Ojczysta planeta ludzi wkracza w złoty wiek - rozwojowi ulega przemysł, handel i sztuka. Postawiono na ekologię i lepiej zagospodarowano teren, dzięki czemu wszystkim, teoretycznie, żyje się lepiej, choć prawdę mówiąc stale rośnie przepaść między biednymi i bogatymi mieszkańcami.
LOKALIZACJA: [Gromada Lokalna > Układ Słoneczny]

Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Orbita ziemska

11 sty 2022, o 19:28

Statek Przymierza zbliżył się do promu pasażerskiego. Był co najmniej trzykrotnie większy, na dłuższą chwilę więc przykuł uwagę wszystkich. Prawie. Był to dogony moment, aby Anabelle pod nosem załogi i innych pasażerów, przekradła się tam, gdzie chciała, aby mieć relacje z pierwszej ręki. W kilku miejscach - węższych przesmykach pomiędzy fotelami bądź w drzwiach kolejnych sektorów - Jonathan chwytał dziennikarkę za ramię, aby ostudzić jej pęd i przytrzymać w ukryciu, kiedy ta wydawała się nie zauważyć nachodzących stewardów. Mężczyzna sprawiał wrażenie kogoś, kto nie robił tego po raz pierwszy. Na ewentualną wzmiankę o tym, iż radzi sobie naprawdę nieźle w podchodach, uśmiechał, się wyłącznie jak szelma. Nie mówił jej o wszystkim, doskonale o tym wiedziała.
Pilot, a także kapitan promu wydali stosowne zezwolenia. Na omni-kluczu Elizabeth, od razu pojawiła się informacja, iż statek dokuje, a ona wraz z dwójką towarzyszących jej mężczyzn, schodzi na pokład. Ci, jak odkryła w zbrojowni, okazali się być bliźniakami jednojajowymi nie do rozróżnienia. Zgodnie z sugestią podporucznik, zabrali nie tylko niezbędne wyposażenie, ale również broń, która teraz spoczywała w kaburze. Oboje zajęli miejsce obok Elizabeth, będąc o równy krok za nią. Wojskowa musztra zdawać się weszła im w krew. Uruchomiła się procedura dekompresji, a przed podłączony tunel, goście zostali wpuszczeni na pokład promu pasażerskiego. Jedne drzwi otwierały się za drugimi, powodując automatyczne zamknięcie się poprzednich przejść. Wszystko trwało nieznośnie długo, było jednak jak najbardziej w granicach procedur, które przecież przechodzili nie raz.
Na oczach Anabelle przytulonej jednym ramieniem do nie swojego fotela, a drugim do Jonathana, trójka żołnierzy w mundurach Przymierza przekroczyła próg. Przeszli tak blisko, że gdyby nie zamieszanie, poświata włączonej i rejestrującej wszystko - a także wszystkich - kamera być może rzuciłaby się komuś z nich w oczy. Jonathan położył palec na ustach niemalże w tym samym momencie, w którym zza roku wyszedł kapitan promu. Mężczyzna w średnim wieku, purpurowy na twarzy, nie sprawiał wrażenie kogoś kompetentnego. Jakby sytuacja, zwyczajnie go przerosła.
- Dziękujemy za szybką odpowiedź i reakcje. Nieznany nam statek, wczepił się w bok, uszkadzając podpokład. Nie ma realnego zagrożenia dla pasażerów w postaci wycieku tlenu bądź innych urazów mechanicznych, wezwaliśmy już pomoc z ziemi i zapasowy prom, na który mogliby zostać przesadzeni podróżujący. Powinni dotrzeć mniej więcej w ciągu pół godziny - relacjonował mężczyzna, skupiając wzrok na Elizabeth. Postawa żołnierzy, sugerowała, że to właśnie kobieta tu dowodzi.
- Statek, nie reaguje na nasze próby nawiązania kontaktu, ignoruje wezwanie do odpowiedzi. Co powinniśmy jeszcze zrobić?
Jeden z żołnierzy, obrócił się przez ramię, wodząc spojrzeniem blisko kryjówki Anabelle. Coś - ktoś? - musiało przykuć jego uwagę.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Elizabeth Blackley
Awatar użytkownika
Posty: 59
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:16
Miano: Elizabeth Blackley
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Sztabowy
Postać główna: -
Lokalizacja: -
Kredyty: 19.805

Re: Orbita ziemska

14 sty 2022, o 20:29

- Kapitanie. - Elizabeth przywitała się krótko skinąwszy głową dowodzącemu promem, splotła ręce za plecami i wysłuchała raportu mężczyzny o aktualnym stanie jego jednostki i znajdującej się na jej pokładzie osobach. Wyglądało na to, że mimo prawdziwie nadzwyczajnej sytuacji w jakiej się znaleźli i tego jak wyglądał, a więc na osobę, która nie do końca widziała co powinna zrobić (lub też zwyczajnie przerośnięta nagłą sytuacją) poradziła sobie wcale nie najgorzej. - Wygląda na to, że sytuacja z waszej strony wygląda pod pańską kontrolą. - Powiedziała starając wysilić się na uspokajająco-aprobujący ton z jej strony. - Mimo to brak jakichkolwiek wiadomości od drugiego okrętu wzbudza niepokój i uważam, że nie byłoby bezpiecznym dla członków załogi i pasażerów pozostanie tutaj w oczekiwaniu na prom ewakuacyjny. Szczególnie, że mam rozkazy nie tylko dopomóc wam w każdy możliwy sposób, ale dokonać także wejścia na drugi okręt.
- Dlatego też dla bezpieczeństwa zgromadzonych osób proponuję by dokonać ich tymczasowej ewakuacji na okręt Przymierza dopóki nie dotrze do was prom z Ziemi. Pomożemy wam przeprowadzić sprawnie ewakuację a następnie udamy się do miejsca w którym drugi z okrętów wbił się w prom i spróbujemy dostać się stamtąd na jego pokład. - Elizabeth wbiła spojrzenie w kapitana upewniając się, że mężczyzna rozumie wszystko to co do tej pory powiedziała. - Czy ma pan jakieś pytania?
Jeśli nie miał Elizabeth włączyła swój omni-klucz i połączyła się z Major Stukovą by złożyć jej wstępny raport z operacji informując ją, że choć prom nie uległ uszkodzeniu zagrażającemu jego zniszczeniu i zarówno załoga jak i pasażerowie nie ponieśli uszczerbku na zdrowiu, to rozkazała ewakuację nim przejdzie do próby wejścia na pokład drugiego okrętu. Z tego też powodu zalecała też, że po wejściu ostatniego z cywili na pokład jej okrętu powinni odłączyć śluzę i oddalić się na bezpieczny dystans gdyby na drugim okręcie doszło do uszkodzeń grożących jego zniszczenia, a w konsekwencji, statków z nim połączonych i znajdujących się w jego bezpośrednim sąsiedztwie.
- Możemy więc zacząć ewakuację. W międzyczasie gdy pasażerowie i załoga będą opuszczać okręt może mi pan powiedzieć gdzie drugi ze statków wbił się w prom i czy wie pan czy można się dostać stamtąd na okręt.
Ostatnio zmieniony 15 sty 2022, o 00:05 przez Elizabeth Blackley, łącznie zmieniany 1 raz.
Annabelle Reguera
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:45
Miano: Annabelle Soreno Morena Reguera de Ayala
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Reporter
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.130
Medals:

Re: Orbita ziemska

14 sty 2022, o 23:15

Nie zdążyli jeszcze dotrzeć do kokpitu, gdy został nadany komunikat - znajdujący się w pobliżu statek Przymierza przycumuje do ich statku by pomóc w opanowaniu sytuacji i służyć doraźną asystą do czasu przybycia wahadłowca, który miał zabrać podróżnych w dalszą część trasy. Niby nic wielkiego, ale komunikat wywołał dodatkowe zamieszanie - pasażerowie za nic sobie robiąc polecenia i starania personelu pokładowego rzucili się do okien, gdzieniegdzie błyskały poświaty aktywnych omni-kluczy na których wzburzeni, rozemocjonowani i teraz znów zdecydowanie pobudzeni pasażerowie próbowali uwiecznić niecodzienną sytuację rozgrywającą się za oknami statku. Nie miał znaczenia nawet fakt, że nikt nie wiedział z której strony zapowiedziana pomoc ma się pojawić - gawiedź była głodna sensacji i w chwili obecnej stanowiła zdecydowanie niemożliwą do opanowania tłuszczę, której stewardzi nie byli w stanie ani upilnować, ani nad nią zapanować.

Ten mały chaos był na rękę chyba tylko jednej - a raczej dwóm osobom. Annabelle i Jonathan przemykali przejściami między fotelami, uchylając się przed zbyt żywiołową gestykulacją mijanych osób, szczęśliwie w większości przypadków unikając także osób z obsługi. Annabelle parła przed siebie jak czołg, zamierzając dotrzeć jak najdalej się da i móc spotkać się z pilotami, a sunąca nieco za nią zielona sonda beznamiętnie rejestrowała całe zamieszanie, śląc kolejne minuty materiału wprost do redakcji. Jej blask zresztą w całym rozgardiaszu był niezauważalny i tonął w oświetleniu pokładu i błyskach omni pasażerów. Mimo to, podążający za nią krok w krok Jonathan kilkukrotnie powstrzymywał ją chwytając za ramię, gdy niebezpiecznie zbliżali się do stewardess albo gdy ich drogę zagradzała wyjątkowo niefrasobliwa grupa pasażerów. Raz nawet niemal siłą wcisnął ją na jeden z foteli, samym sobą zasłaniając ją przed ciekawskimi spojrzeniami.

- Niezły z nas duecik - uśmiechnęła się do niego, gdy zagrożenie minęło i mogli iść dalej - Uczą was takiego przemykania na korpo-posiedzeniach czy to doświadczenie z unikania przełożonego na open space?

Mijając kolejny zakręt i dochodząc do śluzy wejściowej spojrzała na niego z ukosa. Okej, było przyjemnie mieć “partnera w zbrodni” takiego jak Jonathan, ale coraz bardziej oczywistym stawał się fakt, że mężczyzna albo coś przed nią ukrywał, albo powiedział jej nieprawdę. Jak to powiedział? Członek... rady programowej? Cokolwiek by to nie znaczyło, bo dla Annabelle brzmiało to jak typowy korpo-bełkot, ale ten facet przemykał się i pomagał jej ukrywać się jak domorosły szpieg, nie jak wygarniturkowany szczurek z wysokiego stanowiska w korpo.

Nie czas jednak był na rozmyślania ani tym bardziej na zadawanie pytań. Kilka chwil po tym, jak minęli śluzę Annabelle usłyszała brzęknięcie kontrolki drzwi, a szybkie spojrzenie za siebie potwierdziło jej przypuszczenie. Zamek błysnął zielenią a drzwi zaczęły się otwierać dając im niewiele czasu na ukrycie się, więc niewiele myśląc dziennikarka pchnęła mężczyznę w stronę jakiegoś zakamarka obok przejścia, sama wpychając się zaraz za nim i kuląc się za jakimś przepierzeniem, starając się zajmować jak najmniej miejsca i najlepiej udawać, że jej tu nie ma. Przez chwilę miała ochotę się roześmiać - gdy zaczynała pracę jako dziennikarka, nigdy nawet do głowy by jej nie przyszło, że będzie zachowywać się w ten sposób, a tymczasem ukrywanie się, podchody i zabawa w kotka i myszkę żeby zdobyć ciekawy materiał zaczynały jej wchodzić w krew. W końcu to już nie pierwszy raz... Obróciła głowę i tuż obok swojej twarzy dostrzegła twarz Jonathana. Emocje malujące się na jego twarzy i lekki, łobuzerski uśmiech który towarzyszył mu od samego początku - jeszcze zanim pokazała mu środkowy palec sprawił, że prawie prychnęła śmiechem, w ostatniej chwili zasłaniając sobie usta dłonią.

Uwielbiała tą robotę.

Na pokład weszło trzech żołnierzy - kobieta w towarzystwie dwóch mężczyzn, jednak to nie mężczyźni przykuli uwagę dziennikarki. Delikatnym ruchem dłoni Annabelle skierowała obiektyw sondy na twarze zbliżających się przedstawicieli Przymierza robiąc lekkie zbliżenie i aż rozszerzyły jej się oczy, gdy w prowadzącej żołnierzy kobiecie rozpoznała Blackley. Nieświadomi tego że są obserwowani żołnierze minęli kryjówkę Annabelle i przeszli kilka kroków dalej śledzeni z cienia obiektywem kamery sondy, a gdy kobieta już zaczynała wstawać, by w pewnym oddaleniu ruszyć dyskretnie za nimi, naprzeciw nich pojawił się człowiek, który musiał być dowódcą statku. Annabelle zamarła w pół ruchu podnosząc się z ziemi i trwała tak, wciąż zgięta, w niewygodnej pozycji, pilnując by ani jedno słowo z wymiany zdań między mundurowymi nie umknęło uwadze ani jej samej, ani nagrania, a jednocześnie by nie narobić żadnego hałasu.

Tak, to była z całą pewnością Blackley. Sztywna postawa, jakby połknęła nie jeden, ale kilka kijów od szczotki, słowa wypowiadane suchym, beznamiętnym tonem i ten bezsensownie śmieszny akcent - to musiała być ona. Tylko dlaczego Annabelle ma do niej takiego pecha? Jeżeli i tym razem pani “sierżant” będzie znów starała się ze wszech miar utrudnić pracę dziennikarki, w końcu się doigra.

W głowie dziennikarki zaczął się klarować plan działania. Wystarczy tylko ukryć się przed załogą promu i przeczekać ewakuację, najlepiej podążając za żołnierzami i docierając na ten “podpokład”, gdzie doszło do kolizji. Gdy statek Przymierza z pasażerami oddali się, Annabelle będzie miała większą swobodę działania, a wyrzucenie jej z “zakazanej” strefy nie będzie już takie proste.

Czekając na dalszy rozwój sytuacji opadła znów na ziemię. Cichy dźwięk, gdy jej kolana uderzyły o podłogę musiał zaalarmować jednego z wojskowych - ten odwrócił się w ich kierunku, a Annabelle wciągnęła powietrze starając się nawet nie oddychać. Jeśli teraz ją znajdą, Blackley się wścieknie na kamerę, jak to miała w zwyczaju. Stracić taki temat? Nigdy w życiu!
*** MUSIC THEME *** ARMOR ***
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orbita ziemska

17 sty 2022, o 11:02

Obecność trzech żołnierzy Przymierza sprawiła, że kapitan jednostki pasażerskiej wyprostował się. Być może chciał wyglądać na poważniejszego, niż był w rzeczywistości, nie mniej, takie drobne sztuczki pomogły mu skupić myśli i w miarę składnie wprowadzić podporucznik Blackley w sytuację na promie.
- Drugi pilot nadal nadaje komunikat i próbuje nawiązać łączność, jak na razie bez skutku - podkreślił, dla pewności rzucając okiem na swój omni-klucz. Żadna wiadomość z kokpitu nie nadeszła, sprawca całego zajścia musiał więc nadal być poza zasięgiem. Budziło to szereg pytań, na które nawet on - kapitan z wieloletnim doświadczeniem - nie potrafił znaleźć odpowiedzi, z kolei gdybania uważał za mało poważne, aby pozwolić im zdominować i po woli pchać w objęcia paranoi.
- Czy ewakuacja jest niezbędna? Obawiam się, jak zareaguję pasażerowie na konieczność przemieszczenia się na statek Przymierza... - zaczął dość nieśmiało, jednak widząc wyraz twarzy Elizabeth, a także słysząc jej wyjaśnienia, dał sobie spokój z próbami przeforsowania swojej racji.
- Rozumiem. Wobec tego, przekaże nasze ustalenia i poprosze załogę, aby przygotowała pasażerów na procedurę i jak tylko przyjdzie zielone światło z Waszej strony, stewardessy oraz stewardzi pomogą pasażerom sprawnie przemieścić się na statek - w teorii, brzmiało prosto. W praktyce, obawiał się realizacji.
Tymczasem, nie chcąc wybiegać myślami w przód, przekazał to, co niezbędne przełożonej załogi, z kolei ta potwierdziła gotowość, aby wprowadzić procedury ewakuacyjne w życie. Elizabeth miała chwilę, aby nawiązać łaczność ze statkiem. Zgoda na przemieszczenie pasażerów przyszła od razu, kiedy przekazała ją swoim towarzyszom, mężczyzna, który wpatrywał się w róg korytarza, drgnął. Stracił zainteresowanie szmerem, a także błyskiem, który przykuł jego uwagę, po czym dołączył do Elizabeth w drodze na podpokład. To tam, doszło do uszkodzenia.
- Jeszcze chwila - Jonathan, zdjął dłoń z ramienia Anabelle. W sposób dość naturalny, jego dłoń pozostawała z kontakcie z dziennikarką od momentu, jak oboje zdali sobie sprawę, iż ich kryjówka, a także przykrywka, jest obserwowana. Na szczęście, żołnierz odwrócił się napięcie i ruszył za swoją przełożoną, mógł więc wypuścić powietrze z płuca i kiedy dookoła zaległa zbawienna cisza, wygramolił się zza skrzyń przewożących cięższe bagaże pasażerów, po czym wyciągnął rękę, aby pomóc Anabelle stanąć na równe nogi.
- Chcesz iść prosto za nimi? Najpierw, obróć się w lewo - teatralnie, zademonstrował jej holograficzny napis na drzwiach tylko dla personelu.
- Byłoby Ci do twarzy w uniformie stewardessy. Tak tylko mówię - wyszczerzył się. Z komunikatorów, nadano instrukcje procedury ewakuacyjnej. Pasażerowie, nie sprawiali wrażenia zadowolonych, a lada moment, zacznie tutaj kręcić się obsługa promu. Jonathan poprawił marynarkę, strzepując z niej kurz, który osiadł, gdy podsłuchiwali gości z Przymierza.
Kapitan pierwszy zszedł do ładowni. Ta rozbłysła kilkudziesięcioma, obudzonymi światłami. Kroki, niosły się echem w zetknięciu z metalowymi stopniami. Chwilę zajęło mu, aby przeprowadzić wszystkich wśród ładunku oraz pracujących maszyn, do ściany, gdzie wgniecenie odznaczyło konstrukcje statku, który wbił się w ich bok. Metal wytrzymał, mechanicy od razu zabezpieczyli najcięższe warstwy przed pęknięciem i wyciekiem tleny, aczkolwiek wbrew obawom, do niczego takiego nie doszło. Elizabeth widziała dwóch, robiących pomiary skanerami w swoich omni-kluczach i skrzętnie coś notujących w interaktywnych dziennikach pokładowych.
- Mamy tunel serwisowy, którym możemy się podpiąć do tego statku, aby przejść na ich pokład. Pytanie, czy zostaną nam otwarte drzwi.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Elizabeth Blackley
Awatar użytkownika
Posty: 59
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:16
Miano: Elizabeth Blackley
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Sztabowy
Postać główna: -
Lokalizacja: -
Kredyty: 19.805

Re: Orbita ziemska

19 sty 2022, o 21:50

Wyglądało więc na to, że wszystko było ustalone. Załoga promu wciąż i bezskutecznie, co nie było dla niej zaskoczeniem, próbowała nawiązać kontakt z drugim statkiem. Zgoda na przemieszczenie pasażerów i załogi na okręt Przymierza została wydana więc nie pozostało im nic innego jak przemieścić się w kierunku ładowni i sprawdzić jak się sytuacja miała właśnie tam i przygotować się do wejścia na pokład drugiej jednostki, gdy ewakuacja dobiegnie końca. Dzisiejszy dzień był jednak pełnym zaskoczeń, gdy zobaczyła uszkodzenia ładowni promu pasażerskiego. Jakie szanse były, że okręt wychodzący z przekaźnika masy uderzy nie w jeden, a w dwa okręty? Jaka była szansa, że wbijając się w jeden z nich z tak ogromną prędkością zniszczenia będą tak marginalne i nie dojdzie nawet do utraty szczelności promu?
- Próbowałeś kapitanie kiedykolwiek szczęścia w hazardzie? - Zapytała się kąśliwie na widok stanu ładowni i nieprawdopodobności rzeczonych wydarzeń nim zeszła na niższy poziom by dołączyć do techników, którzy zabezpieczyli miejsce i po wyjaśnieniu im sprawy zaproponowali sposób na dostanie się na pokład drugiej jednostki. Zresztą całkiem sprytny sposób, nie mogła powiedzieć, że nie. Była w tym planie jednak jedna luka. Luka, która została przez nich samych natychmiast wychwycona. Sprytni. Doprawdy sprytni...
- Wątpię, że zostaną nam otwarte szczególnie, że mam wątpliwości czy na pokładzie drugiego okrętu znajduje się załoga. Będzie potrzebne mi rozwiązanie jak otworzyć tunel serwisowy od zewnątrz. Z pewnością macie tu jakieś... przecinaki do metalu lub narzędzia z bardzo precyzyjnymi generatorami efektu masy? - Elizabeth spojrzała się po technikach, następnie po ładowni a na koniec po swych towarzyszach jak gdyby oczekiwała, że może oni mieli coś takiego lub mieli inną sugestię jak mogliby się dostać do wewnątrz. - Brutalne i bezpośrednie działania siłowe raczej się tu nie sprawdzą.
Annabelle Reguera
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:45
Miano: Annabelle Soreno Morena Reguera de Ayala
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Reporter
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.130
Medals:

Re: Orbita ziemska

20 sty 2022, o 18:07

Powstrzymywana przez Jonathana siedziała cicho jak mysz obserwując przekazywany przez sondę obraz na swoim omni i czekając, aż będą mogli opuścić kryjówkę. Jak na razie wszystko szło po ich myśli, mimo małej wpadki z hałasem który ściągnął w ich kierunku spojrzenia jednego z żołnierzy, ten stracił wkrótce zainteresowanie i podążył za swoim dowódcą. Gdy żołnierze oddalili się wraz z dowódcą ich promu, Annabelle podniosła się z niewygodnej pozycji korzystając z pomocnej dłoni towarzyszącego jej mężczyzny i wyprostowała plecy. Sytuacja robiła się z minuty na minutę coraz bardziej interesująca. Zaangażowanie wojska i ewakuacja załogi i pasażerów mogła mieć sens jedynie w przypadku, gdyby uszkodzenia bądź ryzyko w stosunku do ludzi było na tyle wysokie, że należało ewakuować cywili z zagrożonego regionu, co zdecydowanie dodawało zastanej sytuacji pikanterii. Dziennikarka już chciała ruszyć w kierunku wyjścia, w którym zniknęli żołnierze, lecz zatrzymała się, ponownie powstrzymana przez Jonathana. Spojrzała na wskazywaną tabliczkę i uniosła brew spoglądając na Jonathana gdy ten wspomniał o stroju stewardessy.

- Patrzcie, jaki świntuszek... Kręcą cię przebieranki? - odezwała się z żartobliwym uśmiechem i z udawaną przyganą w głosie - Z drugiej strony to może zadziałać, o ile za następnym zakrętem nie spotkam się twarzą w twarz z Blackley - westchnęła teatralnie - To ta kobieta z Przymierza. Już miałyśmy przyjemność spotkać się w przeszłości i musiałam się z nią wykłócać o filmowanie. Zatem znam ją a ona mnie, więc na pewno prędzej czy później mnie rozpozna, nawet mimo maskarady... - zastanowiła się przez chwilę odgarniając z twarzy niesforne kosmyki przeczesując je palcami na prawą stronę twarzy, by zasłaniały jej skroń, po czym skinęła głową - Ale przynajmniej załoga nie będzie chciała nas wyrzucić, dopóki ewakuacja się nie zakończy. O ile znajdziemy jakiś uniform który mogłabym użyć... Najlepiej z identyfikatorem żebym wiedziała jak się nazywam w razie czego.

Rozejrzała się wokół. Znajdowali się w pobliżu śluzy, zatem można było się spodziewać, że w pobliżu mogą znajdować się jakieś pomieszczenia dla personelu, w których przy odrobinie szczęścia uda się znaleźć jakiś - raczej zapasowy - strój, bo wątpiła, żeby na statku znajdował się ich magazyn. Prędzej coś, co było awaryjne, w razie potrzeby przebrania się. Pomieszczenie powinno być na szczęście puste, bo załoga wcześniej starała się zapanować nad spanikowanymi i roszczeniowymi pasażerami, a teraz, po otrzymaniu polecenia ewakuacji zapewne starają się zapanować nad nimi i doprowadzić do wyjścia. Wyjścia, które znajdowało się niedaleko Annabelle i Jonathana, zatem należało się zdecydowanie spieszyć.

- Nie mamy wiele czasu - odezwała się ponownie, nerwowo zerkając w oba wyloty korytarza - Za chwilę tędy załoga przepędzi cały rozjuszony tłum protestujących pasażerów, więc jeśli nie uda nam się znaleźć nic w ciągu dwóch-trzech minut, to idziemy dalej mimo wszystko.
*** MUSIC THEME *** ARMOR ***
ObrazekObrazek
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orbita ziemska

25 sty 2022, o 10:53

Szelmowski uśmiech na twarzy Jonathana, Anabelle zobaczyła mimo otaczającego ich półmroku.
- Tylko takie z Tobą w roli głównej - odbił piłeczkę, po czym przytrzymał drzwi, aby kobieta mogła wejść do pomieszczenia służbowego. Od razu, bez żadnego skrępowania, podszedł do rzędu szafek, zaglądaj do tych otwartych z niedopatrzenia załogi.
- Nie masz na nią żadnego haka? Tak, aby poczuła, że nie powinna Cię demaskować, bo odwdzięczysz się pięknym za nadobne? - zamknął kolejną, pustą szafkę i od razu, pociągnął za drzwiczki następnej w kolejności. Musiało dopisywać im szczęście, bowiem chaotyczne poszukiwania uniformów zakończyły się względnym sukcesem.
Zbyt wielkiego wyboru nie było. Anabelle, wyciągając strój stewardessy oraz wygładzając spódnice, mogła zwrócić uwagę na wetknięte zdjęcie dwójki, czarnoskórych dzieci, które szczerzyły się do obiektywu podczas zabawy na plaży.
- Josephine Rosenberg wygląda mimo swojego wieku naprawdę kwitnąco - pozwolił sobie zauważyć, kiedy reporterka poprawiała przypięty na piersi identyfikator. Sam, w skórze i ubraniu Jacoba De Adelsberg, czuł się trochę nieswojo, aczkolwiek starał się nie wychodzić z roli. W oczekiwaniu, aż reporterka zwiąże swojego włosy, chcąc spełnić wytyczne co do stroju i tego, jak prezentować ma się załoga na pokładzie, popijał kawę z ekspresu, nawet nie udając, że przyglądał się jej bardzo, ale to bardzo uważnie.
- Gotowa? - spytał, gdy tylko Anabelle zatrzasnęła za sobą szafkę. Przepuścił koleżankę z pracy w drzwiach i z dobrze jej już znaną miną szelmy, wymaszerował na korytarz jak gdyby nigdy nic.
Ledwo Anabelle zrobiła kilka kroków, a jeden z pasażerów stanął jej na drodze.
- Przepraszam. Czy będziemy ewakuowani numerami miejsc, czy spowinowaceniem? Lecę z mężem i dziećmi, nie było już miejsc obok siebie, a nie chciałabym sytuacji, że oni wylądują w Londynie, zaś ja powiedzmy w Warszawie... - zaczęła, gotowa opowiedzieć Anabelle na tym jednym wdechu całą historię swojego życia.

Edwards uniósł brew, szczerze zaskoczony pytaniem, które zadała mu Elizabeth. Przez moment, czuł nieprzyjemne mrowienie, które promieniowało wzdłuż kręgosłupa. Szybko jednak uciszył te podstępne myśli, Elizabeth nie mogła wiedzieć, że od kilku lat leczył się ze swojego uzależnienia od hazardu, gdyż niemalże całą wypłatę potrafił przegrać w amerykańskich, przyportowych kasynach naiwnie wierząc, że to właśnie dzisiaj dopisze mu szczęście. Wszelkie obawy, zrzucił na barki braku zaufania do służbistów i samo Przymierza. Gdyby dobrze poszperać w historii kapitana, można byłoby natrafić na wzmiankę o oblanych egzaminach na akademie wojskową.
- Myśli Pani, że nikogo tam nie ma? - podjął o wiele dla niego wygodniejszy temat, obracając się za kobietą, która już była w pół kroku od techników.
- Jeśli tak, to kto pilotuje ten statek? Przecież nie mógł zostać puszczony samopas, nie wszedłby w nadświetlną i nie wykonał skoku. Żadna WI nie ma takich uprawnień, musiałaby nim sterować... - ugryzł się w język, kiedy tylko doszła do niego powaga rozważań, jakie snuł na głos zachęcony świadomie - lub nie do końca - działaniami Pani Porucznik. Nie chciał rzucać jakichkolwiek oskarżeń na wiatr, zwłaszcza tak poważnych, jak wykorzystywanie SI w Przestrzeni Radny. Chrząknął więc, niemalże automatycznie z ratunkiem kapitanowi przyszedł technik do tej pory przysłuchujący się im z boku.
- Nożyc i pił do metalu mamy tutaj pod dostatkiem, są w standardowym wyposażeniu promu. Narzędzia z precyzyjnym generatorami efektu masy też się znajdą, pytanie, czy próbował wycięcia przejścia w takiej grubości drzwiach nie zajmie Wam całego dnia? - popatrzył się na Blackley, bezceremonialnie drapiąc się po zarośniętym policzku. W przeciwieństwie do swojego kapitana, inżynier nie zaprzątał sobie głowy koniecznością odpowiedniego prezentowania się przed jednostką Przymierza.
- Można, oczywiście, podczepić rękaw do ściany w miejscu już odgiętej blachy lub spróbować zdetonować drzwi ładunkiem z efektu masy, lecz... Takich to na cywilnych jednostkach Pani nie znajdzie - dodał, czując, że kapitan piorunuje go wzrokiem.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Annabelle Reguera
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:45
Miano: Annabelle Soreno Morena Reguera de Ayala
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Reporter
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.130
Medals:

Re: Orbita ziemska

27 sty 2022, o 17:45

Odpowiedź Jonathana skwitowała żartobliwym prychnięciem. Przewróciła oczami i weszła pierwsza do pomieszczenia załogi, natychmiast poważniejąc i rozglądając się wokół by upewnić się, że nie stanie nagle oko w oko z kimś z personelu pokładowego. Chwilowo wyłączyła nagrywanie - jeżeli mieli się przebierać, to te sceny wolała pominąć w ogólnej transmisji na żywo na wielkich panelach wizyjnych Cytadeli.

- Dobra nasza, wygląda na to, że szczęście na razie nam dopisuje - odezwała się zaczynając przeglądać zawartość wąskich szafek ustawionych pod ścianami - A co do Blackley... obawiam się, że Jej Wysokość Chodzący Ideał jak na razie nie dała mi żadnego argumentu, który mogłabym użyć, to po prostu cholerna służbistka do bólu słuchająca regulaminów i rozkazów i tylko w ten sposób można na nią wpłynąć. Niestety. Dlatego jeśli ma mnie rozpoznać to najlepiej już po zakończeniu ewakuacji, bo jak będzie chciała mnie wyrzucić, wtedy argument narażenia pozostałych cywili może ją przekonać.

Znalezienie uniformów okazało się może nie bardzo szybkim, ale wykonalnym zadaniem. Żeński strój był nieco większego rozmiaru niż zwykle noszony przez nią, na szczęście należący do zestawu pasek mógł pomóc ukryć ten mankament. Annabelle chcąc się przebrać rozpięła suwak sukienki, jednak gdy w lusterku przymocowanym do wnętrza drzwiczek szafki dostrzegła odbicie przypatrującego się jej plecom Jonathana, zatrzymała się w pół ruchu.

- Ekhem... - odchrząknęła znacząco i odwróciła się w jego kierunku wykonując w powietrzu kolisty ruch dłonią sugerując mu, że powinien się odwrócić - Podziwiasz widoki w podróży, amigo? Bądź tak łaskaw i sprawdź co w twojej szafce się dzieje może, co?

Zsunęła sukienkę, w pośpiechu przyodziała się w strój należący - zgodnie z tym co widniało na identyfikatorze - do niejakiej Josephine Rosenberg i spinając włosy wpatrzyła się w zdjęcie dwóch ciemnoskórych łobuziaków na zdjęciu przypiętym obok lusterka.

- Koloru skóry nie zmienię, więc liczę na to, że Jospehine nie jest zbyt popularną osobą... - mruknęła trzymając spinkę w zębach - Fajne dzieciaki - dokończyła pod adresem zdjęcia wpinając spinkę we włosy i jeszcze raz spojrzała w lusterko. Część grzywki - naturalnie - nie udało się spiąć i opadała teraz na prawe oko, więc dziennikarka niewiele myśląc poprawiła ją, wtykając kilka kosmyków za ucho uważając jednak, by nie odsłonić blizny na skroni. Wygładziła fałdy spódnicy uniformu i odwróciła się do towarzyszącego jej mężczyzny - Jak wyglądam? Przekonująco?

- Ty za to uważaj, żeby się zbyt szeroko nie uśmiechać - odpowiedziała słysząc jego odpowiedź o “kwitnącym wyglądzie” - Wystarczy że wyszczerzysz ząbki w tym łobuzerskim uśmiechu i zaraz będziesz występował w reklamie tego przewoźnika jako twarz linii. Gotowa, możemy ruszać. - potwierdziła i zamknąwszy szafkę ruszyła do drzwi.

Ostrożnie, rozglądając się, czy nie zostaną zaskoczeni przez resztę załogi wymknęli się na korytarz, ale nie zdążyli zrobić nawet kilka kroków, gdy przed nimi stanął jakiś mężczyzna zasypując lawiną pytań, biorąc ich zgodnie z oczekiwaniem i ku uldze obojga za członków załogi.

- Gwarantuję panu, że nasze linie wszystkim się zajmą - przywołała na twarz swój profesjonalny, “medialny” uśmiech z jakim zwykle występowała przed kamerą i podeszła do mężczyzny przemawiając łagodnym, ale stanowczym głosem - Chcemy zapewnić państwu maksymalne bezpieczeństwo, dlatego skorzystamy z pomocy sił Przymierza, które ugości nas na swoim statku, a tam poczekacie państwo na zastępczy prom, który przybędzie niebawem. Proszę się o nic nie bać, z pewnością wraz z rodziną dotrze pan do miejsca przeznaczenia. Przepraszamy za to niespodziewane opóźnienie w podróży. Proszę udać się do miejsca zbiórki, personel pokładowy zajmie się państwem i przeprowadzi na statek Przymierza - wskazała dłonią korytarz prowadzący w przeciwną stronę do tej, w której zniknęła Blackley i kapitan i w którą teraz chciała pójść z Jonathanem - Będzie pan miał okazję zobaczyć od wewnątrz prawdziwy, wojskowy statek! Czyż to nie wspaniała przygoda dla dzieci? Z pewnością wojsko będzie zachwycone mogąc oprowadzić państwa po swojej jednostce. - podeszła bliżej mężczyzny wciąż do niego mówiąc by przerwać ewentualne słowa sprzeciwu i narzucić mu decyzję, położyła mu dłoń na ramieniu i popchnęła delikatnie we wskazywanym wcześniej kierunku - Stewardessy i stewardzi na pewno z chęcią udzielą odpowiedzi na wszelkie pytania. My niestety musimy zameldować się u dowódcy... Raz jeszcze przepraszamy za utrudnienia i zapraszamy do korzystania z naszych linii w przyszłości!
*** MUSIC THEME *** ARMOR ***
ObrazekObrazek
Elizabeth Blackley
Awatar użytkownika
Posty: 59
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:16
Miano: Elizabeth Blackley
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Sztabowy
Postać główna: -
Lokalizacja: -
Kredyty: 19.805

Re: Orbita ziemska

27 sty 2022, o 21:20

- Ja nic nie powiedziałam, kapitanie. - Odpowiedziała krótko i profesjonalnie na rozważania kapitana odnośnie potencjalnej Sztucznej Inteligencji, która miałaby rzekomo pilotować statek. Prawdę mówiąc wątpiła w tak groźny scenariusz. Czy badania nad SI umknęłyby Radzie? Widmom? Salariańskim Oddziałom Specjalnym? Oczywiście istniała taka możliwość, nie można było jej wykluczyć, ale szansa na to była niewielka. Niewielka, ale wciąż możliwa. - Służąc we flocie można się jednak nauczyć, że czarne scenariusze są czarnymi nie bez powodu i niestety zbyt często okazuje się, że do takiego scenariusza właśnie doszło. To co chwilowo wiemy, to że okręt wyszedł z Przekaźnika, uderzył w dwa okręty i nie odpowiada na wezwania. Jak mówiłam, jaka jest szansa, że dojdzie do zderzenia dwóch okrętów w przestrzeni kosmicznej? Niemalże zerowa... Jaka jest szansa, że okręt faktycznie jest pusty? Jak sam zauważyłeś, WI nie ma uprawnień do wykonania skoku więc ktoś na pokładzie być musi, ale nie odpowiada na wezwania. Wnioski tu można wysnuwać wszelakie. Zaczynając od najbardziej prawdopodobnego - załoga w wyniku uderzenia mogła zginąć lub stracić przytomność, nieprawdopodobne ale możliwe. Kończąc na Sztucznej Inteligencji, która uprowadziła statek. To prawdopodobnie jest najgorsze, ale równie nieprawdopodobne. Wciąż jednak w granicach możliwego... Lepiej się w tym momencie skupmy jak się mam tam dostać. - Elizabeth odwróciła się więc do jednego z techników, który miał zaproponować jakieś rozwiązanie. Nożyce do metalu były? Były... Narzędzie z efektami masy również, ale mogły być problemy z tym by się przeciąć. Rozwiązanie siłowe sugerowało bombę. Problem był, że nie była saperem, a już nie mówiąc o tym, że wybuch jest ciężko kontrolować i prawdopodobnie wysadziłoby go łącznie z tunelem serwisowym...
- Zacznijcie podpinać tunel serwisowy, zobaczymy do czego zdolne są te przecinarki i narzędzia... - Tymczasem Elizabeth nie mając zamiaru zostawiać nic przypadkowi podniosła omni-klucz i zaczęła nawiązywać połączenie z kwatermistrzem Thomasem, który został na okręcie. Jeśli będzie potrzebowała większej siły przebicia, to mógł on jej ją zapewnić. - Kwatermistrzu? Porucznik Blackley z tej strony. Proszę mi powiedzieć, macie na stanie materiały wybuchowe mogące przebić się przez poszycie okrętu? Najlepiej idiotoodporne. Choćby mieszaninę termiczną... lub nawet coś mocniejszego, jeśli przy okazji nie wysadzi to tunelu serwisowego do promu.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orbita ziemska

28 sty 2022, o 19:24

Zasoby kwatermistrza
A>33>B>66>C

0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orbita ziemska

28 sty 2022, o 20:10

- Aye! Aye! - jeden z techników wprost nie mógł się powstrzymać i zasalutował niedbale. JJ prychnął, miał jednak w sobie więcej godności i ograniczył się do odprowadzenia mężczyzny wzrok, choć gdyby nie obecność Elizabeth, być może uznałby, że komentarz, bądź reakcja na tę jasną drwinę, wręcz byłaby wskazana.
Zgodnie z oczekiwaniami, technicy wdrożyli procedurę podpięcia kołnierza do statku, który siłą rzeczy został złączony z promem pasażerskim. Urwane komendy, dochodziły do uszu Elizabeth, która tymczasem łączyła się z kwatermistrzem jednostki Przymierza.
- Blackley? To Ty? - coś szumiało i trzeszczało, a głos kwatermistrza momentami wchodził na nieprzyjemne dla uszu, wysokie decybele. W ochronie własnego słuchu, Elizabeth musiała włączyć redukcje szumu oraz znacznie ściszyć głos, który trafiał prosto do wpiętej, bezprzewodowej słuchawki.
- Mam tu urwanie... Jestem na głośnomówiącym? Powinienem uważać na słowa? - wtrącił, z gracją tancerki z Zaświatów przeskakując po tematach.
Trzask. Nie był daleko. Łączność mieli dobrą. A jednak, słyszałaby go, gdyby kontaktowała się z kimś z co najmniej Horyzontu.
- Coś się znajdzie. Nie wiem, w jakiej ilości potrzebujesz, ale na jedne drzwi powinno dać radę. Zaraz kogoś tam do Was wyślę z przesyłką, chyba nie muszę Cię instruować, jak tego używać, co? - kolejne słowa, urwały się jeszcze w nagłosie.
- ... ooo do usłyszenia! Bez od...riuo! - rzucił, rozłączając rozmowę. Nie zauważył niestabilnego łącza? A może wina leżała wyłącznie po stronie sprzętu Pani Porucznik?
- Tędy, Pani Blackley - kapitan wskazał Elizabeth kierunek, w jakim powinna się udać, jeżeli chciała dołączyć do inżynierów tworzących dla nich przejście.

W roześmianych oczach Jonathana, Annabelle bez trudu odszukała te radosne iskierki. Odwrócił się, lecz nie mogła dać sobie ręki uciąć, że nie podglądał ją, kiedy wskakiwała w uniform pracownicy linii, który leżał na niej naprawdę całkiem nieźle. Choć ołówkowa spódnica nie była najwygodniejsza, dawała dziennikarce wygodny kamuflaż, w którym mogła poruszać się po pokładzie promu nie wzbudzając podejrzeń.
Przynajmniej, dopóki jak słusznie zauważyła, nikt nie zawiesi oka na identyfikatorze z nazwiskiem.
Tak, jak właśnie robił to bezwstydnie Jonathan, korzystając z chwili, nim zawiązała na swojej szyi apaszkę, zakrywając dekolt.
- Wiesz, to nie byłoby takie głupie - kontynuował temat potencjalnego pracownika miesiąca i idącymi za tym profitami.
- Zapewne wypowiadałabym się na temat przewoźnika w mediach, udzielał wywiadu. Mógłbym zasugerować jeden z taką jedną reporterką... Reguera. Znasz ją? - niewinna pogawędka kolegów z pracy. Ktokolwiek nie usłyszałby choć urywka, nie miałby absolutnie żadnych podejrzeń.
Najmniejszych.
Nie zdążył się wtrącić. Anabelle była szybsza, to, w jaki sposób zagadała zdenerwowane pasażera, sprawiło, że na moment sam Jonathan uwierzył, iż ma właśnie do czynienia z rasową stewardesą.
- Dobra jesteś - rzucił tylko przez ramię, gdy dołączył do kobiety w marszu. Pasażer, pozostał tak, jak stał pośrodku korytarza, nadając szukając słów, którym ta nie pozwoliła się przecisnąć przez gardło.
Nie uszli daleko. Drzwi rozsunęły się i stanął w nich umundurowany żołnierz z Przymierza, który widząc pracowników obsługi, zamachał do nich.
- Pilnie dostarczyć do Porucznik Blackley. Jest z kapitanem w ładowni - przekazawszy pakunek na ręce Jonathana, odwrócił się napięcie, święcie przekonany, że ładunek mogący poważnie uszkodzić sam prom jest w rękach stewardów, a nie zwykłych cywilów.
Zaczekał, aż mundurowy zniknie z pola widzenia i ostrożnie, zajrzał do środka.
- O cholera - wymknęło się Jonathanowi, kiedy odsłonił zawartość pakunku, a następnie zdał sobie sprawę z czym mają do czynienia.

- Czekamy na przesyłkę, która została przekazana obsłudze i możecie wchodzić - zakomunikował kapitan, kiedy otrzymał powiadomienie na swój omni-klucz. Towarzyszący Elizabeth żołnierze, zajęli już swoje pozycje w środku rękawa.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Annabelle Reguera
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:45
Miano: Annabelle Soreno Morena Reguera de Ayala
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Reporter
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.130
Medals:

Re: Orbita ziemska

31 sty 2022, o 16:39

- Linie przewozowe to słaby temat - odezwała się cicho by jej słowa nie dotarły do ewentualnych postronnych słuchaczy, gdy zostawili napotkanego pasażera za sobą i ruszyli dalej. Machnęła lekceważąco ręką na słowa Jonathana - Bo nic nowego ludziom nie uświadomisz. I tak wszyscy narzekają na spóźnienia, kiepskie żarcie, drogie drinki i opieszałość obsługi. Reportaż powinien otworzyć ludziom oczy na coś, czego nie wiedzieli albo odsłonić tajemnicę. Albo pokazać coś, z czym na co dzień nie mają styczności. Potwierdzenie czegoś, co widzowie już znają i wiedzą to strata twojej pracy i czasu antenowego - obejrzała się za siebie. Pasażer wciąż jeszcze tam stał jakby się zawiesił, próbując chyba przeanalizować raz jeszcze słowotok, którym zalała go Annabelle. Chwilę później zrobił jeden niepewny krok wstecz, obejrzał się na nich jeszcze raz, po czym ponaglony ruchem dłoni Annabelle ruszył we wskazanym wcześniej przez nią kierunku.
- Ten był łatwy do urobienia - uśmiechnęła się - Trzeba było zobaczyć jak na Terra Nova zagadałam dyrektora jednego sierocińca. Facet na wszystko mi przytakiwał i uśmiechał się głupkowato, a na wskutek mojego reportażu tydzień później go dyscyplinarnie zwolnili.
Znów nie uszli nawet kilka kroków, gdy drzwi śluzy otworzyły się i wpadł przez nie kolejny z żołnierzy Przymierza. Oficjalny strój linii dodawał zarówno jej jak i Jonathanowi wiarygodności i pewności siebie - mimo pierwszego odruchu, by znów znaleźć jakieś miejsce do ukrycia czy uskoczyć w bok, stali jednak pewnie czekając, aż żołnierz zbliży się do nich.
- Właśnie do nich idziemy - odezwała się skinąwszy głową, gdy wojskowy przekazał w ręce Jonathana pakunek - Dziękuję, panie... - spojrzała na jego pagony i po raz setny chyba ofuknęła samą siebie w myślach, że w końcu powinna nauczyć się tych hieroglifów opisujących rangi, którymi wojskowi tak się szczycą - Panu. - dokończyła by jakoś wybrnąć z rozpoczętego zdania.
Gdy żołnierz zawrócił na pięcie i po chwili zniknął im z pola widzenia, ponownie aktywowana sonda Annabelle pojawiła się akurat w momencie, w którym Jonathan z ciekawością zajrzał do wnętrza pakunku, ładnie kadrując jego postać i po chwili robiąc zbliżenie na zawartość paczki.
- Co to jest? - dziennikarka zmarszczyła brwi - Czy to... Co oni, ta wariatka chce nas wysadzić w powietrze? Mam nadzieję, że ma jeszcze resztki instynktu samozachowawczego... Idziemy, nie każmy dowódcy czekać. Ty niesiesz paczkę. Ja tego czegoś nie chcę nawet dotykać.
Celowo przepuściła Jonathana przodem, popychając go lekko, by zajął miejsce z przodu pochodu. Miała nadzieję, że uwaga załogi statku, Blackley i żołnierzy skupi się na pakunku i jego zawartości, przez co nie będą zadawać pytań ani nie zwrócą uwagę na skromną postać dziennikarki chowającą się za plecami mężczyzny; przy odrobinie szczęścia może to kupić im wystarczająco dużo czasu by ewakuacja się zakończyła, a oni mogli pozostać na statku. Idąc za Jonathanem zamyśliła się nad nim samym. Jak do tej pory był pomocny i pomagał dziennikarce rozwiązywać wszystkie przeszkody, ale albo był niesamowitym szczęściarzem, albo zamieszanie na statku faktycznie sparaliżowało załogę i personel pokładowy, co zdecydowanie wskazywałoby na zaniedbania i niedopatrzenia albo w samych procedurach albo w wyszkoleniu załogi, ale... to wszystko szło za łatwo. Jonathan, według własnych słów korpo-szczurek wysokiego szczebla albo coś ukrywał, albo świetnie się bawił przeżywając przygodę życia i wcielając się w postać niemal intergalaktycznego szpiega. Albo... Nie mówił prawdy.
- Powiedz mi więcej o sobie - zagaiła kierując na niego obiektyw sondy - Czym się zajmujesz oprócz pomagania dziennikarzom w ich reportażach? Widzowie z pewnością będą chcieli wiedzieć nieco więcej o tobie. Tyriel... Czym się zajmujecie? I jaka jest w tym rola ummm... - przez chwilę starała sobie przypomnieć wymienioną przez niego nazwę stanowiska - ...członek... Rady Programowej? Dobrze zapamiętałam? - miała taką nadzieję. Ten korporacyjny bełkot był dla niej totalnie jałowym szumem, zdawała sobie sprawę jedynie kim jest CEO czy członek zarządu. Wszystko poniżej zazwyczaj niknęło w bełkocie jeszcze bardziej niezrozumiałym niż stopnie wojskowe Przymierza - I muszę przyznać, że pochlebiło mi, że mnie rozpoznałeś. Jesteś fanem SIP?
*** MUSIC THEME *** ARMOR ***
ObrazekObrazek
Elizabeth Blackley
Awatar użytkownika
Posty: 59
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:16
Miano: Elizabeth Blackley
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Sztabowy
Postać główna: -
Lokalizacja: -
Kredyty: 19.805

Re: Orbita ziemska

1 lut 2022, o 12:31

Elizabeth była poirytowana niedbalstwem w wykonaniu technika, który jej zasalutował. Nie dość, że zrobił to kpiąco, uwłaszczając jej i mundurowi, to zresztą nawet nie był żołnierzem, więc mógł to sobie darować. W tym momencie nie było co jednak co się szarpać. Może czasem też była zwyczajnie nazbyt przewrażliwiona... Niektórzy z pewnością tak uważali, choć niewiele osób powiedziało jej to prosto w twarz. Nie pozostało jednak w tym momencie nic innego jak czekać aż kaftan serwisowy zostanie połączony z okrętem i będę mogli dokonać inspekcji poszycia okrętu i sprawdzić czy dadzą radę przebić się przecinakami do metalu i narzędziami efektu masy.
Miała nadzieję bo rozmowa z Thomasem okazała się być... interesująca. Zakłócenia na linii? Przerywało ich? Powiedzieć, że jej się to nie spodobało byłoby eufemizmem. Ostatnie połączenie z okrętem, mostkiem i jej oficerem odbyło się bez żadnych przeszkód a teraz w pobliżu drugiego promu okazało się, że łączność zdaje się być utrudniona. Elizabeth ruszyła za technikami, ale jednocześnie podniosła swój omni-klucz i zaczęła na nim pracować starając się dotrzeć do przyczyn zakłóceń. Czy ktoś aktywnie próbował ją zagłuszyć lub hackować jej omni-klucz? Jeśli tak to jedyną odpowiedzią gdzie znajdowało się źródło problemów było przed nią. Drugi okręt. Ale czemu i kto to był?
- Jak połączymy się ze statkiem sprawdźcie czy damy radę dostać się do środka przy użyciu narzędzi które tutaj mamy. - Zwróciła się do towarzyszących jej żołnierzy i techników. - Jeśli nie, to będziemy musieli użyć czegoś nieco większego. Poczekam aż tu dotrze i sprawdzę swój omni-klucz... - Elizabeth odeszła nieco na bok i zaczęła uruchamiać programy skanujące, antyhakerskie i wirusowe. Wcale się jej to nie spodobało...
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orbita ziemska

2 lut 2022, o 11:18

Nietęga mina Jonathana była odpowiedzią samą w sobie. Szybko jednak się zreflektował, obdarzając Anabelle półuśmiechem. Nawet teraz. wydawał się na swój sposób zadziorny.
- Wygląda mi to na ładunek wybuchowy, ale raczej zbyt małego kalibru, aby wysadzić cały prom w powietrze. Co najwyżej, pozbyć się jednej ściany bądź drzwi. I dostać tam, gdzie przejście jest zablokowane - zgadywał? Wiedział? Trudno powiedzieć. W ich małym przedstawieniu, pozwalał, aby to Reguera grała pierwsze skrzypce. On czuł się doskonale w cieniu. Od czasu do czasu wtrącając swoje spostrzeżenia, lecz tylko do niej. Nie w eter.
- Słyszeliśmy, że chcą sprawdzić statek, który zderzył się z promem, prawda? Może wcale nie są na nim mile widziani - snuł swoje domysły dalej, pokonując sprężystym, dość szybkim krokiem odległość, jaka dzieliła ich od podpokładu.
Nie wiedział, dokąd iść, ale podpowiedzi przychodziły same. Hologramy wskazujące drogę, prowadziły ich niemalże od nitki, do kłębka. Idąc, niósł ostrożnie pakunek. Kiedy Anabelle wcisnęła mu go w ręce, nie protestował. Wręcz uznał za oczywiste, że to jemu - dżentelmenowi - przypadnie ciężar odpowiedzialności.
W odpowiedzi na pytanie, uniósł brew.
- Powiem Ci. Ale tylko Tobie. W swoim reportażu możesz mnie przedstawić dowolnie. A najlepiej minimalistycznie. Byłem, pomogłem oczarowany Twoim urokiem - zaproponował. Za zakrętem, gdzie metalowe schody prowadziły w dół, na moment zatrzymał się i sięgnął do ramienia Anabelle. Zrzucił ze sztywnego pagonu od marynarki paproch.
- Oficjalnie jestem częścią komórki powołanej przez Zarząd do tego, aby wytyczać nowe ścieżki, pozyskiwać inwestorów, proponować innowacje. Opracowuje plan, przewiduje co się może uda, a co nie, a następnie przedstawiam co Prezesom tak, aby bez wahania się zgodzili - mówił o rzeczach tak oczywistych, jak następstwo nocy i dnia.
- Mamy naprawdę dobry dział PR. Codziennie dostajemy doniesienia medialne i choć raczej Twoja stacja nie rozpisuje się od nas, Twoje materiały zapadły mi w pamięć. Zwłaszcza wywiady. Są szczere. Niczego nie koloryzujesz - kończąc komplement, jedną nogą był już na stopniu.

Zaawansowany skan na omni-kluczu Elizabeth dłuższą chwilę mielił dane. Sprawdzał wszystko. Dosłownie. Porucznik wiedziała, że nie może sobie pozwolić na pójście na skróty. Przepuściła sygnały, jakie odbierała przez programy dostępne jej z ramienia Przymierza. Atak hakerski został wykluczony niemalże od razu. Nikt nie próbował się dostać do sieci promu pasażerskiego, a tym bardziej do tej, do której sama była podpięta. Analiza odrzuciła także wypuszczony wirus. Przeglądając wyniki, Elizabeth nie dostrzegła nic, co mogłoby sugerować, że ktokolwiek hakuje połączenie, próbuje je przerwać czy rozerwać. Najprawdopodobniejszą hipotezą, którą mogła wysnuć, było zakłócanie sygnały, czego źródło znajdowało się na drugim statku. Na wyższych pokładach, byli wystarczająco daleko, teraz jednak wchodzili w coraz to lepszy zasięg urządzenia, tak że próby kontaktu z zewnątrz właściwie zostawały odrzucane.
W tym samym czasie, inżynierowie rozpoczęli wypalanie przejścia w drzwiach.
- Gruba powłoka. Trochę nam to zajmie - poinformował Przymierze ten, który na bieżąco monitorował odczyty z rękawa.
- Niekoniecznie. Przesyłka do Pani - wtrącił kapitan, wskazując na Jonathana, który wszedł w pole widzenia. Mężczyzna bez słowa podał Elizabeth dostarczoną z jej jednostki pakunek zawierający ładunek wybuchowy. Wycofał się na linię, na której stał jego przełożony, tym samym przysłaniając Anabelle.
Jak tylko Blackley przekazała im paczkę, inżynierowie zamontowali na drzwiach ładunkiem, gestem każą się wycofać pozostałym.
- Najlepiej na sam próg rękawa - polecił starszy rangą. Włączył przycisk. Ładunek zaczął migać w równych, krótkich odstępach czasu. Z sekundy na sekundę krótszych.
Nie dało się odczuć wybuchu. Jedynie wyższe tony, nieprzyjemnie zadźwięczały w uszach. Po drzwiach nie było śladu, obcy statek stanął przed nimi otworem. Dwóch żołnierzy, wymieniło porozumiewawcze spojrzenie i ruszyło przodem zabezpieczyć teren.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Annabelle Reguera
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:45
Miano: Annabelle Soreno Morena Reguera de Ayala
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Reporter
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.130
Medals:

Re: Orbita ziemska

6 lut 2022, o 12:38

Idąc za Jonathanem słuchała jego wyjaśnień na temat charakteru jego pracy i roli, jaką gra w korporacji. Miało to sens, szczególnie w połączeniu z jego zastrzeżeniem, żeby ta informacja nie dostała się do reportażu. Jeżeli był osobą, która działała na poziomie doradczym, ujawnienie jego funkcji i wpływu na podejmowane przez zarząd decyzje mogłoby znacząco ograniczyć w przyszłości jego pole manewru przy negocjacjach lub zbieraniu informacji. A jeśli zaś chodziło o samo zbieranie danych by przewidywać możliwe skutki decyzji oznaczało to, że ich praca tak bardzo się nie różniła. Oboje szukali danych i argumentów, oboje przeprowadzali czasem swoje małe śledztwa i zdobywali informacje. Podstawową różnicą zaś było to, że Annabelle zebrane i pozyskane dane starała się przedstawić szerokiemu kręgowi odbiorców, Jonathan zaś był ukierunkowany na maksymalizowanie zysków i minimalizowanie ryzyka działalności firmy, a wyniki jego research’u były zapewne zwykle wysoce poufne i przeznaczone jedynie dla oczu “Prezesów” - jak to się wyraził.

- Ciekawe - uśmiechnęła się lekko - Wygląda na to, że nasza praca aż tak bardzo się nie różni... jeśli chodzi o jej podstawowe założenia rzecz jasna - słysząc komentarz na temat jej stacji i komplement pod adresem swojej pracy uśmiechnęła się szerzej - Nie zajmuję się niestety korporacjami, od tego mamy... powiedzmy... “specjalizowanych” dziennikarzy. Ja robię to jedynie jeśli dostanę przydział. Nie zrozum mnie źle, ale nie rozumiem za bardzo tej korporacyjnej mentalności i polityki i jest to dość hermetyczny światek, ciężko wydostać jakieś naprawdę ciekawe informacje na zewnątrz. Nawet jeśli się to uda, to informatorzy po takiej akcji są przeważnie spaleni no i zawsze jest ryzyko pozwu za naruszenie tajemnicy firmy... Zresztą, sam to pewnie wiesz. Ale - dziękuję za komplement. Miło usłyszeć, że moja praca jest doceniana.

Schodząc na niższy pokład zamilkła i skupiła się na tym, by jak najdłużej zostać niezauważona i pominięta - tak w czekających ich pewnie rozmowach, jak i przy wydawaniu ewentualnych poleceń. Poluzowała nieco włosy pozwalając, by grzywka opadła na policzek zasłaniając częściowo jej twarz, zastanawiała się też jak ukryć sondę, której blask mógł zwrócić na siebie uwagę pozostałych osób. Zawsze mogła się tłumaczyć, że jako stewardessa chciała zrobić kilka zdjęć dla dzieci - w sumie prawdziwa Josephine miała w szafce zdjęcie dwójki urwisów - albo na jakieś social media, choć to zapewne spotkałoby się z brakiem aprobaty zarówno ze strony żołnierzy jak i kapitana statku, Ściągnięciem na siebie uwagi i - raczej prawdopodobnym - zdemaskowaniem i totalnym fiaskiem zanim sytuacja się na dobre zdążyłaby rozkręcić. Przy odrobinie szczęścia każą jej po prostu wyłączyć sondę, a jeśli by miała mniej - sprawa mogła się posypać całkowicie.

Zdecydowała się zatem zmienić front by zminimalizować ryzyko przedwczesnego odkrycia jej - i Jonathana - prawdziwej tożsamości. Dezaktywowała sondę i włączyła za to kamerę w swoim omni-kluczu - obraz rejestrowany “z ręki” będzie z pewnością niższej jakości, rozedrgany i nie zawsze skupiony na celu, ale to może dodać reportażowi pikanterii - prawdziwa relacja z “ukrytej kamery” prowadzona na żywo... Widzowie zrozumieją. Zmniejszyła jasność omni by tylko ledwo zauważalnie tlił się na przedramieniu i nie przyciągał uwagi swoją zieloną poświatą i była gotowa. W samą porę, bo dotarli właśnie do miejsca, gdzie żołnierze i technicy pracowicie starali się stworzyć przejście na tajemniczy statek, który ich staranował. Był tu również kapitan - na szczęście bardziej był skoncentrowany na pracy przy abordażu i na dostarczonym ładunku niż na “kurierach” paczki, dzięki czemu wciąż mieli pewną swobodę działania. Zaraz po wejściu w strefę prac Annabelle przesunęła się nieco w bok stając w cieniu, a dodatkowo zasłonięta po chwili przez Jonathana mogła skupić się na obserwacji i planowaniu dalszych kroków.

Technicy i żołnierze pracowali sprawnie - przecinali poszycie, coś odginali, tworzyli przejście i wreszcie zamontowali ładunek, który wkrótce został odpalony. Teraz pozostawało “tylko” prześlizgnąć się za Przymierzem i spróbować dostać do środka. Nie wiedziała jakie będą decyzje kapitana i jakie polecenia wyda swojej załodze - tak technikom, jak i “przypadkowym” stewardom, można było jednak przypuszczać, że nie będzie ryzykował zdrowia swojej załogi puszczając ich na pokład obcego, potencjalnie groźnego statku. A może i nie? Może był tak samo ciekaw, co znajdą wewnątrz? Może uzna, że wsparcie techników przyda się przy ewentualnych naprawach tamtej jednostki? Tak czy siak Annabelle była zdeterminowana - ona musi się tam dostać. Ukrywając się w cieniu czy za jakąś maszynerią podpokładu postara się pozostać tutaj nawet, jeśli kapitan zarządzi odwrót. A Jonathan? No cóż. Jeśli mu się uda podążyć z nią, będzie świetnie. Jeśli nie... no to przykra sprawa. Zrobi to sama.
*** MUSIC THEME *** ARMOR ***
ObrazekObrazek
Elizabeth Blackley
Awatar użytkownika
Posty: 59
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:16
Miano: Elizabeth Blackley
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Sztabowy
Postać główna: -
Lokalizacja: -
Kredyty: 19.805

Re: Orbita ziemska

6 lut 2022, o 18:59

Przeszukiwanie odpowiedzi na omni-kluczu zajęło jej dobrą chwilę, która zabiła nieco czasu w oczekiwaniu aż technicy uporają się z zapinaniem kaftanu serwisowego, uszczelnianiem go i próbą przebicia się na pokład okrętu przy pomocy narzędzi. Miała być to jednak syzyfowa praca, tak przynajmniej ją poinformowano. Dobrze w takim razie, że poprosiła o bombę. Oby tylko była, jak prosiła, idiotoodporna. Tymczasem ona mogła się chwilowo skupić właśnie na swoim omni-kluczu. Na szczęście niczego nie znalazła. Nikt nie próbował się do niego włamać, wirusów żadnych również na nim nie było. Wyglądało na to, że najprawdopodobniej to sprzęt pokładowy drugiego promu ją zakłócał lub ktoś kto na nim się znajdował.
Odpowiedzi na to mieli jednak uzyskać już wkrótce. Jeden z członków załogi przyniósł bombę, którą przekazała natychmiast "drużynie abordażowej" i wystarczyło jedynie chwilę poczekać. Przez chwilę słychać było jedynie krótkie, urywane dźwięki i miganie kontroli, potem dało się słyszeć nieprzyjemny dźwięk, choć czy sam dźwięk czy może fala uderzeniowa, trudno jej było to określić. W każdym razie statek stanął przed nimi otworem.
- No dobrze, wygląda na to, że chwilowo wasza pomoc nie jest już potrzebna. Zabezpieczcie kaftan i możecie dołączyć do ewakuacji. - Elizabeth spojrzała się na kapitana. - Oczywiście, jeśli kapitan lub jacyś ochotnicy chcą zostać, to każda pomoc zostanie chętnie przyjęta i nie wątpię, że będzie też odnotowana. Tymczasem jednak... - Elizabeth skinęła im głową i ruszyła wraz z pozostałą dwójką do wnętrza okrętu. Czoło zostało już zabezpieczone, ale mimo wszystko kobieta sięgnęła do kabury po pistolet - było nie było wchodzili na pokład bez autoryzacji kogoś z wewnątrz i wciąż nie wiedzieli co ich czekało. Od razu też rozpoczęła skanowanie wnętrza atmosfery okrętu - czy tlen wciąż się znajdował, a tym samym nie doszło do uszkodzenia poszycia, czy grawitacja i inne systemy działały i czy nie dało się wewnątrz okrętu wyczuć gwałtownych skoków temperatury sugerujących rozregulowanie się napędu i nagłych skoków mocy i emisji cieplnej. Być może nawet będzie gdzieś w pobliżu panel dostępu, który umożliwi jej połączenie się ze statkiem i zdobycie informacji.
- No dobrze, idziemy powoli i ostrożnie. Nie zostaliśmy tu zaproszeni. Szukajcie panelu dostępu. - Powiedziała jeszcze swoim ludziom.
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orbita ziemska

9 lut 2022, o 15:05

Tajny rzut MG
A<33<B<66<C

0
Mistrz Gry
Awatar użytkownika
Posty: 12110
Rejestracja: 1 cze 2012, o 21:04
Medals:

Re: Orbita ziemska

9 lut 2022, o 15:24

Kiedy dym z ładunku wybuchowego opadł, technicy dali zielone światło żołnierzom Przymierza. Oczywistym było, że zostaną tutaj, aby mieć oko na stabilne połączenie pomiędzy promem pasażerskim, a obcym statkiem na wypadek nieszczelności, bądź innych zdarzeń losowych. Nikt jednak nie wydawał się chętny, aby iść na drugi pokład z Porucznik Blackley.
- Nie będziemy Pani wchodzić w paradę. Bardziej byśmy przeszkadzali, niż mogli pomóc. Proponuję jednak zachować łączność radiową - wszelkie wątpliwości, rozwiał kapitan, który w końcu pilotował jednostkę cywilną, a jego przeszkolenie militarne było cóż. Żadne.
Moment, w którym żołnierze Przymierza szli kaftanem na drugi pokład, wykorzystał Jonathan. Zgarnął, dyskretnie, dwie maski tlenowe za plecami innych członków załogi. Jedną z nich, ostrożnie wsunął w ręce Anabelle. Reporterka widziała w jego oczach, iż wszystkie trybiki intensywnie pracują i tylko czeka, aby wykorzystać dogodny moment.
Zanim ktokolwiek z tria wysłanego przez Przymierze przekroczył próg statku, sprawdzono szczelność kombinezonu, a także hełmu. W niekorzystnych warunkach, spędzić mogli na pokładzie plus minus półtorej godziny, jeśli zaś jedyną przeszkodą był brak tlenu, czas operacyjny rósł do dwóch godzin. Potwierdziwszy odczyty, mężczyźni pierwsi weszli na pokład. Latarką, rozświetlali pogrążone w ciemności pomieszczenie. Przy ścianie, paliły się wężykiem awaryjne halogeny. Czerwona poświata, rzucała długi cień na puste korytarze. Skaner w omni-kluczu, informował o braku istot żywych w najbliższym otoczeniu, poziom tlenu był poniżej przeciętnej, lecz umożliwiał - jeszcze - oddychanie.
Korytarze serwisowe ciągnęły się zarówno w lewo, jak i w prawo przy czym wybierając drugą ze ścieżek, kawałek dalej by zakręt i pierwsze, metalowe stopnie w dół. Oznaczenia na ścianach nie były żadne, niezwykłe.
- Cholera! - zaklął JJ, kiedy odsłonił skrzynkę z roziskrzonymi przewodami.
- Chyba przeciążenie. Kable nie wyglądają na przecięte czy w żaden sposób uszkodzone - zaraportował.
- Punkt dostępu musi być niedaleko. Najszybciej na mostku.
Technicy skupili się na odczytach, śledząc zmienne na swoich omni-kluczach, ale także podpiętych pod monitoring ekranach. Kapitan wycofał się, a wraz z nimi zawrócili członkowi załogi.
- Teraz, albo nigdy - Jonathan, wskazał na otwartą drogę do kaptura. Zdążył już założyć maskę tlenową, lecz ostateczną decyzję i tak zostawił Anabelle.

Wyświetl uwagę Mistrza Gry
Elizabeth Blackley
Awatar użytkownika
Posty: 59
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:16
Miano: Elizabeth Blackley
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Porucznik Sztabowy
Postać główna: -
Lokalizacja: -
Kredyty: 19.805

Re: Orbita ziemska

9 lut 2022, o 19:29

Elizabeth potwierdziła informację od kapitana krótkim, marynarskim aye aye i weszła na pokład za swoimi ludźmi. Kapitan odpowiadał za swój okręt i swoich ludzi, nie mogła go zasadniczo do niczego zmusić. Większość cywili i załogi została jednak ewakuowana, skoro zgłaszał się na ochotnika by zostać by dopilnować wszelkich spraw na swoim końcu, to nie mogła się nie zgodzić. W każdym razie ruszyli i przekroczyli progi tajemniczego okrętu. Można było powiedzieć, że do pewnego stopnia pani porucznik miała deja vu. Oto kolejny raz wchodziła na tajemniczy okręt, który nie dawał żadnych znaków życia i czaiła się za tym jakaś tajemnica. Pytaniem było - co tym razem? Szczęśliwie jednak tym razem miała członków swojej załogi i nie było wraz z nią żadnych dziennikarzy, którzy mogli ją irytować czy innych nieproszonych gości lub nawet żołnierzy Hierarchii. Tylko ona i Przymierze.
Po wejściu na pokład okazało się, że sytuacja była... Stabilna. Odczyty tlenu wskazywały, że powietrze było, choć na poziomie sugerującym problemy z systemami podtrzymującymi życie. Nie odczytała też żadnych wahań temperatur, które mogłyby sugerować nadmierną emisję cieplną i nieszczelność maszynowni, ale też nie było żadnych istot żywych, żadnych istot.
- Jeśli ktokolwiek na okręcie się znajduje lub możemy się czegoś dowiedzieć, to z pewnością na mostku. - Powiedziała. Po sprawdzeniu możliwych kierunków w które mogli iść, zadecydowała, że skręcają w lewo, tam najprawdopodobniej był mostek. Schody w dół sugerowały wejście na niższe poziomy okrętu - mesę, kwatery załogi czy maszynownię. Oczywiście to było tylko najprawdopodobniej, bo nie było żadnych oznaczeń, które wskazywałyby kierunek. Ostatnim razem, gdy dokonała abordażu okrętu oznaczenia były, ale nie zgadzające się ze schematami. Nie wiedziała już więc co było gorsze. - Idziemy na lewo. Powoli i ostrożnie, nie jesteśmy wszak tu zaproszeni.
Annabelle Reguera
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 31 lip 2021, o 19:45
Miano: Annabelle Soreno Morena Reguera de Ayala
Wiek: 36
Klasa: Inżynier
Rasa: Człowiek
Zawód: Reporter
Postać główna: Tori Te'eria
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 35.130
Medals:

Re: Orbita ziemska

12 lut 2022, o 11:35

Szczęśliwym trafem wciąż nikt nie zwracał na nich uwagi większej niż to było konieczne. Żołnierze byli zajęci własnymi sprawami, członkowie załogi obserwowali żołnierzy, dowódca starał się wymyślić co powinien w tej sytuacji zrobić, a widać było już na pierwszy rzut oka, że podjęcie jakiejkolwiek decyzji odbiegającej od rutyny codziennych rejsów stanowiło dla niego trudność niemal nie do przezwyciężenia. Kto zatrudnia takich matołów? Zamiast tego spasłego i spolegliwego dziada, który nie wykazywał jak do tej pory chyba żadnej inicjatywy równie dobrze można by było zainstalować WI. Efekt na pewno by nie był gorszy. A kto wie, czy nie lepszy?

Annabelle uśmiechnęła się lekko, nagrywając całą scenę z względnie bezpiecznej strefy cienia. Oj, będzie miała używanie, gdy wróci na Cytadelę. Już wyobrażała sobie te protesty przewoźnika, gdy opublikuje materiał. “Słowa wyrwane z kontekstu”, “bezprecedensowa sytuacja”, “nagrywanie bez zgody zarządu linii”, “groźba zniesławienia” - uwielbiała takie zwroty, gdy firmy czy osoby opisywane przez nią starały się zrzucić winę na dziennikarzy. Jeszcze gotowi będą sugerować, że to Annabelle zainscenizowała albo spowodowała całe to zamieszanie, by złapać temat do reportażu. No i grożenie sądem i odszkodowaniami... Samo życie. Dział prawny SIP zapewne również będzie w siódmym niebie - oczywiście w negatywnym znaczeniu. Od nich też się Annabelle dostanie, że dodatkową robotę i zamieszanie im na głowy zwala - zresztą, nie pierwszy raz i zapewne nie ostatni.

Szybkim ruchem Jonathan wcisnął jej w dłoń maskę tlenową. Skąd ją wziął? Nie miało to znaczenia. Spojrzała na mężczyznę i widząc, jak ten trzyma podobną, zrozumiała, że tym gestem daje jej znać, że wciąż może na niego liczyć i on też pisze się na zwiedzanie tajemniczego statku. Skinęła głową, gotowa ruszyć w każdej chwili, powstrzymała się jednak i położyła dłoń na ramieniu swojego “towarzysza zbrodni” powstrzymując go także. Kapitan wraz z kilkoma innymi członkami załogi odwrócił się i skierował się do korytarza i schodów prowadzących do pasażerskiej części promu, jednak nikt z nich nie zaszczycił ich dwójki nawet spojrzeniem. Tym lepiej, mniej oczu do obserwacji, mniejsze ryzyko, że ktoś będzie chciał zawrócić ich czy uniemożliwić przejście przez rękaw łączący z drugim statkiem.

Gdy bezpośrednie zagrożenie dostrzeżenia, rozpoznania, czy choćby zwrócenia uwagi na siebie minęło, nałożyła maskę na głowę i dociągnęła uszczelniające paski - nie była zbyt wygodna, nieco zasłaniała pole widzenia, ale nie wiedzieli, co może ich czekać po drugiej stronie rękawa. Mogłoby się wręcz okazać, że tam nie ma wcale atmosfery, a wtedy nawet ich maski niewiele pomogą. Ale ryzyko nie było czymś, co powstrzymywałoby Annabelle - uśmiechnęła się pod maską, gdy przypomniała sobie jak już wcześniej jako pierwsza na nieznanym, trzydziestoletnim statku zdjęła hełm pancerza testując, czy powietrze nadaje się do oddychania. Zdobywanie tajemniczych jednostek powoli wchodziło jej w krew... Podobnie, jak podążanie za jej wysokość lady porucznik sztabową.

Skinęła głową do Jonathana i dyskretnie przesunęła się w kierunku wejścia do kołnierza, omijając pogrążonych w swojej pracy techników i starając się nie rzucać im w oczy, po czym jako pierwsza weszła do środka. Tutaj ponownie aktywowała sondę i ruszyli głębiej. Wchodząc na statek rozejrzała się - z lewego korytarza dobiegały głosy kroków żołnierzy i błyskały światła latarek, po prawej stronie widać było zaraz załom korytarza i schody prowadzące niżej. Moment decyzji. Mają iść za żołnierzami, ryzykując wykrycie i zapewne zdecydowany sprzeciw Blackley, ale mogąc podsłuchać i zobaczyć co tamci odkryją, czy kontynuować badanie statku na własną rękę? Najłatwiej by było się rozdzielić, ale takiego komfortu nie mieli. Czy jednak na pewno?

- Nie przypuszczam, że znasz się na statkach tego typu, Jonathan? - odezwała się półgłosem - tak, by mężczyzna ją usłyszał, ale by nie wzbudzić podejrzeń oddalającego się wojska - To statek pasażerski? Transportowy? Wojskowy? - zmarszczyła brwi - Jeśli transportowy, to ciekawym by było sprawdzenie, co takiego wiózł i czemu się tak spieszył. Puszczę sondę za żołnierzami, przy odrobinie szczęścia uda się nagrać co oni robią. A my zejdźmy na dół, może trafimy na coś ciekawego?

Aktywowała algorytm śledzenia sondy i zielony obiekt ruszył korytarzem w którym zniknęła Blackley ze swoimi przydupasami. Miał zachować dystans, ale nagrywać wszystko, co wpadło w zasięg mikrofonów i kamer sondy, a obraz przekazywać bezpośrednio na omni Annabelle, by mogła na podglądzie sprawdzić sytuację i w razie czego zmienić polecenia - sama zdecydowała się kontynuować nagrywanie omni-kluczem.

- Za mną - zakomenderowała podchodząc do schodów, ale po lekkim zawahaniu przepuściła Jonathana przodem i popchnęła go delikatnie - Albo nie. Idź pierwszy, ja cię będę... no. Ubezpieczać.
*** MUSIC THEME *** ARMOR ***
ObrazekObrazek

Wróć do „Ziemia”