Mimo wcześniejszej decyzji o pozostaniu w jednej grupie i świadomości faktu, że dzieląc drużynę na dwa zespoły obniżają swoją zdolność bojową, nikt nie oponował usłyszawszy polecenie Karajeva. Zamieniwszy jeszcze kilka słów na odchodne w typowy dla każdego sposób potwierdzili przyjęcie polecenia i skierowali się do wyjść, nie oglądając się na z wolna wirującą za nimi kolumnę turbiny, odprowadzani jednostajnym, mechanicznym szumem pracującego urządzenia.
STRIKER & ISHA
Powoli podążali korytarzem który wyglądał, jakby zaprojektowany był przez pijanego architekta. Mnogość zakrętów sprawiała, że przy każdym z nich zatrzymywali się, wyglądając ostrożnie zza węgła i wypatrując ewentualnych przeciwników po to tylko, by z przygotowaną do strzału bronią przemieścić się na drugą stronę i ponownie badać teren przed sobą. Panująca wszędzie dookoła cisza i spokój powoli przytępiała ich czujność, dzięki posiadanym mapom wiedzieli czego się mogą spodziewać za kolejnym rogiem i zakrętem korytarza. Sam korytarz nie był jak do tej pory zbyt interesujący - podświetlane czerwonymi, alarmowymi diodami ściany były nagie, nie znaleźli po drodze żadnych mebli, skrzyń ani czegokolwiek co mogło ułatwić im ewentualne ukrycie się, ale co mogłoby również skrywać zaczajonych w zasadzce napastników. Był to typowy, minimalistyczny przykład funkcjonalnej architektury - z niezrozumiałych powodów powyginany zakrętami korytarz prowadzący z punktu A do punktu B.
Gdy kilka minut po rozdzieleniu się z resztą dotarli do miejsca, w którym powinno znajdować się przejście do jednego z dwóch warsztatów opisanych na planach poziomu okazało się, że znaleźli się w ślepym zaułku. Dalsze przejście było zagrodzone zamkniętymi drzwiami, a świecąca na nich czerwienią kontrolka blokady nie pozostawiała złudzeń - jeśli nie uda się odblokować zamka nie dostaną się dalej, a jedyne co będą mogli zrobić, to przyglądać się drzwiom albo zawrócić z powrotem do pomieszczenia reaktora. Szybkie rozejrzenie się po okolicy pozwoliło odnaleźć na północnej ścianie panel kontrolny drzwi i czytnik kart dostępu - ciemny i milczący, ze zwisającym obok smętnie kablem sterującym mechanizmem otwierania. Wyglądał tak, jakby ktoś z rozmysłem i używając niemałej siły wyrwał go z panelu, choć - przy odrobinie zabawy, czasu i szczęścia możliwe, że uszkodzenie może dałoby się naprawić.
KARAJEV, SKAX & FULVINIA
W tym czasie druga część drużyny podążała południową odnogą korytarza. Podobnie jak w przypadku pierwszego zespołu, korytarz nie dawał ani zbytniej możliwości ukrycia się - poza ostrożnym wyglądaniem zza zakrętów. Również i tutaj królowało oświetlenie awaryjne, również i tutaj nie napotkali żadnych przeciwników ani zwłok. Szum reaktora pozostał za nimi i jedynymi dźwiękami przerywającymi martwą ciszę były odgłosy ich kroków i nadspodziewanie głośne oddechy. Kierując się mapą, pokonawszy kolejny zakręt dostrzegli wnętrze warsztatu i zatrzymali się, lustrując jego mroczne wnętrze. Tutaj drzwi były otwarte, więc przycupnęli u wylotu korytarza i korzystając z tej prowizorycznej osłony starali się rozejrzeć i dostrzec cokolwiek w czerwonawym półmroku. Fulvinia zerknęła w miejsce, w którym spodziewała się znaleźć wejście do tunelu technicznego widocznego na mapie, lecz okazało się, że jej nadzieje były płonne - dostrzegła jedynie zakratowany otwór szybu wentylacyjnego prowadzącego w głąb ściany oraz pęk niknących w ścianie tuż obok, grubych przewodów.
Wnętrze warsztatu było... zagracone, tyle dostrzegli już od razu. Stoły warsztatowe pod ścianami, jakieś metalowe cylindry ustawione w rogach pomieszczenia by zajmowały jak najmniej miejsca, panele z różnego rodzaju narzędziami wiszące na ścianach, na w pół rozbebeszone urządzenia na stanowiskach naprawczych, porozstawiane tu i ówdzie skrzynki z częściami bądź elementami zamiennymi i znów ta wszechobecna cisza.
Do czasu.
Wchodząc ostrożnie do środka, celując trzymaną bronią we wszystkie kierunki i sprawdzając czy nikt się nie chowa w plamach cienia przekroczyli właśnie próg, gdy za ich plecami rozległ się sygnał aktywacji blokady zamka, a stalowe drzwi zatrzasnęły się, rozjarzając się czerwoną kontrolką blokady. Jednocześnie rozległ się drugi dźwięk - brzęczenie elektrycznego silnika, gdy z sufitu w dalszej części pomieszczenia opuściło się automatyczne działko obronne. Gdy tylko silniki umilkły działko aktywowało się wydając z siebie alarmowe brzęczenie i obróciło w kierunku stojącej pod drzwiami trójki osób, biorąc ich na celownik.
Wyświetl wiadomość pozafabularnąDeadline: Sobota, 5.02.2022