeffersonem i zaaranżujcie spotkanie w Porcie Hanshan. Tutaj nie wejdziecie.

Wyświetl wiadomość pozafabularną

Wróć do „Noveria”