Thessia to ojczysta planeta asari, porównywalna w swym pięknie do Illium, także będącego pod wpływami tej rasy. Wszystkie asari władają biotyką, dlatego też ich napoje mogą zawierać śladowe ilości pierwiastka zero - radzimy uważać turystom!
LOKALIZACJA: [Mgławica Ateny > Parnitha]

Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

[WODOSPADY] Trybuny

20 lut 2023, o 23:29

Wchodząc na trybuny razem z Wangiem wszyscy mogli zobaczyć jak dramatycznie rozkłada ręce i wzdycha.
- Kurwa Viyo, ze wszystkich Viyo. I tak mieliśmy farta, że to nie było na poważnie. - Pokręcił głową. - Ale, żeby aż, tak przejebać? Aż, tak Wang?
Wyciągnął papierosa i zaciągnął się nim, by po chwili wypuścić kulę dymu gdzieś w siedzących oglądających. Nie był zadowolony ze swojego performance'u, ale kto by był w takiej sytuacji? Zrobili co mogli, przynajmniej trafił raz Tori za tych wszystkich “panów”. Nie było to dużo, ale było słodkim pocałunkiem na jego obitym przez potężne widmo ego.

Idąc w stronę wyjścia nawet nie zauważył, że po drodze minął Iris z jej świtą. W pewnym momencie zatrzymał się, złapał Wanga za ramię i razem z nim zawrócił.
- Fel. - Skinął z szacunkiem głową, najpierw spojrzał na blondynkę obok, a potem na szatynkę z drugiej. - Ah, widze, że piracka flotę Radna zbiera, Kapitana jak widzę już macie.
Spojrzał na jej towarzyszkę ze szczerym uśmiechem, a potem wrócił do radnej i wskazał na swojego kompana. Któremu dał chwilę na przedstawienie się.
- Spodziewałem się, że może zobaczę też mojego ulubionego poster boya przymierza tutaj ale ostatnio coś zaginął. - Wzruszył ramionami. - Szkoda, chciałbym poznać jego kolejne plany na przyszłość po Watson.
Zaciągnął się papierosem puszczając dym gdzieś daleko przed siebie po czym rozsiadł się gdzieś wygodnie niedaleko bardziej znajomych twarzy. Spojrzał też na monitor na której akurat leciałą powtórka ze spadnięcia Ishy. Przez chwile wstał ze wzrokiem wbitym w ten obraz. Naprawdę byli jak międzyrasowe rodzeństwo. Przejebane dla niej.
- Widzisz tamtego Wang? To Crassus, gdyby mi go dali zamiast ciebie to byśmy chuja zrobili, ale może zgodnością.
Uśmiechnął się na myśl o spotkaniu ze swoim turańskim towarzyszem. Nie widzieli się od czasów Mindoiru, a po azjatyckich podróżach miał dość dużo do opowiedzenia. To znaczy to co mógł powiedzieć. Może nie było tego dużo, ale przynajmniej mógł wspomnieć że mu legendarka wypadła w karciance w której grali więc to już coś.
- Kurwa, nie wiem, który sędzia nam tą walkę szykował ale sążny chuj mu w dupę. - Pokręcił głową gasząc papierosa, a samemu sięgnął po swoją specjalną papierośnice. Otworzył ja oferując zawartość chińczykowi oraz reszcie siedzących w okolicy, jak nikt nie przyjął to sam zapalił oglądając finał zmagań na drugiej arenie.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Wang Baozhen
Awatar użytkownika
Posty: 74
Rejestracja: 24 sie 2022, o 18:16
Miano: Wang Baozhen (王葆桢)
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator E-2
Postać główna: Crassus Curio
Lokalizacja: Szanghaj
Kredyty: 10.095
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

21 lut 2023, o 01:25

Chińczyk dreptał pewnie obok najemnika, prawa dłoń głęboko zanurzona w paczce chipsów - ekstra ostrych Calbee. Po chwili wynurzyła się, trzymając w palcach jeden talarek upieczonego ziemniaka.
- Całkiem mocny jest. - przyznał kompanowi na moment przed pożarciem czipsa. Spokojnie schrupał go całego i przeżuł. Nie czuł się najlepiej z przegraną. Nie lubił przegrywać. Pocieszał go jednak fakt, że jemu udało się przetrwać ostatnią turę do końca. W przeciwieństwie do Charlesa. - Pewnie ustawione. - skwitował wszystko, racząc się kolejnym czipsem.

Powędrował wraz z najemnikiem przed resztę obecnych na trybunach. Widać Striker znał co poniektórych albo czuł się niezwykle towarzyski. Baozhen nie za bardzo kojarzył tych ludzi. Może za wyjątkiem ludzkiej Radnej, która z wiadomych przyczyn była osobą całkiem medialną oraz jego przeciwników z areny. Brązowe oczy Chińczyka z niewzruszonym spokojem przyglądały się wszystkim zebranym, poświęcając Fel nieco więcej czasu. Jak i Widmo, która przez swoje specyficzne ramię zwracała uwagę. Słysząc komentarz Charlesa, szturmowiec prychnał pod nosem.
- A myślałem, że kasyno i mają już na podorędziu jednorękiego bandytę. - dodał od siebie i wrzucił czipsa do ust, które pozostały rozciągnięte w uśmieszku. Przełknął i skinął głową, głównie Radnej. - Wang Baozhen. Też robię dla Przymierza. - skwitował krótko. Nie widział potrzeby wchodzenia w szczegóły.
Wykorzystał moment ględzenia Charlesa aby uraczyć się kolejnym, ostrym ziemniaczkiem. Takie drobne momenty jak ten zawsze były warte pełnej uwagi. Z chrupaniem rozbrzmiewającym w jego szczęce spojrzał się na najbliższy monitor i rozgrywającą tam walkę.
- Mówisz o tym całym Hearrow o którym opowiadałeś? - odezwał się, nawet nie patrząc na Charlesa. - Tym z pomysłami z dupy? Fajny posterboy, nie ma co. Chodzą plotki w kuluarach, że odrzucili jego kandydaturę na Widmo. Trochę wstyd, ja bym dał radę. - dodał, wzruszając ramionami. Musiał przyznać sam przed sobą, że po tym co zaprezentował Viyo to perspektywa pracy dla Rady wcale nie wyglądała tak źle. Poza brakiem zrozumienia dla idei kolektywizmu głoszonej przez towarzysza Mao ale nie oczekiwał za dużo po obcych rasach.
- Ten? - wskazał na turiańskiego snajpera na wyświetlaczu, który właśnie składał się do strzału. - Szczerze to ten cały Viyo lepiej wyglądał. Ten tu to jakiś… Czekaj, czekaj. Czy ja go nie widziałem w reklamie któregoś numeru Fornaxa? Fajnych masz znajomych.
Odwrócił się do Strikera jak tylko usłyszał dźwięk otwieranej papierośnicy. Doskonale wiedział co to oznaczało.
- No mówiłem, że ustawione. Ale niech im będzie, Widma też potrzebują nieco rozgłosu. W sumie może to i lepiej? Wstyd być takim Crassusem. - wzruszył ramionami i oblizał palce z pyłu czipsowego zanim sięgnął po specjalnego papierosa. - Że też palę to gówno. Ale lepiej wszystko smakuje po tym. - skonkludował, kiwając głową. Może niektóre wolności obywatelskie wcale nie były takie złe?
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

21 lut 2023, o 11:45

- Nie o długość mi chodziło, Widmo Östberg. Bardziej o brak efektów ich starań i podjętych działań - odpowiedziała, wysłuchawszy zdania Emilii na temat wciąż trwających potyczkach na pierwszej arenie. Zawodnicy z drugiej, opuścili pole walki w chwale, sigma wciąż starała się wydrzeć zwycięstwo, lecz uparty Kupidyn umykał im. Być może volus miał apetyt, aby samemu złupić skarbiec.
- Na tamtej arenie, sprawnie pozbyli się volusa, a następnie kilku swoich. Na tej, każdy sobie rzepkę skrobie. Organizatorzy raczej nie wymagają gry zespołowej, ale taka chyba jest tutaj niezbędna? A może mylę się i w pojedynkę można samemu odnieść zwycięstwo? - skrzywiła się, widząc, jak dwójka wytypowanych faworytów obrywa. Kątem oka, śledziła co działo się na arenie, nawet, jeśli wodziła wzrokiem od twarzy Katii do Widma, a przez moment wydawała się najbardziej zainteresowana wysoka, smukła szklanką z piwem.
- Punkt dla Quarianina. Tego chyba nie mogła się najemniczka spodziewać, a powinna - dodała, parafrazując wcześniejszy przykład Emilii. Była jednak łagodna w swojej krytyce względem Racan. Wiele jej zawdzięczała, być może medialne show nie było dla niej. Ani dla jej partnera, zeszłoroczna twarz z okładu Fornaxa wcale nie radziła sobie lepiej niż jego partnerka w walkach przerywanych i ubarwianych przez Blasto.
- Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby walki były ustawione z góry tak, aby Ci, którzy więcej zapłacą za kody reklamowe, jakimi Hanar sypia jak z rękawa, odnieśli miażdżące zwycięstwo. Może Widmo Viyo będzie mógł się wypowiedzieć na ten temat? Skoro mi proponowano kampanie reklamą, jemu również mogli organizatorzy złożyć intratną propozycję - zażartowała. Absolutnie nie zamierzała o nic oskarżać turianina, znała jego kompetencje i doświadczenie, nie mniej marketingowcy zapewne nie przepuścili okazji, aby forsować swoje tam gdzie istniało choć minimalne prawdopodobieństwo na odniesienie sukcesu i pomnożenie kredytów.
Ciekawe, czy obserwatorka, która zdarła z siebie koszule i obnażyła się na trybunach, również miała za ten akt odwagi zapłacone...
Popatrzyła na podchodzącą do ich stolika turiankę. Zachowywała się swobodnie, jakby dobrze znała Widmo, choć do Östberg zwróciła się per Jennifer. Kąciki jej ust drgnęły zdradzając lekki uśmiech.
- Jennifer jest zbyt skromna... - wtrąciła się, zatrzymując dwukolorowe tęczówki bezpośrednio na Thescii.
- Iris Fel. Miło mi - dopełniła formalności, wskazując turiance wolne krzesła. Nie miała nic przeciwko towarzystwu, gestem przywołała kelnera i sugestywnie wskazała mu Diro.
- Byłaś bezpośrednio na arenie, z Blasto i innymi zawodnikami. Jak wrażenia? - to, co widziała na żywo, co uchwyciły kamery to jedno. Bezpośrednia relacja zawsze była o wiele ciekawsza, barwniejsza i jakościowa. Mogła spojrzeć na wydarzenia nie swoimi oczami.
Znajomy głos zachęcił ją do obejrzenia się za siebie. Uśmiechem przywitała Strikera oraz jego towarzysza, w którym rozpoznała kolejną postać z areny.
- Dobrym sternikiem, czy majtkiem tez nie pogardzę. Z hakiem, bądź bez, z drewnianą nogą lub zwykła, zapraszam. Udało się Wam złupić skarbiec, czy to nie powód do świętowania? - miejsc było sporo, a czujna obsługa dostawiła krzesła napotkawszy wzrok Fel.
Wstała, wyciągając dłoń Wanga z zamiarem uściśnięcia mu ręki. Skoro Charles uznał za stosowne przedstawienie żołnierza oficjalne, zamierzała dopełnić formalności do końca.
- Nie mieliśmy wcześniej przyjemności, Panie Baozhen. Ciekawa taktyka na przetrwanie, nie powiem - puściła mu perskie oczko, chwile wahała się, ale skoro była wśród znajomych twarzy, nie na żadnym, oficjalnym bankiecie, wyłuskała jednego papierosa z popielniczki Strikera, po czym obróciła się ku niemu z tytoniem, jak mniemała, w ręku.
- Nie pożałuję? - wolała spytać, nim nie włożyła papierosa do ust, pozwalać Charlesowi go podpalić jak na dżentelmena przystało. A umiał nim być, wierzyła w to uparcie.
- Chorąży Karajev otrzymał awans i przebywa obecnie na szkoleniu. Przekaże przy okazji, że Pan o niego pytał - odparła Strikerowi, nie dając się wciągnąć w żarty na temat Hearrowa. Ktoś musiał zatrzymać tę karuzelę śmiechu.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Kiru Heidr Varah
Awatar użytkownika
Posty: 663
Rejestracja: 3 cze 2013, o 22:04
Miano: Kiru Heidr Varah
Wiek: 100
Klasa: Szpieg
Rasa: Yahg
Zawód: Przemytnik
Lokalizacja: Cytadela
Status: ex-Krwawa Horda, jako Urdnot Kubera poszukiwana przez organizacje zwalczające przemyt
Kredyty: 48.138
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

21 lut 2023, o 12:59

Po niekończącej się fali zdjęć i chmur różowego barwnika przyszedł wreszcie czas by udać się do szatni by mogli w spokoju poczekać aż druga grupa dokończy walkę. Podobnie jak część ekipy Kiru znała, że po szybkim ogarnięciu się i oddaniu pancerza do czyszczenia dobrze będzie przejść się na trybuny i zerknąć jak idzie przedłużająca sie walka na drugiej arenie. Problem w tym, że to dziadostwo, którym wypsikał ich Blasto nie bardzo chciało schodzić. Chwilami miała wrażenie, że prędzej zetrze tatuaże niż to różowe gówno. Dobrze, że miała przeczucie by wziąć ubrania na zmianę bo tych do których przedarł się barwnik raczej nie uda jej się doprać.
Domywszy się mniej więcej z przymusowego makijażu Kiru ruszyła na trybuny stwierdzając po drodze iż, o dziwo, walka na drugiej arenie wcale nie wygląda ma mającą się ku końcowi. Wręcz przeciwnie; wygląda jakby dopiero się rozkręcała.
Jeden rzut oka na arenę wystarczył żeby stwierdzić, że druga grupa obrała zupełnie inną taktykę. Tak też się dało oczywiście, ale na raize nie szło im za dobrze.
- Ciekawą taktykę obrali – zagadnęła zajmując miejsce w sektorze gdzie udała się reszta ekipy – ale jeszcze skończy się tak, że ten kupidyn pozrzuca ich wszystkich z platform.
ObrazekObrazek Wyświetl wiadomość pozafabularną
Thescia Diro
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 24 wrz 2022, o 11:46
Miano: Thescia Diro
Wiek: 35
Klasa: Inżynier
Rasa: Turianka
Zawód: Kartograf, przewodnik
Lokalizacja: Omega
Status: Poszukiwana przez SOC
Kredyty: 2.175
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

21 lut 2023, o 23:34

Poczuła się na tyle swobodnie, że wyciągnęła z kieszeni papierosy, nie pytając nikogo, czy im to przeszkadza. Jeśli słowa Emilii miały Thescię speszyć, nie osiągnęły zamierzonego efektu. Zastanowiła się nad tym, owszem, ale jako ktoś, kogo Widmo znała, a kogo wyczyny oglądała na arenie, bardziej by się zamyśliła nad tym, czemu Ostberg by o niej nie wspomniała w takiej sytuacji. Tak czy siak, przywitała się również z dwoma towarzyszącymi rozmówczyni kobietami – jak się okazało, także z Radną. A jednak rzucona mimochodem prawda, którą wcześniej zatajała na Innari, świadomie lub nie odebrała cały splendor pani Fel i znacznie umniejszyła faktu poznawania ważniej osobistości. Żuwaczki i płytki czołowe uniosły jej się lekko, w odpowiedniku ludzkiego wzniesienia brwi.
– Huh – wyrwało jej się elokwentnie, kiedy zawieszała dłoń z fajką w połowie drogi do buzi. – Widmo na Innari. Ciekawe.
Oswoiła się z tym faktem, spoglądając na już-nie-Jennifer znacznie bardziej badawczo. W Radzie standardy musiały być coraz niższe, skoro brali na Widma ludzi, którzy wyjebywali się w starciu o kable. A może musiała być przeciwwaga? Viyo dał dzisiaj niezły popis.
– No, spoko. Ja nie jestem Widmem, w razie czego – rzuciła sucho, tak dla dopełnienia formalności. – Longinus też się bił, widziałaś? Znaczy, kurwa, "bił" to dużo powiedziane. Kitrał się za osłoną i zgarnął kredyty.
Była zazdrosna.

Na pytanie Iris odnośnie wrażeń z Areny zaśmiała się cicho.
– Blasto to pajac – powiedziała bez ogródek, całkiem pogodnym tonem. – Nikomu nie życzę bycia obmacywanym przez jego macki. Przeszkadzało mi, że przerywał każdą walkę, traciliśmy przez to na płynności. Wykluczając jego, dobrze się bawiłam, chociaż chyba mam zeza. Warto się zapisać, nawet, jeżeli nie wypada. Hanar był śmieszny, drużyny dobre… o, o wilku mowa.
Odwróciła się, słysząc i dostrzegając wchodzących zawodników z Drużyny Sigma. Wzniosła w ich stronę szklankę, w ramach powitalnego toastu.
– Dobra robota – pogratulowała, nawet jeżeli Strikerowi nie było dane dotrzeć do skarbca. Machnęła przyjacielsko do Yaghanki, od której zgarnęła strzał podczas potyczki.

Słysząc coraz więcej komentarzy na temat rozgrywki na drugiej arenie, sama zainteresowała się ichnią taktyką, zwłaszcza, że padło znajome imię.
– Crassus tam jest? Ha! To nic dziwnego, że tak się guzdrają.
ObrazekObrazek
Wyświetl wiadomość pozafabularną
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

22 lut 2023, o 16:28

- To typowe wsród najemników, pani. Nikt nie nauczył ich żadnych zaawansowanych, albo nawet podstawowych taktyk, więc robią sobie co chcą. Nie komunikują się, nie planują, nie synchronizują swoich ruchów...zero. Dlatego też nic dziwnego, że każdy sobie - odpowiedziała dosyć krótko Fel, znowu wyrażając swoją pogardę wobec zawodu wolnego strzelca. To, czy można było zwyciężyć samemu, czy nie, zamierzała pozostawić bez komentarza. Wystarczająco dobry zawodnik pewnie by mógł, choć szczerze wątpiła, czy nawet Widmo Viyo poradziłby sobie sam. Wszystko było jednak możliwe, wystarczyło być wystarczająco sprytnym. Lub mieć wystarczająco głupich przeciwników, to też.

Jej wewnętrzny pozer liczył na trochę więcej reakcji ze strony Diro, przed którą właśnie została objawiona prawda o rzeczywistości, ale niestety nie dostała tego, czego chciała. Choć było to niezmiernie przykre, musiała pogodzić się z sytuacją, która właśnie tu nastała. Dostała jednak trochę atencji, co zaspokoiło tymczasowo jej demony.
- Tak, to by było trochę niezręczne, gdybyś też była Widmem i dowiedziałabym się o tym teraz. Nie takie rzeczy się zdarzały, ale.. - wzruszyła lekko ramionami, sugerując, że to byłoby w stylu Rady, by coś takiego odwalić. W prawdzie jednak, nie słyszała o czymś takim. Był to pewien sort ironii czy żartu, choć może dość kiepskiego. - Tak, widziałam. Uprawiał klasyczne "mierzenie sił na zamiary", czyli modlił się o przetrwanie, bo wiedział, że nic nie ustrzeli. Ty za to poradziłaś sobie nienajgorzej, gratuluję. Czy tam twoja sonda. Bardzo waleczna, swoją drogą. - prychnęła dosyć kwaśno, lecz gratulacje były w miarę szczere. Widziała to, na co było ją stać na Innari i zakładała, że padnie dość szybko, tak więc była nawet pozytywnie zaskoczona.

Do stołu zaczęło zlatywać się coraz więcej gości. Tak, jak Thescię jeszcze mogła przyjąć z otwartymi ramionami (choć z podejrzeniami, bo chuj wie, co komu strzeli do głowy przy Radnej), tak gdy nagle pojawiło się tu dwóch jegomościów, najemnik i żołnierz Przymierza. Przybyli ze swoją chaotyczną energią, chipsami, oraz...naprawdę, naprawdę kiepskimi żartami, skierowanymi oczywiście w jej rękę. Została już piratem oraz jednorękim bandytą, ciekawe co dalej. Uniosła delikatnie brew do góry, gdy wysublimowany humor dotarł do jej uszu. Może dorosłą rzeczą byłoby po prostu nie udzielenie odpowiedzi, albo grzecznościowe zaśmianie się, ale wybrała inną drogę.
- Śmieszne - stwierdziła krótko - Może gdybyście włożyli tyle wysiłku w walkę, co w wasze żarty, to nie byłby to aż tak przykry widok. Powodzenia następnym razem, może tym razem nie ustawią walki - czy była jakoś bardzo oburzona? Nie, chyba nie. Czy uszczypnęło? Może? Na pewno nie dała po sobie tego poznać, bo odpowiedzi udzieliła dosyć krótkiej, rzucając to bardziej jak sugestię, aniżeli obrazę. Sama czasem żartowała ze swojego "kalectwa", tylko, że jej było wolno. Gdy jednak pojawiali się w jej życiu losowi ludzie ze swoim okropnym humorkiem, to bywało gorzej.
Cały ten ambaras sprawił, że aż poczuła potrzebę napicia się. Domówiła sobie coli, dalej uparcie odmawiając alkoholu. Gdy dyskusja naturalnie się przesunęła, po prostu nie brała w niej udziału, skupiając się głównie na tym, czy nikt aby nie ma zamiaru zamordować Radnej i pozbawić jej pracy. Gdy jednak wspominana została jej ulubiona miernota, pozwoliła sobie się wtrącić.
- Tak w zasadzie, to nigdy nie był kandydatem. Był kandydatem na kandydata - to była prawda, procedury, by faktycznie uczynić go Widmem nigdy się nie zaczęły. Ot, była jedynie proszona, by go zanalizować. Odpadł przy wczesnej selekcji. Nie zamierzała tego mówić, bo i nie uważała, że mogła lub powinna. Miała jednak potrzebę powiedzenia tego. Ot, może by w wyobraźni przeszła im myśl, że wie coś na ten temat. W prawdzie, to ona stała za tym, że go nie przyjęto.
Gdy w ruch poszło specjalne pudełeczko, chyba totalnie poddała się pod względem jakiejkolwiek wartości merytorycznej (lub dowolnej, tak w sumie) tej konwersacji. Grzecznie odmówiła, kończąc właśnie swojego własnego papierosa, którym cieszyła się już od dłuższej chwili. Gdy jednak Fel zamierzała się poczęstować, chyba coś w niej pękło.
- Ja...proponowałabym...nie - rzuciła dosyć krótko, może nawet ozięble. Nie mogła niczego zabronić Radnej ani jej powstrzymać, ale jasno mówiła "hej, to zły pomysł". Branie czegokolwiek od dziwnych, wielkich facetów z brodą zawsze kończyło się w zły sposób. Tym razem pewnie będzie tak samo. Oczywiście, jej zdanie nie miało tu znaczenia, bo nie miała tu zbyt dużej władzy. Mogła tylko zasugerować, by się nie zgadzała.

Oraz podkablować ją Irissie, jeśli to zrobi.
Charles Striker
Awatar użytkownika
Posty: 1371
Rejestracja: 6 wrz 2015, o 15:07
Miano: Charles Striker
Wiek: 29
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Kontraktor Przymierza
Lokalizacja: Cytadela
Status: Kontraktor Przymierza
Kredyty: 54.800
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

22 lut 2023, o 19:14

Na odpowiedź gościa Iris, aż lekko uniósł brwi. Widać było, że stara się powstrzymać parsknięcie śmiechem, ale zamiast tego uśmiechnął się po prostu ciepło.
- Musisz mieć wyjątkowo smutne i nudne życie. - Mlasnął opierając dłonie na swoich barkach. - Pracuje w cyrku Przymierza na tyle długo by zrozumieć, że lepiej już być najlepszym clownem niż najpoważniejszym mimem. Niby to samo, ale przynajmniej u mnie jest zabawnie.
Wzruszył ramionami jakby nigdy nic. Czy uszczypnęła go jej uwaga? Nie, bo miała rację. To była zwykła gra na arenie. Jak niby miał pokazać swoje najlepsze jak tak naprawdę niczym nie ryzykował, a że Viyo to kawał dojebanego widma też dołożyło swoje. Zamiast jednak przerwać banter dorzucił więcej. Chciał się trochę rozerwać za nim znowu trafi na chiński świecznik bólu i cierpienia.
- W ogóle ty patrz ją Wang, będzie mi tu Ironhand mówił, że to był przykry widok. - Uśmiechnął się do swojego chińskiego przyjaciela. - A myślałem, że to Tori daje jest największym przewodniczącym klasy jakiego poznałem.
Kiedy pudełko z jointami do niego wróciły schował je znowu do kieszonki. Nawet nie liczył ile stracił, ale możliwość palenia w większej grupie zawsze przynosiło mu niewielką radość. Na swój sposób idiotyczne poczucia bycia częścią jakiegoś stada czy tam plemienia. Swojego usadowił w ustach i wyruszył w magiczną podróż odpalania każdemu kto wziął.
Na komentarz Iris kolejny raz parsknął śmiechem. Nawet radna ją obraża. To naprawdę musiało być smutne życie.
- Ja się cieszę, że kto miał, to dostał się do skarbca. - Wzruszył ramionami. - Jeśli mogłem brać na siebie wszystkie ataki, żeby reszta oddziału mogła coś dostać to jeszcze lepiej. Męska potrzeba poświęcenia się dla drużyny została spełniona.
Odpalił śmiesznego papieroska przekazanego Iris. Akurat to co miał przy sobie dzisiaj nie było za mocne, przynajmniej dla niego. Po chwili odpalił swojego, a Wangowi rzucił zapalniczkę.
- Ostrożnie zalecam na początek, jak za pierwszym razem, kiedy próbuję się alkohol. Lepiej mniej niż więcej, a przynajmniej na początku. - Znowu przeniósł wzrok na Emilie. - Oczywiście, że ty nie polecasz. Wyglądasz na konfidenta.
Można było od razu wyczuć, że żartował. Nie wiedział nawet jak owa kobieta, czy druga siedząca obok Iris mają na imię. Po prostu jak zawsze wchodzi z buta w życia innych by tam nasrać, a potem bez żadnego komentarza najzwyczajniej w świecie żegna się i znika. Za to na komentarz o Crassusie odpalił się od razu.
- O, dlaczego tak wolno? Zawsze wydawał mi się dość żwawym orłem.
Zabrał od Wanga swoją zapalniczkę i podpalił swojego jointa. Znajoma suchość od razu była odczuwalna w jego ustach. Stojąc tak lekko uśmiechnięty starał się cieszyć tym chwilowym spokojem między zleceniami.
Obrazek Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek Obrazek GG 56291905
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

24 lut 2023, o 09:13

- Interesujące - skomentowała papierosa trzymanego między palcami, który najwyraźniej okazał się nie być tym, za co go wzięła. Obejrzała z bliska skręta, przesuwając opuszkami palców po zwiniętym papierku. Nagle, join okazał się być interesującym obiektem naukowym, powąchała i minimalnie się skrzywiła; faktycznie nie było w środku tytoniu, a jeśli już, to ilości minimalne. Wręcz niewyczuwalne. Dominowała inna nuta, kiedyś w popkulturze ziemskiej bardzo pożądana.
Kładąc na stoliku papierosa, przeskanowała go omni-kluczem jednym z programów wykorzystywanych do celów medycznych. Pokiwała z uznaniem głowa, widząc wypluty wynik oraz długą listę pozycji skręconych w jointa.
- Bardzo czysty okaz, ktokolwiek to dla Pana ściąga, ma dobre zaplecze. Jakiś koncern medyczny? Własna produkcja? - zgadywała, nie oczekując, że Striker wyśpiewa jej prawdę. Joint, był dla niej anegdotką, wbrew obawom Emilii, nie zamierzała opalać się na trybunach, wystawiona na widok publiczny. Choć była tu prywatnie, nie reprezentowała oficjalnie Rady i nie afiszowała się ze swoją osobą, niezmiennie reprezentowała pewne standardy. Nie dała się skusić biznesmenom, dyplomatom i przywódcą na o wiele bardziej formalnych spotkaniach, z czasem przechodzących w swobodny bankiet, gdzie już mało kto trzymał się prosto, pamiętając, jak ważne stanowisko pełni na co dzień. Teraz także, zaspokoiwszy swoją ciekawość, wsunęła ostrożnie papierosa za ucho Strikera. Lepiej, aby wrócił do właściciela niż zaplątał się w niepowołane ręce.
- Obawiam się, że jakikolwiek komentarz odnośnie Pana dobrej rady, zdradziłby więcej, niż powinien - puściła mu perskie oczko, pozostawiając Charlesowi, ale również i innym z obecnych, szerokie pole do interpretacji.
Chwilowo, straciła z oczu walkę na drugiej arenie. Obejrzała się na jej granice, szyderczy śmiech kupidyna wydawał się dochodzić nawet tutaj głośno i wyraźnie do ich uszu.
- Pani kuzyn nadal za osłoną? - zagadała turiankę, która zdradziła, że łączą ją więzy krwi z Currio. Z tego co zrozumiała, również była najemniczką. Współpracowała z Crassusem, a może wyznawała świętą zasadę, iż z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach?
- Całe to wydarzenie, ten event sponsorowani przez produkcję Blasto, jest medialny i głośny. Zastanawia mnie jedno... Co, gdyby ktoś nagle uniósł się honorem, stwierdził, że został śmiertelnie obrażony i żąda zadośćuczynienia tu i teraz? W Waszym zawodzie, to chyba nie jest nic niezwykłego, prawda? - tu, zwróciła się ponownie do Diro, ale również i yaghanki, która dołączyła do ich wiecu.
- Organizatorzy byliby w ogóle gotowi na to, że ktoś do kogoś krzyknie wyzywam Cię na śmierć i życie!... - w przerysowany sposób, zaintonowała sześć słów, jakby sama miała zaraz komuś rzucić rękawice i oczekując duelu.
- ... czy raczej nie dopuściliby do prawdziwej walki, bez reżyserowania i produktów lokowanych w rękach Blasto? - nie oglądała często igrzysk, aren i walk. Nie miała doświadczenia, nie wiedziała, jak to wygląda w rzeczywistości. W szarym, codziennym życiu. Bez medialnej otoczki. I macek hanarskiego widma.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Wang Baozhen
Awatar użytkownika
Posty: 74
Rejestracja: 24 sie 2022, o 18:16
Miano: Wang Baozhen (王葆桢)
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator E-2
Postać główna: Crassus Curio
Lokalizacja: Szanghaj
Kredyty: 10.095
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

25 lut 2023, o 22:26

Słysząc odpowiedź Emilii i szybką retortę Strikera, Wang z trudem mógł powstrzymać chichot. Zamiast tego utrzymał swój rozbawiony uśmieszek, zerkając na obecne tu Widmo.
- Charles ma trochę racji. - dodał po chwili, wciskając dłoń w paczkę czipsów aby wybrać sobie kolejnego. - Jestem tu tylko po pieniądze. Włożyłem wystarczająco dużo wysiłku aby wynieść wygraną. - odpowiedział Östberg. Przejmowanie się zdaniem innych nie leżało w gestii Baozhena, zresztą byłby to raczej czynnik deprymujący w jego pracy. Jednakże nie miał też konkretnych powodów aby “wsiadać” na Emilię. Ograniczył się więc do neutralnej i szczerej odpowiedzi.
Widząc Radną na nogach i zmierzającą w ich kierunku, Chińczyk odwrócił się do niej i już zawczasu otrzepał dłoń z boku swoich treningowych spodni. I tak będą szły do prania. Bez chwili zastanowienia uścisnął dłoń Iris, pewnie ale nie mocno. Przy tym również kłaniając się nieznacznie, odruchowo wręcz.
- Przyjemność po mojej stronie. - uśmiechnął się szerzej na otrzymane oczko. - Niekonwencjonalna ale efektywna.
Bao, trzymając już w dłoni jednego z papierosów Charlesa, z ciekawością przyglądał się wymianie zdań między jego białym przyjacielem a Radną, z małą interwencją Widma Östberg. Prychnął cicho gdy ostatecznie Fel odłożyła skręta za ucho Strikera. Nie mógł się jej dziwić, osoba tak publiczna musiała dbać o swój wizerunek. Nawet jeśli była to wizyta prywatna.
- Polecam spróbować w domowym zaciszu. - skomentował całe zajście. - Bez wszechobecnych oczu i uszu. Sam kiedyś bym za to Charlesa zabił ale teraz? Czasem warto się wyluzować.
Wtem usłyszał bardzo trafny komentarz turianki, która była razem z nimi na arenie. Przeciwko nim, tak dokładniej.
- Otóż to. - zgodził się w kwestii Blasto. Dla Bao cała ta otoczka była śmiechu warta. Co to się nie robi dla kolegów. - Dzięki. Wyście sobie też nieźle radzili. Longinus to ten czwarty u nas? Dziwna persona. - wzruszył ramionami. W pierwszej chwili miał odruch aby poczęstować turiankę czipsem ale w porę przypomniał sobie o ich dekstrobiałkowej naturze. Natomiast pomyślał o innym celu.
- Karajev? To ten od Svetlany? - zagadał na odchodne, ruszając w kierunku Emilii. - Czy wszyscy tutaj znają Crassusa? - stwierdził zdziwiony po drodze. Blant w jego dłoni zawirował między jego palcami na moment przed tym jak ulokował go za swoim prawym uchem. Musiał mieć w końcu wolną rekę.
Dotarłszy przed oblicze Widma, Wang… Spojrzał nieco w górę, kobieta była o kilka centymetrów wyższa. Jednak to zdawało się w ogóle nie kłopotać szturmowca, który ze swoim rozpoznawczym uśmieszkiem wyciągnął prawą dłoń w geście powitania.
- Wang Baozhen. - przedstawił sie i zaraz po tym wysunął drugą dłoń, dzierżącą paczkę ostrych Calbee. - Czipsa?
ObrazekObrazek
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

25 lut 2023, o 23:00

- Tak? To zajebiście - odpowiedziała może mało elokwentnie, ale jakoś tak...pasująco. Striker wparował do jej życia natychmiastowo, próbując wejść z butami ze swoją chaotyczną, irytującą energią, podkreślając jaki to on nie jest cool i jak to nie przejmuje się swoimi żałosnymi wynikami - Samoświadomość to nie cnota. - dodała pokrótce. Miała na myśli to, że to nie miało za bardzo znaczenia czy ten człowiek zdawał sobie sprawę z bycia klaunem, czy nie, jeżeli i tak czy siak nim był i uczestniczył w cyrku. Dodatkowo, zachowywał się jak typowy członek Przymierza - mało ambitny, biorący co jest, nader cyniczny (choć tę cechę akurat dzielili), irytujący, oraz najwidoczniej także i zaćpany.
Jak na Emilię przystało, zaszufladkowała gościa jako spierdolinę w przeciągu jakichś trzech wypowiedzianych przez niego zdań. Jego próby banteru uznała za męczące, a jego samego za nieistotnego. Nie miała dziś niestety farta do rozmówców - wcześniej policjantka, teraz on i jego kolega. Ten drugi przynajmniej wykazywał się póki co jakimiś manierami czy profesjonalnością. Charles podjął jeszcze jedną próbę, która wywołała już akurat szczere parsknięcie śmiechem.
- Zwracanie się do kolegi o pomoc? - skomentowała jego dobre patrz, Wang. - To dopiero jest szkolna taktyka. Abdykuję moje stanowisko przewodniczącej klasy, o wiele bardziej należy się tobie - choć należało się ono jej, bo najwidoczniej...miała czelność wyrażać się dość formalnie? Chyba o to chodziło. Nie miała i nie chciała mieć pojęcia.
Nie zdziwiła się jakoś bardzo, gdy Fel zmieniła zdanie (a może od początku taki był jej plan? Nie miała pojęcia) na temat palenia czegokolwiek, co zostało jej zaoferowane. Choć sama zdawała sobie sprawę z tego, że było to legalne, tak legalność nie powodowała, że było to poprawne. Byli w miejscu publicznym, przy kamerach, fleszach, aparatach i całej masie różnych ludzi. Wolała nie widzieć w tabloidach późniejszych memów z Radną Fel jarającą grubego blanta. To nie byłoby zbyt...odpowiednie.
- Nie miałam okazji go poznać osobiście, nie. Pracowałam z jego partnerką oraz...kuzynką, najwidoczniej - zerknęła w kierunku Thescii, uśmiechając się do niej przez ułamek sekundy. Widocznie galaktyka była bardzo małym miejscem.
Widząc, jak Baozhen się do niej zbliża, podniosła spojrzenie, by je z nim wyrównać. Choć była wyższa, tak w przeciwieństwie do niego, siedziała na fotelu. Gdy zaś podszedł i zaoferował jej chipsy, chwilę się zastanawiała. Wyglądały na jakiś najgorszy syf, ale z drugiej strony...
Spróbowała. Wyjęła przypadkiem dwa. Zjadła od razu pierwszego, a potem drugiego. Choć przy pierwszym pojawił się lekki grymas, bo były dość ostre, tak przy drugim, gdy już się przyzwyczaiła, ewidentnie jej posmakowało. Lubiła Turiańską (po ludzku) kuchnię, która była raczej ostra, tak więc nie miała jakiegoś wielkiego problemu.
- Mm, niezłe - rzuciła krótko - Östberg. Emilia Östberg - powtórzyła Bondowskie przywitanie, gdy ten jej się przedstawił. Jeżeli wcześniej mogła nim gardzić przez próby banteru i nazwanie jednorękim bandytą, tak strategia chipsami do neutralności była tu idealna. Winy zostały przebaczone. - Jaka sekcja? - zapytała krótko, zerkając w kierunku swojego nowego rozmówcy, chcąc dowiedzieć się skąd dokładnie jest w Przymierzu. Tak jak całokształt organizacji darzyła antypatią, tak część sekcji miały jej skrawki podziwu.
Ekaterina Morozova
Awatar użytkownika
Posty: 30
Rejestracja: 6 lis 2022, o 18:15
Miano: Ekaterina Morozova
Wiek: 28
Klasa: Żołnierz
Rasa: Człowiek
Zawód: Młodszy Aspirant SOC
Lokalizacja: Cytadela
Kredyty: 1.695

Re: [WODOSPADY] Trybuny

25 lut 2023, o 23:43

Gdy na trybunach zaczęli pojawiać się zawodnicy, którzy już zakończyli walkę, Katia z żywym zainteresowaniem zaczęła się im przyglądać. Na jej ustach pojawił się uśmiech, szybkim gestem dłoni poprawiła opadające jej na policzek włosy i lustrowała spojrzeniem każdą nową postać. Z najemnikami dotychczas niewiele miała do czynienia, jedyny jej kontakt z nimi to tak jak wcześniej mówiła do Östberg - w pracy zdarzało jej się widywać prowadzonych do cel czy wykłócających się o swoje racje aresztowanych najemników, słyszała też o nich wiele niepochlebnych rzeczy. Teraz miała ich niemal na wyciągnięcie ręki. Dodatkowo, ci widziani teraz nie byli aresztantami, a wręcz przeciwnie - właśnie skończyli pokazową walkę transmitowaną zapewne do wielu systemów. I pomijając fakt idiotycznej oprawy walki i błaznowania Blasto, ci ludzie (i nieludzie) jeszcze chwilę temu starali się wykorzystać wszystkie swoje umiejętności i możliwości by osiągnąć cel. Zaskakującym był także fakt, że chyba wszyscy - lub prawie wszyscy - gromadzący się wokół ich stolika się znali. To, że znali albo przynajmniej kojarzyli Iris było zrozumiałe - w końcu jej twarz pojawiała się w mediach tak często, że zdziwienie mógłby wręcz budzić fakt, gdyby ktoś jej nie kojarzył jako Radną Ludzkości.

Ale swobodny ton rozmowy i wymiana uwag sprawiły, że Katia - jak nigdy - zamilkła i przysłuchiwała się kolejnym dołączającym do rozmowy osobom. Nawet, gdy pudełko ze skrętami okrążające stół trafiło w jej ręce, po prostu przekazała je dalej nie biorąc nic dla siebie. Była funkcjonariuszką SOC, nawet jeśli na chwilowym urlopie. Wiedziała - bądź przynajmniej domyślała się co skręty zawierają i nie miała najmniejszego zamiaru nimi się częstować. Marihuana wciąż w niektórych koloniach była używką zakazaną, a jej publiczne palenie przez funkcjonariuszkę było nie było policji, raczej nie było wskazane. Ściągnęła lekko brwi i już miała się odezwać, gdy Iris wbrew krótkiemu ostrzeżeniu Emilii wzięła jednego skręta, ale uspokoiła się, gdy przyjaciółka wsunęła magicznego papierosa brodaczowi za ucho.

Milczące przysłuchiwanie się rozmowie pozwalało jej przez chwilę zostać pominiętą i niezauważoną, pozwoliło także na zebranie przynajmniej powierzchownych informacji o rozmówcach. Jednak gdy Wang wspomniał o włożonym przez niego “wysiłku”, prychnęła lekkim śmiechem, niemal zakrztuszając się przełykanym właśnie piwem. Czy to nie przed chwilą właśnie poczynania tego człowieka komentowała, krytykując za to, że nie oddał ani jednego celnego strzału?

- Przepraszam? - odstawiła szklankę na stół i odkaszlnęła, oczyszczając gardło - Jeśli wysiłkiem nazywasz to, co odstawiałeś na arenie, to chyba na następną edycję powinni zaprosić nie najemników, ale jakichś meneli - spojrzała na Wanga, przelotnie na Iris żeby się upewnić, czy znów nie walnęła jakiejś głupoty, w końcu znów zawiesiła wzrok na chińczyku. Może znów nie powinna była się odzywać. Zwykle mówiła szybciej niż myślała i czasem potrafiła się przez to wplątać w lekką kabałę, albo potrafiło się to na niej mścić - Przepraszam, nie przedstawiłam się. Katia - skinęła głową uznając, że taka prezentacja na razie wystarczy - Obserwowałam waszą walkę i wydaje mi się, że jedyną umiejętnością którą pokazałeś, było chowanie się w najdalszym miejscu i modlenie się, żeby przeciwnicy nie wzięli cię na celownik. Wystrzeliłeś choć raz podczas całej walki?
ObrazekObrazek
Wang Baozhen
Awatar użytkownika
Posty: 74
Rejestracja: 24 sie 2022, o 18:16
Miano: Wang Baozhen (王葆桢)
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator E-2
Postać główna: Crassus Curio
Lokalizacja: Szanghaj
Kredyty: 10.095
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

26 lut 2023, o 00:39

Brązowe oczy Baozhena opadły na paczkę czipsów jak tylko dłoń Widma zanurzyła się w szeleszczącym tworzywie sztucznym. Czy to była robotyczna dłoń czy nie, w tym momencie nie miało to większego znaczenia. Znaczenie miało ilość wyjętych z paczki czipsów. Dwa. Wang był pewien, że zaproponował jednego czipsa. Jego stoicki wyraz twarzy na ułamek sekundy ukazał niezadowolone, drobna zmarszczka na czole. Chińczyk jednak nic nie powiedział na łapczywość Widma. Ostatecznie nie mógł jej za to winić, sam prawdopodobnie złapałby całą garść jakby go ktoś poczęstował. Miał za to zamiar poczęstować Radną Fel jednym talarkiem ziemniaka ale skoro Emilia wzięła dwa? Przydział się skończył. Reszta dla niego.
Uważnie obserwował pochłaniane czipsy. Pierw jeden, widoczny grymas na twarzy. To był najważniejszy moment. Zetknięcie z prawdziwym smakiem wolności - cholernie ostrą papryczką. W tym momencie decydowały się dalsze losy. Czy Östberg podoła? Czy zostanie pokonana? Zdecydowała się jednak na drugiego, który poszedł już gładko. Czyli posmakowało. Baozhen pokiwał głową z uznaniem, chętniej zaciskając dłoń w przywitaniu.
- Najlepsze. - dodał do oceny Emilii, której imię wreszcie poznał. Nie zamierzał się też za bardzo spoufalać ale wyjście na neutralny grunt zdawało się dobrym pomysłem. Przynajmniej odszczekała się Strikerowi. - Miło poznać. E. Obecnie na przepustce. - wypalił bez krzty zawahania, choć w tym temacie kryło się zdecydowanie więcej.
- Ten Crassus to strasznie wszechobec… - kontynuował temat znanego turianina, kiedy to do rozmowy wparowała jakaś kobieta. Prawa brew Chińczyka drgnęła nieznacznie w nagłym przypływie złości. Wymagało to bezczelności.
Wang odwrócił się w kierunku Katii aby móc poświęcić jej pełnię swojej uwagi. Nawet podszedł o krok bliżej, co by Morozova była pewna, że ją słucha. Nawiązał też kontakt wzrokowy, brązowe oczy zajrzały prosto w szaroniebieskie oczy funkcjonariuszki. I tak też pozostały przez cały jej monolog. W międzyczasie wolna dłoń Baozhena zanurzyła się po kolejnego czipsa, dostarczając go do ust. Wang przeżuwał dokładnie, powoli. Jak zawsze, uwielbiał się delektować ich smakiem. Błogość odepchnęła na bok złość i przyniosła zrozumienie. Po co on się w ogóle przejmuje jakąś losową kobietą? Co ja robię? Zachichotał pod koniec jej przemówienia, rozbawiony własną reakcją jak i samymi słowami kobiety. Widać źle słuchała albo komunikator szwankował.
Baozhen przełknął kolejnego czipsa.
- Nie mam na to czasu. - stwierdził i odwrócił się, wracając ponownie do Emilii. Widmo zdawało się być dużo ciekawszym rozmówcą. Bardziej oszczędnym w słowach co też podobało się Chińczykowi.
- Też służyłaś w Przymierzu? - zagadał ponownie, ciekaw jej reakcji. Małe wybadanie gruntu nie zaszkodzi.
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

5 mar 2023, o 21:04

Prześlizgnęła się dyskretnym spojrzeniem po Baozhenie. Od czubka głowy, do stóp.
- Cel był jasny. Udało się go osiągnąć, w jaki sposób nie mi oceniać, choć inni na widowni mogliby się ze mną nie zgodzić - odparła. Wszedł z innymi do skarbca. Odebrał nagrodę. Był wygrany, w przeciwieństwie do brawurowych kolegów z drużyny, którzy choć wydarli pięć minut sławy oraz uwagę Blasto i jego kamer, z areny zeszli z pustymi rękami.
Ostateczny rozrachunek był jasny.
Podobnie jak fakt, że pomimo pokus i ciekawości, nie uległa namowom Strikera.
- Namówił mnie Pan, Panie Wang - roześmiała się i skręta, którego przed momentem wsunęła Charlesowi za ucho, zdecydowała się jednak zatrzymać. W bezpiecznej kieszeni. Potraktuje to jak okaz medyczny, być może podzieli się z turiańskim radnym, gdy wracać będą na Cytadele jeszcze dzisiaj. Pobyt na Thessi kończył się, a szara rzeczywistość, czekała za rogiem. Podobnie jak obowiązki, choć przed tymi akurat nie odczuwała potrzeby ucieczki.
Nagłe poruszenie na drugiej arenie, sprowokowało Iris do tego, aby wstać. Podeszła po woli do barierek, przy których stała rozmawiająca z Azjatą Östberg. Wang głośnio chrupał, mieląc chipsy z małej paczki. Emilia była Emilią, mimo podjętej konwersacji. Wyciągnęła głowę, uważniej przyglądając się Kupidynowi, który drwił sobie z ostatniej dwójki wciąż walczących i nie poddających się, choć Blasto najchętniej wcisnąłby i Mile, i Crassua do pasma reklam zamiast pozwolił dokończyć zadanie.
Mogła obserwował ich zmagania przez nadające obraz na żywo kamery, chciała jednak zobaczyć na własne oczy, jak turianin i ludzka najemniczka wygrywają, bądź ponoszą sromotną porażkę.
- Stawiałam na tej arenie na Blasto, ale widząc ich zaciekłość... - skomentowała głośniej, ale ucięła, gdy volus gwałtowniej zanurkował. Mimo to, nie mógł uniknąć ostrzału. Śledziła jego lot, kolejne, idealnie wycelowane strzały. Turianin dokończył robotę, westchnęła, obracając się przodem do Wanga i Widma.
- Skończyli. Twoją znajomą chyba przerosła presja, Widmo Östberg. Mogę Pana spytać o... - gestem, wskazała na paczuszkę, z której świadomie, bądź nie do końca, Azjata w równych odstępach czasu wyciągał kolejne talarki przekąski i pochłaniał w okna mgnieniu.
- Ma Pan jeszcze jakieś kubki smakowe, czy wszystkie przeżarła ostra papryka i już właściwie jej Pan nie czuje? - pytanie, mimo wydźwięku, było absolutnie poważne. Z jakiegoś powodu, dla Fel istotniejsze niż idąca po swoje nagrody dwójka zwycięzców.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

5 mar 2023, o 23:32

W czasie incydentu chipsowego, bardzo szybko wyczytała z mimiki Wanga pewne zaskoczenie, czy też niespełnienie oczekiwań - chciał dać jeden, wzięła dwa. Popatrzyła na niego wzrokiem mówiącym "żyj z tym". Poczęstowała się tyloma, iloma chciała - nie mógł z tym nic zrobić. Nie było innej opcji. Mógł oczywiście odstawić scenę, albo ją zamordować, ale wtedy by przegrał. Nie odzyskałby swoich chipsów.
Czy coś. W każdym bądź razie, chipsy jej posmakowały. A przez to, że je jadła, a później chciała zapić wodą (bynajmniej nie przez sam ostry smak, co bardziej to, że zrobiło jej się słono w gardle), to nie uczestniczyła przez chwilę w dyskusji, która obrała dosyć ciekawy ton. Ekaterina postanowiła irytować wszystkich swoją obecnością po raz kolejny. Tym razem nie padło jednak na Emilię a na Wanga, który został oszkalowany za swoje wyniki na arenie. Choć przyznała wcześniej, że był to smutny widok, tak w prawdzie, Baozhen ostatecznie dowiózł swoje i przyniósł rezultaty. Ona nie byłaby z tego zadowolona, ale nie każdy był tak surowy, jak szwedzkie Widmo. Może nawet by go skrytykowała, ale ostatecznie przeszli na neutralny grunt. Dlatego też postanowiła się nie wtrącić.
Z jej perspektywy jednak, Chińczyk miał kilka opcji. Albo mógł unieść się dumą i pokazać, że go to boli, albo odejść. Alternatywnie, mógł jeszcze ją zabić. Wykonał jednak coś równie mądrego - coś, co ona po części zrobiła ze Strikerem. Po prostu...ją zignorował. Ale nie w sposób taki, że przestał jej słuchać - wpierw podkreślił różnymi sztuczkami jak bardzo ta kobieta nie ma znaczenia. Wyśmiał ją. Werbalnie opluł. I za to zyskał te kilka punktów szacunku.
- Tak. Kilka lat służby w Wywiadzie. S2. - historia była trochę bardziej złożona, ale nie zamierzała jej opowiadać. Nie była jakimś narcyzem, czy coś. - Dalej niestety nie dotrwałam, bo zabrano mnie z Przymierza. - ubolewała, że nigdy nie osiągnęła rangi S4. Z drugiej strony jednak, teraz wmawiała sobie, że taki honor nigdy nie był jej potrzebny. Bo po co? Gardziła całym Przymierzem, więc rangi w nim nic nie znaczyły.
Jedynie wzruszyła ramionami, gdy Radna wspomniała, że Mila nie podołała. Nie zamierzała jej bronić - ot, wcześniej zakładała, że poradzi sobie lepiej. Gdy zaś zwycięzcy drugiej walki zostali ujawnieni, cicho odetchnęła. Nareszcie - była o krok bliżej od pójścia sobie z tego obrzydliwego miejsca.
- Długo im zeszło - stwierdziła ozięble.
Wang Baozhen
Awatar użytkownika
Posty: 74
Rejestracja: 24 sie 2022, o 18:16
Miano: Wang Baozhen (王葆桢)
Wiek: 35
Klasa: Szturmowiec
Rasa: Człowiek
Zawód: Operator E-2
Postać główna: Crassus Curio
Lokalizacja: Szanghaj
Kredyty: 10.095
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

6 mar 2023, o 18:51

Wang skinął Radnej głową. Nie miał zamiaru dalej się tłumaczyć, wyjaśnił krótko i wyraźnie co robił na arenie. Przynajmniej Fel to rozumiała, to najważniejsze. Dobrze byłoby być w przyjacielskich stosunkach z jednym z przedstawicieli Ludzkości w Radzie. Ogólnie dobrze żyć z przełożonymi, kimkolwiek by oni nie byli.
- Skoro Przymierze wspólnie wprowadziło depenalizację marihuany, nikt tu nie łamie prawa. - odpowiedział Radnej. - Relaks natomiast jest przyjemny, chociaż radziłbym nie popadać w skrajności jak niektórzy. - skierował swój wzrok na Strikera, jasno dając znać o kim myślał. Najemnik zdecydowanie miał większe problemy na głowie niż uzależnienie od zioła, co jednak nie przeszkadzało Baozhenowi to wytykać. Nawet jeśli sam czasem popalał wraz z Charlesem.
Po drobnej przygodzie z detektywem SOC, Bao wrócił w pełni do Emilii. Morozova była jak wiele podobnych jej kobiet. Przekonanych o swojej wyjątkowości, chętnych zabłysnąć aby zaraz potem szybko zgasnąć. Wang przeszedł za dużo w swoim życiu by jakkolwiek się przejmować opinią innych, niebędących jego przełożonymi. Nie wspominając już o drobnym kompleksie wyższości, który towarzyszył Baozhenowi od czasów ostatniego spotkania z tatą.
- A. Wywiad. - Chińczyk pokiwał głową Szwedce. W linii S pracowało kilku dobrych specjalistów. W tym kilkoro znajomych z Partii. Niemniej jednak, co innego chodziło po jego głowie. - Trochę zazdroszczę. Przymierze to prawdziwy pierdolnik.
Przyznał szczerze. Skoro w towarzystwie nie było żadnego oficera, mógł sobie pozwolić na odrobinę szczerości. Co prawda specyfika jego obecnej służby nieco się różniła, Bao musiał jednak odsłużyć swoje. I zawsze widział Przymierze Systemów jako burdel wymagający twardej ręki.
- Czy ta kobieta i ten cały Crassus nie są współpracownikami? - skomentował koniec walki na arenie, słysząc słowa Radnej. Samemu zaś wpatrując się w ekran podczas gdy jego dłoń wyciągnęła kolejnego chipsa z paczki, wkrótce skazując go na schrupanie.
Zagadany przez Iris, Wang cofnął się nieco aby nie stać tyłem do żadnej z dwóch kobiet z którymi rozmawiał. Wzrokiem podążył za dłonią Fel, zerkając na swoją paczkę i ponownie na Radną. Potem znów na paczkę, i na radną, i na paczkę. Decyzja była ciężka ale warto było chyba zarobić sobie plusa. Wyciągnął więc dłoń z chipsami w kierunku Iris, oferując jej:
- Czipsa? Niech Radna sama się przekona. Nie są aż tak ostre. - odparł, wykrzywiając usta w drobnym uśmieszku. Natomiast na samo pytanie Radnej wzruszył ramionami. - Po prostu lubię czipsy. I ostre jedzenie. To chyba tyle.
ObrazekObrazek
Iris Fel
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2085
Rejestracja: 10 maja 2012, o 17:36
Miano: Iris Fel
Wiek: 35
Klasa: Adept - Bastion
Rasa: Człowiek
Zawód: Przedstawiciel Ludzkości w Radzie Cytadeli
Lokalizacja: Ksienszyc
Kredyty: 86.760
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

6 mar 2023, o 19:41

- Są. A przynajmniej byli kilka miesięcy temu, kiedy poznałam oboje podczas ataku hakerskiego na Cytadelę - udzieliła wyczerpującej odpowiedzi zgodnej ze stanem wiedzą, jaką dysponowała. Teraz, gdy galaktyka żyła wojną wypowiedzianą Radzie przez Sojusz Systemów Terminusa, wspomnienie ataku hackera na stacje wydawało się odległe i mało istotne. Pamiętała jednak bardzo dobrze wydarzenia tamtego dnia, gdyby nie Mila, prawdopodobnie nie byłoby jej tu teraz. Zawdzięczała najemnikom życie, podziękowała im osobiście. Później, kilka razy rzucił się jej w oczy artykuł, w którym wspomniano o Crassusie, bądź Racan. Z sentymentu, zagłębiła się w treść, nie potrafiłaby jednak przywołać teraz o czym wpis w ekstranecie traktował.
- Wygląda, że nadal utrzymują sztamę. Zamiast walczyć ze sobą, ku niezadowoleniu organizatorów, wspólnie dobili volusa w roli Kupidyna. Jest Pan zadowolony z zawartości skarbca? - zwróciła się bezpośrednio do Azjaty, zakłócając jego rytuał pochłaniania chipsów w świętym spokoju.
Zawahała się. To nie tak, że miała coś przeciwko, aby poczęstować się podsuniętą jej paczką. Bardziej, obawiała się bezpośredniego spotkania z kawałkiem ziemniaka obsypanego przeraźliwie ostrą papryczką. Wyczuła fałsz w zapewnieniu, iż te nie były takie ostre. Nawet, jeżeli nie zrobił tego celowo, nie mogła mu do końca zaufać. Wrodzona ostrożność wręcz odciągała jej rękę.
Ale ciekawość zwyciężyła.
Przekrzyczała zdrowy rozsądek, ostatecznie to tylko słona przekąska. Nie żadna używka, rzecz, o którą mogliby się spierać dygnitarze. Chwyciła jeden - tak, jeden - chips i zjadła. Tak po prostu. W całości. Rozchrupując talarka. Zamrugała oczyma, pierwsze odczucie było ambiwalentne. A jednak, ku z jednej strony rozczarowaniu, a z drugiej uldze, nie poczuła, że parzy ją lawa i w tej chwili, tu i teraz, musi się czegoś napić.
Może, gdyby zjadła całą paczkę, szybko pożałowałaby eksperymentu. Jeden chips ją jednak nie powalił. Co najwyżej rozbudził ciekawość na więcej.
- Faktycznie. Nie są aż tak ostre. Dziękuje, Panie Wang - prześlizgnęła się spojrzeniem po etykiecie, ciekawa, skąd eksportował te przekąski. Znała kogoś z Partii, z kim mogłaby rozmówić się na ten temat, ciekawe, czy udałoby się jej zaskoczyć Li proponując paczkę chipsów podczas następnej wizyty vice premier na Cytadeli, tymczasem... Ignorowała nieodebrane połączenie na omni-kluczu wystarczająco długo. Zerknęła kątem oka na wyświetlacz, wiadomość pochodziła od Basset.
- Czas na nas, Widmo Östberg. Kiedy spotkamy się następnym razem Panie Wang, liczę, że opowie mi Pan, czy spotkał się Pan z jakąś potrawą, której nie był w stanie przełknąć - uśmiechnęła się. Bez dwóch zdań, zapamięta Azjatę. W dobrym świetle. Z miłymi skojarzeniami.
theme ~ voice ~ armor~
ObrazekObrazek

Wyświetl wiadomość pozafabularną
Emilia Östberg
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 21 sty 2022, o 00:39
Miano: Emilia Östberg
Wiek: 31
Klasa: Szpieg
Rasa: Człowiek
Zawód: Widmo
Postać główna: Isha D'veve
Lokalizacja: -
Status: Status Widma w pełni przywrócony przez Radę
Kredyty: 29.750
Medals:

Re: [WODOSPADY] Trybuny

6 mar 2023, o 19:57

Gdy wspomniana została depenalizacja marihuany przez ogół Przymierza, powstrzymała się od udzielenia komentarza. Sama miała raczej negatywną opinię o tej używce, jak i każdej innej - popalała papierosy i sobą za to trochę wzgardzała, a alkoholu czy innych nie tykała. Im bardziej odurzające, tym gorzej, bo przecież mogło to prowadzić do otumanienia i wyłączenia z rozgrywki. O innych konsekwencjach zdrowotnych nie mówiąc. Ale cóż - było to legalne. Niekoniecznie wypadało wszędzie jarać, tak jak nie wypadało publicznie się spijać. Dlatego powstrzymała przed tym wcześniej Radną.
Na stwierdzenie, że Przymierze jest pierdolnikiem, od razu, natychmiast skinęła głową. Nie mogła się mniej zgodzić.
- Absolutnie. Każdy robi sobie co chce, promuje się jakieś miernoty, najlepsi żołnierze są marnowani na nieistotne operacje, a dowództwo stawia sobie niepoprawne priorytety. Gdyby ktoś rządził tym ostrzej, to może byłoby lepiej, a tak, to żyjemy w, jak to określił ten tu, cyrku. - ten tu, czyli Striker. Nie miała pojęcia kim jest, ale tu mogła się zgodzić. - A szczytem rozsądku jest, najwidoczniej, przyznanie tej sytuacji i po prostu życie z tym. Nie jestem fanką, zdecydowanie - skomentowała z lekką pogardą, po czym cicho odetchnęła.
Jedynie potwierdziła Wangowi, że Crassus i Mila byli współpracownikami. Zrobiła to przez skinienie głowy i krótkie "mhm", bo nie było tu czego dodawać. Wiele razy wspominała już o jej relacji z jedną z współzałożycielek, dlatego też nie zamierzała się tu powtarzać.
Widząc, że Radna sprawdza połączenia na omnikluczu, uradowała się niezmiernie. W końcu mogły się stąd wynosić. PRowe odwiedziny można było zakończyć...a przynajmniej pewien segment tych odwiedzin. Czeka ją jeszcze trochę zabaw. Wstała razem z Fel.
- Tak, już chyba pora. Miło było państwa poznać, oraz miło było cię widzieć, Thescia. - pożegnała ich krótko. Thescii Diro przesłała nawet swoje dane kontaktowe przez omniklucz, jeśli była zainteresowana - ot, przyda się jej może kontakt-najemnik. Na kiedyś.
O większości z rozmówców zapomniała, gdy tylko stąd odeszła. Zapamięta może Strikera i Ekaterinę, bo ją wkurwiali, i Wanga, bo postanowił ją wcześniej poczęstować i zgodził się z nią w tak elementarnej kwestii.

Wróć do „Thessia”